Kiszczak uniewinniony, Jaruzelski w BBN - co jeszcze potrzeba na dowód, że PRL wciąż trwa?

avatar użytkownika Maryla

Sama propozycja prokuratury o karę 2 lat w zawieszeniu na 5 lat za spowodowanie śmierci górników Kopalni Wujek, budziła poczucie braku zgody na tak niską wycenę życia 9 Górników i tragedii Ich rodzin

DZISIAJ NIE ZLUSTROWANY PO 1989 R. SĄD III RP wydał wyrok :

Generał Kiszczak uniewinniony ws. śmierci górników z kopalni "Wujek"

gen. Czesław Kiszczak (po prawej), fot. PAP/Tomasz Gzell
gen. Czesław Kiszczak (po prawej), fot. PAP/Tomasz Gzell

Warszawski Sąd Okręgowy uniewinnił Czesława Kiszczaka oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Prokuratura domagała się dla oskarżonego dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Obrona - uniewinnienia.

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Pacyfikacja kopalni "Wujek"

Pacyfikacja kopalni "Wujek" miała miejsce w KWK Wujek w związku z wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego (1981-1983).

16 grudnia 1981 doszło do masakry górników strajkujących (strajk okupacyjny) przeciw ogłoszeniu stanu wojennego. Podczas pacyfikacji siłami milicji oraz wojska i w wyniku strzałów oddziału ZOMO zginęło 9 górników, a 21 zostało rannych.

Spis treści

[ukryj]

Kalendarium[edytuj]

13 grudnia[edytuj]

13 grudnia 1981 około 1 w nocy aresztowano Jana Ludwiczaka.
Został on zaliczony do grona 648 "ekstremalnych przywódców i
aktywistów" związku i innych "wrogich ustrojowi" organizacji z
województwa katowickiego. Już o 3 rano do kopalni dotarła wiadomość o
zatrzymaniu Ludwiczaka. Wywołało to napięcie wśród pracujących górników
na nocnej zmianie. Około 6 nad ranem zostało wyemitowane przemówienie
gen. Jaruzelskiego na temat wprowadzenia stanu wojennego. Po mszy odprawionej przez ks. Henryka Bolczyka postanowiono poczekać na zebranie całej załogi.

14 grudnia[edytuj]

14 grudnia na porannej masówce zapadła decyzja, aby nie podejmować pracy, dopóki do kopalni nie przybędzie Jan Ludwiczak.
Negocjacje dyrektora zakładu nic nie przyniosły. Na górnicze nastroje
wpłynęła także decyzja o zmilitaryzowaniu kopalni. Na spotkanie z
komisarzem wojskowym zostali wybrani Adam Skwira, Stanisław Płatek
i Jerzy Wartak. Niestety delegacja nic nie wskórała u komisarza i
postanowiono nie przerywać strajku. Została stworzona poszerzona lista
żądań. Górnikom jedzenie i wszelkie potrzebne rzeczy przynosili
mieszkańcy z pobliskiego osiedla. Dla zapewnienia bezpieczeństwa przez
całą noc teren kopalni był patrolowany.

15 grudnia[edytuj]

15 grudnia górnicy dowiedzieli się o brutalnym pacyfikowaniu przez ZOMO strajkujących w regionie zakładów pracy, m.in. kopalń Staszic i Manifest Lipcowy.
Od tej chwili niemal powszechne było przekonanie, że na Wujek ZOMO też
przyjdzie. W nocy z wtorku na środę grupa około stu osób przygotowywała
różnego rodzaju uzbrojenie.

Decyzja o pacyfikacji Wujka, jak i Andaluzji i Juliana,
zapadła na naradzie Wojewódzkiego Komitetu Obrony, która odbyła się o
godz. 19. w Urzędzie Wojewódzkim. Posiedzenie sztabu w sprawie
pacyfikacji kopalń zwołał płk. Jerzy Gruba ok. godz. 22. w Komendzie
Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Katowicach.

16 grudnia[edytuj]

16 grudnia
około godz. 9 na teren kopalni przybył dyrektor Maciej Zaremba, zastępca
szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego płk Piotr Gębka z płk. Czesławem
Piekarskim i wiceprezydentem Katowic, Jerzym Cyranem. Kiedy próbowali
zabrać głos, górnicy zaczynali śpiewać hymn. O godz. 9.30 z dyrekcji
przekazano górnikom polecenie, aby teren kopalni opuściły wszystkie
kobiety. Pół godziny później siły pacyfikacyjne zaczęły zajmować
wyznaczone pozycje. Odcięto kopalnię od miasta i o godz. 11 rozpoczęto
akcję "oczyszczania przedpola", czyli rozpędzenia tłumu zgromadzonego
przed bramą.

Do głównego uderzenia przeznaczono: 5 kompanii ZOMO, 2 kompanie ORMO, 1 kompanię NOMO,
7 armatek wodnych, a ponadto 3 kompanie po 10 bojowych wozów piechoty i
1 kompanię czołgów. Dodatkowo do dyspozycji dowódcy zostawiono pluton
specjalny ZOMO.

W pacyfikacji zginęło 9 górników: Jan Stawisiński, Joachim Gnida,
Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej
Pełka, Zbigniew Wilk, Zenon Zając, a 21 zostało rannych.

Rannych zostało 41 milicjantów i żołnierzy, w tym 11 ciężko.

Działania po pacyfikacji[edytuj]

W dniach 19-22 grudnia SB zatrzymała siedem osób, które zostały oskarżone o organizowanie i kierowanie strajkiem w kopalni. 20 stycznia 1982 Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach
umarza śledztwo w sprawie śmierci górników z Wujka. Jej zdaniem
członkowie plutonu specjalnego działali w warunkach obrony koniecznej i
użyli broni zgodnie z przepisami. 9 lutego
sąd Śląskiego Okręgu Wojskowego ogłasza wyrok na przywódców górniczego
strajku w KWK Wujek. Stanisław Płatek skazany został na 4 lata, Jerzy
Wartak na 3,5 roku, Adam Skwirz i Marian Głuch po 3 lata, natomiast
cztery osoby zostały uniewinnione.

Procesy karne w sprawie pacyfikacji[edytuj]

Proces milicjantów z oddziału ZOMO[edytuj]

Pierwszy proces

  • 21 grudnia 1991 prokurator skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko 24 osobom związanym z pacyfikacją z 1981, na skutek wszczętego w październiku ponownego śledztwa. 25 kwietnia 1997 prokurator wygłosił mowę oskarżycielską, a 16 maja 1997 – na 3 dni przed planowanym pierwotnie ogłoszeniem wyroku – adwokaci Leszek Piotrowski
    i Janusz Margasiński, pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, zarzucili
    sądowi stronniczość, sprzyjanie oskarżonym i zażądali zmiany składu
    sędziowskiego. Wniosek został odrzucony i ostatecznie 21 listopada 1997, 11 zomowców zostało uniewinnionych, a wobec pozostałych 11 postępowanie umorzono z braku dowodów.
  • 5 grudnia 1998 Sąd Apelacyjny w Katowicach z przyczyn proceduralnych uchylił wyrok z 21 listopada 1997 i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Drugi proces

  • 30 października 2001 Sąd Okręgowy wydał wyrok uniewinniający
    z konkluzją, że materiał dowodowy nie dał jednoznacznej odpowiedzi, kto
    był winny śmierci górników. Jeden z ławników złożył zdanie odrębne.
    Ogłoszenie zakończyło się skandalem. Koledzy zamordowanych górników
    wykrzyczeli sądowi, że zhańbił ich nieżyjących kolegów[1].

Trzeci proces

  • pierwsza instancja

Od września 2004 do maja 2007
sprawa pacyfikacji w Kopalni Wujek i Manifest Lipcowy rozpoznawana była
po raz trzeci na skutek wyroku sądu odwoławczego i zakończona została 31 maja 2007 nieprawomocnym wyrokiem skazującym wydanym przez Sąd Okręgowy w Katowicach, który uznał wszystkich oskarżonych członków ZOMO za winnych zbrodni komunistycznej[2]. Akt oskarżenia obejmował 17 osób, gdyż 2 oskarżonych zmarło. W procesie odbyło się prawie 100 rozpraw, przesłuchano około 300 świadków.

  • Prokurator zażądał dla oskarżonych, którzy mają odpowiadać za zbrodnię komunistyczną najwyższych przewidywanych prawem kar tj.
    • 15 lat pozbawienia wolności, dla dowódcy plutonu specjalnego ZOMO, Romualda Cieślaka, któremu zarzucano sprawstwo kierownicze
    • 12 lat pozbawienia wolności dla wiceszefa Komendy Wojewódzkiej MO w
      Katowicach, Mariana Okrutnego. trafił do więzienia na 12 lat, któremu
      zarzucano sprawstwo kierownicze
    • od 2,5 do 9 lat pozbawienia wolności dla 15 oskarżonych. Zarzucano
      im udział w bójce i pobiciu ze skutkiem śmiertelnym z użyciem broni
      palnej.
  • Obrona wnosiła o uniewinnienie wszystkich oskarżonych, argumentując,
    że nie ma dowodów świadczących, iż górnicy zginęli i zostali ranni od
    ich strzałów. Oskarżeni nie przyznali się do winy i w swoich końcowych
    wystąpieniach poprosili o uniewinnienie.
  • Wyrok skazujący uznawał:
    • Romualda Cieślaka za winnego w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń
      "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego. Sąd wymierzył
      mu karę łączną 11 lat więzienia.
    • Mariana Okrutnego za niewinnego. Odpowiadał za sprawstwo kierownicze
      zabójstwa górników z "Wujka" – tak prokuratura zakwalifikowała jego
      czyn polegający na wysłaniu do strajkującej kopalni plutonu specjalnego
      ZOMO. We wcześniejszym prawomocnym wyroku Marian Okrutny został
      prawomocnie uwolniony od winy w sprawie wydarzeń w kopalni "Manifest
      Lipcowy".
    • 14 milicjantów za winnych strzelania do górników. Dwóch z nich
      skazano na karę trzech lat pozbawienia wolności, pozostałych 12 członków
      plutonu specjalnego ZOMO – na karę 2,5 roku pozbawienia wolności. Kary
      te zostały złagodzone przez sąd o połowę na mocy amnestii z 1989.

Na ogłoszenie wyroku Sądu Okręgowego w dniu 31 maja 2007 nie przybył
żaden z oskarżonych. Przed ogłoszeniem wyroku, sąd uchylił obowiązujący
wcześniej zakaz publicznego ujawniania nazwisk i wizerunków oskarżonych w
procesie, o co wielokrotnie wnioskowali przedstawiciele oskarżycieli
posiłkowych, przy aprobacie prokuratury[2].

  • druga instancja

19 czerwca 2008
przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach rozpoczęło się postępowanie
odwoławcze na skutek apelacji złożonej przez niektórych oskarżonych od
wyroku z 31 maja 2007. Prawomocny wyrok zapadł 24 czerwca 2008.

  • postępowanie kasacyjne

22 kwietnia 2009 Sąd Najwyższy
rozpoznał kasacje od wyroków Sądu Apelacyjnego wniesione przez obrońców
skazanych byłych funkcjonariuszy ZOMO. Wszystkie kasacje zostały tego
dnia przez sąd oddalone. Tym samym w mocy pozostały wyroki Sądu
Apelacyjnego w Katowicach. Po 28 latach postępowanie przed polskimi
sądami dobiegło końca.

Proces Czesława Kiszczaka[edytuj]

Proces karny Czesława Kiszczaka
w 1993 wyłączony został przez sąd z procesu milicjantów oddziału ZOMO
do odrębnego rozpoznania ze względu na problemy zdrowotne oskarżonego.

26 kwietnia 2011 Warszawski Sąd Okręgowy uniewinnił generała[3].

Proces prokuratorów wojskowych[edytuj]

  • IPN badał udział prokuratorów Prokuratury Wojskowej w Gliwicach w niszczeniu dowodów.
  • Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces o zaniedbania prokuratorów wojskowych, którzy w 1981
    prowadzili śledztwo w sprawie pacyfikacji kopalni, ale nie
    zabezpieczyli ani broni, której milicja użyła w czasie akcji, ani
    miejsca zdarzenia[1].

Upamiętnienie pacyfikacji[edytuj]

Krzyż upamiętniający ofiary pacyfikacji KWK Wujek

  • W dniu 15 grudnia 1991
    na ul. Wincentego Pola w Katowicach odsłonięto i poświęcono pomnik ku
    czci poległych górników. Autorami pomnika są architekci Alina Borowczak -
    Grzybowska i Andrzej Grzybowski.
  • Ku czci poległych górników jedna z ulic katowickiego Brynowa (dzielnicy, w której znajduje się kopalnia) została nazwana ich imieniem – "Dziewięciu z Wujka".
  • Na podstawie tragicznych wydarzeń z grudnia 1981 nakręcono film "Śmierć jak kromka chleba" w reżyserii Kazimierza Kutza.

Zobacz też[edytuj]

Linki zewnętrzne[edytuj]

  • Muzeum Izba Pamięci Kopalni "Wujek" [1]

Przypisy

  1. 1,0 1,1 I. Kacprzak Ćwierć wieku Wujek czeka na wyrok, Rzeczpospolita, 31.05.2007
  2. 2,0 2,1 "Wszyscy zomowcy spod "Wujka" winni i skazani 31.05.2007. 
  3. Generał Kiszczak uniewinniony ws. śmierci górników z kopalni "Wujek". onet.pl, 26 kwietnia 2011.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Pacyfikacja_kopalni_Wujek

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Terlikowski: Ale obciach, sędzio Walczak


Czesław
Kiszczak jest niewinny śmierci górników w kopalni „Wujek” orzekł
warszawski sąd okręgowy. Powód?  Tajny szyfrogram Kiszczaka był
powtórzeniem dekretu o stanie wojennym.

Jakie mamy sądy wiadomo od dawna. Ale wydawało się, że są granice
żenady i obciachu, którego nawet nasi postkomunistyczni i nigdy nie
zweryfikowani sędziowie nie przekroczą. A jednak. Nie ma takich granic. I
oto Warszawski Sąd Okręgowy uznał, że Czesław Kiszczak nie miał nic
wspólnego ze śmiercią górników w kopalni Wujek. Fakt, że wydał
szyfrówkę, w której kazał pacyfikować strajkujące zakłady nie jest
dowodem na współudział w tym zabójstwie. Nie jest nim również, jak
rozumiem fakt, że pan Kiszczak był szefem MSW w tym czasie.
Odpowiedzialność polityczna czy służbowa nie istnieje. Jeśli dobrze
rozumiem odpowiedzialności za śmierć nie ponoszą także autorzy dekretu o
stanie wojennym. To może choć sam dekret, bo to na jego podstawie
mordowano w Polsce ludzi? Ale i on nie, bowiem tym akurat sędzia się nie
zajmował.

W takich sytuacjach odechciewa się śmiechu. Okazuje się bowiem, że
dwadzieścia kilka lat po odzyskaniu wolności, w istocie nadal żyjemy w
kraju, w którym zabójcy mogą chodzić spokojnie, ludzie, którzy zabijali w
imię komunizmu spokojnie dożywają swojej starości, i nikt nawet nie
próbuje udawać, że prosta sprawiedliwość nakazywałaby skazanie
sowieckich łajdaków w polskich mundurach, którzy zabijali Polaków.
Sędziowie zaś (a konkretnie niejaki Marek Walczak) opowiadają farmazony o
tym, że „Sąd rozumiejąc dramat tej całej sytuacji nie
jest sądem, który może osądzić i poprawić historię, zadośćuczynić temu
złemu co się stało; sąd może ustalić winny lub niewinny. To wszystko,
więcej sąd nie może”.

I niczego więcej niż proste osądzenie ludzi, których odpowiedzialność
jest oczywista, od sądu nikt nie wymaga. Wbrew opinii genialnego
sędziego dziennikarze czy zwykli ludzie pragnący sprawiedliwości nie
chcą od niego, by poprawiał on historię czy zadośćuczynił złu. Takich
umiejętności nikt nigdy od sędziów nie wymagał. Ale wydaje się, że można
od nich wymagać tego, by potrafili wymierzać sprawiedliwość i nie
pletli farmazonów, o tym, że generał Kiszczak nie miał nic wspólnego z
zabójstwem górników w kopalni Wujek. Idąc dalej tym tropem można
stwierdzić, że nic nie miał z tym wspólnego także generał Jaruzelski, a
rozkazy strzelania do strajkujących wymyślili sobie sami milicjanci.
Albo – co byłoby jeszcze lepsze – bo sędziowie nie musieliby nikogo
skazywać – winny jest dekret o stanie wojennym, który spadł z nieba, bez
najmniejszego udziału ówczesnych komunistycznych notabli.

To byłoby wyjaśnienie godne geniuszu naszych sędziów. Dzięki temu nie
naraziliby się oni nikomu, a wskazaliby winnego. I wszystko byłoby
jasne. A że pozbawione sensu? I cóż z tego? Czy ten dzisiejszy wyrok ma
jakikolwiek sens? Czy nie urąga on już nie tylko sprawiedliwości, ale
wręcz zdrowemu rozsądkowi? I czy nie dowodzi on całkowicie jasno, że na
progu III RP należało zdekomunizować Sądy, tak by po komunie nie został w
niej ani ślad? Nie wiem, kiedy swoją karierę zaczynał sędzia Walczak.
Może jest młodym człowiekiem, ale wyrok jaki wydał jest godny
najlepszych tradycji PRL-owskich sądów. Jest całkowicie pozbawiony
sensu, za to doskonale służy komunistom. Ale nawet takiego wyjaśnienia
sędzia Walczak nie przedstawił, bo osądzanie dekretu czy samego stanu
wojennego, to nie ta sprawa. Więc spokojnie można uznać, że Kiszczak
niewinny, a innymi się nie zajmujemy.

A tak na koniec chciałoby się wyrazić nadzieję, że dzięki temu, iż
wyrok nie jest prawomocny, to znajdzie się jakiś normalny sędzia, który
uzna, że w Polsce nie jest konieczna obrona zabójców zza biurka, ale
sprawiedliwość. I że w końcu gienerałowie  Kiszczak, i jego mocodawca
Jaruzelski (określenie generał na obu panów nie przechodzi mi przez
usta) zostaną skazani przynajmniej na jeden dzień więzienia i
degradację. Dopiero wtedy będzie można mówić o tym, że Polska, że
Rzeczypospolita jest państwem prawa.

Tomasz P. Terlikowski

http://fronda.pl/news/czytaj/terlikowski_ale_obciach_sedzio_walczak

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Rocznica pacyfikacji kopalni

Rocznica pacyfikacji kopalni Wujek: Walimy! Mówił dowódca plutonu specjalnego ZOMO [INFOGRAFIKA]

Podczas pacyfikacji kopalni Wujek, 16 grudnia 1981 roku, zomowcy
użyli broni palnej. Zginęło 9 górników. 33. lata temu górnicy kopalni
Wujek strajkowali przeciwko stanowi wojennemu. Czcimy ich pamięć

Rocznicowe uroczystości w kopalni Wujek rozpoczynają się zawsze tak
samo: mszą świętą w intencji poległych górników odprawianą w kościele
Podwyższenia Krzyża Świętego. Dziś o godzinie 16.00 mszę celebrować
będą: metropolita katowicki abp Wiktor Skworc i prymas senior abp Józef
Kowalczyk, który wygłosi kazanie.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. 33. rocznica pacyfikacji

33. rocznica pacyfikacji kopalni „Wujek”

16 grudnia 1981 roku od milicyjnych kul zginęło dziewięciu
górników, a kilkudziesięciu innych zostało rannych. GALERIA ZDJĘĆ

www.muzeum-wujek.pl/ - " data-lightbox="mainImage">
zdjęcie


Dzisiaj mija 33. rocznica pacyfikacji katowickiej
kopalni „Wujek–. Od milicyjnych kul zginęło tam dziewięciu górników, a
kilkudziesięciu innych zostało rannych. Była to największa tragedia
stanu wojennego.

Rocznicowe uroczystości rozpoczną się o godz. 16.00
Mszą św. w pobliskim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Później
uczestnicy przejdą pod krzyż-pomnik przy kopalni. Kilka godzin wcześniej
zostanie zorganizowany „Bieg Dziewięciu Górników”; wezmą w nim udział
uczniowie kilku śląskich szkół, którzy założą koszulki z wizerunkami
zastrzelonych górników.

Protest w kopalni „Wujek” rozpoczął się po wprowadzeniu stanu
wojennego na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej „Solidarności” Jana
Ludwiczaka. Został on aresztowany w nocy z 12 na 13 grudnia. Zomowcy
rozbili drzwi jego mieszkania i wdarli się do środka. Pobili dwóch
górników, którzy pilnowali wejścia.

W niedzielny poranek, 13 grudnia, na prośbę górników do kopalni
przyszedł z pobliskiego kościoła ks. Henryk Bolczyk, który odprawił Mszę
św. w zakładzie. Po jej zakończeniu pracownicy rozeszli się do domów.
14 grudnia pierwsza zmiana rozpoczęła strajk. Górnicy domagali się
zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy „S” z całego kraju,
respektowania Porozumienia Jastrzębskiego oraz niewyciągania
konsekwencji wobec protestujących.

Do strajku przyłączali się górnicy z dalszych zmian, którzy
sformułowali kolejne postulaty – zniesienia stanu wojennego i
przywrócenia działalności „Solidarności”. Na przywódcę strajku wybrano
Stanisława Płatka, sekretarza komisji rewizyjnej „S” w zakładzie.

15 grudnia do strajkujących zaczęły dochodzić wieści, że milicja i
wojsko spacyfikowały niektóre strajkujące zakłady, m.in. kopalnię
„Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu-Zdroju.

Górnicy, nie wiedząc jeszcze wówczas, że strzelano do robotników w
„Manifeście”, rozpoczęli przygotowania do obrony swojego zakładu. Bronią
stały się łopaty, kilofy, łańcuchy, zaostrzone pręty, cegły i śruby.

Następnego dnia kopalnię, gdzie strajkowało już ok. 3 tys. górników,
otoczyły oddziały milicji, czołgi i wozy pancerne. Wokół zebrał się też
tłum kobiet, młodzieży i dzieci. Do strajkujących poszli przedstawiciele
wojska, by nakłonić ich do poddania się. Propozycja została odrzucona.
Wtedy armatkami wodnymi, przy 16-stopniowym mrozie, zaatakowano ludzi
otaczających zakład. Milicjanci obrzucili tłum gazami łzawiącymi i
świecami dymnymi.

Przed godziną 11.00 czołgi sforsowały kopalniany mur, a oddziały ZOMO
wkroczyły na teren zakładu. Górnicy byli ostrzeliwani pociskami
wypełnionymi gazem łzawiącym i polewani wodą. W czasie walki górnicy
ujęli trzech milicjantów, a resztę pacyfikujących zmusili do wycofania.
Gdy do akcji wprowadzony został pluton specjalny, padły strzały. Na
miejscu zginęło sześciu górników, jeden zmarł kilka godzin po operacji,
dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r.

Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława
Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzej Pełki, Jan
Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. Ponad
20 innych górników zostało rannych. Straty drugiej strony to 41 rannych,
z których 10 wymagało leczenia w szpitalu.

20 stycznia 1982 roku sterowane przez władze śledztwo w sprawie
odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej podczas pacyfikacji
kopalni „Wujek” umorzono. Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach uznała,
że milicjanci działali w obronie koniecznej.

Sprawa została wznowiona po upadku komunizmu. Prawomocny wyrok zapadł
dopiero w 2008 r., po trzech procesach (dwa poprzednie wyroki uchylał
sąd apelacyjny). Były dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald Cieślak
został skazany na 6 lat więzienia, dwaj jego podwładni na 4 lata, a 11
innych – na 3,5 roku więzienia.

GALERIA ZDJĘĆ


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl