Formalnie jest jeden Główny Geolog Kraju w osobie dr Henryka Jacka Jezierskiego, który z dniem 26 listopada 2007 roku objął to stanowisko jako podsekretarz stanu w ministerstwie środowiska. Zastąpił on na tym stanowisku profesora geologii Mariusza Oriona Jędryska, który nadal podobnie jak jego następca zabiera publicznie głos prawie w każdej sprawie dotyczącej polityki surowcowej. Nie trzeba dodawać, że jest on bezwzględnie merytorycznym krytykiem najważniejszych decyzji rządowych w tej materii. Posądzany o polityczną stronniczość odparowuje, że nie jest związany z żadną partią polityczną, a poprzednie swoje rządowe stanowisko pełnił jako niezależny ekspert zawodowy. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Mariusz Orion Jędrysek nie przejmuje się tym, że został odwołany. Pod względem kompetencji, wiadomości i propozycji w niczym nie ustępuje on osobie sprawującej obecnie ten urząd. Pisze on pisma do premiera. Listy do parlamentarzystów. Zamieszcza liczne teksty swoich wypowiedzi we wszystkich możliwych mediach oraz na własnej stronie www.morion.ing.uni.wroc.pl Postronny obserwator, nie znający hierarchii rządowej mógł by odnieść wrażenie, że jest dwóch Głównych Geologów Kraju. Ten oficjalny – polityczny, będący podsekretarzem stanu, i ten nieoficjalny –merytoryczny będący profesorem zwyczajnym na Uniwersytecie Wrocławskim. Mają oni jednak całkiem przeciwstawne wizje, poglądy i stanowiska niemal w każdej sprawie dotyczącej geologii, surowców ich poszukiwań i związanych z tym uprawnień. Po prostu ten nieoficjalny GGK na bieżąco monitoruje postępowanie rządu w sprawach polityki surowcowej.
Jędrysek przeciw Axel Springer
W piątek 8 maja ubiegłego roku zakończyła się rozprawa przed Sądem Okręgowym w Warszawie z powództwa prof. dr hab. Mariusza Oriona – Jędryska b. Głównego Geologa Kraju i wiceministra środowiska w latach 2005 – 2007, przeciwko wydawnictwu Axel Springer. Wydawany przez to wydawnictwo „Dziennik” opublikował w dniu 21 stycznia 2008 r. notatkę pt. „Pomagał Rydzykowi, teraz pomógł sobie”. W tekście tym sformułowano wobec profesora zarzut „nieuzasadnionego pomagania w zakresie geotermii Ojcu Rydzykowi” oraz „zlecenie sobie za 660 tys. złotych koordynowanie serii monograficznej”. Profesor Jędrysek natychmiast napisał do „Dziennika” sprostowanie, lecz gazeta odmówiła zamieszczenia go na swoich łamach. W tej sytuacji złożył on pozew do sądu przeciw wydawcy. Mając niezbite dowody w obu sprawach bez trudu wygrał sprawę w sądzie pierwszej instancji w sądzie apelacyjnym i w sądzie egzekucyjnym. Jest faktem, że wydał on pozytywną opinię i koncesję na wiercenie otworów geotermalnych w Toruniu. Jednakże jego działalność w tym zakresie była czysto urzędowa oraz zgodna z przepisami i polityką dotyczącą odnawialnych źródeł energii, gdyż przedłożono wszystkie wymagane prawem dokumenty. W tej sytuacji obowiązkiem urzędnika było wydanie stosownej decyzji, co stało się faktem. Gazeta nie była w stanie udowodnić przed sądem swojego twierdzenia, że profesor zlecił sobie koordynowanie serii monograficznej i przyznał sobie z tego tytułu wynagrodzenie. Podjęta z inicjatywy profesora myśl wydania serii monograficznej o objętości ok. 30 tomów, miała być najnowszym podsumowaniem stanu badań, poszukiwań i prac naukowych z zakresu wszystkich kierunków geologii. Tego typu finansowanie działalności wydawniczej było prowadzone od dwudziestu lat, tyle, ze bez jakiejkolwiek koordynacji merytorycznej. Pieniądze na ten cel miały pochodzić jak zawsze z środków własnych uzyskanych z opłat eksploatacyjnych wnoszonych przez krajowe przedsiębiorstwa górnicze płacące ustaloną sumę za każdą wydobytą tonę surowca. Jak profesor udowodnił przed sądem wszystkie prace związane z przygotowaniem tego wydawnictwa wypełniał on w ramach obowiązków służbowych nieodpłatnie. Sąd zarządził opublikowanie przez Axel Springer oświadczenia prostującego nieprawdziwe wiadomości, jakie uprzednio podał w tej sprawie oraz nakazał wypłatę 50 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia. Wyrok jest prawomocny – Springer Axel wypłacił zadośćuczynienie i opublikował mikroskopijne ale chyba dla siebie bardzo bolesne przeprosiny. Do dziś jednak nie ma śladu opublikowania przeprosin przy właściwym internetowym archiwalnym wydaniu „Dziennika” – co nakazał sąd egzekucyjny. Parafrazując tytuł notatki zamieszczonej przez gazetę, można powiedzieć, że Axel Springer i jego „Dziennik” chcieli komuś zaszkodzić, a zaszkodzili przy tym sobie samemu.
Pierwsi odkrywcy gazu łupkowego w Polsce
Powszechnie uważa się, że Amerykanie we własnym interesie zainteresowali się poszukiwaniem gazu łupkowego w Polsce. Tak po prostu największe amerykańskie koncerny poszukiwacze nagle wpadły na pomysł, aby nie gdzie indziej szukać tego gazu tylko akurat u nas. Sprawa ta jak zwykle ma swoich cichych bohaterów, o których nikt nie wspomina., a sami nie mają oni ani śmiałości, ani tzw. siły przebicia, aby ich pomysłowość, upór, trud i praca zostały przynajmniej zauważone. Tak się akurat złożyło, że będąc 24 marca na uroczystościach pięćdziesięciolecia KGHM w Lubinie spotkałem się ze znanym uczonym i biznesmenem zajmującym się poszukiwaniem surowców na świecie. Był to dr Jan Krasoń, który od ponad pół wieku pracuje w tej branży w USA. Nie było by w tym nic specjalnie sensacyjnego, gdyby nie kilka dni później przypadkowe spotkanie w kameralnym gronie we wrocławskim klubie Civitas Christiana, gdzie były Główny Geolog Kraju prof. Mariusz Orion Jędrysek opowiadał o krajowych zasobach złóż surowców naturalnych. Mówiąc o gazie łupkowym powiedział, że pierwszym który dostarczył mu, na jego prośbę, informacji o gazie łupkowym był dr Jan Krasoń z USA. Ponieważ profesor zajmował się od strony naukowej powstawaniem metanu i spodziewał się znaczących jego produkcji właśnie z polskich łupków, nowiny Dra Krasonia padły na podatny grunt. Na prośbę profesora Jędryska Krasoń spędził wiele godzin w Departamencie Geologii i Koncesji Geologicznych tłumacząc od podstaw sprawę gazu łupkowego w USA i szans dla Polski. Dr Krasoń, w porozumieniu z ministrem prof. Jędryskiem udał się do amerykańskich firm wiertniczych i przedstawił im możliwości odkrycia kolosalnych zasobów gazu łupkowego w Polsce. Amerykanie natychmiast przybyli do nas i uzyskali pierwsze koncesje na poszukiwania które wydał im prof. Mariusz Orion Jędrysek. Był to jeszcze 2006 rok. Dla czytelności całej sprawy trzeba przypomnieć, że dr Jan Krasoń ukończył Uniwersytet Wrocławski z dyplomem geologa (obaj znali się jako członkowie tej samej organizacji absolwentów, której Jędrysek był wtedy prezesem). Tutaj też Pan J. Krasoń uzyskał doktorat z sedymentacji cechsztyńskich złóż rud miedzi obecnie eksploatowanych przez KGHM. Jego doskonała znajomość geologii Polski była pierwszą gwarancją dla amerykańskich biznesmenów. Bez wiedzy i inicjatywy obu Panów poszukiwań gazu w łupkach być może jeszcze by nie było - w ślad za Polską podążyły inne kraje Europy. Krótko mówiąc obecne wielce rokujące poszukiwania gazu łupkowego w Polsce mają swój początek we Wrocławiu.
Państwowa Służba Geologiczna
Obecnie cała administracyjna część służby geologicznej kraju mieści się w departamencie geologii w ministerstwie środowiska i liczy sobie razem 38 osób. Jest jasne, ze tak szczupły zespół pracowników administracji państwowej nie może podołać obowiązkom merytorycznego nadzoru geologicznego i udzielania koncesji oraz prowadzenia odpowiedniej polityki zagospodarowania krajowych złóż surowców naturalnych. Szczególnie, że podlega im zalegający pod powierzchnią ziemi majątek w przybliżeniu odpowiadający wartości tego co znajduje się na jej powierzchni. Mając to wszystko na względzie prof. Jędrysek jeszcze jako Główny Geolog Kraju forsował pomysł powołania odrębnej służby, która zajmowała by się gospodarką tymi surowcami. Propozycja ta spotkała się ze stanowczym sprzeciwem Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG) w Warszawie. Przede wszystkim dlatego, że instytucja ta statutowo pełni również rolę Państwowej Służby Geologicznej (PSG). Czy wywiązuje się z tej roli poprawnie i skutecznie? Są co do tego znaczące wątpliwości. Przede wszystkim dlatego, że jest to instytut badawczy. Służba geologiczna będąca jego częścią w jakiś sposób zleca i inicjuje niezbędne dla gospodarki badania, które wykonuje tenże sam instytut. W rezultacie brak jest gospodarza dla majątku decydującego o poziomie dochodów i przyszłości całego państwa. Rozerwanie wzajemnych ścisłych współzależności pomiędzy PIG i PSG [i]uznawanych za patologiczne było jednym z celów powołania tej służby. Na razie nic z tego po nie wyszło. Nowy GGK wszystkie pomysły swego poprzednika uznał za błędne i odstąpił od ich dalszej realizacji. Profesor Jędrysek jednak się tym nie zraża i wszędzie, gdzie tylko może tam przekonuje o potrzebie powołania tego rodzaju służby. Nie trzeba dodawać, że władze administracyjne polskiej geologii i górnictwa starają się jak mogą wyciszyć jego postulaty, propozycje i krytykę aktualnego stanu polskiej geologii. Nowe prawo geologiczne i górnicze
Profesor Jędrysek w swoich ekspertyzach dla Sejmu i Senatu RP nie zostawia przysłowiowej suchej nitki na projekcie nowego prawa geologicznego i górniczego. Krytyka ta jest jednak całkowicie ignorowana i projekt ten po trzecim czytaniu jeszcze w tym miesiącu ma być uchwalony. Jego rządowi obrońcy odpowiadają na tę krytykę stwierdzeniem, że jest to zasadniczo projekt przygotowany jeszcze przez prof. Jędryska. Jest to tylko część prawdy. Przede wszystkim projekt pierwotny dotyczył powołania PSG, co zostało w obecnej jego wersji wykreślone, a tym samym stracił on rację bytu. Dodano do niego cały szereg załączników, w tym ustalenia stawek opłat eksploatacyjnych. Skutkuje to wielomilionowymi startami skarbu państwa, gdyż bez uchwały parlamentu nie można ich będzie na bieżąco wielkości opłat korygować. Wszystkie dokumenty towarzyszące tej ustawie liczą sobie ok. 1200 stron druku, czego nikt nie jest w stanie opanować, zapamiętać i stosować. Najbardziej zaś kontrowersyjny jest zapis podatku od podziemnych wyrobisk górniczych, który definitywnie przyczyni się do likwidacji polskiego górnictwa. Krótko mówiąc strona rządowa od strony surowców, zasobów i gospodarki nimi ma godnego i kompetentnego, ale osamotnionego, przeciwnika w osobie prof. Mariusza Oriona Jędryska.
Adam Maksymowicz
Publikacja na prośbe autora
tekst odrzucony na portalach górniczych.
Kejow
napisz pierwszy komentarz