"Brazylijskie wykłady gen. Sosnkowskiego (1)

avatar użytkownika godziemba

W listopadzie 1944 roku, b. Naczelny Wódz generał Kazimierz Sosnkowski poprosił o trzymiesięczny urlop i udał się do Kanady w celu odwiedzenia synów.
 
Oczekiwane wezwanie z Londynu nie nadchodziło, a kilkukrotnie przedłużany urlop przemienił się w końcu w przymusową emigrację. W końcu 1946 roku Prezydent Raczkiewicz zaproponował Generałowi objęcie teki ministra obrony narodowej w rządzie emigracyjnym. Sprawa ta stała się nie aktualną, gdy w marcu 1947 roku władze brytyjskie odmówiły Sosnkowskiemu wizy wjazdowej do Wielkiej Brytanii. W tym samym czasie również władze amerykańskie uniemożliwiły Generałowi podróż do Stanów Zjednoczonych.
 
W marcu 1947 roku Brytyjczycy zakomunikowali polskim władzom wojskowym w Londynie, że z dniem 1 maja gen. Sosnkowski zostanie zwolniony z Polskich Sił Zbrojnych. W tej sytuacji rząd polski na emigracji przyznał Generałowi pensję w wysokości około 300 dolarów kanadyjskich, która wypłacano jedynie do września 1949 roku. Także zakupiona na przełomie 1946 i 1947 roku niewielka farma w Arundel (ok. 100 km od Montrealu) nie przynosiła dochodów. Mimo rozlicznych trudów dziennego Generał na bieżąco śledził wydarzenia na świecie, w tym w okupowanej Polsce. Z goryczą obserwował politykę mocarstw zachodnich wobec Stalina. Mając wreszcie od połowy 1949 roku możność swobodnego poruszania się po kontynencie amerykańskim, dość często bywał w Stanach, choć wiązało się to kłopotami finansowymi. Zapraszany na różne uroczystości, stał się jedną z najbardziej znanych i szanowanych postaci polskiej emigracji.
 
W lecie 1952 roku dzięki pośrednictwu Alfreda Jurzykowskiego – swego b. adiutanta z 1920 roku, został zaproszony przez brazylijskiego Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, do wygłoszenia cyklu wykładów w tamtejszej Akademii Sztabu Generalnego. Wykłady te świetnie oddają spojrzenie Generała na problemy światowej strategii politycznej i militarnej.
 
Punktem wyjścia dla rozważań Generała była teza, iż w wyniku II wojny światowej „demokracje Zachodu odniosły imponujący tryumf w znaczeniu czysto militarnym, lecz wszystkie polityczne owoce zwycięstwa zebrała Rosja Sowiecka”. Sosnkowski uważał, iż w trakcie II wojny światowej przywódcy świata zachodniego popełnili wielki błąd wysuwając na plan pierwszy zagadnienia militarne, co sprawiło, że „Hasło <kill the Germans> wypierało coraz bardziej idee polityczne, aż w końcu zastąpiło je niemal całkowicie”.  To upośledzenie kwestii politycznych „i w związku z tym brak koncepcji i przewidywań, dotyczących przyszłości Europy – wszystko to doprowadziło, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, do znacznego, często rozstrzygającego wpływu czynników wojskowych na decyzje o charakterze wybitnie politycznym. W warunkach podobnych najważniejsze postanowienia pobierane były nie tyle z punktu widzenia dalekosiężnych skutków dla powojennego układu świata, lecz pod znakiem doraźnych potrzeb wojny.” O dominacji spraw militarnych najdobitniej świadczy memoriał amerykańskiego sztabu wojsk lądowych z sierpnia 1943 roku, zawierający twierdzenie, że „Rosja jest decydującym czynnikiem w wojnie; że będzie ona panującą potęgą w Europie powojennej; że musi przeto otrzymać wszelką pomoc i każdy wysiłek winien być podjęty, aby uzyskać jej współdziałanie.”
 
Innym źródłem - wedle Generała – nieustannych ustępstw przywódców Zachodu wobec Stalina była działalność agentów sowieckich oraz „użytecznych idiotów”, którzy wywarli wielki wpływ na podjęcie wieku fatalnych i brzemiennych w skutki decyzji. „Częściowo przez ignorancję – dowodził Sosnkowski - ulegano w Ameryce podszeptom perfidnej propagandy, szerzonej od wewnątrz przez piąte kolumny i komunistyczne konspiracje, przenikające głęboko w publiczne i polityczne życie Stanów Zjednoczonych. Dzięki owej ignorancji wierzono, ze Politbiuro wyrzekło się planów rewolucji światowej; że Stalin jest to „porządny człowiek”, który mówi prawdę, dotrzymuje słowa i w gruncie rzeczy gotów jest do przyjaznej współpracy ze światem Zachodu; że pragnie on szczerze niepodległości i wolności państw sąsiadujących z Rosją Sowiecką. Przyjmowano za dobrą monetę zapewnienia Stalina, ze chce on tylko zabezpieczenia Rosji przed nowymi inwazjami ze strony Niemiec, a więc rad by widzieć w państwach ościennych rządy pozbawione antyrosyjskiego kompleksu, które dawały by gwarancje, że nie sprzymierzą się z Niemcami przeciwko Sowietom.
 
Tacy zakonspirowani agenci, występujący na zewnątrz w „w szacie uczciwych i lokalnych obywateli, w masce liberałów i humanitarystów, filozofów, wolnomyślicieli i pacyfistów, są o wiele bardziej niebezpieczniejsi od komunistów jawnych, występujących legalnie w politycznym życiu państwowym, na terenie parlamentów, czy na gruncie związków zawodowych”. Ich działalność wspierana była przez wszechobecnych „fellow travelers” oraz obałamuconych intelektualistów liberalnych, dominujących w mediach i na uniwersytetach.
 
W przypadku Wielkiej Brytanii, na której czele stał premier Winston Churchill, który w latach 20. w szeregu świetnych przemówień odsłonił bezlitośnie oblicze komunizmu oraz cele Rosji Sowieckiej, źródłem tragicznych decyzji był - zdaniem Generała – „ raczej oportunizm i cynizm polityczny, zawsze chętny i gotów czynić towar sprzedażny z cudzych interesów narodowych i z cudzych nieszczęść”.
 
Sosnkowski wspomina przy tym swoje rozmowy z Brytyjczykami, podczas których na pytanie „dlaczego sojusznikom zachodnim zdaje się zależeć na tym, aby w wojnie następnej naród polski był przemocą zmuszony walczyć przeciw Zachodowi, z którym czuje się związany węzłami tradycji, kultury i sposobu życia, przeciwko obozowi, któremu z instynktu i z przekonania Polacy chcą pozostać wierni. W rozmowach takich patrzono na mnie z niekłamanym zdumieniem, lub zgoła podejrzliwie, a w toku wymiany zdań odnosiłem wrażenie, że moi interlokutorzy uważają mnie za człowieka, który postradał zdrowe zmysły, a co najmniej zdolność trzeźwego sądu o rzeczach i sprawach”.
 
Z tego też względu wszystkim, którzy wierzyli Stalinowi i bronili go na każdym kroku, a dzisiaj w obliczu powstania potężnego imperium komunistycznego i zniewolenia wielu europejskich narodów, skarżą się na niedotrzymanie słowa przez tyrana, należy się – wedle Generała - odpowiedź: „you should have known belter”.
 
Przechodząc do analizy obecnej sytuacji międzynarodowej, generał Sosnkowski jednoznacznie zadeklarował, że zgadza się „całkowicie z twierdzeniem Whittakera Chmabersa , że wstrząs, przez który świat dzisiaj przechodzi, jest kryzysem totalnym: religijnym, moralnym, intelektualnym, socjalnym, politycznym, ekonomicznym. Przebieg i wynik obecnych zmagań, a więc i epoki dziejowej zależy niechybnie od stopnia powodzenia, jaki zdoła osiągnąć ofensywa komunistyczna w wymienionych powyżej dziedzinach ludzkiego ducha, ludzkiej myśli, ludzkiego działania. Jeśli uda się komunistom, owładnąć trzema dziedzinami najważniejszymi, mianowicie: religijno-moralną, intelektualną i polityczną, los cywilizacji chrześcijańskiej będzie przypieczętowany”.  Bardzo znamienne są słowa Generała wskazujące na duże znaczenie wiary, stanowiącej najistotniejszą, najgłębszą potrzebę duszy ludzkiej. „U podstaw każdego kryzysu- mówił Sosnkowski -  leży załamanie się zaufania, a w następstwie pragnienie zmiany i odnowy. Pomimo odmiennych pozorów człowiek o wiele silniej łaknie strawy duchowej, idealnej, niźli wartości materialnych”. To ograniczenie znaczenia wiary oraz pierwiastków moralnych w polityce było – zdaniem Sosnkowskiego - postawą samobójczą.
 
Te rozważania były wstępem do próby odpowiedzi na pytanie, gdzie leży siła atrakcyjna komunizmu, na czym polega jego zdolność oddziaływania na wyobraźnię ludzi różnorodnych warstw społecznych w bardzo różnych krajach. „W dociekaniach swoich – stwierdzał Generał -  dochodziłem do przeświadczenia, że poza skłonnością do idealizmu społecznego muszą istnieć w duszach ludzkich inne jeszcze czynniki, ułatwiające czerwonym ich grę, skoro dobrobyt powszechny, coraz większe zacieranie się różnic socjalnych poprzez niwelującą politykę podatkową i poprzez rosnącą socjalizacje gospodarki kapitalistycznej w krajach Zachodu, nie eliminuje komunizmu całkowicie, a jedynie osłabia jego siłę przyciągania. Myślę więc, że musi tutaj grać, i to grać silnie, czynnik moralny, a człowiek, który się szamoce w poszukiwaniu ideału czy światopoglądu, w dzisiejszym świecie staje często wobec pytania, co jest bardziej pociągające: czy brutalna szczerość komunistów, którzy czynią zło, nie przebierając w środkach, ale i nie udając przy tym aniołów, czy też obłuda strojąca się w maskę cnoty, a więc cecha, niestety przenikająca coraz głębiej we wszystkie dziedziny życia naszej cywilizacji.”
 
Ideologia komunizmu obiecująca budowę nowego, sprawiedliwego ładu na świecie jest bardziej atrakcyjna od zachodniej koncepcji obrony istniejącego porządku. Ten brak wyraźne alternatywy sprawia, że „Świat komunistyczny ma wizję nowego ładu na ziemi, wizję złą i sprzeczną z prawem boskim i z prawem naturalnym – ale ją posiada i do jej zrealizowania dąży przebojem, z mocą i konsekwencją. Świat Zachodu wizji przyszłości stworzyć dotychczas nie potrafił, a co więcej, często sprawia wrażenie bezradności, graniczącej z chorobą woli i wikła się przy tym w coraz to jaskrawsze sprzeczności.” I dopowiada następnie: „Czyż to (…) nie przywodzi na myśl okrętu, pozbawionego busoli w obliczu bliskiej burzy?... Czyż obraz ten nie przypomina człowieka, który w przełomowej chwili życia, pogubiwszy drogowskazy moralne, staje w niepewności, jaki kierunek ma obrać wśród labiryntu poplątanych i krzyżujących się ścieżek?”.
 
W efekcie Sosnkowski stawia tezę, że jedynie siła moralna skojarzona z siłą fizyczną może być podstawą recepty na sukces w walce z komunizmem.
 
Niezbędna jest odnowa moralna Zachodu, który „ideologię swoją wyznaje ustami, ale podstawowych zasad jej nie przestrzega w praktyce ani sercem, ani czynem. I ludzie i instytucje zachodniego świata zdają się pilnie potrzebować zreformowania, udoskonalenia, naprawy, a przede wszystkim oczyszczenia z zabójczych toksyn nieszczerości i zakłamania. Kłamstwo i nieszczerość zdolne są zabić każdą najżarliwszą choćby wiarę, a wątpliwości posiane w duszach jednostek, łącząc się i zlewając w strumienie, wyrosnąć mogą w rzekę powszechnego zwątpienia.”  W tym sensie współdziała bezwiednie z komunizmem „każdy kapłan, który więcej dba o dochody parafii, niźli o dobro duchowe parafian”,  każdy chrześcijanin, „który przestrzegając pilnie symbolicznych gestów i obrządków zapomina, że u podstawy nauki Chrystusowej jest miłosierdzie i miłość bliźniego”, każdy polityk, który „wyrzuca za burtę, jak zbędny balast, zasady moralne w polityce, który głosząc hasła równości i prawa, sprawiedliwości i wolności kupczy cudzymi ziemiami, wolnością jednostek i wolnością narodów, zdradą płaci za wierność, którzy wierzy, że w czasach dzisiejszych da się, wbrew prądom nurtującym ludzkość, niewolą połowy świata okupić wolność dla drugiej jego połowy”. Reasumując, Sosnkowski stwierdzał, że główną przyczyną sukcesów komunizmu jest kryzys wiary w moralne wartości Zachodu i rosnące przeświadczenie, że cywilizacja zachodnia jest nieuleczalnie chora.
 
Apelując o powrót moralności do polityki, zdecydowanie krytykował koncepcje George’a Kennan’a autora „American Diplomacy” zalecającego odrzucenie prawno-moralnego podejścia do polityki międzynarodowej, porzucenie idealizmu na rzecz realizmu w polityce. Kennan potwierdził swoją tezę w artykule „America and Russa’s future” w „Foreign Affairs” z kwietnia 1951 roku, wskazując – wedle Generała - ze „rad by widzieć w koncercie mocarstwa (..) również Rosję Sowiecką – oczywiście Rosję doprowadzoną do stanu spokojnej „koegzystencji”, a w zamian za to całą, niepodzielną i nie skrzywdzoną przez emancypacyjne dążenia ludów ujarzmionych przez nią w ciągu wieków”. Przyjęcie tej koncepcji oznaczało, zdaniem Sosnkowskiego – wyzbycie się przez Amerykę reszty przewagi moralnej i wpływu duchowego na świat współczesny. To zaś „Tęskne zerkanie ku wzorom XIX wieku, ku metodom mocarstwowego egoizmu, opierającego budowanie pokoju światowego na osławionej równowadze sił, połączonej zwykle z uciskiem, nie tylko pokoju nie przyniesie, lecz zgoła przeciwnie, prowadzi do zguby.”  Nie będąc w stanie zrozumieć przyczyn wysuwania postulatów wyeliminowania z polityki międzynarodowej zasad moralnych, słusznie podkreślał, że „Świat komunistyczny wszystkie te fakty z tej dziedziny skrzętnie notuje wykorzystuje dla celów propagandowych, jako nieodparte dowody degeneracji Zachodu. W praktyce stosowanie tez podobnych musiałoby doprowadzić demokracje Zachodu (…) do utraty resztek zaufania, owej nieoszacowanej wartości, którą tylko z trudem niezmiernym daje się odbudować”.
 
Cdn.
 
 
 

9 komentarzy

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. Godziemba

lejesz miód na moje serce.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Maryla

2. "jedynie siła moralna

"jedynie siła moralna skojarzona z siłą fizyczną może być podstawą recepty na sukces w walce z komunizmem."

Dlatego tak walczy się z moralnościa, dekalogiem, aby osłabić w społeczeństwach poczucie, co jest złem, a co dobrem.

Ta zaraza wlewa się do Polski bardzo agresywnie. Na szczęście jeszcze drzemia w nas pokłady siły moralnej przekazane w genach i wychowaniu naszych rodziców. Wychowujmy w tym duchu nasze dzieci i wnuki. One będa skałą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika godziemba

3. Barbarawitkowska

Generał to jeden z najlepszych analityków politycznych i jednocześnie najbardziej niedocenionych Polaków XX wieku.

Pozdrawiam serdecznie

Godziemba
avatar użytkownika godziemba

4. Maryla,

Po zniszczeniu chrześcijańskiej moralności, narody są bezbronne - to cel wszelkiego lewactwa, pragnącego wychodować nowego człowieka.

Pozdrawiam

Godziemba
avatar użytkownika barbarawitkowska

5. godziemba

podrzuć pomysł na jakieś ciekawsze lektury, jeśli to nie kłopot.
Pozdrawiam

avatar użytkownika godziemba

6. Barbarawitkowska

Dotyczące Generała?

Godziemba
avatar użytkownika barbarawitkowska

7. Godziemba

oczywiście, to mój idol.

avatar użytkownika godziemba

8. Barbarawitkowska

Po części trzeciej będzie krótka bibliografia.

Pozdrawiam

Godziemba
avatar użytkownika Maryla

9. Tajna korespondencja z

Tajna korespondencja z Sikorskim

Ministerstwo Spraw Zagranicznych otrzyma we wrześniu z
polskiej ambasady w Madrycie liczne pamiątki po generale Kazimierzu
Sosnkowskim. Odnaleziono je w Maladze, w dawnym domu Jadwigi
Sosnkowskiej, wdowy po generale.


Na pamiątki po jednym
z najważniejszych polityków okresu międzywojennego natrafili - podczas
remontu budynku - obecni właściciele domu Sosnkowskiej. Odnaleziono
m.in. zdjęcia rodzinne, kolekcję książek, skoroszyty z notatkami, klisze
z negatywami, fragmenty wspomnień czy pracę dotyczącą sytuacji jeńców
wojennych na terenie Związku Sowieckiego. - Zadzwonili do nas obecni
właściciele, spadkobiercy nabywcy domu od pani Jadwigi Sosnkowskiej, z
informacją o znalezisku. Gdy zaczęli odnawiać zaniedbany nabytek,
znaleźli te materiały - relacjonuje Ryszard Schnepf, ambasador RP w
Madrycie. Odnaleziono m.in. sygnowaną znakiem tajności korespondencję z
generałem Władysławem Sikorskim. Wśród dokumentów mogą być i takie o
dużej wartości historycznej. Zaskoczeniem były odnalezione tłumaczenia
poezji francuskiej i angielskiej, których dokonał sam Sosnkowski. Jego
prace translatorskie dotyczyły wierszy Charles´a Baudelaire´a oraz
twórczości Williama Szekspira. To zupełnie inna twarz generała, który
był człowiekiem twardego charakteru, a za swoje nieugięte stanowisko
wobec polityki ZSRS musiał złożyć swój urząd. Czy wśród odnalezionych
dokumentów znajdą się i takie, które mogłyby przybliżyć działania
generała z okresu międzywojennego? Niewykluczone, bo przyjaźnił się z
marszałkiem Józefem Piłsudskim. Całość zbioru trafi do Polski przed
wrześniem, jednak ze względu na okres wakacyjny oficjalne przekazanie
archiwum na ręce ministra spraw zagranicznych zaplanowano właśnie na ten
miesiąc. Prawdopodobnie miejscem docelowym, w którym prezentowane będą
pamiątki po generale Sosnkowskim, będzie Muzeum Wojska Polskiego w
Warszawie.
Generał Kazimierz Sosnkowski herbu Godziemba (1885-1969)
był założycielem Związku Walki Czynnej i szefem Sztabu I Brygady
Legionów Polskich, a także wiceministrem spraw wojskowych. W wojnie
polsko-bolszewickiej dowodził Armią Rezerwową, zaś w czasie kampanii
wrześniowej w 1939 roku - Frontem Południowym. Po nieudanych próbach
przebicia się na odsiecz Lwowa rozwiązał resztki oddziałów z zadaniem
samodzielnego przedzierania się na Węgry. W październiku 1939 r. dotarł
do Paryża, gdzie został wyznaczony przez prezydenta RP Władysława
Raczkiewicza na jego następcę (funkcję tę pełnił do sierpnia 1944 r.). W
rządzie emigracyjnym gen. Władysława Sikorskiego w listopadzie 1939 r.
objął stanowisko wicepremiera i ministra stanu, przewodniczącego
Komitetu Ministrów dla Spraw Kraju. Od 13 listopada 1939 roku do 30
czerwca 1940 roku był komendantem głównym ZWZ. Po tragicznej śmierci
gen. Sikorskiego 8 lipca 1943 r. objął funkcję Naczelnego Wodza, którą
sprawował do 30 września 1944 roku. Zmarł 11 października 1969 r. w
Arundel w Kanadzie. Jego prochy - złożone w kościele św. Stanisława w
Paryżu - w 1992 r. sprowadzono do Warszawy i pochowano w podziemiach
archikatedry św. Jana.

Piotr Czartoryski-Sziler, PAP

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120608&typ=po&id=po09.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl