Prasłowiański Biskupin

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

 

        Siedemnascie   lat temu, 2 czerwca 1994 roku zmarł w Biskupinie  Walenty Szwajcer, nauczyciel miejscowej szkoły podstawowej, odkrywca słynnej osady prehistorycznej kultury łużyckiej z wczesnego okresu brązu w Biskupinie na Kujawach. Pochowany w pobliskiej Wenecji obok Biskupina.

 

W czasie regulacji pobliskiej rzeczki Gąsawki, lewego dopływu Noteci. Pan Walenty Szwajcer zauważył wystające z jeziora Biskupińskiego na Pałukach, stare spróchniałe pale. Był rok 1932. Mimo braku zainteresowania władz, Pan Walenty Szwajcer sam zaczął wydobywać z jeziora przedmioty z brązu, ceramikę. Zbiory okazały się cennymi znaleziskami z epoki brązu kultury łużyckiej, powstałej około tysiąca lat ante Christum natum. Pan Walenty Szwajcer za swe odkrycie otrzymał Złoty Krzyż Zasługi od Prezydenta Ignacego Mościckiego, Krzyż Kawalerski, oraz Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski
Skromny nauczyciel z Wielkopolski, przeczuwał, że znlezisko może mięć związek z prehistorią Słowian. Nie mogąc znaleźć zrozumienia u miejscowych władz, powiadomił profesora Józefa Kostrzewskiego z Poznania, twórcę polskiej szkoły archeologicznej.
Pan profesor Józef Kostrzewski finansowany przez Uniwersytet Poznański otrzymał zgodę na prowadzenie badań archeologicznych. Profesor prowadził badania archeologiczne w Biskupinie do czasu wybuchu II Wojny Światowej. Odkrycia kultury z epoki brązu w Biskupinie obiegły cały Świat. Było to jedno z największych odkryć w Europie  epoki brązu.
 

 

W czasie II Wojny Światowej wykopaliskami zainteresowali się niemeccy  naziści, hitlerowcy, chcąc udowodnić, że Polańskie Kujawy kiedyś zamieszkiwały plemiona germańskie. No niestety, Niemcom ich odwieczne sztuczki nie udały się.
W czsie wojny do Biskupina przybyły specjalne oddziały niemieckie  SS-Ausgrabung Urstätt pod dowództwem Hauptsturmführera Prof. Dr Hansa Schleifa, który prowadził w latach 1939-1942 wykopaliska na terenie osady biskupińskiej, w celu wykazania jej germańskich korzeni.
Narodościowe  teorie Hansa Schleifa, Gustawa Kossinny, były  rodem prosto  z  Mein Kampf Adolfa Hitlera, Drang nacht Osten.
Po wojnie polskie badania kontynuował profesor Zdzisław Rajewski,  dyrektor Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie.Profesor Zdzisław Rajewski był uczniem profesora Kostrzewskiego. Wspólnie prowadzili badania w Biskupinie w czasach II Rzeczypospolitej.Dziś mimo licznych badań, rozlicznych interesów badających, nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ustalić kim byl mieszkańcy, lud , który założył wielką obronną osadę na wyspie jeziora biskupińskiego. To opinia archeologów.
Moim zdaniem, byli to nasi Prasłowiańscy przodkowie. Jakby było inaczej, hitlerowcy już dawno by odtrąbili swoje, germańskie  zwycięstwo.
Gocki historyk Jordanes w swym dziele: "De Getarum sive Gothorum origine et rebus gestis"  nazwał mieszkańców   Antami,Wenetami i Sclawinami. Przy tym musimy pamietać,że słowo Sclavinus - Słowianin nie należy utożsamiać z łacińskim slavus - niewolnik. Dopiero później w niektórych  językach "c" uległo zatraceniu. Po angielsku Słowianin to "slav". Stąd być może brała się w czasach hitlerowskich teza, że Słowianie byli narodem  niewolników.Na Prasłowiańskie pochodzenie Biskupina wskazuje, że Słowianie znaleźli swoje miejsce w Europie. Właśnie tu ! Wykorzystali swoją szansę. Potrafili się przystosować i podbili połowę kontynentu. Rzym, Konstantynopol też.
 W tym czasie  wiele ludów pojawiało się niczym meteor w Europie - Awarowie, Hunowie, Chazarowie - i ginęło w pomroce dziejów.
Po długich rozmowach o wszystkim i o niczym z moim dawnym profesorem, od lat kolegą, już nieżyjącym Gerardem Labudą, pytamy siebie sami . Jeżeli przed Słowianami na naszych dzisiejszych terenach pojawili sie jacyś inni ludzie, społeczności, które potrafiły stworzyć Biskupin, to  gdzie się podziały.
Ja znam wypowiedzi na temat Biskupina pani Profesor  Magdaleny Mączyńskiej, Pana profesora Kazimierza Godłowskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych na jednej z konferencji w Krakowie, spytałem profesora Kazimierza Godłowskiego, "więc kim byli mieszkańcy osady na jezierze biskupińskim". Nie umiał mi odpowiedzieć.
Wracając do niemieckiego profesora Gustawa Kossiny, który był apoleogotą hitleryzmu.  Kossinna pokazał kiedyś Adolfowi Hitlerowi swastykę jako, jego zdaniem,
symbol germański. To godło przyjęło całe państwo hitlerowskie.
Tymczasem  swastyka jest typowym symbolem indoeuropejskim. Pojawia się wśród różnych ludów. Używały jej plemiona kultury łużyckiej, używali jej często również  Słowianie. Teoria Kostrzewskiego  zakładała, że my Prasłowianie, jedyni jesteśmy stąd i nigdy się stąd nie ruszaliśmy.
 
Biskupin ten sprzed tysiąca lat przed naszą erą, to wyspa o powierzchni około 2 ha. Wyspa wystająca  nad jeziorem około 1.5 metra. Gród miał kształt zbliżony do owalnego. Był otoczony skrzynkowym wałem drewniano -ziemnym o długości 740 metrów, szerokości 3, wysokości do 9 metrów takim samym jak mój Poznań i wiele grodów Słowiańskich.
 
Gród dodatkowo chronił falochron, co świadczy o wysokiej kulturze jego prasłowiańskich mieszkańców.
Dziś wiemy na pewno, że na terenie Osady było 106 domów o wymiarach 8 na 10 metrów. Domy były postawione rzędowo wzdłuż 11 ulic wykładanych palami, gałęziami. Ulice miały szerokość 2.5 metra. Być może w Osadzie Biskupin mieszkało 1000 osób. To dużo, bardzo dużo.
 

 

Identyczne drogi być może są do dziś na Roztoczu. Niżej podpisany takie drogi na Zamojszczyźnie pamięta do dziś. Jeździłem po nich przemierzając  Roztoczę
Ludność zamieszkująca Biskupin zajmowała się rolnictwem, rybołówstwem, tkactwem. To typowe zajęcia Prasłowian i Słowian.
Mieszkańcy Biskupina nie byli pierwszymi na tych terenach.W okolicy Biskupina Żnina,Ziemi pałuckiej spotykamy siedliska łowców ówczesnych zwierząt z okresu paleolitu- epoki kamiennej. Kim byli? Homo sapiens fossilis. Człowiek rozumny występujący w Europie więc i na terenach dzisiejszej Polski miedzy 43 tysiące lat ante Christum natum do 10 000 przed naszą erą.

 

 

 

"Współczesny Biskupin każdego roku odwiedzają tysiące turystów z całego świata, a doroczne, oryginalne Festyny Archeologiczne, przyciągają tutaj rzesze młodzieży i dorosłych spragnionych spotkań z kulturą materialną naszych praprzodków. Jezioro Biskupińskie, jego okolice i zrekonstruowana osada stały się plenerem kilku filmów, m.in. „Ogniem i mieczem” i „Starej baśni”.

Zmarły przed laty Walenty Szwajcer stał się legendą. Starsi mieszkańcy Biskupina – wioski położonej nieopodal Żnina, 50 km od Bydgoszczy – zachowali o nim pamięć jako dowcipnym, dziarskim i niezłomnym w swoich poglądach starszym panu, który przeszedł do historii przez młodzieńczą ciekawość. I rozstropność. Bo ciekawość i rozstropność właśnie w tym przypadku miały ogromne znaczenie, co dla nas powinno stać się cenną wskazówką życiową."

 

Wojciech Kozłowski


 

 

 

 

 

Etykietowanie:

43 komentarzy

avatar użytkownika Jacek Mruk

1. Szanowny Panie Michale i Panie Wojciechu

Niemcy to są zwykli krętacze i szabrownicy
W historii wielokrotnie pokazywali ,że są zazdrośnicy
Nie mogli patrzeć na czyjeś lepsze osiągniecia
Stąd też " Drang nacht Osten" słowa zaklęcia
Ważne że my Polacy potrafliśmy się bronić
A także ich laniem z Polski przegonić
Gdy postępni znajdywali sojusznika w innym zlodzieju
Wtedy wygrywali, bo się kończyło w okrążeniu
Teraz mamy gorzej bo wstawili nam słupa
Ten wielu ogłupił i jest duża grupa
Nieświadomych swojego bytu w swojej Ojczyźnie
Jeśli sie nie zbudzą przepadną na obczyźnie
Pozdrawiam

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pan Jacek Mruk,

Szanowny Panie Jacku,

Kolejny piękny wiersz.
Germanie to plemiona , które mord maja wpisane w geny.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

3. Witam Niedzielnie :)

Z dumą i radością czytam i oglądam TEN Wątek
Biskupin,duma ,podziw i osobiste wspomnienia z dawnych wędrówek
które odbylismy TAM z mężem,przed laty/na motorze/
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

4. Jacku,zawsze Niemcy kręcili w tych Sprawach

a ze "słupem" to trafiłeś w "dziesiątkę"
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

5. Szanowna Zofio

W wojsku strzeliłem trzy 10
Ale zamiast urlopu zrobili wyjątki
Więc ochota do koncentracji uciekła
Razem z ich obietnicami do piekła
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Motocykl był marki Harley-Davidson.

Mój pierwszy motocykl to DKW, rok produkcji 1938;za zdaną maturę i egzamin na studia.
Kiedy zacząłem pracować kupiłem sobie na raty Junaka. Nieudany zakup.
Junaka zamieniłem na samochód Opel, rok produkcji 1940 . Opla zmieniłem na Syrenkę 102.

Wszystko szajs

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

7. Jacku,jak ja zazdrościłam

Dobrym Strzelcom :) na lekcjach PW,strzelanie do tarczy było
moja piętą achillesową
serd pozdr Strzelca,trzy Dziesiątki,szczyt marzeń:)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

8. Panie Michale :)

Mu na Jawie mknęlismy z męzem po Polskich Drogach,
re Junaka
ciężki,ale pamietam jak przez mgłę wyścigi Tych motocykli z przyczepami, Tatko był zagorzałym Kibicem Żużlowych wycznów,wiec i mnie zaraził :)
wracając do Junaka,
mam złe wspomnienia/wypadek jaki przezyłam na nim jadąc ze Stryjem Kapłanem,skończył sie dobrze,ale blizny zostały,
ciężki "sprzęt"
ale wtedy dobry był do wyjazdów na pobliskie parafie,aja zawsze się zabierałam z Ukochanym Stryjem :)
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

9. Panie Michale :)

re Syrenki,wszystkie Dobre wspomnienia wiążą się z tym Samochodem,nawet ja umiałąm przeguby wymieniać na drodze, a nasi chłopcy
opanowali TEN numer mistrzowsko,nawet w deszczu........:)Nasza Przerobiona ze ciężarowej
na osobową,Dzieci,psy,namioty i Teściowa,to
był Samochód w latach póżnych siedemdziesiątych,120 wyciągał bez problemu
ale psuł się zawsze nie TAM ,gdzie by" wypadało"........Kochałam TO Auto następne nie miały już Takiej Duszy,no może Grenada,ale to inna bajka........:)
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

10. Panie Michale,Poznań

TO Miejsce,gdzie "mieszkały" cudowne stare Auta,nie zapomnę nigdy Loreny na jednym z
Rajdów-Zlotów Starych Samochodów ,Bajka :)))
Ach gdzie te lata,te czasy,rajdów gwiażdzistych :)
Czas pana Witolda Rychtera i czaru "czterech kółek/dwu,też/:)
motor o którym Pan napisał,
TO marzenie każdego Młodego Chłopaka z dawnych lat:)))
z motoryzacym pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

11. RE Harley-Dewidson:)

"W końcu lopca 1939 r Wojskowy Klub Sportowy "Legia"
ogłosił,ze jego sekcja Motocyklowa organizuje
2 o 3 sierpnia wielki rajd motocyklowy na 1000-km trasie Warszawa- Wilno -Warszawa
z atrakcyjnymi nagrodami.Klub zapraszał wszystkich zrzeszonych motocyklistów
do udziału w tej trudnej,ale interesującej imprezie./.../
Firma wydała nam trzy nowiutkie motocykle,z których dwa
natychmiast zostały przejęte przez Węgorzyckiego i Pieniążkiewicza/to wytypowani przez Autora ,panowie do Rajdu,przypis własny/..."
"Motocykliści odwiedzali, salon na Nowym Świecie 9,
podziwiali
wspaniałe motocykle
z wielkimi silnikami o pojemności skokowej 1200 cm sześciennych,podziwaili
och wspaniałe ,świetnie resorowane wózki boczne ,Podziwiali,ale nie kupowali.
Po prostu nie było pieniędzy z powodu gospodarczego kryzysu"
Tak pisał Autor ksiązki; " Moje dawa i cztery kółka" Witold Rychter w 1985 roku
Panie Michale
Rodzice zrobili naprawdę piękny Podarunek,swemu Dorastającemu Synowi
serd pozdr " :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

12. re "mu"

errata; MY,miało być,ale upał chyba pada i na oczy ;)
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

13. Szanowna Zofio

W strzelaniu ważne jest opanowanie
Wtedy są wyniki i to zdecydowanie
Junak to też moja przygoda
Na dodatek była zła pogoda
Płynąłem na poduszce wody z Junakiem
Ważne że nie szalałem i nie zostałem ptakiem
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

14. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Ka też mile wspominał swoje Syrenki 104, później Trabanty. Junaka mniej. był wielki, cięzki. C
Choć ja byłem silny zawsze miałem kłopot by go odpalić, mimo , ze miał dekompresator.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

15. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Harley-Davidson to do dzis kultowy motocykl. Nigdy nie miałem okazji na nim jechać.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

16. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Witold Rychter, to Warszawiak. Ja jestem nadal członkiem Automobilklubu Poznańskiego. Swa działalność ograniczam do płacenia składek.

Muzeum Atomobilklubu Poznańskiego

http://www.aw.poznan.pl/muzeum/index.html.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

17. Panie Michale :)właśnie przypomniał nam Pan TO

o czym zapomnieliśmy dawno, składki
serd pozdr z mężem :)

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o pon., 06/06/2011 - 20:07.

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

18. Jacku,jak sam stwierdziłeś

w strzelaniu ważne jest opanowanie :)a mnie tego zawsze brakowało
re zostania ptakiem :)
ale by było :)))
pozdrawiam serdecznie :)

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

19. Szanowna Zofio

Nie wszyscy muszą umieć wszystko robić
Najważniejsze to mieć mózg i nie szkodzić
Wielu go nie ma ,albo ulega zanikowi
Ato źle wróży każdemu kacykowi
Takie wsparcie kiedyś się kończy
A oni ścigają jak pies gończy
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

20. Pan Jacek Mruk.

Szanowny Panie Jacku,

Przede wszystkim nie szkodźmy.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Jacek Mruk

21. Szanowny Panie Michale

Ma Pan rację bo tak jest w rzeczywistości
Gdy ktoś nieświadomy ulega magi ciemności
Bo wtedy nie widać ,kto co czyni
Nawet gdy podstępnie kogoś uświni
Świadomość to podstawa w Prawdzie życia
Niech więc Prawda wyjdzie z cieniu ukrycia
Pozdrawiam

avatar użytkownika barbarawitkowska

22. Panie Michale

zawsze z przyjemnością Pana czytam, choć nie zawsze mam czas by komentować.
Sprawa automobilklubu przypomniała mi pewną historię z mojej rodziny, z którą zmagam się cały czas . Mój ojciec miał największego przyjaciela - mistrza sportu żużlowego , chłopaka z powstańczego Mokotowa. Był wicemistrzem Polski. Pamiętam go jak przez mgłę, był niesamowicie przystojnym -dziś mogę to docenić i ujmującym w obejściu mężczyzną, to mogłam docenić nawet ja-wtedy cztero-pięcioletnia. Ten przyjaciel miał żonę- nie wiem jak to mogło się stać- prostaczkę z awansu społecznego i młodszą o ode mnie córkę , w której był zakochany do nieprzytomności. W 1968r po kolejnym odrzuceniu oferty współpracy z UB ( sportowiec z wyjazdami na zawody międzynarodowe) na placu Unii samochód na numerach wojskowych najechał na Niego i ciągnął po ulicy dłuższy czas. Świadkowie rzucili się na pomoc, zatrzymali samochód, ale niestety było już za późno.
Potem banalna historia, ona, jakiś prostacki facet etc, niech jej zienia lekką będzie. Kontakty się urwały.
Dziś gdyby nie to, że nie mam telewizora pewnie ogłądałabym ją codziennie , wyjątkowa klasa z drugiej , a może nawet trzeciej ligi, niezły profil światopoglądowy (sprawdzałam to). Jak znam życie matka przekazała Jej niewiele informacji o Ojcu ( a już na pewno nie tę). Cały czas zmagam się z decyzją czy mam prawo prostować Jaj życie. Liczę na Pańska mądrość popartą doświadczeniem.
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

23. Pani Barbara Witkowska,

Szanowna Pani Basiu,

Jezeli ta 'dama' nie szkodzi Polsce, to proszę dać spokój.

Jeżeli szkodzi, proszę podać jej dane znajdę haki.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika barbarawitkowska

24. Panie Michale

z dziękuje Panu. Życzę słonecznego, acz nie za bardzo dnia.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

25. Pani Barbara Witkowska,

Szanowna Pani Barbaro,

Miłego , spokojnego, sielskiego i anielskiego dnia

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

26. O nie,protestuję Gazowa w całej "okazałości ;)

Kolacja z głowy
pozdr serd :)

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

27. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Nie w moim typie. Całe szczęście , że kolacje już zjadłem.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

28. Pozdrawiam ;)

podobne Panie Michale odczucia ;)
okropna kobieta i nie tylko fizycznie,bo to insza "inszość"ale
"harakterek" paskudny,ot bufetowa i gazowa
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

29. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Blogmedia to prawicowa, konserwatywna platforma społecznościowa, na której nie powinna mieć miejsca pornografia, panienki,
Fotografia bufetowej, pokazuje próżnośc ludzi u koryta.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

30. Panie Michale

Bufetowa "przejdzie do historii" w bardzo kiepskim stylu,ale czy ona to rozumie ?
chyba nie
Tu i Teraz,a po nas choćby POtop,to ich dewiza
serd pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

31. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Bufetowa to nieporozumienie z poplątaniem.
Skrzyżowanie konia z osłem.
Pamiętam czasy kiedy sie chwaliła przynależnością do jakiejś sekty.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

32. I ja to pamiętam,Panie Michale

Ktoś nawet opisał TO kiedyś w sieci,
jak biegała po Kościele,niczym nakręcona,stając tyłem do ołtarza i Tabernakulum,
/jak przekupka na targu,zachwalająca ziemniaki/
pozdr serd

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

33. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Te historię opisał jeszcze w czasach mego pisania w Salonie, pan Godziemba.
Nie mogę tego odszukać.
Wiem, że nawiedziła Lesława Bolesława Wałęsę

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

34. Panie Michale i ja szukałam

w moich "zasobach" ale kilka spaleń dysku i tym podobne problemy,zniszczyły moją "internetowa bibliotekę" mimo super zabezpieczeń,
re odwiedzin,na pewno,
wszak biegała wszedzie,by zyskać na "blasku" POdobno
z różańcem w ręce,jak pisali,ci którzy ją tam widywali,
żenada;
Różaniec,zamieniła na KESZ i Wadzę
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

35. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Bufetowa część informacji o sobie wykasowała z internetu. Ktos jej pomógł tak jak michnikowi,

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

36. Potwierdzam,panie Michale

i nie tylko ona,ale pozostali podobnie POzacierali ślady,dobrze
że chociaż osobista pamięć została
ale
to na wiele sie nie zda,"szłam śladami znanych mi osobiście nazwisk"
ale
kiepsko to wygląda" np Big Bank Gdańsk i jego pierwsze zarządy,rady nadzorcze
pomijam
inne banki,ciekawe czy tak samo znikają nazwiska z dokumentów w sądach
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

37. c.d zacierania śladów

kto POmógł michnikowi,to prawie,że wiemy,ale POzostałym
a dzisiaj śmiało można ich nazwać 'feudalnym właścicielom POLSKI.tego
niestety nie wiemy
chociaż
ja mam własne POdejrzenia,sięgające Układu Wrocławskiego
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

38. Pani Gosc z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Największym skandalem III RP jest tak zwana Komisja Michnika / Samsonowicza / wiadomo, ze panowie przeglądali akta UB ale nie wiadomo z jakimi rezultatami. Wiadomo , ze część dokumentów zaginęła.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

39. Panie Michale,ciekawie pisze o tym

Łysiak
kto pomógł tą niekonstytucyjnie powołana komisje zwołać,i jak Buszowali w Archiwach
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

40. re pana z raną na czole i jego organie

TO mamy nowy kwiatek,czyli analizy billingów prokuratora Pasionka. dokonane przez,właśnie przez KOGO
i jakim prawem .Przeciek z WSI czy już kompletne Bezprawie ?
pozdrawiam serd

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

41. Pani Gosc z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Komisja Michnika – nieformalna nazwa zespołu badawczego, który na wniosek Henryka Samsonowicza, Ministra Edukacji Narodowej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, miał się zająć aktami SB.

Zespół ten pracował od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 w archiwach MSW. W jego skład wchodzili: jej przewodniczący dyrektor Archiwum Akt Nowych Bogdan Kroll, prof. Jerzy Holzer historyk z PAN, historyk prof. Andrzej Ajnenkiel i ówczesny poseł OKP Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej.

- Prawem kaduka członkom komisji umożliwiono przeglądanie dokumentów opatrzonych klauzulą "tajne specjalnego znaczenia", obecnie klasyfikowanych jako ściśle tajne. Nie wiem jak inni, ale Michnik, wówczas poseł, miał prawo dostępu tylko do dokumentów "tajnych". Członkowie komisji chodzili od regału do regału i mogli brać to, co im się podobało. To ewenement - mówi Antoni Macierewicz, były minister spraw wewnętrznych.
Krzysztof Wyszkowski, który pierwszy kwestionował legalność komisji Michnika, twierdzi, iż zaufana współpracownica ministra Samsonowicza powiedziała mu, że jej szef został w całą sprawę wmanewrowany. - Mówiła, że wszystko zaczęło się od tego, iż ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski poprosił Samsonowicza, żeby wystawił cztery imienne zaproszenia na naradę do MSW dla wybranych osób. I to właśnie zostało wykorzystane do zalegalizowania komisji - wyjaśnia Wyszkowski. - Komisja to był mój pomysł. Dowiedziałem się, że gdzieś pod Konstancinem palone są akta MSW. Sytuacja była delikatna, bo szefem resortu był Czesław Kiszczak. Sprokurowałem więc komisję, która miała sprawdzić, co się dzieje w archiwach. Michnik trafił do niej nie tylko jako przedstawiciel Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, ale również historyk - tłumaczy prof. Samsonowicz.
Nikt nie wie, co robili członkowie komisji Michnika w archiwum MSW, bo nikt tego nie kontrolował. Nikt nie rejestrował, kto przeglądał jakie teczki. Efektem prac rzekomej komisji był kilkustronicowy, lakoniczny raport. - Byłem wtedy zabiegany, kierowałem Polskim Towarzystwem Historycznym, więc nie miałem za dużo czasu na czytanie akt. Naszym zadaniem było utrudnić niszczenie akt. Chodziliśmy po pokojach i przeglądaliśmy wyrywkowo dokumenty. Nie wiem, czy ktoś wchodził do archiwum sam. Ja w każdym razie tego nie robiłem - zapewnia prof. Andrzej Ajnenkiel.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

42. Panie Michale serdeczne podziękowania

za Tak obszerne wyjaśnienie tej Trudnej Sprawy
Dla mnie trudnej,bo sa tam nazwiska Ludzi,których darzyłam wielkim szacunkiem
,dzięki RAZ jeszcze
ta Panska Notka,daje przykład jak bardzo był TO wtedy gorący CZAS i jak umieli go wykorzystać,Ci,ktorzy Ketmanem byc moze kierowali
pozdr i dziękuję,
ta sprawa gnębiła mnie od lat

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

43. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

"ketman" Leszek Maleszka przez wiele lat pracował w GW. Co dziś robi nie wiem.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz