Patologie na każdym etapie - zamieciona pod dywan afera Olewnika
Posłowie sejmowej komisji śledczej, którzy badali sprawę porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, zapowiadali, że choć raport w badanej sprawie został już przez śledczych przyjęty, a wczoraj ze sprawozdaniem komisji zapoznał się Sejm, to sprawa na tym się nie kończy. Wskazanymi przez śledczych nieprawidłowościami i błędami w śledztwie powinna się teraz zająć prokuratura, wyciągając konsekwencje wobec winnych zaniedbań.
Przy pustych ławach Sejm wysłuchał wczoraj sprawozdania sejmowej komisji śledczej - z prawie dwóch lat pracy - badającej sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Posłowie nie mieli wątpliwości, że państwo zawiodło, a gdyby nie rażące błędy, Krzysztofa Olewnika można by było uratować. - Całe stanowisko komisji jest to synteza błędów. Od początku tego śledztwa było ono skażone niewydolnością i niechlujstwem - mówił przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO). Zwracał uwagę m.in. na brak zabezpieczenia miejsca porwania Krzysztofa Olewnika, że dopiero piąty prokurator przybył na miejsce zdarzenia. - Tego typu błędy powtarzały się podczas całego postępowania przez lata - wskazywał Biernacki. Przypomniał, że nie zabezpieczono także i nie zbadano dokładnie miejsca spalenia samochodu, którym porwano Krzysztofa Olewnika, oraz miejsca przekazania okupu za porwanego, jak też miejsca ukrycia jego zwłok. - Mnogość i charakter uchybień oraz błędów proceduralnych ze strony niektórych policjantów, prokuratorów prowadzących w tym czasie sprawę skłania komisję do rozważenia tezy o celowym, umyślnym działaniu funkcjonariuszy publicznych w zacieraniu śladów, niszczeniu dowodów, tworzeniu fałszywych wersji śledczych. Tym samym o współdziałaniu niektórych z nich z grupą przestępczą, która uprowadziła i zamordowała Krzysztofa Olewnika - podkreślał Biernacki. Zaznaczył, że zweryfikowanie tej tezy może nastąpić jedynie w ramach czynności procesowych realizowanych aktualnie przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku. Przewodniczący komisji powiedział, że w jej przekonaniu zasadne jest dokonanie oceny prawno-karnej dokonań funkcjonariuszy publicznych prowadzących w latach 2001-2004 czynności procesowe i operacyjno-rozpoznawcze w sprawach karnych związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Olewnika, którzy przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działali na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Członek komisji Paweł Olszewski (PO) akcentował, że począwszy od dnia uprowadzenia, państwo polskie, w osobie policji, prokuratury, de facto nie zrobiło nic, aby uratować życie Krzysztofa Olewnika. - I mam pewne poczucie i przekonanie, że gdyby szczególnie w tym pierwszym okresie policja i prokuratura w sposób należyty traktowały swoje obowiązki, byłaby olbrzymia szansa, aby Krzysztofa Olewnika uratować - zaznaczył Olszewski.
Andrzej Dera (PiS) podkreślał, że raport komisji śledczej jest raportem o słabości polskiego państwa. Ocenił, że gdyby nie błędy policji czy prokuratury, to dzisiaj porwany przedsiębiorca by żył. - Z tych błędów, z tej śmierci trzeba wyciągać wnioski. Potrzeba zmiany mentalności w tych służbach. Żeby dobrzy funkcjonariusze, których poznaliśmy też w tej sprawie, nie byli wyjątkiem. Żeby stworzyć etos uczciwego funkcjonariusza policji, służby więziennej i prokuratur. Ale to musi zrobić sama policja, sama służba więzienna, sama prokuratura - mówił Dera. Zaznaczył, że należy wyciągnąć wnioski wobec winnych. - Ilość błędów, rzeczy strasznych, które nigdy nie powinny mieć miejsca, i ani jednego odpowiedzialnego, ani jednego ukaranego w sposób dyscyplinarny. Ja już nie mówię o sprawach karnych. Jeżeli nie będzie napiętnowania bylejakości, nicnierobienia, oszukiwania, lekceważenia, to się niewiele zmieni - dodał poseł PiS. Wspomniał również o odpowiedzialności polityków, którzy w tym okresie byli ministrami.
Inny z członków komisji Mariusz Kamiński (PiS) także opowiadał się za koniecznością wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych. - Nasz raport nie kończy jeszcze sprawy. Teraz wszystko jest w rękach prokuratury. Pokazujemy tutaj patologie, jakie miały miejsce, i pokazujemy często z imienia i nazwiska, kto w tej sprawie zawinił. I wobec tych wszystkich ludzi powinny być wyciągnięte konsekwencje prawno-karne. Mam nadzieję, i zobowiązali się do tego wszyscy posłowie tej komisji, że tej sprawy nie zostawimy, że będziemy nadal monitorować to, co w tej sprawie się dzieje w prokuraturze - zadeklarował Kamiński.
Artur Kowalski
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112676
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. i inna komisja ds zbrodni IV RP
(„Rz” 2-3 lipca 2011r., Plus Minus):
(Robert Mazurek): Kaczyński i Ziobro staną przed Trybunałem Stanu?
(Ryszard
Kalisz): Nie wyobrażam sobie, by posłowie PO z komisji, którzy tak
głęboko weszli w tę sprawę, nie poparli mojego raportu, który to
postuluje.
(R.M): Ale wola komisji nie wystarczy. Zdecyduje Sejm.
(R.K): A to już będzie decyzja polityczna.
(R.M): Kiedy zaczęła się sprawa Barbary Blidy?
(R.K): 25 kwietnia 2007 roku funkcjonariusze ABW weszli do jej domu.
(R.M.): Oskarżenia wobec byłej minister i posłanki SLD pojawiały się wcześniej.
(R.K.): Żadne się nie potwierdziły, prokuratura nie wniosła aktów oskarżenia.
(R.M.):
9 lutego 2005 roku policja zatrzymała Barbarę K. „Alexis", która
powołując się na „Basię", czyli Barbarę Blidę, i „Jacka", wiceministra gospodarki Jacka Piechotę, próbowała wyłudzić 700 tys. dotacji rządowej.
(R.K.): Tak było, ale powtarzam, że prokuratura tego nie potwierdziła.
(R.M.): Pytam o policję. Kto był wtedy ministrem spraw wewnętrznych?
(R.K.): Ja.
(R.M.): A gdy „Alexis" zeznawała i obciążała Blidę?
(R.K.): Przecież pan doskonale wie, że to był rząd Marka Belki i ja byłem w nim szefem MSWiA! Po co pan zadaje te pytania?!
(R.M.):
Wtedy ustalono, że „Alexis" wyłożyła 100 tys. zł na remont basenu w
domu „Basi". Dopiero potem panie pokazały umowę, że to nie basen, ale
cena za wynajem pokoju w domku letniskowym Blidy w Szczyrku. Pan w to
naprawdę wierzy?
(R.K.):
A dlaczego miałbym nie wierzyć? Ta sprawa była dokładnie badana, były
przedstawione wszystkie rachunki, była umowa cywilnoprawna...
(R.M.): Zawarta rzekomo 29 lutego, tyle że luty miał wtedy 28 dni.
(R.K.): O co panu chodzi?!
(R.M.): O to, że tak wytrawny śledczy bez mrugnięcia okiem łyka takie historie.
(R.K.):
Od ich weryfikacji była prokuratura, a jeżeli naprawdę jest pan już tak
dobrze poinformowany, to przecież wie pan, że całe to postępowanie się
rozpoczęło, gdy byłem ministrem. Więc skoro przewijały się tam nazwiska
polityków SLD, a ja nie interweniowałem, to chyba dobrze, prawda?
(R.M.): Oczywiście.
(R.K.):
Powiem panu więcej: ja nawet nie mogłem interweniować, bo minister
spraw wewnętrznych nie prowadzi żadnych śledztw czy dochodzeń. Wpływ na
to mógł mieć co najwyżej komendant główny policji.
(R.M.): Którego nadzoruje szef MSWiA, czyli wówczas pan.
(R.K.): Ale ja nie miałem żadnej możliwości wpływania na to śledztwo!
(R.M.): Bo wszyscy wiedzą, że pan postępuje zgodnie z prawem, a tylko Kaczyński i Ziobro wszystko ustawiali ręcznie.
(R.K.):
Dziękuję bardzo, że pan to przyznał! Mam nadzieję, że to się znajdzie w
tym wywiadzie. Policja codziennie wszczyna setki śledztw.
(R.M.):
„Kaczyński realizował koncepcję wykluczenia dużych grup obywateli i
stworzył system eliminowania konkretnych przedstawicieli tych grup przy
zastosowaniu prawa karnego. Jedną z tych osób była Barbara Blida".
(R.K.): To moje słowa.
(R.M.):
A ja pokazuję panu, że śledztwo rozpoczęto za pańskich rządów. Ktoś
może nawet powiedzieć, że to Kalisz rozpoczął sprawę Blidy.
(R.K.): No pan chyba żartuje! To tak irracjonalne, że się w głowie nie mieści!
(R.M.):
Ja pana nie oskarżam o żadne prowokacje, choć Blida była już wtedy
skonfliktowana z SLD. Ja tylko pokazuję, że to nie Ziobro wymyślił to
śledztwo.
(R.K.):
Jeśli za moich czasów policja kogoś zatrzymywała, to robiła to zgodnie z
prawem, a nie z powodu dyspozycji politycznej – i to jest ta różnica!
Myśmy działali zgodnie z zasadą legalizmu, a PiS nie. I koniec.
(R.M.): A ile śledztw prokuratorskich przeciw rządowi PiS w sprawie Blidy skończyło się wniesieniem aktu oskarżenia?
(R.K.): Mnie to mało obchodzi!
Całość („O nic się nie starałem”)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Kalisz to kreatura jakich mało
Szkoda ,że tak mało mu się dostało
Bo w sprawie Olewnika też maczał brudne łapy
Dlatego oskarżone zostały tylko ochłapy
Ci co z tyłu pociągali za sznurki
To nie zwykli przestępcy z Koziej Wólki
Pozdrawiam
3. Kalisz dostał komisję d/s ....
po to
by sam nie stawał przed tą komisją,
to co wtedy się działo,a było to za jego czasów,to sie w głowie nie mieści
ale cóz nie pierwsza to i nie ostatnia sprawa
zamieciona pod dywan,
tym razem rękami sld,bo najwięcej byli winni
gość z drogi
4. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
W śmierć młodego Olewnika jest zamieszanych wielu polityków z komuny. To oni, zrobią więcej niż wszystko by sprawie łeb ukręcić.
Porno Grubas
Była tenisistka
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. Wszyscy pamietamy,tamte lata,lata
gdy "należało pierwszy milion " ukraść,gdy pierwsi sekretarze zamieniali Kapitał Marksa
na Kodeks Handlowy,a poniewaz Kodek H z 1939 r mówił o rzetelności sumiennego Kupca,to do dla potrzeb własnych Niemieckich zmieniali w 2000roku
Dlaczego Niemieckich ? nie wiem ale tak mi tłumaczył wtedy w Warszawie
jeden z ich guru
serdecznie pozdrawiam
gość z drogi