Komunikat Akademickiego Klubu Obywatelskiego.
Szanowni Państwo,
Zwracamy się z uprzejmą i stanowczą prośbą o zamieszczeniu w serwisie informacyjnym PAP
wstrząsającej wiadomości podanej za Gazetą Polską przez portal niezalezna.pl
o inwigilacji Prezydenta RP, śp. Prof. Lecha Kaczyńskiego przez polskie służby specjalne.
Informacja taka wstrząsnęłaby posadami każdego demokratycznego państwa; przypominamy
choćby następstwa afery Watergate.
Domagamy się zamieszczenia tej wiadomości jako stowarzyszenie, którego jednym z celów
statutowych jest upowszechnianie wiedzy o działalności społeczno-politycznej
i zasługach dla Polski śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, patrona Akademickiego Klubu
Obywatelskiego.
Z poważaniem,
Stanisław Mikołajczak
Prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak
Przewodniczący Akademickiego Klubu Obywatelskiego
im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. za portalem www.niezalezna.pl
Tusk inwigilował prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Czy to początek polskiej afery Watergate, która
wstrząśnie sceną polityczną? „Gazeta Polska” zdobyła tajne dokumenty ABW
będące dowodem, że prezydent Lech Kaczyński był inwigilowany. 25
października 2008 r. o godz. 23:02 jego dane wprowadzono do tajnej Bazy
Wiedzy Operacyjnej Centrum Antyterrorystycznego ABW. Dokonała tego osoba
posługująca się kartą ID o numerze 9200167. Oznaczało to, że od tamtej
chwili wobec głowy państwa można było stosować wszelkie rodzaje
inwigilacji, w tym podsłuch.
Październik 2008 r. Trwa rozpętana przez ministra Tomasza Arabskiego,
szefa Kancelarii Premiera, „wojna o krzesła”. Chodzi o udział w szczycie
UE prezydenta i premiera. Minister Arabski odmawia prezydentowi Lechowi
Kaczyńskiemu użyczenia rządowego samolotu Tu-154M.
Premier Donald Tusk na pytanie, czy potrzebuje samolotu do swojej pracy, odpowiada: – Powiem brutalnie – nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem.
Mimo trudności robionych przez Kancelarię Premiera prezydent Lech
Kaczyński chce aktywnie uczestniczyć w polityce zagranicznej i zapowiada
swój kolejny wyjazd do Brukseli, zaplanowany na 15 grudnia. Swoją
decyzję ogłasza w połowie października.
Kilka dni później zostaje zarejestrowany w Bazie Wiedzy Operacyjnej
(BWO) Centrum Antyterrorystycznego (CAT) ABW. Oznacza to, że można wobec
niego stosować wszelkie typy inwigilacji, w tym podsłuch.
Centrum tajnych danych
Rejestracja Lecha Kaczyńskiego nastąpiła 25 października o godz.
23:02:38. Dane wprowadził funkcjonariusz delegowany do CAT z innej
służby, który posługiwał się kartą ID o numerze 9200167 – właśnie taki
numer figuruje na dokumencie potwierdzającym wprowadzenie danych do BWO.
Według naszych informacji, polecenie rejestracji prezydenta wydał mu
Andrzej Józefacki, zastępca naczelnika wydziału III CAT.
– Do BWO wprowadza się imię i nazwisko danej osoby, a pozostałe dane
mogą być fałszywe. O kogo konkretnie chodzi, świadczą załączniki do
rejestracji, które są nierozłączną częścią dokumentu. W przypadku Lecha
Kaczyńskiego załącznikami są m.in. poufne dane dotyczące prezydenta,
raport gruziński, dane na temat jego brata Jarosława Kaczyńskiego i dane
z prezydenckiego telefonu z łącznością niejawną – mówią nasi
informatorzy. Podkreślają, że wprowadzenie danych do BWO oznacza
zbieranie informacji ze wszystkich służb na temat tej osoby.
– Nie ma mowy o żadnym zabezpieczeniu anyterrorystycznym – żeby
kogoś zabezpieczyć, nie trzeba gromadzić o nim wszystkich informacji,
także tych najbardziej poufnych. A poza tym takie zabezpieczenie odbywa
się za wiedzą osoby zabezpieczanej – dodają nasi rozmówcy.
Zebrane informacje na temat Lecha Kaczyńskiego trafiły z CAT do bazy ABW nazywanej w slangu funkcjonariuszy „jądrem”.
– Termin rejestracji prezydenta Kaczyńskiego nie był przypadkowy.
Chodziło o zebranie wszystkich informacji na jego temat ze służb po to,
by później rząd i politycy PO mogli je wykorzystać w sporze z
prezydentem, a zbliżał się kolejny szczyt w Brukseli, na który prezydent
Kaczyński się wybierał. Warto, by te dokumenty zostały w całości
ujawnione, a później porównać je do działań i wypowiedzi np. Janusza
Palikota czy też innych polityków PO. Gwarantuję, że znajdzie się bardzo
dużo wspólnych punktów – uważa jeden z naszych rozmówców.
Ich zdaniem, wprowadzenie danych prezydenta do BWO musiało być polecone „z samej góry”.
– Świadczy o tym chociażby fakt, że trzeba się mocno postarać, by
odszukać tę rejestrację i podłączone pod nią informacje. Powód jest
prosty – jest ona zastrzeżona dla szefów ABW. Ale można udowodnić, że
ona istnieje – są wydruki dokumentów i jest baza, w której się ona
znajduje. Nie można jej tak po prostu wykasować, bo zawsze zostanie po
niej ślad – mówi nasz informator.
Telefon z ABW
Jesienią 2009 r. prezydent Lech Kaczyński i najważniejsi dowódcy WP
otrzymali z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego telefony z łącznością
niejawną, na które SMS-em przychodziły raporty z działalności CAT.
Dotyczyły one najistotniejszych analiz CAT na temat terroryzmu.
– W telefonie prezydenta znajdowały się numery telefonów i adresy
e-mailowe najważniejszych osób w państwie, była też w nim karta
szyfrująca, jej kody znajdowały się w ABW – mówią nasi rozmówcy.
Telefony, które otrzymały najważniejsze osoby w państwie, miały
zabezpieczenie tzw. Black Berry. Można w nich było odczytywać wewnętrzną
pocztę danej instytucji, e-maile, notatki, sprawozdania i dokumenty.
Nie są one profesjonalnie zabezpieczone, ponieważ można łatwo złamać
kody zabezpieczające np. przed podsłuchem. Można też łatwo rozszyfrować
tajne dane, które się w nim znajdują. W 2007 r. Służba Kontrwywiadu
Wojskowego odmówiła telefonom z Black Berry certyfikatu dostępu do
tajemnicy państwowej.
Jadąc 10 kwietnia 2010 r. na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej,
prezydent Lech Kaczyński zabrał ze sobą telefon, który dostał z ABW. Po
katastrofie zabezpieczeniem rzeczy należących do ofiar zajęli się
Rosjanie, którzy telefony i sprzęt elektroniczny zwrócili dopiero w
końcu kwietnia. Czy wśród nich był także telefon prezydenta z tajnymi
danymi? Nie wiadomo, ponieważ ABW nam nie odpowiedziała.
„Zabezpieczony” Tu-154M
Ostatni remont przed katastrofą Tu-154M o numerze bocznym 101 przeszedł w
rosyjskim mieście Samara, gdzie otrzymał certyfikat MAK. Całkowicie
zostało przebudowane jego wnętrze: podzielono je na trzy saloniki i
część pasażerską.
– Po przylocie do Polski Tu-154M został zabezpieczony przez nasze
służby. Szczególnie dokładnie zrobiono to w salonikach VIP-owskich.
Później dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć informacje z pierwszej
ręki, bo został zamontowany dodatkowy sprzęt. Gdy jeden z nas zapytał
szefa, czy to oznacza, że będą podsłuchiwane najważniejsze osoby w
państwie, usłyszał, że jest za bardzo ciekawy i lepiej będzie dla niego,
jak zapomni o tej rozmowie – relacjonują nasi informatorzy.
Ich zdaniem, opieszałość rządu i wojskowej prokuratury przy sprowadzaniu
szczątków tupolewa jest związana właśnie z jego „zabezpieczeniem”.
– Jestem przekonany, że Rosjanie, badając wrak, natrafili chociażby
na fragment tego dodatkowego sprzętu. Niewykluczone, że właśnie dlatego
polski rząd zachowywał się tak spolegliwie po katastrofie. Gdyby jakimś
cudem Rosjanie przeoczyli urządzenia zamontowane w salonkach VIP-ów,
naszym władzom jest teraz na rękę, by ten wrak niszczał w Rosji – dodają nasi rozmówcy.
Analiza przed katastrofą
Latem 2009 r. w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykonano analizę
dotyczącą największych potencjalnych sytuacji kryzysowych. Opisano w
niej m.in., co się może stać, gdyby jednocześnie państwo zostało
pozbawione prezydenta, kluczowych dowódców wojskowych i pozostałych
najważniejszych osób. Precyzyjnie opisano, co trzeba zrobić, aby
zapobiec panice i kto ma przejąć władzę.
– Mimo tego raportu polscy politycy byli totalnie spanikowani, poza
jednym – Bronisławem Komorowskim, który przejął władzę, nie czekając na
oficjalne potwierdzenie śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A poza
tym wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak było w analizie – mówi nasz informator.
W dniu tragedii rząd zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu, bardzo
szybko wyznaczono następców na pełniących obowiązki najważniejszych
dowódców wojskowych. Zwołano nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, a marszałek
Bronisław Komorowski jako p.o. prezydenta ogłosił termin
przyspieszonych wyborów..
Wyciek tajnych danych z CAT
Kilka miesięcy po powstaniu CAT ABW okazało się, że ktoś kopiuje tajne
dane na temat różnych osób z komputerów. Początkowo wykryto, że
powielono dane ponad 70 osób, ale kolejna kontrola dowiodła, że liczba
ta sięgnęła kilkuset. Co ciekawe, robiono to zawsze nad ranem na kody
osób, które zdeponowały swoje karty w CAT i nie było ich w tym czasie w
pracy.
Sporządzono na ten temat notatki służbowe, które trafiły do szefów ABW.
Co się stało dalej ze skandalem w związku z kopiowaniem tajnych danych?
Nie wiadomo. Warszawska Prokuratura Apelacyjna odpowiedziała nam, że w
podległych jej jednostkach nie było prowadzone postępowanie dotyczące
wycieku tajnych danych z CAT ABW. Ponieważ są dowody, że taki wyciek
nastąpił i jeżeli zawiadomienie nie trafiło do prokuratury, to oznacza
tylko jedno: sprawa nigdy nie wyszła poza ABW i została po prostu
„zamieciona pod dywan”.
– To pokazuje, że nadzór Sejmu nad służbami specjalnymi jest zwykłą fikcją, a służby te robią, co chcą – mówią nasi informatorzy.
Całość artykułu w najbliższym, środowym numerze tygodnika “Gazeta Polska”
Redakcja Blogmedia24.pl
2. link do artykułu na niezalezna.pl jest błędny
Tu chyba prawidłowy link:
http://niezalezna.pl/15345-tusk-inwigilowal-prezydenta-lecha-kaczynskiego
3. O tym - Jak najwięcej informacji wszędze gdzie się da
Razem z linkami
http://blogmedia24.pl/node/51419 - Komunikat Akademickiego Klubu Obywatelskiego.
Źródło informacji:
http://niezalezna.pl/15345-tusk-inwigilowal-prezydenta-lecha-kaczynskiego
michael
4. Tusk inwigilował
Tusk inwigilował Kaczyńskiego?
Do
tajnych dokumentów ABW będących dowodem na to, że prezydent Lech
Kaczyński był inwigilowany – dotarła „Gazeta Polska”. 25 października
2008 r. o godz. 23:02 jego dane wprowadzono do tajnej Bazy Wiedzy
Operacyjnej Centrum Antyterrorystycznego ABW.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Święczkowski: zostaną podjęte
Święczkowski: zostaną podjęte działania maskujące
-
W państwie Donalda Tuska dzieją się rzeczy niesłychane - tak o aferze
inwigilacji Lecha Kaczyńskiego, ujawnionej na portalu Niezależna.pl mówi
Bogdan Święczkowski, były szef ABW. To, co tam przeczytałem wzbudza
moje zaniepokojenie – mówi natomiast Maciej Wąsik, były wiceszef CBA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. ABW kłamie ws. inwigilacji prezydenta
Nie jest prawdą, że wprowadzenie danych Lecha Kaczyńskiego do
bazy CAT ABW było „standardową procedurą”. Prokuratura, która badała,
czy śp. Prezydent był inwigilowany, sprawdziła tylko dwa dni (26-27
listopada 2008 r.), a następnie stwierdziła, że inwigilacji nie było.
Nie sprawdzała również bazy CAT ABW.
„Gazeta Polska” jest w posiadaniu dokumentów, które świadczą, że służby
zbierały na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wszystkie informacje, także
najbardziej poufne. Najważniejsze jest to, ze rejestracja prezydenta nastąpiła poza jego wiedzą.
- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego po raz kolejny informuje, że
nie inwigilowała śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co potwierdziła
Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W bazach Centrum znajduje się katalog
najważniejszych osób w państwie, podlegających ochronie w ramach systemu
antyterrorystycznego RP. Podobne rekordy mają Prezes Rady Ministrów,
ministrowie i inni wysocy urzędnicy państwowi - napisała w specjalnym oświadczeniu rzeczniczka Agencji Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.
Jeżeli rzeczywiście jest tak, twierdzi rzecznik ABW, to czy gromadzone
są także poufne dane VIP-ów? Czy te osoby wiedzą o tym, że są
inwigilowane?
Poza tym rzecznik ABW nie pisze całej prawdy. Owszem, prokuratura
stwierdziła, że prezydent Lech Kaczyński nie był inwigilowany, ale
sprawdzała tylko dwa dni. Poniżej publikujemy pytania i odpowiedzi
prokuratury:
Mail do prokuratury
Witam
W związku z planowaną publikacją uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania
1. Jakie dokumenty badała prokuratura w związku z zawiadomieniem posłów PiS w sprawie inwigilacji Lecha i Marii Kaczyńskich?
2. Czy prokuratura w związku z tym postępowaniem sprawdzała Bazę Wiedzy Operacyjnej CAT ABW?
3. Czy prokuratura w związku z tym postępowaniem opierała się tylko na
dokumentach przekazanych przez ABW, czy też miała inne. Jeżeli tak, to
jakie?
4. Czy w związku z tym postępowaniem sprawdzano tylko okres, w którym
miał miejsce tzw. incydent gruziński i czas powstania i przekazania
raportu CAT ABW w tej sprawie, czy też był to inny okres. Jeżeli tak, to
jaki?
W związku z cyklem wydawniczym gazety uprzejmie proszę o odpowiedź dzisiaj tj.29 sierpnia do godziny 17.00
Odpowiedzi prokuratury
W związku z pytaniami dotyczącymi podejmowanych przez Prokuraturę
Okręgową w Płocku czynności sprawdzających w sprawie V Ds 12/11
uprzejmie informuję, że
Ad 1) Prokuratura opierała się na dokumentach jawnych i niejawnych
zawartych w aktach śledztwa Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie
ujawnienia tajemnicy służbowej zawartej w treści „raportu sytuacyjnego
dot. incydentu związanego z oddaniem strzałów w pobliżu kolumny
Prezydentów RP i Gruzji w Ałchagori przy granicy z Osetią Południową w
dniu 23 listopada 2008 roku” sygn. V Ds. 247/08.
Ad 2) Nie była sprawdzana baza danych CAT (ABW).
Ad 3) Jak już wyżej podałam, prokurator zapoznawał się z istotnymi dla
wyjaśnienia sprawy dokumentami ze śledztwa V Ds. 247/08 w tym min.
postanowieniami o żądaniu wydania rzeczy oraz postanowieniami o
zwolnieniu z tajemnicy służbowej i żądaniu wydania wykazu połączeń, z
treścią opinii biegłych z zakresu badań dokumentów Zakładu
Kryminalistyki i Chemii Specjalnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
(obecnie Biuro Badań Kryminalistycznych ABW). Ponadto do akt sprawy V
Ds. 12/11 załączono kopię odpowiedzi Zastępcy Szefa ABW dot. rzekomej
inwigilacji Prezydenta RP i jego małżonki , skierowaną do
Przewodniczącego Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, Prokuratora
Generalnego, Rzecznika Praw Obywatelskich i Przewodniczącego Sejmowej
Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Ad 4) Przedmiotem postępowania sprawdzającego objęty był okres 26-27 listopada 2008 roku.
Na zakończenie chcę podkreślić, że Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa
postanowieniem z dnia 28 kwietnia 2011 roku sygn. XIV Kp 855/11 utrzymał
w mocy postanowienie prokuratora o odmowie wszczęcia postępowania
przygotowawczego we wskazanej wyżej sprawie i w uzasadnieniu podniósł,
że „przeprowadzone przez prokuratora czynności w toku postępowania
sprawdzającego tj. niezbędne dokumenty i informacje dot. śledztwa V Ds.
247/08 oraz informacje odnoszące się do działań podjętych w tym zakresie
przez ABW doprowadziły do prawidłowej oceny o braku faktycznej podstawy
do wszczęcia postępowania przygotowawczego.”
Z poważaniem Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku – Iwona Śmigielska-Kowalska.
http://niezalezna.pl/15363-abw-klamie-ws-inwigilacji-prezydenta
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. (31.08.2011 r.) „Rzeczpospolita”, s. A5, „Lech Kaczyński w tajne
(31.08.2011 r.) „Rzeczpospolita”, s. A5, „Lech Kaczyński w tajnej bazie ABW”
umieszczenie Lecha Kaczyńskiego w kartotece nastąpiło „gdy w 2008 Agencja monitorowała radykalne media kaukaskie, natknęła się tam na nazwisko Lecha Kaczyńskiego. Dlatego wpisano je do rejestru”*
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl