Dlaczego namawiacie Kaczyńskiego do zagrania w trzy karty?
Trzy karty (także trzy kubki albo trzy lusterka) – rodzaj gry hazardowej, często łączącej się z oszustwem.
Gra odbywa się na bazarach, czasami też w miejscach nieprzeznaczonych do handlu.
Najczęściej oszust z kilkoma wspólnikami finguje grę, w której jest "ogrywany" przez wspólników do momentu, gdy na grę zdecydują się przypadkowe osoby. Początkowo i one wygrywają, dopóki nie zaczną stawiać większych kwot. Oszustwo polega na tym, że prowadzący grę ukrywa zwycięską kartę czy kulkę – w dłoni, lub rękawie, a po obstawieniu przez gracza dowolnego kubka czy karty podrzuca ją z powrotem na miejsce, którego grający nie obstawił.
Zwycięstwo w tej grze ma zagwarantowane tylko i wyłącznie organizujący ją oszust.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Trzy_karty
Nie dziwi mnie nawoływanie do debat przez wszelkiej maści "obrońców demokracji i ładu" w Polsce, jak Sadurski, Olejnik, Lis, Żakowski, cyngle Michnika, czy naganiacze Waltera.
Dziwią mnie natomiast takie głosy ze strony osób deklarujących się, jako zwolennicy PIS (o ile są to deklaracje szczere).
W tych debatach PIS nie może wygrać i to niezależnie od tego, czy ma lepsze argumenty, lub wystawi lepszych "fajterów", bo tu rządzą zasady, jak w owych trzech kartach, lub trzech kubkach, a "organizator " debat podobnie jak tam ma wspólników, którzy odpowiadają za zaplecze i sędziów ogłaszających wyniki i zwycięzców.
Znane są przecież poglądy uczestników i nikt nie liczy, że padną jakiś odkrywcze i rewolucyjne opinie, bądź deklaracje, które następnie będą wypełnione.
Chcecie następnych obietnic bez pokrycia? Po co?
O czym może mówić PO skoro o minionych czterech latach nie chce, a na przyszłe nie ma jeszcze "planu obietnic", o czym sami bez ogródek mówią?
Jak rządzą i te obietnice wypełniają, te minione lata pokazują najlepiej i żadne słowa tego nie zastąpią.
Grupa faktycznie sprawująca władzę rzuciła hasło, które najlepiej można określić słowami "dorwać Kaczora",aby ten przypadkiem się nie wywinął i nie wykręcił takiego nieprzewidzianego numeru, jak w 2005 roku.
Ci co rzucili się z krzykiem, że Kaczyński tchórzy są mniej, lub bardziej świadomymi wspólnikami, tego oszusta organizującego grę.
Nawet na bazarach nagonka na "potencjalnych graczy" odbywa się w mniej spektakularny i bezczelny sposób.
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. leninowska organizatorska rola mediów
Leninowska zasada organizatorskiej roli prasy uległa
poszerzeniu. Już nie tylko organizuje się społeczeństwo ku dobremu – to
stało się trudne, bo większość społeczeństwa gazet nie czyta – ale,
być może jako kompensację, organizuje się rząd, opozycję, koalicje,
programy
partyjne, ustawodawstwo. (M.Rybiński)
Moja propozycja: Sikorski-Waszczykowski, Rostowski-Gilowska
Słowo do debaty o debatach. Uważam, że PiS powinien zgodzić się na
debaty. Nie musi iść tropem narzuconym mu przez Platformę, ale wystawić
ludzi, którzy byliby wstanie stanąć do równorzędnej walki. Oto moja
propozycja. Do debaty z Radkiem Sikorskim mógłby...
IGOR JANKE
| 08:12 |124
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @internaut
Nazwiska naganiaczy, łącznie z Jankem najdobitniej wskazują o co funkcjonariuszom chodzi.
Mam nadzieje, że Kaczyński nie ugnie się przed presją i pozwoli im debatować dowoli we własnym gronie.
Oni dobrze wiedzą, że bez PiS jest to ułomna debata. Dobrze wiedzą, że w taki własnie sposób zostanie odebrana przez widzów.
To jest rozpaczliwa próba dorwania Kaczyńskiego, widac prawdziwe słupki w sondażach są dla nich wiecej niż niepokojące.
3. Re: kazef
W pelni popieram Pana stanowisko.
Pan Premier Jaroslaw Kaczynski nie powienien sie zgodzic na debate z oszustami wspomaganymi przez media nie Polskie.
Ci,ktorzy namawiaja go do tego sa szkodnikami i przeciwnikami P i S-u.
Pozdrawiam serdecznie.
4. TAK. TAKA JEST PRAWDA.
Te propozycje są zaproszeniem do brutalnej napaści i strzałów zza węgła.
michael
5. .".rodzaj gry hazardowe,często łączącej się z oszustwem"
i TO jest TO
wszak fachowcy od hazardu najlepiej wiedzą jak oszukiwać
gość z drogi
6. Oni teraz
będą podgryzać PiS i Kaczyńskiego próbując stręczyć na spotkania pojedyncze typu Fotyga z Sikorskim.
Wiadomo, że min. Fotyga była jednym z najbardziej znienawidzonym ministrów, urządzono jej dziką nagonkę, której pokłosie mamy do dziś. Lemmingi zostały tak wyszkolone, ze na dżwięk słowa Fotyga już zaczynają rechotać i kląć na przemian.
Pewne jest, że niezależnie od tego, o ile długości przerasta Fotyga Sikorskiego, media i tak miałyby kolejny powód do wylania pomyj na Panią Minister i PiS, w tonacji oszołomstwa i podprogowego straszenia konfliktem z Rosją.
Mam nadzieję, że do rozmowy z tym, który opowiadał o dorżnięciu watahy i chamsko nabijał się ze wzrostu ŚP. Lecha Kaczyńskiego, nigdy nie dojdzie.
7. za portal FRONDA
Książka Żurawskiego vel Grajewskiego pokazuje marność i nieodpowiedzialność polityki zagranicznej prowadzonej przez rząd Donalda Tuska – pisze Aleksander Kłos.
„Po 20 latach niepodległości, przeżytych w warunkach dobrej koniunktury międzynarodowej, Polska jest rozbrojona moralnie i materialnie oraz pozbawiona efektywnego wsparcia dla jej celów strategicznych ze strony jakichkolwiek liczących się sojuszników. Na domiar złego, polska opinia publiczna zdaje się w ogóle nie dostrzegać tej sytuacji, usypiana triumfalizmem personalnego wymiaru polityki zagranicznej własnego rządu. Przebudzenie prędzej czy później musi nastąpić. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będzie ono zbyt późne i zbyt bolesne” – przestrzega Przemysław Żurawski vel Grajewski w zbiorze swoich artykułów z lat 2004 – 2010 pt. „Geopolityka – siła – wola. Rzeczypospolitej zmagania z losem”, wydanych przez OMP.
Czy takie słowa nie są jednak przesadą, bądź sianiem defetyzmu? W końcu Polska jest krajem wolnym, członkiem NATO i UE, państwem, które już ponad dwadzieścia lat temu dokonało tranformacji ustrojowej. Więc może zamiast narzekać i szukać dziury w całym, warto cieszyć się tym co mamy, a nie wciąż zamartwiać i widzieć przyszłość w ciemnych barwach? Żurawski vel Grajewski daleki jest od czarnowidztwa i biadolenia, ale w jego książce polska rzeczywistość mocno skrzypi i to pomimo zapewnień naszych nieomylnych elit, że ojczyzna zmierza w najlepszym z kierunków. Jego zdaniem kolejne „poklepywania po plecach” i wspólne fotki, którymi naszych rządzących obdarowują liderzy światowej polityki, nie rozwiążą piętrzących się problemów, przed którymi staje Rzeczypospolita.
Co to jest podmiotowość?
Polityka zagraniczna polskiego rządu dla jednych jest pasmem sukcesów, dla innych kompletną kompromitacją. Pierwsi utwierdzają obywateli w przekonaniu, że jeszcze nigdy nie byliśmy tak bezpieczni i szanowani, drudzy zaś argumentują, że stajemy się „kondominium” rosyjskich i niemieckich wpływów i sami wyrzekamy się podmiotowości. „Geopolityka – siła – wola” to ciekawy głos w dyskusji nad stanem zarówno naszego państwa, jak i elit sprawujących w nim władzę.
/
Przemysław Żurawski vel Grajewski nie upiększa – zamiast tego woli realizm (nawet ten brutalny w swojej szczerości) i analizowanie suchych faktów. Autor nie udaje, że nie zauważa wzrastającej agresywności i ekspansjonizmu Rosji. Nie jest też obojętny na zmiany, które zaszły w ostatnich latach w świadomości Niemców, na ich coraz silniejszy antyamerykanizm, relatywizowanie historii i coraz większe ambicje do obejmowania dominującej pozycji w Europie. Nie zamyka też oczu na współpracę ekonomiczną i polityczną Moskwy i Berlina, które uważa za śmiertelne zagrożenie dla naszego kraju. W jego analizach Bruksela nie jawi się jako dobroczynny klub, którego bogaci członkowie z „potrzeby serca” postanowili bezinteresownie wesprzeć ubogich krewnych z Europy Środkowowschodniej. Wprost przeciwnie, czytając „Geopolitykę – siłę – wolę” stajemy się obserwatorami twardej, bezkompromisowej walki o władzę, wpływy i pozycję. Przyglądamy się strategiom, rywalizacjom i tworzeniu koalicji. Nie jest to pozycja dla grzecznych studentów raźnie maszerujących w paradzie Schumana i bezrefleksyjnie powtarzających wytarte euroentuzjastyczne hasła.
Pokorne ciele...
W swojej publikacji ekspert poddaje gruntownej krytyce politykę zagraniczną rządu PO i PSL, choć byłaby ona zapewne jeszcze ostrzejsza, gdyby przyszło mu ją oceniać po 10 kwietnia 2010 roku. Przejęcie władzy przez premiera Donalda Tuska to, w jego opinii, czas stopniowej marginalizacji znaczenia Polski na arenie międzynarodowej i zrzeczenie się przez Warszawę możliwości brania aktywnego udziału w decyzjach dotyczących zarówno naszego regionu, jak i spraw globalnych. Autor zwraca uwagę na marazm stosunków polsko-ukraińskich (Kijów jest w jego mniemaniu najważniejszym kierunkiem, na którym nasz kraj powinien aktywnie działać), znaczne ochłodzenie relacji ze Stanami Zjednoczonymi, wycofanie się Warszawy z roli rzecznika interesów państw bałtyckich i zrezygnowanie z prób konsolidowania państw Europy Środkowowschodniej, których łączy poczucie zagrożenia agresywną polityką Kremla.
Polska jest dziś, w jego ocenie, państwem, które podporządkowało swoją politykę zagraniczną tzw. unijnemu mainstreamowi, będącemu w rzeczywistości mieszaniną uzgodnień dokonywanych pomiędzy Brukselę, Paryżem, Berlinem i Moskwą. Przekonuje, że nie jest to jednak perspektywa bezpieczna dla Polaków, chociaż liczne krajowe „autorytety” bezustannie przestrzegają nas przed „wymachiwaniem szabelką”. Hamuje ona bowiem rozwój gospodarczy i cywilizacyjny naszego kraju i osłabia go w starciu z imperialnymi ambicjami Moskwy.
Putin wciąż ostrzy kły
„(...) dla Polski głównym wyzwaniem nie są terroryści, lecz coraz bardziej autorytarna i coraz silniej ekspansywna, niestroniąca od użycia wobec sąsiadów brutalnej siły wojskowej Rosja, ciesząca się wyjątkową pobłażliwością Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii (...)” – stwierdza Żurawski vel Grajewski.
Jego zdaniem kraj ten pod rządami Putina nigdy nie będzie państwem bezpiecznym i przyjaźnie nastawionym do Polski i krajów Europy Środkowowschodniej, żadna polityka „ocieplenia” czy „resetu” nie zmieni tego stanu rzeczy. Tylko Polska silna, potrafiąca dbać o swój interes, związana sojuszami z państwami regionu, wspierana przez USA może czuć się rzeczywiście bezpieczna mając Rosję za swego sąsiada.
„Polska uważa obecnie, iż nie ma sił ani możliwości, by oddziaływać na swe wschodnie sąsiedztwo bez zgody czołowych mocarstw UE (...), a pomysł rywalizacji z Moskwą o przyszłość Białorusi i Ukrainy uznawany jest za rusofobiczny wymysł Polaków, godzący w strategiczne partnerstwo UE-Rosja. W rezultacie projekty polskiej polityki wschodniej są obecnie raczej instrumentem budowy image Polski w Brukseli, a nie narzędziem realnego oddziaływania Warszawy na Wschód” – podkreśla autor.
Dopóki premier Tusk i minister Sikorski nie zrozumieją tego faktu, dopóty polskie społeczeństwo karmione będzie bajeczkami o kolejnych triumfach „polityki miłości” w relacjach Warszawy i Moskwy. Katastrofa pod Smoleńskiem i jej konsekwencje po raz kolejny pokazały, czym jest w istocie współczesna Rosja – państwo, które wciąż należy zaliczać do „osi zła”.".....
CAŁOŚĆ TU:
http://fronda.pl/news/czytaj/tytul/rozowe_okulary_odkladamy_na_bok_15050
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Zgadzam sie z polityką pana Jarosława Kaczyńskiego
żadnych debat
toż tO cyrk, a na widowni siedzą małpy i takie same są w śród obsługujących
te spektakle
z tuskiem,z sikorskim,czy im POdobnymi nie prowadzi się żadnych debat
Tusk marzy o" faulu"
na Premierze Jarosławie Kaczyńskim,aż się ślini z niecierpliwości
i dobrze
brzydki bachor cukierka nie dostanie
gość z drogi
9. Panie premierze Kaczyński, jedyna formą kontaktu jaka jest
dopuszczalna wobec T[...]a to:
"kopnąć w tyłek, wytargać za pirze i won, za dźwirze!"
Czyż można dyskutować z najchytrzejszą nawet, ale jednak meduzą?
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
10. Szanowna Joanno,masz rację
z meduzami się nie gada,bo one mają parzydełka i ....
pozdr
gość z drogi
11. Gościu z drogi szanowny/-a - poza tym meduzy składają się
ze samej wody ...brrrr, jak rozmawiać?
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
12. przepraszam,ale 'chwilę mnie nie było"
właśnie jak rozmawiać z wodą ?
a leją wodę jak nikt,kiedyś nazywano to wodolejstwem,te meduzy pobiły chyba rekordy
w tej branży
serd pozdr :)
gość z drogi