POgarda dla kibica; ukłony dla Michnika

avatar użytkownika chinaski

Niespełna pół roku przed najważniejszą dla przyszłości Polski elekcją, media żyją kwestią marginalną - problemem tzw. kiboli. Dlaczego określam ten "problem" marginalnym; klasycznym tematem zastępczym? To proste. Po pierwsze, temat "kiboli" nie jest nowy; zamieszki, które obserwowaliśmy w Bydgoszczy i tak w porównaniu z innymi stadionowymi incydentami (, które miały przy podobnego rodzaju imprezach miejsce), nie były niczym niezwykłym, zaklasyfikowałbym je do kategorii "poniżej średniej". Po drugie, wbrew hiterycznym krzykom "Gazety" i mediów pochodnych, bezpieczeństwo na stadionach piłkarskich od kilku lat systematycznie wzrasta, ten pozytywny progres zauważają nie tylko obserwatorzy widowisk z udziałem naszych kopaczy, ale również (przede wszystkim) policja.



W warunkach zmasowanego medialnego i faktycznego (rządowego) ataku na kibiców, należy zważyć na kuluary bydgoskiego "skandalu". Pobieżna już ich ocena skłania do zasadniczej refleksji: skandalem było nie tyle zachowanie kibiców, którzy zostali wręcz zachęceni do swych późniejszych poczynań, ile dramatyczna indolencja organizatorów zawodów.

Rozgrywki pucharowe w Polsce odbywają się pod auspicjami PZPR. To ten związek decyduje o terminarzu rozgrywek, wreszcie o miejscu i przebiegu (odnośnie przygotowania) finałowego spotkania. W tym roku wybrano stadion lekkoatletyczny w Bydgoszczy, obiekt który gościł finalistów zeszłorocznej edycji PP. Wówczas, obyło się bez większych ekscesów: w dużej mierze zadecydował o tym los: kibice Jagiellonii Białystok i Pogoni Szczecin (te drużyny grały wówczas w finale) nie należą (bez obrazy) jednak do tej kategorii fanów (pod względem organizacyjnym, bojówkarskim, etc.) co fanatycy Kolejorza i warszawskiej Legii. Obie ekipy nie mogły też cieszyć się takim zainteresowaniem mediów, zwłaszcza "Gazety Wyborczej". Podtekst tamtej potyczki był po prostu zupełnie inny... Organizatorzy tegorocznego finału nie wzięli tego pod uwagę.

Stadion bydgoskiego Zawiszy został zmodernizowany głównie po to, by można na nim było organizować duże imprezy lekkoatletyczne (przypominam, że na nim odbywały się niegdyś młodzieżowe mistrzostwa świata). To, że nie sprawdza się zupełnie (pod względem mozliwości zapewnienia bezpieczeństwa) dla potrzeb meczów piłkarskich, zwłaszcza takich o statusie podwyższonego ryzyka, pokazały burdy zaistniałe podczas spotkania Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź. Tamte rozruby miały znacznie poważniejsze skutki i przebieg, niż ekscesy z ostatniego wtorku. Mimo tej nauczki, PZPN twardo stał przy swoim wyborze Bydgoszczy, jako miejsca finałowego spotkania PP.

Niedobory infrastrukturalne można było próbować zrekompensować poważnym podejściem do zapewnienia bezpieczeństwa w trakcie meczu. Należało wynająć profesjonalne firmy (firmę) ochroniarskie, zapewnić bezpośredni udział (pomoc) policji - na Zachodzie to elementarz. Należało, ale i na tej linii organizatorzy spotkania zawiedli w sposób wyjątkowo skandaliczny. Po pierwsze, jak donoszą media, podczas meczu na murawie pojawiło się zaledwie... kilkudziesięciu ochroniarzy z firmy Zubrzycki. Po drugie, w trakcie wykonywania rzutów karnych, gdy emocje spotkania sięgały zenitu, za bramką do której strzelali piłkarze obu ekip nie było wystarczającej ilości ochroniarzy i policji. Wszak oni powinni zapobiec nieplanowanemu wkroczeniu kibiców na murawę!!!Wszyscy znamy te obrazki, gdy spotkanie dobiega końca (, a jest to spotkanie podwyższonego ryzyka) za liniami okalającymi boisko (autami) pojawiają się ochroniarze albo policjanci. Mają oni zapobiec niepożądanej ekspresji złości lub euforii kibiców. W Bydgoszczy ich (służb porządkowych) nie było w ogóle, albo byłi w ilości...śmiesznej. Po trzecie, profesjonalizm wynajętej firmy ochroniarskiej pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Podobno, jak donoisła "Wyborcza, "byczki" od Zubrzyckiego pozwalali kibicom za 20 zł łapówki wnosić na bydgoski obiekt środki pirotechniczne (race). Czy ochroniarze o takich moralach, motywacji, byli w stanie zapanować nad setkami prawdziwych fanatyków oby ekip? Pytanie retoryczne. Po czwarte, trudno było przypuszczać, że jak się pozwoli kibicom jednaj drużyny na wbiegnięcie na stadion, ci drudzy będzie się temu w spokoju przyglądać. Podsumowując, to niewyobrażalna głupota, zupełny brak wyobraźni, nie wyciąganie wniosków z przeszłości, niemoc, bezsilność organizatorów sprowokowały bydgoskie zajścia.

Rząd za zupełną indolencję PZPNu, każe płacić wszystkim (zasada odpowiedzialności zbiorowej). Podatnikom za milionową akcję policji, a także normalnym kibicom obu drużyn piłkarskich, którzy nie będą mogli przyjść na "swój" stadion dopingować "swoją" drużynę w końcowym, najbardziej emocjonalnym etapie rozgrywek ligowych. Możemy Tuskowi podziękować.

Decyzja premiera (, by zamknąć stadiony dla wszystkich) nie jest żadnym rozwiązaniem problemów. To pokazówka, mająca sprawić przyjemność kilku redaktorom z ul. Czerskiej. Wszak słynna sektorówka z Michnikiem-Szechterem, zorganizowana na najnowocześniejszym polskim stadionie, nie mogła przejść bez echa. Przez 22 lata III RP nikt tak ostentacyjnie antymichnikowskiej akcji nie przeprowadził. Zabolało, dlatego Tusk musiał te cierpienia ukoić. Zachwyty płynące nad decyzją premiera (vide: komentarz W. Kuczyńskiego), są jasną wskazówką: "Dziękujemy, tak trzymać!".

Zastanawiam się jednak nad uczuciami wszystkich kibiców Legii Warszawa i Lecha Poznań. To olbrzymia rzesza ludzi, wielu wyborców. Jest wśród nich pewnie sporo sympatyków Platformy Obywatelskiej, której lider ostatnimi decyzjami pokazał dobitnie kto i co się dla niego tak naprawdę liczy. Nie wy - wyborcy, dostarczyciele poparcia, wasz interes, ukochana drużyna. Liczy się zadowolenie pookrągłostołowej, warszafskiej (nie mylić z warszawską) elitki z Michnikiem-Szechterem na czele, którego gadzinówka pluje na was (, ale też na innych jej "wrogów" - Radio Maryja, katolików, antykomunistycznych bojowników, PISowców) wszystkich konsekwentnie, bezustannie, perfidnie. Może więc warto zreflektować się nad forsowanym przez tych ujadaczy problemem niewyobrażalności pewnych, "obciachowych" polityków; pokazać im (i ich sojusznikom z PO) wała, na którego zasłużyli już dawno.

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. kopiuję

avatar użytkownika Foxx

nowy

9. "W kwestii formalnej" + kilka iformacji

1. Staruch nie jest żadnym "pseudokibicem" tylko gościem
prowadzącym doping na Legii - jedną z dwóch "kibolskich" obsesji "G.W."
(obok lidera kibiców Lecha - Litara).

O tym, jak jego rolę w kreowaniu wsparcia dla drużyny widzą zawodnicy
najlepiej świadczy fotka, na której przekazują mu Puchar Polski, jakby
razem z nimi biegał po murawie:

http://legionisci.com/photos11w/11lech3_f205.jpg

2. On NIE MIAŁ zakazu stadionowego na mecze Pucharu Polski, tylko
ligowe. PZPN chciał mu BEZPRAWNIE odmówić sprzedaży biletu na ten mecz,
więc Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa tradycyjnie wykorzystało
wszelkie możliwości, by nie zostawić kolegi "na lodzie". Z sukcesem.

3. Reakcje kibiców Legii na decyzję wojewody:

"W związku ze skandaliczną decyzją organów administracji rządowej,
zbieramy się w piątek o 18:30 w Źródle, by przejść w niedalekie miejsce
spontanicznego protestu przeciwko zamknięciu stadionu Legii na mecz z
Koroną.

Zachowujemy pełną trzeźwość, niekonsultowane z osobami decyzyjnymi
przyniesienie pirotechniki niewskazane. Protest ma charakter
obywatelski, organizowane będą również pikiety.

Osoby, które zakupiły bilety na jutrzejszy mecz Legia – Korona
prosimy o nie występowanie do klubu o zwrot pieniędzy. Nie klub jest tu
winien – w przygotowaniu pozew zbiorowy przeciwko rządowi. Nie ma zgody
na komunistyczne metody stosowania odpowiedzialności zbiorowej.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy nie dowiedziono ani winy klubu (nie biorącego
udziału w organizacji finału PP) ani braków w zabezpieczeniu stadionu
Legii ani – co najważniejsze – jakichkolwiek przejawów łamania prawa nie
tylko przez kibiców, którzy byli w Bydgoszczy, ale np. nie wybiegli na
murawę, albo niczego nie demolowali (dowodów na demolkę do tej pory
brak) – także takich, którzy na finale PP nie byli. Po prostu zakupili
bilety na jutrzejszy mecz z Koroną Kielce.

Na chwilę obecną główne zastrzeżenia dotyczą organizatora meczu –
PZPN – oraz podległej administracji rządowej policji. Niech zamykają
komendy, nie stadiony. Jeżeli chcą już stosować odpowiedzialność
zbiorową.

Widzimy się jutro.

Grupy Kibicowskie"

http://zyleta.info/?p=2254

"Dla nas jest to decyzja absurdalna. W tym momencie karze się
wszystkich kibiców, wprowadza odpowiedzialność zbiorową, tym bardziej że
kibice na meczu w Bydgoszczy świętowali, nie zachowywali się agresywnie
i ich zamiarem nie było atakowanie służb porządkowych. W tym momencie
zamknięty został stadion, który w ogóle nie miał nic wspólnego z
rozgrywanym meczem w Bydgoszczy. Co więcej ktoś inny organizuje mecze na
Legii i zupełnie inaczej to wygląda" - skomentował decyzję policji i
wojewody Michał Wójcik z SKLW.

"Decyzja jest dla mnie bardzo niezrozumiała. Wyraźnie zbliża się
kampania i chyba każdy uważa za stosowne karanie kibiców bez względu czy
ma to sens, czy nie.

My formalnie nie mamy żadnych instrumentów, jako stowarzyszenie, aby
odwołać się od tej decyzji. Wszyscy kibice będą mieli podobne zdanie do
nas. Takie działania do niczego nie prowadzą. W ten sposób generalnie
powoduje się i straty finansowe klubu, i nikt nie wynagrodzi kibicom
tego, że nie obejrzą meczu. Ciężko mówić o jakiejś sprawiedliwości.
Myślę, że będzie to efekt odwrotny do zamierzonego" - ocenił
przedstawiciel SKLW.

"Wszyscy mówili, że to był ważny mecz, wiadomo było ilu fanów
przyjdzie. Za chwilę nie będzie winnych oprócz kibiców. To wszystko
wciąż źle funkcjonuje, brak komunikacji. Mamy już restrykcyjne prawo, a
mówi się o jeszcze jego zaostrzaniu. Kibice cieszyli się na murawie, bo
nie da się zapanować nad wszystkimi emocjami i poradzić sobie z nimi.
Kibice wbiegli na murawę, ale trzeba zwrócić uwagę na intencje, a tą
była radość po zwycięstwie. Dlatego dostosujmy karę do intencji tych
ludzi" - apelował na konferencji prasowej rzecznik prasowy SKLW Michał
Wójcik.

O zakazie Starucha

"Wczoraj pismo, które dotyczyło zakazu dla jednego z kibiców obiegło
media i wywołało oburzenie. Tymczasem w policyjnej bazie osób z zakazami
nie ma informacji o wyroku sądu. Nie wiadomo z jakich powodów może ktoś
nie wejść na mecz i na jaki mecz. Także pismo nie było żadnym
policyjnym lobby, tylko informacją że dana osoba nie ma zakazu na
konkretne wydarzenie. Nie może być tak, że ktoś za "pyskówki" z ochroną
dostaje taki sam zakaz, jak osoba walcząca na murawie z policją" - mówił
przedstawiciel Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.

http://legionisci.com/news/42665_SKLW_Decyzja_o_zamknieciu_absurdalna.html

"Kibice Legii zamierzają pozwać do sądu wojewodę mazowieckiego Jacka
Kozłowskiego, po tym jak podjął decyzję, że piątkowy mecz stołecznego
zespołu z Koroną Kielce odbędzie się bez udziału publiczności.

"Kibice, którzy kupili karnety i bilety na to spotkanie poniosą straty.
Dlatego w piątek pod stadionem przy Łazienkowskiej od godz. 19:30
będziemy protestować przeciwko obecnej polityce rządu w stosunku do
fanów piłkarskich.

Będziemy też zbierali podpisy pod pozwem zbiorowym przeciwko wojewodzie
mazowieckiemu, który unieważnił decyzję prezydent Warszawy Hanny
Gronkiewicz-Waltz o zgodzie na odbywanie się imprez masowych na tym
obiekcie" - powiedział Wojciech Wiśniewski z zarządu Stowarzyszenia
Kibiców Legii Warszawa.

"Pan Kozłowski podjął taką decyzję na wniosek policji, która
wizytowała stadion. Jednak przez ostatni tydzień nic się na obiekcie
przy Łazienkowskiej nie wydarzyło. To jest przenoszenie
odpowiedzialności za wydarzenia w Bydgoszczy. Przecież to nie ma nic
wspólnego z warunkami bezpieczeństwa na stadionie Legii. Naszym kosztem
rząd robi sobie promocję" - dodał Wiśniewski.

Indywidualne odwołania od decyzji Wojewody!

Jeden z kibiców przysłał do naszej redakcji wzór odwołania od decyzji
wojewody, ponieważ jest ona "bezzasadna w stopniu oczywistym i została
wydana z rażącym naruszeniem prawa. Tryb jej wydania oraz ogłoszone
ustne motywy orzeczenia wskazują na pozamerytoryczny, a wręcz polityczno
- marketingowy charakter wydanego rozstrzygnięcia".

Każdy kibic, który czuje się poszkodowany może złożyć takie odwołanie
już jutro w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim na Pl. Bankowym 3/5."

http://legionisci.com/news/42688_Kibice_Legii_chca_pozwac_wojewode__wzor...

4. Reakcja prezesa Legii:

"Dziś powinno być zwarcie wszystkich sił w celu walki z
chuligaństwem. Tymczasem karany jest klub, karani są kibice, którzy
chcieli obejrzeć mecz i cieszyć się ze zdobytego pucharu. Z przyczyn
politycznych taka metoda została wybrana jako skuteczna. Nie zastąpi to
jednak rzeczywistych działań, żeby położyć kres patologicznym
zachowaniom.

Nie przekonują nas żadne argumenty użyte przez pana wojewodę, bo nie
odnoszą się do meritum zagadnienia. Zamknięcie stadionu może nastąpić
tylko wtedy, gdy istnieje zagrożenie dla bezpieczeństwa. Takiego
zagrożenia na naszym stadionie nie było i nie ma. Protestujemy przeciwko
takiej pokazówce.

W dniu jutrzejszym spotkam się z panem wojewodą i przekażę mu identyczną treść stanowiska w tej sprawie."

http://legionisci.com/news/42670_Kosmala_To_pokazowka.html

5. Reakcja Lecha:

"Lech Poznań, podobnie jak Legia, został ukarany za zajścia w
Bydgoszczy zamknięciem stadionu na jeden mecz ligowy. Poznaniacy
zapowiadają, że nie zostawią sprawy samej sobie i będą domagali się
olbrzymiego odszkodowania za poniesione straty finansowe. Przypomnijmy,
że gdy Legii groziło zamknięcie tylko jednej, a nie trzech trybun,
straty szacowano na kilkaset tysięcy złotych!

Mówiło się początkowo, że Lech zignoruje zakaz wojewody
wielkopolskiego i wpuści kibiców na mecz z Górnikiem. Ostatecznie
postanowiono walczyć o olbrzymie odszkodowanie. "Ten zakaz jest
wymierzony w chuliganów, ale też w wiele tysięcy normalnych kibiców. Nie
mam pojęcia, jakich zagrożeń na naszym stadionie dopatrzyła się
policja. Pójdziemy do sądu administracyjnego i będziemy domagać się
ogromnego odszkodowania za poniesione straty. Legia powinna zrobić tak
samo, bo jej sytuacja jest podobna" - mówi Przeglądowi Sportowemu Jacek
Masiota, prawnik Lecha."

http://legionisci.com/news/42690_Lech_bedzie_domagal_sie_ogromnego_odszk...

I to tyle "wieści z frontu" na dzisiaj :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Bitwa o KDT Warszawa (21.07.2009) agencja Zubrzycki

a co mówi "ulica" na totalniactwo Tuska?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika teresat

4. Fox, Maryla

Jest to cały czas temat zastępczy. Kolejny już. Ludzie nie wyszli na ulicę i nie dali się sprowokować w przypadku Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, protestu Solidarnych2010, no to teraz weźmiemy się za kibiców. Przecież wreszcie wyjdą i zaczną demolować, i kto będzie winny PiS - delegalizacja, aresztowania prawicowców i koncerny będą mogły ostro wejść do Polski by ją grabić w biały dzień, a nie pod stołem (gazociąg północny, rozpoczęcie eksploatacji gazu "lupkowego" , budowa elektrowni atomowej by niemce mogły zamknąć swoje, i najważniejsze przywożenie do Polski "śmieci radioaktywnych" z całej Europy.
To wszystko w tym celu zmierza wg. mnie.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika teresat

5. Natenczas

dzięki, też polecam innym.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.