- Mam dwa przemyślenia w tej sprawie. Z jednej strony uważam, że oparcie benchmarku o paliwo gazowe stawia Polskę w szczególnie niekorzystnej sytuacji. Paliwo gazowe w Polsce jest używane marginalnie, my używamy głównie węgla kamiennego i brunatnego jako pierwotnego nośnika energii. W wyniku wprowadzenia benchmarku gazowego polskie przedsiębiorstwa będą miały znacznie gorsze warunki konkurencyjności niż przedsiębiorstwa z innych krajów Unii.
Kolejny cios KE w sprawie polskiego węgła w opłatach ( zmiana unijnego prawa)
KE chce podwyższyć opłatę za emisję dwutlenku węgla oraz opodatkować zużycie energii wytwarzanej z węgla. W pierwszym przypadku podatek ma wynieść 20 euro za tonę CO2 uwolnionego przy spalaniu węgla, a w drugim 0,15 euro za 1 gigadżul wyprodukowanej z tego paliwa energii. Zmiany miałyby wejść w życie od 2013 r.
Darmowy przydział limitu emisji elektrowniom
Każde z dziesięciu państw członkowskich zainteresowanych bezpłatnym przydzielaniem uprawnień elektrowniom - Bułgaria, Cypr, Republika Czeska, Estonia, Litwa, Łotwa, Malta, Polska, Rumunia i Węgry - musi złożyć wniosek do Komisji do 30 września 2011 r. Komisja musi ocenić każdy wniosek, a w terminie sześciu miesięcy może go odrzucić w całości lub częściowo.
Wniosek stanowi odstępstwo od ogólnej zasady stanowiącej, że od 2013 r. sektor energetyczny musi kupować wszystkie swoje uprawnienia do emisji bądź na aukcji, bądź na rynku wtórnym, dlatego Komisja musi dopilnować, aby takie odstępstwo nie zagroziło ogólnym celom dyrektywy w sprawie handlu uprawnieniami do emisji lub też nie było niezgodne z unijnymi zasadami pomocy państwa bądź z przepisami rynku wewnętrznego.
Na mocy zmienionej dyrektywy w sprawie handlu uprawnieniami do emisji uprawnienia przydzielone bezpłatnie wytwórcom energii elektrycznej czerpie się z liczby uprawnień, jakie dane państwo członkowskie otrzymuje z przeznaczeniem na sprzedaż na aukcji. Zatem każde bezpłatne uprawnienie do emisji pomniejsza krajowe dochody pochodzące ze sprzedaży na aukcji, lecz nie zmienia ogólnej liczby wydanych uprawnień, ani nie wpływa na uprawnienia lub dochody ze sprzedaży na aukcji w innym państwie członkowskim.
Podatki.biz
Benchmarki - jak liczy i stosować
W kalkulacjach stosowane będą tzw. benchmarki, które mają się opierać na średnich emisjach 10% najbardziej efektywnych instalacji w poszczególnych sektorach. Wysokość benchmarków wyraża się w tonach CO2 na tonę produktu. Aby obliczyć ilość bezpłatnych uprawnień, jakie przysługują instalacji przemysłowej, należy pomnożyć odpowiedni benchmark przez wielkość produkcji. Benchmarki dotyczą 52 głównych grup produktów objętych Europejskim Systemem Handlu Emisjami. W przypadku produkcji innych towarów przydział darmowych uprawnień będzie określany na podstawie zużytej energii.
Po roku 2013 uprawnienia do emisji będą rozdzielane głównie poprzez aukcje, jednak do 2020 r. część z nich będzie wciąż przyznawana przemysłowi za darmo. Instalacje w sektorach uznanych za narażone na znaczną konkurencję za strony przemysłu w krajach spoza UE, nie podlegającym ograniczeniom związanym z redukcją emisji CO2, mają być traktowane w szczególny sposób: do 2020 roku otrzymają one bezpłatne uprawnienia w wysokości benchmarku. Ma to zapobiegać tzw. carbon leakage – przenoszeniu produkcji poza granice UE, gdzie nie obowiązują porównywalne ograniczenia emisji. Instalacje, które nie są uznane za narażone na ryzyko carbon leakage po roku 2013 r. otrzymają bezpłatnie uprawnienia w ilości 80% benchmarku, a w 2020 r. procent ten zmniejszy się do 30%. Limity bezpłatnych uprawnień będą różne dla poszczególnych sektorów, jednak większość instalacji otrzyma bezpłatne uprawnienia pokrywające średnio do 70-80% ich emisji w latach 2005-2008. W przypadku gdy danej instalacji zabraknie uprawnień, może zakupić dodatkowe, wykorzystać te zachowane z bieżącego okresu rozliczeniowego, wykorzystać międzynarodowe jednostki redukcji emisji lub zredukować własne emisje.
Decyzję Komisji Europejskiej próbowali zablokować w Parlamencie Europejskim polscy europosłowie, jednak podczas głosowania w Komisji Środowiska nie udało im się uzyskać wymaganej większości. Już następnego dnia po przyjęciu decyzji przez Komisję Europejską wiceminister gospodarki Marcin Korolec zapowiedział, że Polska jest gotowa zaskarżyć ją do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jak podaje PAP, przyczyną złożenia skargi ma być fakt, że w swojej decyzji Komisja Europejska nie zachowała zasady proporcjonalności. Benchmarki, na podstawie których obliczana ma być ilość darmowych uprawnień do emisji, opierają się na danych z instalacji stosujących najnowocześniejsze technologie dostępne w całej UE, a nie w poszczególnych krajach. Zdaniem wiceministra sprowadza się to do technologii z użyciem paliwa gazowego, podczas gdy w Polsce powszechnie stosowanym paliwem jest węgiel. Może to oznaczać znaczny wzrost kosztów w najbardziej energochłonnych gałęziach przemysłu. „Przyjęcie jednego benchmarku jest rozwiązaniem możliwym, ale zbyt kosztownym dla przemysłu”, powiedział Korolec. „Dla osiągnięcia celu redukcji emisji CO2 możliwe są inne, mniej kosztowne rozwiązania”.
Zdaniem Connie Hedegaard, komisarz UE ds. działań klimatycznych, benchmarki ukazują możliwości w zakresie produkcji o niskich emisjach CO2 w poszczególnych sektorach przemysłu oraz gwarantują korzyści przedsiębiorstwom, które są najbardziej efektywne, jeśli chodzi o redukcję emisji CO2 „Decyzja KE stanowi kamień milowy w reformie europejskiego rynku emisji CO2”, oceniła unijna komisarz.
Agata Golec, ChronmyKlimat.pl
Model liczenia limitów przydziału emisji CO2 jest nieprzyjazny Polsce, bezplatne limity emisji na razie załatwiają polskie potrzeby ale co będzie dalej. Rozwiązania ograniczenia emisji CO2 poprzez składowanie dwutlenku węgla pod ziemią metoda CCS jest bardzo droga i nie sprawdzona.
Kiedy Polska uzyska korzystne zapisy w decyzjach KE , jak do tego europosłowie - szereg pytań tez do Korolca z Ministerstwa Gospodarki na razie bez odpowiedzi.
Kejow
3 komentarze
1. @kejow
powiem tak - piekło pochłonie Pawlaka i jego druzynę za umowę gazową, za macherki w energetyce, dzisiaj znów kolejny sukces :
Rosjanie kończą tranzyt swojej ropy przez Polskę
Polski Naftoport nie zarobi na przesyle rosyjskiej ropy, bo na
liście portów, przez które Rosjanie ślą surowiec na eksport nie ma
Gdańska – dowiedziała się "Rzeczpospolita". »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Suplement do wypowiedzi p.Maryli. Ropa-kij i marchewka
To było 7 milionów ton rocznie. W ubiegłym roku polska zarobiła na tranzycie
przez gdański Naftoport 40 milionów złotych.
A teraz spójrzcie na wiadomość z tragicznego kwietnia ubiegłego roku (Gazeta Prawna).
r.
Tematy: energetyka, surowce
AAAPoleć znajomemu Drukuj0
Gdański naftoport wysyła w świat coraz więcej rosyjskiej ropy
Ilość surowca przesyłanego przez port naftowy w Gdańsku rośnie zaskakująco szybko. Tymczasem jeszcze niecałe cztery miesiące temu Rosjanie zapowiadali drastyczne ograniczenie tranzytu ropy przez Polskę.( Gazeta Prawna 29 kwietnia 2010r)
3. 29 kwietnia 2010 roku - tranzyt rosyjskiej ropy rośnie.
Pozwolę sobie zamieścić c.d. artykułu, który GPrawna udostępnia w internecie.
Krótki, syntetyczny artykuł, bardzo pouczający dla niezorientowanych w temacie.
Spójrzmy na ten element współpracy gospodarczej z Rosją z perspektywy minionego roku.
Gdański naftoport wysyła w świat coraz więcej rosyjskiej ropy. Cd.
,,Wspominali nawet, że całkowicie go wstrzymają. Rosyjski koncern Transnieft, zarządzający siecią rurociągów, ogłosił, że w I kwartale 2010 r. ponad 3 mln ton ropy prześle do nowego terminalu naftowego koło Władywostoku, skąd ropa popłynie tankowcami dalej w świat. Oznaczało to, że port naftowy w Gdańsku, którym od lat Rosjanie eksportują średnio 3–5 mln ton surowca rocznie, straci na znaczeniu.
Problem był o tyle poważny, że tranzyt ropy to jeden z głównych elementów przychodów Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych oraz gdańskiego Naftoportu. Pojawiły się opinie, że działania Transnieftu to zapowiedź ograniczenia roli Przyjaźni, czyli rurociągu zaopatrującego wschodnie Niemcy i polskie rafinerie. Jego odnoga – rurociąg północny – dociera do Naftoportu. Jednak ropy płynącej do Gdańska jest znacznie więcej niż rok temu.
– Tranzyt jest bardzo duży. Od początku roku przeładowaliśmy na statki już 2,5 mln ton ropy – przyznaje Dariusz Kobierecki, prezes Naftoportu.
Z tego 2 mln ton stanowiła ropa płynąca Przyjaźnią. To niemal 50 proc. tego, co Rosjanie wyeksportowali przez Gdańsk w całym ubiegłym roku. Miesięcznie do Naftoportu z tego kierunku dociera 400–500 tys. ton surowca. Wcześniej było to nawet tylko 200 tys. ton.
Dariusz Kobierecki zapowiada, że w maju spółka prawdopodobnie przeładuje kolejne 500 tys. ton.
Skąd taka zmiana polityki Rosji wobec Naftoportu?
– Kreml nie ukrywa, że chce ograniczać rolę krajów tranzytowych. Jednak presja polityczna to jedno, a biznes to drugie. Tym razem zwyciężył biznes – tłumaczy osoba związana z handlem rosyjską ropą.
Według niej Moskwa chce wprawdzie wykorzystywać do eksportu surowca własne porty, jednak np. terminal w Primorsku działa już na pełnych mocach. Rosjanie budują co prawda kolejny port Ust-Ługa, ale i on nie będzie dla eksporterów opłacalny.''