Pamiętnego lata 1980 roku mówiło się, że państwo policyjne to takie państwo, w którym nauczyciel zarabia mniej od policjanta. Potem okazało się, że w państwie policyjnym służby porządkowe są narzędziem władzy w pacyfikowaniu oporu społecznego, deptane są prawa człowieka i prawa pracownicze a obywatel z założenia traktowany jest jak potencjalny przestępca.
Po 1989 r. przekonywano nas, że będziemy się czuć bezpiecznie, że odtąd policja służyć będzie jedynie społeczeństwu i demokracji, że pałki, gaz i armatki wodne nie zostaną już nigdy użyte przeciwko narodowi. Władza jednak długo nie wytrzymała, co na swojej skórze wielokrotnie odczuli związkowcy „Solidarności”. Demokratyczna III Rzeczpospolita jest znów, albo w dalszym ciągu, państwem policyjnym. Ludzie są pałowani, polewani wodą, gazowani, aresztowani nie dlatego, że popełnili przestępstwo, ale dlatego, że żądają sprawiedliwości i głośno upominają się o należną zapłatę za wykonaną pracę, o przerwanie rabunku Polski. Pacyfikowane są kopalnie, huty, fabryki, szpitale, rozbijane legalne manifestacje, powracają nawet „ścieżki zdrowia”. System policyjny udało się rządzącym i ich sponsorom odbudować.
Chociaż ZOMO odeszło do historii to jednak wydarzenia w Ożarowie z roku 2003 pozwalają wyciągnąć wniosek, że „panowanie” nie znosi braku jednego z ogniw łańcucha. Prywatni pracodawcy, pozbawieni państwowego „zbrojnego ramienia”, tworzą własne, nowe ZOMO. Od ponad 20 lat budowana jest bowiem w Polsce armia świetnie wyszkolonych, uzbrojonych i opłacanych neozomowców. Tworzą ją liczne firmy ochroniarskie. Są już bardziej widoczni na naszych ulicach niż policjanci. Butni, chamscy, bezwzględni. Są najemnikami do wynajęcia. Są własnością prywatnych pracodawców i, jak twierdzą niektórzy publicyści, stanowią armię zdolną do przejęcia władzy. Tak zwani pracodawcy są w stanie rozprawić się z każdą związkową akcją we własnym zakresie. Są gotowi dobrze zapłacić za pałowanie i na dodatek koszty takiej akcji wliczyć sobie w koszty uzyskania przychodu. Niesławne ZOMO odeszło do historii. Państwo umyło ręce.
Pierwszy raz po dniu, w którym „skończył się komunizm” „jednostki paramilitarne” zostały wynajęte prywatnemu „przedsiębiorcy” do pacyfikacji Ożarowa. Zrobiono to na ulicach miasta pod osłoną i z przyzwoleniem policji. Zaraz po ożarowskiej próbie generalnej w większych miastach pojawiły się plakaty zachęcające nawet dzieci do wstępowania do takich oddziałów paramilitarnych tworzonych przez agencje ochrony. Oby nie były to dzieci robotników, które za rok, dwa skierują swoje tonfy na plecy swoich rodziców pozbawianych pracy.
Masowe organizowanie przez miasta, miasteczka i gminy nawet, kolejnych „oddziałów paramilitarnych” nazywanych Strażą Miejską nie wymaga komentarza. Oddziały te, czekając na akcje przeciwko wybuchowi gniewu dołowanych społeczności nie dbają wcale o porządek a czas oczekiwania na „użycie” zabijają ściganiem nieprawidłowo zaparkowanych samochodów.
Do czego zmierza Polska pod panowaniem dzikiego, pozbawionego jakichkolwiek wartości moralnych biznesu? Ciągłe parcie na rozszerzanie uprawnień dla firm ochroniarskich i ich rosnąca ilość przywołuje widmo państwa, które można będzie niedługo porównać do Haiti pod dyktaturą Duvaliera.
Akcje protestacyjne są rozproszone – stocznie, kopalnie, szpitale, Ożarów… Władza i pracodawcy niewiele sobie z tego robią. Jeżeli nie zdarzy się nic naprawdę dramatycznego, jeżeli polski świat pracy nie potrząśnie porządnie całym systemem rabunku Polski, to armie paramilitarnych byczków załatwią każdy protest po kolei.
Jeżeli Polacy nie zrozumieją, że ten styl sprawowania władzy musi zniknąć z naszego kraju na zawsze, jeżeli „praca” w oddziałach paramilitarnych polskich Duvalierów będzie nobilitowała i będzie jedyną szansą na pracę dla młodych ludzi, to kryzys będzie się pogłębiał.
PS. NSZZ „Solidarność” postawił sobie za punkt honoru zwiększenie ilości członków związku. Rzucił więc swoje organizatorskie siły miedzy innymi do firm ochroniarskich. Pomyślałem sobie – mając w pamięci reakcję mojego organizmu na kontakt z zomowską pałą bojową – czy uderzenie pałką ze znaczkiem „Solidarność” będzie mniej bolało?
19 komentarzy
1. @ Morsik - Ogólnie masz słuszność, choć nieco niedokładnie
ustawiny celownik. Mianowicie, stawiasz takie pytanie:
Do czego zmierza Polska pod panowaniem dzikiego, pozbawionego jakichkolwiek wartości moralnych biznesu?
Potrzebujemy bardzo solidnego zastanowienia się nad tym pytaniem. Napisałem gdzie indziej, że początek budowy Wolnej Polski może być skutecznie rozpoczęty, gdy odpowiemy sobie jakiej Polski chcemy. Jak zaprezentować wspólny cel, abyśmy mogli potraktować ten cel, jako obraz naszej Ojczyzny, która jest naszym zbiorowym obowiązkiem, naszą Matką, naszym domem?
Jaka ma być Polska?
Jest bardzo prawdopodobne, że nie da się zbudować takiego obrazu, który byłby do zaakceptowania przez wszystkich Polaków, ale wystarczy, że znajdziemy taki wspólnie akceptowany kształt Polski, której wspólnie chcemy, taki aby mogła go uznać większość z nas.
Napisałem ostatnio, w komentarzu zatytułowanym RÓŻNICA, jak widzę pierwszy krok, do przedstawienia tego obrazu Polski:
Naszym celem jest budowa silnej i Niepodległej Polski, którą stać na wysoką jakość życia jej Obywateli i Mieszkańców oraz zapewnie im spełniania ich marzeń, ambicji i aspiracji.
Jest to ORIENTACJA NA INTERES NARODOWY.
To jest jedno zdanie na początek, zdanie w którym jest bardzo wiele treści. Ale już tylko to zdanie określa cel, który nie jest łatwy, a do jego realizacji konieczne jest poważne zaangażowanie się w system decyzji politycznych, kształtujących naszą doktrynę i strategię polityczną i geopolityczną.
Ktoś, po przeczytaniu tego zdania, bardzo słusznie dodał:
Michael, nie zapomnij o Bogu. To jest dla mnie na tyle oczywiste, że nie zapisałem tego w tym zdaniu. Ale na tym ma polegać wspólne budowanie obrazu akceptowalnej dla nas wszystkich Polski. Polski dla ludzi, którzy znają, rozumieją i szanują pojęcia takie jak Bóg, Honor i Ojczyzna.
Więc jaka ma być Polska?
Postawione przez Ciebie pytanie zawiera w sobie ważny element tego obrazu:
Do czego zmierza Polska pod panowaniem dzikiego, pozbawionego jakichkolwiek wartości moralnych biznesu?
Jest to pytanie, które zawiera w sobie poszukiwanie rozwiązania takich problemów:
Czy business musi być dziki i pozbawiony jakichkolwiek wartości moralnych?
Czy taki business jest cechą kapitalizmu?
Czy wobec tego chcemy, by Polska w przyszłości nie była krajem kapitalistycznym?
Stajemy przed dramatycznym wyborem:
Czy chcemy Polski kapitalistycznej?
A jeśli nie, to czy chcemy Polski komunistycznej?
Na tym polega koszmarna pułapka, zastawiona przez komunistów, którzy od 1989 roku, robią wszystko, aby oszukać nas wszystkich taką właśnie dezinformacją i fałszywą propagandą. Wszelkie lewactwo, Krytyki Polityczne, Sierakowski, Napieralski albo Leszek Miller piszący do moskiewskich gazet opowiadają o lewicowej wrażliwości, która serce ma po lewej stronie, o ich zrozumieniu dla tragicznego losu robotników i chłopów.
Ale właśnie to samo lewacko liberalne towarzystwo wymyśliło użycie niby kapitalistycznych słów w komunistycznej realizacji, aby skompromitować i zohydzić w przekonaniu opinii publicznej te wartości gospodarki wolnorynkowej, które są jej najważniejszymi chrześcijańskimi właściwościami, przemycając równocześnie opinie, które mają być dyskredytujące dla świata gospodarki wolnorynkowej.
Są to niezwykle paskudne kłamstwa i oszustwa ideowe, które prowadziły Polaków do przekonania, że business jest pozbawionym moralności, dzikim środowiskiem ludzi wypranych z wszelkiej moralności, ludzi dla których jedynym celem jest zysk. To oni szalejąc z niby postępowymi ideami, naprawdę robią coś, co może być określone jako totalna demoralizacja całej przestrzeni publicznej.
Popatrz co Oni zrobili, jak bardzo zbeszcześcili słowo "prywatyzacja", jak bardzo sfałszowali jego znaczenie.
Pokazę Ci to na szybkim przykładzie. Prywatyzacją jest na przykład przekształcenie przedsiębiorstwa państwowego w jednoosobową spółkę skarbu państwa. W obu przypadkach 100% właścicielem firmy jest Państwo. I gdzie tu jakaś prywatyzacja?
Obie firmy są państwowe, ponieważ w obu przypadkach właścicielem jest państwo. A jeśli państwowy LOTOS zostanie sprzedany rosyjskiemu Gazpromowi, to LOTOS pozostanie nadal państwowy, tylko że zamiast państwa polskiego, właścicielem będzie państwo rosyjskie. Tak będzie, ponieważ Gazprom jest całkowicie państwowy.
I gdzie tu prywatyzacja?
Ale taka fałszywa prywatyzacja, zgodnie z faktami kojarzy się ludziom jak najgorzej.
I komuniści zacierają ręce.
A dlaczego?
Ano dlatego, że ludziom zaczyna się paskudnie kojarzyć to, co w gospodarce wolnorynkowej jest najbardziej wartościowe.
Zauważ, to właśnie ludzie Kongresu Liberalno-Demokratycznego, a razem z nimi panowie Syryjczyk, Tusk, Kuczyński, a także Mazowiecki, Balcerowicz opowiadali, że pierwszy milion trzeba ukraść. Tego typu wyrzeczenie się moralności prowadziło do bratania się polityki, businessu z gangsterami. Ale to nie jest cecha ani kapitalizmu, ani demokracji. To niektórzy nazywają kleptokracją, co jest delikatnym synonimem komunizmu.
Ale celem komunistycznej propagandy jest taki myk, aby kapitalizm kojarzył się ludziom jak najgorzej i aby z dwojga złego wybierali już raczej komunizm, niż kapitalizm.
Ale to własnie komuniści ustawiają wspólczesne ZOMO na naszej drodze, a komunizm jest jednym z najgroźniejszych totalitaryzmów XX i XXI wieku, jest prawdziwym imperium zła, które opanowało sztukę dezinformacji do perfekcji.
Na tym polega ich "HASBARA".
I dalatego Twoje pytanie zawiera w sobie niezwykle ważnej części odpowiedzi na pytanie:
Jakiej Polski chcemy?
Czy kapitalistycznej czy komunistycznej?
Wszelkie pytania o tak zwaną trzecią drogę są jedynie ucieczką od odpowiedzi na pytanie poprzednie.
michael
2. ...i tu błąd...
Jeśli nie Europa, to Białoruś? Jeśli nie kapitalizm, to komunizm? A może jest inna możliwość? Jeśli już mamy - pozwoliliśmy na to - rodzimych Duvalierów, jeśli już mamy - pozwoliliśmy na to - elementy Białorusi, to jak możemy się porozumieć co do kształtu Polski? Z kim mamy się porozumieć? Z polskim Duvalierem, czy z polskim Łukaszenką?
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
3. Michael
dlaczego mamy wybierać między dżumą i cholerą? Obydwa systemy się skompromitowały, może pomyśleć w końcu o konstrukcji systemu społecznego opartego na dekalogu?
4. Morsik. Między sobą.
Między sobą mamy się porozumiewać. Podałem pierwszą linijkę tekstu, opisującego kształt przyszłej Polski. Marek Kajdas podpowiedział mi, abym nie zapominał o Bogu. Nie zapominam. I mamy już pierwsze dwie linijki odpowiedzi na to pytanie.
Co proponujesz dodać Ty?
Nie zamierzam pytać o odpowiedź żadnedu Duvaliera, ani Łukaszenki, nic im do naszych polskich interesów. Polska nie potrzebuje żadnego Pana ani Władcy. Ani na wschodzie, ani na zachodzie. Tak zwany dylemat sporu pomiędzy Piłsudskim, a Dmowskim jest także fałszywym trickiem komunistycznej propagandy.
To fałszerstwo polega na wmawianiu opini publicznej, że musimy, śladem Piłsudskiego albo Dmowskiego wybrać sobie Pana, albo niemieckiego albo rosyjskiego, tego, który będzie nami mniej pomiatał i pozwoli na w miarę niezależny byt. To jest tak zwane tuskie rozumienie historii. Mam przekonanie, że Polakom nie jest potrzebny żaden Pan. Ani w Moskwie, ani w Berlinie, ani nawet w Brukseli.
W rzeczywistości obaj panowie, ani Dmowski, ani Piłsudski nie byli zdrajcami, byli polskimi patriotami, obaj robili wszystko, by Polska była całkowicie Niepodległa i niezależna i od Rosji i od Niemiec, różnili się najprawdopodobniej tylko taktycznie. Obaj mieli problem, który sformułuję tak:
Które egoistyczne interesy tych dwóch krajów, w europejskiej grze interesów bardziej nadają się do wykorzystania w walce o całkowitą Niepodległość Polski. Obaj Panowie myśleli o tym samym, obaj widzieli rosyjskie i niemieckie interesy instrumentalnie, jako narzędzia w polskim wybijaniu się na niepodległość.
Tuskie widzenie świata jest całkowicie odwrotne. Polska obraca się do obu krajów tyłem i daje się dymać analnie, licząc na ewentualną zapłatę co łaska.
Melchior Wańkowicz nazywał taką politykę dobitnie:
Kundlizm.
michael
5. @Basiu
Dziekuje ci za ten glos. To jest jakas niezdrowa tendencja - jesli wybor, to zawsze pomiedzy wlasnie "dzuma i cholera". Przeciez to do niczego nie prowadzi. Caly widz polega na tym, by wykoncypowac cos, co bedzie inne i lepsze, tylko, ze to jest trudne i stad pewnie takie samoograniczanie sie.
T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
6. @ Tamka. Nie możemy wybierać pomiędzy żadną dżumą ani cholerą.
Nie wolno nam tego robić. Nigdy. Nigdy i pod żadnym pozorem. Mamy sobie zbudować sami naszą przyszłość. Tak ma być, ponieważ Ojczyzna jest naszym zbiorowym obowiązkiem. Naszym.
Nie niemieckim, nie rosyjskim, ani nawet nie europejskim.
Naszym.
Tak samo jak interes niemiecki jest ich interesem i Oni robią wszystko, aby ich interes był bezpieczny i dobrze chroniony. Niemcy dbają tylko o niemiecki interes.
Możemy w tej dziedzinie co najwyżej ich naśladować, podobnie dbając o nasz interes.
Niemiecki lub rosyjski interes chcę traktować instrumentalnie;
Jak wykorzystać ich interesy, by najlepiej służyły naszym interesom.
Czyli jest to odwrotność tuskiej polityki, o czym napisałem w komentarzu wyżej.
Pozdrawiam serdecznie.
michael
7. @michael
"Nie wolno nam tego robić. Nigdy. Nigdy i pod żadnym pozorem."
Ciesze sie, ze jasno to wyartykulowales. Niestety takie tendencje widac w wielu wpisach tu na bm (i dotycza one roznych spraw), takie wybieranie pomiedzy "dzuma, a cholera". Ja sie temu ostro i glosno sprzeciwiam.
I jeszcze jedno. W gruncie rzeczy wg mnie rozwiazanie problemow, ktore prowadzilyby do wolnej, zdrowej i bogatej Polski nie sa trudne. Najwiekszym problemem sa ludzie. I bede to powtarzac z zelazna konsekwencja. To jest najwiekszy i najtrudniejszy problem, nie tylko w Polsce, na swiecie.
Pozdrawiam, T.
T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
8. @ barbarawitkowska. Nie mamy wybierać między tym albo tamtym.
Cały mój komentarz jest poświęcony ukazaniu, że ten wybór nie istnieje, jest on w całości skutkiem komunistycznego robienia nam wody z mózgu. I nie jest to robione tylko w Polsce, ale globalnie.
Tak zwana nowoczesność, postęp, którego głównym przesłaniem jest uprawiana przez Platformę Obywatelską postpolityka, jest zaprzęganiem wszystkich intelektualnych, pseudofilozoficznych zaraz do wielkiego rydwanu wojennego. Nazwałem kiedyś tę zarazę florencką chorobą. Nihilizm, postmodernizm, relatywizm, liberalizm, który powinniśmy zwać raczej libertynizmem, wulgarna bioetyka pani Magdaleny Środy i Petera Singera, która trąci raczej zoofilią niż etyką. Utajony marksizm, który siedzi za kołnierzem poprawnych politycznie elit europejskich. Agnieszka Kołakowska napisała kiedyś piękny artykuł: "Polityczna poprawność, a mentalność totalitarna"
Konkretnie, jest to zjawisko, które od dawna i systematycznie nazywam wojną aksjologiczną, czyli wojną wypowiedzianą wszystkim wartościom cywilizacji homo sapiens. W Europie jest to wojna z wartościami chrześcijańskimi, na poziomie etyki i moralności, a także z samym chrześcijanstwem oraz z katolicyzmem w szczególności. Maryla przypomniała w swoim w artykule "Aby lepiej zrozumieć co się dzieje w Libii..." o regułach tej wojny, dobrze znanych i wielokrotnie przez nas realacjonowanych. Tym razem Maryla zaprasza do skorzystania z tego linku:
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/przejecie_kraju_jak_to,p1300811002
Niszczenie narodów rozpoczyna się od ich demoralizacji.
Pisałem O TYM SAMYM jeszcze w maju 2007 roku w artykule "Bolszewickie kłamstwo - gdzie przyłożyć dłuto?" o wykładzie byłego agenta KGB, Yuri Bezmenowa, popularyzowanym w YouTube. W You Tube ten film jest sukcesywnie likwidowany, aby pojawić się gdzie indziej. Teraz jest tutaj: http://video.google.com/videoplay?docid=-2307456730142665916#
Pisałem o wojnie informacyjnej prezentując skrypt Rafała Brzeskiego na stronie blogowej aspiracje:
http://aspiracje.salon24.pl/89804,rafal-brzeski-wojna-informacyjna-skrypt-czesc-1 http://aspiracje.salon24.pl/89803,rafal-brzeski-wojna-informacyjna-skrypt-czesc-2
TO NIE JEST ŻADNA SPISKOWA TEORIA DZIEJÓW.
NIESTETY, JEST TO "ZWYKŁA" WRĘCZ STANDARDOWA PRAKTYKA STOSOWANA OD TYSIĘCY LAT, PODSTAWOWY PRZEDMIOT WYKŁADU W SZKOŁACH WOJSKOWYCH NA CAŁYM ŚWIECIE.
ABY ZNISZCZYĆ PAŃSTWO NIE JEST KONIECZNIE BOMBARDOWANIE. Już Sun Tzu, dwa i pół tysiąca lat temu pisał, że wystarczy zdemoralizować ludzi w tym państwie. Mark Twain napisał w 1899 nowelę "O człowieku, który zdemoralizował Hadleyburg". To nie była political fiction. To była prorocza obserwacja tego, co się działo w polityce tamtego czasu, od rewolucji francuskiej, u zarania XX wieku i później aż do naszych czasów. Mark Twain dostrzegł to, co składało się na totalitaryzmy XX wieku, coś co przekształciło się w komunistyczną albo hitlerowską propagandę, która potrafiła zdemoralizować całe narody.
michael
9. @michael
Jak wytlumaczysz fenomen tego, ze nie kazdy daje sie zdemoralizowac? Co stanowi kryterium demoralizacji? Demoralizuja pieniadze i wladza, ale nie kazdy sie temu poddaje. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
10. Wytłumaczę to przy pomocy syndromu Pawki Morozowa.
Ten dzieciak nigdy nie został w swoim wychowaniu zmoralizowany. Dlatego nie musiał być demoralizowany, on na takiego został wychowany. Od tego byli sowieccy pionierzy, a później Komsomoł, aby wyprzeć i zastąpić rodziców, w wychowaniu i wychować sowiecką młodzież na janczarów komunizmu. Tak samo postępowali Turcy w imperium osmańskim, wychowując dzieci chrześcijańskich niewolników na doborowych żołnierzy islamu w służbie sułtana. To byli właśnie tureccy janczarzy. Najwierniejsi z wiernych.
Dlatego zjawisko demoralizacji jako realny proces nie jest skierowane przeciwko konkretnym osobom, ale przeciwko instytucjom i formom organizowania się społeczeństwa. Najlepiej wiedzą to komuniści, którzy zagarniając państwo, dobierają się do rodziny, wychowania, szkół w taki sposób, by przejąć instytucjonalnie inicjatywę wychowawczą i edukacyjną, której celem nie jest demoralizacja polegająca na wymianie wartości w już wychowanych osobach, ale chodzi o wymianę wartości w osobach dopiero wychowywanych. Wymiana wartości następuje więc na takiej zasadzie: dzieci w szkołach nie są nauczone szacunku ani miłości do Rodziny, Ojczyzny, nie mają pojęcia czym jest Bóg, Honor i Ojczyzna, nie znają ani nie rozumieją własnej historii, ani tradycji narodowej...
Tych ludzi nie trzeba demoralizować. Oni już są wychowani na zdemoralizowanych. Dlatego czytając linkowany przez marylę tekst, znajdujemy informację, że KGB projektując czas potrzebny na zdemoralizowania narodu zamieszkującego atakowane państwo, potrzebują na ten etap co najmniej 20 lat. Tak jest, ponieważ do demoralizacji społeczeństwa konieczna jest wymiana pokoleń.
Popatrz Tamko jakie sowie oczy robią reżimowi politycy III RP, gdy im ktoś próbuje powiedzieć coś o polskiej racji stanu, albo o tradycji patriotycznej. Oni to mają wyłączone w głowie od chwili poczęcia. Do dzisiaj pamiętam, jak kiedyś w programie "Warto rozmawiać" dziennikarz Polityki, Adam Szostkiewicz był zapytany przez Jana Pospieszalskiego o to, jak rozmawiałby ze swoimi dziećmi o patriotyźmie:
Pan Adam Szostkiewicz szczerze oburzony wrzasnął:
- Ja bym się wstydził o czymś takim z własnym dzieckiem rozmawiać.
Widac jak bardzo było to dla niego obrzydliwe i nie do pojęcia. Ten jeden przykład nauczył mnie rozumieć polskich zaprzańców i renegatów. Oni zostali tak wychowani. Tak też rozumiem aktualną politykę Ministerstwa Edukacji Narodowej, które programowo zajmuje się tylko przygotowaniem młodych Polaków do sprawnego wykonywania pracy zawodowej, depolonizując ich tak głęboko jak to jest tylko możliwe. Magdalena Środa powiedziała kiedyś, że jej się marzy, aby za jakieś dwadzieścia lat pojęcie polskiego patriotyzmu stało się już tylko egzotycznym wspomnieniem. A Tomasz Żuradzki, jej doktorant pisze coś takiego:
"Patriotyzm jest jak rasizm.
Patriotyzm nie ma żadnego uzasadnienia moralnego - jest zbędnym reliktem przeszłości, pozostałością po czasach, gdy hordy plemienne wiodły wojny o terytorium, żywność i kobiety..." http://wyborcza.pl/1,76842,4393674.html
WNIOSEK KOŃCOWY:
Człowiek dobrze wychowany, nie może być zdemoralizowany.
michael
11. @michael
Dobre wychowanie. To obszerne pojecie, ale rozumiem o czym piszesz. Tyle, ze to nie jest regula. Ja mysle, ze taka podatnosc na deprawacje rowniez wynika z jakis osobistych kompleksow. No, ale to rozmowa na inny watek. Dziekuje. Pozdr. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
12. @Tamka
Dobrze uformowane sumienie nie zdeprawuje się.
Ale formacja - w zasadzie - odbywa się przez całe życie.
Najważniejszy jest okres dzieciństwa (największa podatność na wszelkie wpływy).
To dlatego są plany, by do szkół słać coraz młodsze dzieci (6 i 5 lat) - czyli wydostać spod opieki-wpływu rodziców.
Dlatego najsilniejsze uderzenia są, by osłabiać-rozbijać rodziny.
Ale o tym raczej wszyscy wiedzą.
"Moje posty od IV 2010"
13. @Dezawi
Nadal twierdze, ze to nie jest regula. Przykladow jest wiele. Moze bedzie okazja, zeby rozwinac ten watek gdzies szerzej, moze u @michaela. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
14. @Tamka
Wyjątki są i będą. Wiemy oboje, że wyjątki nie stanowią reguły.
Nie ma takiej siły, jeśli dzieci wyrastają w zdrowej, pełnej rodzinie (w naszym przypadku - katolickiej z tradycjami) - by dorosły, prawidłowo ukształtowany człowiek zdeprawował się. Oczywiście, jeśli będzie się bardzo starał, to uczyni to. Ale to już jest patologia.
"Moje posty od IV 2010"
15. Michael
nie zrozumieliśmy sie pewnie dlatego, ze napisałam w skrócie. Otóż nad socjalizmem nie mamy co dyskutować, bo wszyscy raczej się zgadzamy. Pozostaje więc sprawa kapitalizmu. Chodziło mi o sprawy czysto ekonomiczne i wypływające z tego konsekwencje społeczne. Otóż po 1989r usiłuje się nam wmówić, że kapitalizm jest panaceum ( ktoś miał w tym interes).Ja się z tym nie mogę zgodzić , to jest robienie wody z mózgu.J
eżeli chodzi o ilośc wytworzonej masy, pieniądza, efektywności pracy etc to jasne, że nie ma co porównywać go z socjalizmem. Ale sam fakt, że wyłonił z siebie socjalizm, że doprowadził do różnych patologii społecznych, że nie ma w sobie (wraz z demokracją) mechanizmów blokujących różne katastrofy społeczne, a wojny wręcz napędza powoduje, że powinniśmy czym prędzej odrzucić tę błędną tezę i zacząć szukać innych rozwiązań. Moim skromnym zdaniem idealnym fundamentem pod nowy system polityczny jest dekalog. Właściwie jest sam w sobie gotowym systemem. Trzeba tylko doprecyzowac przepisy wykonawcze. Wymagałoby to niestety kompletnej przebudowy mentalnośći.
I tyle chciałam napisać.
Pozdrawiam
PS to wszystko co napisałeś w odpowiedzi do mnie wiem i absolutnie się zgadzam.
16. Tamko. Jest taki dylemat czym jest reguła.
Starodawni Logicy i Matematycy powiadali, że jeden wyjątek obala regułę. Ale już teraz wiemy, że moralność, cnota i grzech nie podlegają regułom logiki, matematyki i fizyki. Najlepszym obrazem jest ciągły konflikt pomiędzy dobrem a złem, ciągła walka toczona pomiędzy szatanem a aniołem o duszę ludzką.
Rzeczą szatana jest wodzić na pokuszenie, posługiwać się prowokacją, propagandą, kłamstwem i podstępem.
Rzeczą aniołów jest nauczać, dbając o to, aby przygotować człowieka do sprostania pokusom, nauczyć odporności na zło i umiejętności radzenia sobie z diabelską opresją i podłymi sztuczkami szatana.
Rzeczą współczesnych mediów, jest pozbawienie publiczości odporności nawet na prymitywną reklamę
michael
17. Pan Morsik,
Szanowny Panie,
Donald Tusk i jego szemrana ferajna od dawna wprowadza w życie metody komunistyczne w administrowaniu krajem.
Belka,
Cimoszewicz
Borowski / Berman/
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
18. Szanowny Panie Michale,...
...i o to właśnie mi chodzi, o METODY, które dzisiaj w tzw. "kapitalizmie" niczym się nie różnią od tych "komunistycznych". Przykład pierwszy z brzegu, który już podawałem: mój Ojciec nie "chodził" na żadne głosowania przede wszystkim dlatego, że poseł mógł zostać członkiem rządu, czyli sam dla siebie mógł stanowić prawa i sam sobie je kontrolować. Czy coś się zmieniło w tej materii? Ja widzę tylko jedną różnicę miedzy "tamtym" a "tym" - to wolność, której przestrzeń sam sobie porozpychałem. Tylko co z tego, kiedy dla większości Polaków ani opresja "tamtego", ani wolność "tego" w niczym nie przeszkadzała i do niczego nie jest potrzebna.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
19. Pan Morsik,
Szanowny Panie,
W drugiej Rzeczpospolitej Poseł na Sejm nie otrzymywał wynagrodzenia, pieniędzy na utrzymanie biura, emerytury
Tylko dietę w wysokości 250 dolarów
Ukłony
syn posła
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz