Wojna o pomnik L. Kaczyńskiego w Toruniu. APEL.
1 października 2007 r. ówczesny Prezydent RP gościł w Toruniu. W tym dniu Valdas Adamkus, prezydent Litwy, przyjaciel naszego ś.p. Lecha Kaczyńskiego odebrał od władz mojej Alma Mater doktorat honoris causa. Uroczysty, piękny dzień, połączony z inauguracją roku akademickiego. Prezydent Kaczyński po krótkiej laudacji na cześć Adamkusa, wygłosił wykład na temat stosunków polsko-litewskich, wspólnych interesów, celów, wzajemnej współpracy. Jak zwykle w przypadku prof. Kaczyńskiego, było to świetne wystąpienie; przypominam sobie o tym ilekroć dręczą mnie media rozlicznymi publicznymi enuncjacjami obecnej głowy państwa - B. Komorowskiego...
Miałem wówczas przyjemność być w auli UMK i wysłuchać wystąpień obu prezydentów; sala pękała w szwach. Władze uczelni, Prezydent Torunia, rajcowie, mimo iż w większości nie wywodzili się (nie byli związani) ze środowiska politycznego bliskiego Prezydentowi, mimo szalejącej wówczas w mediach nagonki na L. Kaczyńskiego i jego brata, zachowali się przyzwoicie, odniosłem wrażenie, że czuli się autentycznie zaszczyceni. Wydawało mi się również, że także zwykli studenci, toruńczycy, poczuli się rozczarowani w tym pozytywnym sensie: ich oczom nie ukazał się bowiem gubiący się w tłumie karzełek, mający problemy z wypowiedzeniem w sposób zrozumiały kilku zdań, zamroczony alkoholem oszołom, którego Polacy "przez pomyłkę" obrali Prezydentem RP. To oszołomienie odczułem potem, wysłuchując niektórych komentarzy kolegów i koleżanek podsumowujących uroczystości. Prezydent Kaczyński dobrze czuł się a akademickich kręgach, cieszył się szacunkiem V. Adamkusa, łączyła ich przyjaźń, wzajemne zrozumienie.
Wiem, że Prezydent Kaczyński odwiedził potem Toruń, co najmniej raz i nie była to wcale pielgrzymka do wiadomej rozgłośni.
Wspominam o tym przy okazji ostatniego tekstu J. Hołuba, dziennikarza "Gazety Wyborczej", który z satysfakcją donosi:
"Tysiące internautów i Platforma Obywatelska protestują przeciwko budowie pomnika Lecha Kaczyńskiego w Toruniu. (...)Informacja o tym (o mającej zapaść decyzji <na Radzie Miejskiej> o budowie monumentu - przyp. chinaski) wywołała dyskusje w internecie. Pod protestem "Nie zgadzam się na postawienie pomnika L. Kaczyńskiemu w Toruniu!" na Facebooku w poniedziałek w południe było ponad 6,5 tys. podpisów."
W oczywisty sposób, całą tą "hucpę" komentują toruńscy politycy PO:
"Pomniki powinny łączyć, a nie dzielić. Monument Lecha Kaczyńskiego będzie wyrażał bieżące emocje, a przestrzeń wokół niego będzie miejscem manifestacji politycznych - tłumaczy senator PO Jan Wyrowiński.
PiS chce zrobić z Torunia swoją stolicę - stwierdził poseł Grzegorz Karpiński, szef Platformy w Toruniu. Zarzucił, że projekt PiS to początek kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi."
Wiem, z prywatnego źródła, że w inicjatywę jak najgłośniejszego protestowania przeciwko pomnikowi dla L. Kaczyńskiego w Toruniu, włączyły się silnie wszystkie lokalne ekspozytury polskiego lewactwa: od "Gazety Wyborczej" i "Krytyki Politycznej" poczynając, na ruchach feministycznych i jawnie komunistycznych kończąc. Możemy się domyślić, kto jest tej całej akcji inspiratorem, kto pociąga za sznurki, dba (, także pod względem motywacyjnym), by akcja miała jak najszerszy wymiar.
Atmosferę podgrzewa oczywiście postępowa GW i politycy PO. Argumentują, jak zwykle, w sposób demagogiczny; wiadomo, że ciemny "POstępowy" lud - jakby nie było - prowincjonalnego miasta, to kupi. Oni (przedstawiciele "POstępowego ludu"), by udowodnić swą przydatność, "wolność myślenia", muszą w takich sytuacjach głośniej wyć od kolegów od Tarasa i Palikota.
A jaką ma wartość argument: "pomnik powinien łączyć, nie dzielić"? R. Dmowski i J. Piłsudski do dziś dzielą Polaków, czy to oznacza, że nie zasługują na pomniki? Ciekawe, czy podobne androny, będzie wygadywał senator Wyrowiński, kiedy po śmierci L. Wałęsy (postaci realnie kontrowersyjnej), któryś z jego kolegów zechce wybudować mu pomnik, czy jakąś pamiątkową tablicę? Podobnie absurdalnie brzmią straszenia, że PIS chce z Torunia uczynić swą twierdzę. Pomylenie pojęć.
W gąszczu tych bredni i histerii, gubią się głosy rozsądku:
- Mamy w polskiej tradycji honorowanie wybitnych polityków i mężów stanu, zwłaszcza, jeśli zginęli tragicznie. Przecież jest pomnik prezydenta Narutowicza, który został wzniesiony tuż po jego śmierci, chociaż Narutowicz był bardzo krótko prezydentem. Ale był pewnym symbolem, tak samo jak Lech Kaczyński, który zginął na służbie - przekonuje prof. Wojciech Polak, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika."
"Gazeta Wyborcza", piórem Hołuba, musiała - cytując powyższą wypowiedź - wspomnieć, iż jej autor nie zaprzecza, że wystartuje do Senatu z listy PiS. Zapomniała przy tym dodać, że również nie potwierdza...
Czy L. Kaczyński zasługuje na pomnik? Takie pomniki z oczywistych względów (, choćby tych, o których wspomina prof. Polak) powinny powstać przede wszystkim w Warszawie (, w tym mieście poległy Prezydent RP się urodził, mieszkał, był wreszcie jej włodarzem) i Trójmieście (na Uniwersytecie Gdańskim L. Kaczyński kontynuował pracę naukową, działał również intensywnie w gdańskiej "Solidarności"). Czy w Toruniu także? Nie widzę przeciwwskazań, z tych samych względów, dla których nie widziałem przeciwwskazań dla zbudowania w Toruniu pomnika Jana Pawła II (do dziś powstały tam 3 takie monumenty).
Widzę dwa dodatkowe argumenty "za":
Po pierwsze, Toruń to miasto akademickie. Prezydent Kaczyński był naukowcem, profesorem prawa. Zawsze dobrze czuł się w środowisku akademickim, mimo że większa jego część reprezentowała przecież inne ogląd na politykę. Świadczą o tym choćby seminaria lucieńskie, w których uczestniczyli również naukowcy z Torunia. Z dotychczasowych prezydentów, powinien więc być najbardziej, pod tym względem, Toruniowi bliski.
Po drugie, w Toruniu mieści się Radio Maryja. To na jej antenie, jak chętnie zauważa "Gazeta", pojawiała się niegdyś krytyka (, często niesprawiedliwa) prezydentury brata prezesa PIS. Jego pomnik w Toruniu zmuszałby tych ludzi, także słuchaczy pielgrzymujących do rozgłośni o. Dyrektora, do głębszej refleksji, zastanowienia nad realnym bogatym dorobkiem nie tylko "Prezydenta" L. Kaczyńskiego.
Namawiam więc do wsparcia inicjatorów budowy toruńskiego pomnika L. Kaczyńskiego, w jakikolwiek rozsądny sposób. Tam, w Toruniu, istniejąca w samorządzie koalicja polityczna, może umożliwić osiągnięcie tego szczytnego celu. Warto pokazać, że prócz krzykaczy inspirowanych przez wiadome środowiska, których argumentacja "leży", istnieje silna grupa ludzi ceniących rozsądek i pamięć po wielkich Polakach.
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz