PO i PSL. Tu i teraz
tu.rybak, czw., 17/03/2011 - 13:38
RRSO kredytu zero procent wynosi 9,37 proc. Sam słyszałem w radiowej reklamie samochodu. Do czego prowadzi marketing? Ano do tego, że kredyt zero procent jest de facto oprocentowany w wys. ponad 9 proc. rocznie. Można rzec czysty surrealizm.
Ale nie. To jest przemyślane działanie. Na bilbordzie, w prasie lub w telewizji można pokazać zero procent wielkimi literami, a na dole, już malutkimi, wyjaśnić, że u nas 0 to trochę więcej niż 9. A klienta łapie się na wielkie litery.
Tylko reklama radiowa nie daje takiej szansy, gdyż małe litery tak samo słychać. Aż dziwne, że reklamodawca taki spot zatwierdził...
Wczoraj posłowie debatowali nad projektem ustawy o PTE. Przedstawiciele rządu PO i PSL kłamali wielkimi literami, gdyż żadne przepisy nie nakazują im dodawać prawdy w przypisie.
Rolę małych liter musi pełnić opozycja.
Rząd PO i PSL nie robi żadnej reformy. Z definicji reforma ma na celu ulepszenie istniejącego stanu rzeczy. Nawet jeśli jest wymuszona.
Wielkie litery mówią: reforma finansów państwa lub uporządkowanie (co by to nie miało znaczyć) systemu emerytalnego.
Małe litery wyjaśniają: to jest kolejny zabieg pozwalający uciec na chwilę spod gilotyny i próba uniknięcia przekroczenia 55 proc. zadłużenia w relacji do PKB.
Pojawiają się zarzuty poboczne: będzie mniej, będzie gorzej dla rynku kapitałowego, zabór mienia prywatnego i in. Ale to naprawdę nie ma znaczenia. To tylko odwracanie uwagi od spraw istotnych.
Dlaczego rząd PO i PSL nie próbuje ratować gospodarki innymi sposobami?
Zbliżają się wybory. PO i PSL wybrały metodę najbezpieczniejszą ze swojego, wyborczego, punktu widzenia. Każdy inny ruch spowodowałby większą utratę głosów.
Operacje na emeryturach lub na ewentualnych przyszłych emeryturach nie są takie groźne. Dzisiejszy emeryt nie wyjdzie palić opon, a przyszły emeryt jeszcze tego nie widzi, a na pewno teraz nie odczuje.
Gdyby Tusk próbował, zgodnie ze swoja dewizą rządzenia, odbierać tu i teraz ryzykowałby dużo więcej. A tak, może przyschnie, byle do wyborów.
Krótko mówiąc małe litery powinny kłaść nacisk na prywatę rządzących z PO i PSL. Na kupowanie tu i teraz władzy kosztem przyszłego jakoś to będzie.
To nie powinna być debata o PTE. To powinna być debata o stosunku rządzących do własnego państwa. O kolejnym przykładzie jakości rządów PO i PSL. O blisko czteroletnich zaniechaniach i o prywacie.
O żądzy władzy za wszelką cenę.
Ale nie. To jest przemyślane działanie. Na bilbordzie, w prasie lub w telewizji można pokazać zero procent wielkimi literami, a na dole, już malutkimi, wyjaśnić, że u nas 0 to trochę więcej niż 9. A klienta łapie się na wielkie litery.
Tylko reklama radiowa nie daje takiej szansy, gdyż małe litery tak samo słychać. Aż dziwne, że reklamodawca taki spot zatwierdził...
Wczoraj posłowie debatowali nad projektem ustawy o PTE. Przedstawiciele rządu PO i PSL kłamali wielkimi literami, gdyż żadne przepisy nie nakazują im dodawać prawdy w przypisie.
Rolę małych liter musi pełnić opozycja.
Rząd PO i PSL nie robi żadnej reformy. Z definicji reforma ma na celu ulepszenie istniejącego stanu rzeczy. Nawet jeśli jest wymuszona.
Wielkie litery mówią: reforma finansów państwa lub uporządkowanie (co by to nie miało znaczyć) systemu emerytalnego.
Małe litery wyjaśniają: to jest kolejny zabieg pozwalający uciec na chwilę spod gilotyny i próba uniknięcia przekroczenia 55 proc. zadłużenia w relacji do PKB.
Pojawiają się zarzuty poboczne: będzie mniej, będzie gorzej dla rynku kapitałowego, zabór mienia prywatnego i in. Ale to naprawdę nie ma znaczenia. To tylko odwracanie uwagi od spraw istotnych.
Dlaczego rząd PO i PSL nie próbuje ratować gospodarki innymi sposobami?
Zbliżają się wybory. PO i PSL wybrały metodę najbezpieczniejszą ze swojego, wyborczego, punktu widzenia. Każdy inny ruch spowodowałby większą utratę głosów.
Operacje na emeryturach lub na ewentualnych przyszłych emeryturach nie są takie groźne. Dzisiejszy emeryt nie wyjdzie palić opon, a przyszły emeryt jeszcze tego nie widzi, a na pewno teraz nie odczuje.
Gdyby Tusk próbował, zgodnie ze swoja dewizą rządzenia, odbierać tu i teraz ryzykowałby dużo więcej. A tak, może przyschnie, byle do wyborów.
Krótko mówiąc małe litery powinny kłaść nacisk na prywatę rządzących z PO i PSL. Na kupowanie tu i teraz władzy kosztem przyszłego jakoś to będzie.
To nie powinna być debata o PTE. To powinna być debata o stosunku rządzących do własnego państwa. O kolejnym przykładzie jakości rządów PO i PSL. O blisko czteroletnich zaniechaniach i o prywacie.
O żądzy władzy za wszelką cenę.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

3 komentarze
1. Debata?
Prosze autora. Takie cos w praktyce w Polsce nie istnieje. NIE ISTNIEJE. Ubolewam nad tym odkad sie zorientowalem ze jestem glupim wyksztalciuchem i ze slucham gazetki. Od tamtej pory zwrwacam uwage na to, ze
- w sprawie sluzby zdrowia - nic z nami nie dyskutuja
- w sprawie zadluzania panstwa - nie wiadomo na co to idzie?
- w sprawie budowy drog nie wiadomo w ogole jakie sa kryteria, gdzie co i jak. Zmeinia sie jak w kalejdoskopie
- w sprawie umowy gazowej - dowiadujemy sie na koncu. Po prostu podpisuja i powli cos do nas dociera.
- w sprawie stoczni - zrobiono jakas szopke telewizyjna ze zwiazkowcami i to jeszcze tymi spolegliwymi i tyle. Nikt nie dyskutowal o tym CO CI LUDZIE MAJA ROBIC po zamknieciu stoczni.
- Prywatyzacja. Rzad PRZEDSTAWIA nam swoje plany a nie je z nami dyskutuje.
wiec sie pytam: DEBATA? JAKA DEBATA?
Nie ten kraj.
Nie ten matriks.
Nie ta rzeczywistosc.
to jest model bizantyjski.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
2. Debata?
to dziś synonim pracy.
polecam (sprzed roku, własne, ale dobre)
Bumelanci A.D. 2010
3. Z obrazkiem sprzed roku
moge sie zgodzic.
ale tylko w odniesieniu do partii rxzadzacej.
Jesli zas chodzi o relacje rzad - spoleczenstw, to juz to tak pieknie nie wyglada.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.