Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu podjął decyzję o dopuszczalności skarg katyńskich
Wreszcie sprawa ruszy z miejsca. Na Rosję nie ma co liczyć, to już wiemy ostatecznie jasno.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu podjął decyzję o dopuszczalności skarg katyńskich - poinformował we wtorek MSZ. Decyzja Trybunału umożliwia rozpatrzenie w Strasburgu zarzutów polskich obywateli wobec władz Rosji dotyczących nieprawidłowości w wyjaśnianiu przez Rosję zbrodni katyńskiej.
Brak należytego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską to podstawowy zarzut, jaki stawiają władzom Rosji rodziny zamordowanych przez NKWD w 1940 r. Polaków.
"12 lipca Europejski Trybunał Praw Człowieka upublicznił dwie decyzje z dnia 5 lipca 2011 r. w sprawie dopuszczalności tzw. »skarg katyńskich«. Skargi zostały złożone przez polskich obywateli przeciwko Federacji Rosyjskiej w związku z domniemanymi nieprawidłowościami w ramach rosyjskiego śledztwa katyńskiego nr 159, umorzonego w dn. 21 września 2004 r. decyzją Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej" - poinformował we wtorek MSZ w komunikacie przesłanym PAP.
Trybunał zdecydował również o konieczności rozpatrzenia wszystkich zarzutów podniesionych przez polskich obywateli dotyczących ewentualnego naruszenia artykułów Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
W Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu rozpatrywanych jest obecnie sześć skarg katyńskich.
PAP
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. ale się...
... wzruszyłem!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
2. Tygrysie
wbrew pozorom to bardzo wazna informacja.
Nie da się "zostawić historii histrykom" jak uzgodnili w telemoście Niesiołowski z Jastrzembskim, a potem powtarzał jak papuga Komorowski.
Narzędzie nalezy wykorzystać, na "naszych" nie liczyć, bo sypia tylko piach w tryby.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Rosyjska prokuratura
Rosyjska prokuratura odpowiada Memoriałowi w sprawie obławy augustowskiej i Katynia
Rastorgujew: Katyń to tajemnica państwowa
Przekazaliśmy
stronie polskiej informacje na temat obławy augustowskiej - twierdzi
Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej. Z tonu odpowiedzi na
list Memoriału w sprawie zbrodni zwanej małym Katyniem należy sądzić, że
reakcja na uzupełniony polski wniosek o pomoc prawną dotyczący obławy
będzie negatywna.
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej
prowadzący śledztwo w sprawie obławy augustowskiej podkreśla, że jedyna
lakoniczna informacja o liczbie aresztowanych pochodzi z 1995 r., a
Rosjanie w odpowiedzi na późniejsze trzy wnioski o pomoc prawną pisali,
że nie mają żadnych akt. "Na podstawie wniosków o pomoc prawną ze strony
polskiej, w zgodzie z porozumieniem międzynarodowym zebrała wnioskowane
informacje o nich i skierowała do wnioskodawców" - napisał W.W.
Rastorgujew, naczelnik Wydziału 5. Zarządu Nadzoru Głównej Prokuratury
Wojskowej, w odpowiedzi na zapytanie historyka prof. Nikity Pietrowa ze
stowarzyszenia Memoriał.
"W związku z Waszym artykułem "Mały Katyń",
opublikowanym 08.06.2011 w "Nowej Gazecie", na postawione przez Was
pytanie, dlaczego nie ogłoszono decyzji procesowych w rezultacie
dochodzenia sprawy "karnej katyńskiej" i "rozprawy z aresztowanymi w
wyniku obławy w lesie Augustowskim" w czerwcu 1945 roku, informuję, co
następuje. Postanowienie o zamknięciu sprawy "karnej katyńskiej" zawiera
wiadomości stanowiące tajemnicę państwową i nie podlega publikacji w
druku otwartym" - twierdzi Rastorgujew.
- Nie wiem, czy stronie
polskiej poza formalną odpowiedzią ze stycznia 1995 roku przekazano
jakiekolwiek dokumenty, spisy zatrzymanych itd. - zastanawia się
Pietrow. Pytany o to naczelnik pionu śledczego białostockiego oddziału
IPN Zbigniew Kulikowski, gdzie prowadzone jest śledztwo w sprawie obławy
białostockiej, stwierdza, że jedyna informacja na ten temat została
przesłana przez stronę rosyjską w 1995 roku. Był to efekt wniosków o
pomoc prawną skierowany przez poprzednika IPN - Główną Komisję Badania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, i prokuraturę w Suwałkach.
-
Rosyjska prokuratura przesłała do ambasady rosyjskiej w Warszawie
informację, że zatrzymane zostały wówczas 592 osoby - mówi prokurator.
Podkreśla, że była ona niezmiernie lakoniczna, bo poza liczbą
aresztowanych podano jedynie, że dokonały tego jednostki SMIERSZY
(sowiecki kontrwywiad wojskowy), a los tych osób jest nieznany.
Kulikowski
informuje, że już IPN skierował do Rosji kolejne wnioski o pomoc prawną
w 2003, 2006 i w 2009 roku. Na dwa pierwsze przyszła odpowiedź, że
żadnych dokumentów w tej sprawie nie ma. - Rosja usztywnia swoje
stanowisko, twierdząc, że nie dysponuje żadnymi dokumentami - mówi
Kulikowski. Na trzeci wniosek wystosowany w 2009 r. do tej pory nie
uzyskano żadnej odpowiedzi. - Pomimo licznych monitów - zaznacza
prokurator.
- Przysłana do mnie odpowiedź jest wysoce formalna.
Mówią: dochodzenia nie prowadziliśmy, a wszystko, co trzeba, już
przekazaliśmy. Przy takim stanowisku prokuratury trudno od niej
oczekiwać jakichkolwiek poważnych kroków w kierunku odkrycia wszystkich
dokumentów o tej zbrodni - ocenia stanowisko rosyjskiej prokuratury
prof. Pietrow.
Tymczasem historyk dotarł do dokumentów w tej
sprawie, m.in. planu zagłady 592 osób. Opublikował je w swojej ostatniej
książce "Według scenariusza Stalina".
- Myślę, że strona polska może
jeszcze raz postawić taki wniosek - o odnalezienie dodatkowych
dokumentów, odnalezienie miejsca pochowania straconych, ich
rehabilitację - radzi rosyjski historyk.
W reakcji na jego
publikację IPN skierował już pod koniec czerwca kolejny, czwarty wniosek
o pomoc prawną do Rosji. Kulikowski wyjaśnia, że został on już
przekazany stronie rosyjskiej i zawiera prośby o przekazanie kopii
dokumentów wymienianych przez Pietrowa.
W wyniku przeprowadzonej w
lipcu 1945 r. głównie przy użyciu sił sowieckich obławy augustowskiej
śmierć poniosło blisko 600 osób. IPN kwalifikuje ten mord jako zbrodnię
przeciwko ludzkości.
- Sprawę Katynia można było zakończyć w połowie
lat 90. Ale rosyjska prokuratura przedłużała śledztwo bez powodu.
Przecież Putin i Miedwiediew przyznali, że dokonano zbrodni, wiadomo,
kto jest jej sprawcą. Pytam więc, kto jeszcze powinien dać zgodę na
odtajnienie materiałów - mówił w obszernym wywiadzie udzielonym "Naszemu
Dziennikowi" w czerwcu br. prof. Nikita Pietrow. W książce pt. "Według
scenariusza Stalina" historyk zacytował dokument z 21 lipca 1945 roku, w
którym naczelnik kontrwywiadu wojskowego (SMIERSZ) Abakumow informuje
Berię o planach likwidacji 592 "polskich bandytów", członków Armii
Krajowej, aresztowanych w rejonie Puszczy Augustowskiej. - Dokument
został odnaleziony bardzo dawno, w 1990 roku, kiedy przygotowywaliśmy
materiały na proces o prawomocność dekretów Jelcyna delegalizujących
Komunistyczną Partię Związku Sowieckiego. Razem z kolegami Nikitą
Ochotinem i Arsienijem Roginskim byliśmy biegłymi Sądu Konstytucyjnego.
Mieliśmy pełnomocnictwa umożliwiające badanie dokumentów w archiwach i
poszukiwaliśmy dowodów na potwierdzenie zarzucanych partii
komunistycznej przestępstw przeciwko konstytucji. Że nie była ona
organizacją społeczną, a jednym z mechanizmów władzy. Znajdowaliśmy dużo
dokumentów i te, które wydawały się przydatne do sprawy przeciwko KPSS,
szły bezpośrednio do sądu - relacjonował Pietrow.
Radioszyfrogram
dotyczący losów osób zatrzymanych w czasie obławy augustowskiej Pietrow
znalazł w archiwum dawnego KGB, nie skopiował go, bo - jak tłumaczył -
"wtedy jeszcze niezbyt dobrze znał historię polskiego ruchu oporu i nie
do końca zdawał sobie sprawę z jego wagi". - Ale zwróciłem na niego
uwagę, zrobiłem dokładny wypis, jednak zostawiłem to, gdyż nie miał
wówczas znaczenia dla naszej sprawy: nie było tam żadnych konkretnych
postanowień kierownictwa partii, a tylko plan, propozycja działania. I o
tym dokumencie właściwie zapomniałem, bo nie zajmowałem się historią
polskiego podziemia. Dopiero kilka lat temu Aleksandr Gurianow
opowiedział mi o wnioskach polskiej prokuratury do naszej w tej sprawie.
Wówczas przypomniałem sobie, że z czymś takim już się spotkałem,
zacząłem przeglądać swoje stare zapiski. A ponieważ przygotowywałem
książkę na temat działań organów bezpieczeństwa w Europie Wschodniej w
latach 1945-1953, postanowiłem, że go w niej umieszczę i w ten sposób
zostanie on ujawniony - mówił prof. Pietrow. Dokument znajduje się
obecnie w dyspozycji Centralnego Archiwum Federalnej Służby
Bezpieczeństwa. W opinii rosyjskiego historyka FSB nie ma żadnych
podstaw prawnych, żeby odmówić jego odtajnienia. Jest on dowodem
masowych represji i według prawa nie może pozostawać tajny.
Zenon Baranowski
Współpraca Piotr Falkowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110713&typ=po&id=po01.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl