MIŁOŚĆ PRZYWRÓCONA

MIŁOŚĆ PRZYWRÓCONA

albo iak mędrzec patentowany Imć Pan Krzemiński z socyologa na zoologa się obrócił ku zbudowaniu maluczkich i przywróceniu Jejmościanki Joanny Lichockiej gatunkowi ludzkiemu

Joanno, furia twa zwierzęca

do polemiki mnie zniechęca.

Trudno nadążyć, powiem szczerze,

w jakie kolejno wchodzisz zwierzę.

Raz się przemieniasz w grzechotnika

co jadem złym w premiera strzyka;

to w meszkę co w majowym czasie

krew pijąc, pastwi się nad Grasiem.

To z rykiem  skaczesz, jak pantera,

za gardło chwycić platformera.

By potem, jak tchórzliwa lama,

opluć Monikę lub Adama.

Czasem podobna jesteś hienie,

węsząc za ścierwem w TVNie.

lub kunie co wypija mózgi,

(wiemy już, skąd Niesioła bluzgi).

Bardziej krwiożercza niż rosomak

lub kajman, który zębów sto ma...

Ach, widać już: wolności nadmiar

gorszy niż tyfus czy malaria.

Więc dość! Choćby to cię gorszyło,

dziś miłość przywrócimy siłą.

Wysprzątaj więc swój dom, Joanno

by służb nie zgorszyć brudną wanną.

Przygotuj też bielizny zmianę -

ospały umysł jest nad ranem -

koniecznie pasta i szczoteczka

i na kanapki mała teczka.

Bowiem miłości polityka

każe wariatów nam zamykać

w psychuszce lub za grubą kratą.

Niech MĘDRCY rządzą, jak chciał Plato.