Szef SSS* prof. Aleksander Smolar prezes Fundacji Batorego szykuje grunt pod wybory. RAZEM.
Nie doceniano i nie podkreślano, że wielką zasługą rządu Tuska było i jest stabilizowanie instytucji demokratycznych. Przez trzy lata nie zrobili nam kuku - twierdzi prof. Aleksander Smolar. Prezes Fundacji Batorego podkreśla, że nie jest już w stanie uwierzyć w przemianę Jarosława Kaczyńskiego i PiS. - Do 10. kwietnia będą milczeć, a potem zagrają w surmy i ruszą na Platformobolszewika - przewiduje.
Zdaniem prezesa Fundacji Batorego zasługą rządu Tuska jest "stabilizowanie instytucji demokratycznych". Prof. Smolar uważa jednak, że rząd przegapił moment w którym powinien rozpocząć reformowanie kraju. - [Moment - red.] w
którym Polacy dojrzeli do następnego kroku, w którym odpoczęli i mają świadomość, że świat leci do przodu, że możemy zapłacić wysoką cenę za zostanie w tyle - powiedział.
Prof. Smolar przyznał, że uwierzył w przemianę Jarosława Kaczyńskiego w okresie kampanii prezydenckiej. - Ja myślałem, że Jarosław Kaczyński [w kampanii] uznał, że polityka Polska musi się rozgrywać w centrum i w związku z tym PiS musi się przesunąć w stronę centrum (...) Widać, że teraz to jest czysta taktyka, do 10. kwietnia będą milczeć, a potem zagrają w surmy i ruszą na Platformobolszewika - powiedział.
Źródło: Radio Zet
"Zasługą rządu Tuska jest to, że przez trzy lata nie zrobili nam kuku. Kaczyński jest niebezpieczny"
- Zaloguj się, by odpowiadać
270 komentarzy
1. Czyżby powrót do 2007r.?
Propaganda sukcesu Donalda okazuje się być niewiarygona, to trzeba powrócić do innych metod.
http://www.niepoprawni.pl/blog/80/jak-zmanipulowano-wybory-2007-roku
ciociababcia
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
A. Smolar jest synem przedwojennych działaczy komunistycznych żydowskiego pochodzenia, Grzegorza Smolara i Walentyny Najdus, bratem Eugeniusza Smolara oraz ojcem reżyser Anny Smolar
Ojciec, Aleksandra, który po wojnie znany był pod imieniem Grzegorz, urodził się w 1905 r. w Zambrowie jako Hersz Smolar, syn Dawida, producenta wody sodowej. Już w latach 1918-1919 organizował w miasteczku lewicującą grupę młodzieży syjonistycznej, którą nazwał Związkiem Młodzieży Socjalistycznej. W lipcu 1920 r., po wkroczeniu Armii Czerwonej, został z ramienia owego ZMS członkiem miejscowego Komitetu Rewolucyjnego, za co - po wyparciu bolszewików - był poszukiwany przez żandarmerię wojskową. Wyjechał do Warszawy i tam związał się z Komunistyczną Partią Polski, która przerzuciła go do sowieckiego Kijowa, gdzie został sekretarzem Wydziału Ekonomicznego Gubernialnego Komitetu Komunistycznego Związku Młodzieży. Następnie rozpoczął studia w sekcji żydowskiej Komunistycznego Uniwersytetu Mniejszości Narodowych Zachodu w Moskwie - partyjnej uczelni kształcącej działaczy komunistycznych, głównie z krajów sąsiadujących z ZSRR. Po śmierci Lenina w 1924 r. został delegowany do Humańskiego Komitetu Okręgowego KZM dla organizowania tzw. zaciągu leninowskiego do tej organizacji. Tam też w 1925 r. został przyjęty do partii bolszewickiej, a następnie przeniesiono go do Charkowa i Moskwy. W następnym roku został wybrany na członka Centralnego Żydowskiego Biura Komitetu Centralnego Komsomołu.
W Wilnie był sekretarzem komunistycznej młodzieżówki, a później Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. straszny SSS ZNÓW W AKCJI
Smolar: Jarosław Kaczyński jest w tle, dzisiaj nie istnieje
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/smolar-jaroslaw-kaczynski-jest-w-tle-dzis...
To Jarosław Gowin, a nie Jarosław Kaczyński jest dzisiaj największym zagrożeniem Donalda Tuska - przekonywał w "Faktach po Faktach", Aleksander Smolar, politolog i szef Fundacji im. Stefana Batorego. - Kaczyński jest dzisiaj w tle, od bardzo dawna nie słyszymy żadnej formuły, a od lat to on dominował dyskurs polityczny. Kaczyński dzisiaj nie istnieje - stwierdził.
Smolar, który w dzisiejszym wywiadzie dla tygodnika "Wprost" przekonywał, że Jarosław Gowin może być przyszłym przywódcą Prawa i Sprawiedliwości, na antenie TVN24 zaznaczył, że bohaterem ostatnich dni w polityce nie jest Jarosław Kaczyński, a właśnie minister sprawiedliwości.
- Jarosław Kaczyński jest w tle, dzisiaj nie istnieje - stwierdził. Tłumacząc swoje słowa wyjaśnił, że prezes PiS od lat dominował swoją osobą dyskurs polityczne w Polsce, a obecnie, nie słyszymy nic o jego pomysłach.
Politolog, odnosząc się do ostatnich wydarzeń w Platformie Obywatelskiej, stwierdził, że Jarosław Gowin przeliczył się w swoich planach. - W grupie konserwatystów sympatie do Gowina są bardzo ograniczone. Jego zdolności przywódcze nie są zbyt wielkie, nie ma talentów uwodzicielskich jak Tusk - stwierdził. Dodał też, że w przypadku przewidywanego przez media rozłamu w PO, grupa, która mogłaby poprzeć ministra sprawiedliwości, byłaby mniejsza niż się przewiduje.
- Ta grupa (przy ewentualnym rozpadzie - red.) bardzo się skurczy. To nie pozbawi perspektyw politycznych Gowina - mówił. Politolog zaznaczył jednak, że minister sprawiedliwości ma świadomość, że w przypadku odejścia jego frakcji z PO, koalicja rządowa straci większość w parlamencie.
Słowa Smolara dotyczą głośnego ostatnio konfliktu wewnątrz Platformy Obywatelskiej, który ujawnił się podczas sejmowej debaty nad projektami związków partnerskich. Kolejna odsłona miała miejsce podczas ostatniego posiedzenia klubu parlamentarnego PO. Według relacji mediów, Donald Tusk miał w ostrych słowach skomentować działania tzw. frakcji konserwatystów i zagrozić wyrzuceniem tych polityków, którzy nie podporządkują się decyzjom klubu.
(TVN24/GK;JS)
Prof. Aleksander Smolar w "Faktach po Faktach" o sytuacji wewnątrz PO.
Smolar: Gowin nie ma talentów uwodzicielskich
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego w rozmowie z Krytyką
http://www.wprost.pl/ar/393181/Prawdziwe-twarze-PO-Gowin-Niesiolowski-Pi...
Aleksander Smolar przytoczył słowa lidera Kabaretu Moralnego Niepokoju Roberta Górskiego, który mówił, teraz Polacy lubią pośmiać się nie z prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, lecz z szefa PO i rządu Donalda Tuska. Zdaniem Smolara, słowa Górskiego to "politycznie bardzo znamienna wypowiedź". - Śmieszność jest jedną z najbardziej niebezpiecznych rzeczy dla polityka - wskazał prezes Fundacji Batorego.
Nagle Polacy zdają się dostrzegać w premierze osobę niezbyt poważną, która coś mówi, wypowiada się w jakiejś sprawie, coś obiecuje, czymś grozi i później nic! Nic! - dodał Aleksander Smolar.
Jak dodał, "w tym trudnym dla Platformy" okresie prawdziwymi twarzami PO są Jarosław Gowin (którego Smolar nazywa "platformerskim inkwizytorem"), poseł Stefan Niesiołowski ("z agresywnością i językiem, których dziś unikają nawet przyboczni prezesa PiS" oraz posłanka Julia Pitera.
zew, krytykapolityczna.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Smolar: "Tusk powykańczał
Smolar: "Tusk powykańczał kolegów. Gowina załatwi dość szybko"
- W rządzie chociażby był Schetyna, który był dobrym ministrem, ale
którego Tusk wyeliminował. Już nie wspominam innych przywódców
Platformy, których premier wyeliminował - mówił szef Fundacji...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. ciekawe oskarżenie lewicowej inteligentki
tylko trafia kula w płot, to nie prawicowym politykom "zawdziecza" wejście do UE i pozostałych krzywd, które jej się zdażyły. I to nie prawicowi politycy nauczyli ja nienawidzieć Polski.
Geremek, Michnik, Smolar, Borowski i spółka to nie jest prawica
Otumaniona, czy cwana propaganda? Agata Czarnacka
http://www.lewica24.pl/problemy-dnia/2825-czarnacka-kto-nas-nauczyl-nien...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Juz wiemy kim jest p.Smolar...
Soros wiedzial kogo mianowac na Szefa Fundacji Batorego. Wszystko jasne.
8. Michalkiewicz: Totalniacy
Michalkiewicz: Totalniacy bronią demokracji
Ach, ileż my, biedni felietoniści, zawdzięczamy Czytelnikom!
Właśnie jeden z nich zrelacjonował mi fragment rozmowy, jaką w radio TOK
FM prowadził Wiktor Osiatyński z głównym cadykiem III RP Aleksandrem
Smolarem. Pan Osiatyński wspomniał, jak to do niego, jako członka rady
nadzorczej Fundacji Batorego, zwrócili się młodzi ludzie z prośbą o
pieniądze na filmik zachęcający do udziału w wyborach. Filmik
przedstawiał scenę korupcyjną, a całość uwieńczał morał w tym sposobie:
idź na wybory, skończ z tym! Panu Osiatyńskiemu filmik się bardzo
podobał i obiecał autorom pieniądze, a może nawet je im dał – za co pan
Smolar strasznie go obsztorcował. Dlaczego? A dlatego – wyjaśnił po
latach pan Osiatyński – że „nie wolno podrywać zaufania do demokracji i
do demokratycznych procedur, a takie – skądinąd słuszne na pierwszy rzut
oka – inicjatywy to zaufanie podrywają!”.
Właśnie po takim sposobie myślenia można rozpoznać totalniaków nawet na
końcu świata. Zastąpcie tylko „demokrację” czy „procedury demokratyczne”
komunistycznym zaklęciem „socjalizm” czy „sojusze” – a resztę
argumentacji można pozostawić bez najdrobniejszej zmiany. W odróżnieniu
od dawnych czasów, kiedy to i cadykowie, i mełamedzi z zapałem
angażowali się po jedynie słusznej stronie socjalizmu i sojuszów –
dopóki Chruszczow nie postawił na Nasera i kraje arabskie – dzisiaj
Sanhedryn, a za nim jak za panią matką również szabesgoje, o socjalizmie
cyt! – natomiast jednym susem wskoczyli do pierwszego szeregu
płomiennych szermierzy demokracji, na którą nie pozwolą powiedzieć złego
słowa.
Skąd u cadyków taka miłość do demokracji? Snop światła rzuca na to
opinia Marksa, że demokracja musi doprowadzić do socjalizmu. Nie dla
wszystkich jest to jasne, nie mówiąc już nawet, że oczywiste – a tak się
szczęśliwie składa, że w ubiegłą sobotę miałem prelekcję o tym, „czy
kapitalizm potrzebuje demokracji?” Jak wiadomo, demokracja ma dwa
znaczenia. Pierwsze – jako metoda rozstrzygania sporów w ten sposób, że z
góry przyznajemy rację większości; oraz drugie – jako metoda
rekrutowania aparatu władzy w ustroju republikańskim przy pomocy
powszechnego głosowania. Kapitalizm (od słowa capita, czyli głowa) zaś
polega na tym, że o dostępie do rynku i możliwości działania na nim
decydują właściwości podmiotu działającego: czy jest pracowity,
pomysłowy, przedsiębiorczy, nie boi się ryzyka, a w dodatku ma
szczęście. Już na pierwszy rzut oka widać wyraźnie, że kapitalizm może
nie tylko funkcjonować, ale nawet rozwija się w warunkach braku
demokracji – co potwierdza wiele historycznych przykładów, choćby Rosji
za rządów Sergiusza Wittego. Demokracja zatem nie jest dla kapitalizmu
niezbędna. A co jest niezbędne? Niezbędne są instytucje służące wolności
w postaci klasycznego, to znaczy wynikającego z rzymskiego prawa,
podejścia do własności – że jest to pełne władztwo nad rzeczą,
przysługujące wyłącznie właścicielowi, z wyłączeniem wszystkich innych
osób, z państwem włącznie – oraz gwarancje dla własności prywatnej.
Niezbędna jest wolność gospodarcza, wynikająca z zasady volenti non fit
iniuria („chcącemu nie dzieje się krzywda”), która powinna być podstawą
systemu prawnego państwa; niezbędna jest wolność słowa oraz niezawisłe
sądownictwo. Te instytucje służące wolności mogą wprawdzie istnieć
również w ustroju republikańskim, ale mogą też istnieć w ustroju
monarchicznym, w którym aparat władzy rekrutowany jest na zasadzie
kooptacji, a nie demokracji. Nawiasem mówiąc, nawet nadużywająca
demokratycznej retoryki Unia Europejska do demokracji odnosi się z
wyraźną rezerwą, bo jedyny tamtejszy organ mający legitymację
demokratyczną, tzn. Parlament Europejski, nie ma żadnej istotnej władzy,
podczas gdy organy taką realną władzę posiadające, tzn. Rada
Europejska, Komisja Europejska i Europejski Trybunał Sprawiedliwości,
rekrutowane są na zasadzie kooptacji.
Na domiar złego po dwóch domowych wojnach białych ludzi, do jakich w
obrębie cywilizacji zachodniej doszło w XX wieku, nastąpiło ogromne
zwiększenie zależności obywateli od państwa, tzn. od rozrastającego się
aparatu biurokratycznego. W 1913 roku udział wydatków publicznych w PKB w
Niemczech wynosił 14,8 proc., w Wlk. Brytanii – 12,7 proc., a w USA –
ok. 10 procent. W 2012 roku udział wydatków publicznych w PKB wynosił w
Polsce już 44,6 proc., czyli trochę mniej niż w Zimbabwe (56 proc.) i
wyraźnie mniej niż na Kubie (72,6 proc.), nie mówiąc już o Korei Płn.,
gdzie udział wydatków publicznych w PKB sięga 100 procent!
Przeprowadzone w 1995 roku przez Centrum im. Adama Smitha badanie
rozmiaru konfiskaty dochodu rodziny pracowników najemnych spoza
rolnictwa (kryterium był przymus, więc badający wzięli pod uwagę nie
tylko podatki, ale i tzw. składki ubezpieczeniowe) wykazało, że państwo
konfiskuje 83 proc. dochodu. Część tego dochodu wraca potem do tej
rodziny w postaci tzw. konsumpcji zbiorowej (edukacja, ochrona zdrowia,
opieka społeczna) – ale znacznie mniej, a w dodatku ludzie ci nie mają
żadnego wpływu na zakres i jakość dostarczanych przez biurokrację usług.
Przede wszystkim zaś postępującemu uzależnieniu obywateli od państwa
towarzyszy postępująca erozja instytucji służących wolności. Własność
nie jest już traktowana jako pełne władztwo właściciela nad rzeczą, a do
decyzji w sprawie zarządzania przedmiotem własności (np.
przedsiębiorstwem) dopuszczone zostały inne osoby (związki zawodowe),
które w dodatku nie ponoszą ekonomicznych konsekwencji swoich decyzji.
Zasada volenti non fit iniuria jako podstawa systemu prawnego została
odrzucona pod pretekstem ochrony przed wyzyskiem i postanowienia umów
sprzecznych z zarządzeniami biurokracji są unieważniane, a dodatkowo
pojawia się również przymus zawierania umów pod pretekstem walki z
dyskryminacją (restauracja musi obsłużyć migdalących się publicznie
sodomitów). Wolność gospodarcza zanika w gąszczu koncesji, licencji,
zezwoleń i pozwoleń. Sądownictwo, nawet gdyby nie było zinfiltrowane
przez agenturę, stało się niemal bezwłasnowolnym narzędziem w rękach
biurokracji – faktycznej autorki „ustaw”, którym sądy „podlegają”.
Postępującej erozji ulega również wolność słowa i dzisiaj za „oczywistą
oczywistość” uważane jest, że jeśli jeden człowiek chce powiedzieć coś
innemu za pośrednictwem radia czy telewizji, to musi prosić o pozwolenie
trzeciego. Narzędziem, przy pomocy którego biurokracja dewastuje
wolnościowe podstawy kapitalizmu, jest właśnie demokracja, w której
korupcja w postaci obietnic większego udziału w wydatkach publicznych
kosztem innych grup społecznych staje się podstawowym instrumentem
rządzenia. W społeczeństwie, w którym z roku na rok maleje odsetek
właścicieli, a rośnie odsetek obywateli otrzymujących się ze środków
wydzielanych z funduszy publicznych, demokracja musi doprowadzić do
stopniowego wyzuwania właścicieli z władzy nad bogactwem, jakie
wytwarzają swoją pracą, i do przekazywania tej władzy w ręce
biurokracji, w następstwie czego władza publiczna staje się głównym,
jeśli nie jedynym dystrybutorem dochodu narodowego. Krótko mówiąc:
demokracja w takich społeczeństwach prowadzi do socjalizmu, a w
perspektywie – do komunizmu, w którym na wolność nie ma już miejsca. I
to wyjaśnia przyczyny, dla których totalniacy tak chuchają i dmuchają na
demokrację.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Prof. Smolar przestrzega
Prof.
Smolar przestrzega przed Kaczyńskim i porównuje go do Orbana: "On też
nie chce wychodzić z UE, a porównuje Brukselę z Moskwą, twierdzi, że
Unia jest niemiecka..."
"Powodzenie PiS-u jest konsekwencją trudności, jakie spotykają
Platformę i rząd Donalda Tuska. To normalna reguła wahadła - ludzie są
niezadowoleni z tych, którzy rządzą, nawet jeśli to nie oni są przyczyną
problemów."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Smolar: Macierewicz chce
Smolar: Macierewicz chce pobudzić zbiorową paranoję
w polskim społeczeństwie - stwierdził na antenie Radia Zet Aleksander
Smolar, prezes zarządu Fundacji im. Stefana Batorego.
Smolar stwierdził, że nie wie, czy zachowanie Antoniego Macierewicza nie jest "wyrazem jego osobistej paranoi".
W ocenie prezesa Fundacji im. Stefana Batorego pobudzanie przez posła
PiS "stanów chorobowych w społeczeństwie" jest niezwykle
nieodpowiedzialnym zachowaniem. To jest nieodpowiedzialność tego pana, której on dowodzi od 20 lat.
Przedtem miał niewątpliwe zasługi w opozycji demokratycznej - stwierdził
Smolar.
Smolar odniósł się też do pomysłu prezesa PAN,
profesora Michała Kleibera, który chce zorganizować debatę ekspertów
zespołu Laska i zespołu Macierewicza ws. katastrofy smoleńskiej. - Jak
można stwarzać wrażenie, że to są równe strony? Wręcz przeciwnie:
to do niego należy stwierdzenie, gdzie jest nauka, a gdzie jest
szalbierstwo - powiedział prezes Fundacji im. Stefana Batorego.
"Ci od Macierewicza opowiadają brednie. To nie są równorzędni partnerzy do dyskusji!"
że nie rozumie pomysłu profesora Michała Kleibera, który jako prezes
Polskiej Akademii Nauk chce zorganizować debatę ekspertów z Komisji
Jerzego Millera i zespołu Antoniego Macierewicza. - Jak można stwarzać
wrażenie, że to są równe strony? Wręcz przeciwnie: to do niego należy
stwierdzenie, gdzie jest nauka, a gdzie jest szalbierstwo - mówił
przewodniczący Fundacji Batorego.
- To, czego się dowiedzieliśmy, jest
przerażające. Zacietrzewieni politycy są w stanie frymarczyć
najgłębszymi uczuciami ludzi, którzy zostali głęboko zranieni w wyniku
tej katastrofy, bo zginęli ich bliscy - dodał, odnosząc się do
publikacji zeznań ekspertów Antoniego Macierewicza. - To jest
nieodpowiedzialne z punktu widzenia interesów państwa, ponieważ oni
sugerowali, że polskie władze były w spisku z Putinem - ocenił Smolar.
Politolog dodał, że możliwość swobodnego działania takich osób
jak Wiesław Binienda i Jan Obrębski wskazują na problemy z wzajemną
kontrolą naukowców. - Poziom nauki zależy w bardzo dużym stopniu od
dyscypliny, którą naukowcy są w stanie narzucić kolegom. Nie poprzez
sądy i władzę, ale przez wzajemną kontrolę - wyjaśnił.
Ludzie z tytułami naukowymi często nie są zbyt mądrzy
- Tu widzimy kompletnie nieodpowiedzialne zachowanie ludzi z
tytułami naukowymi, a środowisko reaguje z dużym opóźnieniem i bardzo
słabo, podczas gdy z punktu widzenia autorytetu nauki wymaga to bardzo
radykalnego odcięcia się i potępienia - stwierdził.
Smolar dodał, że to, że eksperci Macierewicza "opowiadają takie brednie,
świadczy o ich poziomie". - Ludzie z tytułami naukowymi często nie są
zbyt mądrzy. Można być pracowitym, zarobić na tytuły, a równocześnie nie
reprezentować wysokiego poziomu odpowiedzialności za kraj,
odpowiedzialności moralnej i wysokiego poziomu intelektualnego - mówił w
rozmowie z Moniką Olejnik.
"Osobista paranoja" Macierewicza?
Smolar stwierdził także, że nie wie, czy zachowanie Antoniego
Macierewicza nie jest "wyrazem jego osobistej paranoi". - Niewątpliwie
on chce pobudzić zbiorową paranoję w polskim społeczeństwie. Pobudzanie
stanów chorobowych w społeczeństwie jest niezwykle niebezpiecznym,
nieodpowiedzialnym zachowaniem - powiedział.
Prezes
Fundacji Batorego nazwał "bredniami" słowa Macierewicza, który w czasie
jednego ze spotkań tłumaczył, że incydent gruziński był "pierwszym
zamachem". - To jest nieodpowiedzialność tego pana, której on dowodzi od
20 lat. Przedtem miał niewątpliwe zasługi w opozycji demokratycznej -
przypomniał. Wyjaśnił, że po incydencie gruzińskim oskarżenie padło
przede wszystkim na ówczesnego prezydenta Gruzji, Michaela
Saakaszwilego, "który pozwolił na to, żeby zawieźć polskiego prezydenta
na granicę, w niebezpieczną strefę". - To wyglądało na manifestację,
żeby przestraszyć świat - przypomniał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Smolar: Błąd Kleibera.
Smolar: Błąd Kleibera. Eksperci Macierewicza to nie są kompetentni partnerzy na konferencję naukową
Nie jest możliwe tolerowanie sytuacji, w której, jak słyszę, prawie 40
proc. naszego społeczeństwa deklaruje, że nie ma jasności w sprawie
przebiegu tej katastrofy - mówi pomysłodawca konferencji o katastrofie
smoleńskiej prezes PAN prof. Michał Kleiber. - Jak można stwarzać
wrażenie, że to są równe strony? Przeciwnie: to do niego należy
stwierdzenie, gdzie jest nauka, a gdzie jest szalbierstwo - mówi o
pomyśle Kleibera Aleksander Smolar, szef Fundacji Batorego. A premier
Donald Tusk mówi nie o zespole Macierewicza, ale "kabarecie"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Panie Smolar,panu już dawno powiedzieliśmy..dosyć...
"gdzie nauka ,a gdzie jest szalbierstwo szalbierstwo"no właśnie...
dobre pytanie panie Smolar...gdzie...?
Gdzie odpowiedz na nasze pytania...na pytania Rodzin Smoleńskich ,gdzie ?
za to szantaż,oszczerstwa i pomówienia...
a Ciała zamienione,
a trumny zaplombowane i te TW Boniego zapewnienia ,że nie będą otwierane...
w Kraju... ?
co chciano ukryć,czego sie obawiano ?
nam panie Smolar ust nie zasznurujecie...NIC z tego....
TO dopiero początek naszych pytań...
gość z drogi
13. Smolar: PiS żywi się
Smolar: PiS żywi się znudzeniem Platformą i strachem przed przyszłością
zmniejszył się strach Polaków przed Prawem i Sprawiedliwością.
Równocześnie pojawił się nowy fakt, czyli znudzenie Platformą i strach
przed przyszłością, czym "żywi się PiS".
Jedną z najskuteczniejszych broni Platformy
Obywatelskiej, które dały partii sukcesy wyborcze, było zawsze
straszenie Prawem i Sprawiedliwością.
Ale prof.
Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego, uważa, że strach przed PiS
znacznie osłabł. - Jest przecież całe pokolenie, które w ogóle nie
pamięta rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nowym faktem jest to, że PiS
żywi się znudzeniem Platformą i obawami ludzi przed przyszłością - mówił
gość "Poranka Radia TOK FM".Strach przed partią Jarosława Kaczyńskiego jest mniejszy, ale - jak
podkreślał prof. Smolar - najlepszym "pomocnikiem" Platformy, która chce
straszyć Prawem i Sprawiedliwością, jest sam PiS. Bo mimo że Kaczyński
"uspokoił swój język", zdarzają mu się wypowiedzi w starym stylu. Tak
było np. w przypadku słynnego wywiadu dla "Rzeczpospolitej",
w którym prezes wziął się m.in. za "prześwietlanie" przeszłości
polskich biznesmenów i dyskredytowanie współpracowników prezydenta
Bronisława Komorowskiego.
Swoje zasługi ma też Antoni Macierewicz, którego wypowiedzi
powodują, że - jak stwierdził prezes Fundacji Batorego - "ludzie czują
ciarki na plecach".
Smolar krytykuje Kleibera, za pomysł debaty ekspertów o katastrofie smoleńskiej: Jak można stwarzać wrażenie, że to są równe strony?>>
Droga kuzynka Smolara
Holland: Polska stała się chora. Kaczyński i Macierewicz za to odpowiedzą
Holland w rozmowie z Moniką Olejnik odniosła się do ostatnich
kontrowersji wokół ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza, zajmujących
się badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Reżyser oceniła, że
promowanie teorii spiskowych przez nich "jest haniebne i szalenie
szkodliwe" i "pierze mózgi ludziom w Polsce".
- Spowodowało to, że Polska
stała się krajem, który jest kruchy, który stał się chwiejny
wewnętrznie, moralnie. Polska stała się chora i tego wirusa w jej
organizm wprowadzili określeni ludzie. I będą za to odpowiadać przed
historią - powiedziała.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Smolar też ma "swoje" zasługi w pacyfikacji i kolonizacjiPolski
nie darmo szefuje w sorosowej szemranej Fundacji.
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
15. a pomyśleć,ze kiedyś był podobno z nami ....
pozdrowienia :)
gość z drogi
16. *) SSS - Straszna Sitwa Smolara albo Smolar, Soros, Sachs
:)
michael
17. @Michael :)
a może sss bo syczą niczym te "stfory,"które takie dżwieki wydają z siebie...nieproszone
pozdrowienia
gość z drogi
18. @ Gość z drogi. Nie wykluczam, że jest to syczące stado żmij.
michael
19. Krok do przodu w zrozumieniu natury mitycznego "układu", pkt. 4
http://michael.salon24.pl/50778,krok-do-przodu-w-zrozumieniu-natury-mitycznego-ukladu
michael
20. Michnik przestrzega przed
Michnik
przestrzega przed wzbierającą w Polsce falą, która idzie do władzy: "To
judeosceptycy, jeśli nie po prostu antysemici. Mówią oni językiem
agresji i nienawiści..."
Parówkowy serwis jest dość specyficzny w sprawie doboru rozmówców.
Tuż obok przestróg redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" widnieje
wywiad z Władimirem Kirianowem, rosyjskim korespondentem w Polsce, Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" tłumaczy, jak wielka fala
szowinistycznych nastrojów wzbiera, by zniszczyć polskie państwo, polski
ład, polski porządek.
Ale nie jest to fala bezimienna.
- piekli się Michnik.
A kolejne zagrożenia to o. Rydzyk i Piotr Duda. Zresztą parówkowy
serwis jest dość specyficzny w sprawie doboru rozmówców. Tuż obok
przestróg redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" widnieje wywiad
z Władimirem Kirianowem, rosyjskim korespondentem w Polsce, w którym
przestrzega on przed antyrosyjskimi nastrojami w nad Wisłą.
w
którym przestrzega on przed antyrosyjskimi nastrojami w Polsce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. @szanowny @michael :) dzięki za adres
nie bywam od dawna na Salonie,ale dzięki linkom...zajrzałam :)
nie pamietam już nawet mojego "logowania"ale pozwoliłam sobie zacytować Twoje słowa z artykułu... "Capo di tutti capi" j.n
"Układ idealnie rżnie głupa"
pozdrowienia
gość z drogi
22. Michnik się piekli...
i dobrze mu tak...a brat Stefan ma problemy...
pozdrowienia
gość z drogi
23. @ gość z drogi << UKŁAD IDEALNIE RŻNIE GŁUPA >>
michael
24. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
W rzeczypospolitej tusku, smpolarowie przeżywają renesans.
Jest jednym z wielu ojców obok balcerowicza krachu polskiej bankowości.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
25. jakiś dobry duszek pomógł :)))
a słowa aktualne jeszcze bardziej niż wtedy....
pozdrowienia
gość z drogi
26. Platforma zainteresowana
Platforma zainteresowana banalizacją "afery taśmowej"
Decyzje zarządu PO to próba ograniczenia szkód spowodowanych tzw. aferą taśmową. Ponowienie wyborów na Dolnym Śląsku byłoby otwartym przyznaniem się, że partia ma poważny problem korupcji politycznej - uważa politolog i szef Fundacji Batorego Aleksander Smolar. W jego ocenie PO stanęła wobec trudnego zadania ograniczenia szkód, które sama sobie wyrządziła
- Udramatyzowanie sytuacji, ponowienie zjazdu i wprowadzenie zarządu komisarycznego na Dolnym Śląsku byłoby otwartym przyznaniem się, że jest poważny problem korupcji politycznej, przed którym stoi Platforma - mówił Smolar.
Dlatego - jego zdaniem - władze PO są zainteresowane "pewną banalizacją" tego, co się stało - nie twierdzą, że tzw. afera taśmowa jest bez znaczenia, ale rozstrzygnięcia pozostawiają sądowi koleżeńskiemu.
Jednocześnie - podkreślił - podjęły decyzję, która ma znamiona absurdu, bo zawieszono w prawach członków partii zarówno osoby winne propozycji korupcyjnych, jak i te, które to nagrały.
- Takie samo potraktowanie ujawnienia przestępczej propozycji, jak i autora tej propozycji z moralnego punktu widzenia jest absurdalne. Natomiast z politycznego punktu widzenia absurdalne nie jest. Dlatego że ten, kto to ujawnił; jest - jak twierdzi prasa - zwolennikiem Grzegorza Schetyny. Skoncentrowanie uwagi wyłącznie na autorze propozycji korupcyjnych byłoby więc wskazaniem palcem stronników Jacka Protasiewicza, ściśle związanego z Donaldem Tuskiem - mówił Smolar.
Politolog ocenił, że PO znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Jak przypomniał, przed zarządem krajowym mówiono nawet, że zwolennicy Tuska mogą proponować usunięcie Schetyny z partii. A to oznaczałoby otwarty konflikt z jego zwolennikami, poważne osłabienie i "odpływ krwi" z PO, a nawet możliwość utraty większości w Sejmie.
- Powstała sytuacja niebezpieczna. Trudno jest wyobrazić sobie inny scenariusz niż ten, że Tusk będzie próbował nie tylko marginalizować, ale wręcz wyeliminować Schetynę. Ale na razie sam przyczynił się do kryzysu, który jest kryzysem politycznym, moralnym i kryzysem przywództwa. Tusk formalnie uzyskał niemal całkowitą władzę w PO. Nie ma kogoś, kto mógłby się mu przeciwstawić, biorąc pod uwagę, że Schetyna wychodzi z tego starcia osłabiony - wskazał.
- Równocześnie nie wygląda na to, żeby Tusk był w stanie, czy w ogóle miał zamiar robić to, co świadczy o posiadaniu władzy, czyli podejmować odważne decyzje i wskazać krajowi kierunek, przynajmniej do końca tej kadencji. To jest zdumiewająca sytuacja, w której premier i przywódca największej partii długi czas po wyborach nie wskazał kierunku, w jakim Polska pod jego kierownictwem zmierza. To jest bardzo trudny moment nie tylko dla Platformy i Tuska. Kryzys formacji rządzącej krajem to również trudny polityczny moment dla Polski - powiedział.
Według politologa źródła obecnego kryzysu w PO są odległe. Jak przypomniał, od pół roku w PO trwa "spektakl wyborczy", rozpoczęty wyborem szefa. Jego zdaniem miał być to ważny zabieg dla odbudowania pozycji Donalda Tuska i Platformy po spadku notowań, który był częściowo wynikiem pogorszenia koniunktury i nastrojów społecznych. "To się okazało katastrofalne w skutkach, bo nie prowadziło do umocnienia pozycji Tuska, PO i rządu, ale pozwoliło na wylansowanie jako znaczącego polityka Jarosława Gowina - uważa.
Zdaniem politologa negatywne skutki miała też późniejsza kampania, związana w wyborami szefów regionów, która przeciwstawiała Tuska Schetynie. Była "zupełnie nieczytelna", bo nikt nie wiedział, czy różnią ich poglądy, czy to tylko osobista niechęć.
- W demokracji jest szalenie demoralizujące, gdy nie można przedstawić społeczeństwu, że chodzi o zderzenie racji, odmiennych koncepcji. Wtedy pozostaje czysta walka o władzę. A to prowadzi do takich degeneracji jak w wywiadzie Jacka Protasiewicza - nowej gwiazdy PO - dla "Gazety Wyborczej". Broni w nim jednego z działaczy przed zarzutami korupcji, mówiąc: "On był zawsze moim stronnikiem". To znaczy, że nie był stronnikiem jakichś idei, ale należał do dworu pana Protasiewicza - mówił Smolar. - To pokazuje poziom upadku polityczności Platformy, że stała się ona organizacją, w której polityka jest zredukowana do walki różnych grup o władzę i wpływy. Nie twierdzę, że tak jest naprawdę, bo być może ci ludzie czymś się różnią, ale tego nie widać - wskazał.
Smolar zwrócił też uwagę, że w wyborach na Dolnym Śląsku Tusk popierał i zachęcał do wystąpienia przeciw Schetynie Protasiewicza, który nie był wcześniej uważany za znaczącego przywódcę.
- Zaognienie tej walki i jej niepolityczny, miałki charakter przyczyniły się walnie do degeneracji do poziomu zachowań korupcyjnych. To jest bardzo niebezpieczne w przypadku PO. Donald Tusk zawsze zdawał sobie z tego sprawę. Można być krytycznym wobec jego przywództwa, ale w tym jednym był nienaganny. Wielokrotnie miał dramatyczne wystąpienia, w których uprzedzał partyjnych kolegów, że atmosfera korupcyjna może przyczynić się do destrukcji Platformy i jej upadku w opinii publicznej - zauważył politolog. - Tusk musiał zdawać sobie sprawę, że od dawna Platforma masowo obsadza przedsiębiorstwa publiczne, a w dodatku coraz bardziej przestawia się na język etatyzmu, wzmacniając rolę państwa w gospodarce, a więc i zagrożenia korupcją. Obiecywał w zeszłym roku, że ta sprawa zostanie rozwiązana. Nic nie zostało uczynione w tej sprawie i teraz ta bomba wybuchła - podsumował Smolar.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Rapsod żałobny byłego
Rapsod
żałobny byłego tenora: "Potencjał tego konfliktu jest dla Platformy
niesłychanie groźny. Ona zwyczajnie może się rozlecieć"
Kiedy zakładaliśmy Platformę, mówiłem z emfazą, że nie jesteśmy
grupą spoconych facetów w pogoni za władzą. Od tego czasu partia
przeszła daleką drogę –mówił Andrzej Olechowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. to tylko fragment
"Słyszymy głośne milczenie premiera we wszystkich ważnych sprawach"
czytaj dalej »
Zdaniem Aleksandra Smolara rządy Platformy Obywatelskiej "nudzą i rozczarowują."
-
Nie przynoszą żadnych odpowiedzi. Minęło dużo czasu od wyborów, do
dzisiaj nie usłyszeliśmy od premiera, co zamierza zrobić z Polską i dla
Polski w tych latach, które mu pozostały do następnych wyborów, a być
może i później - zauważył. Jak podkreślał, jest to pytanie, na które
każdy z rządzących ma obowiązek odpowiedzieć.Prezes Fundacji im. Stefana Batorego, zauważył, że "dzisiaj słyszymy
głośne milczenie premiera we wszystkich ważnych sprawach." - To jest
szokujące - stwierdził.Jak zauważył Smolar, premier nie skomentował afery jaka wybuchła po
wyborach wewnętrznych PO na Dolnym Śląsku. - Premier tylko wtedy mówił,
kiedy walczył z panem Schetyną. Kogo obchodzi walka Tuska ze Schetyną? -
dopytywał.
"Symbol dryfu"
Gość "Piaskiem po oczach" ocenił, że Donald Tusk staje się "symbolem pewnego dryfu."
- Dryfujemy, nie widząc w jakim kierunku zmierzamy i to jest niepokojące - zaznaczył.
-
To jest w interesie Polski, żeby zdecydowanie, po męsku (premier-red.)
spojrzał Polsce w twarz. Żeby pokazał się w telewizorze zwracając się do
Polski - oto co mam wam do zaproponowania - powiedział Smolar i dodał,
że "dzisiaj go nie słyszymy".
"Nasza demokracja nie jest referendalna"
Smolar skomentował także sprawę piątkowego referendum dot. sześciolatków. Sejm nie przyjął obywatelskiego wniosku o jego przeprowadzenie.
Prezes Fundacji Batorego mówił, iż jest zwolennikiem tego, by dzieci
sześcioletnie poszły do szkół. - To jest problem szans tych dzieci i
problem szans Polski - powiedział. Jak argumentował, przemawia za tym
także doświadczenie świata. Zdaniem Smolara, sprzeciw wobec posyłania
dzieci wcześniej do szkół, to "skazywanie ich na niewykorzystanie
potencjału".
Smolar stwierdził także, że sama instytucja referendum jest
"katastrofą". - W referendach ludzie z reguły odpowiadają na pytanie:
lubię tę władzę czy jej nie lubię - mówił.
Jak zauważył, w tego
typu głosowniach, zwłaszcza przy skomplikowanych pytaniach "rządzą w
dużym stopniu emocje". Smolar dodał jednak, że referenda nie zawsze są
złe. Jego zdaniem, wtedy, kiedy pytania są jasne i oczywiste, to ich
organizowanie ma sens.
- Nasza demokracja nie jest referendalna,
jest przedstawicielska, co oznacza, że po to są wybierani
przedstawiciele, by reprezentowali interesy swoich wyborców - zaznaczył.
"Małżeństwo Elbanowskich to perełki"
Smolar
dodał, że patrzy z podziwem na takich ludzi jak Elbanowscy, którzy
byli organizatorami akcji "Ratuj Maluchy!". - Ja mogę nie podzielać ich
poglądów, ale małżeństwo Elbanowskich to perełki - stwierdził i dodał,
że "to jest przyszłość Polski."
- Mam nadzieję, że tacy ludzie
nie znikną, że zajmą się czymś ważnym, pożytecznym i będą odgrywać
istotną rolę w życiu politycznym, niezależnie od partii - podkreślał
Smolar.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Smolar krytykuje PO: Ta
Smolar krytykuje PO: Ta partia prowadzi Polskę prosto w objęcia PiS
Aleksander Smolar ostro atakuje PO. Jego zdaniem, w partii nie ma
nikogo, "kto by coś myślał". Brakuje też wyrazistych posłów. Przyznaje
jednak, że musi głosować na Platformę, bo...
Ta partia prowadzi Polskę prosto w objęcia PiS. W historii zostanie nie to, że zostali wybrani dwa razy, tylko sposób, w jaki zwycięży w następnych wyborach PiS - ostro mówił w Radiu ZET profesor Aleksander Smolar. Mam dużo niechęci i obrzydzenia do Platformy, do rozkładu wewnętrznego i słabego kierownictwa, które nie jest w stanie nad tym zapanować - dodał.
Stwierdził też, że w partii Tuska nie ma wyrazistych polityków. To jest partia bez jakiejkolwiek osobowości. Tam nie ma nikogo, kto by powiedział coś interesującego, nie ma nikogo, kto by coś myślał - kpił w rozmowie z Moniką Olejnik. Uważa też, że zawołaniem Tuska jest hasło brytyjskiego konserwatysty z XIX wieku: Jeżeli można nic nie robić, to lepiej nic nie robić.
Profesor Smolar uznał też, że konflikt między Tuskiem a Schetyną, to spór rodem z podwórka. Tu powody czysto osobiste mają decydować o tym, że jeden z nielicznych ludzi o pewnej osobowości i zdolnościach organizacyjnych ma być marginalizowany? Nie można się kierować logiką chłopca, który bawi się szmacianką na podwórku z drugim, z którym się obraził. To jest oburzające, bo od pół roku Polska żyje zabawą tych dwóch panów. To jest skandaliczne - skomentował.
Jednocześnie przyznał, że mimo tych wszystkich wad i tak zagłosuje na PO. Nie mam innej alternatywy. Żeby ratować resztki przed PiS, ja na nich zagłosuję, chyba że pojawi się alternatywa - podsumował.
Smolar: Kandydaci na ministrów robią w większości pozytywne wrażenie, brakuje jednak szerszej wizji działania rządu
Joanna Kluzik-Rostowska ministrem edukacji narodowej,
prof. Lena Kolarska-Bobińska ministrem szkolnictwa wyższego i nauki.
Maciej Grabowski nowym ministrem środowiska. Andrzej Biernat za Joannę
Muchę w ministerstwie sportu. Rafał Trzaskowski nowym ministrem
administracji i cyfryzacji.
- Kandydaci na nowych ministrów robią w większości pozytywne wrażenie, brakuje jednak szerszej wizji działania rządu - ocenia politolog z Fundacji Batorego Aleksander Smolar. - Mamy tu paru bardzo dobrych czterdziestolatków.
Duże wrażenie robią na mnie nominacje Mateusza Szczurka, Rafała
Trzaskowskiego, Leny Kolarskiej-Bobińskiej i Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
Rafał Trzaskowski jest bardzo zdolny. W tym pokoleniu jest niewielu
ludzi, którzy pokazali to już w wielu różnych miejscach w życiu
publicznym. On zasługiwałby też na większe ministerstwo.
Z kolei nominację Andrzeja Biernata na ministra sportu Smolar nazwał "typową nagrodą polityczną".
-
Czekam na sobotnie wystąpienie premiera, który zawsze wyrażał się z
lekceważeniem o wizjach i strategiach, a podkreślał, że zajmuje się
sprawami tu i teraz. Mam jednak nadzieję, że usłyszymy o strategii na
dwa lata, ale też na sytuację ewentualnego zwycięstwa w wyborach -
czyli wizję na sześć lat do przodu - co Donald Tusk chciałby osiągnąć
dla Polski - komentował w rozmowie z PAP Smolar.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Smolar pełen troski:
Smolar pełen troski: poprzednie kroki premiera zwiększyły dawkę obojętności na jego słowo. Ludzie mogą przestać słuchać premiera
Aleksander Smolar, prezes Fundacji im. Stefana Batorego, w RMF FM
pytany był o zbliżające się wybory w Polsce. Tłumaczył, że cztery
głosowania będą ważne dla Polski.
- wyjaśniał.
Dopytywany na czym polega problem PO Smolar wskazuje, że chodzi o „wyraźne rozczarowanie społeczeństwem”.
- wyjaśnia ekspert, stawiając sprawę jasno – odcięcie ludzi PO od publicznej kasy może pogrążyć partię.
Smolar oceniał również ostatnie zapowiedzi premiera Tuska, który mówił o nowej energii w rządzie i kolejnym nowym otwarciu.
- mówi Smolar pełen troski.
Smolar jednak przeraził się na sugestie, że choroba PO się pogłębia.
- wyjaśnia.
Ocenia również relacje prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska:
Co miał na myśli Aleksander Smolar mówiąc o klasie Tuska i Komorowskiego?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Trwoga na pokładzie, wróg u
Trwoga
na pokładzie, wróg u bram! Michnik debatuje ze Smolarem: "PiS jest
cholernie niebezpieczny! Daję Tuskowi kredyt nie z miłości, ale z
rozpaczy. Bo za chwilę pojawi się Kaczyński..."
"Klęski Platformy są klęskami nas wszystkich, dlatego że wszystko, co będzie po Platformie, będzie od niej gorsze."
Fot. wPolityce.pl
- apeluje Adam Michnik na łamach "Gazety Wyborczej" w wielkiej debacie, którą przeprowadził wraz z Aleksandrem Smolarem.
Obaj dżentelmeni są zaniepokojeni. Bo do bram III RP znów uderza
rosnący w siłę PiS z Jarosławem Kaczyńskim. Znów trzeba więc bić na
alarm, zwierać szeregi i wołać o pomoc. Michnik nie ukrywa, że Tusk jest
dziś jego jedynym wyborem:
- tłumaczy redaktor naczelny "Gazety Wyborczej".
Czego się obawia? Jak zwykle - mimo deklaracji o "niestraszeniu"
PiS-em - to właśnie w tej partii widzi główne zagrożenie dla Polski.
Przed czym wspaniałomyślnie przestrzega Polaków:
- irytuje się Michnik.
I dodaje, puentując swój przydługi wywód:
Wtóruje mu Aleksander Smolar:
- kreśli czarne wizje politolog z Fundacji im. Stefana Batorego.
Jest jeszcze jedna obawa. Ciemny lud, który może oburzyć się, że po
zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach, Kaczyński będzie
pozbawiony władzy przez koalicję wszystkich przeciwko PiS.
- ubolewa Smolar.
Michnik grzecznie przytakuje, po czym wspiera się jednym z autorytetów:
- przypomina obowiązującą wykładnię.
Zabawnie wygląda też końcówka tej "debaty".
Musi być naprawdę źle. Michnik coraz częściej wstaje zza swojego
redakcyjnego biurka, by przestrzec Polaków. Trochę jak w Kabarecie
Moralnego Niepokoju i genialnym skeczu "Jak PiS dojdzie do władzy...",
trochę w bardzo dobrze znanym sosie z lat 2005-2007. Do tego strach
przed faszyzmem, Orbanem i Bóg wie jeszcze czym. Byle tylko Kaczyński
nie zakołatał w bramy.
CZYTAJ TAKŻE: Lęki
Michnika: "Niepokoi stan umysłów setek tysięcy ludzi, którzy obdarzają
zaufaniem Kaczyńskiego. (...) Narkotyczne oszołomienie, opętanie
nienawiścią"
lw, "Gazeta Wyborcza"
http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,135764,15236126,Debata_Smolar___Michnik.html
zarówno źródła wielkich sukcesów, jak i głębokiego kryzysu, a może
nawet upadku. Michnik: Daję Tuskowi kredyt nie z miłości, ale z rozpaczy
kolegium redakcyjnym w "Gazecie Wyborczej" w grudniu 2013 r. Dotyczyła
klinczu, w którym znalazł się polski inteligent: z Platformą źle, z
PiS-em jeszcze gorzej. Innymi słowy - czy w polskim życiu publicznym
można uciec od logiki mniejszego zła? Publikujemy zapis zasadniczych
wątków (skróty od redakcji, tekst nieautoryzowany).
ADAM MICHNIK: Premier uważa, że nie jest od wizji.
ALEKSANDER SMOLAR: Carl Schmitt mówił, że jak ktoś ma wizję, to
niech idzie do lekarza. Podobnie Bush senior. Tusk nie jest jedynym
politykiem, który z pogardą odnosi się do wizjonerstwa. On expressis
verbis mówi: Jestem od "tu i teraz", a nie od jakichś mrzonek.
Są różne periodyzacje ostatnich 20 kilku lat. Rządy
solidarnościowe - Mazowieckiego, Bieleckiego, Suchockiej i Buzka - były
zwrócone ku przyszłości i stąd ich programy reformistyczne...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. @Maryla
Bardzo pouczające te brednie Michnika i Smolara. Wygląda na to, że rzeczywiste poparcie dla PiS (a nie to podawane przez sondażowe organa propagandy medialnej) dochodzi o parlamentarnej większości bezwzględnej, czyli przekracza 35 %.
33. Prof. Dudek o rewelacjach
Prof. Dudek o rewelacjach Piskorskiego: PiS zachwycony i na pewno wyśle...
Zawsze niemieckie i rosyjskie pieniądze
budzą w Polsce najgorsze skojarzenia - mówi prof. Antoni Dudek o
doniesieniach, jakoby niemiecka CDU finansowała Kongres
Liberalno-Demokratyczny, dawną partię Donalda Tuska. Tezę tę lansuje
Paweł Piskorski i najnowszy "Wprost". - Tu się w ogóle pojawia rola
fundacji, zwłaszcza niemieckich, w polskim życiu publicznym - przyznaje
prof. Dudek.
Najnowszy tygodnik "Wprost" pisze na okładce o "niemieckiej pożyczce Tuska".
Chodzi o rzekome finansowanie Kongresu Liberalno-Demokratycznego przez
niemiecką CDU w latach 90. Teza oparta jest o cytat Pawła Piskorskiego,
byłego polityka KLD i PO, z jego najnowszego wywiadu rzeki. "Dla mnie
jest oczywiste, że CDU wspierało finansowo KLD" - stwierdził Piskorski.
"PiS jest zachwycony i Piskorskiemu na pewno wyśle bukiet róż"
Politycy Platformy Obywatelskiej, której prominentni działacze
wywodzą się z dawnego KLD, sprawę bagatelizują. Jednak zdaniem
niektórych komentatorów "niemiecka pożyczka" może stać się ważnym
tematem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego.
-
To odwieczny problem w życiu politycznym, czy przeszłość jest ważna,
czy nie - komentuje w rozmowie z Tokfm.pl prof. Antoni Dudek, historyk i
politolog z UJ. - Dla zwolenników PO będzie to oczywiście sprawa
nieistotna, natomiast dla nieżyczliwych PO to będzie istotny dowód na
zależność od Niemiec czy proniemiecką politykę Tuska. PiS jest
zachwycony i Piskorskiemu na pewno wyśle po cichu bukiet róż - uśmiecha
się Dudek.
"Tu pojawia się rola fundacji, zwłaszcza niemieckich, w polskim życiu publicznym"
Prof. Dudek przyznaje, że sprawa finansowania KLD przez
niemieckie fundacje, bo trudno oczekiwać, by sama CDU bezpośrednio
przekazywała jakieś środki, długo pozostanie otwarta. - Sprawa jest
delikatna i powinna być zbadana. Zawsze niemieckie i rosyjskie pieniądze
budzą w Polsce najgorsze skojarzenia - mówi historyk. Tłumaczy, że
ustawa regulująca działalność partii politycznych z 1990 roku była
niezwykle liberalna, ale akurat przyjmowania pieniędzy z zagranicy
zabraniała. - Gdyby udało się udowodnić, że KLD wprost brał pieniądze z
zagranicy, pojawiłby się zarzut łamania prawa. Ale diabeł tkwi w
szczegółach - zastrzega prof. Dudek.
- Tu się w ogóle
pojawia rola fundacji, zwłaszcza niemieckich, w polskim życiu publicznym
- dodaje historyk. Zauważa, że wielokrotnie podnoszono już kwestię
wpływu pieniędzy z fundacji Adenauera czy Schumana na polską politykę
czy życie intelektualne. Jednak wspieranie raczkującej polskiej
demokracji nie jest dla historyka niczym nagannym. - Nie powinniśmy dać
się zwariować. Dopiero gdyby Tuskowi wykazano, że jako poseł KLD
lobbował w interesie niemieckich firm, sprawa byłaby kompromitująca -
zastrzega prof. Dudek."Nie ma co udawać, że inne kraje nie próbują czegoś forsować"
- Ten przypadek może stać się istotnym elementem kampanii. Bo
znów stawia pytanie, na ile różne decyzje polityczne w Polsce są
suwerenne, a na ile Polska
jest areną wpływów silniejszych graczy - wyjaśnia prof. Dudek. - Nie ma
co udawać, że inne kraje nie próbują czegoś forsować. To problem, do
którego będziemy wracać, jako kraj średniej wielkości jesteśmy na to
narażeni. Pytanie, czy Polska wystarczająco dobrze sobie z tym radzi.
Moim zdaniem lepiej niż w latach 90. - uspokaja historyk.
Według historyka "niemiecka pożyczka" to kolejna odsłona opowieści o
finansowaniu polityki w latach 90. - Brak dotacji budżetowych rodził
najróżniejsze patologie. Partie brały pieniądze, skąd się dało. - To
były historie zarówno z szemranymi biznesmenami, jak i pieniędzmi z
zagranicy. Ale były też inne kanały wsparcia, środowiska prawicowe
dostawały fundusze z Wielkiej Brytanii za pośrednictwem różnych fundacji
- wyjaśnia historyk.
Pożyczka niemiecka, pożyczka moskiewska...
Bo różne grzeszki na sumieniu miało wówczas wiele ugrupowań. W
1990 roku Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej (trzon późniejszego
SLD) wpadła w niemałe tarapaty przez tzw. moskiewską pożyczkę, czyli
1,2 mln dolarów przekazanych przez Komunistyczną Partię Związku
Radzieckiego. Choć prokuratura po trzech latach umorzyła sprawę, Leszek
Miller długo zmagał się z jej politycznymi skutkami.
Natomiast liderom Porozumienia Centrum, partii Jarosława i Lecha
Kaczyńskich, zarzucano nieprawidłowości finansowe wokół różnych spółek,
m.in. słynnego Telegrafu i Srebrnej. Tę sprawę przypominali kilka lat
temu m.in. politycy tonącej już Samoobrony, pytając, jak działacze PC w
krótkim czasie dorobili się pokaźnego majątku. "Ten majątek jest dziś
bazą potęgi finansowej PiS" - pisał wówczas Witold Gadomski.
"Nie można mówić 'a co nas obchodzą lata 90.'"
W tym kontekście prof. Dudek nie chce bagatelizować "niemieckiej
pożyczki". - Nie można mówić, "a co nas obchodzą lata 90.". Lata 90.
powinny nas obchodzić choćby dlatego, żebyśmy do nich nie wrócili -
tłumaczy historyk. - Gdyby ktoś dziś przeforsował likwidację
finansowania partii z budżetu,
wrócilibyśmy do lat 90. i partie zaczęłyby chodzić do różnych
biznesmenów czy bogatych fundacji z zagranicy, żeby stamtąd zdobyć
jakieś pieniądze - zaznacza prof. Dudek. A to by się naszej demokracji
nie przysłużyło.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,15870055,Dudek__Zawsze_niemieckie_i_r...
PÓŁ PORCJI MAZURKA: Nieważne, czy Donald Tusk brał niemieckie
pieniądze. Kwiat niezależnego dziennikarstwa już rzucił się na mówiącego
o tym Piskorskiego
"Jeśli media mają zamiar skwitować tę
historię jako kolejne „obrzucanie się oskarżeniami” i nie zażądają
wyjaśnień, to znaczy, że nie są już nikomu potrzebne".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. "Alergia nie uniemożliwia
"Alergia nie uniemożliwia życia".
O braku Kaczyńskiego na obchodach
zobacz więcej »
Uznaję nieobecność pana prezesa Kaczyńskiego za
znaczącą, a nie wynikającą z alergii - powiedział w "Faktach po Faktach"
Michał Kamiński odnosząc się do nieobecności prezesa PiS na
uroczystościach z okazji 25-lecia wolnych wyborów. - Alergia nie
uniemożliwia życia - podkreślił. A prof. Aleksander Smolar dodał: -
Zależy na kogo i na co.
Z okazji 25-lecia częściowo wolnych
wyborów na pl. Zamkowym w Warszawie odbywały się główne uroczystości, w
których uczestniczył m. in. Barack Obama oraz około 50 delegacji z
całego świata. Zabrakło na nich jednak prezesa PiS Jarosława
Kaczyńskiego.
Rzecznik partii Adam Hofman przekazał, że polityk trafił do szpitala.
Z kolei Joachim Brudziński informował, że prezes trafił tam z powodu
alergii i przechodzi badania.
Sytuację w "Faktach po Faktach"
komentował Michał Kamiński. - Ja jednak uznaję tę nieobecność pana
prezesa Kaczyńskiego za znaczącą, a nie wynikającą z alergii -
powiedział. I zauważył: - Bo alergię - na Boga - ja też mam i wiele osób
ma alergię. Alergia nie uniemożliwia życia...
- Zależy na kogo i
na co - wtrącił prof. Aleksander Smolar. - Chyba, że się ma alergię na
cudzy sukces, to wtedy tak - dokończył Kamiński.
"Wielki sukces"
także o znaczeniu obchodów 25-lecia wolnych wyborów w postrzeganiu Polski na światowej arenie.
-
To jest wielki sukces. Jeśli przywódca wolnego świata decyduje się - i
to w słowach nietuzinkowych - świętować z nami nasze święto wolności,
to jest miara tego, jak Polska daleko zaszła - komentował Kamiński
przemówienie Baracka Obamy, w którym podkreślał, że wolność zaczęła się
od Polski.
Kamiński mówił, że choć w ciągu ostatnich 25 lat nie
wszystko się udało, to jest to jeden z najlepszych okresów w historii
Polski. - Dzisiaj możemy mówić o 25 latach z pełną satysfakcją - ocenił.
"Miliard dolarów na wojsko to symbol"
Smolar
z kolei zwracał uwagę na wczorajszą wypowiedź prezydenta USA, który
zapowiedział wzrost wydatków na wojsko w Europie o miliard dolarów.
-
To nie są znów jakieś ogromne środki. To jest symbol. Ale to niewiele
więcej niż symbol - powiedział. Przypomniał, że w czasach zimnej wojny w
Niemczech stacjonowały setki tysięcy amerykańskich żołnierzy. - To
innymi słowy parafraza modelu zachowań w innych czasach o znacznie
potężniejszym wymiarze - zauważył. - Dzisiaj odpowiednikiem takiej wojny
atomowej byłyby radykalne sankcje ekonomiczne i finansowe - zaznaczył
Smolar.
Z kolei Kamiński zwracał uwagę, że miliard dolarów wynosi
cały budżet obronny Gruzji. - Żebyśmy wiedzieli, o jakich pieniądzach
mówimy. Polska ma 18. budżet obronny świata. To jest fakt, z którego
czasem nasi obywatele nie zdają sobie sprawy - mówił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Brednie dwóch być może naćpanych i sfrustrowanych facetów po przegranych wyborach przez Kamińskiego, Millera, Palikota no i Olka pijaczka Kwaśniewskiego, który stał się nocnikowym u żydowskiego kapitału na Ukrainie.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
36. Smolar: Otwartością i
Smolar: Otwartością i pragmatyzmem Kaczyński przebija szklany sufit. Korwin-Mikke może mu pomóc...
parlamentarnym z Januszem Korwin-Mikkem - bez jego udziału w rządzie -
będzie miał większość konstytucyjną. Nie jest to teraz hipoteza
najbardziej prawdopodobna, ale już realna - mówi Aleksander Smolar,
politolog, w rozmowie z Agatonem Kozińskim.
wyprzedza Platformę o kilkanaście procent. Wynik wyborów parlamentarnych
w roku 2015 jest już rozstrzygnięty?
Do wyborów sytuacja może ulec zmianie. Warto pamiętać, że parę miesięcy
przed wyborami do europarlamentu PiS też prowadził w sondażach, i to
przez długi czas - a jednak zwyciężyła w nich Platforma. Teraz znów w
badaniach partia Jarosława Kaczyńskiego wyszła na prowadzenie.
przez Orlen - to było nadużycie. Natomiast wątpię, czy do tego samego
worka należy wrzucać rozmowę Sienkiewicza z Belką. To kwestia
interpretacji. Przecież Sienkiewicz sugerował prezesowi NBP prowadzenie
bardziej aktywnej polityki monetarnej, aby poprawić koniunkturę - czyli
takiej polityki, jaką prowadziła wówczas większość państw zachodnich, w
tym USA i Niemcy.
Ale dorzucał przy tym argument: bo inaczej PiS dojdzie do władzy, a
Belka go rozumiał i akceptował. Tymczasem według konstytucji prezes NBP
ma być apolityczny.
To był argument użyty w rozmowie prywatnej. Przecież nawet gdyby
Sienkiewicz nim się nie posłużył, to i tak byśmy wiedzieli, że
koniunktura gospodarcza dobrze służy partii rządzącej. Proszę jednak nie
brać mnie za adwokata Sienkiewicza i Belki, nie zamierzam ich bronić.
Szkoda, jaką wyrządzili swoją rozmową, sytuuje się jednak gdzie indziej.
Najbardziej rażąca i politycznie destruktywna jest tu kwestia stylu.
Cała sytuacja jest odbierana w kategoriach spisku - rozmowy są
prowadzone w języku półświatka, w restauracji, a nie w miejscach do tego
oficjalnie przeznaczonych, szokuje wysokość płaconych rachunków. Temu
wszystkiemu Platforma nie jest w stanie przeciwstawić innego języka i
innych zachowań. Ta partia od początku bowiem chlubiła się tym, że jest
aideologiczna, pragmatyczna, w istocie niema, odcinająca się od
wszelkich wizji, długofalowych planów. Konsekwencją tego faktu jest to,
iż pustce ideowej odpowiada martwota oficjalnego języka i bardzo żywy,
krwisty, ujawniony język prywatnej komunikacji. (..)
Kaczyński. Uda mu się stworzyć stabilny gabinet zdolny utrzymać władzę
przez cztery lata czy czeka nas powtórka z chaosu, jaki mieliśmy w
latach 2005-2007?
Kilka miesięcy temu dyskutowałem z Adamem Michnikiem o polskiej polityce
i wtedy powiedziałem, że nie widzę możliwości, aby PiS zdołał
samodzielnie stworzyć rząd po wyborach - tak jak stworzył Fidesz Viktora
Orbána na Węgrzech - i uzyskał większość konstytucyjną. Dziś nie jestem
jednak tego tak pewny. Jeśli się utrzyma obecna dynamika polityczna, to
partia Kaczyńskiego może być w stanie samodzielnie utworzyć gabinet.
Zwłaszcza że jej prezes zdobył się ostatnio na nieznane u niego gesty
otwartości, wyciągając rękę do ugrupowań Zbigniewa Ziobry i Jarosława
Gowina. To i manifestowany w nieco większej dawce pragmatyzm, oraz
kryzys PO, powodują, że szklany sufit, ograniczający bardzo długo
ekspansję PiS, przestaje istnieć. Dziś nie wykluczałbym sytuacji, w
której Kaczyński w sojuszu parlamentarnym z Januszem Korwin-Mikkem - bez
jego udziału w rządzie - będzie miał większość konstytucyjną. Nie jest
to teraz hipoteza najbardziej prawdopodobna, ale już realna.
Gdyby się ziściła, to może dojść do bardzo niebezpiecznych zmian
ustrojowych. W sojuszu z dużą częścią episkopatu (nie tylko z o.
Rydzykiem) - który obecnie prowadzi prawdziwą ofensywę przeciwko
zasadzie rozdziału państwa od Kościoła - mielibyśmy silną pokusę, by
tworzyć zręby państwa katolickiego, nieliberalnego. Polska nie byłaby tu
wyjątkiem. Właśnie Viktor Orbán wystąpił po raz pierwszy otwarcie
przeciwko zasadom liberalnej demokracji, która jest organicznie związana
z samą ideą Unii Europejskiej. Nie sądzę, by oznaczało to powrót do
projektu IV RP, by wróciły tematy, które wtedy dominowały, jak
lustracja, wizje spisków czerwonych ze służbami, "różowymi" etc. PiS
zarzucił je już dawno temu. Natomiast te rządy będą realizowały wizję
demokracji nieliberalnej, to znaczy systemu rządów, w którym władza
polityczna nie będzie ograniczana przez liberalne prawo i instytucje.
Proces rozkładu PO, jeżeli będzie nadal postępował, przy niezdolności
lewicy do zaproponowania społeczeństwu czegokolwiek atrakcyjnego, będzie
sprzyjał procesowi paradoksalnego cywilizacyjnego regresu w sytuacji
bardzo poważnych sukcesów Polski.
--------------------------------------------
wrzesień 2014
Smolar: Ewa Kopacz? W PO zarzucają jej ułomności polityczne i charakterologiczne
Ewa Kopacz nie ma entuzjastycznego odbioru we własnej partii; są ludzie,
którzy zarzucają jej ułomności polityczne i charakterologiczne. W
każdym razie na pewno nie ma takich zdolności przywódczych, jakie
posiada Donald Tusk, a które są konieczne, by w sytuacji kryzysu w PO i
ogólnie trudnej sytuacji międzynarodowej zapewnić integralność i jedność
partii oraz zapobiec konfliktom wewnętrznym.
PO jest
partią bardzo heterogeniczną, mieszczą się tam prawie wszyscy - od
lewicy do prawicy. Donald Tusk umiał te siły integrować. Czy potrafi to
Kopacz, jest rzeczą dalece niepewną. PO odnosząc wielki sukces, może
paradoksalnie ponieść bardzo wysokie koszty tego prestiżu i znaleźć się w
głębokim kryzysie, którego konsekwencje trudno przewidzieć.
A co wybór Tuska oznacza dla lewicy? Leszek Miller dopatruje się końca polaryzacji sceny politycznej w Polsce i wzmocnienia jej lewej flanki. Ma rację?
- PO zagarnęła istotną część obszaru zajmowanego przez lewicę. Schedą po lewicy podzieliły się PO i PiS. Jarosław Kaczyński przejął część ludowego elektoratu, natomiast Donald Tusk przejął część klasy średniej i inteligencję, która obawiała się możliwego zwycięstwa PiS i stąd była gotowa głosować na Platformę jako partię przewidywalną i niezagrażającą ludziom często związanym z PRL. Tusk był gwarantem tego niepisanego kontraktu.
Przez pewien czas alternatywą dla ludzi lewicy była partia Janusza Palikota. Millerowi udało się ją jednak skutecznie zmarginalizować; zresztą sam Palikot się do tego walnie przyczynił swoimi działaniami. Teraz szefowi SLD pozostaje odbić swych dawnych członków, którzy przeszli w szeregi elektoratu PO. Odejście Tuska niewątpliwie mu to ułatwi. Może prowadzić do ujawnienia się wewnętrznych konfliktów wokół spraw obyczajowych i popychać Platformę ku wyborom bardziej prawicowym. Sądzę, że na to liczy Miller.
Z drugiej strony słabością SLD jest sam Miller. Niewątpliwie ma format przywódcy, ale przywódcy z czasów PRL. Nie ma języka i propozycji, które mogłyby pozwolić na zdobycie nowych wyborców. Z tego względu odbudowa Sojuszu wydaje mi się mało prawdopodobna, choć nie można tego wykluczyć.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Organizacje pozarządowe na
Organizacje pozarządowe na celowniku Orbana
W poniedziałek policjanci wkroczyli do siedzib trzech organizacji
pozarządowych na Węgrzech i zabrali dokumenty oraz komputery. - Chodzi o
wycięcie ostatnich niezależnych instytucji - mówią węgierscy obrońcy
praw człowieka.
oraz dokumenty. Niektórzy z pracowników zostali zabrani na
przesłuchania. W organizacji Ökotars śledczy oznajmili, że badają
nieprawidłowości związane z rzekomym nielegalnym udzielaniem kredytów
przez to stowarzyszenie.
- Zarzuty te są absurdalne.
Zajmujemy się jedynie rozdzielaniem dotacji, a nie działalnością bankową
- mówi "Wyborczej" Veronika Móra, prezes Ökotars. Według niej
przeszukania biur nie są przypadkowe. - Kilka miesięcy temu rząd ogłosił
listę trzynastu organizacji finansowanych z Funduszu Norweskiego, które
uznał za "wrogie" i "wspierające lewicę". Są wśród nich takie, które
zajmują się walką z korupcją czy na rzecz praw środowisk LGBT. Wszystkie
otrzymywały środki za naszym pośrednictwem. Nie mam wątpliwości, że
działanie rządu podyktowane jest motywami politycznymi. Czujemy się
zastraszeni - mówi Mora.
Władze zarzucały Ökotars
nieprawidłowości finansowe już w lipcu, jednak wtedy zarzuty się nie
potwierdziły. Kilka tygodni później premier Viktor Orbán powiedział w
rumuńskim Siedmiogrodzie, że organizacje pozarządowe finansowane z
zagranicy to "polityczni aktywiści".
Michał Kokot: Czym organizacje pozarządowe na Węgrzech naraziły się władzom?
Máté Dániel Szabó, dyrektor Programów w Stowarzyszeniu na rzecz
Swobód Obywatelskich TASZ: - To nie przypadek, że śledztwem zostały
objęte akurat te instytucje, które są niezależne i kwestionują nowy
system konstytucyjny. Bronią przestrzegania praw człowieka i krytykują
rząd za to, że nie tylko tych praw nie broni, ale zupełnie je
relatywizuje. A władza chce mieć pod kontrolą wszystkich.
To, co się zdarzyło w poniedziałek, jest kalką tego co znamy z Azerbejdżanu czy Rosji. Tam również policja
szturmuje biura organizacji pozarządowych, przeszukuje je i
przesłuchuje pracowników. Czasem znajdą coś przypadkowo: podejrzane
dokumenty albo jakiś dziwny biały proszek. To pozwala im na wszczęcie
postępowania kryminalnego, a później zamknięcie organizacji. Sądziłem,
że do użycia takich metod na Węgrzech nie dojdzie. Aż do poniedziałku.
Co będzie dalej? Czy sytuacja może jeszcze bardziej się pogorszyć?
- Tego nie wiemy, ale póki co widać, że to podążanie drogą
Putina, który wyciął w pień organizacje finansowane z zagranicy. U nas
też, podobnie jak w Rosji, dostają one etykietkę "zagranicznej
agentury".
W rzeczywistości jednak chodzi o kolejny etap
centralizacji kraju. Monopolom i centralizacji podlega u nas już niemal
wszystko. Publiczne media są podporządkowane rządowym instytucjom, które
nie tylko decydują o przydzieleniu koncesji, ale wprost ingerują w
treści. Dziennikarze publicznego radia i telewizji od dawna są tubą
propagandową rządu. A największe stacje telewizyjne znajdują się w
rękach właścicieli firm powiązanych biznesowo z rządem.
Scentralizowana została nawet edukacja. Dawniej szkoły były
podporządkowane samorządom. Miały dużą swobodę w decydowaniu o metodach
nauczania. Półtora roku temu powołano nową instytucję rządową i teraz
zgodnie z prawem podlega jej każdy nauczyciel, choć wcześniej odpowiadał
przed dyrektorem szkoły. Rząd decyduje, co uczniowie mają czytać i
czego się uczyć. Wcześniej nauczyciele mieli do wyboru wiele książek,
obecnie to ledwie dwie-trzy pozycje narzucone przez rząd. To na ogół
bardzo konserwatywna literatura. Właśnie mamy głośną sprawę z
podręcznikiem do etyki. Uczy on m.in., że grzechem jest współżycie bez
ślubu. To stygmatyzuje w klasach te dzieci, których rodzice nie są małżeństwem.
Organizacje pozarządowe są w stanie jeszcze swobodnie pracować?
Dzisiaj jeszcze w miarę tak, ale co będzie jutro - tego nie
wiem. Również my jesteśmy jedną z 58 organizacji pozarządowych, objętych
postępowaniem przez Rządowe Biuro Kontroli. Chodzi o rzekome
nieprawidłowości finansowe. Tyle, że Biuro może badać jedynie
instytucje, które wykorzystują środki publiczne, a my do takich nie
należymy. Dlatego odmówiliśmy współpracy.
Nasza praca
jest utrudniona, bo rządowe instytucje nie odpowiadają na nasze pytania
ani nie odnoszą się do skarg. Musimy chodzić do sądu i domagać się
dostępu do informacji publicznej. Pracujemy na rzecz osób zagrożonych
wykluczeniem społecznym, a dzisiaj czujemy że sami jesteśmy wyjęci z
systemu.
Już nie chodzi o to, że ustawy niższego rzędu są
sprzeczne z konstytucją. Problemem dziś jest sama konstytucja. W nowej
ustawie zasadniczej umieszczono zapisy, które uważamy za niezgodne z
prawami człowieka, jak np. karanie bezdomnych za bezdomność. Walczymy
więc o to, by przywrócić poprzednią konstytucję i wrócić do wcześniej
obowiązującego, demokratycznego systemu.
Macie w tym wsparcie opozycji?
Na Węgrzech nie ma żadnej poważnej i wiarygodnej opozycji.
Socjaliści są skompromitowani swoimi poprzednimi rządami, a nowe partie
nie są wystarczająco kompetentne, by zajmować się prawami człowieka.
Pozostaje nam jedynie odwoływanie się do opinii publicznej, np. poprzez
media społecznościowe. Staramy się głównie trafić do młodego pokolenia.
Ale społeczeństwo obywatelskie na Węgrzech jest bardzo słabe.
Trudno jest przekonać ludzi, by wyszli z domu i bronili swoich praw.
Poniedziałkowa demonstracja przed siedzibą Ökotars i tak była większa
niż się spodziewałem. W ciągu kilku godzin zgromadziło się pół tysiąca
ludzi.
Skąd ta słabość społeczeństwa obywatelskiego na Węgrzech?
Większość kupuje to, co mówi rząd. A ten przedstawia się jako
obrońca uciśnionych obywateli przed państwami zachodnimi, które traktują
Węgry
jak kolonię. To pada na podatny grunt, zwłaszcza, że władze "grają pod
publiczkę". Np. rozpoczęły walkę z bankami, które udzieliły kredytów
hipotecznych we frankach szwajcarskich. Miliony Węgrów płaciło ogromne
raty, więc gdy władze nakazały bankom umorzenie części długów, wielu
klientów odczuło rzeczywistą ulgę. Od tego był tylko krok, by zacząć
krytykować Międzynarodowy Fundusz Walutowy [udzielił Węgrom pożyczki,
później rząd Orbana zażądał jego wyprowadzenia się z kraju] czy
zachodnie media, rzekomo broniące "krwiożerczych kapitalistów". Teraz
przyszła kolej na państwa, które finansują organizacje pozarządowe.
Do przeciętnego Węgra trafia obraz z publicznej telewizji, która
emituje zdjęcia zatrzymań w biurze takiej organizacji, finansowanej z
"podejrzanego" Funduszu Norweskiego. Rząd mówi: "Jesteśmy obrońcami
węgierskości" i wmawia obywatelom, że tej węgierskości zagrażają Unia
Europejska i Zachód.
Kraj Wydarzenia
"Sienkiewicz wybitnym analitykiem. Przyda się pani premier"
Sikorski, przy
wszystkich jego wadach, jest wybitnym dyplomatą, niewątpliwie jednym
z czołowych ministrów spraw zagranicznych Europy – powiedział Aleksander
Smolar w Radiu ZET.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Pospolity kundel komunizmu A. Smolar opowiada kolejne bajki o węgierskich czerwonych komunistycznych kundelkach.
To wszystko zmierza, by pokazać, że prawicowe rządy to faszyzm.
Kundel Smolar zapomina o ludobójstwie Polaków przez żydokomunę, która terminowała i u komunistów sowieckich i niemieckich narodowych socjalistów spod znaku Hitlera.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
39. RAZEM, RAZEM, RAZEM! STRACH.
Prof. Ireneusz Krzemiński: Zaskoczyła mnie otwartość Ewy Kopacz
exposé?
Po pierwsze, zaskoczyła mnie otwartość Ewy Kopacz, jaką zwróciła się do
Jarosława Kaczyńskiego. To sprawa niezwykle ważna. I też miała swoje
natychmiastowe konsekwencje, przynajmniej symboliczne. Nie sądzę, żeby
coś z tego później wynikało. Ja w odróżnieniu od innych komentatorów nie
uważam, żeby wina za konflikt PiS - PO rozkładała się równo. PiS tutaj
przodował całkowicie. Do tej pory mam w oczach napisy, które nosiły
tłumy demonstrantów pisowskich na Krakowskim Przedmieściu na temat
Donalda Tuska i rządu. To było właściwie coś niedopuszczalnego. To były
pomówienia i kłamstwa. Ani PO, ani Donald Tusk nie odpowiadali w tak
brutalny sposób.
Co oprócz apelu o porozumienie Pana zaskoczyło? PR-owo exposé było
dobrze przygotowane?
Kolejną rzeczą, która ujęła mnie w czasie exposé, było zwrócenie się do
weterana z Afganistanu. Zaraz pojawiły się kąśliwe komentarze, że pani
premier naśladuje Obamę. Ja myślę, że to bardzo dobrze, że go naśladuje.
Warto iść w ślady prezydentów amerykańskich, którzy wykorzystują takie
elementy podczas przemówień. Personalizują władzę. W Polsce tego nam
kompletnie brakuje. Nie ma ludzi, do których się mówi, z którymi powinno
się dyskutować, których powinno się słuchać. Takie zachowanie ma
podwójne znaczenie. Po pierwsze, to bardzo doraźne wzmocnienie roli
wojska, wysiłków wojskowych, odwagi armii. Po drugie, istotna jest
personalizacja przekazu.
Mówił Pan o tym, że zwrócenie się do Jarosława Kaczyńskiego to
symboliczny gest. Szczególnie, że rzecznik PiS porozumienie określił
słowami: "Numer się udał". Pani premier mówiła, że nie chce stu dni
spokoju, chce stu dni współpracy. Dostanie aż sto dni?
Jeżeli mamy rozwiązać podstawowe problemy Polaków, które mają im dać
poczucie bezpieczeństwa, nawet w przykrościach. Bo różne niepowodzenia
spotykają ludzi. Jeśli ktoś traci pracę, to powinien mieć nadzieję, że
bez problemu ją osiągnie, mając atuty w ręku. Musi wierzyć, że działają
instytucje państwowe. Że kariera, którą rozpoczyna, przyniesie finansowe
efekty. Tu nie wystarczą tylko działania rządu. Do tego potrzebna jest
mobilizacja wszystkich polityków. Apel wydał mi się bardzo uzasadniony.
Nastepny celebryta , a wszystko to panie dla pieniędzy, zona 31 lat młodsza.
Kowalewski: Nie wiedziałem, że jestem Żydem. Zacząłem się zastanawiać dzień przed pogromem
Nie mogę już towarzystwa z PiS słuchać, bo oni mówią to samo w ten
sam sposób: "To do dupy, to do dupy, wszystko do dupy. To niedobrze i
tamto niedobrze, a to źle" - mówi Krzysztof Kowalewski, aktor teatralny i
filmowy.
Czy kiedykolwiek dla Pana miało znaczenie to, że jest Pan Żydem?
Zupełnie nie miało takiego znaczenia, gdyż ja o tym nie wiedziałem. Moja
matka świadomie mnie nie poinformowała. Dopiero dzień przed pogromem
kieleckim zacząłem się zastanawiać, gdy dwóch bliźniaków na podwórku
złapało mnie, wykręciło ręce i chcieli, żebym się przyznał, że moja
babka była Żydówką. Zastanawiało mnie to: "Dlaczego babka?". I dlaczego w
zestawieniu ze mną to padło.
A marzec '68 roku?
Mnie nie dotknął. Ale moich wielu przyjaciół wyemigrowało, stąd moje
liczne wtedy wizyty na Dworcu Gdańskim i pożegnania.
Nie ma znaczenia te 31 lat różnicy. Moja żona umysłowo jest na takim
poziomie, że prawdopodobnie jest starsza ode mnie
Jak Pan się angażuje?
W ogóle się nie angażuję. Rzadko teraz grywam. Po tym, jak skończyliśmy
"Daleko od noszy", to w jednym serialu coś zrobiłem, w drugim, ale wolę
grać w teatrze, tym swoim, w którym gram, i wolę grać w teatrze 6.
Piętro, teatrze komercyjnym, gdzie lepiej się zarabia, ale złożone razem
to są jakieś pieniądze i mnie wystarczy. I niech się bujają.
Jeśli się Pan nie angażuje, to dlaczego znalazł się Pan w komitecie
poparcia Bronisława Komorowskiego, kiedy kandydował na prezydenta?
A, to jest zupełnie inna sprawa. Od początku nie znosiłem Porozumienia
Centrum, bo czułem w nich chamstwo, cwaniactwo, co mi się zresztą
sprawdziło, do dzisiaj tak uważam. Wcale nie twierdzę, że ci z PO nie
będą robić błędów. Będą, ale ci ludzie, tak jak pan Komorowski, Tusk,
pani Kopacz, Schetyna, to są ludzie normalni. To znaczy inteligentni. To
są partnerzy do rozmowy, po prostu. Natomiast tamci panowie i panie to
niestety. Nie mogę już towarzystwa z PiS słuchać, bo oni mówią to samo w
ten sam sposób. To coś zupełnie nieprawdopodobnego: "To do dupy, to do
dupy, wszystko do dupy. To niedobrze i tamto niedobrze, a to źle", i ten
Brudziński i oni wszyscy tak się w tym kręcą, w takiej kołomyi.
pierwszej żony Cliff Pineiro był zamieszany w aferę FOZZ? Pan ponoć go
ostrzegał, aby z Porozumieniem Centrum nie współpracował.
Tak, jak był w ósmej klasie i był entuzjastą PC, to mówiłem mu: "Uważaj,
nie wygłupiaj się. Zupełnie o co innego im chodzi". Ale on, że nie, że
cudownie. Miałem zresztą śmieszne doświadczenie, bo mnie raz zawiózł do
ministra gospodarki z PC i tam padła propozycja, abym poprowadził ich
kampanię wyborczą. Proponowali mi duże pieniądze. Grzecznie odmówiłem.
No, siedzi teraz za to. Ja się w tej sprawie nie orientuję, bo też nie
wiem, czy on mi wszystko mówił.
Chyba nie muszę już Pana pytać o to, czy Bronisław Komorowski jest
dobrym prezydentem.
Mam wrażenie, tak jak go obserwuję, że to bardzo przyzwoity prezydent.
Zresztą świadczy o tym poparcie ludności, że jest w porządku. I wcale
nie okazał się uległy, i ma swoje zdanie. Nie pomyliłem się.
Komentuje Monika Olejnik
Ewa Kopacz to jest inny poziom niż politycy PiS. Raz wstrzymała Słońce
To był akt odcięcia pępowiny, uwolnienia od wszelkiej kurateli [JAROSŁAW KURSKI]
Zauważa, że awans Polski to zasługa także byłych premierów, dziś
siedzących w ławach opozycji. Apeluje do Jarosława Kaczyńskiego o
przełamanie osobistej zapiekłości wobec Donalda Tuska i zdjęcie z
"Polski klątwy nienawiści".
Słowa niekiedy czynią cuda, nawet jeśli uścisk dłoni Kaczyńskiego i
Tuska, który zaraz potem nastąpił, to jedynie polityczne teatrum. Będzie
naprawdę bardzo dobrze, jeśli pax politica obejmie tak jak w pierwszej
dekadzie III RP politykę zagraniczną i politykę bezpieczeństwa. O to
także apelowała Ewa Kopacz.
Najpierw Radosław Sikorski w
pierwszym przemówieniu w nowej roli marszałka Sejmu, a teraz pani
premier wzywa do złagodzenia politycznej konfrontacji. "Nie jesteśmy tu
dla siebie. Jesteśmy dla Polaków" - mówiła Kopacz. I ostrzegała, że
rośnie milcząca większość odwracająca się od spraw publicznych, "bo nikt
jej nie słucha". W ten sposób odwołała się do interesu całej klasy
politycznej.
Pierwsza część exposé była majstersztykiem.
Donald Tusk - polityczny ojciec i patron Ewy Kopacz - odebrał szczere
gratulacje z racji wyboru na stanowisko prezydenta UE, a w nich utopione
zdanie: - Mam dziś dla ciebie, Donaldzie, i dla wszystkich wiadomość:
To ja stoję na czele polskiego rządu i za ten rząd biorę pełną
odpowiedzialność.
To był akt odcięcia pępowiny, znak
uwolnienia się od wszelkiej kurateli. Ogłoszenie narodzin nowego lidera.
Teraz Ewa Kopacz musi tylko udowodnić - bagatela - że tym liderem
naprawdę jest.
Wystąpienie Kopacz nie było retorycznie wybitne. Było za to wybitnie pragmatyczne. Konkretne jak u lekarza pediatry.
Premier przedstawiła długą listę priorytetów rządu, którego
czasowy horyzont zakreśliła nie na rok, ale na pięć lat. I nawet jeśli
za 12 miesięcy nie będzie już tej ekipy, to cele i wyzwania pozostaną te
same, a dzisiejsza opozycja - choćby nie wiem jak temu przeczyła - pod
nimi się podpisze. Zwłaszcza że premier głuchym milczeniem pominęła
drażliwe sprawy światopoglądowe: in vitro,
konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy
domowej, ustawę o związkach partnerskich, stosunki państwo - Kościół.
Mówiła za to o solidarności energetycznej, umowie o wolnym handlu między UE i USA,
górnictwie oraz pakiecie klimatycznym. O cywilizacyjnym skoku
sfinansowanym z unijnego planu Marshalla dla Polski, w tym o
inwestycjach drogowych, transporcie, infrastrukturze i budownictwie.
Mówiła o stabilności finansów publicznych, przedsiębiorczości, ordynacji
podatkowej i zaufaniu państwa do obywateli.
Ogromny nacisk położyła na sprawy społeczne, zdrowotne, bezrobocie wśród młodych, solidarność pokoleń i bezpieczeństwo socjalne najbiedniejszych.
To zadania dla każdego rządu - z jakiej koalicji by się nie wywodził.
Dość zręcznie, choć niekonkretnie wspomniała o perspektywie przystąpienia Polski do strefy euro.
Można było odczuć niedosyt, jakby premier uważała, że to problem
jedynie ekonomiczny. A to kwestia naszego bezpieczeństwa i miejsca w
Unii Europejskiej. Czy pozostaniemy na jej peryferiach, czy też głęboko
zintegrowani, w jej politycznym centrum, pośród największych państw.
Natychmiast podliczono, że w ciągu 45 minut Kopacz złożyła 28
obietnic. Drwiono, że w języku polskim nie występuje żeńska forma na
określenie Świętego Mikołaja. Tymczasem większość projektów jest już
zapisana w budżecie
na 2015 r. Rozmiar tych zobowiązań unaocznia skalę skoku
cywilizacyjnego, jaki dokonał się w naszym kraju. Jednocześnie premier
zagrała va banque, podpisując się pod konkretną listą przyrzeczeń, z
których za rok zostanie rozliczona przez wyborców.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,16738017,Ewa_Kopacz_nie_prosi_o_sto_dni_spokoju__Prosi_o_sto.html
Sondaż CBOS: duża przewaga PO nad PiS w wyborach do sejmików wojewódzkich
chce głosować 28 proc. deklarujących udział w wyborach, na PiS - 22
proc. - wynika z najnowszego sondażu CBOS. To zmiana w stosunku do
badania sprzed miesiąca, kiedy to pierwsze było PiS z 25 proc. poparcia,
druga PO - 22 proc.
CBOS zauważa, że poparcie dla komitetów Platformy i PiS
byłoby względnie wyrównane, gdyby grono wyborców PiS zasilili
zwolennicy Polski Razem (3 proc.) i Solidarnej Polski (1 proc.) - w
sumie byłoby to 26 proc.
Według najnowszego CBOS na kandydatów PSL i SLD
w wyborach do sejmików chce głosować po 6 proc. respondentów (bez zmian
w stosunku do poprzedniego badania). Nowa Prawica odnotowała 5-proc.
poparcie (wzrost o 2 pkt proc.); Polska
Razem Jarosława Gowina - 3-proc.; Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry
1-proc. (w poprzednim badaniu oba ugrupowania uwzględnione były wraz z
PiS), także 1 proc. badanych zamierza oddać głos na kandydatów Twojego
Ruchu (spadek o 1 pkt proc.).
Pozostali respondenci - 22 proc. - nie mają jeszcze sprecyzowanych
preferencji wyborczych (spadek o 2 pkt proc.) lub planują zagłosować na
jakiś inny komitet - 6 proc. (spadek o 4 pkt proc.).
Zapowiedź wysokiej frekwencji wyborczej?
Udział w jesiennych wyborach samorządowych zapowiedziało dwie
trzecie uprawnionych (66 proc.), przy czym prawie połowa (48 proc.)
badanych zapowiada, że na pewno pójdzie do urn. W głosowaniu nie
zamierza uczestniczyć 20 proc. respondentów. Co siódmy (14 proc.)
jeszcze nie wie, czy będzie głosować.
Deklarowana
frekwencja utrzymuje się w tym kwartale na niezmienionym poziomie. Jest
natomiast nieco niższa niż we wrześniu 2010 roku (71 proc.), ale wyższa
niż w analogicznym okresie poprzedzającym wybory sprzed ośmiu (55 proc.)
i dwunastu lat (58 proc.).
W miarę zbliżania się terminu
wyborów do władz lokalnych rośnie zainteresowanie listopadowym
głosowaniem - podkreśla CBOS. W najnowszym badaniu deklarowało je dwie
trzecie Polaków (66 proc.), a więc o 4 punkty procentowe więcej niż w
czasie dwóch ubiegłych miesięcy. Nieinteresujący się wyborami
samorządowymi stanowią ponad jedną trzecią badanych (34 proc.).
Wiedzę na temat kandydatów startujących w wyborach na stanowisko
wójta, burmistrza lub prezydenta miasta deklaruje ponad dwie piąte
ankietowanych (41 proc.), w tym co czwarty (24 proc.) słyszał o kilku z
nich, a niespełna co piąty (17 proc.) - wyłącznie o jednym. 59 proc.
badanych nie wie, kto będzie kandydował i nie słyszało o żadnych
kandydatach.
Sondaż przeprowadzono metodą wywiadów
bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach
11-17 września 2014 roku na liczącej 946 osób reprezentatywnej próbie
losowej dorosłych Polaków.
nowe PO wraca do formy? Niewielka przewaga nad PiS w wyborach samorządowych [SONDAŻ]
Na kandydatów PO do sejmików wojewódzkich zamierza głosować 28 proc. Polaków, którzy wybierają się urn wyborczych.
Na kandydatów PO do sejmików wojewódzkich zamierza głosować 28 proc.
Polaków, którzy wybierają się do urn wyborczych. PiS może liczyć na
22-procentowe poparcie. Ale i tak aż 59 proc. badanych przez CBOS
dorosłych obywateli otwarcie przyznaje, że nie wie, kto będzie się
ubiegał o stanowisko wójta, burmistrza czy prezydenta miasta.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. premierzyca Czerskiej i okolic
Premier Kopacz: Jeśli ja nie jestem partnerem dla Jarosława Kaczyńskiego, to co ma mówić sprzedawca czy hydraulik?
- Czy pan Hofman chciał powiedzieć, że prezes będzie rozmawiał tylko z wybrańcami? Że byłby premierem dla wybrańców?
powinien widzieć problemy ludzi, a nie pouczać ich, jak mają żyć, czy
ich oceniać. Ludzie wiedzą, jak mają żyć. Nie chcą być oceniani, chcą
być rozumiani. I tak widzę swoją misję - mówi premier Ewa Kopacz
RENATA GROCHAL, JAROSŁAW KURSKI: Panią Thatcher? Angelą Merkel? Kim będzie Ewa Kopacz?
EWA KOPACZ: Ewą Kopacz. Taką jak dotąd. Byłam samorządowcem, przewodniczącą sejmowej komisji zdrowia, ministrem, marszałkiem i zawsze pozostawałam sobą. Teraz też tak będzie. Dla ludzi byłam przede wszystkim lekarzem. Może dla polskiej polityki to również będzie dobre.
Chce pani uleczyć polską politykę?
- Żeby leczyć, trzeba najpierw postawić diagnozę. Myślę, że będę potrafiła zdiagnozować wszystkie niedostatki.
Donald Tusk usłyszał od pani: "Donaldzie, od dzisiaj ja tutaj rządzę". Czy to było konieczne?
- Tak, bo teraz to moja odpowiedzialność. To ja będę rozliczana z tego, co zaplanowałam i co będę realizować. Nie będę przerzucać odpowiedzialności za swoje decyzje na innych.
To był sygnał dla wszystkich czy tylko dla Tuska?
- Dla wszystkich. Nie boję się odpowiedzialności, ale chcę robić to, co uważam za słuszne. Przecież mam być premierem dla Polaków, a nie dla moich kolegów z PO czy ministrów. Jeśli więc mam dobrze służyć ludziom, to muszę odczytywać ich oczekiwania, ich potrzeby i znaleźć sposób, żeby rozwiązać ich problemy. Jeśli mam brać odpowiedzialność za decyzje, to muszą one być wyłącznie moje.
Ponoć Donald Tusk trzy godziny musiał panią namawiać, by została pani premierem. Skąd to wahanie?
- Byłam od trzech lat marszałkiem Sejmu. Lubiłam to miejsce i - jak sądzę - miałam pewne sukcesy. Np. dziś nie trzeba zmieniać regulaminu, żeby dotrzymywać umów dżentelmeńskich zawieranych na posiedzeniach Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów. Nie trzeba zmieniać regulaminu, by opozycja miała informację bieżącą. Dawniej tak nie było. Największe kluby opozycyjne były blokowane większością w sali plenarnej. Gdy rządził PiS, przez dziewięć miesięcy PO pozbawiona była informacji bieżącej. Ja to zmieniłam.
Obawiała się pani tej funkcji? Premier jest pod ciągłym ostrzałem, ciągle oceniany.
- Tego się nie boję. Chciałam dać Donaldowi Tuskowi okazję do namysłu, by wybrał osobę, która w jego odczuciu rzeczywiście najbardziej będzie pasowała do wizji Polski rysowanej przez przez niego przez te lata.
Jeszcze 14 lat temu była pani pediatrą w Szydłowcu i nie angażowała się w politykę. Dziś jest pani premierem. Są ludzie, którzy całe życie o tym marzą i nigdy premierem nie zostaną. Czy pani sama nie jest zaskoczona ścieżką swojej kariery?
- Nie sztuka być premierem. Chciałabym być premierem dobrze zapamiętanym. W polityce ambicje nie są niczym złym. To chore ambicje są nieszczęściem. 14 lat w polityce to i dużo, i mało. To 14 lat zbierania doświadczeń, obcowania z osobowościami, od których mogłam się wiele nauczyć.
W Platformie miałam takich nauczycieli, jak Tusk czy Komorowski. Wcześniej, gdy byłam w Unii Wolności, to byli ludzie wielkich idei, tacy jak Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek. Ci ludzie zostawili mi, jak sądzę, bagaż wartości, które nigdy się nie zdewaluują. Nawet jeśli będę poza polityką.
Pani słowa z sobotniej konwencji PO, że polityka to służba, to inspiracja Mazowieckim czy Tuskiem?
- To inspiracja moim zawodem. Lekarz nie zbuduje zaufania do siebie, jeśli nie wykaże, że ludzie mogą liczyć na jego dyskrecję i pomoc. Polityka to jest szczególna służba. Jeśli chce się być dobrym politykiem, trzeba umieć słuchać, mieć szacunek do tych, którzy do nas mówią. I trzeba odłożyć swoje sprawy na bok, bo sprawy tych, którzy przychodzą do nas z problemami, są najważniejsze.
"Zbyt emocjonalna", "histeryczna" - często się pani spotykała z seksizmem w polityce?
- Tak, z takimi opiniami - często. Kiedy byłam kandydatką na marszałka Sejmu, to w podobny sposób próbowano mnie dezawuować.
Nigdy na to nie odpowiadałam, ale w duchu mówiłam sobie: ja wam pokażę, jaka jestem naprawdę. Ci, którzy tak wątpili w to, jakim będę marszałkiem, nie mogli mi zarzucić, że nie znam regulaminu Sejmu i że nie szanuję opozycji. Widzieli, że na konwentach nie dzielę, tylko staram się łączyć. To było dalekie od tego, jak na początku próbowano mnie przedstawiać.
Czy kobieta musi być twardsza niż mężczyzna, żeby się przebić w polityce?
- Cenię to, co kobiety robią w życiu, bo one pracują dużo więcej niż mężczyźni. Nawet jeśli są superwykształcone, mają energię i zapał do pracy zawodowej, to muszą jeszcze przyjść do domu i zająć się dzieckiem, domem i utrzymać to wszystko w swoich rękach.
Ale jest ciągle takie myślenie, że jak się mężczyzna rozpłacze na filmie - to się wzruszył, a gdy płacze kobieta - to histeryczka...
- Coś w tym jest. Gdy matka bierze zwolnienie na dziecko, to pracodawca myśli, że jest mało obowiązkowa, a przecież praca powinna być dla niej najważniejsza. Ale kiedy ojciec bierze zwolnienie na dziecko, to słychać: jaki to wrażliwy, dobry ojciec.
Ale nie chcę stawiać muru między kobietami i mężczyznami, bo to nie płeć decyduje o tym, czy ktoś jest w życiu i w pracy solidny i przyzwoity czy nie. Najważniejsze, żeby umieć dawać ludziom coś z siebie, a nie tylko czekać na to, że będziemy czerpać od innych.
Ja nie uciekłam ze Smoleńska
To co pani dała Jarosławowi Kaczyńskiemu, że po tylu latach podał rękę Tuskowi?
- Propozycję, że warto budować, że warto rozmawiać, a nie się kłócić, że warto mieć ciepłe uczucia wobec ludzi. Nawet jeśli jesteśmy przeciwnikami politycznymi, to powinniśmy dla siebie mieć coś, co jest bezcenne - szacunek.
Wielu próbowało godzić Kaczyńskiego z Tuskiem i zawsze skutek był odwrotny.
- Mogę to uznać za swój pierwszy sukces.
Ale na apel o "zdjęcie z Polski klątwy nienawiści" PiS odpowiada, że nie ma pani moralnego prawa być premierem, bo kłamała pani w sprawie Smoleńska.
- Pytam więc, jakie moralne prawo do wystawiania ocen mają ludzie, którym zabrakło odwagi, by tam pojechać? Którzy uciekali czym prędzej ze Smoleńska do Polski, by tu, już w Warszawie, politycznie grać tą katastrofą? I jeszcze dziś granie Smoleńskiem to uwłaczanie pamięci ofiar.
Naprawdę nie musiałam tam jechać. Pojechałam do Moskwy z ludzkiej solidarności, z potrzeby dzielenia z ludźmi ich tragedii, bo za chwilę będą rozpoznawać szczątki swoich bliskich. Ktoś, kto nigdy nie widział ofiar katastrofy lotniczej, nie wie, co ci ludzie musieli przeżywać i jak to przeżywali. Wtedy z nimi byłam i nie pozwolę robić mi z tego zarzutu.
Jak pani to przeżywała?
- To nie było łatwe. Opowiedziałam to raz w wywiadzie Teresy Torańskiej dla "Wyborczej". Wystarczy. To były długie, długie godziny każdego dnia. Rodziny rozpoznawały swoich bliskich, a ja tam z nimi byłam.
Czy dlatego znalazła pani w sobie tę siłę, że jest lekarzem?
- Było mi zdecydowanie łatwiej, bo nie był to dla mnie obcy widok. Wcześniej pracowałam jako biegły lekarz sądowy, jeździłam do wypadków samochodowych, kolejowych i widziałam ludzi w wielu dramatycznych sytuacjach. Ale to, co tam zobaczyłam, i tak mnie zdruzgotało. Dlatego mogę sobie wyobrazić, co przeżywali bliscy ofiar tej katastrofy.
Polska dla wszystkich
Naprawdę pani myśli, że w Polsce jest możliwa polityka bez klątwy nienawiści?
- Zawsze wierzę w to, co mówię. Możemy ładnie się różnić. To trochę jak z małżeństwem, które się rozstaje. Można się rozejść w zgodzie i mieć szacunek dla siebie chociażby dlatego, że są dzieci i wspólnie przeżyte lata. Można też obarczać się winą i obrzucać wyzwiskami. To, co wybieramy, świadczy o naszej klasie.
Ale poseł Hofman i tak powie, że pani jest o dwa, trzy poziomy niżej niż Kaczyński.
- Znając Jarosława Kaczyńskiego, wiem, że nigdy by sobie na takie wypowiedzi nie pozwolił. Pan Hofman tym stwierdzeniem postawił pana prezesa w bardzo trudnej sytuacji. Jeszcze niedawno byłam marszałkiem Sejmu, czyli drugą osobą w państwie. Jeśli ja nie jestem partnerem dla Jarosława Kaczyńskiego, to co może powiedzieć np. hydraulik, sprzedawca? Dla nich rozmowa z panem prezesem jest nieosiągalna, ich dzielą lata świetlne!
Czy pan Hofman chciał powiedzieć, że prezes będzie rozmawiał tylko z wybrańcami? I że gdyby został premierem, to będzie premierem dla wybrańców? To źle rokuje Polsce. Bo Polska jest dla tych, którzy nie mają wykształcenia i może mówią niezbyt wyszukanym językiem, jak również dla tych, którzy mają tytuły naukowe. Bo to jedna Polska, dla wszystkich.
Najnowszy sondaż CBOS daje PO 6 pkt proc. przewagi nad PiS w wyborach do sejmików. Jaki pani obstawia wynik wyborów samorządowych?
- Obstawiam, że będę ciężko pracować.
Na sobotniej konwencji samorządowej mówiła pani, że Platforma oddaliła się od ludzi. Jak pani zmieni tę partię władzy?
- Chciałabym, żeby przez sześć tygodni, które zostały do wyborów, nasi kandydaci zeszli z plakatów i billboardów i poszli do ludzi, do wyborców. Zapukali do drzwi i patrząc ludziom w oczy, powiedzieli, dlaczego warto na nich głosować. Po to, by po czteroletniej kadencji, jeśli ich wybiorą, wrócić i powiedzieć: zrobiłem to, co obiecałem.
Oprócz tych wielkich ustaw Polacy potrzebują wsparcia czy pomocy. Ktoś będzie miał żal, że źle potraktowano go w urzędzie, ktoś inny, że nie dostał miejsca w żłobku czy przedszkolu, uważał, że polityka społeczna w jego mieście jest źle prowadzona. Słuchajmy ludzi i uczciwie im powiedzmy, że nie wszystko da się rozwiązać, ale jeśli będziemy się starać, ludzie to docenią.
Idę środkiem drogi
Czy to prawda, że o nominacji dla Igora Ostachowicza do Orlenu dowiedziała się pani z mediów?
- Szybko zareagowałam w tej sprawie i pan Ostachowicz szybko złożył rezygnację. I to tyle, co mam do powiedzenia na ten temat.
Jak systemowo rozwiązać problem kolesiostwa w spółkach? Wróci pani do pomysłu komitetu nominacyjnego?
- Nie możemy zapominać o jednej rzeczy. Wysokość zarobków w spółkach musi być powiązana z odpowiedzialnością za to, co się w nich dzieje. Jeśli spółka ma sukcesy, to nie oburzajmy się na to, że ludzie w jej zarządzie dobrze zarabiają. Ale nie można dostawać premii i wysokiego wynagrodzenia niezależnie od tego, co się dzieje w firmie. Tylko dlatego, że to zostało zapisane w kontrakcie.
Upadające kopalnie wypłacają wielkie wynagrodzenia prezesom...
- I to wtedy, kiedy pracownicy nie dostają pensji. Dla mnie najważniejsze będzie właśnie powiązanie wysokości wynagrodzeń w spółkach z wynikami tych firm.
Czy spróbuje pani ukrócić obsadzanie spółek z partyjnego klucza?
- Poprosiłam ministra skarbu o szczegółowy przegląd wszystkich zarządów i zarobków w spółkach z udziałem skarbu państwa. Na tej podstawie będę podejmować decyzje.
Nie była pani zła, że Tusk zostawił pani tę minę w postaci Ostachowicza w Orlenie?
- Wtedy z jednej strony mieliśmy górników, którym od kilku miesięcy nie wypłacano pensji, a zarząd kopalni nie oszczędzał na swych apanażach, a z drugiej - nominację w Orlenie. To tylko podkreślało, jak bardzo nieetyczna była to decyzja.
Tusk mówił ostatnio, że czuje się socjaldemokratą. A Ewa Kopacz kim się czuje?
- Pamiętam, gdy PO jeszcze nie rządziła, Jan Rokita mówił, że jedynym socjalistą w Platformie jest Ewa Kopacz. To było trochę złośliwe, bo zawsze się biłam o ludzi. Mówiłam: panowie, wy planujecie, a tu jest sprawa do załatwienia, bo ludzie z miejscowości X mają z czymś problem i może byśmy się tym zajęli. Uważam, że dbałość o ludzi to obowiązek każdego polityka. Także prawicowy polityk powinien widzieć problemy ludzi, a nie pouczać ich, jak mają żyć, czy ich oceniać. Ludzie wiedzą, jak mają żyć. Nie chcą być oceniani, chcą być rozumiani. I tak widzę swoją misję.
Pani zawsze była na lewym skrzydle PO?
- Idę środkiem drogi i chciałabym, żeby moja partia szła środkiem, nie spuszczając z oczu tych, którzy są bardziej konserwatywni, ani tych, którzy są bardziej lewicowych poglądów.
Czy w tej kadencji Sejmu zostanie uchwalona ustawa o in vitro?
- Pamiętam burzę, jaką wywołałam, gdy będąc ministrem zdrowia, powiedziałam, że państwo powinno refundować in vitro. Miałam kontakt z rodzicami, którzy przez lata walczyli z niepłodnością, ale nie stać ich było na in vitro, bo te zabiegi wykonywano tylko w prywatnych klinikach. Dziś dzięki rządowemu programowi in vitro urodziło się w Polsce już ponad 500 dzieci.
Ale te dzieci "mają rozszczepioną wargę" albo "bruzdę dotykową".
- To totalna bzdura. Nie chciałabym słuchać takich rzeczy. Te dzieci są nasze, są kochane przez rodziców, wyczekane. Znam wierzących rodziców, którzy poddali się in vitro, bo tak bardzo pragnęli dziecka. I teraz te dzieci chodzą do kościoła, przystępują do komunii.
Ustawa o in vitro będzie jeszcze w tej kadencji Sejmu. Jest konieczna, by Polacy mieli pewność, że procedury in vitro są zgodne z kanonami sztuki medycznej i są bezpieczne. To jest wybór, a nie przymus. Państwo stwarza warunki do walki z niepłodnością, daje pieniądze, a każdy w swym sumieniu rozważa, czy chce z tego skorzystać.
Czy będzie ustawa o związkach partnerskich?
- Tych ustaw mieliśmy kilka, ale regulacji nie udało się uchwalić. Państwo powinno dać ludziom ramy do funkcjonowania. Także osobom, które chcą żyć w związkach partnerskich, i chciałabym, żebyśmy dali szansę na dyskusję w tej sprawie. Ale to Sejm zdecyduje, czy taka ustawa będzie czy nie.
Lubię Kempę, ale ręce opadają
To nie był przypadek, że sprawy związków partnerskich czy Funduszu Kościelnego pani w exposé przemilczała?
- To prawda, to nie był przypadek. W exposé pojawiły się sprawy, którymi będę się zajmować w pierwszej kolejności. Chcę konkretnej roboty, nie chcę kłótni, oskarżeń o to, kto jest gorszy albo podlega ekskomunice. Chcę ten rok, który pozostał do zakończenia kadencji, maksymalnie wykorzystać, by ten parlament się sprawdził, żeby zadbał o to, by dzieci miały miejsce w przedszkolu, a osoby starsze - w domach dziennego pobytu.
Pani też grożono ekskomuniką, gdy jako minister zdrowia pomogła pani 14-latce usunąć ciążę, do czego miała prawo. Czy Kościół nie za bardzo ingeruje dziś w politykę?
- Jestem wierząca, więc odbieram to w szczególny sposób. Polski Kościół to również ludzie, którzy nie narzucają innym własnej woli. Nie chcę walczyć z Kościołem, ale też nie podobają mi się ludzie, którzy stygmatyzują Polaków, mówiąc: "Nie jesteś dobrym katolikiem". Nie chcę, żeby tak było w Polsce.
A kiedy Kościół i posłanka Kempa straszą gender i opowieściami, że chłopcy w przedszkolach są przerabiani na dziewczynki, to co premier polskiego rządu myśli?
- Ręce mi opadają, choć prywatnie bardzo panią Kempę lubię. Gdy mówię, że chcę iść środkiem drogi, to mam na myśli, że wszystkie radykalizmy - lewicowe i prawicowe - są niebezpieczne.
Siedem lat temu Tusk obiecał w exposé liberalne reformy - zmiany w KRUS, emeryturach górniczych. Pani się z tego wycofuje?
- Ja bym chciała wiele rzeczy zrobić, ale kalendarz jest nieubłagany. Ten rok to nie będzie trwanie, tylko ciężka robota. A jeśli Polacy za rok dadzą mi mandat na kolejne lata, to oferta będzie szersza.
Ale górnikom pani powiedziała, że musi być restrukturyzacja. Nie wystraszy się pani kilofów przed kancelarią premiera?
- Nie wystraszę się - i górnicy też to wiedzą. Dla nich ważne są miejsca pracy, a dla reszty Polaków cena węgla, bo opalają nim swoje domy. A my jesteśmy w jednej Polsce, dlatego mówię dziś do górników: nie zostawimy was bez pracy i mieszkań, ale ustępstwa muszą być po obu stronach: górnictwo tak, ale zrestrukturyzowane.
Sikorski? Był jak balsam na rany: spokojny, wyważony
Czy w sprawie euro pani rząd nie jest zbyt ostrożny?
- Strefa euro w ostatnim czasie przeszła kryzys. Musimy mieć pewność, że strefa euro jest bezpieczna, a nasza gospodarka jest na tyle silna, że nasi obywatele na tym nie stracą. To nie nadmierna ostrożność. To odpowiedzialność.
Ale euro to nie jest dziś tylko sprawa ekonomiczna. To kwestia bezpieczeństwa. Jeśli będziemy w strefie euro, to będziemy lepiej chronieni, będziemy w samym jądrze UE, a tak pozostaniemy na peryferiach.
- Nie jesteśmy dziś członkiem strefy euro, a staliśmy się liderem krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jesteśmy pomysłodawcą unii energetycznej. Jeśli mówimy o bezpieczeństwie, to ja mam na to jedną odpowiedź: będziemy bezpieczni, jeśli będziemy mieli odpowiednie sojusze i nie będziemy w pojedynkę machać szabelką.
Będziemy wiedzieli, że jeśli pomagamy w budowaniu demokracji na Ukrainie, to nie jesteśmy w tym osamotnieni. Bo Europa chce demokracji na Ukrainie. Powiem więcej, Europa chce demokracji w Rosji. Europa dzisiaj mówi: spokój może zapewnić tylko poszanowanie praw człowieka i pokojowe rozwiązywanie problemów a nie ustawianie wojsk na granicy. Europa i USA mówią jasno: nie dla przemocy i pozbawiania suwerenności jakiegokolwiek kraju, nie tylko Ukrainy. Dlatego dobre sojusze z UE i NATO, wyważona polityka i budowanie mocnej pozycji Polski w Europie, są gwarancją naszego bezpieczeństwa.
A jak chciałaby pani przekonać Polaków, którzy są dziś w większości przeciwni przyjęciu euro, że na tym nie stracą?
- Oni się sami przekonają, kiedy będą widzieli, że polska gospodarka jest silna, że nasze finanse są stabilne. Gdy poprawi się byt każdego Polaka, to opór wobec euro osłabnie. Naszym zadaniem jest uczciwe informowanie o stanie gospodarki.
Czy zapowiedź pragmatycznej polityki wobec Ukrainy z pani expose oznacza, że Polska się wycofuje z mobilizowania Europy i Zachodu w sprawie Ukrainy?
- Nie, my to robimy i będziemy robić. Pomagamy w tych obszarach, w których możemy: w reformach samorządowej i gospodarki. Ale moim obowiązkiem jest dać Polakom poczucie, że władza przede wszystkim będzie bronić ich interesów.
Mówiła pani na Politechnice Warszawskiej, że gdy kobieta widzi napastnika z nożem, to biegnie do domu chronić dzieci, a mężczyzna rzuca się do walki? To zabrzmiało, jakby: nasza chata skraja.
- Dokładnie odwrotnie. Można szarżować i składać puste obietnice. Jeśli pomagamy, to nie tylko duchowo, ale realnie i w ramach całej Unii, a nie w pojedynkę.
Wypowiedzią na Politechnice chciałam pokazać, że polski rząd będzie taką matką, która zadba o interesy polskich dzieci, polskich rodzin, a z drugiej strony będzie realnie oceniać to, co możemy w sprawie Ukrainy zrobić.
Dlaczego nie chciała pani Radosława Sikorskiego w swoim rządzie?
- Minister Sikorski awansował, jest drugą osobą w państwie. Był najdłużej urzędującym ministrem w III RP, świetnie się sprawdzi w Sejmie.
Z jednej strony deklaruje pani zdjęcie z polskiej polityki klątwy nienawiści, a z drugiej wystawia pani PiS na tortury oglądania Sikorskiego jako marszałka.
- Ale widzieliście Sikorskiego, jak się stara. Był jak balsam na rany: spokojny, wyważony. Zadeklarował współpracę z opozycją. Ja mu wierzę.
Nie bała się pani wziąć do rządu Grzegorza Schetynę, który zapowiedział, że chce walczyć z panią o przywództwo?
- Nie jestem strachliwa. Grzegorz Schetyna wpisywał się w moją koncepcję rządu, dlatego dostał to stanowisko. To był dobry wybór. On was jeszcze zaskoczy.
Żadnej pracy się nie boję
Człowiek Tuska - Paweł Graś, zdaje się, chce jechać do Brukseli. Czy będzie nadal sekretarzem generalnym PO?
- Jeśli Paweł Graś pojedzie z Donaldem Tuskiem do Brukseli, to będzie mu trudno pełnić funkcję sekretarza generalnego. Decyzji jeszcze nie podjął.
Czy Jacek Rostowski i Michał Kamiński znajdą się w pani zapleczu?
- Jacek Rostowski będzie szefem grupy doradców. To człowiek kompetentny, który planuje w perspektywie dłuższej niż miesiąc, potrafi pokazywać skutki decyzji, skupia wokół siebie ludzi merytorycznych. Będzie wartością w mojej kancelarii.
A Kamiński?
- Z Michałem Kamińskim lubię rozmawiać, a także czasem się spierać. Może przyjdzie czas, kiedy powiem: chciałabym z Kamińskim pracować...
Czyli będzie drugim Ostachowiczem w pani kancelarii?
- Mój rząd będzie rządem ciężkiej pracy, a nie PR-u. Zobaczymy.
A co panią zaskoczyło na tym stanowisku?
- Pracowałam już w rządzie. Wiem, że to ciężka robota. Ale w moim przypadku to jest dobrodziejstwo. Jestem pracoholikiem, naprawdę lubię pracować. Każdy dzień przynosi problemy, które trzeba rozwiązywać, przy mojej decyzyjności i upodobaniu do pracy może się okazać, że to będzie dla mnie dodatkowa siła napędowa.
Władza jest afrodyzjakiem, przynajmniej dla mężczyzn. A jak to jest w przypadku kobiety?
- Władza? Na mnie nie działa. Kobiety tutaj zasadniczo różnią się od mężczyzn. Jest zadanie do wykonania, no to do roboty.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. Rosja zapłaciła wysoką cenę
Gość Jedynki uznał za sprawę drugorzędną to, czy Polska będzie uczestniczyć w negocjacjach
o konflikcie na Ukrainie. Przypomniał, że nasz kraj odgrywał ważną rolę
w początkowym okresie konfliktu, gdy wyznaczał kierunki polityki
Zachodu. Sytuacja zmieniła się po rozpoczęciu rosyjskiej interwencji na
Ukrainie. Zachód uznał ją bowiem za porażkę polskiej polityki, a nasz
kraj stał się niewygodny dla uczestników negocjacji: Rosji, Ukrainy,
Niemiec i Francji.
Jak zauważył Aleksander Smolar, że
dramatem Ukrainy jest to, że w tym samym czasie narasta zagrożenie ze
strony Państwa Islamskiego, które jest odbierane przez Zachód jako dużo
poważniejsze. Stanom Zjednoczonym i Rosji łatwiej się porozumieć w
sprawie zagrożenia terroryzmem muzułmańskim niż w sprawie Ukrainy. Rosja też czuje się bowiem zagrożona przez muzułmańskich ekstremistów.
Mówiąc
o wczorajszym marszu zwolenników UPA w Kijowie, Aleksander Smolar
przyznał, że polskie skojarzenia z Ukraińską Powstańczą Armią są jak
najgorsze. Jednak dla Ukraińców jest ona symbolem walki ze Związkiem
Sowieckim. Zdaniem gościa Jedynki, nie ma w tym zagrożenia dla Polski,
gdyż nacjonalistyczna partia Swoboda jest na Ukrainie ugrupowaniem
marginalnym.
Smolar o Putinie: To furiat, chciał topić ludzi i wieszać za jaja
Nie
należy traktować poważnie wszystkiego, co mówi ten furiat - powiedział
Aleksander Smolar w Radiu ZET, komentując wypowiedź Władimira Putina na
temat możliwości dokonania rozbioru Ukrainy. Smolar przypomniał dwie wypowiedzi Władimira Putina. - W związku z wojną w Czeczenii powiedział,
że on ich "wszystkich w sedesie utopi". To jest poziom tego faceta.
Znów, posłużę się wulgaryzmem, ale to są słowa przytoczone przez prezydenta Sarkozy’ego, w rozmowie z którym Putin powiedział, że prezydenta Gruzji, Micheila Saakaszwilego "za jaja powiesi". Wiadomo, że podobne rzeczy on mówił prezydentowi Obamie i w Bukareszcie - mówił politolog.
Nie
należy poważnie traktować wszystkiego, co mówi ten furiat. Tam widać
momenty furii, braku kontroli i koszarowe wyobrażenie męskości –
podsumował.
Aleksander Smolar w audycji "Gość Radia ZET" podkreślił, że Grzegorz Schetyna i Radosław Sikorski nie mówili, że Putin nie wypowiedział słów o rozbiorze Ukrainy, ale że nie było spotkania Donalda Tuska z prezydentem Rosji w Moskwie w 2008 roku. -
Z tego można wnioskować, że takie słowa padły, tylko że to było w
czasie innego spotkania, przy innej okazji. Merytorycznie to niewiele
zmienia – ocenił politolog.
CZYTAJ TAKŻE: Radosław Sikorski zlekceważył pytania dziennikarzy, wyszedł z Sejmu bez słowa>>>
Smolar dodał, że podstawową kwestią jest ustalenie "dlaczego Sikorski to powiedział”. - Oczywiście
można zwalać na jego temperament i zdarzały mu się wpadki, ale to jest
bardzo poważna sprawa, która dotyczy rdzenia jego kompetencji. On stał
się wybitnym europejskim politykiem w zakresie stosunków
międzynarodowych - mówił gość Moniki Olejnik.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. 20:36 "Układ sił jest taki,
"Układ sił jest taki, że daje większe nadzieje na reformy"
- Ogólnie te dwie partie mają za mało w stosunku do
tego, co jest potrzebne, by rzeczywiście realizować w pełni
konsekwentny...
czytaj dalej »
Ogólnie te dwie partie
mają za mało w stosunku do tego, co jest potrzebne, by rzeczywiście
realizować w pełni konsekwentny projekt. Być może będą musieli dobrać
jeszcze Batkiwszczyne. Natomiast układ sił jest taki, że daje to większe
nadzieje na reformy - ocenił w "Faktach po Faktach" Aleksander Smolar
komentując wyniki z Narodowego Exit-poll wyborów parlamentarnych na
Ukrainie.
Blok Poroszenki dostał mniej, niż oczekiwano. Natomiast Front Ludowy
premiera Jaceniuka dostał znacznie więcej, niż się spodziewano -
powiedział, komentując te wyniki Aleksander Smolar.
Komentując
wstępny rezultat partii byłej premier (Batkiwszczyna zdobyła 5,6 proc.
poparcia) powiedział, że "zważywszy jej ambicje i jej wpływy do niedawna
widać, że Jaceniuk przejął całą tę publiczność". - W partii Jaceniuka,
jeżeli chodzi o układ wewnętrzny, praktycznie są wszyscy przywódcy
Majdanu. Czyli elementy bardziej radykalne za reformami - zwrócił uwagę
Smolar.
Pytany o to, czy partie jak Radykalna Partia Ołeha Laszki i
nacjonalistyczna Swoboda mogą być dobrym koalicjantem, powiedział, że to
się dopiero okaże w parlamencie. - We wszystkich tych partiach są
ludzie z Majdanu. Krążyły plotki, więcej niż plotki, że ludzie z Majdanu
wyjdą z innych partii i utworzą swój blok po wyborach. To może zmienić
cały układ polityczny - powiedział Smolar.Czy reprezentanci największych partii będą w stanie ze sobą w harmonii
funkcjonować? - Tego nie wiemy. Nie wiemy jak silne są motywacje, które
ta wojna wzbudziła. Przecież problem z Ukrainą był taki, m.in., że nie
mieli tych czynników integracyjnych, które istniały w Polsce - zwrócił
uwagę Smolar.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. Kopacz ma przewagę nad
Kopacz ma przewagę nad Kaczyńskim. PO wygra z PiS. "Frajerzy" nie zaszkodzą PSL-owi
W samorządach trudno jest się przebić ludziom z chęcią i pomysłem.
Potwierdza to 70-procentowy poziom reelekcji wójtów, burmistrzów i
prezydentów - mówi Jacek Kucharczyk, szef Instytutu Spraw Publicznych.
Bronisław Komorowski z żoną i pełnomocniczka rządu ds. równego
traktowania Małgorzata Fuszara (w środku) 16 października 2014 r.
spotkali się w Pałacu Prezydenckim z kandydatkami w wyborach
samorządowych.
Kampania Instytut Spraw Obywatelskich (INSPRO) ma zachęcić Polaków do rozliczenia polityków z obietnic wyborczych. W spocie Julia Kamińska jest oblewana wodą: w szkole, w pracy i podczas codziennych czynności.
"Kiedy przystało ci przeszkadzać, że cię olewają? Przecież leją na ciebie w pracy, w szkole, kiedy pijesz kawę, a nawet, jak śnisz o lepszym życiu" – pyta Kamińska.
Spot kończy się apelem aktorki: "Dość tego olewania! Wejdź na stronę ObywateleDecyduja.pl i rozlicz polityków ze wszystkich obietnic wyborczych. To jedyna szansa, by zaczęli się znowu z nami wyborcami liczyć".
Ani Telewizja Polska, ani Polskie Radio nie chcą spotu wyemitować. Instytut Spraw Obywatelskich umieścił na swojej stronie uzasadnienie odmowy, które otrzymał od Polskiego Radia. Jest w nim napisane, że "powodem decyzji był estetyczny wyraz spotu, w którym użyto wulgaryzujących środków wyrazu, co powodowało jego obsceniczny charakter".
Tymczasem szef INSPRO Rafał Górski wyjaśnia, że użyli dosadnego języka, ale raczej ze sfery slangu niż wulgaryzmów czy pornografii. "Wszystko po to, by zachęcić obywateli do aktywności społecznej, by przypomnieć im, że nie wystarczy sam udział w wyborach, że polityków można jeszcze inaczej kontrolować" – mówi.
http://film.onet.pl/wiadomosci/kontrowersje-wokol-spotu-z-julia-kaminska...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Janusz Czapiński: Poza
Janusz Czapiński: Poza miastami wciąż mamy obywatelski marazm
bezpartyjni?
Wie pani, coraz więcej tych, którzy garną się do władzy na różnych
szczeblach, zdaje sobie sprawę z tego, że polityk, jeśli chodzi o
prestiż społeczny, stoi poniżej śmieciarza. Absolutnie na ostatnim
miejscu. W związku tym to naturalny odruch: odczepić się od
jakichkolwiek barw politycznych, które zaistniały zwłaszcza na scenie
centralnej, bo one ogromnej grupie ludzi po prostu źle się kojarzą. Ale
to taki farbowany lis moim zdaniem. W większości przypadków nawet jeśli
powstaje jakiś komitet, który robi odniesienia do treści i tradycji
lokalnych i sugeruje, że nie ma nic wspólnego z podziałem partyjnym,
kłamie. Bo ci ludzie są jakoś podczepieni pod struktury partyjne. Tylko
właśnie, aby zwiększyć swoje szanse wyborcze, mydlą oczy i mówią: "My
tylko dbamy o interes lokalny. Nas w ogóle nie interesuje, co robi
Jarosław Kaczyński czy pani Kopacz, Miller, czy ktokolwiek inny".
Z tego by wynikało, że Polacy mają dość polityki centralnej i w ogóle
polityków.
Można zaryzykować stwierdzenie, że mają dość prawie od zawsze, a
przynajmniej od drugich wyborów parlamentarnych. Oczywiście, zaufanie do
centralnej sceny politycznej jest żenująco niskie w Polsce, one jest w
całej Unii Europejskiej dość niskie, ale myśmy przebili wszystkie inne
kraje pod tym względem.
Ale z badań, także z Pana Diagnozy Społecznej wynika, że jesteśmy coraz
bardziej szczęśliwi.
No tak, bo nie widzimy zbyt wielu powiązań między decyzjami polityków, a
tym, w jaką stronę rozwija się nasze życie. Czujemy się autorami tego,
co w życiu mamy, i nawet jeśli politycy rzucają nam kłody pod nogi, to
mamy wystarczająco dużo energii, bo Polacy są energetyczni, żeby
wymyślić skuteczne sposoby obchodzenia tych kłód. I bardzo często
zwyczajnie nam się to udaje, robimy swoje. Innymi słowy nie widzimy
specjalnych zasług polityków w tym, czy nam się z roku na rok wiedzie
coraz lepiej czy nie.
Pokusiłby się Pan o obstawienie wyniku tych wyborów samorządowych?
Tak naprawdę można obstawiać jedynie w wyborach do organów
jednoosobowych, na których stanowiska kandydaci są już jakoś tam
namaszczeni partyjnie. No i w wyborach do sejmików wojewódzkich, bo tam
rzeczywiście będzie rozstrzygnięcie wagi politycznej. Sądzę, że jeszcze
raz wygra Platforma.
(..)
dotyczącej Donalda Tuska. Myśli Pan rzeczywiście, że jego odejście z
polskiej polityki pomoże Platformie?
Efekt w odbiorze społecznym był pozytywny, co zdecydowało o odbiciu
sondażowym Platformy. Natomiast, jak długo-trwały będzie to efekt,
odpowiedzi na to pytanie wciąż nie znamy. Ponieważ odświeżenie wizerunku
partii to jedna sprawa, a skuteczność dziczy politycznej na co dzień -
to zupełnie inna historia. Jest pytanie, czy pani Kopacz z innymi
osobami, które będą jej pomagać, udźwignie ten ciężar odpowiedzialności,
który dźwigał, całkiem spokojnie, Donald Tusk.
A udźwignie?
No właśnie nie wiem, czy udźwignie. Zobaczymy. Zobaczymy to, kiedy
uruchomiona zostanie kampania wyborów do parlamentu, czyli już niedługo.
Na początku przyszłego roku najprawdopodobniej się o tym przekonamy, bo
Jarosław Kaczyński nie będzie zasypiał gruszek w popiele, będzie
próbował odbić się jednak z tego narożnika, w który został wepchnięty. I
zacznie atakować. Pytanie, czy odpór będzie równie skuteczny jak odpór
Donalda Tuska. Bo to będzie znowu główny, niestety, front walki na
polskiej scenie politycznej.
(..)
Peerelem?
Moim zdaniem obciążeniem dla SLD jest szef Sojuszu.
Wspomniał Pan przed chwilą o prezydencie Bronisławie Komorowskim, na
czym polega jego fenomen, jak Pan myśli?
Fenomen prezydenta Komorowskiego polega na tym, że nikomu nie nacisnął
na odciski w tej kadencji. Na tym, że ma dobrych doradców, którzy
chronią go przed różnego rodzaju rafami. Ma pozycję, która nie jest
tylko fotelem pod żyrandolem, ale jego władztwo, które zmieniałoby życie
Polaków jest dużo mniejsze niż rządu. Więc nie naraził się żadnym dużym
grupom społecznym, nie zrobiłby niczego, co by go kompromitowało,
potrafi się zachować w bardzo wielu trudnych sytuacjach, ładnie mówi -
więc nic dziwnego że nikt mu do pięt nie dorasta w tych wyborach.
Pan też jest zwolennikiem tej tezy, że Donald Tusk wróci i będzie chciał
w 2020 roku wystartować w wyborach prezydenckich?
Moim zdaniem niewątpliwe ma takie plany, ale czy rzeczywiście
wystartuje, to będzie zależało od tego, jaki będzie w Polsce odbiór jego
wizerunku jako prezydenta Unii Europejskiej. Może rzeczywiście odnieść
spory sukces, nadać temu stanowisku realny wymiar polityczny, ale może
też ponieść klęskę. Jest Polakiem, czyli przedstawicielem kraju dość
mało znaczącego w tych europejskich rozdaniach politycznych. Nie wiem,
na co mu pozwolą inni, wielcy mocarze tej części świata.
Pan idzie na wybory samorządowe?
Tak, idę.
I ma Pan swoje typy?
Nie kojarzę żadnego z kandydatów do rady mojej gminy. Pójdę, żeby
zagłosować na burmistrza.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Komentarz Jarosława
Komentarz Jarosława Kurskiego
Po siedmiu latach nieprzerwanych rządów PO może to zrozumiałe, ale wielce niepokojące
Po siedmiu latach nieprzerwanych rządów Platformy Obywatelskiej może to i zrozumiałe, ale wielce niepokojące.
Gdyby przyjąć, że wyniki wczorajszych wyborów do sejmików wojewódzkich są prefiguracją przyszłorocznych wyborów parlamentarnych,
to społeczeństwo wysłało partii rządzącej poważne ostrzeżenie. Po
siedmiu latach nieprzerwanych rządów może to i zrozumiałe, ale wielce
niepokojące.
To zwycięstwo było PiS bardzo potrzebne.
Kolejna przegrana byłaby przekreśleniem przywództwa Jarosława
Kaczyńskiego, bez którego partia ta nie może się obyć. Niewątpliwie
przełamanie złej passy wyzwoli teraz w PiS nową dynamikę. Jest jednak
mało prawdopodobne, by w którymś z wielkich miast Prawo i Sprawiedliwość mogło odnieść zwycięstwo. Nie zanosi się na to nawet w Katowicach czy Krakowie, a już z całą pewnością nie w Warszawie, Gdańsku czy Wrocławiu. PiS będzie zapewne rządził w kilku sejmikach, ale prezydenci będą albo niezależni, albo z PO.
PSL tradycyjnie już w wyborach lokalnych pokazał, że cieszy się
stabilnymi i ugruntowanymi wpływami na polskiej prowincji. Druzgocący
natomiast jest wynik SLD, a szerzej - całej polskiej lewicy, która nie
jest w stanie wydobyć się z głębokiego kryzysu.
Szkoda,
że w tym roku frekwencja wyborcza jest niższa od tej sprzed czterech lat
i załamała wznoszący się nieustannie od 1994 r. wykres wyborczej
partycypacji.
„W poniedziałek obudzimy się w Polsce, w której niewiele się zmieni”
– Koalicja rządowa uzyskała 45 procent poparcia – podkreślił socjolog prof. Radosław Markowski...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. „Główną rolę do odegrania po wyborach ma prezydent”
http://wpolityce.pl/polityka/223229-smolar-szuka-wsparcia-u-komorowskiego-glowna-role-do-odegrania-po-wyborach-ma-prezydent
—uważa szef Fundacji Batorego Aleksander Smolar.
Jego zdaniem wszystko zależy od szybkich działań Bronisława Komorowskiego.
W sobotę późnym wieczorem Państwowa Komisja Wyborcza podała ile
mandatów w sejmikach wojewódzkich zdobyły poszczególne komitety. PO w skali kraju uzyskała ich 179, wygrała w ośmiu województwach. PiS zdobyło 171 mandatów, wygrało w sześciu sejmikach; w dwóch zwyciężyło PSL, które w całym kraju zdobyło 157 mandatów. PKW podała również odsetek głosów, które uzyskały cztery największe komitety: PiS - 26,85 proc., PO 26,36 proc., PSL 23,68 proc., a SLD-Lewica Razem - 8,78 proc. głosów.
—powiedział PAP w niedzielę Smolar.
Jego zdaniem wyniki wyborów:
— zauważył.
Politolog zwrócił uwagę, że pierwsze wstępne wyniki powyborcze - choć były to tylko sondaże exit poll –
—zauważył.
—powiedział Smolar.
Jego zdaniem, paradoksalnie, gdyby nie wyniki exit poll, PiS miałby teraz wszelkie powody do zadowolenia.
—ocenił.
—tłumaczył.
Smolar zwrócił jednak uwagę na „poważne niebezpieczeństwo” uznania przez opinię publiczną wyborów za mało wiarygodne.
—powiedział Smolar.
—podsumował Smolar
Program wyborczy PO: Następny Krok. Razem
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. Po spotkaniu
Po spotkaniu konstytucjonalistów z Bronisławem Komorowskim
Prof. Zoll u prezydenta: Wybory samorządowe do powtórki? Nie ma takiej możliwości! I bardzo dobrze
prezesów Trybunału Konstytucyjnego. - Zgodnie z konstytucją nie ma
możliwości powtórzenia wyborów. I dobrze, że nie ma - mówił po spotkaniu
prof. Andrzej Zoll, były przewodniczący PKW.
Spotkanie z konstytucjonalistami
Prezydent RP Bronisław Komorowski spotkał się w poniedziałek przed
południem z konstytucjonalistami - Prezesem Trybunału Konstytucyjnego i
byłymi prezesami TK. Prezesem Trybunału Konstytucyjnego Andrzejem Rzeplińskim, byłymi
prezesami Trybunału - Bohdanem Zdziennickim, Andrzejem Zollem, Jerzym
Stępniem i sędzią TK w stanie spoczynku Ferdynandem Rymarzem.
Komentarz Pawła Wrońskiego
Język Kaczyńskiego jest językiem ulicy. I to raczej podrzędnego zaułka
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#TRNavPoz#ixzz3JyxuBd6B
Na zakończenie wyborów prezes PiS Jarosław Kaczyński raczył nazwać premier Ewę Kopacz "Urbanem w spódnicy" i wzywa swoich zwolenników, by wyszli na ulicę. Słusznie, to odpowiednie miejsce. Język, który stosuje wobec urzędującej pani premier nie jest językiem "żoliborskiej inteligencji", ale językiem ulicy i to raczej podrzędnego zaułka.
Od czasu, gdy Jarosław Kaczyński jako premier wyzwał ludzi, którzy się z nim nie zgadzali od ZOMO, trudno uważać go za wzór dobrego wychowania.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17018047,Kaczynski___wscieklosc_i_zal.html
Kaczyński wszedł na tę samą ścieżkę co po katastrofie smoleńskiej - i tak do emerytury
Nie płaczę za PKW. Jej członkowie narazili państwo na szwank. I nie
potrafią przestać. Ich dymisja powinna być złożona po wyborach, a nie
między turami
- ocenia JACEK ŻAKOWSKI
katolicyzmu. A w trakcie wyborów PKW jest dla demokratycznego państwa
tym, czym koncelebrujący Episkopat dla Kościoła. Trudno sobie wyobrazić
biskupów rzucających kapłaństwo w czasie podniesienia, nawet gdyby
porozlewali wino i gdyby do kościoła wtargnęły pogańskie bojówki.
Bardziej niż PKW skompromitowali się jednak politycy,
dziennikarze i tzw. eksperci. Podniesienie trwa, a rój niby zmartwionych
"demokratów" - Kaczyński, Miller, Wipler, Gowin, Zawisza itp. - nie
licząc się ze słowami, zabiera się do przestawiania ołtarza i
redagowania mszału. Taki prawo-lewy sojusz zwolenników "prawdziwej
demokracji" Europa widziała ostatnio w latach 30. XX w. Kiedy ktoś
dojdzie do władzy i w dwa lata wszystko koncertowo spaprze - jak
Kaczyński i Miller - to ma takie ciśnienie, by się zrehabilitować, że
robi głupoty. Ale granice zostały przekroczone.
Mówiąc o
sfałszowaniu wyborów, Kaczyński wszedł na tę samą ścieżkę co po
katastrofie smoleńskiej. Za rok wyborcy znów go za to ukarzą. Będzie
mógł do emerytury trwać w opozycji z okrzykiem "zdrada!" na ustach.
Młodsi koledzy muszą odłożyć marzenia o rządzeniu. Ale na tym nie
powinno się skończyć. Ludzie, jak Kaczyński i Gowin, twierdzący, że PKW
nie przekazała prawdziwych wyników wyborów, powinni to wykazać przed
sądem. Jeśli mówią prawdę, członkowie PKW powinni trafić do kryminału.
Jeśli mówią nieprawdę, sami powinni tam trafić.
Przyłączając się do Kaczyńskiego, Miller też wszedł na tę ścieżkę.
Wyborcy ukarzą Sojusz. Dla partii ośmioprocentowej oznaczać to może
polityczną śmierć. SLD
stoi więc przed wyborem: umrzeć za Millera czy go znów obalić i iść z
nową lewicą. SLD może jeszcze być częścią lewicowej formacji, która ma
szansę na 20 proc. głosów. Powinien ją zainicjować, ale nie ma już
szansy być jej silnym liderem. Miller ją bezpowrotnie zmarnował.
Zawisza to postać kabaretowa. Jego pytanie, "czy istnieje tajny
pakt Kaczyński - Komorowski?", jest tak sensowne, jak pytanie, czy
istnieje pakt Zawiszy z poznańskim osiołkiem. To też warto wyjaśnić.
Zwłaszcza że Poznań leży na osi Moskwa - Berlin... Kabaretowy margines zawsze w polityce będzie. Nie warto się nim przejmować.
Demokracja nie jest dla prostaków. Wymaga kulturowego minimum -
gotowości do respektowania reguł, szacunku dla instytucji,
odpowiedzialnych liderów, ekspertów i mediów. Wielu ekspertów i
dziennikarzy dzieli z politykami winę za podłożenie pod polską
demokrację bomby zbudowanej z nieudolności PKW, złej woli polityków,
nieporadności wyborców, lokalnych oszustw i błędów, których skali nie
znamy. Wszyscy się w tym zgubiliśmy.
Demokracja nie jest
też jednak dla wierzących, że "jakoś to będzie". Po wyborach trzeba
będzie poważnie porozmawiać. Zwłaszcza z kolegami z portali i stacji
telewizyjnych, które nadają dziś ton publicznej debacie. Żeby za rok
dramat się nie powtórzył przy wyborach do Sejmu. Bo to już mogłaby być tragedia. Bez opamiętania ta demokracja nie przetrwa.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17016748,Opamietajcie_sie_.html#ixzz3Jz0A8r2i
Wybory samorządowe. Minister nauki tłumaczy sukces PSL
Jej zdaniem działacze PSL kontaktowali się z wyborcami, dzwonili do nich oraz instruowali jak głosować.
PSL było bardzo aktywne w terenie
- mówi Lena Kolarska - Bobińska. Jak przekonuje, mimo zamieszania
podczas liczenia głosów, nie można podważać wyników wyborów. Jej
zdaniem działacze PSL kontaktowali się z wyborcami, dzwonili do nich
oraz instruowali jak głosować.
Minister nauki mówiła, że to
właśnie może być przyczyną tak dobrego wyniku tej partii. Jej zdaniem,
duża liczba głosów nieważnych - 18 procent - mogła wynikać z niewiedzy głosujących, jak wypełniać formularze.
Lena Kolarska - Bobińska zwróciła uwagę, że to Państwowa Komisja
Wyborcza odpowiada za informowanie obywateli i należy zastanowić się,
czy w tej kwestii nie zawiodła.
Zdaniem minister nauki, podważanie wiarygodności systemu wyborczego jest przerażające i niebezpieczne. Lena Kolarska - Bobińska przyznała, że głosowaniu towarzyszyło wiele nieprawidłowości, jednak należy je po prostu wyjaśnić, a nie kontestować podstawy demokracji.
Fakty po Faktach
W "Faktach po Faktach" o celach i wyzwaniach Donalda Tuska
Utrzymanie jedności UE w sprawie konfliktu na
Ukrainie i relacji z Rosją, kompromis w sprawie pomysłów na rozruszanie
unijnej...
czytaj dalej »
"Tusk może wejść w bezpośredni konflikt z Niemcami"
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. ANONIMOWY tekst cytowany przez polskojęzyczne media
Poland's regional elections
The Law and Justice party's latest conspiracy theory challenges Polish democracy itself
Nov 25th 2014 | Europe
http://www.economist.com/news/europe/21634934-law-and-justice-partys-lat...
"Michal Szudrzynski, a columnist with the newspaper Rzeczpospolita, suggests that the situation over the local elections is becoming similar to that around the Smolensk disaster. Rather than digesting the results, supporters of Law and Justice are "becoming morally outraged and preparing to protest"; some are opining that "anyone who does not question the election results is not a true patriot". Meanwhile, Ms Kopacz and Bronislaw Komorowski, the popular president, are calling for calm and criticising Mr Kaczynski’s bomb-throwing. That approach worked, after the Smolensk crash, to wean moderate Poles away from PiS, and it may be working again. A new opinion poll shows Mr Komorowski, backed by Civic Platform, is trusted by 80% of Poles; Ms Kopacz is second with 62%. Mr Kaczynski is trusted by only a third of the public, not much more than PiS’s core electorate. With a bit of cool-headedness, Poland's democratic order may escape martyrdom at the hands of Mr Kaczynski's martyr complex."
Brytyjski "The Economist" napisał o wyborach samorządowych w Polsce. Artykuł zaczyna od słów, że "Polska tak często padała ofiarą obcych sił, iż urosło w niej przekonanie, że jest męczennikiem". Brytyjska gazeta nawiązuje też do problemów PKW i nawoływania PiS do powtórzenia wyborów, a samego Jarosława Kaczyńskiego nazywa "zwolennikiem teorii spiskowych". "To zła wiadomość dla Kaczyńskiego" - zauważa tygodnik.
http://wiadomosci.onet.pl/brytyjska-gazeta-pisze-o-wyborach-w-polsce-to-...
"The Economist" na początku artykułu przypomniał Adama Mickiewicza, który "opisywał swój kraj jako Chrystusa Narodów". "Martyrologia może być ciężkim do przezwyciężenia nawykiem, nawet jeśli wygrało się wybory" - czytamy na stronach internetowych gazety, która nawiązuje do zwycięstwa PiS."Jarosław Kaczyński nawołuje do powtórzenia wyborów, narażając tak ciężko wywalczoną polską demokrację. Lider PiS ma prawo do pretensji, bo zawiódł system liczenia głosów" - czytamy dalej.
"The Economist" zaznacza, że "mimo najlepszego wyniku PiS od dziewięciu lat, Kaczyński czuje się zawiedziony". "Wyniki exit polls dawały partii Kaczyńskiego czteroprocentową przewagę nad PO, prognozując zwycięstwo w 16 regionach. Zamiast tego, PiS będzie rządził tylko w jednym regionie, który i tak był kontrolowany przez nich przed wyborami" - pisze tygodnik.
"To bardzo zła wiadomość dla Kaczyńskiego, który ma nadzieję na przejęcie władzy w wyborach parlamentarnych. Liczy on na zmęczenie wyborców rządami PO, pod władzą niesprawdzonej premier Ewy Kopacz" - ocenia The Economist".
"Jarosław Kaczyński znany jest jako zwolennik teorii spiskowych. Wierzy, że współczesna Polska narodziła się wskutek korupcyjnego porozumienia z 1989 roku między komunistami a liderami »Solidarności«. Do tego PiS rozpowszechnia dziwne teorie dotyczące katastrofy smoleńskiej" - pisze tygodnik.
Rafał Zakrzewski
Kaczyński zaczyna kolejną po Smoleńsku demolkę
Doprawdy trudno pojąć prezesa PiS. Zamiast cieszyć się ze zwycięstwa w wyborach, wypuszcza dżina z urny.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3KD7dKAxy
Roman Imielski
Jeśli Kaczyński wie, co mówi, to znaczy, że PiS też pomógł fałszować ostatnie wybory
- Z tej najważniejszej w Polsce trybuny muszą paść słowa prawdy: te
wybory zostały sfałszowane - grzmiał w środę w Sejmie Jarosław
Kaczyński.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3KD7qicOB
Wiesław Władyka
Nieporadny - zdawało się - Piechociński strzelił gola Kaczyńskiemu i Millerowi
Ludowców nie trzeba bronić, jak się okazuje, sami to świetnie robią.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3KD7xvImV
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Smolar: Polska przypomina
Smolar: Polska przypomina powojenne Włochy. Radykałowie dają władzy poczucie bezkarności
-
Większość Polaków boi się PiS, przez co ta partia nie jest w stanie
wygrać wyborów. Radykalne hasła, pod którymi organizowany jest marsz 13
grudnia, ten stan utwierdzają. To z kolei daje ludziom Platformy
poczucie bezkarności - mówi politolog Aleksander Smolar w rozmowie z
Agatonem Kozińskim.
kompromitujących skandali oraz afer. Stałem się przeczulony czy
rzeczywiście był on pod tym względem wyjątkowy?
Owszem, rok 2014 jest wyjątkowy - ale nie pod tym względem, o którym pan
wspomina.
Czyli afera podsłuchowa, proces Sławomira Nowaka o zegarek, skandal z
organizacją wyborów czy teraz problem z kilometrówkami Pana nie rażą?
Oczywiście, rażą.
Ale gdy patrzę na ten rok, to zasadnicze znaczenie dla mnie mają dwa
fakty. Na pierwszym miejscu stawiam 25. rocznicę wyborów 4 czerwca 1989
r. - bo skłaniała ona do refleksji nad bilansem tego ćwierćwiecza.
Osobiście uważam, że to był czas wielkich osiągnięć Polski, chociaż w
tym roku mieliśmy też sporo ciekawych głosów wskazujących na błędy,
porażki czy niewykorzystane w tym czasie możliwości. Drugim ważnym
faktem była nominacja Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady
Europejskiej - nie ze względu na jego osobistą karierę, bo jej wymiar
będziemy mogli ocenić retrospektywnie za parę lat, lecz jako dowód
wysokiej oceny Polski w Europie. Te wszystkie problemy, o których pan
wspomniał, dostarczały paradoksalnego tła dla ważnych wydarzeń.
Niestety, atmosfera skandalu spychała często na dalszy plan sprawy
najważniejsze.
Tyle że te ważne wydarzenia są sumą działań Polski w ostatnich latach -
akurat tak się złożyło, że w tym roku nastąpiła ich kumulacja. Natomiast
te afery, zwłaszcza ich natężenie, były zaskoczeniem - dlatego też
wybiły się na plan pierwszy. Czy nie są one sygnałem, że dopalacze, na
jakich jechaliśmy przez 25 lat, zaczynają się kończyć?
Oczywiście, tegoroczne sukcesy są efektem starań wszystkich Polaków i
wszystkich kolejnych rządów od 1989 r. Jednocześnie z polityką mieliśmy
problem od samego początku transformacji, to był chyba najsłabszy punkt
przemian. To jest zresztą zaskakująca konkluzja, zważywszy że Polska
wychodziła z PRL z najsilniejszymi elitami opozycyjnymi w całym dawnym
bloku państw komunistycznych. Z nich też wywodziły się obecne elity
polityczne kraju. I pokolenie młodych działaczy PZPR było bardzo dobre
(mam na myśli m.in. Kwaśniewskiego, Cimoszewicza, Millera, Oleksego).
Gdzie się te elity rozpłynęły? Bo do współczesnych polskich polityków to
słowo pasuje coraz mniej.
Postępująca degradacja była konsekwencją sposobu, w jaki tworzono polską
scenę polityczną po 1989 r. Ze względów historycznych powstały dwa
silne bloki - jeden wywodzący się z Solidarności, nawet jeżeli z czasem
ulegał on procesom kruszenia. Po drugiej stronie - na zasadzie
lustrzanego odbicia - uformował się blok postkomunistyczny. I w jednym
nurcie, i w drugim znalazło się całe spektrum osób o różnych poglądach.
Ten podział obowiązywał do końca lat 90. i determinował rozwój polskiej
polityki. Nawet powstanie w 2001 r. dwóch nowych partii - Platformy i
PiS - w pierwszej chwili nie likwidowało tego podziału. Dopiero później
te nowe ugrupowania zepchnęły lewicę wywodzącą się z PZPR do narożnika i
wprowadziły do polskiej polityki nową dialektykę.
Polska polityka stała się bardziej pluralistyczna. Czemu nie dało to
efektu?
Bo te dwie nowe partie nie powstały w celu realizacji określonego
programu. Początkowo definiowały się w sposób najprostszy z możliwych -
jako anty-PRL, maskując przy okazji istotne różnice między sobą. Jako że
PiS używał bardziej radykalnego języka, to on zgarnął premię w 2005 r.
dla partii solidarnościowej po rozczarowaniu rządami SLD - zresztą, jak
mi się wydaje, na tę partię zagłosowali wtedy głównie wyborcy
niezadowoleni z okresu transformacji, ale także odrzucający okres PRL.
Natomiast PO zaczynała jako formacja liberalna, po porażce wyborczej z
PiS odeszła od tej formuły, stając się ugrupowaniem łapiącym wyborców
możliwie jak najszerzej, od lewa do prawa. Jest w niej miejsce dla
byłych działaczy PZPR czy Unii Pracy, ale też dla ludzi wywodzących się z
PiS i ZChN.
Od Dariusza Rosatiego do Romana Giertycha.
Giertych nie jest jeszcze członkiem tej partii, ale trudno bardziej od
niego z PO się utożsamiać. Przy tym Platforma wyrzekła się jakiejkolwiek
tożsamości. Jeżeliby ująć lapidarnie, co dzisiaj sobą reprezentuje, to
można posłużyć się formułą: ciepła woda, pieniądze z Unii i anty-PiS.
Donald Tusk to nawet idealizował, podkreślając swoją wrogość do
wszelkiej ideologii czy projektów politycznych. Wyniki kolejnych wyborów
pokazały, że była to taktyka skuteczna.
W wywiadzie dla naszej gazety Henryka Bochniarz stwierdziła, że w 1989
r. do polityki trafiły elity, natomiast do biznesu "białe skarpetki i
złote bransoletki" - jednak zaznaczyła, że od dawna widać w polityce
selekcję negatywną, a także bardzo pozytywne zmiany wśród
przedsiębiorców. Skąd ta zamiana ról?
Byłbym bardziej ostrożny w ocenie polityków, choć w dużym stopniu ta
diagnoza pokrywa się z moją. Faktem jest, że pierwszy okres
transformacji bardzo mocno wsparła - pośrednio i bezpośrednio - polska
inteligencja. Tyle, że na początku lat 90. mało myślano o budowaniu
partii, zdobywaniu poparcia konkretnych elektoratów dzięki prowadzonej
polityce. Unia Demokratyczna i później Unia Wolności podejmowały często
decyzje samobójcze z punktu widzenia zdobywania poparcia społecznego,
bowiem kierowały się długofalowym interesem kraju. Na pewno zbyt mało
było wówczas pragmatycznego myślenia o polityce. W pewnym momencie
próbował to czynić Leszek Balcerowicz, ale w Unii Wolności okazało się
to niemożliwe - bo to był klub permanentnej dyskusji. To była słabość.
Przeideologizowanie było też cechą innych ówczesnych partii. Z czasem to
się zmieniło, tak samo jak się zmieniły aspiracje samych Polaków.
Donald Tusk świetnie wychwycił te zmiany i dostosował się do nich.
Skrócił dystans, przestał mówić o celach długofalowych, mówiąc, że dla
niego najważniejsze jest obecne pokolenia, a nie następne. Myślenie w
kategoriach strategii, wizji traktował jako przejaw patologii
politycznej. Sugerował, że Polacy mogą teraz odpocząć po okresie zmian i
reform. (...)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Smolar: PO może rządzić
Smolar: PO może rządzić kolejne 4 lata, jeśli nie popełni błędu
i został on tak szybko zapomniany w wewnętrznej polityce. Sam efekt
nowości i zmiany odegrał istotą rolę – tak o pierwszych miesiącach pracy
Kopacz mówił w radiowej Jedynce Aleksander Smolar prezes Fundacji
Batorego.
Zdaniem Smolara, pierwsze sto dni premier Kopacz było dość łatwe
i dopiero ostatnie wydarzenia- negocjacje resortu zdrowia z lekarzami
z Porozumienia Zielonogórskiego, stanowiły dla niej swego rodzaju
sprawdzian polityczny i dopiero dzięki nim premier „wyszła z cienia”.
Smolar zaznaczył, że nie obyło się w tym czasie bez wpadek.
Za największy błąd Ewy Kopacz uznał jej pierwsze publiczne wypowiedzi
na temat polityki zagranicznej - To było aż krępujące, że polityk może
w ten sposób wypowiadać się dezawuując dotychczasową politykę
zagraniczną - powiedział gość radiowej Jedynki.
Według prezesa
Fundacji Batorego, było zbyt mało znaczących wydarzeń, w których pani
premier mogłaby się sprawdzić, dlatego ciężko ocenić jej działalność.
Rozstrzygające, zdaniem Smolara, zarówno dla premier, jak i PO, okażą
się nadchodzące miesiące. Według niego, jeśli nie dojdzie do poważnych
błędów ze strony rządzącej partii, to ma ona szansę utrzymać władzę
po jesiennych wyborach parlamentarnych. - Jarosław Kaczyński i PiS
nie udowodnili społeczeństwu, że dojrzeli do rządzenia. Większość
społeczeństwa boi się ich w dalszym ciągu – ocenił.
Naczelny wyborczej w Tomasz lis na żywo
Adam Michnik: Jeżeli my tę Polskę spieprzymy, to to będzie wina nas wszystkich, a nie premier Kopacz
- Jeżeli my tę Polskę spieprzymy, to będzie nie tylko wina pani premier
Ewy Kopacz, ale nas wszystkich - mówił Adam Michnik, redaktor naczelny
"Gazety Wyborczej", w programie "Tomasz Lis na żywo" w TVP2.
Tomasz Lis zapytał Adama Michnika, czego sobie życzy w tym roku.
- Po pierwsze życzyłbym sobie jakiegoś wyprostowania spraw z naszą
wschodnią granicą. Po drugie - żeby Polska utrzymała swój status kraju
stabilnego, który ma wzrost gospodarczy, gdzie funkcjonują instytucje
demokratyczne, i kraju, który ma bardzo dobry wizerunek na świecie. Za
mojego życia nigdy Polska nie miała tak pozytywnego wizerunku na świecie
- mówił Michnik.
Cały tekst:
http://wyborcza.pl/1,75478,17214571,Adam_Michnik_u_Tomasza_Lisa__Jezeli_...
Fakty po Faktach
"To nie liczbę zamordowanych będziemy pamiętać, tylko ilość krwi"
- W tej pustce naszej cywilizacji, u ludzi
zwłaszcza z nizin społecznych, radykalizm uwodzi jak nazizm czy komunizm
- mówił w...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. "Kopacz przypomina
"Kopacz przypomina gospodynię, która jest zabiegana, ale nie wiadomo co zaserwuje"
zobacz więcej »
Współzałożyciel PO uważa, że Ewa Kopacz "ma ewidentne zalety". -
Uderza jej energia, zaangażowanie, aktywność. Ja mam wrażenie, że mam do
czynienia z osobą uczciwą, która się stara. Nie ma w niej jeszcze
przywództwa politycznego. Troszkę przypomina gospodynię, która jest
zabiegana, zatroskana o szczegóły, ale nie wiadomo co zaserwuje. To jest
niepokojące - podkreślił.
Olechowski stwierdził, że nie widzi
osoby, która mogłaby zająć miejsce premier na czele partii. - Kopacz
jest być może najbardziej wyrazistą twarzą w Platformie. Ona jest jedyną
kobietą, która jest przewodniczącą partii. To jest plus. To wszystko,
co dobrego powiedziałem o premier nie mogę powiedzieć o partii. Tusk
swoim wizerunkiem zasłaniał zły wizerunek partii, Kopacz tego nie robi -
ocenił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. "Skandalem jest, że nie
"Skandalem jest, że nie dostarcza się Ukrainie broni o charakterze obronnym"
Skandalem jest,
że nie dostarcza się Ukrainie broni o charakterze obronnym - powiedział
w radiowej Jedynce Aleksander Smolar prezes fundacji Batorego.
Jak mówił Smolar, rosyjscy specjaliści uważają, że Putin zajął Krym
"spontanicznie". Tymczasem w jego ocenie, prezydent Rosji chce, by jego
kraj odzyskał potęgę z czasów ZSRR. - W Rosji panuje paranoja, że Zachód
naciera i próbuje zdobywać terytoria, które Rosja uważa za naturalną
strefę swej kontroli - tłumaczył.Skandalem jest, że nie dostarcza się Ukrainie broni o charakterze
obronnym, nie ofensywnym. Posługiwanie się argumentami, że to jest
problem pieniędzy, wtedy gdy Ukraina jest na granicy bankructwa, jest
hipokryzją. Trzeba podnieść cenę wojny dla Rosjan. Muszą płacić większą
cenę - mówił Smolar.
Prezes fundacji Batorego zaznaczył,
że "Rosja jest silnie obecna na Ukrainie" i tylko udaje, iż tak
nie jest. Działania Rosji określił jako "ukrytą wojnę" prowadzoną
przeciwko Ukrainie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. „Komorowski nie będzie
„Komorowski nie będzie reklamował jakiejś partii”. Nałęcz o kandydaturze prezydenta
– Bronisław Komorowski tym będzie się wyróżniał spośród innych kandydatów, że nie będzie reklamował...
Tylko u nas Piechociński: nie umawialiśmy się z koalicjantem na wspólnego kandydata
– Czy my się umawialiśmy w ramach umowy koalicyjnej, że będziemy mieli wspólnego kandydata na...
Piechociński: Komorowski będzie rywalem i zarazem partnerem
Rywal,
ale jednocześnie partner. Jak zapowiada prezes PSL Janusz Piechociński -
właśnie tak ludowcy będą traktować w kampanii wyborczej Bronisława
Komorowskiego.
PSL utraci subwencje? Nadal walczą
Powodem odrzucenia sprawozdania finansowego partii było gromadzenie
środków poza kontem partii przez zarząd PSL w Sandomierzu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. Lityński o wystąpieniu Dudy:
Ten pokaz był
ciekawy, sprawny, ale merytorycznie bardzo miałki - tak Jan Lityński,
doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego skomentował wystąpienie
Andrzeja Dudy na konwencji PiS.Lityński uważa, iż "jest raczej taka political fiction, że wygra
ktokolwiek inny niż Bronisław Komorowski". - Nie mniej wybory to rzecz
poważna i trzeba wyborców traktować bardzo poważnie - podkreślił.
Doradca prezydenta podkreślił, iż "wygrana jest wtedy, kiedy osiąga się
cel". - Celem jest osiągnięcie prezydentury. Natomiast oczywiście
wygrana w pierwszej rundzie będzie miała większe znaczenie. Ale ogólnie
chodzi o to, żeby wygrać, co wydaje mi się, z zastrzeżeniem, że wyborcy
mogą zmienić zdanie, przesądzone. Natomiast w której turze, trudno mi
powiedzieć - mówił.Zdaniem Lityńskiego jedyny pomysł, który zostaje w pamięci
po wystąpieniu Andrzeja Dudy na konwencji PiS to obniżenie wieku
emerytalnego. Dodał jednak, iż wydaje się to z punktu widzenia
funkcjonowania państwa, falstartem.
- Prezydent
w przeciwieństwie do Dudy odwiedził ogromną ilość powiatów i gmin.
Spotkał się z ludźmi, rozmawiał z nimi. Pan Duda musi nadrobić dystans.
Jest człowiekiem praktycznie nieznanym - stwierdził Lityński.
Liczby Komorowskiego
statystycznie wygląda prezydentura Bronisława Komorowskiego na tle
poprzednika Lecha Kaczyńskiego
przyjęliśmy prezydenturę jego poprzednika Lecha Kaczyńskiego.
W polskim systemie prawnym prezydent jest przedstawicielem władzy
wykonawczej. Konstytucja nadała mu jednak uprawnienia ustawodawcze.
Bronisław Komorowski wychodził z inicjatywą ustawodawczą 20 razy. Jego
poprzednik Lech Kaczyński skorzystał z tej możliwości aż 43 razy.
Skoro jesteśmy przy ustawach, warto przypomnieć hasło, które
towarzyszyło kampanii Bronisława Komorowskiego w 2010 roku, a więc –
„Zgoda buduje”. Hasło okazało się skuteczne, bo pozwoliło na zwycięstwo w
wyścigu o urząd głowy państwa. Jednak szczególnie uwydatniło się ono w
kwestii relacji z rządem i podpisywania ustaw. Na zawetowanie ustaw
Komorowski zdecydował się tylko 3 razy, przy 18 wetach Lecha
Kaczyńskiego. Wynik prezydenta Komorowskiego mógłby być lepszy, gdyby
„nie podpisał” ustawy podnoszącej wiek emerytalny, umożliwiającej
przelanie pieniędzy z OFE do ZUS, czy ustawy posyłającej sześciolatki do
szkół.
Także w odesłanych do Trybunału Konstytucyjnego ustawach Lech Kaczyński
wypada lepiej niż Bronisław Komorowski. Kaczyński miał wątpliwości co do
zgodności ustaw z Konstytucją 17 razy, Komorowski - 10.
Bronisław Komorowski aktywniejszy jest w wizytach krajowych niż jego
poprzednik. Po Polsce podróżował 363 razy, podczas gdy Lech Kaczyński
tylko 131 razy. Lech Kaczyński za cel swoich wyjazdów częściej obierał
zagranicę. Na wizytę zagraniczną decydował się 126 razy, przy 81
Komorowskiego.
Nic tak nie motywuje do ciężkiej i wytężonej pracy jak system nagród.
Prezydent Komorowski przez 4 lata swojej prezydentury wszystkimi
odznaczeniami nagradzał ponad 470 tys. razy. Lech Kaczyński był w tej
kwestii bardziej wstrzemięźliwy. Jego decyzją ordery i odznaczenia
przyznano 318 tys. 712 razy.
Komorowski, choć podobno się bardzo stara, to jednak jego poprzednik był
bardziej aktywny w kluczowych dla społeczeństwa kwestiach. Dlaczego?
Może dzień pracy Lecha Kaczyńskiego był dłuższy?
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/128385,liczby-komorowskiego.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. Wołek wśród „piątkowej
Wołek wśród „piątkowej trzódki” pomawia Dudę… o hajlowanie
Konwencja PiS, na której wystąpił Andrzej Duda, nadal wywołuje drgawki u apologetów prezydentury Bronisława Komorowskiego.
Niektórym nienawiść do kandydata PiS przesłania rozum. Goście
radiowego programu Jacka Żakowskiego, sami siebie nazywający „piątkową
trzódką”, dopatrzyli się w gestach Dudy… hitlerowskiego pozdrowienia.
„Piątkowa trzódka” to Tomasz Lis, Tomasz Wołek i Wiesław Władyka. W programie Żakowskiego na antenie TOK FM ta doborowa ekipa, wraz z gospodarzem, zajęła się wylewaniem pomyj na konwencję prezydencką PiS.
Zaczął Żakowski.
— szydził.
Żeby nie było wątpliwości, jak obiektywna jest ta opinia,
niezawodny w takich sytuacjach Wołek wystąpił z lizusowskim
passusem o Bronisławie Komorowskim.
— ogłosił Wołek.
Swoją „narastającą irytacją z powodu zachwytu nad konwencją z udziałem pana Dudy” podzielił się również Władyka.
— Władyka, pewnie na skutek wszechogarniającej go irytacji, jako pierwszy czynił absurdalne aluzje.
— rzucił wtedy Wołek.
Swoje trzy grosze dorzucił też Lis, wedle którego Duda „odwalił cyrk,
wrócił do wyjątkowo wulgarnego populizmu i do języka lepperowskiego.”
Naczelnemu „Newsweeka” nie wystarczyło jednak wylanie pomyj na
pretendenta PiS do prezydentury. Przy okazji postanowił ochlapać błotem pamięć o wielkim Polaku. Wedle Lisa, Duda robi błąd, gdyż „umościł się” w pozycji dziedzica śp. Lecha Kaczyńskiego.
— stwierdził Lis.
Panie Lis, kto tu się ośmiesza?! Czy można z nienawiści
wymyślić coś bardziej niedorzecznego od oskarżeń
Wołka, Władyki i pańskich?!
http://wpolityce.pl/polityka/233686-czy-mozna-z-nienawisci-wymyslic-cos-bardziej-niedorzecznego-wolek-wsrod-piatkowej-trzodki-pomawia-dude-o-hajlowanie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. prosze państwa, oto Miś! na miarę możliwości PO
Komorowski z prezydentami miast. Mówił o confetti i balonikach
Bronisław
Komorowski spotkał się w Katowicach z prezydentami miast, którzy
udzielili mu poparcia w zbliżających się wyborach prezydenckich.
Podkreślił, że poparcie prezydentów to dla niego zobowiązanie do wytężonej pracy. - Sądzę, że wszyscy marzymy o tym, żeby w Polsce wybory
wygrywało się nie tanimi deklaracjami, nie balonikami, nie confetti,
nie obietnicami bez pokrycia, tylko rzetelną, solidną pracą i
dokonaniami, które potwierdzają deklaracje wcześniej złożone - mówił.
Chcę być kandydatem obywatelskim, zarówno dlatego że poparła mnie
Platforma +Obywatelska+, jaki i dlatego że popierają mnie ci, którzy są
reprezentantami Polski obywatelskiej. Bo kto może być
lepszym reprezentantem obywateli niż ci, którzy świeżo podlegali
weryfikacji wyborczej i przeszli przez nią zwycięsko, (...) uzyskując
ponowny mandat do reprezentowania społeczności lokalnej, swojego
miasta, ale także odpowiedzialności za los obywateli" - pytał.
Prezydent Komorowski powiedział też, że do sprawowania najwyższego urzędu w państwie potrzebne jest doświadczenie polityczne. - To nie nauka, nie praktyka dla czeladników, ale zadanie dla tych, którzy wykazali się odpowiednią wiedzą, doświadczeniem i wolą działania - powiedział.
Dodał, że będzie w dalszym ciągu aktywny "w chronieniu
polskich samorządów przed szaleństwami politycznymi", często mającymi
swoje źródło w emocjach lub interesach politycznych. Jak podkreślił,
takim właśnie szaleństwem była próba zakwestionowania zeszłorocznych
wyborów samorządowych w Polsce.
29 prezydentów miast z całej Polski podpisało w Katowicach deklarację poparcia dla prezydenta Bronisława Komorowskiego. Samorządowcy zaapelowali o poparcie jego kandydatury w zbliżających się wyborach prezydenckich.
WideoKomorowski: Wybory to nie zabawa
W polskiej
demokracji nie confetti, nie baloniki, a rzeczywiste dokonania
i kompetencje decydują, decydowały w wyborach samorządowych i będą
decydowały również w następnych wyborach - powiedział Bronisław
Komorowski. W Katowicach z inicjatywy..
Fundacja chce sprawdzić nieważne głosy z wyborów. PKW się nie zgadza
Fundacja
Batorego chce zbadać 2,5 mln głosów nieważnych z ostatnich wyborów
do sejmików wojewódzkich. Organizacja chce sprawdzić, czy nie doszło
do nadużyć - podaje "Gazeta Wyborcza".
Jarubas zapomina, że jego partia jest w rządzie i obiecuje "politykę propolską"
"Wreszcie nadarza się okazja, by głosować
za – za rozumem, za zgodą, za Polską, za naszą mocną pozycją w Europie i
na świecie, za bezpieczeństwem".
Piekarska: dla Ogórek to jest skok na głęboką wodę
zobacz więcej »
"Dlaczego SLD stawia na tak egzotyczne kandydatury?"
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Smolar: "Prezydentura
Smolar: "Prezydentura Komorowskiego pełna rozsądku i stabilizacji.
Mamy jednego kandydata, który zostanie prezydentem". Ale ta kampania...
„PiS uprawia dziś normalną demagogię partii opozycyjnej. Brutalna, populistyczna, ale normalna działalność opozycji”.
ybory prezydenckie są już rozstrzygnięte, a partie polityczne
walczą nie o prezydenturę, ale o wyniki w jesiennych wyborach. Tak uważa
„znawca demokracji” Aleksander Smolar, prezes Fundacji im. Batorego. W
jego ocenie mamy do czynienia z teatrem a nie walką wyborczą.
— uważa Smolar. Swoje wynurzenia prezentuje w rozmowie z gazetą Michnika.
I jak się można spodziewać wiele miejsca poświęca się w tej rozmowie PiSowi i Andrzejowi Dudzie.
— mówi zatroskany Smolar.
Na uwagę, że Duda może „uzyskać znacząco więcej głosów niż PiS albo
wywrzeć dobre wrażenie na wyborcach”, wyjaśnia, że „jest mało
prawdopodobne, że Andrzej Duda zyska znacząco więcej głosów niż PiS”.
Ekspert Smolar jak widać wie wszystko…
— przekonuje rozmówca Pawła Wrońskiego.
Smolar prezentuje spójny pogląd: jak Duda zdobędzie mniej niż
PiS ma zwolenników to źle, to zagrożenie dla PiSu, ale jak zdobędzie
więcej to fatalnie dla szefa tej formacji. Jaki jasny przekaz…
Smolar dopytywany wskazuje jednak, że nie tylko przywództwo Kaczyńskiego może być zagrożone po wyborach.
— tłumaczy Smolar.
I znów analizuje działania PiSu.
— mówi Smolar i dodaje:
Na uwagę Wrońskiego, że zdziwiło go, iż Duda nie mówił na konwencji o „spisku smoleńskim” Smolar rozjaśnia wątek:
Jak widać Smolar przywiązanie Smolara do chłodnej analizy politycznej jest tak samo wielkie jak jego przywiązanie do prawdy.
Fakt, że badania pokazują, że Polacy chcą znać prawdę o Smoleńsku, bo
wersja rządowa jest dla nich zupełnie nie wiarygodna, zdaniem
Smolara nie mają znaczenia. On ma inne badania. Podobnie jest z
szafowaniem tezami, że ktoś oskarża Tuska i Putina o wspólne
zamordowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dziś jesteśmy na etapie
badania, czy w Smoleńsku doszło do zamachu czy katastrofy lotniczej. Ten
etap jest dziś blokowany przez władzę, która uznaje, że wszystko wie.
PiS chce badać, a nie wiedzieć z góry wszystko. Zdaje się
jednak, że najciekawsza jest uwaga Smolara dotycząca sfałszowanych
wyborów. Jeśli prezes Fundacji im. Batorego nie wie co robi podległa mu
instytucja, to może wart mu przypomnieć, że Fundacja im.
Batorego chciała przebadać, czy wybory samorządowe były rzetelne i
dlaczego było tak wiele nieważnych głosów. Niestety PKW nie zgodziła się na przekazanie kart do głosowania. I kto tu zatem hołduje spiskowym teoriom? Zdaje się, że ci, których nadzoruje Smolar.
Analityk i komentator ma szczególnie opinie, ale głównie zajmuje się krytykami rządu.
— tłumaczy.
Co ciekawe, kampanii Bronisława Komorowskiego dwóch komentatorów,
Paweł Wroński i Aleksander Smolar, poświęcają znikomą część rozmowy. Na
uwagę, że nie ma o czym mówić jeśli chodzi o kampanię
Komorowskiego Smolar wskazuje:
Wroński wskazuje, że Komorowskiemu „nie wypada brać udziału w ‘teatrze wyborczym’”.
— tłumaczył Smolar.
I sufluje prezydentowi:
Czytając wywiad gazety z Czerskiej można się jednak zadziwić. Jest
sens wytykać błędy konkurentom Bronisława Komorowskiego, jeśli
jest on tak wspaniałym kandydatem i ma zapewniony wyborczy sukces?
Czyżby redakcja Michnika marnowała czas swoich czytelników…
wrp
Wojciech Czuchnowski
"Mamy za prezydenta buraka troglodytę...". Chamskie szczucie na Komorowskiego
Ci, którzy tyle mówili o "przemyśle pogardy" wobec Lecha Kaczyńskiego, jego następcę nazywają "Komoruskim".
Agnieszka Kublik
Polska polityka obelg, czyli słowa tworzą jakość
Gdyby stworzyć ranking najbardziej twórczych autorów przemysłu
pogardy, to ci, którzy dziś obrażają prezydenta Bronisława
Komorowskiego, mieliby szanse na podium.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. hohsztapler Balcerowicz
Balcerowicz podlicza obietnice Dudy. Ostro krytykuje kandydata PiS
"Droższe
produkty dla najbiedniejszych, w przypadku banków - droższe kredyty.
Przecież cudów nie ma. Jeśli ktoś wmawia, że zrobi cud, trzeba go
traktować jak hochsztaplera".
„Mamy kandydata z poparciem ok. 50 proc.; drugi ma połowę mniej. Reszta się nie liczy”
–
Mamy jednego kandydata, którego poparcie kręci się wokół 50 proc.,
drugi kandydat oscyluje wokół jednej czwartej poparcia elektoratu.
Reszta się... więcej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. Prezydent w "GW" o stanie
Prezydent w "GW" o stanie debaty publicznej
Polska racjonalna to także Polska dumna ze swoich współczesnych
sukcesów i szukająca najlepszych rozwiązań dla czekających ją wyzwań. To
Polska dumna ze swoich tradycji i z osiągnięć 25 lat Wolności - napisał
Prezydent RP w "Gazecie Wyborczej".
Dziś, 25 lat po odzyskaniu Wolności i
dziesięć lat po wyborach w 2005 roku, które spolaryzowały, a następnie
scementowały polską scenę polityczną, jej podział przybiera nową formę.
Ostatnie tygodnie wyraźnie pokazały, że spór przebiega wzdłuż nowej
linii - Polski racjonalnej w kontrze do Polski radykalnej.
W trzech obszarach widać go szczególnie wyraźnie. W polityce
zagranicznej. Przez pierwsze 15 lat od obalenia komunizmu udawało się
nam utrzymywać polityczny konsensus wokół najważniejszych celów polskiej
polityki zagranicznej. To przyniosło sukces: Polska stała się członkiem
NATO, weszła do Unii Europejskiej. Na tych dwóch filarach od dekady
budujemy nasze bezpieczeństwo i pomyślność.
Dziś, w obliczu dramatycznego zagrożenia ze Wschodu, konsensus został
zerwany, jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy i stosunek do agresywnej
polityki rosyjskiego sąsiada. W tym kontekście szczególnie niepokojący
jest też fakt rosnącej w Europie fali poparcia dla ekstremizmów i
populizmu. Również w Polsce są politycy, którzy swoją popularność budują
na skrajnych poglądach. Wykorzystują poczucie zagrożenia i otwarcie
odrzucają integrację europejską, z naszymi sąsiadami szukają raczej
zwady niż porozumienia, a na krajowym podwórku odmawiają współpracy,
chociażby w przypadku prac Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Polska racjonalna to Polska bezpieczna w sercu zjednoczonej Europy.
Polska radykalna to Polska osamotniona na europejskich peryferiach. Nie
można pozwolić, by Polska klucząca pomiędzy integracyjnymi wysiłkami
Zachodu w końcu stała się Polską wykluczoną z głównego nurtu współpracy.
Tym bardziej że ostatnie miesiące udowodniły, iż tam, gdzie kończy się
Zachód, tam zaczyna się pole neoimperialnej agresji.
W polskim interesie jest więc wzmacnianie siły i solidarność instytucji
skupiających państwa Zachodu, tak by mogły one wzmacniać bezpieczeństwo i
rozwój Polski w jak najdłuższej perspektywie. Jednocześnie naszym celem
powinno być wzmacnianie więzi transatlantyckich łączących Europę ze
Stanami Zjednoczonymi. Oznacza to m.in. pełne poparcie dla stworzenia
wspólnej przestrzeni gospodarczej łączącej obydwa brzegi Atlantyku -
m.in. przez negocjowaną właśnie umowę o Transatlantyckim Partnerstwie w
dziedzinie Handlu i Inwestycji.
Tylko taka Polska - racjonalna - odwołująca się do europejskiej
tożsamości i transatlantyckiej wspólnoty, zapewni sobie bezpieczeństwo i
silną pozycję na arenie międzynarodowej.
Starcie radykalizmu i rozsądku widzimy też w kwestiach gospodarczych.
Naczelnym obowiązkiem prezydenta jest strzec konstytucji. Stanowi ona,
że odpowiedzialnością rządzących jest dbałość o finanse publiczne - bo
to są wspólne pieniądze Polaków. Gdy padają więc populistyczne i
nierealne obietnice radykalnego zwiększenia wydatków - liczone w
dziesiątkach miliardów - rozsądek każe powiedzieć: „Stop!". Bo tu
alternatywa jest jasna: albo odpowiedzialna polityka gospodarcza, albo
rozdawnictwo. Los Grecji powinien być dla nas przestrogą.
A przecież im silniejsza i bardziej konkurencyjna będzie polska
gospodarka, tym mocniejsze będą również fundamenty naszego
bezpieczeństwa. Tym więcej Polek i Polaków będzie mogło znaleźć godną i
dobrze płatną pracę. Dlatego powinniśmy wspierać przedsiębiorców. Musimy
poszerzać obszar wolności i swobody prowadzenia biznesu, tak by polska
gospodarka tworzyła nowe miejsca pracy w kreatywnych przedsiębiorstwach
oferujących nowoczesne produkty i usługi, a nie w montowniach i centrach
najprostszych usług. Zaufanie wobec obywatela musi być głównym
drogowskazem działania instytucji publicznych. To z tego wynika
propozycja nowelizacji ordynacji podatkowej wprowadzająca zasadę
zobowiązującą do rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść
podatnika. Polska racjonalna to Polska wychodząca z założenia, że to
państwo jest dla obywatela, a nie obywatele dla państwa. Tymczasem
Polska radykalna to Polska, w której rządzący uzurpują sobie prawo do
tego, by wiedzieć lepiej, co jest potrzebne obywatelowi, i uważają, że w
imię silnej władzy to interesy urzędu są najważniejsze.
Polska racjonalna to Polska, która stawia także czoła wyzwaniu, jakim
jest przestawienie gospodarki z konkurowania opartego na niskich płacach
na konkurencję opartą na innowacyjności i wysokich technologiach - a
więc i wyższych zyskach dla Polski. Dlatego pierwszym krokiem powinno
być uchwalenie ustawy, której projekt złożyłem w Sejmie w połowie marca.
Zwolni ona z CIT podmioty inwestujące wyłącznie w innowacyjne
przedsięwzięcia oraz wprowadzi nowe ulgi pozwalające przedsiębiorcom
zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów nawet do 150 proc. poniesionych
przez nich wydatków badawczo-rozwojowych.
Siła państwa zależy od gotowości jego obywateli do poszukiwania
konsensusu, od tego, czy potrafią oni ze sobą rozmawiać i uszanować
swoje odmienne wrażliwości i poglądy. Potrzebujemy dialogu, a nie
zaciśniętych pięści, agresji i wyzwisk na wiecach. Polska racjonalna
stawia na kompromis polityczny jako metodę rozwiązywania
najtrudniejszych, a czasem najdelikatniejszych problemów. Dotyczy to
także kwestii ideowych czy światopoglądowych, np. szeroko dzisiaj
omawianej sprawy konwencji przeciw przemocy czy ustawy regulującej
kwestie stosowania metody in vitro. Racjonalność podpowiada
rozładowywanie wątpliwości i obaw w imię uzyskania lepszych rozwiązań
prawnych regulujących niełatwe ludzkie sprawy. Radykalność żąda toczenia
wojny ideologicznej w imię tylko własnych poglądów, wetowania rozwiązań
czy karania więzieniem za stosowanie metody przynoszącej szansę na
wymarzone przez innych dziecko.
Polska racjonalna to także Polska dumna ze swoich współczesnych sukcesów
i szukająca najlepszych rozwiązań dla czekających ją wyzwań. To Polska
dumna ze swoich tradycji i z osiągnięć 25 lat Wolności. To Polska
przyszłości. Polska radykalna to Polska pogrążona w rozpamiętywaniu
historycznych krzywd i żyjąca głównie przeszłością.
Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ten podział nie
zdeterminował przyszłości Polski na długie lata. Na wewnętrznych sporach
Polaków zawsze korzystali bowiem inni. Właśnie dlatego, w poczuciu
odpowiedzialności za kraj, powinniśmy szukać porozumienia i zgody w
sprawach najważniejszych dla Polski.
Tekst Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ukazał się w "Gazecie Wyborczej" 23 marca 2015 r.
„Resortowe dzieci. Służby”. Gen. Dukaczewski jako wojskowa gwiazda TVP i TVN-u.
http://niezalezna.pl/65362-resortowe-dzieci-sluzby-gen-dukaczewski-jako-wojskowa-gwiazda-tvp-i-tvn-u-fragment-ksiazki„Gruba kreska” dała im jeszcze większe możliwości. Wykształceni,
obyci w świecie zaczęli służyć nowej władzy, zachodnim firmom i
spekulacyjnemu kapitałowi. Dziś wiodą beztroskie życie, czasem piszą
wspomnieniowe książki, pouczają i komentują polską rzeczywistość,
aspirując do miana autorytetów – napisał dr hab. Sławomir Cenckiewicz w
recenzji książki „Resortowe dzieci. Służby”.
Druga część – z zaplanowanej na pięć tomów serii – poświęcona jest
służbom specjalnym. Jedną z „służbowych” gwiazd medialnych jest generał
brygady Marek Dukaczewski, jeden z zaufanych ludzi prezydenta Aleksandra
Kwaśniewskiego. Generał Marek Dukaczewski bryluje w mediach. Jeden z
użytkowników Twittera stworzył listę obecości generała w programach
radiowych i telewizyjnych. Dziś w RMF FM szósty w tym roku występ
Dukaczewskiego.
(Fot. Twitter.com)
Przedstawiamy fragment drugiej części "resortowych dzieci" poświęcony Markowi Dukaczewskiemu:
Dukaczewski w latach 1997–2001 zajmował stanowisko podsekretarza
stanu w kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego z oddelegowaniem do Biura
Bezpieczeństwa Narodowego. W 2001 r. został szefem WSI, a po ich
rozwiązaniu przewodniczącym Stowarzyszenia „Sowa” założonego przez
byłych żołnierzy WSI. Gdy ogłoszono zwycięstwo wyborcze
Bronisława Komorowskiego w 2010 r., otworzył szampana. Wiedział, co robi
– przeszłość wróciła. Karierę wojskową zaczął w komunistycznym
wywiadzie w 1976 r.
Dukaczewski dwa miesiące przed katastrofą smoleńską wraz z innymi
żołnierzami Wojskowych Służb Informacyjnych utworzył Stowarzyszenie
„Sowa”, którego został pierwszym prezesem (sprawuje tę funkcję do dziś).
Zgodnie ze statutem jest to stowarzyszenie „żołnierzy rezerwy i
w stanie spoczynku oraz pracowników byłych Wojskowych Służb
Informacyjnych, a także innych wojskowych i cywilnych służb specjalnych,
członków ich rodzin i osób identyfikujących się z tym środowiskiem”.
Nazwa „Sowa” nie została wybrana przypadkowo, ponieważ jest tożsama z
kryptonimem byłego Oddziału Y, którego funkcjonariusze odegrali
najważniejszą rolę w transformacji. Marek Dukaczewski po ukończeniu
Technikum Nukleonicznego w Otwocku w 1971 r. dostał się na Wydział
Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. Po ukończeniu studiów 1
września 1976 r. ppor. Dukaczewski podpisał zobowiązanie pracownika
Zarządu II. Marek Dukaczewski vel Marek Dekert, bo pod takim nazwiskiem
operacyjnym występował, podjął pracę na stanowisku projektanta systemów
informatycznych w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Informatyki Zarządu II.
W 1987 r. Dukaczewski został awansowany na majora i po roku
skierowano go do służby w Sztabie Generalnym. W tym czasie mjr
Dukaczewski ukończył indywidualny kurs specjalistyczny Zarządu II. Po
przejściu w 1989 r. kursu w GRU w Moskwie mjr Dukaczewski był już
odpowiednio przygotowany i wiosną 1990 r. został wyznaczony na attaché
wojskowego w Norwegii, czyli szefa rezydentury w Oslo.
Nazwisko Dukaczewskiego pojawia się również w archiwach Stasi,
do których dotarł brytyjski wywiad MI6. Obok gen. Bolesława Izydorczyka
i Konstantego Malejczyka Dukaczewski figuruje jako jeden z szefów WSI,
„bezpośrednio zaangażowanych w działalność wywiadowczą przeciwko
Wielkiej Brytanii i Stanom Zjednoczonym już po upadku komunizmu w
Polsce”.
Smolar ocenia trzy miesiące Tuska: Nie jest wizjonerem. Jest mało widoczny
Tusk
nie był specjalnie przygotowany do objęcia funkcji szefa Rady
Europejskiej. Prawdę mówiąc, jego ani Europa, ani polityka zagraniczna
nie interesowały - stwierdził Aleksander Smolar.
Jest mało widoczny - uważa szef Fundacji Batorego. Wg gościa TOK FM na małą aktywność Donalda Tuska wpływ ma też niedostatecznie dobra znajomość języków obcych.
O ile nazwisko szefa KE Jeana-Claude'a Junckera często pojawia się w zagranicznych mediach, to Tuska bardzo rzadko. Na pewno Tusk nie jest wizjonerem. Jest mało widoczny - mówił gość "Poranka Radia TOK FM" i dodaje, że pierwsze cztery
miesiące Donalda Tuska na fotelu przewodniczącego Rady Europejskiej nie
są sukcesem.
Prawdę mówiąc, jego ani Europa, ani polityka zagraniczna nie interesowały. Choć czasami angażował się - z bardzo dużym sukcesem - w sprawy międzynarodowe. Tak było w przypadku Ukrainy - uważa Smolar.
Polska jak Ukraina? Balcerowicz ostro: Gdyby rządziło PiS
Były
wicepremier analizuje pomysły kandydata na prezydenta. O jednej z idei
mówi krótko: Niech PiS zgłosi od razu postulat budowy ministerstwa
szczęścia, jak u Orwella. Albo ministerstwa...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. "mamy kandydata z prawie 50% poparciem";(
mamy ? wy macie ,bo umieracie ze strachu o swoje stołki POzycje...szanowny panie...a prawda jest taka,ze wasze kłamstwa bardzo zresztą kreatywne,sięgną kiedyś bruku,bruku z którego jakiś kolejny Młody wyrwie kostkę i rzuci w was..wtedy padniecie jak domino...
czego zresztą serdecznie w a m życzę
gość z drogi
61. " .zagrają w surmy i ruszą na Platformobolszewika - przewiduje,
panie smolar,to nie my stawialiśmy pomnik na Ossowie bolszewikom...więc jak widzę pan się potwornie boi ...a to już bardzo WAZNE ...
gość z drogi
62. Syn Komorowskiego ma
Syn Komorowskiego ma powiązania z WSI?
Syn Bronisława Komorowskiego jest prokurentem firmy, której kapitał prowadzi do Piotra P. oficera WSI, podejrzanego o defraudację pieniędzy SKOK Wołomin – podaje „Gazeta Polska Codziennie”.
Chodzi o spółkę Maddy Investment, która – jak wskazuje dziennik –
zajmuje się doprowadzeniem do wygaszenia warszawskiej elektrociepłowni
Ursus. Instalacje energetyki od lat stoją na drodze wielkiej inwestycji
deweloperskiej.
Gazeta podaje, że jest w posiadaniu filmu, na którym Tadeusz
Komorowski uniemożliwia urzędnikowi Inspektoratu Ochrony Środowiska
kontrolę instalacji energetycznych w jednej z dzielnic Warszawy.
Poseł Adam Kwiatkowski mówi, że w świetle tych informacji powinny zostać upublicznione wszystkie dokumenty w tej sprawie.
- Powinna zostać opublikowana księga dokumentów i
informacji, które są związane z funkcjonowaniem z jednej strony tej
spółki, w której syn prezydenta Komorowskiego ma być prokurentem, a z
drugiej strony Energetyki Ursus, która pełni dość istotną rolę dla
zachodniej części Warszawy. I rzecz druga – jeśli rzeczywiście mamy do
czynienia z takimi powiązaniami i jeśli to wszystko po upublicznieniu
tych dokumentów potwierdzi się, to jest to kolejny dowód na bliskie
relacje środowiska osób związanych z WSI a najbliższego otoczenia
Bronisława Komorowskiego – zaznacza poseł Adam Kwiatkowski.
W ubiegłym tygodniu poseł PiS Bartosz Kownacki zaprezentował zdjęcie z
premiery filmu Bitwa Warszawska, na którym widać prezydenta w
towarzystwie m.in. Piotra P. Kancelaria prezydenta utrzymuje, że
Bronisław Komorowski nie zna i nie spotykał się z P.
"Wyłania się afera Andrzeja Dudy". PO nie wyklucza komisji śledczej ws. SKOK-ów
- Wyraźnie widać, że w pałacu prezydenta Lecha
Kaczyńskiego lobbyści pracowali nad zablokowaniem bardzo ważnej ustawy,
która...
czytaj dalej »
Wojciech Sadurski
Wątek haitański SKOK-ów
Chora symbioza parabanków z partią i mediami chroniącymi instytucję
finansową przed kontrolą to w istocie największy skandal
finansowo-polityczny III RP.
Jarosław Kurski
Duda jako urzędnik nie działał bezstronnie w interesie państwa
Ta przygnębiająca historia powinna być jak memento. Ukazuje jak w
soczewce klientelistyczną praktykę polityków PiS w stosunku do
zaprzyjaźnionej instytucji finansowej. Od lat bowiem posłowie i
senatorowie tej partii jak jeden mąż działają na rzecz SKOK-ów, a
finansowane przez Kasy "niezależne", "niepokorne" i "wyklęte" media
tworzą zwarty ideologiczny pisowski front.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17665543,Duda___listonosz_Biereckiego.html
Sasin: "Wyborcza" staje się organem prasowym Bronisława Komorowskiego i jego sztabu
„To jest element kampanii wyborczej
Bronisława Komorowskiego i tak trzeba ten materiał traktować” - mówi
poseł PiS i tekście gazety Michnika.
Bronisław Komorowski i afera KNF
Bez zbędnych wstępów... Dominująca narracja w postkomunistycznych
mediach jest dziś taka: oto zły PiS chciał uchronić SKOK-i przed czujnym
okiem Komisji Nadzoru Finansowego, ale dobry prezydent Bronisław
Komorowski na to nie pozwolił i tym samym ocalił rzesze ciułaczy
przed...
TAD9
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. kampanię Bronkowi robia na Czerskiej
Paweł Wroński
Duda euro nie da
Wejście Polski do strefy euro to ma być zdaniem PiS główny temat
kampanii wyborczej. Na razie w strefie euro jest europoseł Andrzej Duda,
bo w euro zarabia.
http://wyborcza.pl/1,75968,17671651,Duda_euro_nie_da.html
Michał Ogórek
Skok w sondażach
Zwycięsko z kampanii wyborczej wyjdzie ten kandydat, przez którego wyborcy stracili w parabankach SKOK mniej.
NOWE Komorowski: Ci, którzy biorą grubą pensję w euro, teraz straszą Polaków
- Od tego, jak wykorzystamy środki z UE, również w
rolnictwie, będzie zależało, czy w przyszłości będziemy sobie lepiej
radzić w świecie skazanym na konkurencję - mówił prezydent Bronisław
Komorowski w Siedlcu.
Uroki kampanii wyborczej w TVN24
Żenujący spektakl nienawiści medialnej wobec Andrzeja Dudy odbył się w programie „Loża prasowa” w TVN24.
— kpiła prowadząca program Małgorzata Łaszcz.
— dodał swoje obiektywny jak zawsze Paweł Wroński z pisma Michnika.
— drążyła kolejna obiektywna z zestawu zaproszonych autorytetów, Renata Kim z Newsweeka.
— pastwiła się nad kandydatem PiS Renata Kim.
— kpił po raz kolejny Wroński.
Zaskoczeni nieobiektywnością w doborze gości byli nawet polityczni przeciwnicy PiS. Aleksandra Jakubowska z SLD zauważyła na twitterze, że TVN24 tym razem nie udaje nawet obiektywizmu.
Duda spotykał się z Biereckim? Olejnik pyta o notatkę
Tomasz
Nałęcz w Radiu ZET porównał aferę w sprawie SKOK z aferą Rywina i
wezwał Andrzeja Dudę, aby wyjaśnił swoją rolę w przygotowaniu wniosku do
trybunału.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. Posłowie PO chcą, by A. Duda
Posłowie PO chcą, by A. Duda wyjaśnił wątpliwości dot. SKOK
posiedzeniu w środę pojawi się europoseł PiS Andrzej Duda, by wyjaśnić
wątpliwości dot. przygotowywania wniosku do TK w sprawie kas - mówił we
wtorek przewodniczący podkomisji Marcin Święcicki (PO).
PiS żąda wyjaśnień ws. prac podkomisji o SKOK-ach
PiS chce wyjaśnień od marszałka Sejmu ws. statusu
podkomisji, która zajmuje się SKOK-ami. Obecnie nie dąży ona do
rozstrzygnięcia sprawy i ochrony członków kas, jest zaś tylko elementem
gry politycznej – podkreślają posłowie.
W Sejmie odbyło się kolejne posiedzenie podkomisji ds. zbadania realizacji ustawy o SKOK-ach.
Poseł Maria Zuba, członek komisji, podkreśliła, że podczas
dotychczasowych spotkań Komisja Nadzoru Finansowego nie zaproponowała
ani jednej zmiany w funkcjonowaniu spółdzielczych kas.
- Dlaczego przychodzą na podkomisję? Nie mają tak naprawdę
żadnych wniosków z których wynikałoby, że wprowadzenie rozwiązań
budowanych na ich przemyśleniach dawałoby poprawę w zarządzaniu SKOK-ami
i bezpieczeństwo dla klientów SKOK-ów. Stąd też nasz wniosek do
marszałka, żeby określić zakres prac podkomisji, cel tej podkomisji oraz
to, czym powinniśmy zakończyć naszą pracę w podkomisji – powiedziała poseł Maria Zuba.
Dziś przed komisję – na wniosek przewodniczącego posła PO Marcina
Święcickiego – miał być wezwany europoseł Andrzej Duda. Celem
przesłuchania kandydata na prezydenta miało być wyjaśnienie okoliczności
powstania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego ws. zbadania zgodności z
konstytucją rządowej ustawy, która dotyczyła kas.
Politycy PiS-u chcą natomiast, aby komisja zbadała m.in. okoliczności
ograniczenia przez prezydenta Bronisława Komorowskiego wniosku do
Trybunału Konstytucyjnego, który skierował śp. Lech Kaczyński. Prezydent
pozostawił jedynie dwa z 73 zarzutów do ustawy.
W ocenie posła Jerzego Szmita prawdopodobnym jest, że działania
podkomisji są elementem kampanii wyborczej skierowanej przeciwko
Andrzejowi Dudzie.
- Jeżeli okaże się, że te wnioski, które dzisiaj będziemy
stawiać w czasie obrad podkomisji, zostaną przez większość PO odrzucone,
to będziemy mieli jasny, jednoznaczny dowód na to, że nie chodzi tutaj o
wyjaśnienie spraw związanych ze spółdzielczymi kasami. Dąży się zaś do
tego, aby prace podkomisji stały się elementem kampanii wyborczej
wymierzonej w Andrzeja Dudę jako kandydata na prezydenta – dodał poseł Jerzy Szmit.
Katarzyna Kolenda-Zaleska
W tej kampanii tylko premier robi, co trzeba. Zacznie się walka
do wyborów został miesiąc. Miejmy nadzieję, ponieważ dotychczasowa
kampania woła o pomstę do nieba. To najnudniejsza, najmniej merytoryczna
i najmniej emocjonująca kampania ze wszystkich, które widziałam. Nie ma
żadnej dyskusji - nie mylić z debatami - o poważnych sprawach dla
Polski. Nie ma żadnego prawdziwego, rozpalającego wyobraźnię sporu.
Nawet ataki kandydatów na siebie są miałkie i bez polotu.
politycznym ostatnich dni jest to, czy obecny prezydent poluje i
zabija, czy poluje i nie zabija..
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17712453,Tylko_premier_robi_to__co_powinna.html#ixzz3WeStkT8d
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Jarosław KurskiW PiS
Jarosław Kurski
W PiS prawdą jest to, w co wierzy prezes
Według PiS-owskiej definicji prawdą jest to, w co wierzy prezes. Ale
gdy prawda staje się kwestią wiary - a więc nabiera wymiaru religii - a
nie racjonalnego poznania, kończy się dialog.
Paweł Wroński
Jak PiS propagandowo wykorzystuje WSI
Prawo i Sprawiedliwość apeluje, aby prezydent Bronisław Komorowski
ujawnił swoje związki z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Nie będzie
to trudne.
Komorowski przekazał zoo daniele. "Chcemy powiększać stado"
Prezydent Bronisław Komorowski przekazał do Miejskiego
Ogrodu Zoologicznego w Płocku parę danieli. To nowy gatunek zwierząt,...
czytaj dalej »
Kiedy podczas ostatniej wizyty w Płocku, w lutym tego roku, prezydent
Komorowski dowiedział się o naszym ogrodzie zoologicznym, bardzo się
zainteresował i postanowił przekazać dar. Tak staliśmy się właścicielami
danieli, które zamieszkały na specjalnie przygotowanym, nowym wybiegu -
powiedział w środę Kelman.Daniele, w wieku trzech, czterech lat, pochodzą z jednego z rządowych ośrodków hodowlanych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. Nowe stenogramy z TU-154M.
Nowe stenogramy z TU-154M. Prowokacja przed wyborami?
Tuż przed piątą rocznicą katastrofy smoleńskiej 7 kwietnia media
publikują kolejne informacje, które uderzają w polskich pilotów. RMF FM
ujawnia nowy fragment stenogramu rozmów z rządowej maszyny.
Gen. Błasika jednak w kokpicie nie było? Radio ZET: Autorka głównej opinii nie jest pewna
katastrofa smoleńska
Radio
dotarło także do innej opinii, w której biegli opisują rażące błędy
rosyjskich kontrolerów Wiktora Ryżenki i Pawła Plusnina oraz ich dowódcy
Nikołaja Krasnokutskiego.
Duda straci na sprawie smoleńskiej?
Agnieszka Kublik
2015-04-09
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105402,17725127,Duda_straci_na_sprawie_s...
Badanie Ariadna, 3-7 kwietnia 2015 r., próba losowo-kwotowa, ogólnopolska, reprezentatywna, 1088 dorosłych Polaków.
Badanie zostało przeprowadzone na początku kwietnia. Norbert
Maliszewski, dr hab., politolog UW, zapytał, który z kandydatów na
prezydenta RP politycznie rozgrywa 5. rocznicę katastrofy smoleńskiej.
Kto gra Smoleńskiem?
Najliczniejsza grupa - 40 proc. - nie wskazała żadnego z jedenastu
kandydatów. O wykorzystywanie tej tragedii najczęściej jest posądzany
kandydat PiS - Andrzej Duda - wskazało go aż 38 proc. Prezydenta
Bronisława Komorowskiego - 10 proc. To rozkład odpowiedzi wśród
wszystkich badanych. Inaczej to wygląda, gdy pytanie zadano sympatykom
Komorowskiego i Dudy. Polaryzacja jest jeszcze silniejsza. Sympatycy
kandydata PiS o grę smoleńską podejrzewają najczęściej Komorowskiego (25
proc.), a sympatycy urzędującego prezydenta podejrzewają Dudę (59
proc.). Ciekawie układa się to wśród wyborców niezdecydowanych. W tej
grupie 52 proc. wskazuje kandydata PiS, a tylko 6 proc. prezydenta.
Czyli podobnie, jak w grupie zwolenników Komorowskiego.
PiS stara się Dudę trzymać z dala od "spraw smoleńskich", ale sondaż
pokazuje, że nieskutecznie. To nic, że do tej pory unikał odpowiedzi na
pytania o katastrofę, to nic, że 10 kwietnia podczas PiS-owskich
obchodów 5. rocznicy katastrofy Duda nie będzie miał żadnego
przemówienia (Jarosław Kaczyński będzie przemawiał dwa). Widać wyborcy
pamiętają, że Duda należy do wyznawców wiary w zamach smoleński i
wybuchy na pokładzie tupolewa. Wierzy w ustalenia ekspertów Macierewicza
i w porównanie Kaczyńskiego katastrofy smoleńskiej do ataku na wieże
WTC z 11 września 2001 r.
Czy dla wyborców PiS wiara Dudy
jest problemem? Teorię o zamachu podziela 34 proc. jego sympatyków. Ale
wśród wyborców niezdecydowanych - o których głosy zabiega Duda - zamach
jako przyczynę wymienia tylko 3 proc. W tej grupie dominuje ocena, że
przyczyną katastrofy były błędy polskiej załogi i rosyjskich
kontrolerów. Poglądy niezdecydowanych są podobne do tych elektoratu
Komorowskiego, który najczęściej wskazuje błędy pilotów i kontrolerów w
Smoleńsku.
Katastrofa dzieli emocjonalnie
U 36 proc. badanych wspomnienia o katastrofie budzą smutek. 27
proc. - przyznaje się do obojętności, a 17 - nawet do niechęci.
Uczucia znacznie różnią elektoraty obu kandydatów. Wśród
sympatyków kandydata PiS dominuje uczucie smutku - 69 proc., 6 proc.
wspomina o niechęci.
Wśród przyszłych wyborców
Komorowskiego smutek deklaruje 32 proc., niechęć - 20 proc. Wyborcy
niezdecydowani najczęściej przyznawali się do odczuwania niechęci - 26
proc. i smutku - 25 proc.
Zdecydowana większość badanych
(83 proc.) przyznaje, że nie zamierza uczcić 5. rocznicy katastrofy
smoleńskiej. 17 proc. - ma taki zamiar. Najczęściej taką deklarację
składali zwolennicy Dudy - 44 proc. I tylko 10 proc. sympatyków
prezydenta i 11 proc. niezdecydowanych.
Czy zatem 5.
rocznica katastrofy smoleńskiej może mieć wpływ na kampanię Dudy? Dr
Maliszewski ocenia, że Duda wiarą w zamach może zniechęcić do oddania na
siebie głosu wyborców niezdecydowanych i centrowych. - Trzeba jednak
pamiętać, że w I turze Duda głównie uzyskuje poparcie elektoratu PiS.
Straty mogą być minimalne - precyzuje politolog. - Inaczej w II turze. Z
badania wynika, że niezdecydowani mają w kwestii smoleńskiej katastrofy
odmienne poglądy niż kandydat PiS. Duda więc może nie rozbić szklanego
sufitu PiS-owskiego elektoratu, a niezdecydowani mogą chętniej wybierać
Komorowskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. Przed jakim Dudą ostrzega nas
Przed jakim Dudą ostrzega nas "Wyborcza"? "W lewej ręce trzyma
swobodnie mikrofon. Ale prawą dłoń machinalnie zwiją w pięść". EKSTRA
CYTATY
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” postanowili przeszkodzić w kampanii wyborczej Andrzej Dudy. Chyba nie bardzo im to wyszło.
prawnik z politycznymi ambicjami
Andrzej Duda, człowiek z mgły krakowskiej i smoleńskiej. Kim naprawdę jest kandydat PiS?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Komorowski non stop w mediach, wywiad za wywiadem
Wywiad prezydenta w Kontrwywiadzie RMF FM
Polityka informacyjna prokuratury ma ogromne znaczenie dla budowania
braku pewności Polaków, że sprawy są ostatecznie wyjaśnione, nazwane,
zdefiniowane - mówił prezydent w RMF FM.
Prezydent krytycznie o polityce informacyjnej prokuratury
Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że chce zaprosić
Prokuratora Generalnego na rozmowę, żeby wyjaśnić skąd się biorą te
niespójności, jeśli chodzi o politykę informacyjną w kwestiach
dotyczących katastrofy smoleńskiej.
100 konferencji prasowych o „sukcesach” Komorowskiego
Wyborcom potrzebna jest rzetelna
informacja o rzeczywistych „osiągnięciach” obecnej głowy państwa -
stwierdza dr Zbigniew Kuźmiuk
Gazeta.pl z Bronisławem Komorowskim
Trwa pierwszy w Polsce hangout z urzędującym prezydentem i pierwsza z
naszej serii wideorozmów na żywo z kandydatami w wyborach prezydenckich.
Możecie ją śledzić na żywo na Gazeta.pl oraz na kanale Gazeta.pl na
YouTubie. Prowadzi ją dziennikarz Radia TOK FM Adam Ozga.
Bronisława Komorowskiego
przepytują: dr Ewa Modrzejewska z MamPrawoWiedziec.pl, Kamila Sidor z
Geek Girls Carrots, Jakub Krupa, dziennikarz i aktywista polonijny w
Londynie, oraz Przemysław Pająk, twórca Spider's Web. I Wy, drodzy
czytelnicy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Smolar: Duda to nie człowiek
Smolar: Duda to nie człowiek na miarę prezydenta
Próba
dyskredytowania prezydenta RP jako ciołka i kretyna pomniejsza tych,
którzy to czynią. Niczym sobie nie zasłużył na to, żeby go nazywać
takimi słowami - powiedział w Radiu ZET o Bronisławie Komorowskim
Aleksander Smolar.
powiedział w Radiu ZET o Bronisławie Komorowskim
Aleksander Smolar. Prezes Fundacji Batorego wypowiedział się także
na temat Andrzeja Dudy.
Monika Olejnik przypomniała w trakcie rozmowy słowa Andrzeja Dudy, który
stwierdził, ze nie może nazwać prezydenta Bronisława Komorowskiego
notariuszem, ponieważ obraziłby notariuszy.
- To jest po prostu
śmieszne. Jak PiS pozwala sobie na takie komentowanie. Próba
dyskredytowania prezydenta RP jako ciołka i kretyna pomniejsza tych,
którzy to czynią. Niczym sobie nie zasłużył na to, żeby go nazywać
takimi słowami. Dopiero poznaliśmy Andrzeja Dudę - odpowiedział Smolar.Duda nie nadaje się na prezydenta?
Według
Smolara "kandydat PiS nie jest człowiekiem na miarę tego (prezydent
- przyp. red.) urzędu". - Ma słaby charakter, nie podejmuje żadnych
decyzji - wyliczał Smolar. - Chciałbym usłyszeć od Andrzeja Dudy słowa
"To ja będę decydował, nie Kaczyński"- dodał.
Radio ZET
Szef Fundacji Batorego o pomniku smoleńskim: To błąd Platformy
prawdziwym, wiecznym władcą tego pałacu jest brat przywódcy PiS Lech
Kaczyński - skomentował pomysł ustawienia pomnika przed Pałacem
Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu Aleksander Smolar. Prezes
Fundacji Batorego był gościem audycji w Radiu ZET w czwartek rano.Smolar skrytykował prezydenta Bronisława Komorowskiego i prezydent
Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz za prowadzenie debaty wokół pomnika w
czasie kampanii prezydenckiej. - Sprawa pomnika powinna być załatwiona,
ale nie w atmosferze wyborczej. To był poważny błąd ze strony Platformy.
Takie tematy podejmuje się w atmosferze spokoju - mówił. - Jak przewali
się jedna kampania wyborcza i druga kampania wyborcza, można będzie po
cichu zaproponować Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jesteśmy gotowi wznieść
pomnik, ale musi ustać ta nienawistna kampania - dodał Smolar.
Szef Fundacji Batorego przypomniał, że nawet pomniki wybitnych
postaci historycznych często powstają dopiero po kilkudziesięciu latach
od ich śmierci. - Weźmy dwie najwybitniejsze postaci ostatniego wieku.
Winston Churchill i Charles de Gaulle. Pomniki powstawały po wielu
dziesiątkach lat - argumentował Smolar.
Fakty po Faktach
Kukiz "niesie błysk", a Korwin-Mikke "jest ekscentrycznym, beznadziejnym staruszkiem"
Kandydaci na prezydenta Janusz Korwin-Mikke i
Paweł Kukiz to przejaw nowego typu populizmu, który może sprzyjać
przeformowaniu...
czytaj dalej »
Kandydaci na prezydenta
Janusz Korwin-Mikke i Paweł Kukiz to przejaw nowego typu populizmu,
który może sprzyjać przeformowaniu całej prawicy - stwierdził w "Faktach
po Faktach prof. Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego. Z kolei
zdaniem socjolog prof. Jadwigi Staniszkis, Kukiz jest "czymś na prawdę
pozytywnym" na polskiej scenie politycznej. - Korwin-Mikke jest
ekscentrycznym, beznadziejnym staruszkiem – oceniła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. Wajda, Olbrychski i Sonik
Wajda, Olbrychski i Sonik „głosują” na Komorowskiego. Chcą „rozstrzygnąć wybory w I turze”
„Rozstrzygnijmy wybory w pierwszej turze” – pod takim hasłem ma
przebiegać finał kampanii ubiegającego się o reelekcję prezydenta
Bronisława Komorowskiego. Sztab kandydata...
Odjazd! Nałęcz do Ziobry: "Pan jest jak kępa wodorostu, która przylepia się do dużego okrętu, jakim jest prezydent Komorowski!"
"Skąd ta propaganda obecna w pana ustach?
Jeśli pan prezydent wierzy w wygraną w pierwszej turze, to ma
przewidzenia" - odpowiadał prezes Solidarnej Polski.
— irytował się prof. Tomasz Nałęcz, niemal krzycząc do
Zbigniewa Ziobry, gdy ten przypomniał prezydenckiemu doradcy, że
Bronisław Komorowski podpisał ustawę podwyższającą podatki i
wydłużającą wiek emerytalny.
Wcześniej Nałęcz bulwersował się dzisiejszą konferencją Jarosława Kaczyńskiego:
— mówił.
Dodawał przy tym, że „Prezes oliwi tryby klęski”.
Ziobro odpowiadał:
— oceniał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. Na 9 dni przed II turą Komorowski zostanie człowiekiem roku „Gaz
Na 9 dni przed II turą Komorowski zostanie człowiekiem roku „Gazety Wyborczej”. Laudację wygłosi… Tusk
http://wpolityce.pl/polityka/242580-zanosi-sie-na-niezly-cyrk-w-rodzinie...
W zasadzie nie wiemy, czy to nie jest jakiś spóźniony
primaaprilisowy żart. I zastrzegamy - że nie do końca w to wierzymy, bo
informacja podana przez serwis Tomasza Lisa brzmi groteskowo. Ale podajemy ją z olbrzymim uśmiechem na twarzy.
Jak czytamy, 15 maja, na 9 dni przed II
turą wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski otrzyma… nagrodę
Człowieka Roku „Gazety Wyborczej”. Agora postanowiła tym samym zdjąć
zupełnie maskę i wesprzeć na finiszu kampanii swojego kandydata. Mało tego - laudację dla Komorowskiego ma wygłosić… ściągnięty z Brukseli Donald Tusk!
Urzędujący prezydent dołączy więc do grona laureatów, które stanowią
między innymi Vaclav Havel, Tadeusz Mazowiecki czy Bronisław Geremek. A
że na 9 dni przed II turą wyborów? Ot, przypadek - jak wszystko w III RP.
wwr, natemat.pl
Smolar: Ogórek i Miller wbili nóż w plecy SLD
Aleksander
Smolar, prezes Fundacji Batorego, stwierdził, że obserwujemy przewagę
PO, chociaż "pół roku temu wydawało się, że to PiS idzie do władzy".
Do niedawna wydawało się, że PO jest wypalona i w
tej atmosferze odchodził Tusk, który jest w Polsce praktycznie
zapomniany. To jest prawdopodobnie przyczyna wzrostu notowań Platformy
- dodał na antenie radiowej Jedynki.
Zdaniem Smolara wpływ na niskie notowania lewicy może mieć wymieranie
elektoratu SLD oraz efekt Magdaleny Ogórek. Jak stwierdził, razem
z szefem SLD "wbiła nóż w plecy SLD". - Jej przekaz jest sprzeczny
z wrażliwością lewicy, z tym czego wyborcy oczekują od tej partii
- dodał.
Agnieszka Kublik
Dlaczego prezes PiS mówi o fałszowaniu wyborów? Gra na obniżenie frekwencji
Jarosław Kaczyński wie, że mniej Polaków przy urnach 10 maja jest korzystniejsze dla kandydata PiS Andrzeja Dudy.Jarosław Kaczyński tuż przed pierwszą turą wyborów prezydenckich
insynuuje, że wybory mogą być nieuczciwe. Gra na obniżenie frekwencji.
Mniej Polaków przy urnach 10 maja jest korzystniejsze dla kandydata PiS
Andrzeja Dudy.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17838421,Dlaczego_prezes_PiS_mowi_o_falszowaniu_wyborow__Gra.html#ixzz3YoOg7Zo8
Rzecznik PiS demonstracyjnie opuszcza studio „Dziś wieczorem”. „W takiej farsie nie będziemy brali udziału”
Niespodziewanym wyjściem Marcina Mastalerka ze studia TVP zaczął
się program „Dziś wieczorem” prowadzony przez Piotra Kraśkę. – W takiej
farsie nie będziemy brali udziału –...
Wróblewski: Prezydent ostatniego wyboru
Żeby przekonać państwa do udziału w wyborach, moglibyśmy napisać coś
o roli prezydenta.
Głowa państwa, jedyna osoba wyłaniana głosami
wszystkich Polaków, i cały ten splendor – pałac, limuzyny. Moglibyśmy
napisać coś o racji stanu, że tradycja i ponadpartyjny bezpiecznik
naszej państwowości. Ale państwo doskonale wiecie, że prezydent Nowej
Soli ma więcej uprawnień niż prezydent z Krakowskiego Przedmieścia,
a system wyborczy zostawia go na łaskę i niełaskę aparatu partyjnego. No
to po co zrywać się w niedzielę? Jesienią będą kolejne, te właściwe,
wybory.
Medialne wyrocznie pouczą nas oczywiście o obywatelskim obowiązku. Inne
uderzą w społecznikowski ton – ten, kto nie głosuje, nie ma później
prawa do narzekania. Ale i na to niech państwo się nie złapią. Wybory
to żaden obowiązek, tylko prawo, z którego korzystamy, jeżeli widzimy
taką potrzebę. A narzekać możemy, bo płacimy podatki.
Ostatnim
razem ponad połowa z nas poszła głosować. Wśród państwa są pewnie i ci,
co zaufali, że wszystko się zmieni. W końcu chwila była podniosła. Ledwo
co pochowaliśmy jednego prezydenta i mieliśmy wrażenie, że politycy
przechodzą jakąś wewnętrzną przemianę. Niestety, na wrażeniach się
skończyło i im większe było rozczarowanie, tym większa może być teraz
niechęć do głosowania. I my nie będziemy odżegnywać państwa od czci
i wiary, jeżeli zbojkotujecie wybory czy wręcz nazwiecie to biernym
oporem.
Ale z tym biernym oporem jest jednak pewien problem.
Partolenie roboty i narażanie na szkody reżimowych fabryk może i mogło
przyspieszyć upadek PRL, ale z wyborami może być odwrotnie. Partie
polityczne i ich kandydaci na prezydenta nie chcą waszego wysiłku.
Cieszą się z biernego oporu. Najchętniej do wyborów dopuszczaliby tylko
członków swoich partii. Własnych klanów. Gdyby było inaczej, to nie
myśleliby o wyeliminowaniu z głosowania Polaków za granicą albo
ogłosiliby wybory w internecie. Jeżeli jesteście młodzi i dochodzicie
do wniosku, że aby założyć rodzinę, trzeba się wynieść do Londynu, to PO
i prezydent Komorowski wolą, żebyście zastosowali bierny opór.
Nie chcą, żebyście brali udział w wyborach. To samo, jeżeli jesteście
przedsiębiorcami i uwierzyliście, że runą mury dla przedsiębiorczości
albo uprości się prawo podatkowe.
Jeżeli jednak macie drugi dom
nad jeziorem i nieźle wam się powodzi, to – z kolei Duda – wolałby,
żebyście w ten weekend wyjechali z miasta. Dotyczy to też każdego, kto
ma dobrą pamięć i wie, ile tak naprawdę poprawiło się w kraju przez
ostatnie ćwierć wieku. Duda nie chce, żeby głosowali ci, co zapamiętali
zmorę kolejek, mieszkań z przydziału, talonów na samochód
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. Goldman Sachs wie, kto wygra
Goldman Sachs wie, kto wygra wybory
Wszystko rozstrzygnie się przy urnach, ale....
Zdaniem Magdaleny Polan, ekonomistki londyńskiego oddziału Goldman
Sachs, najprawdopodobniej zwycięzcą zostanie obecny prezydent Bronisław
Komorowski, choć będzie potrzebował drugiej tury, by nadal zamieszkiwać w
pałacu przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Przedstawicielka amerykańskiej instytucji uważa, że Komorowski „nadal
będzie koncentrować się na kwestiach bezpieczeństwa, współpracy z
głównymi partnerami europejskimi oraz wsparciu dla Ukrainy”. Podobnie
jak w ciągu minionych pięciu latach, będzie starał się być „neutralny” i
nie angażować się w kontrowersyjne wydarzenia w kraju.
Z ekonomicznego punktu widzenia, istotne będzie – zdaniem Polan –
dalsze wspieranie „zrównoważonego podejścia Platformy Obywatelskiej do
konsolidacji fiskalnej, polityki pro-wzrostowej, a także poparcie dla
dużych projektów infrastrukturalnych i działań mających na celu
uporządkowanie systemu podatkowego i złagodzenia warunków biznesowych".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. TOK FM Wielowieyska o
TOK FM
Wielowieyska o ''bzdurach'' opowiadanych przez Dudę: ''Traktowanie ludzi jak idiotów''
Chyba już nastał czas, by przestać traktować ludzi jak idiotów - pytała
Jana Wróbla-Andrzeja Dudę Dominika Wielowieyska. Publicysta, który
wcielił się w nieobecnego w studiu kandydata PiS na prezydenta,
odpowiedział szczerze, czemu mówi o 250 miliardach złotych, które
zamierza zdobyć.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Leninowska, organizatorska rola mediów..
Zaprosili wszystkich, nie przyszedł tylko prezydent Komorowski. DEBATA W TVP NA ŻYWO
Zaproszono wszystkich 11-ro kandydatów. Wczoraj rano w radiowej Trójce Bronisław Komorowski swoją
decyzję tłumaczył tym, że " wyborcom należy się pogłębiona dyskusja, a
nie płytka awantura". Prezydent chce konfrontacji, ale przed ewentualną
II turą.
— mówił Bronisław Komorowski w rozmowie na antenie Polsat News, dziękując za inną niż w TVP formułę rozmowy.
Prezydent nie zgadzając się na debatę ze swoimi kontrkandydatami w
wyborach, wybrał unik - i spotkał się z przedstawicielami Polsatu News,
„Rzeczpospolitej” i Programu 1 PR (Gugała, Piasecki, Szubartowicz) w ulubionym przez siebie sposobie debatowania: z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami.
-------------------------------------
Wojciech Czuchnowski
Szczujnie: Duda się uda, A Komorowski Be
Po lekturze ostatniego numeru tygodnika "wSieci" trudno zrozumieć,
dlaczego polska ziemia nosi jeszcze kogoś takiego jak Bronisław
Komorowski.
Sens majowego wyboru
Wybierając Dudę, możemy mieć prezydenta dwugłowego, a właściwie jednogłowego, lecz z głową spoza Pałacu.
Komorowski w TOK FM o debacie w TVP: Ręka boska mnie chroniła...
Wczoraj odbyła się pierwsza debata prezydencka z udziałem 10 kandydatów. Zabrakło tylko urzędującego Bronisława Komorowskiego.
To nie była debata. To wina TVP i kandydatów [AGNIESZKA KUBLIK]
Kodeks Wyborczy z 2011 r., powiada, że "TVP ma obowiązek
przeprowadzenia debat pomiędzy (...) kandydatami na prezydenta RP".
Słowa kluczowe "debata" i "pomiędzy" padają też w rozporządzeniu
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
"Financial Times": Kampania Komorowskiego jest bezbarwna
"Financial Times" poświęca Komorowskiemu tekst zatytułowany "Bezbarwna
kampania pcha polskiego prezydenta w kierunku drugiej tury".
"Bronisław Komorowski, reprezentujący Platformę Obywatelską,
rozpoczął wyścig prezydencki na pozycji, która miała zagwarantować
zwycięstwo w pierwszej turze i utorować partii zwycięstwo w trzecich z
rzędu wyborach parlamentarnych. Ale bezbarwna kampania, w której nie
doszacował opozycji, sprawiła, że Komorowskiemu spadło poparcie i druga
tura staje się prawdopodobna" - pisze "FT".
"Prezydentura to zadanie przede wszystkim reprezentacyjne, ale
ten, kto ma urząd, jest przywódcą sił zbrojnych, ma też prawo weta" -
przypomina brytyjski dziennik.
"FT" pisze też o wczorajszej prezydenckiej debacie i o tym, że
Andrzej Duda, w przeciwieństwie do Komorowskiego, zdecydował się wziąć w
niej udział. "Dudzie przypisuje się rolę ożywienia opozycji" - zauważa
dziennik. Dodaje, że kiedy rywale przygotowywali się do debaty,
Komorowski odwiedził Olsztynek.
"Członkowie partii rządzącej prywatnie przyznają, że prezydent
stracił szansę na wygraną w pierwszej turze, a także że Andrzej Duda ma
szansę przyciągnąć wyborców rozczarowanych PO. Kampania Komorowskiego
cierpi również na tym, że prezydentowi zarzuca się arogancję i
samozadowolenie, a to nie podoba się części wyborców PO" - czytamy w
dzienniku.
Bronisław Komorowski - jak twierdzi "FT" - odmówił rozmowy z gazetą, mimu kilku próśb.
Wolność kocham i głosuję
Polska nie jest państwem tylko w teorii. Nie jest kondominium
niemiecko-rosyjskim ani krajem rządzonym przez Żydów i masonów. Staliśmy się symbolem sukcesu nie tylko w Europie, państwem stabilnej
demokracji, wzrostu gospodarczego, krajem coraz zamożniejszych
obywateli, ważnym partnerem w UE i odpowiedzialnym sojusznikiem NATO.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17886889,Wolnosc_kocham_i_glosuje.html#ixzz3ZedBngEu
- pisze JAROSŁAW KURSKI.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Czeka nas ciężka jesień....III RP kontratakuje
Większość Polaków dała sobie wmówić, że ich kraj istnieje tylko w teorii?
10.05.2015
20:59
To fatalny wynik Bronisława Komorowskiego. To fatalny znak mówiący dużo o nastrojach Polaków.
Urzędujący prezydent słabo poprowadził kampanię wyborczą. Nie zrobił
atutu ze swoich osiągnięć. Wypadł blado na marnym tle "antysystemowych" kandydatów: Dudy - człowieka bez własnego zdania i osobowości - czy Kukiza
- rockowego piosenkarza. Ich sumaryczny wynik zwala z nóg. Czyżby
większość Polaków dała sobie wmówić, że ich kraj istnieje tylko w
teorii? Że jest kondominium? Że "ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie"?
Tak oto wieloletnia kampania obrzydzania własnego państwa
właśnie przynosi owoce. Potwierdza to słaba frekwencja działająca
przeciw obecnemu prezydentowi. Jeśli Komorowski nie poderwie teraz swojego elektoratu, prezydentem zostanie Andrzej Duda.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17894351,Wiekszosc_Polakow_dala_sobie_wmowic__ze_ich_kraj_istnieje.html
— pisze w „Gazecie Wyborczej” Adam Michnik w powyborczym komentarzu.
W 2007 r. odzyskaliście Polskę dla Michnika i dostaliście kolejne seanse nienawiści w jego mediach
©
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. Gazeta Wyborcza w sioku
Komentarze
Majcherek: Wynik Komorowskiego jest szokujący
czynienia z dwiema sensacjami. Pierwsza to nieprawdopodobne tempo spadku
poparcia dla Bronisława Komorowskiego. Druga to wynik Pawła Kukiza -
komentuje sondażowe wyniki exit poll (IPSOS) Janusz Majcherek, filozof i
wykładowca akademicki.
wyniki w Wielkiej Brytanii każą z wielka ostrożnością podchodzić do
przedwyborczych sondaży, które rozminęły się z rzeczywistością. To
pierwsza refleksja. Druga jest taka, że mamy do czynienia z dwiema
sensacjami. Pierwsza to nieprawdopodobne tempo spadku poparcia dla
Bronisława Komorowskiego. Jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy byli
przekonani, że druga kadencja dla urzędującego prezydenta jest
przesądzona. Powszechnie mówiło się, że główne partie wystawiły
przeciwko niemu zastępczych kandydatów, bo liderzy bali się porażki.
Stąd niedzielny wynik Komorowskiego jest szokujący. Z pewnością
Platforma obrosła w piórka jako partia rządząca.
Wynik Pawła Kukiza
jest chyba największą sensacją. W pewnym stopniu da się go w jakimś
stopniu wytłumaczyć ogólnoeurpejskim trendem: w wielu krajach pojawiły
się ugrupowania bądź kandydaci kontestujący obecny system polityczny i
zdobywający spore poparcie, jak hiszpański Podemos. Przypomnę jednak, że
Platforma Obywatelska na samym swoim początku też startowała jako ruch
obywatelski, antyestablishmentowy. Siłą rzeczy z biegiem lat stała się
jednak elementem tego systemu i to ona głównie jest dzisiaj kontestowana
jako jego symbol. Ale pamiętajmy, że młodzi, którzy w dużym stopniu
odwrócili się od PO są z natury radykalni i lgną do różnych ekstremów.
Sam Kukiz po ogłoszeniu wyników zachował się jak najgorzej,
wręcz skandalicznie. Jeśli Andrzej Lepper wprowadził do polityki język
prymitywizmu, to Kukiz go w tym przebił. To był popis nienawiści, wręcz
chamstwa.
To jednak zachowanie właśnie wyborców Kukiza będzie kluczowe dla wyników w drugiej turze. Wydaje mi się, że nieco więcej zwolenników będzie miał wśród nich Andrzej Duda.
W oczy rzuca się jeszcze spektakularna klęska kandydatki SLD
Magdaleny Ogórek. To katastrofa dla SLD i jestem przekonany, że dojdzie
tam do trzęsienia ziemi. Druga rzecz to szokująco niska frekwencja. Dla
prawie połowy wyborców wybory prezydenta były zupełnie obojętne. To
smutne.
Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,17895244,Wybory_prezydenckie_2015__Majcherek__Wynik_Komorowskiego.html#ixzz3ZmD4sjWN/1,44425,17895244,Wybory
Palikot po klęsce: Cyniczna Platforma doprowadziła do tego, że wraca IV RP [NA ŻYWO]
Sondażowe wyniki - mówił Palikot - pokazują też, że ''grożą nam rządy
Ku-Klux-Klanu, rządy Kaczyńskiego, Korwina i Kukiza''. Takie rządy -
stwierdził - oznaczałyby świat ''państwa na wpół wyznaniowego, gdzie
większość ustaw i zasad będzie miała wpisane decyzje religijne".
Wybory prezydenckie 2015. Jan Hartman: Nie wszystko stracone
Upadł mit zabetonowanej sceny politycznej przez PO i PiS.
Zsumowane głosy mniej lub bardziej radykalnej prawicy pokazują, że jest
ona w stanie przejąć władzę w Polsce. A to oznacza, że frustracja w
polskim społeczeństwie jest ogromna, dlatego się radykalizuje.
Wykorzystała to radykalna prawica. To bardzo niebezpieczne dla Polski.
Mam nadzieję, że te wyniki zmobilizują siły obozu postępu. Nie wszystko
jeszcze stracone. Obudzić się musi lewica i centrolewica. Drogą do tego
jest zjednoczenie sił lewicowych, mam nadzieję, że w końcu do tego
dojdzie.
-----------------------------
Jan Widacki, krakowski adwokat, b. poseł lewicy, tak skomentował wynik wyborów: - Zawsze powtarzam sobie, że nie można obrażać się na demokrację, ale te wyniki są przerażające. Zwłaszcza wynik Pawła Kukiza.
- Ta jego eksplozja nienawiści ze sceny po ogłoszeniu wyników to coś porażającego - dodał Jan Widacki.
I uzupełnił: - Ponad 20 procent wyborców oddaje głos na człowieka, który nie ma żadnego programu, a jedynie obsesję jednomandatowych okręgów wyborczych. I skoro ludzie to kupują, pokazuje to, że społeczeństwo ma dość obecnego układu politycznego. Bo Kukiz odebrał głosy zarówno Komorowskiemu, jak i Dudzie. Gdy nie pojawiła się żadna rozsądna alternatywa dla Platformy i dla PiS-u, to głosy tej grupy zagospodarowują niebezpieczni demagodzy - mówi były poseł lewicy.
Jan Widacki zauważa też słabość PO. - Platforma jest partią zmęczoną, bez energii i pomysłu. Kampania wyborcza Bronisława Komorowskiego była niemrawa, by nie rzec marna. Niestety nie bardzo widać, gdzie Bronisław Komorowski miałby szukać dodatkowych głosów - powiedział.
A skąd wziął się sukces kandydata Prawa i Sprawiedliwości? - PiS rozegrał po mistrzowsku socjotechnicznie końcówkę kampanii. Nawet w sztabie wyborczym w momencie ogłoszenia wyników nie było ani Jarosława Kaczyńskiego ani Antoniego Macierewicza. I wyborcy głosujący na Dudę, mają poczucie, że głosują na kogoś nowego. Nie zdają sobie sprawy, że w rzeczywistości oddają władzę Kaczyńskiemu i Macierewiczowi - uważa Widacki.
Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,17895148,Wybory_prezydenckie_2015...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. "Szok. Koszmar jakiś. Wyć mi
"Szok. Koszmar jakiś. Wyć mi się chce", czyli głosy działaczy PO
W PO nikt się nie spodziewał przegranej. Sztabowcy od
kilku dni powtarzali, że raczej nie ma szans na wygraną w pierwszej
turze, ale nikt nie brał pod uwagę, że Komorowskiego pokona Andrzej
Duda.
Duda został nadzieją PiS? Kaczyński musiał zajrzeć śmierci w oczy
To, że dwoje kandydatów lewicy - Palikot i Ogórek - dostało 4 proc.
głosów, to jest szokujący wynik. Jeśli chodzi o lewicę i centrolewicę,
to bardzo duży odsetek wyborców pozostał w domu - mówi Aleksander
Smolar, politolog i prezes Fundacji Batorego.
ALEKSANDER SMOLAR: Przede wszystkim była bardzo niska
mobilizacja elektoratu centrowego i lewicowego, który mógłby być rezerwą
Komorowskiego już w pierwszej turze. To, że dwoje kandydatów lewicy -
Palikot i Ogórek - dostało 4 proc. głosów, to jest szokujący wynik.
Jeśli chodzi o lewicę i centrolewicę, to bardzo duży odsetek wyborców
pozostał w domu. Ponadto, w obozie prezydenta i sztabie w dużej mierze
panowało przekonanie, że wygrana jest w kieszeni, być może nie w
pierwszej turze, ale w drugiej, wobec tego nie ma co się trudzić. Sam
też podzielałem to przekonanie. Ten wynik jest dla mnie osobiście
szokujący - że pan Duda wyprzedził prezydenta.
Kolejny element to jest rozczarowanie wyborców, które się
wyraziło w demobilizacji i przeniesieniu głosów. 20 proc. ludzi, którzy
głosowali na Kukiza, głosowało wcześniej na PO i Bronisława Komorowskiego. Przepływ wyborców do Kukiza jest silniejszy z PO niż z PiS.
Jakie błędy w kampanii popełnił Komorowski?
- Wiele. Przede wszystkim przekonanie o pewnym zwycięstwie. Wyborcy nie lubią takiej postawy.
Kolejna rzecz to problem debaty. Doskonale rozumiem, dlaczego
prezydent nie chciał wziąć w niej udziału. Ale to zostało przedstawione
przez przeciwników jako odmowa rozmowy. Duda powiedział dziś na wezwanie
Komorowskiego do debaty: z chęcią, ale ja się dobijałem o to od
czterech miesięcy.
Prezydent kładł w kampanii duży nacisk
na sprawy obronne, a w tej kampanii - przynajmniej po porozumieniach
mińskich, gdy sytuacja na Ukrainie się w miarę uspokoiła - widać było
przemieszczenie zainteresowań opinii publicznej z bezpieczeństwa na
frustrację związaną ze zużyciem władzy.
Komorowski został ukarany za osiem lat rządów PO?
- Po odejściu Tuska do Brukseli to Komorowski uosabia osiem lat
rządów PO. Nawet prezydent mówił zaraz po ogłoszeniu wyników exit poll,
że to nie był głos przeciwko niemu osobiście, tylko jest to problem
rządów PO. Myślę, że prezydent przynajmniej częściowo ma rację, bo
zwłaszcza głos na Kukiza to jest głos za zmianą, byle jaką, ale zmianą.
Wynik Komorowskiego to jest głos protestu ludzi młodych.
Prezydentowi nie udało się odnowić języka. Powinien od pierwszej tury
mówić o przyszłości, stawiając wyzwanie rządowi. Powinien stawiać cele i
mówić, że będzie skłaniał do nich obóz rządowy. Niepotrzebnie z tego
zrezygnował.
Czy Duda wygra drugą turę?
- To, co powinno być obserwowane, to jest dynamika wewnętrzna w PiS. Bardzo interesująca była różnica w języku Dudy
i Kaczyńskiego. Język Dudy zaraz po ogłoszeniu wyników exit poll był
otwarty, nie było w nim agresji, to było wystąpienie demokraty, który
okazuje szacunek wszystkim kontrkandydatom.
Kaczyński,
występując przed Pałacem Prezydenckim w ramach miesięcznicy katastrofy
smoleńskiej, nie wspomniał ani słowem nazwiska Dudy, nie pogratulował mu
sukcesu. To było przemówienie aluzyjne, było nie o Smoleńsku, tylko o
prawdzie. To znaczy, że wybór Dudy na kandydata - podobnie jak wybór
Ogórek przez Millera - może oznaczać śmierć starych przywódców. Millera
już nie ma. A Duda stał się nadzieją PiS. Wystarczyło popatrzeć na
twarze ludzi w sztabie - tam był entuzjazm, wreszcie zobaczyli
człowieka, który prowadzi ich do zwycięstwa. Kaczyński musiał zajrzeć
śmierci w oczy. To może oznaczać poważne problemy w tym obozie. Obraz
Dudy w otoczeniu żony i córki, które nie budzą tradycyjnych lęków przed
PiS, jest niebezpieczny dla Kaczyńskiego. Dziś na trybunie był sam Duda,
nie było Kaczyńskiego. To osłabia obraz Dudy, za którym stoi Kaczyński.
Duda osiągnął sukces, który nie pozwala go zredukować. Może to
prowadzić do wewnętrznych napięć w PiS. Zwycięstwo Dudy może zwiększyć
szanse PiS w wyborach parlamentarnych. Bo on nada nową, mniej
zagrażającą twarz PiS. Może zdobyć głosy centrum.
Kto może przejąć głosy Kukiza? Czy jego wyborcy w ogóle zagłosują w drugiej turze?
- To jest wielki znak zapytania. My dokładnie nie wiemy, kim są
wyborcy Kukiza, choć wszyscy się zgadzamy, że jest to głos
antysystemowy, głos ludzi młodych przeciwko starcom, przeciwko zastanemu
systemowi. Ludzie młodzi mniej wierzą w proces wyborczy i mniej chodzą
na wybory. Może wyrażą protest, nie idąc na drugą turę.
Ale jest większa szansa, że zagłosują na Dudę niż na prezydenta, bo Duda też uosabia zmianę.
Po raz drugi w 25-letniej historii duże znaczenie może odegrać
debata - tak jak w 2007 r. debata między Tuskiem a Kaczyńskim. To będzie
moment, w którym prezydent będzie mógł udowodnić, że ma format męża
stanu - w co nie wątpię - że rozumie problemy polityki zagranicznej i
bezpieczeństwa, które są w kompetencjach prezydenta, że zna problemy
państwa. Na niekorzyść Dudy mogą zagrać jego pewna niedojrzałość i
niewiedza. Ale nawet jeśli prezydent okazałby się bardziej kompetentny,
to nie musi wcale oznaczać, że wypadnie lepiej, bo w telewizji liczą się
obraz i emocje.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17895491,Wybory_prezydenckie_2015__Smolar__Duda_moze_zagrozic.html#ixzz3ZpES7CVU
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. módlmy się ,by jak najszybciej Tacy wyemigrowali
panie wychowawco licznych pokoleń,pana metody dawno zawiodły...szczególnie gdy wybuchała Solidarność,czyli kolejny Przystanek do Wolności
gość z drogi
79. Jak zapewnić ordnung na „polskich obszarach”?
http://nanofiber.salon24.pl/646682,jak-zapewnic-ordnung-na-polskich-obsz...
Proklamacja Generalnego Gubernatora z dnia 26 października 1939 roku:
( cytat za Czesław Madajczyk: Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce)
Aby zapewnić Polakom możliwość „spokojnej pracy” szef Dystryktu
Warszawskiego, dr Fisher w dniu 10 listopada 1939 roku wydal
rozporządzenie o utworzeniu Urzędu Pracy, bowiem gospodarka niemiecka
szukała robotników. A w Polsce było wielu wykwalifikowanych,
poszukujących pracy robotników. Niestety, próby ich pozyskiwania za
pomocą plakatów z zachęcającymi napisami: „Jedźcie z nami do Niemiec”
przynosiły tylko zmianę tych napisów na „Jedźcie sami do Niemiec”.
Rozpoczęły się więc łapanki uliczne i masowe wywózki.
Zalecenia dla obecnie zarządzających "polskimi obszarami", sformułowane przez prof. Czapińskiego 11 maja 2015 roku:
(z wywiadu dla „DGP” , http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/490113,prof-czapinski-antysystemowcy-nigdy-nie-przejma-wladzy-w-polsce.html )
Porownując treść enuncjacji prof. Czapińskiego z treścią proklamacji
gubernatora dra Franka widzimy w obu tekstach identyczną troske o
porządek na „polskich obszarach”.
Identyczne jest również remedium proponowane przez obu uczonych panów – spokojna praca dla dobra Niemiec.
Różnica jest tylko w sposobie realizacji.
Aby uwolnić Generalne Gubernatorstwo od radykalnie nastrojonych
młodych Polaków organizowano przymusowe wywózki do Niemiec. Prof.
Czapiński rekomenduje modlitwę w tej intencji i liczy, że młodzi Polacy,
nie mając szansy na podjęcie pracy i zyskanie jakiegokolwiek źródła
utrzymania, sami opuszczą III RP i przymusowe wywózki nie będą
potrzebne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. „Młodość Dudy zepchnęła
„Młodość Dudy zepchnęła Komorowskiego do starszego pokolenia”
–
Wydaje mi się, że najważniejsze momenty konfrontacji ze społeczeństwem
to debaty. Niebezpieczeństwo polega na tym, że emocje i obraz będą... więcej
– Wydaje mi się, że
najważniejsze momenty konfrontacji ze społeczeństwem to debaty.
Niebezpieczeństwo polega na tym, że emocje i obraz będą ogrywały większą
rolę niż racjonalne argumenty – tak prezes Fundacji Batorego prof.
Aleksander Smolar skomentował w programie „Po przecinku” w TVP Info
zapowiedzianą na 17 maja telewizyjną debatę Bronisława Komorowskiego z
Andrzejem Dudą. Jej transmisję będzie można zobaczyć na antenie TVP1.Ma być ona punktem zwrotnym w kampanii prezydenckiej. Zdaniem prof.
Aleksandra Smolara, w tym „swoistym meczu” najważniejszą rolę odegrają
obraz i emocje.
Kluczowa debata
– Wydaje mi się,
że najważniejsze momenty konfrontacji ze społeczeństwem to będą debaty.
Wtedy nieważne są tylko argumenty merytoryczne. I niebezpieczeństwo
polega na tym, że emocje i obraz będą ogrywały większą rolę niż
racjonalne argumenty – mówił Smolar.
– Pewien obraz asymetrii
pokoleniowej działa na niekorzyść Bronisława Komorowskiego. Młodość Dudy
zepchnęła Bronisława Komorowskiego do starszego pokolenia, a tymczasem
prezydent jest w pełni wieku. Bardzo ważna będzie w debacie zdolność
nawiązania kontaktu z widzem – dodał. Zaskakująca kraksa
Według Smolara za słabym wynikiem Komorowskiego stało kilka ważnych czynników.
–
Między innymi to coś, co odebrano jako pewność prezydenta, że jest i
będzie prezydentem. Wszystko na to wskazywało, ale prezydent nie
powinien tego okazywać. Na ludziach sprawiało to wrażenie, jakby
odbierał im prawo głosu. Mogły mieć także znaczenie konflikty między
ekipą z PO i ekipą z Pałacu Prezydenckiego – mówił prezes Fundacji
Batorego.
TOK FM
''Dwóch konserwatywnych dziennikarzy w debacie. Komorowski pognębiony''
Poranku Radia TOK FM, że Bronisław Komorowski został "pognębiony"
doborem dziennikarzy prowadzących debatę wyborczą. - Ale niech sobie
radzi, nie będziemy się specjalnie rozczulać nad losem kandydata -
zaznaczyła.
Dominika Wielowieyska stwierdziła w Poranku
Radia TOK FM, że nie należy przeceniać znaczenia zbliżających się debat
wyborczych z udziałem Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy.
Zwróciła jednak uwagę na sprawę doboru prowadzących. Wczoraj "Gazeta
Wyborcza" pisała, że sztab PiS przez kilka godzin negocjował w TVP i
Polsacie nazwiska dziennikarzy. W rezultacie, zamiast Jarosława Gugały i
Piotra Kraśki, debatę poprowadzą Dorota Gawryluk i Krzysztof Ziemiec.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. "Komorowski zapomniał,
"Komorowski zapomniał, że od pięciu lat jest prezydentem"
Profesor
Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS, ocenił, że prezydent "zapomniał,
że od pięciu lat jest prezydentem, a od siedmiu lat jego obóz rządzi
Polską". Na antenie TVP debatę skomentował też prof. Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego. Jego zdaniem Duda "nie był najlepszym promotorem zmiany".
– Co byśmy nie powiedzieli o elektoracie Pawła Kukiza, rośnie grupa
ludzi młodych, którzy mają dosyć tego, co jest w Polsce – dodał
Krasnodębski. Jego zdaniem wcześniej tę grupę zagospodarowywali tacy
politycy jak Janusz Palikot oraz Janusz Korwin-Mikke. – Dużo jeżdżę
po kraju i jest tak, że jest jakiś kryzys systemowy. Młodzi ludzie
nie widzą w Polsce szans – stwierdził. Smolar ocenił, że wiele wyborców
muzyka może nie pójść głosować w II turze.
Krasnodębski zwrócił też uwagę na dysonans w postawie obecnie
urzędującego prezydenta w czasie debaty. – Kandydat, który głosi Polskę
zgodną, był agresywny – powiedział.
„Duda był wycofany i nieśmiały”. „Kandydat, który głosi Polskę zgodną, był agresywny”
– Bronisław Komorowski zapominał, że od pięciu lat jest prezydentem, a od siedmiu lat jego obóz...
„Daleka jestem od tego, żeby posądzać prezydenta o jakąkolwiek agresję. Debata była przez niego wygrana”
– Wczorajsza debata to nie tylko prezentowanie marzeń i opowieści co można zrobić, albo co...
Zagraniczne media zgodne: debatę wygrał Komorowski. „Rany po pierwszej
turze przestają krwawić”
„Agresywny” Komorowski sprawił, że rany po pierwszej turze wyborów „przestają krwawić” – tak serwis...
Niemiecka prasa o kampanii prezydenckiej: Polsce grozi "orbanizacja" i konflikt z UE
Polsce. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" opisuje jak obóz
Bronisława Komorowskiego ostrzega przed możliwym odwrotem od Unii
Europejskiej i przed "orbanizacją" Polski, jeśli wybory wygra Andrzej
Duda.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. "Duda jest niesamodzielny.
"Duda jest niesamodzielny. Tym
wszystkim steruje Jarosław Kaczyński"
zobacz więcej »
"Cała kampania Komorowskiego
jest jednym wielkim hejtem"
zobacz więcej »
Sondaż: Bronisław Komorowski wygrał
z Andrzejem Dudą w niedzielnej debacie
Choć przy dużym odsetku niezdecydowanych. Sondaż Millward Brown dla „Faktów” TVN iTVN24,
Początek decydującej debaty w czwartek 21 maja po "Faktach".
Kurski i Kamiński kłócą się u Olejnik o debatę, Berezę i ankiety. Kurski wyznaje: Myliliśmy się...
Komorowski kontra Duda w TVN, TVN24 i TVN24 BiŚ.
Sztaby potwierdzają udział w debacie #CzasDecyzji
zobacz więcej »
Apel do Andrzeja Dudy
Proszę zwolnić dla nas etat - takie wezwanie do
Andrzeja Dudy stosuje studentka prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Chodzi o...
Michał Kamiński w "Kropce nad i" przypomniał, że Andrzej Duda "zdradził"
Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobrę, kiedy mieli wspólnie odejść z PiS. -
Historia przyznała mu rację, myśmy się pomylili - wyznał Kurski.
Doradca Ewy Kopacz ujawnił również, co Jacek Kurski mówił na spotkaniu
ze sztabem PO w sprawie debaty w TVN. Couch Andrzeja Dudy Jacek Kurski i coach Bronisława Komorowskiego Michał Kamiński - przywitała gości Monika Olejnik, a ci natychmiast zaprzeczyli.
- Pan prezydent przygotowywał się sam do debaty. Parę razy
rozmawialiśmy o podziale polskiej sceny politycznej, ale prezydent sam
tę debatę wygrał, nie miałem w tym najmniejszego udziału - deklarował
Kamiński i natychmiast dodał: - Jacek Kurski na pewno nie brał udziału w
tej klęsce. Gdyby przygotowywał Andrzeja Dudę do debaty, to nie byłaby
tak dramatyczna klęska.
- Andrzej Duda jest politykiem samodzielnym i sam przygotowywał się do debaty - odparł Kurski, a Kamiński wybuchnął śmiechem.
Polityk Solidarnej Polski mówił dalej o wczorajszej debacie. -
Decyduje wrażenie, a we wrażeniu Bronisław Komorowski był niezwykle
agresywny, złamał reguły. Andrzej Duda był spokojny, nawet zbyt
kulturalny, zbyt uładzony - chwalił kandydata PiS.
Kurski
zauważył również, że Duda został wskazany jako zwycięzca w sondach RMF i
Super Expressu - A w Radio Maryja? - kpił Kamiński.
"Duda zdradził Kurskiego"
- We wczorajszej debacie zobaczyłem Andrzeja Dudę, o którym
mówił mi Jacek Kurski kilka lat temu, kiedy zdradził Jacka Kurskiego i
Zbigniewa Ziobrę, kiedy myśleli, że razem z nimi wyjdzie z PiS-u.
Pamiętam jak Zbigniew Ziobro walczył, żeby Andrzej Duda był ministrem w
Kancelarii Prezydenta, a Lech Kaczyński nie chciał się na to zgodzić. A
kiedy Kaczyński wyrzucał ich z PiS-u, liczyli, że z nimi wyjdzie. Wtedy
Andrzej Duda po raz kolejny pokazał swoją cechę labilności, zmiany
poglądów - perorował doradca Ewy Kopacz.
- Ile tu jest
żółci i judzenia. To samo widać u Bronisława Komorowskiego. Ta kampania
jest jednym wielkim hejtem - stwierdził Kurski i zaczął przedrzeźniać
prezydenta Komorowskiego. Powiedział również, że Andrzej Duda był
przywiązany do Lecha Kaczyńskiego. - Historia przyznała mu rację, myśmy
się pomylili - wyznał.
"Sędzia Kryże, najbliższy kolega Dudy"
Zdaniem Kurskiego Duda "miał absolutną rację, wypominając sprawę
Jedwabnego Bronisławowi Komorowskiemu". - Polski prezydent, który mówi,
że naród ofiar był również narodem sprawców, oskarża swój naród o
udział w największej zbrodni, jakiej dokonały hitlerowskie Niemcy -
mówił i dodał: - Zdradza swój naród.
Kamiński odrzucał
atak, mówiąc o tym, że "Komorowski został wsadzony do więzienia przez
wiceministra PiS, sędziego Kryże, czyli najbliższego kolegę pana Dudy". -
Za to, że walczył o polską wolność. Jacek Kurski powinien za to
przeprosić, a nie teraz krzyczeć plugawe rzeczy o Bronisławie
Komorowskim, który całe życie walczył o to, żeby Polska była wolna,
bezpieczna. Andrzej Duda był zastępcą Ziobry, kiedy zastępcą Ziobry był
Andrzej Kryże. Sędzia komunistyczny, który wsadzał do więzienia
największych polskich patriotów, takich jak Bronisław Komorowski. To
jest właśnie obłuda PiS - jesteś naszym komuchem? Co byś nie zrobił, my
ci wybaczymy. Jesteś przeciwko nam? Choćbyś był najporządniejszym
człowiekiem, my cię wsadzimy do więzienia - oburzał się.Kurski o MamPrawoWiedziec.pl
Kamiński nie przestawał atakować i zauważył, że Andrzej Duda "w
europarlamencie mówił to, co ma się podobać ludziom w europarlamencie", a
aktualnie "chce mówić to, co się podoba polskim rolnikom".
- Andrzej Duda nie może brać odpowiedzialności za portal prowadzony
dawniej przez córkę Bronisława Komorowskiego - mówił o portalu
MamPrawoWiedziec.pl Jacek Kurski.
- To jest portal, na
który powoływał się Zbigniew Ziobro, żeby pokazać jakim dobrym jest
europosłem - punktował Kamiński. Kurski oburzył się i powiedział, że
należy rozliczać Dudę "z jego wystąpień i oświadczeń własnoręcznie
podpisanych, a nie jakichś elektronicznych ankiet".
"Będę tym, który cię wyciągnie z transportu..."
Mówiono też o dzisiejszym spotkaniu sztabów PiS i PO w sprawie debaty w TVN.
- Dzisiaj Jacek Kurski groził jednemu z członków sztabu PO - być może
żartobliwie, ale to bardzo znamienne - "uważaj, bo będę tym, który cię
wyciągnie z transportu do Berezy Kartuskiej" - zarzucał Kamiński. -
Kompletne brednie - odpowiadał Kurski.
W rozmowie pojawił się również wątek podpalenia budki strażniczej pod Ambasadą Rosyjską.
- Prezydent przepraszał Putina i Federację Rosyjską za działanie
polskich obywateli, którzy podpalili budkę. Okazuje się, że podpalenie
budki zleciły służby specjalne - grzmiał Kurski. Kamiński stwierdził
natomiast, że ten "wpisuje się w putinowską propagandę".
-
Chłopaki i dziewczyny, jak będziecie głosować na Andrzeja Dudę, to
będziecie głosować na Jacka Kurskiego. Nie chcecie Kurskiego, głosujcie
na Komorowskiego - apelował na koniec Kamiński.
Komorowski wciąż uderza w Dudę. A Dudzie tłum skanduje Zwyciężymy!
Kandydaturę Komorowskiego poparła dziś wicemarszałek Sejmu Wanda
Nowicka. Oświadczyła, że lepszy jest prezydent konserwatywny, ale
otwarty na dialog, niż prezydent z "twarzą prezesa Kaczyńskiego".
Z listem otwartym do Komorowskiego zwróciło się ponad 30
działaczy społecznych, polityków, ludzi kultury i publicystów.
Zaapelowali, by wycofał się on z pomysłu referendum m.in. ws. JOW. Ich
zdaniem inicjatywa ta budzi wątpliwości konstytucyjne.
Lepsza - ich zdaniem - byłaby debata w tej sprawie. Pod listem otwartym
podpisali się m.in. dr Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej,
Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, stołeczna aktywistka
miejska Joanna Erbel, dr hab. Jan Sowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego,
prof. Krzysztof Podemski z Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, prof. Adam
Ziółkowski z Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarz Adam Wajrak,
publicysta Roman Kurkiewicz, Agnieszka Grzybek i Adam Ostolski z
Zielonych, b. dyrektor Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu Ewa Wójciak.
WideoHolland: Wybieramy między doświadczonym kierowcą a kimś, kto zapisał się na kurs
Znane
osobistości po raz kolejny zaangażowały się w kampanię wyborczą
Bronisława Komorowskiego. Obecnego prezydenta na konwencji w Katowicach
poparła reżyserka Agnieszka Holland. - Żyjemy w bardzo trudnych czasach.
Nie tylko Putin, ale zwykli...
wybory prezydenckie
Cimoszewicz w programie Lisa. Było o Jedwabnem. "Gdzie jak gdzie, ale w Polsce to jest haniebne. Ktoś taki..."
Andrzej Duda podczas debaty prezydenckiej wypomniał Bronisławowi
Komorowskiemu, że w 2011 roku na uroczystości upamiętniającej wydarzenia
w Jedwabnem Komorowski wystosował list, w którym - jak stwierdził -
prezydent zawarł określenie: "naród ofiar był także sprawcą". - To było
skalkulowane. Jeżeli polityk uważa, że takim instrumentem można się
posłużyć, to wystawia sobie fatalną cenzurę moralną - ocenił Włodzimierz
Cimoszewicz.
- Gdzie jak gdzie, ale w Polsce to jest
haniebne. Ktoś taki powinien być wyeliminowany z życia politycznego -
stwierdził były premier.Komorowski - Duda jak Kwaśniewski - Wałęsa?
Cimoszewicz uważa, że Komorowski "wreszcie pokazał, że mu
zależy, potrafi się dzielić swoimi emocjami, wiele wie i mówi
rozsądnie".
- W wielu sprawach się z nim nie zgadzam, np.
w sprawie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, ale pokazał bardzo wiele
zalet i pozytywów. W przypadku pana Dudy widać było niepewność w
zachowaniu, gestykulacji i formułowaniu odpowiedzi, kiedy uciekał od choćby szczątkowej odpowiedzi na temat. Widać było, że nie panuje nad sytuacją - powiedział.
Były premier przypomniał również, że przed laty, po wygranej
debacie z Wałęsą, poparcie Kwaśniewskiego zwiększyło się o trzy punkty
procentowej, a według najnowszego sondażu Komorowski po debacie zyskał
już siedem p.p.
Apel szefów MSZ
Cimoszewicz razem z innymi byłymi szefami MSZ wystosowali list w
sprawie II tury wyborów. - Zwracamy uwagę na sytuację wokół Polski,
agresywną politykę Rosji. I mówimy to, co wydaje się oczywiste, jeśli
poważnie traktujemy nasze państwo i bezpieczeństwo - że w takich
warunkach, wobec takich okoliczności jest sprawą niezwykle ważną, by
wpływ na polską politykę zagraniczną miał człowiek doświadczony - mówił.
Doprecyzował, że takie stanowisko zdecydowali się zająć wszyscy byli ministrowie oprócz Anny Fotygi.
Głosy lewicy w II turze
Tomasz Lis pytał także o wypowiedź Leszka Millera, który zadeklarował, że nie będzie głosował na Komorowskiego. Szef SLD zagłosuje na Dudę albo w ogóle nie pójdzie na wybory.
- Mam wrażenie, że to jest coś więcej niż koncepcja Millera, bo o
ile się nie mylę, po I turze Napieralski, który zebrał zdecydowanie
więcej głosów, też powiedział, że nie wskaże żadnego z kandydatów w II
turze - przypomniał Cimoszewicz.
Stwierdził też, że mniej
istotne są ok. 2,4 proc. wyborców, którzy w I turze poparli kandydatkę
SLD, ale te kilka procent sympatyków lewicy, którzy zagłosowali na Kukiza.
- Mam nadzieję, że jednak większość - jeśli będzie głosować -
odda głosy na Komorowskiego. Duda jednak reprezentuje formację, która
wielu ludziom centrum i lewicy pozostawiła w pamięci niezwykle złe
wspomnienia - podsumował.
Kuriozalny list b. szefów MSZ |
Zarejestrowani przez służby specjalne PRL jako tajni
współpracownicy - ministrowie spraw zagranicznych III RP napisali list
potępiający Jarosława Kaczyńskiego w związku z jego wypowiedzią rzekomo
obrażającą Angelę Merkel. Pod listem podpisał się także Władysław
Bartoszewski, który jako jedyny z tego grona nie figuruje jako
zarejestrowany tajny współpracownik komunistycznych służb specjalnych,
był natomiast wielokrotnie wynagradzany przez rząd niemiecki.
Sprawa jest o tyle kuriozalna, ponieważ ci sami ludzie a wraz z nimi
sprzyjające obecnemu rządowi media w 2006 roku oburzały się na
ówczesnego ministra Antoniego Macierewicza, który przypomniał fakt
zarejestrowania byłych ministrów spraw zagranicznych jako tajnych
współpracowników służb specjalnych PRL.
20 sierpnia 2006 w Telewizji Trwam, Antoni Macierewicz, ówczesny
wiceminister obrony narodowej, odnosząc się do listu byłych ministrów
spraw zagranicznych krytykującego odwołanie szczytu Trójkąta
Weimarskiego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stwierdził, że
większość z nich była "agentami sowieckich służb specjalnych". Po tych
słowach rozpętała się skandaliczna awantura z udziałem mediów i
dziennikarzy sprzyjających PO i SLD. Tymczasem Antoni Macierewicz
wyjaśnił, że rejestracji tajnych współpracowników dokonywały wprawdzie
służby specjalne PRL, ale były one całkowicie podporządkowane Moskwie ,
gdzie mieściło się główne dowództwo komunistycznej bezpieki, które
podlegali także polscy funkcjonariusze służb specjalnych i pozyskani
przez nich tajni współpracownicy.
Minister obsypany markami
132 tysiącami marek Fundacja Roberta Boscha wyróżniła Władysława
Bartoszewskiego za rolę, jaką odgrywa w kształtowaniu stosunków
polsko-niemieckich. W realizację jej programów zaangażowany jest
finansowo rząd Niemiec.
Pierwszą część pieniędzy zaczęto przekazywać, jeszcze zanim Władysław
Bartoszewski objął funkcję szefa polskiej dyplomacji. Po upływie 16
miesięcy, gdy ustępował ze stanowiska, w fundacji zadecydowano o
przekazaniu dalszych środków, tym razem na druk książki. Niemieckie
marki wpłynęły na konto polskiej Fundacji Roberta Schumana, w której
przewodniczącym Rady Fundatorów i członkiem rady programowej jest
Tadeusz Mazowiecki.
Informacje o wsparciu dla polskiego ministra spraw zagranicznych
Władysława Bartoszewskiego można znaleźć w raporcie o działalności
Fundacji Roberta Boscha za lata 1974–2000.
„Po zmianach politycznych w Polsce był ambasadorem w Wiedniu, następnie
ministrem spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej, senatorem i
obecnie znów jest ministrem spraw zagranicznych. Fundacja wspiera pracę
Władysława Bartoszewskiego nad jego wspomnieniami na temat porozumienia
niemiecko-polskiego jako ważnego dokumentu czasów i przeznaczyła na ten
cel 132 000 DM”– zapisano w dokumencie.
– Wsparliśmy prof. Bartoszewskiego dwojako– powiedział
Niezależnej.pl prof. Joachim Rogall z centrali Fundacji Roberta Boscha w
Stuttgarcie. Najpierw przekazując środki na konto polskiej fundacji
Roberta Schumana, a później wspierając druk – wyjaśnił prof. Rogall. – Bartoszewski był wtedy ministrem, potrzebował asystentki do tego, by zbierać materiały, cytaty do książki – tłumaczył Niezależnej.pl profesor.
To zadanie powierzono niemieckiej współpracowniczce Fundacji Schumana –
Ulrike Kind, która zresztą była wcześniej stypendystką Fundacji Roberta
Boscha.
Prof. Joachim Rogall wyjaśnił, że o sfinansowanie projektu w latach
1997–2001 występowała działająca w Polsce fundacja Roberta Schumana.
W 2002 r. Fundacja Roberta Boscha ogłosiła, że zamierza także pomóc w wydaniu drukiem opracowanych już wspomnień.
W ten sposób dzięki fundacji powstała książka „Und reiß uns den Hass aus
der Seele” (I wyrzuć nienawiść z dusz naszych). Pozycja trafiła do
księgarń w roku 2005. Wydało ją Wydawnictwo Polsko-Niemieckie z siedzibą
w Warszawie.
W marcu 2005 r., gdy książka wchodziła na rynek, Władysław Bartoszewski
został zaproszony do uroczystego odczytania jej fragmentów w bibliotece
miejskiej w Stuttgarcie.
– Wspieramy go, bo on wspiera nas – wyjaśnił pomoc udzieloną Władysławowi Bartoszewskiemu prof. Rogall.
Zarejestrowani jako TW
„Carex”- Włodzimierz Cimoszewicz, „Ralf” Adam Rotfeld, „Must” –Andrzej
Olechowski i „Buyer” –Dariusz Rosati - pod takimi pseudonimami figurują
oni w dokumentach służb specjalnych PRL.
Adam Rotfeld " Rauf" , :Ralf", "Serb" , "Rot" ( IPN 002082/291, IPN BU
002086/758, ) - szef MSZ w rządzie SLD, to wieloletni pracownik
Państwowego Instytutu Spraw Międzynarodowych. W 1956 r. był jednym z
organizatorów komórki komunistycznej w Szkole Głównej Służby
Zagranicznej aż do ukonstytuowania się ZMS, którego był członkiem. W
okresie PRL zarejestrowany jako tajny współpracownik – kontakt
operacyjny wywiadu PRL . W Szwajcarii kontaktował się z nim
funkcjonariusz komunistycznej bezpieki Henryk Bosak, w III RP polityk
SLD.
Andrzej Olechowski "Tener" i "Must ( mikrofilm - J-7588, 81-06-25). –
szef MSZ w rządzie Waldemara Pawlaka. W Latach 80. był pracownikiem
Banku Światowego. W okresie pracy w instytucjach międzynarodowych jako
tajny współpracowniku komunistycznego wywiadu miał on współpracować z
komunistycznym wywiadem. Jak ujawnił historyk Sławomir Cenckiewicz,
Olechowski był kontaktem operacyjnym funkcjonariusza komunistycznej
bezpieki Gromosława Czempińskiego, późniejszego szefa UOP.
Dariusz Rosati - „Buyer” ( IPN BU 001043/3344 )- jako polityk Sojuszu
Lewicy Demokratycznej w latach 1995–1997 piastował stanowisko ministra
spraw zagranicznych w czasie, gdy funkcję premiera sprawował Włodzimierz
Cimoszewicz, który – według dokumentów IPN – był z kolei zarejestrowany
jako TW „Carex”. Z archiwów Instytutu wynika, że Dariusz Rosati w 1968
r. został zarejestrowany przez Departament I MSW jako kandydat na
tajnego współpracownika (kryptonim „Kajtek), w 1976 r. w kategorii
„zabezpieczenie”, a w 1978 r. jako kontakt operacyjny ps. „Buyer
(kupiec). Z kolei w 1985 r. został zarejestrowany w Departamencie II MSW
(kontrwywiad) w kategorii „kandydat”, a listopadzie 1989 r. w kategorii
„zabezpieczenie”.
Włodzimierz Cimoszewicz „Carex ” ( IPN BU 01911/115)- zarejestrowany
przez Wydział II Departamentu I MSW jako kontakt operacyjny przed
dwuletnim wyjazdem do USA na stypendium Fullbrighta. W aktach zachowała
się m.in. własnoręcznie pisana przez Cimoszewicza obszerna notatka.
Sporządził ja podczas pobytu w USA. Opisał w niej wizytę, jaką złożyli
mu pracownicy wywiadu amerykańskiego. Notatkę przekazał swojemu
oficerowi prowadzącemu w USA, który pracował w misji przedstawicielskiej
przy ONZ. Z tych dokumentów komunistycznej bezpieki wynika również, że
Cimoszewicz utrzymywał kontakty z SB także po powrocie do Polski z USA w
1983 i 1984 roku.
Teraz cala czwórka - jako byli szefowie MSZ postanowili zaprotestować.
(…) Jako byli szefowie dyplomacji niepodległej RP czujemy się w
obowiązku wyrazić głęboki sprzeciw wobec ostatnich wypowiedzi prezesa
Jarosława Kaczyńskiego o stosunkach polsko-niemieckich.(…) – napisali w
swoim liście Carex, Ralf, Must, Buyer i Władysław Bartoszewski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. Lis - by uderzyć w Andrzeja
Lis - by uderzyć w Andrzeja Dudę - cytował fałszywe konto jego
córki Kingi! Czy okładka "wSieci" poświęcona pluszakowi tej władzy nie
oddała istoty rzeczy?
Podoba się to wszystko władzom Telewizji
Publicznej? Znów będą udawać, że to kwestia standardów, które obowiązują
wszystkich? Krajowa Rada znów pogrozi palcem? To niebywałe łotrostwo i
szubrawstwo.
To już pęka. Jeszcze trochę cierpliwości.
PS. Lis
przeprosił - za „pomyłkę” („dowiedziałem się o wpisie tuż przed
programem…”) - na Twitterze. Nie sprawdził. Nie zweryfikował. A przekaz
poszedł w telewizyjny świat. Tak się dzisiaj robi Telewizję Publiczną.
Kampania ataków na Andrzeja Dudę w programie Tomasza Lisa.
Karolak, Cimoszewicz i Lewandowski w chórze apologetów Bronisława
Komorowskiego
"Ktoś taki powinien być wyeliminowany z życia publicznego!" - powiedział o Andrzeju Dudzie były premier.
-------------------------------
Katarzyna Kolenda-Zaleska
Krytykować to sobie można Komorowskiego. Dudą? Tylko zachwycać
zachwyty nad Andrzejem Dudą nie milkną. Zmieni Polskę, jedyny,
najlepszy, nadzieja. Znajdź w słowniku pochlebstwo, a na pewno zostało
już użyte.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17941677,Krytykowac_mozna_tylko_Komorowskiego.html
Czuchnowski, Jałoszewski
PiS chce posiedzenia Sejmu, bo szef CBA mówił o ruskiej budce
podsłuchanej rozmowy szefa CBA z Elżbietą Bieńkowską. Miał w niej mówić,
że w 2103 r. policja sprowokowała incydent pod ambasadą Rosji. Szef CBA
zaprzecza i mówi, że cytat został zniekształcony.
PiS Mariusz Błaszczak. Fragmenty rozmowy Wojtunika z Bieńkowską z 5
czerwca 2014 r. ujawnił wczoraj tygodnik "Do Rzeczy". Nagranie pochodzi z
nielegalnych podsłuchów zakładanych w latach 2013-14 w warszawskich
restauracjach. Dotąd było uznawane za zaginione, nie miała go
prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie afery.
Bieńkowska, gdy rozmawiała z Wojtunikiem, była wicepremierem i ministrem
infrastruktury. Dzisiaj jest unijnym komisarzem ds. rynku wewnętrznego i
usług...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17941472,PiS_sie_chwyta_ruskiej_budki.html#ixzz3aXDrS4nL
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. Kuźniar: Duda to nie rasowy
Kuźniar: Duda to nie rasowy polityk, a forma plastikowo-teflonowa
Prof. Roman
Kuźniar stwierdził w wywiadzie dla TOK FM, iż Andrzej Duda nigdy
nie wyzwoli się spod wpływów Jarosława Kaczyńskiego. - On został
wynaleziony przez ten obóz i realizuje jego koncepcje. To pusta forma
napełniana politycznym duchem...
Balcerowicz o Dudzie: Obiecuje nieodpowiedzialnie. Skąd weźmie 100 mld złotych?
Andrzej Duda
obiecuje kompletnie nieodpowiedzialnie - ocenił w radiowej Jedynce były
wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz.
Kwaśniewski: Jeśli wygra Duda, PiS wygra także wybory parlamentarne
– Ewentualne
zwycięstwo Andrzeja Dudy gwarantuje zwycięstwo PiS w wyborach
parlamentarnych – stwierdził były prezydent Aleksander Kwaśniewski
w Radiu ZET.
Kuczyński: Propozycje Dudy uderzą w młodych ludzi
– Nie dziwi
mnie, że pan doktor Andrzej Duda nie widzi, że jego propozycje uderzają
w elektorat, który on chce zdobyć, bo to prawnik. Nie musi znać się
na gospodarce. Ale, że jego otoczenie tego nie widzi, to tego
nie rozumiem – mówił...
Nałęcz: Duda blokuje etat, bo dopiero zaczyna karierę
Andrzej Duda
blokuje etat asystenta, wielokrotnie zmieniał miejsce pracy i cały czas
trwa przy tym etacie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ja pracuję
na uniwersytecie od 40 lat i kończę swoją karierę - powiedział w TVP
Info doradca prezydenta prof....
Znane
osobistości po raz kolejny zaangażowały się w kampanię wyborczą
Bronisława Komorowskiego. Obecnego prezydenta na konwencji w Katowicach
poparła reżyserka Agnieszka Holland. - Żyjemy w bardzo trudnych czasach.
Nie tylko Putin, ale zwykli...
Janusz A. Majcherek
Polska jako republika wyznaniowa. To pomysł współpracownika Dudy
"Należy przekształcić izbę wyższą parlamentu w reprezentację osób
zaufania publicznego, w tym przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich z
dominującą reprezentacją Episkopatu Kościoła katolickiego" - to pomysł
współpracownika Dudy, posła PiS Krzysztofa Szczerskiego.
podnoszą jego niesamodzielność oraz zasłanianie miłym uśmiechem
niesympatycznych twarzy polityków PiS stanowiących ideowe i
organizacyjne zaplecze jego potencjalnej prezydentury. On sam zaprzecza
sugestiom, jakoby to Antoni Macierewicz i Joachim Brudziński mieli być
głównymi postaciami jego kancelarii. Wymienił jednak dwa nazwiska swoich
przyszłych doradców, wśród nich posła PiS Krzysztofa Szczerskiego.
Warto więc poznać poglądy na państwo i jego pożądany kształt głoszone
przez osobę mogącą mieć na ten kształt istotny wpływ.
Otóż jego zdaniem powinno to być państwo wyznaniowe. Ściślej - republika
wyznaniowa. Tak właśnie: "Polska - republika wyznaniowa", zatytułował
artykuł dla pisma "Pressje", w którym wyłożył swoje polityczne credo.
Republika wyznaniowa to formuła znana szerzej w postaci republiki
islamskiej. Szczerski modyfikuje ją w ten sposób, że miałaby to być
republika katolicka. Narzędziem służącym zaprowadzeniu tej odmiany
państwa wyznaniowego ma być, według postulatów Szczerskiego, dyktatura.
Konkretnie: "dyktatura Ewangelii". Albowiem w Polsce "nadszedł czas
rewolucji fundamentalistycznej". Konkretnie oznacza to np. oddanie
biskupom bezpośredniego wpływu na władzę ustawodawczą ("należy
przekształcić izbę wyższą parlamentu w reprezentację osób zaufania
publicznego, w tym przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich z
dominującą reprezentacją Episkopatu Kościoła katolickiego"). A ponadto
"należy przeprowadzić konsekwentną reformę prawa - w tym kodeksowego,
które zaczęłoby egzekwować wartości wynikające z katalogu cnót
chrześcijańskich". W ten sposób Polska stworzy oryginalny system, w
którym "to, co niemoralne, jest karalne". A niemoralne jest to, co
niezgodne z doktryną katolicką.
Luzacy i fundamentaliści
Emblematyczny i najbardziej znany sympatyk Kukiza to Kuba Wojewódzki
- celebryta, milioner jeżdżący luksusowymi samochodami, niewypierający
się znajomości smaku marihuany, prowadzący życie nader swobodne
obyczajowo (aż chce się dopowiedzieć: mający zatem liczne powody, by być
"wkurzonym").
Wiele wskazuje na to, że wśród wyborców
Kukiza sporo jest podobnych luzaków spod znaku "sex, drugs &
rock'n'roll". Poparło go wielu byłych lub czynnych rockmanów i ich
fanów. Nie wiedzą, że tacy jak oni są najbardziej pogardzaną w PiS
częścią polskiego społeczeństwa (Wojewódzkiemu dawano to do zrozumienia
nieraz)? Nie zdają sobie sprawy, że PiS za "trawkę" czy in vitro chce
wsadzać do więzienia, luźnym związkom odmówić wszelkich praw, zakazać
handlu w niedzielę (piwka się nie kupi ), nadać prawu państwowemu jak
najwięcej cech prawa wyznaniowego, poszerzyć obecność religii w życiu
publicznym; krótko: umocnić obyczajowy i kulturowy rygoryzm?
Jedna ze znajomych opowiedziała mi, że jej kolega, który przyznał
się do głosowania na Kukiza, na swoim profilu facebookowym jako ulubioną
wskazuje stronę "Szkoła bez religii". Nie mogła się nadziwić, jak taki
ewidentny obyczajowy liberał i antyklerykał może torować drogę do władzy
antyliberalnemu i klerykalnemu kandydatowi. Bo przecież głosowanie na
Kukiza to osłabianie Komorowskiego, a wzmacnianie Dudy
deklarującego pełną zgodność swoich poglądów z wytycznymi Episkopatu i
szykującego się do nadania religii smoleńskiej statusu kultu państwowego
(on sam i obaj wskazani przez niego doradcy - Szczerski i Wojciechowski
- to wyznawcy teorii zamachu).
Regres to też zmiana
Potrzeba zmian, charakterystyczna dla młodego pokolenia, może
skłaniać do zachowań uwsteczniających system polityczny, społeczny i
kulturowo-obyczajowy. Nie każda zmiana oznacza postęp - destabilizacja
to też zmiana, ruch wstecz też może być gwałtowny, zmieniać można także
na gorsze. W latach 70. to młodzież i studenci wywołali w Iranie bunt
przeciw promodernizacyjnym i prozachodnim rządom szacha. W wyniku tego
władzę przejęli brodaci ajatollahowie i dziś kraj pod ich rządami jest
bastionem religijnego fundamentalizmu oraz obyczajowego rygoryzmu. Aby
się napić piwa czy pocałować z dziewczyną, młodzi ludzie muszą się
spotykać pokątnie i ukrywać przed policją obyczajową.
Polska to nie Iran, prezydent to nie szach, rządy PO to nie autorytarny
reżim, a zatem powodów do buntu jest mniej. Jego rezultat będzie jednak
podobny: otworzy drogę do władzy konserwatystom, którzy uwstecznią kraj
pod względem obyczajowym i kulturowym.
Wydawać by się
mogło, że młodych, wykształconych, wielkomiejskich i luzackich
zwolenników Kukiza, skrzykujących się na Facebooku bywalców rockowych
koncertów, nic nie łączy z elektoratem PiS mającym dokładnie przeciwny
profil i przekrój społeczny. Ale torują drogę do władzy tej formacji.
Pokazanie żółtej, a tym bardziej czerwonej kartki zawodnikowi jednej
drużyny oznacza bowiem wzmocnienie drużyny przeciwnej. Kukiz marzy, że
to jego drużyna wybiegnie na boisko i dokopie rywalom. Zbieranina
amatorów przeciw profesjonalnym graczom Przykro będzie patrzeć, jak są
ogrywani.
Jest takie używane w polityce powiedzonko o
karpiach głosujących za przyspieszeniem Wigilii. To trafne
odzwierciedlenie zachowania części zwolenników Kukiza działających na
rzecz powrotu PiS do władzy. Może tego nie chcą, ale temu sprzyjają. A
kiedy to zrozumieją, może być za późno.
*Janusz A. Majcherek - profesor w Instytucie Filozofii i Socjologii krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17941530,Naiwne_karpie.html#ixzz3aaIjQrni
Prof. Markowski o wadach i zalerach kampanii
Duda? Wydaje się, że minął się z prawdą i zapewne chce to przykryć. Prezydent? Nadal słaby apel do...
"Wydaje się, że Duda to człowiek, który kłamie. Sprawdzono ankietę
portalu MamPrawoWiedziec.pl. Prezydent zacytował prawdziwe deklaracje
Dudy w sprawie polityki rolnej i emisji gazów".
awantura o program lisa
Kraśko: Jest oczekiwanie, czy to się stanie. I zaczyna: TVP pragnie przeprosić panią Kingę Dudę...
Widzę na Twitterze, że jest oczekiwanie i niepewność, czy to się stanie.
Stanie się. Wyjaśnienie i przeprosiny - zaczął przeprosiny prowadzący
"Wiadomości" Piotr Kraśko. - We wczorajszej audycji "Tomasz Lis na
żywo", realizowanej dla TVP
przez firmę producencką Tomasza Lisa znalazło się odniesienie do wpisu
na jednym z serwisów społecznościowych, umieszczonych przez - jak to się
potem okazało - osobę podszywającą się pod Kingę Dudę, córkę kandydata
na prezydenta Andrzeja Dudy - mówił Kraśko.
- W związku z
powyższym TVP pragnie przeprosić panią Kingę Dudę za zaistniałą
sytuację - zakończył dziennikarz. Podkreślił też, że Tomasz Lis
osobiście przeprosił kandydata PiS na prezydenta.
Kraśko przeprosił także w imieniu TVP za wypowiedzi w programie
Jana Pospieszalskiego. - TVP przeprasza też za treści, które znalazły
się w programie "Jan Pospieszalski. Bliżej" w ubiegłym tygodniu - mówił
prowadzący "Wiadomości". Jak dodał, autor programu "naruszył zasady
współpracy z TVP" oraz "wykorzystał audycję do naruszającego zasady
rzetelności dziennikarskiej ataku na prezydenta Bronisława
Komorowskiego".
Lis osobiście przeprosił Dudę
Wcześniej Tomasz Lis osobiście przeprosił Andrzeja Dudę
za cytowanie fałszywego konta jego córki na Twitterze. Kiedy ten
pojawił się w biurowcu Axel Springer na spotkanie w jednej z redakcji,
Lis przywitał go i przeprosił za swoje słowa. Jak stwierdziła na
Facebooku dziennikarka "Newsweeka" Renata Kim, Duda przyjął przeprosiny.
Tomasz Lis podczas
programu w TVP, w którym gościem był Tomasz Karolak, zacytował rzekomy
wpis na Twitterze córki kandydata PiS na prezydenta. Szybko
okazało się, że zdania o "oddaniu Oscara" za "Idę" nie są autorstwa
Kingi Dudy, a konto w serwisie jest fałszywe. Dziennikarz przeprosił za
swoje słowa najpierw na Twitterze, a później na antenie TVP Info.
Podkreślał, że nie był świadomy tego, że konto nie należy do córki
kandydata. Wcześniej na konferencji prasowej Andrzej Duda stwierdził, że
to, co zrobił Lis, było "wstrętne" i miało na celu poniżenie jego
córki.
Karolak: Uległem manipulacji
Karolak, który zaangażował się w kampanię Komorowskiego, m.in.
prowadził poniedziałkową konwencję w Katowicach, mówił w programie
"Tomasz Lis. Na żywo", że córka Dudy wpisała na jednym z portali
społecznościowych, że tata powiedział, że jak zostanie prezydentem, to
odda Oscara, którego dostał film "Ida". Wtedy prowadzący program Tomasz Lis sięgnął po notatkę z tym wpisem.
Po programie Karolak oświadczył na Twitterze, że nie wiedział,
iż cytat, którego użył, nie pochodził od córki Dudy. Zaznaczył, że
przeprasza, bo "uległ manipulacji". Przeprosił również Tomasz Lis - najpierw na Twitterze, potem w TVP Info.
Do przeprosin na Twitterze odniósł się Duda. Zaznaczył, że liczy na "sprostowanie kłamstw, które głosili" Lis i Karolak.
- Chyba zapominają o tym, że wypowiedzieli to w programie telewizyjnym,
który oglądało być może miliony Polaków. Jeżeli mają cień honoru,
jeżeli chociaż w najmniejszym stopniu są uczciwymi mężczyznami, to
przeproszą moją córkę w telewizji w porze takiej samej oglądalności,
jaka była wczoraj w trakcie tego programu i zrobią to w najbliższym
czasie - powiedział.
Duda ocenił, że na ostatnim odcinku
kampanii wprowadza się "metody, które są nieuczciwe i urągające
wszelkiej przyzwoitości". - Liczę, że zareagują na to władze telewizji i
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - dodał.
Joanna Stempień-Rogalińska z Centrum Informacji TVP powiedziała, że
zarząd Telewizji Polskiej uznał zaistniałą podczas poniedziałkowego
programu sytuację za niedopuszczalną i zażądał wyjaśnień od producenta
programu.
- Nadal czekamy na obszerne, pisemne
wyjaśnienia od producenta programu. Posłużą nam one jako podstawa do
analizy dotychczasowego systemu nadzoru redakcyjnego i współpracy z
producentami zewnętrznymi - powiedziała Stempień-Rogalińska,
zaznaczając, że to ostatnio nie pierwszy problem z produkowanym dla TVP
programem, ponieważ problemy miały też miejsce w przypadku programu Jana
Pospieszalskiego, w którym pojawiła się kontrowersyjna sonda,
sugerująca powiązania Komorowskiego z WSI.
Od dwóch dni usiłujemy bezskutecznie skontaktować się z dyrekcją TVP INFO, (osobiście, telefonicznie, mailowo).
Przed chwilą otrzymaliśmy lakoniczną informację od Dyrekcji, że
program jest w tym tygodniu zawieszony. Nie podano żadnego uzasadnienia.
W programie zgodnie z zeszłotygodniowymi uzgodnieniami miał gościć m.in Paweł Kukiz.
Wyrażamy zaniepokojenie taką formą współpracy z naszą redakcją.
Paweł Nowacki, producent
Jan Pospieszalski, prowadzący
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17947237,Program__Blizej...
Pospieszalski: Decyzji nikt ze mną nie konsultował
- W lakonicznej wiadomości zostałem poinformowany, że program "Bliżej" został zawieszony - powiedział nam prowadzący program publicysta Jan Pospieszalski.- Nikt nie konsultował ze mną tej decyzji - stwierdził Pospieszalski. Jak dodał, nie wie, czy decyzja dotyczy jedynie najbliższego odcinka programu.
- Nie są mi znane przyczyny takiej decyzji - stwierdził Pospieszalski. - Jak widać, cisza wyborcza zaczyna się już w czwartek - skomentował publicysta. W najbliższym programie gościem miał być m.in. Paweł Kukiz.
KRRiT zwróciła się do TVP o wyjaśnienia
W ostatni czwartek podczas programu Jana Pospieszalskiego "Bliżej" pojawił się sondaż z pytaniem, czy widzowie poprą kandydata popieranego przez WSI. Sprawą zajęła się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
- Oglądałem ten program. Przeprowadzona w nim sonda telefoniczna była prymitywną agitacją telefoniczną - mówił Krzysztof Luft, członek KRRiT w rozmowie z Wyborcza.pl. Rada zwróciła się do TVP z wnioskiem o stanowisko stacji i przesłanie nagrania z programu. Następnie przedstawi swoje stanowisko.
Komorowski u Wojewódzkiego
"Nie można obiecywać, jak się nie ma forsy. Duda tak może, ja nie mogę"
Jałoszewski i Czuchnowski:
Lis przeprasza, Pospieszalski się śmieje. TVP i marne standardy wyborcze
przeprosiłaby za Pospieszalskiego? Dlaczego nie zrobiła tego od razu w
piątek, nazajutrz po jego programie?
na poniedziałkowy incydent w programie Tomasza Lisa, w którym Tomasz
Karolak i prowadzący zacytowali tweet z fałszywego konta córki Andrzeja
Dudy. Już we wtorek TVP zażądała od Lisa wyjaśnień, uznając "sytuację za
niedopuszczalną". A we wtorkowych...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17947701,Lis_przeprasza__Pospieszalski_sie_smieje__Marne_standardy.html#ixzz3acyO9EqB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. wybory
wybory prezydenckie
Balcerowicz namawia: Nie wybierajcie Dudy. "Nie mam wątpliwości, że..."
Gdyby doszło do "aktu zbiorowej
nieodpowiedzialności" i na stanowisku prezydenta był Andrzej Duda, to
Polska stanęłaby przed wielkim problemem - mówił w TOK FM Leszek
Balcerowicz.
- Gdyby prezydent w Polsce ograniczał się do
przecinania wstęg, nie byłoby problemu. Ale ma trzy wielkie uprawnienia.
Po pierwsze: inicjatywa legislacyjna, po drugie prawo weta i wreszcie
po trzecie nominowanie ludzi na ważne stanowska - w tym szefa Narodowego
Banku Polskiego. A NBP to strażnik stabilności polskiego pieniądza. I
tu mamy wielkie osiągnięcia - mówił w TOK FM prof. Leszek Balcerowicz -
Ogromna stawka stoi przed Polską. Miałem istotne zastrzeżenia odnośnie
niektórych decyzji pana prezydenta, ale nie mam najmniejszych
wątpliwości, który wybór dla Polski jest lepszy.
Zdaniem Balcerowicza, gdyby doszło do "aktu zbiorowej nieodpowiedzialności" i na stanowisku prezydenta był Andrzej Duda, to Polska stanęłaby przed wielkim problemem.
Tylko u nas
Smutna Nowacka w TOK FM: Bez zmiany społecznej zostaniemy wepchnięci w brunatną falę
Wywiad "Wyborczej" z marszałkiem Sejmu
Sikorski: Populiści z PiS pohukują na świecie, by zbierać poklask w kraju. Przejmą władzę, będzie awantura
Zdziwiłem się, że Duda zagrał kartą żydowską. Nie bardzo mu wypada i
chyba nie pochwaliłby tego Lech Kaczyński, który jako min.
sprawiedliwości bodaj decydował o ekshumacjach w Jedwabnem.
Polityka
"W Polsce jest czas na mądrzejsze zmiany. Nie wiem, czy w Dudzie jest mądrość"
15
Tokfm.pl
Kuba Wojewódzki: Zagłosujcie na Komorowskiego. Czuję, że daję d..., ale sprawiedliwie, w imię przyszłości
Adam Michnik przed II turą wyborów prezydenckich
Nie lekceważę tej rewolty w I turze. Ale też jestem szczęśliwy, że na razie odbyła się przy urnie, a nie na ulicy
Moment jest przełomowy. W tej chwili schodzi ze sceny politycznej SLD
i zaczyna się poważny kryzys w dwóch największych partiach: PO i PiS.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. Cimoszewicz, Olechowski,
Cimoszewicz, Olechowski, Rosati, Rotfeld i Sikorski w obronie Komorowskiego. Straszą "awanturnictwem i kompleksami"
Radosław Sikorski, Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Dariusz Rosati oraz Adam Daniel Rotfeld. To zestaw pięciu byłych szefów MSZ, którzy w specjalnym liście poparli kandydaturę Bronisława Komorowskiego.
— czytamy.
Sikorski - dziś marszałek Sejmu z nominacji Platformy
Obywatelskiej - poszedł zresztą o krok dalej i udzielił obszernego
wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym straszy wizją przejęcia przez
polityków PiS sterów polskiej dyplomacji.
— przestrzega.
I dodaje:
— snuje swoją wizję Sikorski.
"Polska zasługuje, żeby kierowali nią politycy odpowiedzialni, pozbawieni lęków i kompleksów – a tym samym skuteczni".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. Smolar: Bronisław Komorowski
Bronisław Komorowski utrzymał się na poziomie z poprzedniej debaty w
telewizji publicznej - uważa szef fundacji imienia Stefana Batorego
Aleksander Smolar. Gość radiowej Jedynki odniósł się do wczorajszej
debaty prezydenckiej w TVN.
Podkreślił, że prezydent
był sprawny w argumentowaniu i przedstawianiu swoich racji. Andrzej
Duda- zdaniem politologa - wypadł lepiej niż w poprzedniej debacie.
"Poprzednio był to dość żałosny widok człowieka zestresowanego, który
wyraźnie nie dawał sobie rady w obliczu człowieka, wobec którego
odczuwał szacunek i pewną niższość" - mówi Aleksander Smolar.
Stanowisko "Gazety Wyborczej" przed drugą turą wyborów
Wybory prezydenckie 2015. "Gazeta Wyborcza": Nasz prezydent, wasz prezes
22.05.2015
Komorowski to odpowiedzialność bez ryzyka. Wygrana Dudy to droga do "orbanizacji" Polski
Najbliższe wybory mogą być decydujące dla polskiej demokracji na
cztery lata, a nawet na osiem lat. Wybory prezydenckie i parlamentarne w
tym samym roku mogą przynieść pełnię władzy PiS, partii odrzucającej
prawomocność obecnego państwa.
Od 26 lat wartości "Gazety Wyborczej" pozostają niezmienne: demokracja
parlamentarna, wolny rynek, sprawiedliwość społeczna, integracja
europejska, tolerancja światopoglądowa, wolność jednostki i prawa
człowieka. Czujemy się w tym spadkobiercami przedsierpniowej opozycji
demokratycznej i ruchu "Solidarność".
Kierując się tymi
wartościami, "Gazeta Wyborcza" w 1989 r. wspierała kandydatów Komitetów
Obywatelskich "Solidarności" w pierwszych częściowo wolnych wyborach. W
imię tych samych wartości popieraliśmy pierwszy niekomunistyczny rząd
Tadeusza Mazowieckiego oraz kandydaturę naszego Pierwszego Premiera w
wyborach na prezydenta.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17960973,Wybory_prezydenckie_2015___Gazeta_Wyborcza___Nasz.html#ixzz3aqa1NMpQ
"Gazeta Wyborcza" w uzasadnieniu swojego stanowiska
podkreśla rolę nadchodzących wyborów prezydenckich i parlamentarnych, w
których pełnię władzy może przejąć PiS - "partia odrzucająca
prawomocność obecnego państwa". Zwycięstwo Dudy może natomiast "wzmocnić
PiS i oburzonych Pawła Kukiza". Jego wybór na stanowisko głowy państwa
"grozi powtórką roku 2005, gdy bracia Kaczyńscy przejęli pełnię władzy w
Polsce" - pisze dziennik.
Konsekwencją wyboru Dudy, według dziennika, będzie
"zmiana konstytucji w duchu resentymentu narodowego i doktryny Kościoła
katolickiego, upartyjnienie instytucji państwa (…) zawładnięcie mediami
publicznymi i kaganiec na media opozycyjne", a także "eurosceptycyzm,
agresywna retoryka antybrukselska i zahamowanie integracji" i
"rozdzierający społeczeństwo kult smoleński".
Jak pisze gazeta, Komorowski był dobrym
prezydentem, ale "okazał się słaby w roli kandydata". Roztrwonił kapitał
zaufania, co doprowadziło do "zawstydzającej porażki w pierwszej turze"
i przez to przyszłość kraju "rozstrzygnie się »w rzutach karnych«".
"GW" porównuje ponadto filozofię, którą kierują się obaj kandydaci. "Po stronie Komorowskiego dostrzegamy odpowiedzialność bez ryzyka.
Po stronie Dudy - ryzyko bez odpowiedzialności" - czytamy w stanowisku.
Zdaniem "Gazety" brak odpowiedzialności Dudy ma się przejawiać w
deklarowanej przez kandydata PiS niechęci do "płynięcia w głównym
nurcie", co może doprowadzić do "politycznej izolacji Polski w Europie",
w opozycji do Komorowskiego, który "politykę bezpieczeństwa opiera na
mocnym związku Polski z NATO i UE". Innym ryzykownym posunięciem Dudy
jest zamiar cofnięcia reformy emerytalnej, bez "podania kosztów
społecznych ani źródeł finansowania". Stanowisko dziennika mówi, że
według Dudy "państwo ma kierować sumieniem obywateli", podczas gdy
Komorowski "nie chce być prezydentem ludzkich sumień".
Adam Michnik o Andrzeju Dudzie i Bronisławie Komorowskim
- Jeżeli wygra Duda, to rządzić będą Kaczyński z
Macierewiczem, a to jest najgorsze, co może się dzisiaj Polsce
przydarzyć. Bo to ludzie, którzy bez skrupułów posługują się kłamstwem,
insynuacją, oszczerstwem – mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Adam
Michnik.
Redaktor naczelny "GW" na początku wywiadu
skomentował zwycięstwo w I turze wyborów Andrzeja Dudy i ponad
20-procentowy wynik Pawła Kukiza. Jak zaznaczył Michnik, interpretacji
tych wyników jest kilka. - Mamy chyba do czynienia ze znużeniem obozem
rządzącym. Osiem lat rządów PO-PSL to jest dużo. To, co jest zaletą
obozu rządzącego, my już traktujemy jak oczywistość - jak oddychanie
powietrzem – powiedział Adam Michnik.
Jako kolejny element wymienił wielką zmianę
generacyjną. - W tej chwili upomina się o swoje miejsce pokolenie między
20. a 35. rokiem życia. Ono uznało, że nie ma swojej reprezentacji, że
jej zasadnicze życiowe interesy nie są realizowane – stwierdził Michnik.
Rozmówca Agaty Nowakowskiej i Dominiki
Wielowiejskiej przyznał, że pomysł przeprowadzenia referendum w sprawie
jednomandatowych okręgów wyborczych jest rozsądny. - Jeżeli 3 mln
wyborców podpisuje się pod tym hasłem, to prezydent ma przynajmniej
moralny obowiązek zapytać społeczeństwo, co o tym myśli – argumentował
redaktor naczelny "GW", podkreślając jednak, że sam jest JOW-om
przeciwny.
W dalszej części wywiadu Michnik stwierdził, że
młodzi wyborcy Lewicy, którzy w II turze nie pójdą do urn, zagłosują w
ten sposób na Jarosława Kaczyńskiego. Michnik przedstawił wybór, jaki
oni mają. - Po jednej stronie są ci, którzy nie będą im przeszkadzali
ani ograniczali praw obywatelskich, ich wolności. Po drugiej - ci,
którzy będą im przeszkadzali permanentnie i będą chcieli ich wtłoczyć w
swój jedynie słuszny model życia - przekonywał.
Adam Michnik podkreślił, że "jeśli chodzi o
kandydaturę Dudy, to mamy do czynienia z oszustwem". - Myśmy zobaczyli
skrajnie niesamodzielnego Dudę w debacie z Komorowskim. Nie powiedział
ani jednego zdania, które byłoby jego własnym, oryginalnie sformułowanym
– skonkludował rozmówca "Gazety Wyborczej".
Ireneusz Krzemiński: W starciu osobowości na szczęście lepiej wypada prezydent
Fajnie by było zmienić PO na coś innego. Ale jeżeli
jedyną perspektywą są rządy PiS, to obywatele muszą poważnie się
zastanowić, co nam się bardziej opłaca - mówi prof. Ireneusz Krzemiński,
socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Czerska w szoku po przegranej Komorowskiego :)
Duda wygrał tylko na wsi. W miastach do 50 tys. różnica nie jest duża [INFOGRAFIKA]
Pół Polski na Dudę, pół na Komorowskiego. Tak głosowały województwa [WYNIKI i DANE]
Komorowski wygrał wśród osób z wyższym wykształceniem, Duda - wśród pozostałych
Wybory prezydenckie. Prof. Radosław Markowski: Za 4 miesiące kolejne wybory, okaże się, czy to coś trwałego
23:09
Wybory prezydenckie 2015. Prof. Ewa Marciniak: Elektorat PSL zagłosował na Andrzeja Dudę
Zwycięstwo Andrzeja Dudy - komentarze
przewiduje, że pierwsze kroki polityczne Andrzeja Dudy będą miały na
celu uspokojenie - będzie się on starał przekonać wszystkich, że jest
"normalnym prezydentem". "Przede wszystkim jednak jego
dalsze kroki będą podporządkowane planom zwycięstwa PiS w wyborach
parlamentarnych" - zaznaczył.
Stąd, jak przewiduje Smolar, w okresie bezpośrednio poprzedzającym
wybory parlamentarne Duda może zgłosić szereg inicjatyw ustawodawczych,
będących realizacją jego zapowiedzi wyborczych. "Będzie to
miało na celu poszerzenie poparcia dla PiS. To może dotyczyć wieku
emerytalnego, zasiłków prorodzinnych, frankowiczów, podatków nałożonych
na zagraniczne banki itp." - powiedział.
"Jest cały szereg ekstrawaganckich obietnic, które poczynił Duda i które
zapewne zgłosi, mając świadomość, że nie zostaną zaakceptowane przez
obecną większość. Będzie to jednak argument na rzecz
potrzeby zmiany władzy także w wyborach parlamentarnych, bo Platforma z
sojusznikami przeszkadza w realizowaniu słusznych obietnic, które
poprawią los społeczeństwa" - dodał.
Dlatego zwycięstwo Dudy w wyborach prezydenckich może, w opinii Smolara,
zwiększyć szanse PiS w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Jednocześnie są także okoliczności, które te szanse mogą z kolei
zmniejszyć - np. Jarosławowi Kaczyńskiemu czy Antoniemu Macierewiczowi
trudniej będzie się "chować", tak jak robili to w wyborach prezydenckich
- podkreślił Smolar.
Tym bardziej, że aby podtrzymać kontrolę nad całym obozem PiS po
zwycięstwie Dudy, Kaczyński znowu będzie musiał wysunąć się na plan
pierwszy, a to może utrudnić PiS zwycięstwo, z uwagi na obawy,
które wzbudza lider PiS - wskazał Smolar.
Jedną z przyczyn złego wyniku Komorowskiego jest, zdaniem Smolara, to że
ludzie zapomnieli o rządach PiS i nie kojarzyli Dudy z tą partią.
"Powrót na pierwszą linię Kaczyńskiego, z jego często
radykalnym językiem, może spowodować reakcje pełne obaw i zmobilizowanie
elektoratu, który jest zniechęcony latami rządów PO" - zaznaczył prezes
Fundacji Batorego.
Smolar nie spodziewa się natomiast na razie istotnych zmian w polityce
zagranicznej, w związku ze zwycięstwem Dudy. Jak mówił, zmiany będą
umiarkowane, ale będą miały na celu pogłębienie związków z
USA, może nowy prezydent będzie bardziej intensywnie zabiegał o obecność
wojsk amerykańskich w Europie. Zgodnie z tradycją PiS-owską będzie też
"polityka większej nieufności do Niemiec" - powiedział.
Smolar wskazał, że Duda w kampanii miał bardzo łagodny język w stosunku
do Rosji, więc nie można wykluczyć, że nadal będzie kontynuowana łagodna
linia, uwzględniająca to, że społeczeństwo nie chce
obecnie konfliktów z Rosją, z powodów gospodarczych i ze względu na
nasze bezpieczeństwo.
"Nie wykluczam, że to będzie polityka przedłużana aż do wyborów
parlamentarnych" - powiedział Smolar. "PiS będzie się starał unikać
zaogniania stosunków z Rosją ze względu na reputację, którą się
cieszy" - dodał.
Tym niemniej, zdaniem Smolara, wyniki wyborów zostaną przyjęte z
zaskoczeniem i pewnymi obawami we wszystkich stolicach, również w
Waszyngtonie.
------------------------------------------------------------
Rick Lyman nazywając w internetowym wydaniu „New York Timesa” Dudę fotogenicznym, prawicowym rywalem Komorowskiego akcentuje, że według sondaży odniósł zdecydowane zwycięstwo. Jak dodaje w korespondencji z Warszawy stało się tak chociaż Komorowski, nawet jeśli zdobył swój urząd jako kandydat niezależny, jest w związany z partią, której ośmioletnie rządy znaczyła stabilność i dobrobyt.
Zdaniem „New York Timesa” urząd prezydenta w Polsce jest w dużej mierze urzędem ceremonialnym. Gazeta nie kryje jednak, że sukces Dudy stwarza dla Platformy Obywatelskiej poważne wyzwanie, gdyż centroprawicowa partia może w wyborach wyznaczonych jesienią tego roku stracić kontrolę nad rządem. Przytacza jednocześnie wypowiedź Komorowskiego, że jego porażka wcale nie musi tego oznaczać.
Nowojorska gazeta, cytując wypowiedzi obydwu polityków po ogłoszeniu wstępnych rezultatów głosowania, pisze, że Polacy wyraźnie pragnęli zmian. Odrzucili zarzuty Komorowskiego, że wybór jego konkurenta zagrozi ekspansji gospodarczej Polski i jej bliskim stosunkom z Niemcami i Unią Europejską.
„New York Times” zwraca uwagę, że rozgrywka prezydencka nie była jedynie lokalnym wydarzeniem.
„Wybory są z wielkim zainteresowaniem obserwowane w Waszyngtonie i w Europie, ponieważ Polska jest szóstą co do wielkości gospodarką w Unii Europejskiej, a odgrywa większą i bardziej energiczną rolę w sprawach dotyczących kontynentu” – pisze gazeta.
NYT przypomina też, że były premier Donald Tusk został w ubiegłym roku wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej przy silnym poparciu kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Nowojorski dziennik przyznaje, że obydwie partie popierają członkostwo Polski w NATO i Unii Europejskiej. Zajmują też twarde stanowisko wobec polityki prezydenta Rosji Władimira Putina. Prawo i Sprawiedliwość jest jednak – akcentuje gazeta – znacznie bardziej konserwatywne i nacjonalistyczne.
Dziennik cytuje Radosława Markowskiego z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, według którego jeśli PiS wygra w wyborach parlamentarnych będzie budował sojusze z Litwą i Ukrainą, zaniedbując relację z Niemcami i Francją.
Jak ocenia gazeta, partia Dudy wykazuje „większy sceptycyzm w kwestii przekazania partnerom europejskimi odpowiedzialności za polskie sprawy”.
Z kolei „Wall Street Journal” wskazuje na porażkę Komorowskiego, mimo silnego wsparcia rządzącego obozu centroprawicowego, któremu przewodzi PO. Przypomina też, że nie pomogły mu sukcesy gospodarski polskiej, jedynego kraju który miał nieprzerwany wzrost gospodarczy nawet w okresie globalnego kryzysu.
Dziennik przewiduje, że nowy prezydent z większą rezerwą odniesie się do przyjęcia euro. Wylicza też inne obietnice Dudy.
„Konserwatywny rywal obiecał projekty ustaw przyznających większe ulgi podatkowe dla najuboższych i wycofanie podwyższenia wieku emerytalnego” – pisze warszawski korespondent WSJ Martin Sobczyk.
„Wall Street Journal” uważa też, że Duda zajmie bardziej zdecydowaną niż Komorowski postawę wobec Kremla, a co więcej będzie do tego zachęcał Zachód.
Zwrot na prawo, zwycięstwo ultranacjonalisty - tak włoskie media oceniają wynik wyborów prezydenckich w Polsce, które wygrał Andrzej Duda. Rezultat ten interpretuje się we Włoszech także jako zapowiedź tego, co jesienią przyniosą wybory parlamentarne.
Agencja Ansa w relacji z Warszawy zwraca uwagę na badania sondażowe, z których wynika, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości wygrał dzięki głosom rolników, robotników, bezrobotnych, emerytów i studentów.
Zwycięzcę wyborów włoska agencja opisuje jako młodego ultrakonserwatystę i eurosceptyka, popieranego przez konserwatywne kręgi polskiego Kościoła. Odnotowuje, że Duda poparł propozycję karania więzieniem kobiet poddających się zabiegowi in vitro.
Dziennik „Corriere della Sera” przypomina bardzo ostry ton i przebieg kampanii wyborczej. Według największej włoskiej gazety nie należy wykluczać, że prezydent Bronisław Komorowski w związku z jesiennymi wyborami parlamentarnymi zapłacił obecnie cenę za ocenę swojego macierzystego ugrupowania, Platformy Obywatelskiej.
"Wydaje się, że oddając negatywny głos w wyborach prezydenckich wyborcy tak naprawdę zechcieli z wyprzedzeniem wyrazić swój sprzeciw przede wszystkim wobec rządu" - stwierdza się w komentarzu. A to by oznaczało, zaznacza mediolański dziennik, wolę „wielkiej zmiany”.
W bardzo ostrym, radykalnym tonie o wyniku wyborów pisze publicysta dziennika „La Repubblica” w jego internetowym wydaniu. Wynik glosowania nazywa „strasznym szokiem dla Europy”.
Frakcję, która wystawiła kandydaturę Andrzeja Dudy, wysłannik gazety Andrea Tarquini, relacjonujący wydarzenia w Polsce od kilku dekad, opisał następująco: "nacjonalistyczni eurosceptycy, rusofoby i pełni autorytarnych pokus w stylu węgierskim", "skrajna partia".
Frakcja ta, napisał Tarquini w internetowym wydaniu dziennika, wygrała wybory prezydenckie, dzięki mocnym sloganom; "począwszy od sprzeciwu wobec in vitro, przy wsparciu reakcyjnego Kościoła wrogiego wobec papieża Franciszka aż po makabryczną obietnicę ich przywódcy Kaczyńskiego +Budapesztu w Warszawie+".
Partia Jarosława Kaczyńskiego potrafiła zdaniem autora relacji z Warszawy wykorzystać niezadowolenie bezrobotnej młodzieży, mieszkańców wsi, wykluczonych z boomu ekonomicznego i zepchniętych na margines.
Publicysta zwrócił uwagę na brak w Polsce nowoczesnej lewicy oraz na utratę poparcia przez liberalne władze kraju. Następnie przypomniał, że w połowie października odbędą się wybory parlamentarne i wyraził opinię, że po ośmiu latach rządów proeuropejskiej Platformy Obywatelskiej zwrot na prawo także wtedy wydaje się nieunikniony.
"Dla Unii Europejskiej i NATO oznaczać to będzie utratę partnera i sojusznika o znaczeniu geopolitycznym, ekonomicznym i militarnym większym niż Hiszpanii, w trakcie wielkich kryzysów, od konfrontacji między Rosją Putina a wolnym światem po kryzys imigracyjny i wyzwanie ze strony terroryzmu" - napisał dziennikarz rzymskiego dziennika. Dodał też: "Histeryczna rusofobia polskich nacjonalistów może poważnie zwiększyć ryzyko konfrontacji militarnej z Moskwą".
"Polski przypadek dołącza do koszmarów Europy: zagrożenia ze strony Państwa Islamskiego, strachu przed bankructwem Grecji i dobrowolnym wyjściem Wielkiej Brytanii z UE” - podsumowuje „La Repubblica” w internetowym wydaniu.
Brytyjskie media w kategorii niespodzianki odnotowują zwycięstwo Andrzeja Dudy w drugiej turze wyborów prezydenckich. BBC podkreśla, że to duże zaskoczenie a jednocześnie ostrzeżenie dla premier Ewy Kopacz w kontekście jesiennych wyborów parlamentarnych.
"To znakomite i zdecydowane zwycięstwo Andrzeja Dudy, polityka relatywnie mało znanego w porównaniu z popularnym Bronisławem Komorowskim. Sukces Dudy sugeruje, iż wielu Polaków jest zmęczonych rządami popierającej Komorowskiego Platformy Obywatelskiej" - donosi portal BBC News.
BBC zauważa również, że ewentualne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych może oznaczać zmianę polityki Polski na arenie europejskiej na bardziej eurosceptyczną.
"The Independent" nazywa zwycięstwo Dudy szokiem i zapowiedzią nowego rozdziału w polskiej polityce. Dziennik dużo uwagi poświęca powiązaniom Dudy z prezydentem Lechem Kaczyńskim; nazywa go nawet duchowym spadkobiercą tragicznie zmarłego prezydenta.
Dziennik przypisuje winę za porażkę urzędującego prezydenta „letargicznej” i zbyt późno rozpoczętej kampanii wyborczej. Zauważa, iż jeszcze niedługo przed wyborami sondaże zapowiadały pewne zwycięstwo Bronisława Komorowskiego.
"Daily Telegraph" chwali energiczną kampanię wyborczą Andrzeja Dudy, co uwypukliło największe słabości Komorowskiego. Zauważa także, że urzędujący prezydent zapłacił za zbytnie powiązania polityczne z Platformą Obywatelską pomimo swojej formalnej neutralności.
Brytyjskie media podkreślają ograniczone kompetencje polskiego prezydenta, choć odnotowują najbardziej popularne obietnice wyborcze Andrzeja Dudy, w tym obniżenie wieku emerytalnego, propozycje w zakresie przewalutowania kredytów we frankach szwajcarskich czy wzmocnienie współpracy wojskowej z USA.
Po zwycięstwie Andrzeja Dudy, "szeregowego polityka narodowo-populistycznej partii PiS", Polskę czeka okres politycznej niepewności i rozbicia, a w dalszej perspektywie prawdopodobnie silny zwrot na prawo - pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Autor komentarza opublikowanego w poniedziałek w wydaniu internetowym opiniotwórczej gazety zwraca uwagę, że za nowym prezydentem stoi "silny człowiek PiS-u" - były premier Jarosław Kaczyński. Zdaniem "SZ" w kampanii wyborczej Duda wyróżniał się składaniem "populistycznych, drogich obietnic", nie wyjaśniając, jak zamierza je sfinansować.
Komentator zwraca uwagę, że Duda obiecywał obniżenie wieku emerytalnego i odwołania tym samym "niepopularnej, lecz ważnej dla starzejącej się Polski reformy". Postulował też podniesienie podatków dla banków i supermarketów, z których duża część należy do zagranicznych inwestorów, a także "odzyskanie kontroli" nad bankami.
Zdaniem "SZ" w polityce zagranicznej Polska przestanie być krajem tak obliczalnym, jakim była w minionych latach pod rządami "przyjaciela Europy", a dzisiejszego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Jako prezydent Duda będzie współkształtował politykę zagraniczną i obronną. "Jego partia kierowana przez Kaczyńskiego występuje często przeciwko Brukseli i domaga się większej suwerenności (dla Polski) w UE" - pisze komentator.
Okres politycznego rozbicia pomiędzy rządem a prezydentem potrwa co najmniej do października 2015 roku, do czasu wyboru nowego parlamentu - przewiduje komentator. "Jeżeli PiS wygra także wybory parlamentarne, Polska może obrać kierunek jeszcze bardziej prawicowo-populistyczny" - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".
Komentując niedzielne wybory prezydenckie w Polsce, dziennik "Kommiersant" ocenia, że "bez względu na to, kto przejmie władzę, napięcie w stosunkach między Moskwą i Warszawą utrzyma się".
Rosyjska gazeta wyjaśnia, że "urzędujący prezydent Bronisław Komorowski niejednokrotnie występował ze skrajnie krytycznymi wypowiedziami pod adresem Moskwy". Według dziennika "złagodzenia retoryki nie należy oczekiwać także od Andrzeja Dudy".
"Kommiersant" przypomina, że "w styczniu 2015 roku oświadczył on już, że Polska powinna +poważnie rozważyć+ sprawę udzielenia Ukrainie pomocy wojskowej i wysłania na Ukrainę polskich wojsk, a w maju w wywiadzie dla stacji TVN oznajmił, że zanim nie ustabilizuje się sytuacja na Ukrainie, nie chciałby przyjmować ewentualnego zaproszenia do odwiedzenia Moskwy".
Dziennik zarazem odnotowuje, że "wcześniej obiecał on jednak, że zadzwoniłby do (Władimira) Putina, jeśli jego telefon mógłby powstrzymać wojnę na Ukrainie".
Z kolei rządowa "Rossijskaja Gazieta" wybija, że "kampania wyborcza ujawniła liczne problemy i konflikt pokoleń w Polsce". Zauważa też, że "obaj kandydaci sypali obietnicami niczym z rogu obfitości".
"Na szczęście dla kandydatów nie wszyscy wyborcy wiedzą, że możliwości prezydenta Polski mocno krępuje konstytucja. Dlatego, usłyszawszy o otwierających się perspektywach, w niedzielę łatwowierni Polacy pospieszyli na wybory" - pisze moskiewski dziennik. "A ci, którzy wiedzą, jakie uprawnienia ma głowa państwa, szli niechętnie i głosowali +przeciw+. Jedni - przeciw Komorowskiemu, a więc za Dudą. Inni - na odwrót" - dodaje "Rossijskaja Gazieta".
Z kolei radio Echo Moskwy przekazuje, że "wynik wyborów wielu uważa nie tyle za zwycięstwo opozycji, ile za porażkę obecnych władz, których działaniem i polityką rozczarowała się większość obywateli Polski". Ta niezależna stacja podaje, że "Andrzej Duda obiecał już, iż jego prezydentura będzie otwarta dla dialogu".
Echo Moskwy odnotowuje, że "premier Ewa Kopacz, koleżanka partyjna Komorowskiego z Platformy Obywatelskiej, obiecała, że będzie owocnie współpracować z nowym prezydentem". "Wszelako jej rząd będzie pracować niedługo. Już jesienią w Polsce odbędą się wybory parlamentarne. Sukces Dudy, jak twierdzą eksperci, wzmocni wpływy PiS i zwiększy szanse tej partii na uzyskanie przewagi w Sejmie i Senacie".
Kaczyński musi być zaniepokojony sukcesem Dudy [SMOLAR]
Szokuje różnica pomiędzy wynikiem Dudy i Komorowskiego, bo wydawało się,
że frekwencja sprzyja prezydentowi. Głos protestu zrobił furorę, w II
turze nie był oddany w ciemno, tylko z przekonaniem. Głos na Kukiza, a
teraz na Dudę.
To głos przeciwko władzy i sytuacji młodych, którzy pokazali siłę
protestu i odrzucenia obecnego stanu rzeczy. Mało prawdopodobne, by
zagłosowali oni na PO w wyborach parlamentarnych.
Młodzi mówią: "rząd fatalny, płace niskie". Oni nie pamiętają, że
Polska była po wojnie zniszczona, że była zapóźniona. Nie pamiętają
PRL-u.
Do tego znudzenie PO, afery, niezrealizowane
obietnice reform, okrojenie OFE. Ludzie z różnych powodów przypomnieli
sobie o krzywdach i głosy protestu połączyły różne pretensje. Na to
nałożyła się potrzeba zmian. Tak jest dziś w całej Europie.
To ma konsekwencje dla oceny rządu PO i perspektyw na jesienne wybory
do parlamentu. Można założyć, że rozmiar klęski prezydenta będzie
sprzyjał dezorientacji PO, a nie jej mobilizacji. Partia może stracić
dynamizm i mieć problem z przywództwem.
Wydawało się, że
premier Kopacz zastąpi Tuska, ale jej nieobecność w ostatnich miesiącach
wpłynęła na wynik Komorowskiego. Prezydent
chciał się dystansować od Platformy, ale okazało się, że to właśnie on
został obciążony dziedzictwem ośmiu lat rządów PO. Wyborcy niestety
zapomnieli o sukcesach, do głosu doszły osoby pokrzywdzone przez
transformację i kryzys.
Komorowski powinien teraz stanąć na czele obozu przygotowań do wyborów parlamentarnych.
Bo w PO brak jest przywódców. Kopacz tego nie uniesie, nie ma formatu
politycznego. Była krótko, nie wiadomo, czy ma potencjał, by być
przywódcą. A Komorowski ma autorytet i osobowość. Został naturalnym
przywódcą, gdy zabrakło Tuska. A teraz został obciążony wadami tego
rządu. Może jednak unieść ciężar konfrontacji z PiS i bezpośredniego
starcia z Jarosławem Kaczyńskim.
PiS zyskał inicjatywę,
która zwiększy jego popularność. Duda jako prezydent będzie mógł
docierać do ludzi i oddziaływać przez media. Media publiczne będą teraz
przychylnym okiem patrzeć na PiS. Jest spora kategoria ludzi, którzy
biegną do zwycięzców.
Ale dyscyplina i zorganizowanie PO,
większa groźba przejęcia władzy przez PiS mogą zmobilizować wyborców
jak w 2007 r., również lewicowych i liberalnych.
Mało prawdopodobne, że Duda odetnie się od PiS. W okresie do wyborów
jesiennych nie będzie objawów wyzwalania się Dudy. Ale Kaczyński musi
być zaniepokojony jego sukcesem. To było widać w I turze, gdy nie był w
sztabie, tylko pod Pałacem. Ma obawę, że Duda wyrośnie i stanie się
zdrajcą, jak Zbigniew Ziobro. Mogą być pomiędzy nimi elementy napięcia i
podejrzliwości. Sądzę, że otoczenie Dudy zostanie obsadzone ludźmi, by
go obserwowali.
Duda nie jest zdolny do rewolty, ale nie
będzie miał prezesa jako prezydent. Mogą być elementy dystansowania się,
ale weta niekoniecznie będą.
Co PO może poprawić do
jesieni? To zbyt krótki okres. Straszenie zagrożeniem PiS jest mniej
wiarygodne, jest odbierane jako element kampanii, ludzie też przełamali
swój strach przed PiS.
Nadzieję na klęskę PiS można
wiązać z samym PiS. Mogą tę partię zgubić radykalne deklaracje, wejście
na pierwszy plan Kaczyńskiego, napięcia na linii Kaczyński - Duda oraz
konflikty Kukiza z PiS, bo będą walczyć o ten sam elektorat. Kukiz
będzie musiał odbić tych, którzy głosowali na Dudę.
Przegląd Bartosza T. Wielińskiego
Niemiecka prasa o zwycięstwie Dudy: Polska stoi przed jazdą w nieznane
Od ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich nie minęło 12 godzin. A Niemcy już się boją
tytule dziennik "Die Welt" na czołówce swojego portalu. Cytuje jedną z
wypowiedzi Andrzeja Dudy z kampanii, w której Duda
mówi, że między Polską a Niemcami w wielu kwestiach są różnice zdań. -
Musimy z Berlinem rozpocząć intensywny dialog - mówił przyszły (według
badania IPSOS) prezydent RP. M.in. w kwestii dofinansowywania stoczni
przez państwo, bo nie może być tak, że niemieckie mogą dostawać
publiczne pieniądze, a polskie nie.
"Die Welt" przypomina
też, że nowy prezydent w kampanii sprzeciwiał się, by Polska płynęła w
"głównym nurcie" unijnej polityki, domagając się niezależności.
Korespondent "Die Welt" przypomina, że zmiana warty w Pałacu
Prezydenckim może być przygrywką do zmiany rządu na jesieni. A gdyby
Jarosław Kaczyński objął władzę, to Polskę może czekać nie tylko zupełne
zejście z kursu obranego osiem lat temu przez Donalda Tuska, ale także
orbanizacja
Czytam niemiecką prasę i mam déja vu. Niecałe
10 lat temu, gdy prezydentem został Lech Kaczyński, niemieccy
publicyści bardzo przed nim przestrzegali. A prezydent elekt sam
dostarczał im argumentów. Niemcy
ze zdumieniem i z przerażeniem przyjmowali jego postulaty, by
przywrócić w Polsce karę śmierci czy zdecydowany kurs przeciwko
mniejszościom seksualnym. Andrzej Duda
w kampanii nie zaprezentował tak "mocnych" poglądów. Ale niemieccy
komentatorzy w przeciwieństwie do wielu polskich wyborców o IV RP nie
zapomnieli.
"Süddeutsche Zeitung" o Dudzie pisze per
nationalkonservativer, czyli narodowo-konserwatywny. Dla liberalnych
czytelników tego dziennika tego typu określenie kojarzy się źle.
Narodowi w Niemczech są neonaziści. A Duda do tego - jak wylicza
wydawany w Monachium dziennik - to populista, którego "SZ" zrównuje z
Orbánem.
Także określenie Hinterbänkler, czyli szerzej
nieznany poseł z dalszego szeregu, za którym stoi Jarosław Kaczyński,
polityk, który w Niemczech ma fatalną reputację. - Polska stoi przed
politycznym podziałem, jazdą w nieznane i możliwe, że przed mocnym
skrętem na prawo - przestrzega dziennik. Jeszcze przed pierwszą turą
przestrzegał przed polską "niespodzianką z prawej strony".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung", konserwatywny dziennik, już pisze o
prawicowym zwrocie w Polsce. Dudę porównuje do popularnej gwiazdy rocka.
- W kampanii prezentował się jako ojciec, który zna codzienne potrzeby
Polaków i wie o tym, że wielu potrzebuje pieniędzy - kwituje dziennik.
Lewicowy "Frankfurter Rundschau" zastanawia się z kolei, czy
Dudzie uda się faktycznie być prezydentem wszystkich Polaków. Bo kraj po
wyborach jest bardzo podzielony.
Tygodnik "Der Spiegel" zauważa, że klęska Bronisława Komorowskiego to cios w plany Ewy Kopacz, by wygrać jesienne wybory parlamentarne. Po południu zapowiada analizę o sytuacji w Polsce.
Generalnie z niemieckich relacji bije zaskoczenie i niepokój. Bo
w ciągu 10 lat wiele się między Berlinem a Warszawą zmieniło. Polska z
roli biednego, mało ważnego krewnego Niemiec wyrosła na ważnego unijnego
gracza. Było tak dobrze. A teraz fochów Warszawy - jakich się
komentatorzy spodziewają - nie będzie można tak jak za poprzednich
rządów PiS zbyć wzruszeniem ramion.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Czy Zachód powinien obawiać
Czy Zachód powinien obawiać się Andrzeja Dudy? "To środowisko ma zakorzeniony eurosceptycyzm"
Po wyborze nowego prezydenta Polski, popieranego przez PiS, odżyły obawy niektórych polityków i analityków politycznych, czy będzie on umiał dogadać się z przywódcami państw europejskich, szczególnie Niemiec i Francji. "Niemcy nie muszą się obawiać demokratycznie wybranego prezydenta RP, który podczas kampanii wyborczej nigdy nie podważał sensu obecności Polski w UE i dobrych stosunków z sąsiadami” - mówi Paweł Moras Dyrektor zarządzający Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. „Niemcy, po doświadczeniu prezydentury Lecha Kaczyńskiego, a zwłaszcza rządów jego brata, maja liczne powody by się obawiać konsekwencji polityki PiS dla współpracy europejskiej” - przekonuje zaś Konstanty Gebert, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych.
Do tej pory głośno mówiło się, że to Niemcy są najważniejszym sojusznikiem Polski w Brukseli. Tuż po wyborze nowego prezydenta Andrzeja Dudy kanclerz Niemiec Angela Merkel przekonywała, że polsko – niemieckie stosunki jeszcze nigdy nie był tak dobre. Wielu sceptyków obawia się jednak, że nowy prezydent - elekt nie zamierza iść za swoim poprzednikiem. Zamiast proeuropejskiej polityki będzie raczej podkreślał różnice między Polską, a Unią, a zachód podjudzał do walki z Rosją. - Relacje między sąsiadami zależne są rzecz jasna w pewnej mierze od klimatu politycznego, ale przede wszystkim od tego, czy kontynuowany jest dialog samych społeczeństw. Niemcy nie muszą się obawiać demokratycznie wybranego prezydenta RP, który podczas kampanii wyborczej nigdy nie podważał sensu obecności Polski w UE i dobrych stosunków z sąsiadami. Jestem przekonany, że Andrzej Duda będzie kontynuował nawiązane przez swojego poprzednika dobre relacje z Prezydentem Federalnym Joachimem Gauckiem – mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Dyrektor zarządzający Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, Paweł Moras. I zaraz dodaje: - Myślę, że również w tym zakresie ogromnym wsparciem dla Prezydenta RP będzie jego małżonka. Przypomnę, że pani Agata Kornhauser-Duda to nie tylko wyśmienita nauczycielka języka niemieckiego, ale również od lat zaangażowana organizatorka spotkań uczniów krakowskiego II LO z rówieśnikami z partnerskich szkół w Niemczech. Takie programy wymiany to solidny fundament dobrego sąsiedztwa naszych narodów. Bardziej sceptyczny jest szef Departamentu Polityki porównawczej w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Radosław Markowski. W wywiadzie dla „New York Times” podkreślał, że jeśli nadchodzące wybory parlamentarne wygra partia Dudy, PiS rząd będzie budować sojusze z Litwą i Ukrainą, ale zaniedba kontakty z Niemcami i Francją. „Oni mają głęboko zakorzeniony eurosceptycyzm” - dodał Markowski. - Prezydent nie kształtuje samodzielnie polityki zagranicznej, a głosy społeczeństwa w kwestii stosunków z Niemcami, podobnie jak i w innych kwestiach, są w sposób zrozumiały różnorodne i często sprzeczne. Wydaje się jednak, że dla nowego prezydenta ważnym punktem odniesienia będą lata prezydentury Lecha Kaczyńskiego, i tam należy szukać wzorców, jakimi będzie się kierował – podkreśla w rozmowie z AIP Konstanty Gebert, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych.
Można przypuszczać, że będzie raczej się odeń, a więc i od Niemiec,
dystansował, szukając zbliżenia z krajami regionu. Rzecz w tym, że kraje
regionu takiego zbliżenia nie chcą, bojąc się dominacji Polski. Wyjątek
mogą stanowić ideologicznie bliskie PiS-owi Węgry, które Unia
ostracyzuje i które bliskie są wewnętrznej zapaści.
Europie. Niemcy, po doświadczeniu prezydentury Lecha Kaczyńskiego, a
zwłaszcza rządów jego brata, maja liczne powody by się obawiać
konsekwencji polityki PiS dla współpracy europejskiej. Wprawdzie obecnie
Berlin nie ma, jak wcześniej, złudzeń co do polityki Moskwy, ale gdyby
Polska miała się wysforować daleko poza europejski konsensus, efekty
mogłyby być kontrproduktywne: wzmocnić by mogły kapitulanckie skrzydło
Unii, straszące "polskim ekstremizmem" – mówi nam Gebert.
Nasz ekspert przekonuje też, że Duda, podobnie jak jego poprzednik,
będzie dążył do stałej obecności NATO w Polsce. Według niego, nic nie
wskazuje na to, żeby miał być w tej kwestii bardziej skuteczny, gdyż
większość państw sojuszu takiej obecności nie chce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Czerska wariuje jak Lis :))funkcjonariusze bez pasów bezpieczeńs
Komentarz Pawła Wrońskiego
Odesłać Kaczyńskiego do Sulejówka? "Jarosław, Polskę zbaw" - hasło już nieaktualne. Zbawiać ma ktoś inny
Wygrana Andrzeja Dudy to dla Jarosława Kaczyńskiego problem. Wygrał
bowiem polityk, którego główną zaletą jest to, że nie jest Jarosławem
Kaczyńskim.
Paweł Wroński
Pisowski ostrzał śmigłowca
W środę ze swojej norki wychynął Antoni Macierewicz ukryty na czas
wyborów prezydenckich. Wezwał rząd do wstrzymania przetargu na
śmigłowiec wielozadaniowy i pozostawienia decyzji kolejnemu rządowi.
Piotr Stasiński
Jedna strona dezawuuje państwo. Druga okazuje arogancję. A Dudę test wiarygodności dopiero czeka
Gdy Andrzej Duda odbierał zaświadczenie o wyborze na prezydenta, nie
słychać było gwizdów, buczenia, obelżywych okrzyków ani głosu polityków
PO, że został głową państwa 'przez nieporozumienie'.
Piotr Stasiński
Prezydent Duda musi czynem przekonać, że rozstaje się z fatalnymi metodami PiS
Podczas uroczystości w Wilanowie, gdy Andrzej Duda odbierał
zaświadczenie o wyborze na prezydenta, nie słychać było gwizdów,
buczenia, obelżywych okrzyków
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. Aleksander Smolar vs.
Aleksander Smolar vs. Wojciech Sadurski, czyli darcie łacha z Platformy Obywatelskiej
http://wpolityce.pl/polityka/254958-aleksander-smolar-vs-wojciech-sadurs...
Smuta ogarnęła partię obywatelską. Rozpamiętywanie przyczyn porażki przypomina przerzucanie gorącego kartofla – w tym przypadku ze sztabu wyborczego do zaplecza prezydenta Komorowskiego. Z kolei ci odrzucają wyborczy kartofel w drugą stronę, do ogródka Platformy. I nie widać przysłowiowego leśniczego, który by wkroczył i pogonił obie watahy.
To jedna z opcji ratunkowych – dokonać spektakularnej masakry rządu, a dla równowagi wydusić otoczenie Komorowskiego. Ale kto ma to zrobić, skoro szefowa rządu jest przewodniczącą partii? Przecież znana z tkliwego serca pani premier nie będzie dokonywać pogromu swoich przyjaciółek i nominatów ani Komorowski wiernych zauszników. Zatem wariant siłowy raczej odpada, chyba że „z nerw wyjdzie” Schetyna i zrobi Sajgon w rządzie i partii. Na razie jednak Schetyna siedzi cicho, chociaż może to być cisza przed burzą, jeśli okaże się, że nowe otwarcie Platformy wygląda raczej na zatrzaśnięcie drzwi przed wyborcami.
Druga opcja kroi się pod hasłem „To idzie młodość”. Młodość to Rafał Trzaskowski, którego gorąco poleca profesor Wojciech Sadurski, zwany także Stefanem Niesiołowskim blogosfery. Ten sam Sadurski, który po zgłoszeniu kandydatury Andrzeja Dudy na prezydenta nazwał go Panem Nikt. Dzisiaj poszedł po rozum do głowy i znalazł tam Trzaskowskiego, który dla elektoratu jest także Panem Nikt, tyle że do kwadratu. Trzaskowski byłby wspaniałym liderem w miejsce Kopacz, bo i doświadczony i doskonale rozumie świat cyfrowy – zachwala swojego faworyta Sadurski. Ale przecież wszyscy pamiętają inne cudowne dziecko Platformy, oficera największych nadziei, czyliSławka Nowaka. Też młody, a już doświadczony, który doskonale rozumiał świat infrastruktury, ale okazał się katastrofą tak spektakularną, że trzeba go było w try miga zabrać ludziom sprzed oczu.
Sadurski w ferworze ratowania Platformy zapomniał, że prezydent-elekt Duda, aby przeistoczyć się z Pana Nikt w rozpoznawalnego i atrakcyjnego kandydata odwiedził coś 260 miejscowości w Polsce. Tam rozmawiał z ludźmi na ulicach, rynkach, w domach kultury, szkołach, przy kopalniach i zakładach pracy. W każdym z tych miejsc udzielił co najmniej kilku wywiadów dla lokalnych telewizji, portali, gazet. To jest herkulesowa robota, wątpię czy Trzaskowski jest gotowy ją wykonać, a poza tym, co on mógłby ludziom opowiadać? O sukcesach lub zamierzeniach Platformy? Wolne żarty.
Ta partia przekroczyła granicę śmieszności podczas kampanii prezydenckiej i teraz wszystko co jej działacze mówią, ogłaszają lub proponują jest traktowane w kategoriach rozrywkowych, a nie politycznych. Obietnice PO już za Tuska były traktowane jako gruszki na wierzbie, po występach Komorowskiego w drugiej turze wyborów wywołują śmiech na sali. Zatem młody czy stary, każdy ratownik Platformy ma do wyczyszczenia stajnię Augiasza, jaką jest Platforma po niespełna ośmiu latach rządów Donalda Tuska.
Po aferze taśmowej sieć jest pełna złotych myśli Sienkiewicza, Nowaka, Sikorskiego, Bieńkowskiej i innych, kabarety szaleją. Czym ma wabić obywateli Trzaskowski? Urokami późniejszego przejścia na emeryturę? Czy może wzrostem PKB o zawrotną wartość kilku dziesiątych procenta?
Całkowicie odmienną koncepcję ratowania Platformy zaprezentował natomiast Aleksander Smolar, który nazywany jest także „prorokiem większym” michnikowszczyzny. Otóż Smolar podobnie jak Sadurski zauważył wreszcie, że format Ewy Kopacz jest za malutki, żeby dźwignąć Platformę. Swoją drogą, katastrofy wyborcze cudownie wyostrzają zmysł postrzegania u niektórych politologów. Na tym podobieństwa się kończą, gdyż Smolar zauważył silne cechy przywódcze u Bronisława Komorowskiego, które ten ujawnił w trakcie kampanii wyborczej. Komorowski może unieść ciężar konfrontacji z Jarosławem Kaczyńskim – mówi Smolar. Cóż tu można powiedzieć? Podobno ludziom w skrajnej panice różne zwidy stają przed oczami, to mógł się Smolarowi przywidzieć Komorowski w roli charyzmatycznego przywódcy, który przyciągnie wyborców kampanii parlamentarnej.
Co trzeba mieć w głowie, żeby wpaść na taki pomysł, aby skompromitowany kompletnym odklejeniem od rzeczywistości prezydent stanął na czele kolejnej kampanii wyborczej? Zapewne sieczkę politologiczną z dużą domieszką własnych pobożnych życzeń. Smolar bowiem opiera swoją koncepcję na zadufanym chciejstwie. Według niego Kaczyński obawia się Dudy, że ten zdradzi i dlatego będzie pomiędzy nimi konflikt. Zapewne Smolar sądzi Kaczyńskiego według swojej własnej miary lub wedle miary swojego środowiska, czyli michnikowszczyzny. Wedle tej miary Komorowski poprowadzi PO do zwycięstwa dzięki niesnaskom w obozie PiS – „nadzieję na klęskę PiS można wiązać z samym PiS”. Ta hipoteza Smolara jest tak koszmarnie głupia, że nawet spóźniony pomysł Sadurskiego z „Panem Nikt” Trzaskowskim wygląda na obiecujący.
Jak z powyższego wynika, Platforma przypomina dzisiaj postaw czerwonego sukna znanego skądinąd, za które z różnych stron ciągną doradcy polityczni księżycowego autoramentu. Dzisiaj byśmy powiedzieli: darcie łacha. A skoro tak, to wedle praw mechaniki siły mogą się zrównoważyć i Platforma doczłapie do wyborów z premier Kopacz na czele. I my nie powinniśmy jej przeszkadzać, gdyż nic tak nie pociągnie Platformy na dno, jak ten garb personalny i aferalny, jaki w tej chwili dźwiga. A premier już zapowiedziała, że nie zamierza nikogo wyrzucać ani niczego potępiać. Będą się zatem taplać w swoim ciepłym bagienku, w którym mieszał będzie ze swoją furiacką determinacją poseł Niesiołowski. I oni muszą tak trzymać, bo nie ma dobrego wyjścia. Zatem śmiało można życzyć powodzenia zarówno koncepcji Sadurskiego, Schetyny, jak i Smolara oraz Kopacz. A także wszystkim innym koncepcjom ratowania tej partii, bo to nie będzie już miało najmniejszego znaczenia.
autor: Stanisław Januszewski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. http://wpolityce.pl/polityka/
http://wpolityce.pl/polityka/255187-szymanski-do-smolara-chcialbym-by-w-stolicach-europejskich-byl-glosny-glos-sprzeciwu-polski-ten-odpowiada-jesli-bedzie-konfrontacja-wokol-szczatkow-samolotu
— mówił Konrad Szymański do Aleksandra Smolara w programie „Horyzont” na antenie tvn24.
Rozmowa dotyczyła polityki zagranicznej Polski - wyzwań, jakie przed nią stoją oraz problemom, z jakimi się zmagamy.
— podkreślał były europoseł.
Smolar zwracał uwagę, że Polska - jak inne kraje zachodnie - jest suwerennym państwem, ale działa w gronie sojuszników.
— mówił.
W rozmowie nie zabrakło też odniesień do polityki Andrzeja
Dudy i jego stwierdzenia, że Polska nie powinna płynąć w głównym nurcie
polityki zagranicznej, ale tworzyć własny nurt.
Szymański zwracał uwagę, że słowa Dudy należy rozumieć tak, że Polska
powinna być bardziej aktywna w kształtowaniu głównego nurtu.
— podkreślał polityk PiS.
Smolar mocno krytycznie odniósł się do tezy Dudy i innych polityków
prawicy. W jego ocenie Petro Poroszenko nie przyjechał do Polski w
ostatnich dniach, ponieważ prezydent elekt nie znalazł czasu dla
prezydenta Ukrainy.
— oceniał.
Szymański zwracał jednak uwagę, że Duda ma dość skomplikowaną pozycję protokolarną, a do faktu niespotkania z Poroszenką nie przypisywałby żadnych poważnych dylematów.
— zaznaczył.
Goście byli też pytani o format normandzki, który nie obejmuje Polski przy stole ws. Ukrainy. Smolar ocenił, że wszyscy z uczestników chcieli wyłączyć Polskę - z różnych powodów.
A Szymański odpowiadał:
— mówił b. europoseł, podkreślając, że format normandzki pokazuje olbrzymią słabość polityków UE.
W ocenie Smolara eliminacja polskich polityków z formatu
normandzkiego to efekt Partnerstwa Wschodniego i zaangażowania
Warszawy ws. Ukrainy. Szymański ripostował:
— ocenił.
Prowadzący program mówił też o dwóch obowiązujących narracjach ws. polityki zagranicznej: negatywnej i bardzo optymistycznej.
Aleksander Smolar mówiąc o naturalnej różnicy poglądów, ocenił
jednak, że lata rządów PiS to „izolacja od Unii Europejskiej i napięte
relacje z Niemcami i Rosją”.
— przestrzegał.
A Konrad Szymański odpowiadał:
— zakończył polityk PiS.
maf, tvn24
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. tokfm.plLis: Komorowski
tokfm.pl
Lis: Komorowski mógł przegrać przez falę internetowego hejtu. To zmasowana operacja zniesławiania
Tomasz Lis przekonuje w najnowszym "Newsweeku", że "fantastyczna"
kampania Andrzeja Dudy była w istocie niczym innym jak "miesiącami
obrzucania Bronisława Komorowskiego wszelkimi możliwymi obelgami". Była
to wręcz "najbardziej zmasowana operacja zniesławiania i demolowania
czyjegoś wizerunku".Co więcej, zdaniem publicysty Komorowski
mógłby nie przegrać wyborów, gdyby nie agresywne działania oponentów w
internecie. Lis pisze o hejterskiej koalicji, która zatopiła okręt z
Komorowskim na pokładzie, a wcześniej oczerniała choćby Macieja i
Jerzego Stuhrów za ich filmy
czy Krystynę Jandę za obawy względem PiS. Koalicję tę tworzą portal
wPolityce.pl, "pozornie apolityczny pudelek" i "expressowy
superbrukowiec".
Dominika Wielowieyska
Duda nie miał czasu na spotkanie z Poroszenką. Ale zawsze ma czas mszę świętą
Od chwili zwycięstwa informacje na temat prezydenta elekta Andrzeja Dudy w większości dotyczą jego aktywności religijnej.
Wojciech Czuchnowski
Szczujnia już nie szczuje na prezydenta, czyli co teraz piszą media sprzyjające PiS
Prawicowe media nareszcie przestały opluwać prezydenta RP. Teraz
piszą o nim z szacunkiem. Mały szczegół: chodzi o prezydenta elekta
Andrzeja Dudę.
"To katastrofa dla państwa polskiego". Smolar o ujawnieniu akt z afery taśmowej
Jeżeli można ujawnić stosy dokumentów, to widać, że państwo nie panuje
nad niczym. To budzi we mnie wielki niepokój, bo może wzmocnić
autorytarne tendencje - mówił w Poranku Radia TOK FM Aleksander Smolar,
prezes Fundacji Batorego, pytany o opublikowanie w internecie akt ze
śledztwa ws. afery podsłuchowej.Opublikowanie akt przez Zbigniewa S. Smolar nazwał "katastrofą dla
państwa polskiego". Prowadząca audycję Dominika Wielowieyska stanowczo
zaprotestowała. - Może to pańskie opinie powodują nakręcanie histerii? -
pytała.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Aleksander
Aleksander Smolar
Zbagatelizowano aferę, teraz reakcja w biegu. PiS będzie miał łatwiej
Premier nie ma jeszcze następców zdymisjonowanych ministrów. To świadczy o poczuciu dramatyzmu sytuacji, reaguje w biegu.Premier nie ma jeszcze następców zdymisjonowanych ministrów. To świadczy
o poczuciu dramatyzmu sytuacji, reaguje w biegu. Niełatwo będzie ich
zastąpić, zwłaszcza Sikorskiego - mówi Aleksander Smolar, politolog,
prezes Fundacji Batorego.
Mariusz Jałoszewski: Premier Kopacz,
zaskakując wszystkich, zrobiła szybką, głęboką rekonstrukcję rządu. To
dobry ruch na kilka miesięcy przed jesiennymi wyborami do Sejmu? Poprawi
wizerunek PO?
Aleksander Smolar: To był konieczny i nieuchronny ruch,
ale dużo spóźniony. Platforma już od dwóch lat dołowała w sondażach. Rok
temu się odbiła dzięki zagrożeniu wywołanemu najazdem Rosji na Ukrainę.
Jeszcze w wakacje w ubiegłym roku wydawało się, że Donald Tusk
zapanował nad sytuacją. Sugerował, że źródło przecieku jest w Moskwie,
obiecał, że we wrześniu zda sprawozdanie z wyjaśnienia afery
podsłuchowej. Ale go nie zdał, nie zrobiła też tego Kopacz. Uznano, że
ludzie o tym zapomnieli. Zbagatelizowano tę aferę. Zmanipulowano ją
przez milczenie. Odejście Donalda Tuska do Brukseli nie pomogło w
przezwyciężeniu kryzysu. Może jeszcze na jesieni był czas na radykalne
kroki.
Dziś dymisje słabo ocenianych ministrów i polityków, którzy pojawiają się w zeznaniach kelnerów, nic nie dadzą?
- Wydaje się, że teraz jest za późno. Kopacz przez ostatnie
miesiące nie wykazywała talentów przywódczych i teraz nie jest w stanie
powstrzymać procesu rozkładu. W podsłuchach kelnerów nie ma jakichś
poważnych merytorycznych zarzutów, ale przed kolejnymi wyborami, w
sytuacji gdy PO jest osłabiona dodatkowo porażką prezydenta Bronisława
Komorowskiego, uderzenie po raz kolejny podsłuchami może być dramatyczne
nie tylko dla Platformy, ale też dla całej sceny politycznej.
Rekonstrukcja niewiele zmieni. Nie pozwoli na oderwanie się rządu od tej
afery. Będzie ona prześladowała PO. Dymisja Sikorskiego też jest bez
znaczenia. On już był zdymisjonowany rok temu z funkcji ministra spraw
zagranicznych. Dziś to jest druga faza jego dymisji.
Prokurator Generalny rzeczowo tłumaczył w
Sejmie, że śledczy musieli udostępnić akta stronom sprawy. Potraktowano
go jako kozła ofiarnego.
- Brak skwitowania sprawozdania z działalności Seremeta za 2014
r. może być odebrany jako zrzucanie odpowiedzialności na Prokuratora
Generalnego, bo sednem sprawy jest afera podsłuchowa, a nie wyciek akt,
choć on niewątpliwie obciąża politycznie prokuraturę.
Czy Platforma przegra wybory na jesieni?
- To jest spodziewane przez wielu niezależnie od afery z
wyciekiem akt. Zyskają na tym PiS, Kukiz i partia Petru. PiS będzie miał
teraz ułatwioną kampanię wyborczą. Będzie mógł iść do wyborów pod
hasłami sanacji państwa, walki z dalszą anarchizacją państwa.
Premier rekonstruuje rząd pod wpływem skazanego wyrokiem sądowym Stonogi? Czy to dowód na słabość państwa?
- To nie on uruchomił upadek rządu. Jego akcja to tylko jeden
element, który może mieć znaczenie. Ujawnienie akt ze śledztwa wywołało
poważny kryzys. Niezależnie, czy ludzie czytają te akta w internecie,
czy nie, wytworzyła się atmosfera, która zaleje rząd poczuciem
demoralizacji, oderwania jego polityków od rzeczywistości. Demoralizacji
sprzyja to, że nie było poważnych sankcji po aferze podsłuchowej,
również wobec podejrzanych. Wytworzyło się poczucie bezkarności. Państwo
jest dziś słabe, to nie ulega wątpliwości.
Premier ogłosiła dymisje i wyszła z konferencji. Nie tłumaczyła, dlaczego to robi, nie podała nazwisk następców.
- Sądzę, że premier nie ma jeszcze następców zdymisjonowanych
ministrów. To świadczy o poczuciu dramatyzmu sytuacji, reaguje w biegu.
Niełatwo będzie ich zastąpić, zwłaszcza Sikorskiego. Kto na poważnie
będzie chciał przyjść na trzy miesiące? A niepoważne kandydatury to też
żadne rozwiązanie. Nie wiem, czy ruch Kopacz będzie odbierany na jej
korzyść.
LESZEK JAŻDŻEWSKI
Dziś wygląda to tak, że pan Stonoga zdymisjonował ministrów i marszałka
Oczyszczenie wyszłoby PO na dobre, gdyby dokonała go szybciej, dała wyborcom znak "słuchamy waszego głosu".
RADOSŁAW MARKOWSKI
Nie wiem, czy wyborcom PO to się spodoba. Najciekawsze? Kto przyjdzie na ich miejsce
Dla mnie najważniejsza jest rezygnacja marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego.
Paweł Wroński
Wina Tuska. Spija Kopacz. Dymisje to rodzaj przeprosin. Ale rząd ma mało czasu
Po takiej fali dymisji w rządzie zwykle komentatorzy mówią, że to ucieczka do przodu.
Paweł Wroński
Partyjny ponadpartyjny prezydent elekt
Andrzej Duda ogłosił wszem i wobec, że oddał legitymację Prawa i
Sprawiedliwości. Nie uprzedził jednak, że jako prezydent elekt będzie
elementem kampanii wyborczej PiS.
Propaganda opozycji i internetowy hejt padają na podatny grunt
Kryzys polityczny, jaki przeżywamy, jest kryzysem władzy i zaufania
do niej. Nieuchronnie płacą za to rządzący - właśnie dlatego, że rządzą.
Rządzący wcale nie stracili najbardziej na "nicnierobieniu", "ciepłej
wodzie w kranie", "niedziałaniu państwa". Stracili dużo poparcia na
reformach prawdziwych i propaństwowych - jak sześciolatki, "67" i OFE.
Dwie pierwsze to reformy na pokolenia, z myślą o przyszłości.
Trzecia ratowała finanse państwa. Przecięła błędne koło: OFE nakręcały dług publiczny (dziurę w ZUS-ie), a następnie same go finansowały tymi samymi pieniędzmi, które odeń (od nas) otrzymały.
Każda z tych reform służyła wyższemu dobru, państwu. Ale
uderzyły w interesy i oczekiwania dużych grup społecznych. Do żadnej
rządzący nie umieli ludzi przekonać. Buntu rodziców sześciolatków nie
zażegnali. Przedłużenia wieku emerytalnego nie powiązali z nadzieją na
godną starość. Nie zapobiegli złości klientów OFE, więc 2 mln ludzi
uważa, że rząd "ukradł im pieniądze".
Od wielu zasadnych, choć trudnych żądań, których wspólnym mianownikiem jest SPRAWIEDLIWOŚĆ, władza się opędzała.
Opieka zdrowotna wciąż jest kiepska, naprawiana chaotycznie.
Umowy śmieciowe są plagą wytykaną nam nawet w Brukseli. Niskie płace
hamują rozwój, utrwalają obszary biedy, więc do ludzi nie przemawia
solidny na tle Europy wzrost PKB.
Prokuratury i sądy ścigają i karzą "za batonik", ale za wielkie
przekręty niekoniecznie. Polska nie zaspokaja aspiracji rzeszy młodych
ludzi mimo (albo właśnie z powodu) oczywistego awansu cywilizacyjnego.
Knajpiane kompromitacje polityków utrwaliły przekonanie o władzy
oderwanej od ludzi i nimi gardzącej, a do tego nieudolnej. Usilna
propaganda opozycji o "kraju w ruinie" i hejt internetowy padają na
podatny grunt. Ludzie chętnie słuchają o wrogu, rzekomo winnym ich
krzywd, o przywróceniu szacunku władzy do obywateli, a im samym -
godności.
Kryzysem rządzą dziś bardziej emocje niż racje.
Zły nastrój, a nie trzeźwy rachunek. Żadna władza nie zdoła tego
nastroju uspokoić, jeśli nie stawi czoła wywołującym go racjom.
Przed jesiennymi wyborami stoi przed nami nawet ważniejszy wybór obywatelski. Albo ulegniemy taniej agitacji, licytacji na skandale, albo wymusimy na politykach, by stawili czoła problemom, których nie da się zaklinać ani ignorować.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Bronisław Wildstein o
Bronisław Wildstein o „Gazecie Wyborczej”: „To establishmentowy
biuletyn, służący walce z przeciwnikami układu III RP, skolonizowany
przez lewaków”
— podkreślił Bronisław Wildstein na łamach „Super Expresu”.
Publicysta przypomniał początki GW oraz ujawnił jej sposób działania mówiąc, że nigdy „nie cofała się przed niczym”.
— dodał Wildstein i odniósł się do początków gazety z Czerskiej.
— zaznaczył publicysta.
Odnoszą się do wojny jaką wytoczyła „Gazeta Wyborcza” tabloidom stwierdził:
— poradził Bronisław Wildstein.
Publicysta mocno skrytykował także Adama Michnika.
— zauważył.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. Kaczyński jest straszny, PiS jest zły, ma ostre kły....
TVN24 W AKCJI WYBORCZEJ STRASZY PiS.
O ile zapowiadana rewolucja w rządzie przypomina coś, co
Kwadratura metra
Podobnie jak zapowiada też tanie mieszkania: 2,5 tysiąca
złotych za metr kwadratowy, co w swojej kampanii obiecywał zresztą
też...
czytaj dalej »
Sądne dni
już było, gdy PiS rządził przed dekadą - o tyle całkowitą nowością...
czytaj dalej »
Premier jak kanclerz
Na początek rewolucja w rządzie i premier jak kanclerz -
będzie miał większą władze nad ministrami i większy polityczny
nadzór...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. funkcjonariusz mediów traci rozum
Lis ostrzega przed planem Kaczyńskiego: Szykuje aksamitny zamach stanu na konstytucję
Tomasz Lis ostrzega, że Jarosław Kaczyński szykuje "prostacki" plan,
dzięki któremu przeprowadzi "aksamitny zamach stanu". Uważa on bowiem,
że zarówno Andrzej Duda jako prezydent i Beata Szydło, jako premier będą
tylko "podwładnymi" prezesa PiS.
Monika Olejnik
PiS apeluje, żąda dorzucania pytań, obraża się. Inteligencję naszą przy okazji też
Politycy PiS, w tym premier in spe Beata Szydło, obrazili się na pana
prezydenta, bo ten odmówił dopisania trzech pisowskich pytań do
referendum.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. obsesja pana w/w
staje się powoli trudna do zniesienia nawet przez tych,którzy nie zawsze pałali sympatią do PISu.Pan Lis powinien iść na urlop i odpocząć,bo mu się mózg zagotuje...z nadmiaru insynuacji
pozdr
gość z drogi
99. Donald Tusk: Wybory w Polsce?
Donald Tusk: Wybory w Polsce? Jestem optymistą
W wywiadzie
dla europejskiej edycji serwisu "Politico" Donald Tusk komentował
zbliżające się wybory w Polsce. - W Polsce gra polityczna jest bardzo
twarda - ocenił.
Kamiński: Kopacz jest parę długości przed Beatą Szydło
W wyborczym
starciu kobiet zdecydowanie wygrywa premier Ewa Kopacz - uważa Michał
Kamiński. - Jeżeli oceniamy kompetencje, pracowitość i niezależność,
to Ewa Kopacz jest parę długości przed Beatą Szydło - mówi były polityk
PiS, a obecnie...
Kamiński: Szydło będzie zależna od Kaczyńskiego albo nie będzie premierem
Beata Szydło
będzie w pełni zależna od Jarosława Kaczyńskiego, a jeśli nie będzie,
to przestanie być premierem - stwierdził w "Piaskiem po oczach" w TVN24
Michał Kamiński.
Marcinkiewicz: Nie wierzę, że Szydło zostanie premierem
Nie widzę
w Beacie Szydło siły lidera, nie widzę w niej przywództwa. Jest słaba
- powiedział w "Faktach po Faktach" były premier Kazimierz
Marcinkiewicz.
Lewandowski: Na kryzysie w Grecji stracą "frankowicze"
Boję się
o polskich "frankowiczów". Im groźniejszy kryzys w Grecji, tym bardziej
mogą oberwać - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Janusz Lewandowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. Publicystka "Wyborczej":
Publicystka "Wyborczej": Szydło robi idiotów z ludzi
Wielowieyska mocno oceniła obietnice Beaty Szydło z kongresu
programowego PiS. "Przerażające, że nie wstydzi się bredni" - mówiła.
'Szydło robi z ludzi idiotów. Porażka demokracji, porażka wolnej Polski'
Dominika Wielowieyska mówiła w Poranku Radia TOK FM, że wzburzyła ją weekendowa konwencja programowa PiS. - To jedna z wielkich porażek naszej wolnej Polski, naszej demokracji, że kandydat na premiera
z najważniejszej partii opozycyjnej opowiada rzeczy tak kompletnie
oderwane od rzeczywistości i robi ludzi z idiotów - mówiła publicystka. -
Przerażające, że taki polityk nie wstydzi się opowiadania zwyczajnych
bredni - stwierdziła.
PiS chce zmieniać media
"Media narodowe, nie publiczne. Wzmocnić medialne przebudzenie". Oto 8 punktów medialnej reformy PiS
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. Wybiórcza straszy PiS :))) Odjazd kompletny
Zakaz handlu w niedzielę, ekstra podatki...
Strach przed polityczną zmianą warty. Sklepy w Polsce przygotowują się na węgierski scenariusz. Wzrosną ceny?
podatek kryzysowy, utrudnienia w budowie dużych sklepów, zamykanie
istniejących, jeśli są na obszarach zabytkowych, oraz specjalne podatki
od inspekcji żywności oraz reklamy.
PO-PSL nie niosły dla nich żadnych specjalnych zagrożeń. Sklepy walczyć musiały tylko między sobą a ostatnio też z deflacją.
Jesienią może jednak zmienić się władza. A to oznaczać może dla
nich wielkie kłopoty. Politycy PiS nie ukrywają, że z pewną sympatią
spoglądają w stronę Węgier, które sieciom handlowym założyły kaganiec
pod szyldem wsparcia drobnych kupców. A z kolei dla sklepów węgierskie
rozwiązania to scenariusz rodem z horroru,...
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18318839,strach-przed-polityczna-zmiana-sklepy-szykuja-sie-na-wegierski.html#ixzz3fFBJTV6B
Czy Ewa Kopacz bierze kasę za reklamę „Biedronki”? W TVP powtarzała radośnie: „Mieszkam blisko, warzywa tam są super!”
Rozmowa dotyczyła zapowiedzi Beaty Szydło,
która zadeklarowała, że PiS chciałby obłożyć podatkiem obrotowym sklepy
wielkopowierzchniowe. Kopacz próbowała dowodzić jakiejś karkołomnej
tezy, że na wprowadzeniu tego podatku stracą… mali przedsiębiorcy.
Jednocześnie słowa Ewy Kopacz o galeriach handlowych i Biedronce już stały się hitem sieci. Premier atakowała bowiem w TVP Info pomysły PiS na opodatkowanie sieci marketów. Uważa bowiem, że ucierpią na tym mali sklepikarze. Jak chodzimy do galerii, to widzimy, że tam powierzchnię wynajmują mali sklepikarze - stwierdziła. Ucierpią też, jej zdaniem, ci rolnicy, którzy dostarczają warzywa do Biedronki. Przyzna pan sam, że warzywa w Biedronce są super, mieszkam obok Biedronki i rzeczywiście są super - mówiła Piotrowi Kraśce. Na jej słowa już zareagowała polityczna konkurencja.
Ewa Kopacz w TVP Info: rozwiążemy problem frankowiczów. Jutro projekt ustawy
– Nigdy nie deklarowałam konkretnej daty wprowadzenia euro w
Polsce. Zrobimy to, kiedy będzie to dla nas korzystne – powiedziała
premier Ewa Kopacz, która była gościem „Dziś...
Dominika Wielowieyska
Plan gospodarczy Beaty Szydło jest jednoznaczny z ruiną finansów publicznych
Ostatnia konwencja PiS pokazała, że rządy tej partii będą oznaczać rewolucję instytucjonalną niemal w każdej dziedzinie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. "Myśląc: Polska" - rusza
"Myśląc: Polska" - rusza trzydniowa konwencja PiS w ...
6 dni temu - "Myśląc: Polska" - rusza trzydniowa konwencja PiS w Katowicach.
Konwencja PiS w Katowicach “Myśląc: Polska” - Radio Maryja
6 dni temu - W Katowicach rozpoczyna się dziś trzydniowa konwencja PiS pod hasłem “Myśląc: Polska”. Eksperci i politycy PiS przedstawią pomysły na ...
„Myśląc Polska” - znamy już listę wszystkich ekspertów ...
01.07.2015 - W dniach 3–5 lipca w Katowicach odbędzie się Konwencja Programowa Prawa i Sprawiedliwości i zjednoczonej prawicy „Myśląc Polska”.
ZOBACZ PEŁNY PLAN KONGRESU wraz z LISTĄ PANELISTÓW:
Cimoszewicz ostro o tym, co PiS mówi za zamkniętymi drzwiami: "To wieje grozą"
To zapowiedź bardzo ponurej rzeczywistości w naszym kraju - mówił o pomysłach PiS w TOK FM senator Cimoszewicz.
nieograniczona prowokacja policyjna. Gotowi są próbować zachowywać się
jak ten bies podsuwający cyrograf, kusić, badać do końca, czy uda im się
złamać uczciwego człowieka rozmaitymi ofertami czy nie. To zapowiedź
bardzo ponurej rzeczywistości w naszym kraju - mówił w TOK FM senator
Włodzimierz Cimoszewicz. W ten sposób skomentował postulaty polityczne
zgłaszane przez PiS podczas zamkniętej dla mediów części trzydniowej
konwencji w Katowicach.
Przez trzy dni politycy PiS i zaproszeni eksperci debatowali o
programie wyborczym partii. Oprócz transmitowanych wystąpień
prominentnych...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18325872,cimoszewicz-o-pis-ci-ktorzy-deprawowali-polske-dzis-przedstawiaja.html
PO: PiS chce zafundować Polakom system opresyjny
świadczą o tym propozycje przedstawione na konwencji programowej
Zjednoczonej Prawicy, m.in. prawo do nieograniczonej prowokacji -
oceniła w czwartek rzeczniczka sztabu wyborczego PO Joanna Mucha.
"W programie PiS nie ma postulatu badania sędziów wariografem"
Takich rzeczy,
jak obowiązkowe badania sędziów wariografem, badania moczu, w programie
PiS nie ma i nie było - powiedziała rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości
Elżbieta Witek, odpowiadając na zarzuty Joanny Muchy i polityków PO.
PiS odwoła Tuska z Brukseli? "Niewiele zrobił dla Polski"
"Dotychczas Tusk dla Polski niewiele zrobił, a zdaje się, że cieszy się
także niewielką popularnością w samej Unii Europejskiej" - krytykuje
Donalda Tuska, szefa Rady Europejskiej, Beata Szydło w "Dzienniku
Gazecie Prawnej". - Widać, że PiS ma swoje plany zemsty - skomentowała w
Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska.
Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera,
w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" została zapytana o to, jak
wyobraża sobie stosunki z Donaldem Tuskiem, szefem Rady Europejskiej,
jeśli PiS przejmie władzę. "Zobaczymy, czy zostanie na drugą kadencję" -
mówi Szydło o Tusku. A dociskana, czy jej rząd nie przedłużyłby
kandydatury byłego premiera, dodaje: "Dotychczas Tusk dla Polski
niewiele zrobił, a zdaje się, że cieszy się także niewielką
popularnością w samej Unii Europejskiej" - mówi, podkreślając, że nie
chce dalej mówić o przyszłości Tuska.
- Widać, że PiS ma
swoje plany zemsty - skomentowała w Poranku Radia TOK FM Janina
Paradowska. I odniosła się do słów Szydło na temat dokonań i pozycji
Tuska w Brukseli. - Szkoda, że pani posłanka Szydło nie słuchała wczoraj
debaty w Parlamencie Europejskim i owacji, jaką zgotowano Tuskowi po
jego wystąpieniu - stwierdziła.
Komentarz Pawła Wrońskiego
Partia Kaczyńskiego spoza kamery. Szydło uprawia milusi PR, a za plecami obóz IV RP
Fakty po Faktach
Cimoszewicz o propozycjach PiS: państwo ma z uczciwych ludzi robić przestępców
- To jest skandaliczne, co oni proponują. Jeśli
oni mają coś nowego wprowadzić, to całkowitą dowolność w nakłanianiu
ludzi...
czytaj dalej »
Radykalny młot na PiS, zwolennik małżeństw gejowskich i adoptowania przez nie dzieci – poznajcie państwo nowego rzecznika praw obywatelskich
http://wpolityce.pl/polityka/258795-pol-porcji-mazurka-radykalny-mlot-na...
Dziś dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ma zostać nowym rzecznikiem praw obywatelskich. Byłby pierwszym działaczem skrajnej lewicy na tak wysokim stanowisku. Poglądy Bodnara sytuują go na lewym skrzydle Ruchu Palikota, do głosowania na którą to partię przyznał się zresztą w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.
To była jedna z najlepszych decyzji politycznych Palikota, by wziąć na swoje listy Annę Grodzką, Wandę Nowicką i Roberta Biedronia.
— zachwycał się. Dlaczego? Tak dr Bodnar klaruje swoje poglądy:
Jestem jednoznacznym zwolennikiem małżeństw homoseksualnych, choć wiem, że bez zmiany konstytucji nie da się ich wprowadzić. […] Małżeństwa homoseksualne, tak jak i heteroseksualne powinny mieć prawo do adopcji.
Bodnar to prawnik o duszy działacza radykalnej lewicy, co zresztą sprawia, iż nie jest on do końca kandydatem mainstreamu. To on przecież bronił „Starucha”, a teraz pomaga siedzącemu w areszcie ponad trzy lata innemu kibicowi, Maciejowi D. Poza tym wstawiał się on za Telewizją Trwam, której nie wpuszczano na multipleks.
Skąd więc taki wybór Platformy Obywatelskiej? Ano władze partii szykują się w ten sposób do roli opozycji i szukają sojusznika, który miałby pomagać im w atakach na rządy PiS.
Bodnar mógłby umiejętnie punktować PiS i mobilizować liberalny elektorat na wybory w 2019 roku
— pisała przecież „Polityka”. I zapewne tak będzie, choć główne zainteresowania Bodnara leżą gdzie indziej. To on krytykował wszak dotychczasową – pełna zgoda, że fatalną – rzecznik, Irenę Lipowicz za pasywność. W wizji Bodnara „rzecznik powinien być awangardą zmian” i można być pewnym, że chodzi mu głównie o rewolucję obyczajową. Jest w tym szczery i konsekwentny, takie ma poglądy i ich nie ukrywa, za co skądinąd należy mu się szacunek. Popierający go politycy PO - w ogromnej większości dużo mniej postępowi niż ich kandydat na rzecznika - zachowują się jak dzieci, które na złość PiS-owi gotowi są odmrozić sobie uszy. Swoją drogą ciekawe jak wytłumaczą swoim wyborcom, że wybrali rzecznika, który chce, by geje mogli adoptować dzieci? Bardzo to będzie zabawne.
Giertych: politycy PiS nie wylecieli na Marsa. Macierewicz chce być szefem MSW, Kamiński - CBA
– Gdzie teraz są Ziobro, Kamiński i Macierewicz? W Kosmosie? Niestety nie. Nie wylecieli na misję...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. PUBLICYŚCI W TOKFMWołek:
PUBLICYŚCI W TOKFM
Wołek: Narasta żądza odwetu. Polska może się dostać pod rządy mściwej, nienawistnej ciemnoty. Odpowiada Lis
Nie chodzi o to, jaka partia wygra wybory, kto będzie premierem, ale
jaka będzie Polska, czy dostanie się pod rządy ciemnoty, obskuranckiej,
mściwej, nienawistnej ciemnoty - mówił o stawce jesiennych wyborów
Tomasz Wołek w Poranku Radia TOK FM.Publicyści w Poranku Radia TOK FM komentowali burzliwą dyskusję w Senacie o in vitro. Tomasz Wołek nie zostawił suchej nitki na senatorach, zwłaszcza opozycyjnego PiS.
- Narasta fala żądzy odwetu, rewanżu, obskurantyzmu, ciemnoty.
Ta groźna fala może Polskę zalać. Stoimy w obliczu zmiany
cywilizacyjnej, kulturowej, obyczajowej. Być może część ludzi przejrzy
na oczy, dostrzeże, jaka jest stawka. Nie chodzi o to, jaka partia wygra
wybory,
kto będzie premierem, ale jaka będzie Polska, czy dostanie się pod
rządy ciemnoty, obskuranckiej, mściwej, nienawistnej ciemnoty. Ta fala
może jeszcze nas nie zalewa, ale już liże brzeg - mówił.Chciałbym powiedzieć, że redaktor Wołek histeryzuje. Ale tak nie jest -
ocenił Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweeka". - To chłodna
obserwacja - stwierdził Wołek.
Ewa Siedlecka
Cel? Zemsta i sprawne narzędzie władzy. PiS już wie, jak wymierzać sprawiedliwość
redefinicji wymiaru sprawiedliwości. Ma być on wymiarem zemsty i
sprawnym narzędziem władzy. I nie zmienia tego to, że Zbigniew Ziobro
odcina się od ujawnionych przez tygodnik "Polityka" pomysłów
przedstawionych na prowadzonym przez niego panelu eksperckim.
publicznego jednostki potencjalnie słabe (dr Jacek Czabański),
"rozmawianie inaczej za ich chamstwo i butę" z sędziami, którzy sądzą
sprawy nie po myśli PiS (Ziobro), czy okresowe badania sędziów i
prokuratorów wariografem i sprawdzanie próbek...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18341022,pis-nie-akceptuje-wladzy-sedziowskiej-i-niezawislosci-sedziow.html#ixzz3fcmyCToJ
Koalicja straszy już nie tylko widmem powrotu do IV RP. Grzeszczak
z PSL: „Gdy PiS weźmie władzę, to wracamy do ponurego okresu
stalinizmu”
"Próbujecie znowu straszyć Prawem i Sprawiedliwością, kiedy mamy ważne problemy w Polsce. To jest manipulacja."
''Wylecę z mediów publicznych, jak PiS dojdzie do władzy. Wiem to. Ale nie trzęsę się jak galareta''
To wszyscy boją się tam PiS, żeby przerwać
tą karygodną grę?! Operetka się odbywa! Gdzie jest premier, gdzie jest
jakaś narada koordynacyjna, żeby wszystkich za ryj wziąć? - mówił o
przedłużającym się śledztwie ws. afery taśmowej Jan Ordyński.
- Nie można trząść się jak galareta z tego powodu, że PiS
dojdzie do władzy - mówił w Poranku Radia TOK FM Jan Ordyński. - Ja
pracuję w mediach publicznych, wobec mediów publicznych PiS też
zapowiada czystkę. Ale ja się nie trzęsę jak galareta. Bo wiem, że
wylecę z mediów publicznych, jak PiS przyjdzie do władzy. Ale nie można
kompletnie dezorganizować swojej pracy! - mówił Ordyński.
Ordyński powiedział to w kontekście do tego, jak mało państwo robi
wobec afery taśmowej. - Dokonano ewidentnego przestępstwa, państwo jest
zagrożone i państwo jest destabilizowane przez te zachowania - i pies z
kulawą nogą nie przeciwdziała temu? To wszyscy są tam tchórzami? To
wszyscy boja się tam PiS, żeby przerwać tą karygodną grę?! Operetka się
odbywa! Gdzie jest premier, gdzie jest jakaś narada koordynacyjna, żeby
wszystkich za ryj wziąć? - złościł się Ordyński
Dominika Wielowieyska, Piotr Skwirowski
Mity budżetowe PiS. Wesoła gra, w której nie ma powagi
Szydło tak poprawi ściągalność podatków, że w budżecie znajdą się
dodatkowe 52 mld zł. Poważni ekonomiści i urzędnicy Ministerstwa
Finansów mało nie umarli ze śmiechu, gdy to usłyszeli.
"PiS-owski lud" żąda, by Lis "wypier...lał z Polski"
"Prezes zapewnił niedawno, że żadnej zemsty nie będzie, ale cholera wie, czy słowa dotrzyma. Tym bardziej, że tzw. PiS-owski lud chce krwi" - pisze o Jarosławie Kaczyńskim w "Newsweeku" Tomasz Lis.
Gierkowski dowcip
Publicysta pisze, że pod każdym swoim tekstem widzi komentarze w
rodzaju "ostrzymy noże", "strach cię obleciał" albo "wyp...laj z
Polski". "Znikąd wyp...ać nie zamierzam. Nie boję się o siebie, ale o
Polskę" - podkreśla Lis.Jego zdaniem trudno się nie bać programu PiS, który przypominać ma
"dowcip z epoki gierkowskiej". Zdaniem Lisa plany PiS wobec wymiaru
sprawiedliwości przypominają inicjatywy Andrieja Wyszyńskiego,
prokuratora ZSRR, a polityka kulturalna przywodzić ma na myśl Andrieja
Żdanowa,sowieckiego ideologa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. Zawsze gotowi do akcji.
Zawsze gotowi do akcji. Czuchnowski: PiS zajmie się rozliczeniem
Smoleńska. Będzie Trybunał Stanu i prokuratura. Żakowski: zastraszanie
było narzędziem sprawowania władzy przez PiS
"To było wprost powiedziane, że osoby
które w kwietniu 2010 roku sprawowały władzę zostaną rozliczone, zostaną
pociągnięte do odpowiedzialności karnej. Będą 'leciały drzwi z
futryn'".
Mainstream nie może przeboleć odsunięcia od władzy polityków
Platformy, którzy skompromitowali się na nagranych restauracyjnych
rozmowach. Dla Jacka Żakowskiego usunięcie z list wyborczych, a – co gorsza – z polityki „ofiar” nagrań jest bardzo nieszlachetne.
— wyjaśnił Żakowski w programie „Loża prasowa” w TVN24 i podkreślił, że nie rozumie jednak argumentu, że osoby, które zostały nagrane „obciążają Platformę”.
— zauważył Żakowski komentując odejście z polityki Radosława Sikorskiego.
Publicysta „Polityki” dość filozoficznie odniósł się także do aspektu moralnego pozbywania się skompromitowanych polityków.
— wyjaśnił Żakowski.
Po wyrażeniu ogromnego żalu dla spadających notować poszczególnych
polityków Platformy Obywatelskiej, Wojciech Czuchnowski z „Gazeta
Wyborcza” wyraził przekonanie, że jeszcze gorzej będzie kiedy do władzy
dojdzie Prawo i Sprawiedliwość.
— wieścił Wojciech Czuchnowski „Gazeta Wyborcza”
— dodał publicysta z Czerskiej.
— podkreślił z kolei Żakowski.
No cóż… Okazuje się, że „Polityka” i „Wyborcza” nie zrobiły minimum wysiłku, aby choć trochę zredagować przekazy płynące z kancelarii premier Ewy Kopacz.
Wojciech Czuchnowski
Krzyczeli: "Hańba!". Szefową rządu nazwali "klamczuchą" i odmówili podania ręki
"Przedstawiciele środowisk patriotycznych" (określenie portalu
wPolityce.pl) nie mogli dłużej znieść peregrynacji premier Kopacz po
kraju.
Żenujące wywody Lisa: Kaczyński chce Stambułu i Budapesztu
„Są gotowe ściągi z putinowskiej Rosji - narodowe media, narodowe kino, narodowe wychowanie”.
Stacja udostępni sygnał innym
Pogrzeb Jana Kulczyka. W kościele tylko ekipa Polsatu. "Transmisja ma być z rozmachem"
Janusz Majcherek
Czechom żyje się tylko trochę lepiej niż nam. A nie słychać tam haseł "Czechy w ruinie"
występują tak różne postawy obywatelskie? Skąd się bierze frustracja i
malkontenctwo Polaków, których brak zadowolonym braciom Czechom?
Polska szybko goni, a my i tak niezadowoleni
Czechy (wówczas w ramach czechosłowackiego państwa) były przed
II wojną światową jednym z najbardziej uprzemysłowionych i najlepiej
rozwiniętych krajów...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18482214,tak-podobnie-tak-inaczej-rzecz-o-czechach-i-polakach.html#ixzz3hqXdighB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. po 8 latach jednopartyjnych rządów PO
Adam Michnik i Jarosław Kurski pytają
Komorowski: "Mamy prawo obawiać się, że PiS jednopartyjnie urządzi nam ustrój"
Narutowicza. Ku przestrodze! I portret Stanisława Wojciechowskiego,
który przeciwstawił się Piłsudskiemu, stając po stronie państwa i prawa.
Z Bronisławem Komorowskim rozmawiają Adam Michnik i Jarosław Kurski.
Jarosław Kurski: Czego dowiedział się pan przez pięć lat prezydentury o Polsce, Polakach, polskiej polityce?
Bronisław Komorowski:
Po pierwsze, tego że nie zawsze premiuje dążenie do tego, by być
prezydentem wszystkich obywateli. Ale nie żałuję, że starałem się to
robić. Po drugie, zawsze miałem przekonanie, że prawda i racja sama się
obroni. Otóż sama się nie broni. Trzeba jej pomagać, zwłaszcza w czasach
internetu, kiedy łatwo pobudzić nienawiść i agresję i gdy rośnie
atrakcyjność radykalnej ułudy.
Mechanizm propagandy może
być niesamowicie skuteczny, także w systemie demokratycznym, nawet przy
zróżnicowaniu mediów. Zdolność manipulowania pamięcią przy skłonności do
widzenia wszystkiego w czarnych barwach daje efekt buntu, wołania o
zmianę. To nie tylko polskie zjawisko.
K. Szczerski: Nie ma żadnych notatek z rozmów Komorowskiego
nowego prezydenta Andrzeja Dudy.
Minister Krzysztof
Szczerski podkreśla, że spisywanie notatek ze spotkań z reprezentantami
zza granicy powinno być oczywistością. Dodał, że jest to podstawa
bezpieczeństwa państwa, a także ciągłości polityki, by mieć wgląd do
stanowisk innych krajów.
Ewa Siedlecka
Dudapomoc czy Dudabat?
Czy szykuje się nam rywalizacja prezydenta z rzecznikiem praw obywatelskich i alternatywny wymiar sprawiedliwości?
Paweł Wroński
Rozważania o zalewajce i kaszy gryczanej
Pojawiają się zgryźliwe komentarze, że prezydent woli próbować kaszy,
niźli odpowiedzieć na apel premier Ewy Kopacz o zwołanie Rady
Gabinetowej, na którym premier przedstawiłaby plany rządu.
Monika Olejnik
Kim jest polski patriota? To ten, który głosuje na PiS
Prezes Jarosław Kaczyński mobilizował do boju polskich patriotów, bo przecież tylko oni mogą zmienić nasz kraj.
Michał Ogórek
Dzisiejsi niewierzący są jak bezpartyjni w PRL
W PRL-u dobrym tłumaczeniem niewstępowania do partii było to, że się
do tego "nie dorosło". Obecnie równie dobrze widziany jest żal, że się
nie dostąpiło "łaski wiary".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3imf1Rj3j
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Janecki dla wPolityce.pl:
Janecki dla wPolityce.pl: „Komorowski, Michnik i Kurski insynuują,
że wyborcy prezydenta Dudy to ideowi spadkobiercy mordercy Narutowicza”
"Rozmowa Michnika i Kurskiego z Komorowskim
jest przerażająca. Bo pokazuje stan umysłów ludzi, którzy przez wiele
lat, w tym przez ostatnie osiem lat bez przerwy, byli filarami różnych
konfiguracji władzy."
Bardziej chamskiej i bezczelnej manipulacji nie sposób sobie
wyobrazić. I bardziej obelżywej, bo można się nie godzić z
porażką, ale to nie powód, żeby zwolenników prezydenta Dudy oskarżać o
mordercze skłonności.
Bronisław Komorowski, Adam Michnik i Jarosław Kurski postanowili
rozprawić się z polskimi demonami. To znaczy redaktorzy „Gazety
Wyborczej” odegrali 2389 odcinek serialu „Ta straszna polska,
nacjonalistyczna nienawiść”. A Bronisław Komorowski wystąpił w
najnowszym odcinku jako guest star. Role zostały podzielone tak, że Adam
Michnik występował jako historiozof, Bronisław Komorowski jako mąż
stanu, a Jarosław Kurski jak zwykle, czyli jako użyteczny. Gdyby wydrukowanej w „Gazecie Wyborczej” rozmowie towarzyszyło nagranie, widać byłoby bruzdy na czołach zatroskanej o Polskę trójcy i słychać byłoby ich ciężkie oddechy - z powodu dusznej atmosfery, jaka nadciąga nad Polskę.
O ile Adam Michnik przybrał pozę postheglowskiego filozofa dziejów
oraz ideowego potomka Oswalda Spenglera (z całym jego historiozoficznym
pesymizmem), o tyle Jarosław Kurski kompletnie zignorował ten wysoki poziom refleksji szefa i odegrał rolę najzwyczajniejszego
dresiarza. Bronisław Komorowski chyba nie do końca rozumiał
historiozoficzne wycieczki Michnika, choć się starał. Natomiast
dresiarskie pytania Jarosława Kurskiego wyraźnie go ożywiały. Na
przykład te o straszny „tłum z Krakowskiego Przedmieścia”. Bronisław
Komorowski odkrył bowiem, że przegrał przez nienawiść do niego. Nie
przez to, że był kiepskim prezydentem i jeszcze gorszym kandydatem na drugą kadencję, lecz przez szwadrony nienawiści.
— żalił się były prezydent. I łatwo owych nienawistników na rozkaz zidentyfikował:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. fot.
Jacek Pałasiński (TVN24) postanowił podzielić
się swoimi złotymi myślami na najróżniejsze tematy. Porównał PiS do
bolszewików, skrytykował defiladę z okazji 15 sierpnia, a Romana
Dmowskiego nazwał kanalią. Oberwało się też Józefowi Piłsudskiemu.
— zaczyna swój wywód Jacek Pałasiński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie podzielił nas francuski rap, a Hannie Gronkiewicz - Waltz się to udało. O tym, jak Jacek Pałasiński (TVN24) wywalił mnie z Facebooka
Pałasiński obraża się na rzeczywistość i przywołuje słowa Dymitrija Miedwiediewa.
— pisze dziennikarz TVN24 i zaczyna straszenie PiS-em. Jego zdaniem Prawo i
Sprawiedliwość głosi hasła sprzeczne z Konstytucją RP.
— pisze Pałasiński.
Na koniec dziennikarz TVN24 postanowił ogłosić światu jaki ma stosunek do dwóch najważniejszych polityków polskiej niepodległości. Romana Dmowskiego nazwał „wyjątkową kanalią”.
mly/facebook
http://wpolityce.pl/polityka/262449-tvn-w-pelnej-krasie-palasinski-porow...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. Michnikowszczyzna atakuje coraz wścieklej :)
PiS: 41 proc.
Nowy sondaż TNS Polska: PiS bardzo wyraźnie wyprzedza PO. W Sejmie trzy partie
Marek Borowski
PiS ma wabik na wyborców. Zagłosują, a potem dowiedzą się, o co naprawdę chodziło
Kandydatka PiS na premiera rządziła na festynach
Jak Beata Szydło radziła sobie jako burmistrz Brzeszcz. 'Sprawy całej gminy to dla niej za dużo'
18.08.2015
01:00
- Jeśli pani Beatka będzie tak dbała o całą Polskę jak o swoje
obejście, to będzie dobrze. Tylko czy takie sprawy wagi państwowej to
nie za dużo na jej głowę? - zamyśla się jeden z sąsiadów.
Dominika Wielowieyska
Uwielbienie dla Dudy w mediach IV RP. Jak to wykorzysta nowy prezydent?
ustalenie nowych reguł w polityce. Jest reprezentantem obozu, który
oskarżył swoich konkurentów politycznych o zamordowanie do spółki z
Władimirem Putinem prezydenta Kaczyńskiego. Obozu, który kwestionował
wyniki demokratycznych wyborów, podjudzał obywateli przeciwko swojemu
państwu. I głosił, że Polska nie jest wolnym krajem, a my nie jesteśmy
wolnym narodem.
ludzi, którzy hołdują tego typu szaleńczym poglądom, ma on szansę na
złagodzenie języka naszej polityki. Ma spore możliwości, aby swoim
zwolennikom wytłumaczyć, że...
Paweł Wroński
Prezydent Duda wykona zadanie od prezesa?
Po dzisiejszej decyzji w sprawie ewentualnego dopisania pytań
referendalnych będziemy już wiedzieli, czy prezydent Duda jest
politykiem samodzielnym, czy tylko wykonuje polecenia z ul.
Nowogrodzkiej.
Kaczyński prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu w wieczór wyborczy 2005
r. Te słowa ciążyły prezydentowi przez całą kadencję. Mimo prób Lechowi
Kaczyńskiemu nie udało się pozbyć wizerunku prezydenta
podporządkowanego swojemu bratu. Przed podobnym dylematem stoi teraz
Andrzej Duda.
jest politykiem samodzielnym, czy tylko wykonuje polecenia z ul.
Nowogrodzkiej. Czy myśli kategoriami dobra kraju, czy też jedynie
realizuje szerszy plan zdobycia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość.
Dominika Wielowieyska pisała na tych łamach w środę, że naturalne jest zaangażowanie Dudy w kampanię PiS, bo chce on kooperować z przyjaznym rządem. Uznała, że skala tego zaangażowania to kwestia stylu.
Ja dostrzegam w pierwszych wypowiedziach Dudy pozytywne sygnały
świadczące o "zmianie stylu" kampanijnego na format prezydencki. Nie
oceniałbym jednak zaangażowania się prezydenta w kampanię PiS w
kategoriach stylu. Wolę oceniać konkretne jego decyzje.
We wtorek prezydent spotkał się z przedstawicielami PiS, a także z
przedstawicielami "społeczeństwa", którzy chcą dopisać - do
zainicjowanego przez prezydenta Bronisława Komorowskiego referendum - trzy pytania: "o wiek emerytalny, wysyłanie sześciolatków do szkół i prywatyzację Lasów Państwowych".
Nie łudźmy się. To PiS skrywa się za inicjatorami referendalnych
pytań, które są elementem wyborczej propagandy. W przeszłości PiS sam
chciał wysłać wcześniej dzieci do szkół, a zmienił zdanie, wtedy gdy
zaczęła robić to Platforma Obywatelska. Rzekomą zaś prywatyzacją Lasów
Państwowych partia Jarosława Kaczyńskiego straszy Polaków już od dwóch
lat niczym "potworem genderem".
Prezydent,
co istotne, konsultował się tylko ze "swoją" stroną - nie przyjął
przedstawicieli innych sił politycznych, które chciałyby do referendum
dopisać swoje pytania.
Złudzeń co do natury tego
przedsięwzięcia nie zostawił przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda.
Zaproponował, by prezydent ogłosił dodatkowe referendum w dzień wyborów
25 października. Referendum miałoby się odbywać w tych samych lokalach.
Czyli w trakcie wyborów w komisjach wyborczych propagowano by kluczowe
elementy programu wyborczego PiS. Pomysł oczywiście został gorąco
poparty przez Prawo i Sprawiedliwość. W ten sposób ta partia chce
niefortunny pomysł prezydenta Komorowskiego - by zwołać referendum na 6
września - przemienić w swój wehikuł wyborczy 25 października.
W tej sprawie prezydent Duda może się zachować różnorako. Może
"stanąć na straży konstytucji" i stwierdzić, że w obecnym systemie
prawnym nie da się pytań dopisać - co byłoby świadectwem największej
niezależności. Mógłby nawet stwierdzić, że szanuje wolę poprzednika.
Może zgłosić do Senatu wniosek o dopisanie pytań do referendum 6
września albo - co gorsza - o zarządzenie kolejnego referendum 25
października. To zaś byłoby jasnym wskazaniem: "Wspieram w kampanii
PiS". Senat zapewne, w którym przewagę ma PO, ewentualny jego wniosek
odrzuci albo odłoży ad acta.
Ta sytuacja to test, czy
prezydent weźmie udział w propagandowej szopce, czy będzie chciał
zachować powagę urzędu. Każda decyzja prezydenta to także istotny
sygnał, jaką głową państwa chce być. A to już nie tylko kwestia smaku.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18595915,czy-prezydent-wykonuje-zadanie.html#ixzz3jLYwMANT
Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie referendum
Prezydent
Andrzej Duda w specjalnym orędziu poinformował dziś o swojej decyzji
w sprawie postulowanych dodatkowych pytań referendalnych.
Biorąc to pod uwagę, że taka jest wola milionów Polaków, zwracam się
do Senatu Rzeczypospolitej z wnioskiem, by poddać te kwestie pod
ogólnokrajowe referendum, w dniu wyborów parlamentarnych, zarządzonych
na dzień 25 października. Referendum w połączeniu z wyborami do Sejmu
i Senatu będzie bowiem znacząco tańsze niż przeprowadzone w osobnym
terminie. Przyjęte rozwiązanie umożliwi poznanie woli Polaków
i wskazanie kierunku oczekiwanych przez społeczeństwo zmian.
Jednocześnie zdecydowałem uszanować wolę mojego poprzednika popartą
decyzją Senatu, poprzednio już wyrażoną i nie odwoływać referendum
zarządzonego na dzień 6 września, nie ingerować w tamtą decyzję.
Komentarz "Wyborczej"
Wielowieyska: Decyzja Dudy oznacza, że stał się prezydentem tylko jednej partii: PiS-u
Zgodnie z życzeniem PiS prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o
rozpisaniu referendum, ponieważ bierze udział w kampanii wyborczej na
rzecz swojej macierzystej partii.To jego prawo, ale też jasno oznajmił właśnie Polakom: jestem
prezydentem partyjnym. Bo to PiS chce, by kampanię wyborczą zdominowały
dwa tematy dla tej formacji bardzo wygodne - wiek emerytalny i posyłanie
sześciolatków do pierwszej klasy.
Rząd PO-PSL podjął
dwie trudne decyzje, które wielu obywatelom się nie podobają. PiS dobrze
wie, że były nieuniknione. Trzecie pytanie o prywatyzację Lasów Państwowych jest bez sensu, chodzi tylko o to, by przypisać konkurentom zamiary, których nie mają.
prezydent zwróci się do Senatu z prośbą o akceptację dla swojego wniosku
i jeśli Senat głosami PO to odrzuci, to PiS wywoła histerię: Platforma,
choć obywatelska, nie chce słuchać obywateli! I tak referendum stanie
się motywem przewodnim kampanii.
Jednak w tej rozgrywce
chodzi o coś więcej niż tylko marketingowe chwyty PiS czy nieudolność
Platformy w narzucaniu własnych tematów w przedwyborczym czasie. Tu
nawet nie chodzi o to, że Duda jest partyjnym prezydentem.
Tu chodzi o to, czy politycy wykazują minimalną odpowiedzialność
za Polskę i za jej przyszłość. Czy myślą w perspektywie kilku lat, czy
może zastanawiają się, jak ten kraj będzie wyglądał za lat
kilkadziesiąt. I co zostawimy naszym dzieciom: zadłużoną, pogrążoną w
chaosie Grecję czy zamożne, sprawne państwo.
Dziś ludziom
można obiecać wszystko: nie tylko 500 zł, ale i 1000 zł miesięcznie. I
pracę do 50. roku życia. I zwolnienie z obowiązku szkolnego, bo po co
męczyć dzieci. Można nawet wmówić Polakom, że pieniądze same będą spadać
z nieba. Przecież Andrzej Duda powiedział, że to się da zrobić, tylko trzeba chcieć.
Ale zawsze pojawia się pytanie: gdzie jest zwykła przyzwoitość i
odpowiedzialność? Czy moralne jest wmawianie Polakom, że to wszystko
jest na wyciągnięcie ręki bez żadnego wysiłku i bez bolesnych
konsekwencji?
Organizacja PiS-owskiego referendum w dniu wyborów parlamentarnych
jest pomysłem absurdalnym i szkodliwym z kilku powodów. Absurdalnym, bo
przecież tego dnia obywatele i tak wyrażą swoje zdanie przy urnach i
mogą wybrać polityków, którzy w tych trzech sprawach mają określony
pogląd.
PiS nam wmawia, że referendum jest lepszą formą
demokracji niż wybór przedstawicieli do Sejmu. To szkodliwy mit. W
referendum trzeba zadać proste pytanie dotyczące tak skomplikowanej
materii jak system emerytalny, a jeśli jego wynik będzie wiążący, to
wyklucza to możliwość zawarcia kompromisu w Sejmie. Tymczasem to
kompromis, uwzględniający w jakimś stopniu zdanie mniejszości, jest
istotą demokracji.
Ponadto, jeśli chce się zadać Polakom
pytanie: "Czy chcesz pracować krócej?", to trzeba dopisać i to, że:
"dzięki temu będziesz dostawać niższą emeryturę, a jeśli jesteś młodym
człowiekiem, to zgadzasz się płacić wyższe podatki, aby utrzymać
licznych zdolnych do pracy emerytów". Bez tych zastrzeżeń będzie to
zwykła manipulacja.
Referenda mają sens wtedy, gdy
dotyczą spraw lokalnych albo kwestii ustrojowych, które w równym stopniu
dotyczą wszystkich obywateli. Tak było w przypadku głosowania za
wejściem Polski do UE i akceptacji dla nowej konstytucji.
Tak nie jest w przypadku posyłania sześciolatków do pierwszej klasy (co
na ten temat ma np. do powiedzenia osoba bezdzietna). Nie ma też
powodu, aby dzisiejsi emeryci, których sprawa wieku emerytalnego już nie
obchodzi, mieli na zasadzie zero-jedynkowej decydować o tym, że moje
dzieci będą miały na karku gigantyczny dług publiczny.
Dlatego ja w tym referendum nie wezmę udziału.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18602455,prezydent-jednej-partii.html#ixzz3jNp7NF6h
Kolejny odlot! Niesiołowski: Duda to prezydent Kaczyńskiego
"Te pytania są propagandowe, są kłamliwe! To jest oszukańcze, te pytania nie mają żadnego sensu!"
Lis w konwulsjach: Prezydent to funkcjonariusz PiS
„Wyciągnięty z cylindra królik Kaczyńskiego musi spłacać długi. Żadnych złudzeń...”
orędzie prezydenta
Lis: Duda jest członkiem sztabu wyborczego PiS. I zrobi wszystko, żeby jego partia wygrała
Andrzej Duda zapowiedział drugie referendum w październiku. - Prezydent
zrobił to, co wszyscy wiedzieli, że zrobi. Chyba że ktoś doznał
pomroczności jasnej i uznał, że prezydent będzie jednoczył i będzie
prezydentem wszystkich Polaków - komentował w Poranku Radia TOK FM
Tomasz Lis.Prezydent w telewizyjnym orędziu zapowiedział kolejne referendum w październiku. - Duda jest członkiem sztabu wyborczego PiS. I zrobi wszystko, żeby jego partia wygrała - stwierdził w Poranku Radia TOK FM Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweeka".
- Jedno różniło początek tej prezydentury od prezydentury Lecha
Kaczyńskiego. Nie musiał meldować prezesowi wykonanie zadania. Choć to
zadanie wykonał - powiedział Tomasz Wołek.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. kłamią, tumania, mataczą
Publicyści o referendum prezydenta Dudy. Paradowska: Takie pytania to kpiny! Lis: Duda mnie nie zawiódł
To są kpiny. Jeżeli ktoś z państwa wie, jak funkcjonuje Państwowe
Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe", to ja państwu gratuluję. To mają
być pytania w referendum? - pytała dziś rano w TOK FM Janina Paradowska.
wnioskuje do Senatu o rozpisanie drugiego referendum w dniu wyborów
parlamentarnych 25 października. Mają się w nim znaleźć pytania: o wiek
emerytalny, obowiązek szkolny sześciolatków i prywatyzację Lasów
Państwowych. Zwróciła się o nie wiceprezes PiS Beata Szydło.
Jeżeli czegoś mi zabrakło w tym wystąpieniu, to jakiegoś jednak
uzasadnienia. Oczekiwałam, że skoro pan prezydent występuje w telewizji,
że skoro zarządza to referendum (które notabene wcześniej zarządził
Piotr Duda, bo to on dwa dni wcześniej nam o tym powiedział), to
oczekiwałam, że będzie jakaś próba wytłumaczenia. A nie, że jakieś 6 mln
głosów obywateli, bo już nie mogę słuchać o tych 6 mln głosów. Nie ma
ich tylu, to jest nadużycie - mówiła Janina Paradowska w TOK FM.
Publicystce nie podobają się też pytania, które proponuje Duda.
- To są kpiny. Jeżeli ktoś z państwa wie, jak funkcjonuje
Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe", to ja państwu gratuluję.
To mają być pytania w referendum? - mówiła Paradowska.
Lis: Duda nie zawiódł
Oświadczenie prezydenta komentuje także Tomasz Lis na portalu naTemat.pl
"Wystąpienie cudowne, zabrakło mi tylko jednego, ale to
drobiazg, to jakoś tam jednak usłyszeliśmy: Panie prezesie, melduję
wykonanie zadania" - napisał Lis.
"Pytanie o obniżenie wieku emerytalnego jest idiotyczne. Polski
na to nie stać. Pan prezydent Duda powinien to wiedzieć. No ale co tam
wiedza i liczby. Gdyby Duda nie robił Polaków w konia przez kilka
miesięcy, to nie byłby prezydentem, ale zwykłym Dudą" - twierdzi
publicysta.
- Prezydent Duda mnie nie zawiódł. Wyciągnięty z cylindra
królik Kaczyńskiego musi spłacać długi. Wobec Kaczyńskiego, Dudy
bis, wobec rodzinki Elbanowskich. Za chwilę wobec Episkopatu. I tak
jest dobrze. Czyste sytuacje są najlepsze. Nie ma żadnego prezydenta
wszystkich Polaków Dudy. Jest funkcjonariusz PiS Andrzej Duda, którego
pan prezes w swym kaprysie oddelegował na stanowisko prezydenta, co
Polacy przyklepali w stanie pomroczności jasnej. Tak jest lepiej.
Żadnych wątpliwości, żadnych złudzeń - kwituje redaktor naczelny
"Newsweeka".
Wystarczy potem zaapelować do swoich wyborców, by nie wzięli w nim udziału - stwierdził publicysta.
Hartman: Gwałt na demokracji
- Skierowanie do Senatu wniosku o uchwalenie na dzień wyborów
parlamentarnych referendum o treści do bólu pisowskiej i ze wszech miar
propagandowej, jest gwałtem na demokracji, i to w samym jej świętym
łonie, którym są wybory i wyborcza niedziela. Nigdy jeszcze żaden
polityk III RP nie próbował zanieczyścić procesu wyborczego partyjniacką
intrygą, sięgającą samego dnia wyborów i sterylnej przestrzeni lokali
wyborczych! - napisał z kolei prof. Jan Hartman na swoim blogu na platformie polityka.pl
Zdort: Duda jak Komorowski
Zdaniem Dominika Zdorta z "Rzeczpospolitej", Andrzej Duda tą
decyzją pokazuje, że idzie w ślady Bronisława Komorowskiego.
- Komorowski, choć formalnie wystąpił z PO, do końca był
partyjnym prezydentem. W Pałacu Prezydenckim pełnił obowiązki strażnika
nie tylko żyrandola, ale też interesów Platformy. Podpisywał nawet te
ustawy zgłoszone przez rząd, które budziły bardzo poważne zastrzeżenia
prawników i powinny budzić jego osobiste wątpliwości jako zdeklarowanego
katolika. Podobnie zachowuje się dziś Andrzej Duda - pisze Zdort.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18603662,referendum-prezydenta-andrzeja-dudy-paradowska-to-kpiny-nie.html
Wroński apeluje do senatorów
Referendum? Zgódźcie się! Mam dbać o interes kraju, który prezydent ma gdzieś?
Prezydent Duda dał hasło: w imię wygrania przez PiS wyborów rozszarpujmy
państwo. Nie zależy mi na wygranej PiS, ale skoro już kraj
rozszarpujemy, to chciałbym w tym rozszarpywaniu brać udział, bo to mój
kraj.
Do marszałka Bogdana Borusewicza i senatorów RP
Zwracam
się do Was o wyrażenie zgody na zaproponowane przez prezydenta Andrzeja
Dudę referendum w sprawie obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat dla
kobiet i 65 dla mężczyzn. Chciałbym w nim uczestniczyć i na to pytanie
zagłosować na "tak".
Zdaję sobie sprawę, że to
nieodpowiedzialne z punktu widzenia interesów kraju. Dlaczego jednak ja
mam dbać o interes kraju, skoro interes kraju ma gdzieś mój prezydent?
Nie widzę powodów, dla których wyborcy mieliby się zachowywać w
sposób bardziej odpowiedzialny niż najwyższy przedstawiciel narodu.
Chciałbym poza tym choć raz "nie dbać o interes kraju", ale o
interes własny. W moim najgłębszym interesie jest pracować jak
najkrócej. Władzy i prezydenta Dudy
obowiązkiem jest zaś wypłacenie mi godnej emerytury - takiej, jaką
sobie wypracowałem. Referendum zorganizowane podczas wyborów daje mi tę
szansę, że po przekroczenie progu 50 proc. uczestników, to zobowiązanie
stanie się dla nowej władzy wiążące. I prezydent Duda nie będzie się mógł z tego wycofać.
Należę do tej grupy społecznej, która jest nieustannie
szantażowana i terroryzowana przez grupę demagogów, populistów i
politycznych terrorystów. Grupy, która od lat znosi wyrzeczenia w
interesie ojczyzny i racjonalnej polityki. Dzięki temu, że przez lata w
Polsce istniała - złożona z ludzi myślących racjonalnie - tama dla tego
rodzaju polityki, demagodzy czuli się w swojej demagogii bezkarni. Ich
pomysły, w rodzaju dwa plus dwa równa się szesnaście, nie mogły być
urzeczywistniane.
Mam dość tego szantażu i ich
bezkarności. Tak naprawdę jestem przedstawicielem grupy roszczeniowej.
Dziennikarze, szczególnie prasowi, to rodzaj dzisiejszych górników. Tak
jak górnikom kończą się pokłady węgla, tak nam kończą się czytelnicy
prasy - to znaczy ludzie umiejący czytać ze zrozumieniem. Wynagrodzenia w
mojej branży są chyba niższe od wynagrodzeń górniczych. Wielu
dziennikarzy pracuje na umowach "śmieciowych". Po latach stresu,
napięcia, niestabilności szanse na długie życie mamy niewielkie. Nie mam
jednak prawa do emerytury górniczej, a o moją branżę państwo raczej się
nie troszczy.
Jednak w imię obrony mojego kraju przed
skutkami kryzysu 2007 roku i narastającego kryzysu demograficznego
uznałem za słuszne podwyższenie wieku emerytalnego.
Uznałem za słuszne przeniesienie do ZUS moich oszczędności z OFE.
Zgodziłem się na zmniejszenie mojego uposażenia z tytułu honorariów autorskich (tak zwane koszty uzyskania przychodu).
Za każdym razem, przypuszczam, że podobnie jak u większości
wyborców "promodernizacyjnych", kryła się za zgodą na takie działanie
myśl patriotyczna i państwotwórcza. Musimy zacisnąć zęby w imię interesu
kraju i przyszłych pokoleń. Mam jednak wrażenie, że prąca do władzy
obecna opozycja ma ten rodzaj państwotwórczej lojalności w głębokim
poważaniu. Patriotyzm lepiej mieć na sztandarach, nie w głowie i sercu.
Przyznaję, że proces referendalnego galimatiasu rozpoczął
prezydent Bronisław Komorowski, a nie prezydent Duda. W rozpaczy po
przegranej pierwszej turze wyborów inicjatywą referendum chciał
przekonać do siebie wyborców Pawła Kukiza. Świadczyło to jedynie o oderwaniu od rzeczywistości.
Prezydent Duda tworzy jednak nową jakość. Łączy referendum z
wyborami. W ten sposób gra na rzecz PiS. Być może liczy, że Senat
inicjatywę odrzuci. Wtedy będzie głosił wszem i wobec, że władza
zdominowana przez PO nie słucha narodu, a on został poniżony i obrażony.
Wzywam więc senatorów, by prezydenta posłuchali, uszanowali godność
urzędu.
Tak naprawdę mało obchodzi mnie kwestia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych z referendum zarządzonego przez prezydenta Komorowskiego
- bo nie uważam, że system wyborczy uzdrowi moją Ojczyznę, choć JOW-y
mogą standardy demokracji pogorszyć. Średnio obchodzi mnie kwestia
finansowania partii z budżetu - nie chcę stać na drodze do szczęścia np.
Jarosława Kaczyńskiego, który za pieniądze partyjne uczynił z PiS
korporację i jednoosobowy dom opieki dziennej, ze sobą jako dożywotnim
prezesem. Kwestię interpretacji orzeczeń urzędów podatkowych na korzyść
podatnika załatwił już Sejm.
Referendum proponowane przez
prezydenta Andrzeja Dudę jest także - z mojego punktu widzenia - po
części mało istotne. Rozhisteryzowana pani Karolina Elbanowska może
chronić swoje dzieci aż do ich emerytury przed polską szkołą i
niebezpieczeństwami tego świata. Lasy Państwowe mają być jeszcze
bardziej państwowe? W porządku, niech będą najpaństwowsze na świecie.
Natomiast kwestia wieku emerytalnego jest sprawą zupełnie
osobną. Dotyczy mojej przyszłości, moich pieniędzy przekazywanych do ZUS
i mojej umowy z państwem i rządzącymi.
Andrzej Duda już w
trakcie kampanii usiłował się z obietnicy powrotu do 60 i 65 lat w
różny sposób wycofać. Teraz, po wiążącym referendum, to się nie uda.
Gdzie znajdzie na to pieniądze, to już jego problem. Ma mi wypłacić moją
emeryturę. Jeśli mu się to nie uda, będzie musiał do końca życia kryć
się przed wściekłymi emerytami, którzy będą go mieli za oszusta.
Prezydent Duda dał po prostu hasło - w imię wygrania przez PiS wyborów
rozszarpujmy państwo.
Nie zależy mi na wygranej PiS, ale
skoro już kraj rozszarpujemy, to chciałbym w tym rozszarpywaniu brać
udział, bo to mój kraj. Dlatego jeszcze raz proszę senatorów. Dajmy
naszemu prezydentowi szansę. Ogłośmy to referendum.
*Ten list jest moim osobistym apelem, nie należy go utożsamiać ze stanowiskiem "Gazety Wyborczej".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18605488,wronski-prosi-senatorow-zgodzcie-sie-na-referendum-czemu-mam.html#ixzz3jSBEgPFh
Kamiński: Prezydent nie stwarza nawet pozorów dialogu
Michał
Kamiński, doradca premier Ewy Kopacz, tłumaczył w programie "Tak jest"
w TVN24 słowa szefowej rządu na temat "rozszerzenia" referendum, o które
zawnioskował prezydent Andrzej Duda.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. te TRZY twarze
przypomniały mi portret pewnej TRÓJCY z czasów mojej pierwszej klasy...CÓS takiego wisiało obok tablicy,był jeszcze łysy Cyrankiewicz...ale kto jeszcze ,tego już nie pamiętam...
serd pozdr
ale nie dla owej TROJKI,o NIE
gość z drogi
111. Czerska odlatuje.....
Duda: "Referendum to odpowiedź na apel Polaków". Na pewno? Sprawdzamy [ZDANIE PO ZDANIU]
1.
Kilka dni temu spotkałem się z przedstawicielami inicjatyw
obywatelskich. 2. Reprezentują oni 6 mln Polaków. 3. ... - mówił w
orędziu prezydent. A jak wyglądają fakty? Przekonajcie się sami.
Referendum Dudy
Wniosek o drugie referendum już w Senacie. Znamy dokładne pytania Dudy. Marszałek zniesmaczony
Referendum Dudy
Ekspert nie pozostawia na Dudzie suchej nitki: "Referendum połączone z wyborami to okrutny żart z wyborców"
Wroński do senatorów
Prezydent Duda dał hasło: w imię wygrania przez PiS wyborów rozszarpujmy państwo
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3jTmqwg9Z
"Referendum może być jak Ice Bucket Challenge"
Jeśli
nie będzie frekwencji, wówczas okaże się, że zdeprecjonowano samą ideę
referendum - mówił w rozmowie z "Wprost" dr Rafał Chwedoruk. Stwierdził
również, że wrześniowe referendum może być kubłem zimnej wody
dla polityków.
Łukasz Grzegorczyk, Wprost.pl: Jaki jest sens robienia dwóch oddzielnych referendów?
Dr Rafał Chwedoruk:
Referenda same w sobie mają sens, jako uzupełnienie demokracji
przedstawicielskiej, przy podejmowaniu ustrojowych decyzji, albo
w sytuacji rozbieżności zdań między elitami politycznymi a większością
obywateli. Mieliśmy różne doświadczenia z referendami po 1989 roku.
Niektóre były udane z istotnymi tematami. Porażką było jednak np. tzw.
referendum uwłaszczeniowe. Myślę, że obecnie problem rozpoczął się
między dwiema turami wyborów prezydenckich. Źle się stało, że decyzja
o głosowaniu powszechnym sprawia wrażenie, że została podjęta ad hoc.
Prezydent powinien ograniczać zapędy prawodawcze polityków, a sam stał
się na chwilę rewolucjonistą.
Jak ocenia pan pytania wrześniowego referendum?
Pytanie
o mechanizm finansowania partii politycznych jest bardzo
nieeuropejskie. Poza tym kontrowersje wzbudza kwestia jednomandatowych
okręgów wyborczych. Jest to niebezpieczny mechanizm, który wymaga
długoterminowej dyskusji. Trzecie pytanie z wrześniowego referendum
sprawia wrażenie symbolicznego serka fromage i może sprzyjać wielkiemu
prywatnemu biznesowi w rozstrzygnięciach skarbowych. Pytania
z wrześniowego referendum mogą stać się niebezpieczne dla stabilności
polskiej demokracji.
Referendum z 6 września jest niepotrzebne?
W
tym przypadku można zastanawiać się jedynie nad bilansem strat. Jeśli
nie będzie frekwencji, wówczas okaże się, że zdeprecjonowano samą ideę
referendum. Jeśli natomiast ludzie pójdą głosować, będziemy stać przed
gigantycznym wyzwaniem, które bardzo trudno będzie pogodzić
z europejskimi standardami demokracji. Decyzja nowego prezydenta
o październikowym referendum jest neutralna. Myślę jednak, że referendum
z 6 września będzie czymś w rodzaju „Ice Bucket Challenge” dla polskich
polityków, jeśli chodzi o frekwencję.
Frekwencja w dwóch referendach będzie porównywalna?
Nie
ulega wątpliwości, że w październiku będzie ona wyższa, ponieważ wtedy
mamy także wybory parlamentarne. Pamiętajmy, że od lat Polacy artykułują
jasne oczekiwania względem świata polityki i instytucji publicznych.
Dotyczą one m.in. kwestii społeczno-gospodarczych, służby zdrowia,
oświaty, emerytur itd. Wszystkie trzy pytania z październikowego
referendum są nieporównywalnie ważniejsze niż sposób w jaki będą
kształtowane okręgi wyborcze.
Prezydent wpisuje się w kampanię PiS ogłaszając kolejne referendum?
Prezydent,
premier, marszałkowie Sejmu i Senatu mogą udawać, że są ponad
podziałami. Tak naprawdę każdy gest, spotkanie, czy wypowiedziane słowo
przez czołowych polityków, będzie się wpisywać w kampanię wyborczą.
Żaden polityk w roli prezydenta w Polsce nigdy nie zdołał się odciąć
od bieżącej polityki. Prezydent pochodzący z powszechnych wyborów, które
poprzedza ostra, sporna kampania, nie ma żadnej możliwości być ponad
podziałami. Być może Aleksander Kwaśniewski przez pewien czas próbował
pójść inną drogą. Finał tego był taki, że teraz jego partia na naszych
oczach umiera. Oba referenda wpisują się w kampanię wyborczą.
Jaka będzie decyzja Senatu w sprawie referendum?
Sygnały
są już jednoznaczne. Senatorowie PO, którzy są w większości, stoją
przed trudnym tematem, bo przez swoich przeciwników zostali teraz
postawieni pod ścianą. Jeśli przyjmą wniosek prezydencki, ograniczy
to temperaturę sporu. Jeśli wniosek Andrzeja Dudy zostanie odrzucony,
będzie to narażenie się na zarzut stawiania interesu własnej partii
ponad oczekiwaniami wyborców. Myślę, że logika kampanii wyborczej
spowoduje, że łatwiej będzie się narazić na krytykę ze strony PiS, niż
dać narzucić sobie tematykę kampanii, która będzie niekorzystna dla PO.
Może zbliżające się referenda uruchomią trend częstszego pytania obywateli o ich zdanie w spornych kwestiach?
Rzeczywiście
można się nad tym zastanawiać. Tak naprawdę nie byłoby to złe
rozwiązanie. Może wtedy wzrosłoby nasze zainteresowanie istotnymi
sprawami. W referendum zarządzonym przez Bronisława Komorowskiego
chodziło raczej o to, by pomóc własnej partii. Myślę, że decyzja byłego
prezydenta miała służyć ruchowi Pawła Kukiza, który jest przeciwwagą
dla PiS-u i dąży do zmian. Jeśli frekwencja będzie bardzo niska
i referenda okażą się klęską, wyborcy i politycy zaczną bardzo ostrożnie
podchodzić do kwestii referendów w przyszłości.
Początek kadencji Andrzeja Dudy jest przewidywalny, czy jednak zaskakuje?
Jest
trochę nietypowy, bo trwa kampania parlamentarna. Pierwsze realne oceny
będą możliwe dopiero wiosną. O kształcie prezydentury Andrzeja Dudy
będą przesądzały relacje z nowym rządem. Jeśli chodzi o politykę
zagraniczną mam wrażenie, że cele prezydenta są bardzo romantyczne
i długofalowe. Wydaje się też, że będzie on ostrożnym politykiem, który
najpierw dokładnie zbada czy nie wejdzie na pole minowe, zanim podejmie
decyzję.
Tomasz Piątek
Prezydent Duda śmiało kroczy szlakiem przetartym... w Zimbabwe
Prezydent nadał nowy sens wyborom parlamentarnym: będzie to także referendum, plebiscyt i sondaż.
Paweł Wroński
Premier Kopacz oszukana przez prezydenta? Spokojnie, to tylko spektakl
Premier Ewa Kopacz powinna być przygotowana, że prezydent zagra rolę "prezydenta PiS".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. dzień bez ataku na Dudę dniem straconym
Komentarz
KURSKI: Prezydent Duda działa jak karny żołnierz prezesa Kaczyńskiego
22.08.2015
uświęca środki - zdewaluował ważną instytucję polskiej demokracji.
Pamiętamy wzniosłe chwile narodowej jedności, gdy 7 i 8 czerwca 2003 r.
decydowaliśmy o akcesji do Unii Europejskiej. Teraz referendum kojarzyć
się będzie z Kukizem, Piotrem Dudą, małżeństwem Elbanowskich i
leśnikami.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18609158,referendum-jak-koncert-zyczen.html#ixzz3jXG5PtTx
Ewa Siedlecka:
I niczego już nie będzie, czyli prawa człowieka w konstytucji PiS-u
Bez zakazu dyskryminacji, wolności prasy, równego dostępu do służby zdrowia.
równego dostępu do służby zdrowia. Za to z prowokacją policyjną
podniesioną do rangi wartości konstytucyjnej.
opisał część polityczną projektu konstytucji PiS-u z 2010 roku. Nie
mniej interesująca jest część dotycząca praw i wolności człowieka.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18608851,i-niczego-juz-nie-bedzie-czyli-prawa-czlowieka-w-konstytucji.html#ixzz3jXGN1j00
Paweł Wroński
Manewry helikopterowe PiS, czyli co innego obiecać, co innego rządzić
Podczas piątkowej wizyty w PZL Świdnik, gdy padło pytanie, czy PiS
anuluje przetarg na śmigłowce, Beata Szydło zaczęła się plątać i mówić
coś doskonale banalnego.
Michał Ogórek
Duda, dawaj moje 500 złotych!
Powszechne przekonanie, że PiS wraca do władzy, przeradza się w
poczucie, że już wrócił. Tyle się o tym mówi, że w zasadzie już się to
stało. Licznik rządów PiS wyczerpuje przyznany każdej nowości limit,
jeszcze zanim tak naprawdę ruszył.
Przemysł pogardy w ruinie [OBRAZY TYGODNIA]
"Duda to cham, ćwok, swołocz" - pisze na stronie wPolityce.pl Piotr
Cywiński. Zdesperowany brakiem hejtu wobec Andrzeja Dudy podpowiada
"redaktorom z Czerskiej", jakimi słowami mogą obrażać prezydenta.
Niemiecki dziennik krytykuje Dudę. "Miesza się do walki wyborczej, obiecuje to, na co Polski nie stać"
"Nowy polski prezydent Andrzej Duda szybko odrzucił płaszcz
ponadpartyjności, który jako głowa państwa powinien nosić na stałe" -
pisze komentator "Süddeutsche Zeitung" Florian Hassel. Komentarz nosi
tytuł "Polski strach"."Duda
domaga się wątpliwego referendum, miesza się do walki wyborczej i
obiecuje milionom Polaków dobrodziejstwa, na które jego kraju nie stać" -
podkreśla autor.
Estonia? "Patriotyczno-populistyczny manewr"
Jak zaznacza, naturalną reakcją byłoby w związku z tym
potraktowanie jego pierwszej wizyty zagranicznej w Estonii, w rocznicę
podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, jako "patriotyczno-populistycznego
manewru" - czytamy w komentarzu. Hassel dodaje, że w podobny sposób
chciałoby się też ocenić postulat rozlokowania na stałe wojsk NATO (w
Europie Środkowo-Wschodniej), który wysuną zapewne przy tej okazji Duda i
prezydent Estonii Toomas Ilves.
Wbrew pozorom obaj politycy nie są jednak w swoich żądaniach osamotnieni - zauważa komentator "SZ". "Ich argument, że Rosja
wypowiedziała porozumienie, które było podstawą rezygnacji z baz NATO w
Europe Wschodniej, brzmi bardziej przekonująco niż stanowisko polityków
w Berlinie i innych krajach (UE), którzy pielęgnują mit o pragnącym współpracy Kremlu" - wyjaśnia Hassel.
Nadszedł czas na symboliczny krok
"Proces pokojowy uzgodniony w Mińsku jest martwy" - stwierdza
niemiecki komentator i podkreśla, że odpowiedzialność za podsycanie
wojny na wschodniej Ukrainie spada na Kreml. "Prezydent Putin
ani myśli przerwać politykę systematycznego łamania europejskiego ładu
pokojowego" - pisze komentator. Jego zdaniem "nadszedł czas, aby
przeciwstawić polityce Putina symboliczny krok", jakim byłoby
rozlokowanie w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodniej kilku tysięcy
żołnierzy.
Paweł Wroński
Manewry helikopterowe PiS, czyli co innego obiecać, co innego rządzić
Podczas piątkowej wizyty w PZL Świdnik, gdy padło pytanie, czy PiS
anuluje przetarg na śmigłowce, Beata Szydło zaczęła się plątać i mówić
coś doskonale banalnego.
"Prezydent mechanicznie podpisuje to, co podsuwa mu PiS"
Prezydent Duda
samodzielnie nie myśli o tym, co przekazuje do Senatu, tylko
mechanicznie podpisuje to, co mu PiS podsuwa - powiedział w "Ławie
polityków" w TVN24 poseł PO Marcin Święcicki.
Czekają nas dwa referenda, bo... Duda "nie myśli samodzielnie", a Komorowski "strzelił z biodra"
inicjatywy ws. referendum - stwierdził w "Ławie polityków" poseł PO
Marcin...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. Platforma Obywatelska nie
Platforma Obywatelska nie walczy już o wygraną w wyborach, przygotowuje się do bycia w opozycji
Platforma Obywatelska nie walczy już o wygraną w wyborach
parlamentarnych, przygotowuje się do bycia w opozycji - mówi Magdalena
Błędowska z Krytyki Politycznej. Jej zdaniem premier Ewa Kopacz buduje
wokół siebie obóz, który ma być dla niej wsparciem w trudniejszych
czasach.Platforma powinna się przygotować do bycia w opozycji i myślę, że już to
robi - mówi Błędowska. Jej zdaniem świadczy o tym m.in. sposób, w jaki Ewa Kopacz
kształtuje listy wyborcze. Według Błędowskiej urzędująca premier buduje
wokół siebie obóz, który będzie dla niej "wsparciem w trudniejszych
czasach".
"PO nie walczy już o wygraną"
- Myślę, że to wszystko świadczy o tym, iż raczej ona sama (Ewa
Kopacz - dop. red.) i cała Platforma nastawia się na to, że będzie w
opozycji i tak naprawdę w ogóle nie walczy już w tym momencie o wygraną -
ocenia ekspertka.
Jak mówi, PO będzie próbowała "z wyprzedzeniem kontrować pytania referendalne i w ten sposób osłabiać działania PiS".
Przypomniała w tym kontekście zapowiedź Ewy Kopacz, że do końca
tej kadencji przepracowany zostanie projekt ustawy, w którym będzie
zapisane, iż Lasy Państwowe nie będą ani prywatyzowane, ani
restrukturyzowane.
Z kolei prezydent Andrzej Duda
chce, aby w dniu wyborów 25 października pod ogólnokrajowe referendum
poddać m.in. właśnie kwestię ochrony Lasów Państwowych. - Może w ten
sposób PO będzie próbowała osłabiać działania PiS, ale to jest chyba wszystko, co jej zostało - oceniła Błędowska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. sabat czarowników i czarownic
przez 24 godziny na dobę...
stokrotki,lisy i inne dostały małpiego rozumu i walczą niczym wsciekłe psy...
bachory Bestii ...resortowe kundle też...
gość z drogi
115. Komentarze i
Komentarze i opinie
Katarzyna Kolenda-Zaleska
Liczy się trik, którym można zaszachować przeciwnika. Oto logika tego referendum
Przestrzeń publiczna wszystko zniesie - robienie ludziom wody z mózgu
też, cyniczne mijanie się z prawdą żerujące na niewiedzy obywateli też.
Bartosz Wieliński
Czego Duda powinien się nauczyć od Gaucka
Sztabowcy Andrzeja Dudy już trzeci miesiąc nie ustają w
zapewnieniach, że nowy prezydent jest przyjacielem Niemiec. Ma to
uprzedzić zarzuty, że wywodzący się z PiS polityk popsuje relacje z
Berlinem.
Leszek Kostrzewski,
Piotr Miączyński
Zniechęcenia Polaków do emerytur
W czasie kampanii wyborczej Andrzej Duda oskarżał Bronisława
Komorowskiego o oszustwo. Bo mimo wcześniejszych deklaracji, że nie jest
za podwyższeniem wieku emerytalnego, w 2012 r. podpisał "ustawę 67".
Gdzie są granice tej nienawiści? Kuczyński apeluje, by
dziennikarze nie lecieli z prezydentem do Berlina: "A nuż będzie mgła i
potrzeba dotarcia na czas..."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. szambonurki z Czerskiej
ego, co wyrabiają ostatnio michnikowe media, nie wytrzymują już nawet ich czytelnicy. Coś w nich pękło gdy na głównej pozycji na stronie agorowego radia Tok fm zobaczyli coś takiego:
W treści pomowanego przez michnikową redakcję artykułu czysta nienawiść i ubecki język. Np.:
Wszystko to wprawiło w osłupienie nawet czytelników tej skrajnej strony internetowej. Oto kilka komentarzy:
Oczywiście, jak to w takich miejsach, nie brakowało też zachwytów urbanowym stylem. Jednak na Twitterze opinia jest już jednoznaczna.
— to jeden z łagodniejszych komentarzy.
http://wpolityce.pl/media/263346-michnikowe-radio-na-dnie-internauci-obu...
Ekipa z Czerskiej przeprasza prezydenta Dudę za obraźliwy tekst. Szczerze? Jeszcze wczoraj pisali o kagańcu i bezprawiu
Czy ktoś powstrzyma to szaleństwo medialnego "grillowania" nielubianych przez michnikowszczyznę polityków?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. walka trwa
czym sie TO skończy ? jak dotrwamy do pażdziernika...?
Ta banda walcząc o przetrwanie łapie się za najbardziej chamskie zagrania...
nie nasz Onet,czy W.P
puszczają paskudne komentarze trolli ale już nasze nie przebijają się..
zastanawiam się do czego dążą ,czy do konfrontacji ?
brak szacunku dla Prezydenta wybranego z woli Narodu jest POrażający...nawet przedstawiciel SLD zwrócił na TO uwagę w dzisiejszej rozmowie w jednej z telewizji
gość z drogi
118. Jarosław KurskiDemokratura
Jarosław Kurski
Demokratura Jarosław Kurski
29.08.2015
Projektu konstytucji nie poznamy przed 25.10. PiS nie będzie straszył Polaków
Celem PiS jest pełnia władzy na długie lata i ustanowienie w "imię Boga Wszechmogącego" nowego państwa Narodu Polskiego.
Za pomocą nowej konstytucji PiS będzie kneblować i wykluczać. Teraz już wiecie, co nam gotują
Jeśli jakimś nieszczęsnym obrotem losu PiS-owi uda się nie tylko
wygrać wybory do Sejmu, ale także, odpukać, sklecić koalicję
konstytucyjną - nie będziemy mogli powiedzieć, że nie wiedzieliśmy.
29.08.2015
01:00
JAROSŁAW KURSKI: Projektu konstytucji nie poznamy przed 25.10. PiS nie będzie straszył Polaków
Stawia
się czasem zarzut prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że wspomina o
potrzebie zmiany konstytucji - robił to wielokrotnie w czasie kampanii
wyborczej i już po objęciu urzędu - bez podania szczegółowo, o jakie
właściwie zmiany chodzi. Zarzut taki stawiany jest też partii, z której
nowy prezydent się wywodzi. Krytyka ta jest jednak tylko częściowo
słuszna: ani sam prezydent, ani liderzy partyjni PiS nie sformułowali
żadnych konkretnych obiekcji dotyczących obecnej konstytucji,
zadowalając się mglistymi zapewnieniami, że trzeba np. wzmocnić
suwerenność.
Ale PiS ma bardzo konkretny projekt nowej konstytucji, przyjęty w
styczniu 2010 r. i nigdy niezdezawuowany ani przez partię, ani przez
Andrzeja Dudę. Ogłoszono go, gdy Duda piastował wysokie stanowisko,
zajmując się sprawami prawnymi w kancelarii Lecha Kaczyńskiego - można
więc przyjąć, że odegrał ważną rolę w przygotowaniu projektu. Ale nawet
jeśli nie, to jako dokument programowy partii wiąże on nadal partię, a
także prezydenta, który do władzy doszedł jako kandydat PiS.
Projekt to pełny tekst nowej konstytucji - od preambuły aż po
przepisy przejściowe i końcowe, w sumie 199 artykułów. W odpowiedzi na
krytykę braku konkretów prezydent Duda może rzucić na stół własny
projekt. Albo zachęcić nas, byśmy kliknęli w odpowiedni dokument na
oficjalnej stronie internetowej PiS.
Pytaniem ważniejszym niż to, co w projekcie znajdziemy, jest
pytanie o to, czego w nim nie ma. Pisany w kontrze do konstytucji z 1997
r. projekt należy czytać w konfrontacji z nią. Przemilczenia krzyczą
czasem głośniej niż słowa projektu. To, co zostało usunięte, oznacza
PiS-owską diagnozę defektów obecnej ustawy zasadniczej.
PiS chce demokratury
Rocznica Sierpnia '80
"Polityczna małość", "Zawłaszczanie tradycji", "Co najmniej nieeleganckie". Komentarze po obchodach Sierpnia
Kilometrówki Dudy
Tomasz Lis ostro o otoczeniu prezydenta: "Kabaret. Nie traktujcie Polaków jak durniów"
u lisa
Lis zaczyna: Po 2 tyg. potwierdzeń Paweł Kukiz zrezygnował z udziału (w programie). Później było o referendum
Bronisław Komorowski popełnił błąd zgłaszając propozycję referendum -
powiedział w programie Tomasz Lis na żywo prof. Andrzej Zoll. Ostro
skrytykował też pomysł referendum prezydenta Andrzeja Dudy. Gośćmi
programu byli także dr Anna Materska-Sosnowska i Aleksander Smolar.
Nie wybieram się w niedzielę na referendum - zadeklarował prof. Andrzej
Zoll i stwierdził, że jego zdaniem "dotyczy ono spraw, które nie zgodnie
z konstytucją nie powinny być przedmiotem referendum.
-
Bronisław Komorowski popełnił błąd zgłaszając jego propozycję, a Senat
popełnił błąd zatwierdzając to referendum - dodał Zoll. Goście programu
zgadzali się, że oba referenda "mają wymiar polityczny".
"Polityczna manipulacja"
Aleksander Smolar stwierdził, że referendum zaproponowane przez
Andrzeja Dudę jest "polityczną manipulacją", a PiS nie liczy, że
zostanie zaakceptowane przez Senat, będzie jednak polem do atakowania
PO.
- Te referenda to psucie demokracji - stwierdziła dr
Anna Materska-Sosnowska. Politolog podkreślała, że "instrumenty
demokracji bezpośredniej są bardzo potrzebne", jednak ogłaszanie
referendum co miesiąc umniejsza jego znaczenie.
Lis pytał gości, czy można zignorować miliony podpisów pod wnioskami,
dotyczącymi pytań z referendum zaproponowanego przez Dudę. - Ta ilość
podpisów nie jest moim zdaniem decydująca - stwierdził prof. Zoll
zaznaczając, że "mówienie o sześciu milionach podpisów jest czystym
populizmem".
- Gdybym zaproponował referendum: "czy osoby
przechodzące na emeryturę powinny dostać sześciomiesięczną odprawę?" to
też zebrałoby to dużo podpisów - powiedział profesor i dodał, że takie
kwestie nie wymagają przeprowadzania referendum.
"Łączenie referendum z wyborami jest złym pomysłem"
Zoll ostro skrytykował same pytania w obu referendach. - Są one
tak sformułowane, że odpowiedzialny człowiek nie może na nie
odpowiedzieć - stwierdził.
Zwracał uwagę, że w pytaniu o
wiek emerytalny nie wiadomo, o ile miałby zostać obniżony, pytanie dot.
Lasów Państwowych wcale nie chroni ich przed prywatyzacją.
- Próba zarządzenia drugiego referendum ma na celu tylko wzmocnienie
jednej opcji politycznej - ocenił prof. Zoll i stwierdził, że łączenie
go z wyborami jest bardzo złym pomysłem.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18667413,referendum-komo...
Olejnik bije w Dudę. "Może o nim nie słyszał? Jest taki młody"
archiwalnym zdjęciem, które przedstawia Lecha Wałęsę ironizuje z
urzędującego prezydenta.
Jakub Sobieniowski dostaje pogróżki, sprawa w prokuraturze
Sobieniowski, reporter polityczny "Faktów" otrzymuje pogróżki od osób,
którym nie podobają się jego materiały. Sprawa została już zgłoszona do
prokuratury - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl.
O całej sprawie jako pierwszy poinformował Tomasz Lis, który w przeszłości był szefem dziennikarza - piszą Wirtualnemedia.pl.
Przypominam, że PiS nie chciał go na wieczorze wyborczym PAD - dodała w swoim wpisie Aleksandra Karasińska, zastępczyni Tomasza Lisa w „Newsweeku”.Jak nieoficjalnie dowiedziały się Wirtualnemedia.pl, sprawą
zajęli się już prawnicy TVN. Została ona też zgłoszona do prokuratury.
Paweł Wroński
Andrzej Duda prowadzi kampanię. Stosuje najbardziej ordynarną figurę retoryczną
Prezydent Andrzej Duda podczas obchodów 35. rocznicy Porozumień
Sierpniowych stwierdził, że "Polska nie jest dziś krajem, o którym można
by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym".Pochwalił się, że wcześniej powiedział o tym prezydentowi Niemiec
Joachimowi Gauckowi, który dla odmiany nasz kraj chwalił. W Polsce trwa
roztrząsanie, czy prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej powinien
żalić się w ten...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
119. PAWEŁ WOŃSKI:Duda
PAWEŁ WOŃSKI:
Duda obrońcą zgnębionych i nieszczęśliwych? Chce skierować ich gniew...
Prezydent Andrzej Duda podczas obchodów 35. rocznicy Porozumień
Sierpniowych stwierdził, że "Polska nie jest dziś krajem, o którym można
by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym dla swoich obywateli, że
jest państwem, w którym obywatele traktowani są po równo".Pochwalił się, że wcześniej powiedział o tym prezydentowi Niemiec
Joachimowi Gauckowi, który dla odmiany nasz kraj chwalił. W Polsce trwa
roztrząsanie, czy prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej powinien
żalić się w ten sposób przywódcy zaprzyjaźnionego europejskiego
mocarstwa czy nie. Wszyscy przykładają mniejszą wagę do tego, co
urzędujący prezydent powiedział.
O tym, że świat nie jest
sprawiedliwy, wiemy wszyscy. O tym, że istnieją nierówności
ekonomiczne, także. Stwierdzenie jednak, że demokratyczne państwo "nie
traktuje po równo" obywateli, rodzi jakieś konsekwencje.
O kogo prezydentowi Dudzie
mogło chodzić? O górników, którzy korzystają z przywilejów socjalnych i
emerytalnych? O rolników, którzy korzystają z preferencyjnych składek
KRUS? A może chodzi mu o ciężko pracującą przy kasie w sklepie kasjerkę,
absolwenta studiów dorabiającego jako kelner, z których pracy
finansowane są te przywileje? Mam wątpliwości.
W pewien sposób prezydent Andrzej Duda
ma rację. Polska z tego punktu widzenia pozostaje krajem feudalnym, w
którym niektóre grupy społeczne ulicznymi protestami wywalczyły sobie
przywileje. Od urzędującego prezydenta oczekuję jednak nie pojękiwania,
ale przedstawienia przemyślanego programu, jak tę sytuację zmienić.
Ma też rację prezydent Duda,
że nie wszystkie postulaty Sierpnia zostały wprowadzone w życie. Na
przykład "art. 14 obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do 55. roku życia". Pan prezydent bierze na swoje barki to zobowiązanie?
Porzućmy na chwilę ironiczną, oświeceniową figurę prostaczka,
który dziwi się temu światu. Wszyscy wiemy, o co chodzi. Andrzej Duda
prowadzi kampanię wyborczą. Stosuje w niej najbardziej ordynarną figurę
retoryczną. Przedstawia się jako obrońca uciśnionych i nieszczęśliwych.
Chce skierować ich gniew przeciwko tym "wyzyskiwaczom", owym "im",
których odmienność polega na tym, że nie są "nami".
Jedna z legend opozycji Zofia Romaszewska w wywiadzie dla PAP wskazuje,
kim są "oni". To ci, którzy na grzbietach robotników wdrapali się do
władzy. Nie wiem, czy bierze pod uwagę swojego męża śp. Zbigniewa
Romaszewskiego, wieloletniego senatora i wicemarszałka.
Cóż, stosowana przez Andrzeja Dudę metoda "wyklęty powstań ludu ziemi"
jest zawsze skuteczna. Bo więcej jest uciskanych niż uciskających.
Zawsze najlepiej jest poszczuć głodnych na sytych. Max Weber w XIX
wieku, krytykując z jednej strony lewicową, z drugiej
nacjonalistyczno-ludową demagogię niemieckich polityków, widział w tym
"mieszaninę arogancji i poczucia niepewności".
Tak, Polska jak każdy kraj nie jest dla wszystkich w pełni sprawiedliwa. Zadaniem polityki jest łagodzenie nierówności. Prezydent
ma widać nadzieję, że będzie podejmował wyłącznie korzystne dla
społeczeństwa decyzje. Wyborem odpowiedzialnego polityka jest, czy chce
się pożywić na ludzkiej frustracji, czy "budować jedność", "odtworzyć
wspólnotę". Czyli robić dokładnie to, co prezydent Duda z takim
zaangażowaniem zapowiedział w orędziu.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,148009,18677080,czy-polska-to-sprawiedliwy-kraj.html#ixzz3ka8kTSoE
Oto "nieznany mężczyzna z wąsem"
Jarosław Kurski do prezydenta Dudy: Praktyka gumkowania Lecha Wałęsy z historii sięga czasów PRL
Wielce Szanowny Panie Prezydencie! Klasę człowieka ocenia się po tym, czy potrafi oddać honor politycznym adwersarzom.
Proszę wybaczyć osobisty ton, ale swoim przemilczeniem zmusił mnie Pan
do wejścia w rolę sprzed 25 lat, w rolę rzecznika Lecha Wałęsy, którym
byłem w latach 1989-90.
Pracowałem wówczas w gdańskiej
centrali "Solidarności" razem z mentorem Pana Prezydenta, na którego
dziedzictwo często się Pan powołuje - Lechem Kaczyńskim. Leszek, bo...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18679514,gumkowanie-walesy.html#ixzz3ka9K1fj8
Kopacz: Ojcze dyrektorze, niech ojciec się zmieni, niech zacznie głosić ewangelię o miłości bliźniego
- PiS mówi nam "chcemy zmiany", ja odpowiadam: to się zmieńcie - mówiła
premier Ewa Kopacz podczas posiedzenia Rady Krajowej PO. Premier
zaapelowała o zmianę m.in. do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława
Kaczyńskiego i dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka, a PiS
porównała do demokracji ludowej.
Borusewicz: Ale o co chodzi prezydentowi
02.09.2015
01:00
Cały tekst: http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,148009,18677106,borusewicz-ale-o-co-chodzi-prezydentowi.html#ixzz3kbkoH8uZ
Panie marszałku, prezydent spełnił pana prośbę i przesłał uzasadnienie
wniosku o referendum. Pana zdaniem to uzasadnienie niczego nie
uzasadnia.
BOGDAN BORUSEWICZ, MARSZAŁEK
SENATU: Określiłem je "tautologią". Prosząc prezydenta o wyjaśnienie,
stwierdziłem, że pytania, szczególnie o wiek emerytalny, mają charakter
zbyt ogólny, więc potrzebują doprecyzowania. W odpowiedzi przeczytałem,
że nie można ich doprecyzować, bo mają charakter ogólny i kierunkowy.
Ale oczywiście to senatorowie ocenią te wyjaśnienia, głosując za
wnioskiem o referendum albo przeciw niemu.
Tylko że i bez tych wyjaśnień wiadomo było, że senatorowie będą musieli zagłosować.
- Ale chodzi o to, by mieli jak najwięcej informacji. Na
przykład by wiedzieli, w jakich warunkach to referendum ma się odbyć.
Przypomnę - równocześnie z wyborami parlamentarnymi. Otrzymaliśmy opinię
Państwowej Komisji Wyborczej. Prawnie oczywiście jest to możliwe, ale
istnieje cały szereg sprzeczności, które moim zdaniem nie zostały
usunięte. Konieczna jest zmiana zarządzenia ministra spraw wewnętrznych w
sprawie organizacji wyborów. Referendum i wybory odbywają się w innych
godzinach: wybory 7-21, referendum 6-22. Pytanie zasadnicze: co z
ludźmi, którzy będą chcieli głosować do parlamentu wcześniej i później?
Drugie to sposób liczenia frekwencji. Frekwencja w referendum ma
znaczenie zasadnicze, bo decyduje, czy referendum jest ważne, czy nie.
Mamy jedną listę wyborców, jedną urnę. Będą na niej zaznaczeni ci,
którzy głosują w wyborach, ale i ci, co w referendum. Ktoś może nie
chcieć głosować w referendum, a tylko w wyborach lub odwrotnie. Ktoś
może jedną kartę wrzucić do urny, innej nie. Boję się kompletnego
zamieszania. W opinii PKW, którą otrzymałem, znajduje się stwierdzenie,
że konieczne są szczegółowe analizy, które będzie można wydać "dopiero
po ewentualnej zgodzie Senatu" na referendum. A ja właśnie chcę uniknąć
sytuacji, gdy zasady będą ustalane ad hoc, w trakcie. Prezydent,
jeśli chciał o takie referendum wystąpić, powinien działać na rzecz
niwelowania tych problemów. Potrzebne były konsultacje. Nie wiem, czy
była przeprowadzana konsultacja z PKW i innymi instytucjami, choćby z
szefem MSZ, bo z marszałkiem Senatu, czyli ze mną, na pewno nie.
Ogólnie jednak przedstawiciele PKW mówią, że się da.
- Jeśli pada stwierdzenie, że "się da", to chcę wiedzieć, jak
"się da". Natomiast jeśli chodzi o prezydenta, to uważam, że
przedstawienie podstawowych informacji na temat skutków finansowych
wyjaśni senatorom, nad czym będziemy właściwie głosowali. Każde
obniżenie wieku emerytalnego rodzi inne skutki. Tak w zasadzie to
pytanie brzmi: "Czy chce pan/pani pracować krócej?". Każdy odpowie, że
tak. Ale naprawdę powinno brzmieć: "Czy chcesz pracować krócej, ale
otrzymać mniejszą emeryturę?". Wtedy każdy najpierw zapyta: "O ile
mniejszą?".
To prezydent
Komorowski pierwszy zaproponował referendum. Ale wtedy nie zwrócił się
pan do niego z wnioskiem o wyjaśnienie pytań.
-
Tylko że skutki finansowe tego, co zaproponował prezydent Komorowski,
są znikome. No bo jakie? Powrót do budżetu 100 mln zł, które wydawane są
na finansowanie partii? Jakie są finansowe skutki wprowadzenia
jednomandatowych okręgów wyborczych? Niewielkie albo żadne. Natomiast
pytanie dotyczące odwrócenia reformy emerytalnej w różnych wariantach
oznacza skutki finansowe rzędu setek miliardów złotych. Może zaplecze
prezydenta ma inne wyliczenia, z których wynika, że skutki finansowe
będą niewielkie? Na przykład chcą obniżyć wiek emerytalny o miesiąc?
Chciałbym, aby senatorzy wiedzieli, za czym głosują, byśmy mieli
podstawy merytorycznej dyskusji. Oczywiście z samymi pytaniami nic już
nie można zrobić, nie można ich zmienić. Można je tylko przyjąć albo
odrzucić.
Czy to nie jest
tak, że pan chce być bardziej odpowiedzialny za państwo od prezydenta?
Prezydent jest najwyższym przedstawicielem państwa. On twierdzi, że
trzeba obniżyć wiek emerytalny, choć nie mówi o ile. A pieniądze na to
się znajdą.
- Stoję na czele Senatu, który
jest elementem władzy ustawodawczej. Demokracja polega na tym, że władza
wykonawcza i ustawodawcza działają niezależnie od siebie. Senatorowie
mają obowiązek podejmowania decyzji zgodnie z własnym sumieniem.
Prezydentowi powinno zależeć, by podejmowali decyzję świadomie,
dysponując jak najszerszą wiedzą. Odwrócenie reformy emerytalnej jest
tak fundamentalną sprawą dla przyszłych pokoleń i naszych finansów, że
nie możemy popełnić błędu.
W ten sposób pośrednio zakłada pan niewiedzę lub złą wolę prezydenta.
- Nie, ja zakładam dobrą wolę prezydenta. Mam nadzieję, że i on zakłada moją dobrą wolę.
Proszę
wybaczyć, ale sprawa wydaje się prosta. Prezydent liczy, że Senat w
poczuciu odpowiedzialności odrzuci jego wniosek o referendum. Wówczas
przed wyborami PiS oskarży PO, która ma przewagę w Senacie, że nie
słucha głosu Polaków. To jest zagrywka w kampanii wyborczej.
- Tu wchodzimy na grunt polityki. Szkoda, że nie rozmawialiśmy
bezpośrednio po wyborach prezydenckich. Bo ja bym panu powiedział, że
tak się stanie. Byłem pewny, że to nastąpi.
Spodziewał się pan, że prezydent będzie wnioskował, by referendum odbyło się w dzień wyborów?
- Oczywiście. Byłem pewny, szczególnie gdy liderzy PiS, szefowie
kampanii zaczęli o tym mówić. Ważne, że prezydent nie zdecydował się na
dopisanie pytań do referendum już zarządzonego przez prezydenta
Komorowskiego, choć głosy, że może coś takiego zrobić, się pojawiły.
Byłoby to naruszenie prawa, wejście na niebezpieczną drogę dla państwa i
fatalny początek jego kadencji. Nowe referendum? O tak, prezydent może
je zaproponować. Mógł zaproponować referendum nawet 6 września, ale nie
zmieścił się w terminie. To jest postępowanie legalistyczne.
Czy
stwierdzenie, że liderzy PiS to mówili, jest sugestią, że prezydent
bierze udział w kampanii wyborczej i gra na pomyślność PiS?
- Może być odwrotnie: to PiS wykorzystuje teraz prezydenta.
A
czy to się odbije na jego dalszej kadencji? Pamięta pan słynne: "Panie
prezesie, melduję wykonanie zadania" Lecha Kaczyńskiego do Jarosława? To
przesądziło, że był postrzegany jako wykonujący polecenia brata.
- To ze strony prezydenta Kaczyńskiego był żart. Wiem to, bo
znałem poczucie humoru Leszka. Obraz pozostał jednak fatalny, niedobry.
Czy to referendum zarządzone pod dyktando PiS odbije się czkawką
prezydentowi Dudzie? Nie wiem. Gdyby prezydentowi rzeczywiście udało się
odwrócić reformę emerytalną i doprowadziłoby to do kryzysu finansów
państwa, to z pewnością. Nie miałem złudzeń, że PiS będzie się
posługiwał jako taranem wyborczym ideą odwrócenia reformy emerytalnej.
Ale na zdrowy rozum, jeśli oni są pewni zwycięstwa, a tak deklarują, to
po wyborach będą mogli to zrobić. Po co to referendum? Dla mnie to, co
się teraz dzieje, to próba stworzenia sobie alibi, próba przerzucenia
odpowiedzialności za skutki tej decyzji. Po części na senatorów, a po
części na społeczeństwo. A decyzje, szczególnie trudne, powinni
podejmować politycy. I za nie odpowiadać.
zasadnicza różnica między referendum Komorowskiego i referendum Dudy.
To drugie z racji połączenia z wyborami może być ważne, jeśli przekroczy
próg 50-proc. frekwencji. Wtedy prezydent Duda będzie musiał znaleźć na
to pieniądze. Więc teraz powinien powiedzieć, o jaki wiek emerytalny mu
chodzi.
- Pan sugeruje, że należy PiS podłożyć taką minę?
Skoro oni twierdzą, że mają na to pieniądze i chcą je rozdać, to niech dają, i to jak najwięcej.
- Przepraszam, sfrustrowany obywatel może takie rzeczy
wygadywać, ale nie ktoś, kto jest odpowiedzialny za los państwa.
Cofnięcie reformy emerytalnej byłoby tragedią dla naszych dzieci. Bo
poziom ich emerytur byłby tragicznie niski. Społeczeństwo się starzeje.
Tych, którzy pracują, będzie coraz mniej, a tych, co nie pracują, coraz
więcej.
Pan mówi o odpowiedzialności, ale w Polsce toczy się walka polityczna, w której przyszłe pokolenia nie są argumentem.
- Zgoda, toczy się walka polityczna. Szermowanie odwróceniem
reformy jest raczej narzędziem do przejęcia władzy, a nie celem. Celem
jest gruntowna zmiana kraju. Tu nie chodzi jednak o przejęcie władzy
przez jedną formację od drugiej. W jakim kierunku PiS chce zmieniać
Polskę? Jest projekt konstytucji PiS z 2010 r., tam to widać.
Lech Kaczyński w 2010 r. mówił, że to projekt "nie na te czasy", politycy PiS twierdzą dziś, że jest nieaktualny.
- Jarosław Kaczyński go nie zdezawuował. Znam mniej więcej jego
poglądy na temat konstytucji: jemu bliższa była autorytarna konstytucja
kwietniowa z 1935 r. niż demokratyczna marcowa z 1921 r. Konstytucja z
1935 r. zamazała trójpodział władzy, silnie wzmocniła władzę wykonawczą,
a część praw obywatelskich z konstytucji marcowej rozmyła.
Uwspółcześnienie tych idei mamy - to Węgry pod rządami Viktora Orbána,
którym PiS się fascynuje. Teraz trochę mniej ze względu na jego
prorosyjskie tendencje. Opierając się na tym przykładzie i zapowiedziach
PiS można przypuszczać, co będzie robił PiS. Na początek
podporządkowanie prokuratury ministrowi sprawiedliwości, potem
podporządkowanie sądownictwa. Kolejne zadanie to podporządkowanie
Trybunału Konstytucyjnego. Wystarczy zmienić ustawę: zmniejszyć liczbę
sędziów i wydłużyć kadencję, uzasadniając, że zwiększa to niezależność
Trybunału. Kadencja może być i dożywotnia. Temu będzie towarzyszyło
przejęcie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz mediów publicznych. W
czerwcu przyszłego roku kończy się kadencja prezesa NBP. Tu też dojdzie
do zmiany. Zapewne PiS doprowadzi do przejęcia reszty otwartych
funduszy emerytalnych i przekazania do ZUS. Wreszcie - zmiana
konstytucji.
Przedstawiam czarny wariant rozwoju
wypadków, ale bardzo prawdopodobny. Politycy PiS wyciągnęli wnioski z
rządzenia w latach 2005-07. Oto ich konkluzja: "Nie należy się
rozdrabniać, trzeba zacząć od rzeczy zasadniczych i zrobić to szybko". A
co jest zasadnicze? Konstytucja i zmiany ustrojowe.
Prezydent Duda podziela ten sposób myślenia?
- Prezydent Andrzej Duda mówi na razie mgliście o zmianie
konstytucji. Tylko ja nie wiem do końca, czy prezes w razie wygranej
zdecyduje się wzmacniać władzę prezydenta czy też premiera. Uważam, że
jeśli PiS wygra wybory parlamentarne,
to będzie wzmacniał władzę premiera, bo nad premierem będzie miał
kontrolę. Prezydent Duda stanie się już mniej potrzebny, zejdzie na
drugi plan. Przypuszczam też, że wówczas Beata Szydło będzie krótko
pełniła ten urząd. Może rok. Może krócej.
I co wówczas? Bogdan Borusewicz wróci do Gdańska i zorganizuje strajk w obronie demokracji? Tylko stoczni już nie ma.
- Wie pan, ilu ludzi pracuje w samym Trójmieście
w przemyśle stoczniowym? Około 17 tys., z dostawcami będzie jakieś 30
tys. To naprawdę świetne, nowoczesne zakłady, powstające często na
terenach upadłych stoczni. Tam budowane są naprawdę nowoczesne
jednostki. Stocznia Wisła - świetne statki średniej wielkości. Stocznia
ALU International - statki o aluminiowych kadłubach. Stocznia Conrada -
to teraz dwie stocznie: jedna buduje jachty, a w drugiej - Marine
Project - powstaje potężny okręt żaglowy. Stocznia Remontowa jest
największą stocznią remontową w Europie, teraz przygotowuje się do
budowy platform wiertniczych i też zbudowała duży żaglowiec dla
Algierii. Remontowa Shipbuilding w dawnej Stoczni Północnej opanowała
cały rynek promów z napędem gazowym w Norwegii.
Na terenie Stoczni Gdyńskiej są teraz trzy stocznie. No i Stocznia
Gdańska - własność ukraińska, najsłabsza. Jak ja słyszałem polityka PiS,
który krzyczał, że zrujnowaliśmy stocznie, to pomyślałem, że nie wie, o
czym mówi.
Po drugie, nie wiem, czy to, co proponuje
PiS, jest zagrożeniem dla demokracji. Skoro patrzymy na wzorzec - czyli
Węgry Orbána - nie można powiedzieć, że jest to kraj, który jest krajem
niedemokratycznym, choć zbliżył się do granicy tego, co za demokratyczne
uważamy. Nie ma więc jeszcze powodu do protestów.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,148009,18677106,borusewicz-ale-o-co-chodzi-prezydentowi.html#ixzz3kbkoH8uZ
Wojciech Maziarski
Nie tylko związkowcy cierpią na zaburzenia tożsamości. Problemy ma też prezydent
35. rocznica Porozumień Sierpniowych ujawniła, że niektórzy
uczestnicy polskiego życia publicznego cierpią na poważne zaburzenia
tożsamości. Nie wiedzą, kim są. Wydaje im się, że oni to ktoś inny.
Jarosław Kurski
Do prezydenta Dudy: Praktyka gumkowania Lecha Wałęsy z historii sięga czasów PRL
Wielce Szanowny Panie Prezydencie! Proszę wybaczyć osobisty ton, ale
swoim przemilczeniem zmusił mnie Pan do wejścia w rolę sprzed 25 lat, w
rolę rzecznika Lecha Wałęsy, którym byłem w latach 1989-90.
W PO dwie kobiety chcą walczyć, reszta godzi się z porażką. PiS strachu nie budzi
PiS stało się teflonowe. Mało której partii wyborcy wybaczają tak
wiele. Współtwórca SKOK-ów i polityk wybrany z list PiS Grzegorz
Bierecki miał polityczny parasol obozu PiS, dzięki czemu robił
lukratywne interesy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. prof. Ireneusz
prof. Ireneusz Krzemiński:
Duch agresji i oskarżeń płynie z ust biskupów. Polski Kościół zapomniał już...
Skąd ta nienawiść? Z Kościoła
03.09.2015
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18697660,skad-ta-nienawisc-z-kosciola.html
Za dużą część dawki nienawiści i moralnego potępienia rządzącej partii
oraz za apoteozę PiS-u odpowiada Kościół: znacząca część kleru i
katolickie media na czele z politycznym przewodnikiem Kościoła polskiego
o. Rydzykiem - uważa prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog z Uniwersytetu
Warszawskiego1. Objął już urząd nowy prezydent Andrzej Duda,
którego jeszcze do niedawna grubo ponad jedna trzecia Polaków wyborców
nie postrzegała jako kandydata PiS-u. Nic dziwnego, że wciąż przewija
się w mediach i codziennych dyskusjach wątek przegranej Bronisława
Komorowskiego. Zarazem zaś - ocena sytuacji wyborczej i położenie
rządzącej PO. W publikacjach i wypowiedziach omówiono niemal wszystko,
od nie najlepszej, delikatnie mówiąc, kampanii wyborczej, poprzez
pojawienie się nowych twarzy (na czele z Dudą), aż po zmianę
pokoleniową.
Pokolenie młodych, dla których wolność i
demokracja to chleb powszedni, ma europejskie aspiracje, a polska
rzeczywistość okazała się daleka od ich spełnienia. Stało się to powodem
ich niezadowolenia i buntu. Słusznego zdaniem większości komentatorów,
"bo jednak państwo mogło zrobić więcej, by zaspokoić aspiracje".
Niezależnie od tego i jakby o tym zapominając, większość z nich jest
zarazem za tym, żeby państwo się za bardzo do życia obywateli nie
wtrącało. Pisałem już o aspiracjach młodych niemających dostatecznych
szans na ich spełnienie jako o efekcie nie czego innego, lecz sukcesu
Polski, w tym - zasług rządzącej partii.
Jednak w tych
pokoleniowych rozważaniach nie zwrócono uwagi na całkiem niebytowy
aspekt buntu. Ani buntowniczka Erbel, ani Jan Śpiewak nie są biedakami w
imię biedaków przemawiającymi. Kieruje nimi raczej motyw uczestnictwa
we władzy - a więc klasyczny bunt młodych przeciw starym. Zresztą
niektórzy buntownicy na poziomie samorządowym weszli już na ścieżkę
"normalnych" karier Wniosek z tego taki, że demokratyczny system wymaga
zmian polegających na tym, by zapewnić bardziej płynną rekrutację
młodych do elit społecznych, w tym także elit władzy.
2. We wszystkich komentarzach ciągle brakuje mi odpowiedzi
na pytanie zasadnicze: skąd w sytuacji, w której znajduje się Polska i w
której znajduje się zdecydowana większość obywateli, taki wybuch
nienawiści do rządzących? Skąd ta dawka agresji, jakiej nie przypominam
sobie z innych kampanii, kiedy sytuacja była naprawdę ciężka?
Agresji prezentowanej najpierw w kampanii prezydenckiej wobec
Bronisława Komorowskiego. Prezydenta, którego we wszystkich znanych
wcześniejszych badaniach opinii publicznej oceniano pozytywnie i wobec
którego przewaga sympatii nad niechęcią była ogromna. Skąd ta agresja
ujawniająca się teraz wobec premier Kopacz?
Zmiana
nastroju opinii publicznej w rodzaju gniewnego wyrzekania jest
uderzająca. A prezentowanie złości i zgoła wyzwiska, często
spersonalizowane, traktuje się jako całkiem normalne. Nazwałbym to
"kukizowaniem" na powszechną skalę, włącznie z użyciem wyrazów
określanych jako nieprzyzwoite.
Kampania prezydencka od
początku miała dwie całkiem odmienne warstwy. Jedna z nich - pokojowa i
prezentująca nowych ludzi, nade wszystko Andrzeja Dudę. Pani Szydło
także wystąpiła w nowej roli: opanowana, rzeczowa, kompetentna. Ta
kampania tak wyglądała, że wyborcy doprawdy mogli zapomnieć, kto wysunął
kandydaturę Dudy
Ale pod tym oficjalnym nurtem toczyła się druga kampania, przede
wszystkim w internecie. Dzisiaj napisanie krytycznego wobec PiS-u
komentarza na internetowym forum natychmiast wywołuje niewybredny atak -
i to bez względu na to, jak rzeczowa byłaby krytyka PiS. Ta druga
kampania przede wszystkim wyznaczała emocje młodych i tych w średnim
wieku.
3. Kiedy się
przyjrzy sytuacji na wsi i generalnie małomiasteczkowej prowincji,
ujawnia się jeszcze jedna platforma kampanii - tej minionej i tej
obecnej. Kampanii nieoficjalnej, chociaż jej przejawy mamy w kilku
wypadkach całkowicie jawne, jak na przykład obrzucanie błotem w Radiu
Maryja ustępującego prezydenta. Chodzi mi o złe emocje, jakie w tamtej i
w tej kampanii nieustannie wytwarza Kościół. Na pewno nie w każdym
kościele, na pewno nie w każdej parafii, ale z całą pewnością w większej
ich części dokonuje się wprost lub pośrednio nieustannej emocjonalnej
"obróbki" rządzącej partii i ekipy ustępującego prezydenta.
W tej chwili widać efekty kampanii tworzącej mit smoleński. Donald
Tusk, oskarżany o "krew na rękach", i Bronisław Komorowski, nazywany
"Komoruskim", wydaje mi się, zbyt zlekceważyli tamte paranoiczne hasła. A
to one stały się teraz osnową oskarżeń podsuwanych w audycjach Radia
Maryja, publikacjach "Naszego Dziennika" czy programach Telewizji Trwam.
Ale - co gorsza - oskarżenia, które wydawały się zbyt absurdalne, żeby
je poważnie traktować, są podstawą niezwykle deprecjonującej oceny
rządzącego obozu, właściwie powszechnej w katolickich mediach.
Reguł demokracji uczą się wszyscy, także i księża, którzy
niekoniecznie wprost mówią o tym, kogo popierają. Ale opanowali
znakomicie sztukę budzenia złych emocji i moralnego potępiania
przeciwników. A sprawa ustawy o in vitro przecież definiowana jest w
kategoriach moralnych - choć w istocie jest uprawianiem polityki.
Opinie, które można usłyszeć na wsiach i w małych miastach, są
przerażająco nienawistne. A nienawiść, oczywiście, uzasadniona jest
moralnie.
Najbardziej bolesnym oskarżeniem jest uznanie
zarówno ustępującego prezydenta, jak i jego ekipy za popleczników
komuny. Jest to krzywdzące i dramatycznie szkodliwe dla świadomości
historycznej, ale całkowicie zgodne z ideą IV RP. Ludzi, którzy wykazali
się odwagą, a nawet i bohaterstwem, ludzi, bez których aktywności
bardzo wątpliwa byłaby nasza wolność - oskarża się o "komunizm" i
"niepolskość". Służy to tylko jednemu: potępieniu i odrzuceniu.
Towarzyszy temu na ogół - a jakżeby inaczej! - spora dawka
antysemityzmu. A chociaż w badaniach z 2012 r. odsetek tych, którzy
wierzyli, że większość polityków to osoby pochodzenia żydowskiego,
znacznie spadł w porównaniu z sytuacją sprzed 10 lat, to teraz w tej
nienawistnej gadaninie powraca nieustannie ideologiczny wątek Żyda i
fantasmagorycznych Żydów - odwiecznych wrogów, którzy i obecnie spiskują
przeciw Polakom. Oczywiście przy przyzwoleniu obecnie rządzących.
4. Nie
są to uwagi bezpodstawne. Opieram się na obserwacjach młodych badaczy
prowadzących teraz badania terenowe. Nawet jeśli poświęcone są innym
zagadnieniom, aktualna sytuacja nieustannie pojawia się w wypowiedziach
badanych osób. Stawiam socjologiczną tezę, że za dużą część dawki
nienawiści i moralnego potępienia rządzącej partii oraz za apoteozę
PiS-u odpowiada Kościół: znacząca część kleru i katolickie media na
czele z politycznym przewodnikiem Kościoła polskiego - o. Rydzykiem.
Hasła "Polski w upadku" i "Polski niepol-skiej" zaskakująco
popularne okazały się w wypowiedziach badanych ludzi. Najciekawsze, że
także ci, którzy raczej internetu nie używają, z zaskakującą agresją
mówią o odchodzącym prezydencie i aktualnych politykach PO. Można było
usłyszeć o "sprzedanej Polsce" oraz wyzwiska pod adresem Donalda Tuska i
- oczywiście - Ewy Kopacz. Wszystko w gospodarstwie, w którym stały
trzy samochody, w tym mercedes na pewno nie starszy niż pięcioletni,
oraz nowiutki traktor... Oskarżenia podlane są moralnym sosem, o którym
wcześniej była mowa, a wypowiadający je wprost odwołują się do
autorytetu księży. Do tego, co mówili i co uświadamiali ludziom nie
tylko w kazaniach - ale także w dziesiątkach codziennych rozmów czy też
przy różnych społecznych okazjach. Najwyraźniej panuje atmosfera, która
zgoła nakazuje księżom wyrażanie negatywnych opinii na temat obecnych
władz oraz apologię PiS-u.
Tak więc agresywna i
deprecjonująca kampania to nie tylko efekt internetowego hejterstwa.
Duch agresji i "moralnych" oskarżeń płynie z ust księży i biskupów. Mam
wrażenie, że główny nurt polskiego Kościoła zapomniał już niemal całkiem
o duchu ostatniego Soboru i karmi się czarną przedwojenną tradycją.
Niczego dobrego to nam nie wróży: i wierzącym, i niewierzącym.
Paweł Wroński o referendum
Nigdy tak wielu za tak duże pieniądze nie zajmowało się czymś tak nieistotnym
kilkaset tysięcy członków komisji czekało wczoraj na uczestników
referendum. Jeszcze nigdy tak wielu za tak duże pieniądze nie zajmowało
się czymś, co okazało się nieistotne z punktu widzenia polityki.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18720492,i-po-referendum-pkw-poda-dzis-wyniki.html
PKW podała wyniki referendum.
Frekwencja wyniosła tylko 7,80 proc. Oto jak głosowano
Za wprowadzeniem Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (JOW-ów)
opowiedziało się 78,75 proc. głosujących. Na pytanie „Czy jest Pani/Pan
za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni
przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?” twierdząco
odpowiedziało aż 94,51 proc. Polaków. Najmniej zwolenników zyskała
propozycja utrzymania dotychczasowego sposobu finansowania partii
politycznych z budżetu państwa – chciało tego zaledwie 17,37 proc.
biorących udział w referendum obywateli.
Ogólnokrajowe Referendum ogłosił poprzedni prezydent Bronisław
Komorowski, po pierwszej – przegranej przez siebie - turze majowych
wyborów prezydenckich. Koszt organizacji wyniósł ok. 100 mln zł.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
121. Profesor Smolar: Ukraina boi
Profesor Smolar: Ukraina boi się nowego rządu Polski
boi się, że nowy polski rząd nie będzie już tak przyjaźnie nastawiony
do Kijowa - twierdzi profesor Aleksander Smolar. Jego zdaniem, tezy tej
dowodzi zachowanie prezydenta-elekta.
"Rozmowy przywódców partii ws. imigrantów są kluczowe"
Gabinetowe
rozmowy kilku przywódców partii są kluczowe, jeśli chce się znaleźć
wspólny mianownik w sprawie imigrantów, mimo kampanii wyborczej - ocenił
Aleksander Smolar w radiowej Jedynce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
122. "To jest kryzys, który może
"To jest kryzys, który może rozwalić Unię Europejską"
zobacz więcej »
Można podziwiać Niemcy, zarówno społeczeństwo, jak i kanclerz Merkel,
za odwagę. Jednocześnie klasa polityczna musi robić wszystko, żeby
kontrolować ten proces - podkreślił.
Smolar zwrócił uwagę, że kraje UE otworzyły swoje granice, a nie zmieniły polityki azylowej.
Kryzys w relacjach transatlantyckich?
Andrew Michta ocenił, że kryzys związany z napływem uchodźców i
imigrantów do Europy może się szybko przerodzić w kryzys w relacjach
transatlantyckich. Jak wyjaśnił, Europa polega bowiem w swojej strategii
wobec Bliskiego Wschodu, skąd ucieka do UE najwięcej osób.
Oceniając
polskie stanowisko ws. propozycji Komisji Europejskiej, Aleksander
Smolar stwierdził, że podziały, jakie rysują się pomiędzy państwami UE
to niebezpieczna sytuacja. Polskim władzom zarzucił brak wyobraźni,
którego konsekwencje - jak stwierdził - mogą być poważne.
Jego
zdaniem, nasz brak solidarności może zostać wypomniany przy okazji
dyskusji na temat odnowienia sankcji wobec Rosji lub realokacji unijnych
środków finansowych.
Smolar podkreślił, że kryzys, z którym mamy do czynienia, jest tak poważny, że "może rozwalić Unię Europejską".
Smolar: Artykuł Grossa jest nieodpowiedzialny i prymitywny. To słowa obrzydliwe
"Polacy (...) faktycznie podczas wojny zabili więcej
Żydów niż Niemców". - To obrzydliwe i nieodpowiedzialne - ocenił słowa
Jana Grossa w Radiu ZET Aleksander Smolar, prezes zarządu Fundacji im.
Stefana...
Chodzi o esej Grossa dla niemieckiego dziennika "Die Welt", w którym profesor napisał, że dzisiejsza postawa Polaków wobec uchodźców "pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich".
Aleksander Smolar, prezes zarządu Fundacji im. Stefana Batorego,
ocenił tę tezę jako szokującą i podkreślił kilkukrotnie, że nie zna
żadnego źródła historycznego, na podstawie którego Gross sformułował to
twierdzenie. - Historyk z Żydowskiego Instytutu Historycznego powiedział
rzecz, która, obawiam się, niestety może być prawdziwa, że Polacy
więcej wydali Żydów niż uratowali. Łatwiej było wydać niż ratować -
mówił Smolar.
- Cały ten artykuł jest nieodpowiedzialny, jest - jak na
pracownika naukowego - prymitywny, który nie uwzględnia m.in. takiego
faktu, że to, co mówimy o Polsce [lęk
przed przyjęciem uchodźców - red.], dotyczy całego regionu, innymi
słowy, trzeba szukać wspólnych przyczyn - ocenił prezes Fundacji
Batorego.
- One są [słowa Grossa - red.] obrzydliwe i nieodpowiedzialne - podsumował Aleksander Smolar.
Smolar krytykuje Gowina: Będziemy sprawdzali, kto jest obrzezany?
Przyjmować
tylko chrześcijan? To obrzydliwe. Będą kazać ściągać spodnie, żeby
sprawdzić, kto jest obrzezany? - powiedział o pomyśle Jarosława Gowina
w Radiu ZET prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar.
Dziennikarz organu Michnika obraża Piotra Skwiecińskiego. Publicysta "wSieci" wychodzi ze studia TVN
Paweł Wroński zapytał Piotra Skwiecińskiego na antenie TVN24 czy strzelałby do imigrantów przypływających do Europy.
Burzliwa dyskusja na temat
kryzysu imigranckiego wyprowadziła Pawła Wrońskiego z równowagi.
Dziennikarz „Wyborczej” obraził na antenie publicystę tygodnika „wSIeci” i odmówił odwołania skandalicznego zarzutu nawet po opuszczeniu studia przez Piotra Skwiecińskiego.
— tak Paweł Wroński skwitował słowa Piotra Skwiecińskiego na temat
zagrożeń, jakie niesie nieodpowiedzialne podejście polityków do kryzysu
imigracyjnego. Publicysta „wSieci” opuścił studio.
Paweł Wroński w programie „Loża Prasowa” w TVN24 postanowił być zabawny i w ramach dyskusji o imigrantach pytał Piotra Skwiecińskiego czy strzelałby do imigrantów przypływających do Europy.
— powiedział Skwieciński.
— rzucił w odpowiedzi Wroński.
Skwieciński opuścił studio. Po jego wyjściu Michał Szułdrzyński z
„Rzeczpospolitej” apelował do Wrońskiego, aby przeprosił za swoje
zachowanie. Bezskutecznie. Stara szkoła Michnika?
Mainstream atakuje Andrzeja Dudę... za jego słowa z Londynu!
Sprawdź, co naprawdę mówił polski prezydent! I co w tej samej sprawie
mówili Tusk i Komorowski...
"Migranci przybywają do innych krajów
motywowani najczęściej dwoma względami: bezpieczeństwa osobistego i
perspektywą lepszego życia. Tak się zresztą zachowują także Polacy
wyjeżdżający za granicę" - mówi były prezydent Bronisław Komorowski.
Po słowach prezydenta Andrzeja Dudy w Wielkiej
Brytanii o tym, że nie może zachęcać Polaków do powrotu do kraju bowiem
sytuacja gospodarcza nie jest jeszcze sprzyjająca, posypała się na niego
krytyka, że źle mówi o Polsce za granicą. Tymczasem w bardzo podobny
sposób także w Londynie wypowiedział się w 2007 roku Donald Tusk.
— powiedział prezydent Andrzej Duda.
— oświadczył prezydent.
Podobnie wypowiedział się Donald Tusk we wrześniu 2007 roku także podczas wizyty w Londynie.
— mówił Donald Tusk we wrześniu 2007 roku w Wielkiej Brytanii. Dodał także, że sytuacja w Polsce może się zmienić tak za rok lub dwa.
— mówił ówczesny premier.
Nikt jednak wtedy nie wypominał mu, że źle mówi o Polsce za granicą.
Może politycy Platformy nie pamiętają co mówił ich szef osiem lat temu. Może jednak powinni przypomnieć sobie słowa Ewy Kopacz z sobotniej konwencji, podczas której mówił, że Polacy „we własnych kieszeniach nadal mają Wschód”.
– przyznała Kopacza, której partia współrządzi Polską od ośmiu lat.
Nie sposób nie przypomnieć także słów byłego prezydenta także z
soboty, który także przyznał, że Polacy emigrują w poszukiwaniu
lepszego życia.
— stwierdził były prezydent Bronisław Komorowski.
mmil/PAP/tvn24/twitter
Histeria po słowach prezydenta Dudy w Wielkiej Brytanii. Dziennikarka Superstacji domaga się... impeachmentu
"Dla każdego prezydenta który gardzi Polską
i Polakami, którzy go wybrali, powinna być przewidziana procedura
usuwania z urzędu - napisała Eliza Michalik.
Ewa Wanat dyscyplinarnie zwolniona z RDC.
W marcu br. zarząd RDC rozstał się z Elizą Michalik, która prowadziła
autorską audycję "Bez pudru". W sobotnie poranki Michalik komentowała z
gośćmi m.in. bieżące wydarzenia
w kraju. - Usłyszałam, że jestem osobą o zbyt wyrazistych poglądach i
że współpraca z kimś tak wyrazistym okazała się w publicznym radiu
nieudanym eksperymentem - tłumaczyła wówczas Michalik.
Komentarz Pawła Wrońskiego
Jeszcze się nie zdarzyło, aby prezydent źle mówił za granicą o własnym kraju. Tak jak Duda
granicą o własnym kraju. I jeszcze nigdy nie zdarzyło się w relacjach
między prezydentem a Polonią by ten powiedział: nie wracajcie do kraju,
tam nie ma dla was warunków, lepiej żyć za granicą.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18819305,prezydent-duda-do-angielskiej-polonii-nie-wracajcie.html#ixzz3loeg7MM4
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
123. Fundacja Batorego robi z nas
Fundacja Batorego robi z nas neonazistów! Młoda Polka przedstawiona jako nowe wcielenie Hitlera. WIDEO
Wspieranie lewicowych inicjatyw,
finansowanie genderowych raportów, a ostatnio sugerowanie Polakom
nazistowskich inspiracji – tak można przedstawić w skrócie działania
Smolara i spółki.spieranie lewicowych inicjatyw, finansowanie genderowych
raportów, a ostatnio sugerowanie Polakom nazistowskich inspiracji – tak
można przedstawić w skrócie działanie Fundacji Batorego, która właśnie
zaprezentowała swój szokujący spot „Powiedz STOP mowie nienawiści”.
Ponad półminutowy filmik przedstawia grupę młodych, uśmiechniętych
osób pochłoniętych rozmową. Jedna z nich na widok dwóch spacerujących
chłopaków mówi:
I wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki w wykonaniu Smolara i spółki…
Dziewczyna zaczyna przeistaczać się w postać stylizowaną na Hitlera,
która wrzeszczy:
Po czym widzom ukazuje się wielki napis:
Pytanie, co właściwie ma przekazywać ten spot? Że osoby,
które nie zgadzają się na epatowanie homoseksualną symboliką czy tez
nachalną gejowską propagandę to pogrobowcy Hitlera? Że brunatne zło czai
się w każdym młodym Polaku?
Przypomnijmy, że to nie kto inny, jak właśnie Aleksander Smolar,
prezes Fundacji Batorego ciskał gromy w opozycję za sceptycyzm wobec
masowego sprowadzania do Polski uchodźców.
— mówił Smolar.
Tenże sam Smolar przekonywał również, że prezydentura Komorowskiego była:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
124. Komentarz
Komentarz "Wyborczej"
Kaczyński
przemówił. Budzi grozę. Jego wystąpienie o uchodźcach było zapowiedzią
izolacji Polski w Unii, jeśli PiS przejmie władzę [JAROSŁAW KURSKI]
Kaczyński straszy Polaków unijnym dyktatem. Mówi o "interesie
narodowym". Chwaląc Orbana, mówi, że kryzys uchodźczy to problem Merkel i
Berlina, Junckera i Brukseli.
przygnębiające wystąpienie. Rozwiało złudzenia, że może sprawa uchodźców
nie stanie się głównym tematem kampanii wyborczej. Stanie się.Przestrzegaliśmy przed tym w "Wyborczej". Pisaliśmy, że PiS będzie
mobilizował plemienną wspólnotę jednych przeciwko drugim. I że wypuści
demony.
Dziesięć lat temu PiS fałszywie,..http://wyborcza.pl/1,75968,18830642,kaczynski-szerzy-leki-i-budzi-groze.htm
Aleksander Smolar
Nie trzeba sięgać do tragedii Żydów, aby zrozumieć zachowanie środkowo-wschodnich Europejczyków
Artykuł Grossa szokuje wpadkami faktograficznymi, fantazyjnymi
ocenami i niedającymi się obronić tezami o związkach
przyczynowo-skutkowych.
podkreślenia naszej obcości i odległości od tej "prawdziwej Europy" -
Zachodniej. Po 1989 roku dystans materialny i psychologiczny między nami
a Zachodem zdawał się maleć. Teraz ponownie się powiększa.
krajów wojny, głodu, masowych mordów: z Syrii, Iraku, Erytrei, Libii i
Afganistanu. W różnych tekstach powtarzają się te same wątki: podkreśla
się brak empatii wobec ofiar, deficyt współczucia, egoistyczne
zamknięcie w skromnym dobrobycie osiągniętym w ostatnich dwóch dekadach.
Pisze się o antyislamskim rasizmie i ksenofobii, o paradoksie
narodów, z których wywodziła się masowa emigracja ekonomiczna i
polityczna, a które teraz zamykają okna i ryglują drzwi; o narodzie,
który szczyci się tradycją "Solidarności" i który dzisiaj oczekuje
solidarności od innych, ale nie jest gotowy, aby samemu okazywać
solidarność ludziom w dramatycznej sytuacji i narodom dosłownie
sparaliżowanym setkami tysięcy uchodźców...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,18824173,smolar-gross-szokuje.html#ixzz3lwNMFwKm
Renata Grochal, Agata Kondzińska
Prezes PiS wziął zapałki i podpalił polskie ognisko
Wczorajsza debata w Sejmie na temat uchodźców na nowo nakreśliła
linię podziału politycznego w Polsce. I stanie się jednym z kluczowych
punktów tej kampanii wyborczej.
Czekamy na wasze głosy
Mamy dość polityków. Zajmijmy się nimi, nim zajmą się nami [NASZA ANKIETA WYBORCZA]
cynizmu, karierowiczostwa, tego, że traktują nas jak ciemny lud. W
czasach Churchilla, de Gaulle'a, Adenauera treścią polityki były sprawy
wielkie. Mężowie stanu nie podlizywali się wyborcom, narzucali im wizję
kraju. Gdy przegrywali - odchodzili z godnością.
badania vox populi i sute honoraria speców od marketingu
politycznego,...
Prof. Markowski: PiS skutecznie demobilizuje elektorat Platformy
Te wybory są o tym, czy w Polsce uchowa się demokracja czy nie - mówi prof. Radosław Markowski, politolog.Te wybory nie są o tym, czy będzie więcej
autostrad, czy będzie po 500 zł na każde dziecko. Te wybory są o tym,
czy w Polsce uchowa się demokracja, czy nie - mówi prof. Radosław
Markowski, politolog z Uniwersytetu SWPS.
KUBLIK: Z "Diagnozy społecznej" prof. Janusza Czapińskiego wynika, że w
zeszłym roku co drugi Polak nie przeczytał ani jednej książki. Jaki
może to mieć wpływ na wybory?
RADOSŁAW
MARKOWSKI: Podobnie badania Biblioteki Narodowej informują, że 56 proc.
nie sięga po książkę. Niewątpliwie następuje proces wyjaławiania oglądu
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18923142,prof-markowski-pis-skutecznie-demobilizuje-elektorat-platformy.html#ixzz3n1zchaOR
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
125. Kalisz u Lisa: jak PiS wygra
Kalisz u Lisa: jak PiS wygra bardzo wysoko, to mamy „demokraturę”
– Najgorsze byłoby, gdyby PiS wygrało, ale nie
miało większości, a wszystkie inne partie stworzyłyby rząd. Bo wtedy za
cztery lata...
mówił w programie „Tomasz Lis
na żywo”, w TVP2 Ryszard Kalisz, poseł Domu Wszystkich Polska. – Może
się okazać, że za dwa miesiące obudzimy się wszyscy w innym kraju –
dodał prawnik, były wicepremier Roman Giertych. Przedstawiciele
Zjednoczonej Prawicy nie przyjęli zaproszenia do udziału w programie.
Giertych starał się też tłumaczyć, czemu Prawo i Sprawiedliwość prowadzi w sondażach. – Mam takie wrażenie, że ludzie sobie myślą w ten sposób: mam już trochę dosyć, albo nawet bardzo dosyć PO i PSL. I w związku z tym wybiorę ten PiS. Niech będzie tak, jak 10 lat temu. Otóż tak samo nie będzie – przekonywał.
Wszystko dlatego, że w PiS są teraz inni ludzie. – My nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jeżeli PiS weźmie całość władzy w wyborach za miesiąc, to nie będą to takie rządy, jak 10 lat temu. Dlaczego? Ano dlatego, że wokół Jarosława Kaczyńskiego nie ma już takich ludzi jak Sikorski, Marcinkiewicz, Religa, Gilowska, Meller i wielu innych, którzy wówczas tworzyli cały obóz PiS – wyliczał były wicepremier. – Teraz jeśli Jarosław Kaczyński dojdzie do władzy, to wokół niego będzie: Macierewicz, Mariusz Kamiński, Ziobro. To będą ludzie, których psychika, nastawienie psychiczne jest zupełnie różne od tamtych osób. Ponadto nie będzie koalicjantów, którzy by blokowali jakieś ruchy – dodał.
– To będzie zupełnie inny PiS. A na to się przecież jeszcze nakłada katastrofa smoleńska i oskarżenia, których nigdy nie wycofano, o zbrodnię zabicia prezydenta – przypominał. – Może się okazać, że za dwa miesiące obudzimy się wszyscy w innym kraju, w innej rzeczywistości, w innej strukturze społecznej, gdzie media mogą być przyduszane, gdzie będzie kłamstwo i cynizm – podkreślił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
126. weto prezydenta
weto prezydenta dudy
"Jeżeli by się tak wydarzyło, że PiS zdobędzie władzę, to czeka nas w Polsce długa czarna noc..."
"Jeżeli prezydent miał wątpliwości, mógł skierować ustawę do Trybunału"
- Gdyby miał jakiekolwiek wątpliwości, byłybyśmy w stanie to
wyjaśnić. Jeżeli prezydent ma wątpliwości konstytucyjne, mógł skierować
ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ale ją zawetował. To świadczy o
tym, że jest funkcjonariuszem PiS-u, nie jest człowiekiem gotowym ważyć racje i rozważać różne alternatywy dla dobra ludzi - oceniła Grodzka.
- Jest to niezwykle groźne. Teraz, jeżeli by się tak wydarzyło
nieszczęśliwie - myślę, że do tego nie dojdzie - że PiS zdobędzie
władzę, to czeka nas w Polsce długa czarna noc, której Polacy powinni
się obawiać - powiedziała.
- Dokonywano także korekty
płci prawnej na podstawie art. 189 Kodeksu postępowania cywilnego, więc
ustawa nie jest sprzeczna z dotychczasową praktyką orzeczniczą - dodała.W opinii prezydenta ustawa jest pełna luk i nieścisłości, a także stoi w
sprzeczności z dotychczasową praktyką orzeczniczą. "Rozwiązania
przyjęte przez parlament
dopuszczają m.in. wielokrotną zmianę płci metrykalnej na podstawie
uproszczonych procedur oraz nie wymagają wykazania trwałości poczucia
przynależności do określonej płci" - napisano w uzasadnieniu Kancelarii Prezydenta.
DZIEKAN DEMENTUJE
Odwołana impreza na UW, bo Balcerowicz i Michnik nie są z PiS? "Orientacja..."
Ani rektor UW, ani dziekan Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych
nie wiedzieli, że jeden z profesorów wydziału odmówił zgody na
prezentację na uczelni poświęconego Polsce numeru moskiewskiego
czasopisma. W dodatku argumentował to "określoną orientacją polityczną"
polskich autorów, m.in. Karola Modzelewskiego, Leszka Balcerowicza,
Adama Michnika.
Kategorycznie dementuję informację, jakoby nasz wydział odmówił zgody
na prezentację poświęconego Polsce numeru moskiewskiego czasopisma
"Wiestnik Jewropy" - mówi "Wyborczej" prof. Janusz W. Adamowski, dziekan
tego wydziału. O odmowie też nic nie wiedział rektor UW proc. Marcin
Pałys.
To znaczy, że decyzję o odwołaniu wcześniej umówionej
prezentacji podjął samodzielnie dr hab Andrzej Wierzbicki, prof. UW,
pracownik Instytutu Nauk Politycznych w Zakładzie Badań Wschodnich.
Profesor Karol Modzelewski przesłał do "Wyborczej" swój list do
rektora UW w tej sprawie (opublikowaliśmy go w piątek). Relacjonuje w
nim m.in., jak prof. Wierzbicki uzasadnił swoją decyzję: "Musieliśmy
skonsultować się z kierownictwem naszego Wydziału i naszej Pracowni
Badań nad Rosją i Państwami Postsowieckimi. Doszli oni do wniosku, że
numer >>Wiestnika Jewropy<< poświęcony Polsce ma charakter
ideologiczny, autorzy związani są z określoną orientacją polityczną.
Dlatego kierownictwo Wydziału, biorąc pod uwagę akademickie standardy,
nie zgadza się niestety na zorganizowanie prezentacji na Uniwersytecie
Warszawskim".
Tymi autorami są m.in. Modzelewski, Leszek Balcerowicz, Adam
Michnik, Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi. Są to także klasycy
literatury polskiej, poczynając od anonimowego autora "Bogurodzicy"
(którego orientacja polityczna nie jest znana - szydzi prof.
Modzelewski).
"Nie wiem, jak kierownictwo Wydziału Nauk Politycznych pojmuje
termin >>ideologia<<. Nieco łatwiej zgadnąć, co się kryje
pod formułką >>określona orientacja polityczna<<. Autorów
polskiego numeru >>Wiestnika Ewropy<< łączy - niejako ponad
rozmaitymi podziałami - pozytywny stosunek do liberalnej demokracji, a
wolno się domyślać, że także brak entuzjazmu dla Prawa i
Sprawiedliwości, które zapewne wygra najbliższe wybory parlamentarne.
Naprawdę nie wiem, jakie >>akademickie standardy<<
sprawiają, że dla ludzi tak myślących nie ma dziś miejsca w dyskusjach i
prezentacjach na terenie Uniwersytetu Warszawskiego. Wreszcie sam zwrot
>>określona orientacja polityczna<< pełnił rolę
wykluczającego stygmatu w żargonie propagandowym komunistycznej
dyktatury i jego przywrócenie do obiegu na Uniwersytecie budzi
zażenowanie"- podsumował swój list prof. Karol Modzelewski.
Zapytaliśmy w piątek rektora Uniwersytetu prof. Marcina Pałysa, o
odwołaną prezentację. Jego rzeczniczka Anna Korzekwa odpisała:"O tym,
że w ogóle taka inicjatywa była planowana, a później z niej
zrezygnowano, dowiedzieliśmy się z listu prof. K. Modzelewskiego. Władze
Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych nie wiedziały nic o tym
spotkaniu. Tym bardziej nie mógł o nim wiedzieć rektor uczelni".
Czy rektor zareaguje? Korzekwa: - Na pewno będzie z prof.
Modzelewskim rozmawiał przy najbliższej okazji, może już w niedzielę.
Z kolei dziekan Adamowski potwierdza, że o sprawie dowiedział
się w piątek. - Kategorycznie dementuję informację, jakoby wydział
(którego jestem dziekanem) odmówił zgody na prezentację wspomnianej
publikacji - napisał do "Wyborczej". - Zapewniam, że sprawę będę
niezwłocznie wyjaśniał, aż do samego końca, albowiem niewątpliwie
szkodzi ona wizerunkowi Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziału
Dziennikarstwa i Nauk Politycznych. Informuję także, iż jestem już po
rozmowie z panem prof. Modzelewskim, którego także poinformowałem o
powyższym.
Profesora Wierzbickiego zapytaliśmy, dlaczego podjął taką decyzję. Nie odpisał na maila.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18955594,odwolana-impreza-na-uw-bo-balcerowicz-i-michnik-nie-sa-z-pis.html#ixzz3nR6NMtgF
Kamiński: Duda jest posłuszny episkopatowi i spełnia obietnicę
– Nie dziwi
mnie, że decyzje dotyczące życia Polaków Andrzej Duda podejmuje zgodnie
z wolą episkopatu. Akurat to bardzo jasno deklarował w kampanii
wyborczej – powiedział w „Po przecinku” w TVP Info Michał Kamiński....
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
127. czego boi się pani Grodzka ?
i czego bał się pan Krzysztof Bogdan Bęgowski ?
Jestem wdzięczna panu prezydentowi,ze zawetował ustawę,natomiast wyjść ze zdziwienia nie mogę nad reakcją pani Marszałek..takie korzenie i taki stosunek do praw natury?
gość z drogi
128. Do ciszy wyborczej zostało 16
Do ciszy wyborczej zostało 16 dni. Największe rządowe media oliwią maszynerię kłamstwa. Zaczęły klasycznie, manipulacyjnym atakiem na Antoniego Macierewicza w stylu trzydniówki wzmożenia moralnego. Czyli mówiąc wprost: uruchamiając brutalną, agresywną, histeryczną nagonkę. Nastrój grozy narastał z godziny na godzinę. „To najważniejsze wydarzenie dnia” - oznajmiała wczoraj podekscytowana prezenterka TVP Info, a jeszcze młodsza reporterka ogłaszała z anteny, że „Antoni Macierewicz słynie z radykalnych wypowiedzi”. Pewnie nawet nie wie biedaczyna, że Antoni Macierewicz owszem, słynie, ale z odwagi, patriotyzmu i niezłomności.
Sytuacja w mediach codziennie uświadamia nam, jak fałszywe jest przedstawianie Polski jako „normalnego zachodniego kraju”. To sytuacja nie do wyobrażenia w prawdziwych demokracjach. Największe media nawet nie udają, że nie są arbitrem, ale propagandowym przedłużeniem obozu władzy, tej szeroko rozumianej, z partią bankierów i postkomunistami włącznie. Dokonania telewizji publicznej przekraczają nawet jej osiągnięcia z kampanii prezydenckiej. Wydawcy i reporterzy stali się sztabowcami partii władzy. Zasłona dymna rozwinięta przez prezesa Daszczyńskiego - te wszystkie pogadanki o obiektywizmie i standardach - może tylko zasmucać. Że tak bardzo słowa mogą rozmijać się z czynami.
Dobrze, że uderzyli teraz, 16 dni przed ciszą wyborczą. Obóz niepodległościowy jeszcze może zareagować. A zareagować trzeba. Taktyka udawania, że jest normalnie, przyniesie porażkę.
Bo owszem, w przypadku kampanii Andrzeja Dudy udało się wygrać pomimo wrogości mediów. Ale tam sytuacja była jasna: albo świetny Duda, albo beznadziejny Komorowski. W wyborach parlamentarnych manipulatorzy mają większe pole manewru. Nie muszą bronić władzy, mogą zwalczać opozycję, promując „nowe” byty polityczne i „nowych” polityków obozu władzy. Tak jak Polskie Radio, które najważniejsze serwisy w ciągu dnia o godz. 8 rozpoczyna… informacją o planie podróży Barbary Nowackiej. Albo jak Radio Zet, które na jedynkach umieszcza każdą chyba wypowiedź Ryszarda Petru,
Zareagować trzeba. Jak? To pytanie nie do mnie, ale jest sporo przestrzeni. Od interwencji prezydenta (dwóch członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji reprezentuje formalnie jego urząd), po działania obywatelskie, społeczne, różne formy protestu, także z udziałem stowarzyszeń dziennikarskich i innych organizacji. Obóz niepodległościowy ma i zasoby, i struktury, by podnieść problem. Podnieść głośno i wyraźnie. Bo jeżeli media są elementem przemocy w stopniu tak bardzo przypominającym systemy opresyjne, to jedynym wyjściem jest doprowadzenie do delegitymizacji przekazu tychże mediów.
Reakcja potrzebna jest także z myślą o przyszłości. Wiele wskazuje, że wiosną może nas czekać kampanijna dogrywka. Senat będzie niemal na pewno w rękach PiS. Koalicja „wszyscy przeciwko Kaczyńskiemu” wcześniej czy później wpadnie w kłopoty. Wówczas nowa kampania nie może toczyć się na starych warunkach. Przedefiniowywanie sytuacji, by było wiarygodne i skuteczne, trzeba rozpocząć już dziś.
Gdy kłamią, trzeba nazywać kłamstwo po imieniu. Gdy manipulują, trzeba mówić, że to manipulacja. Milczenie tylko rozzuchwala.
autor: Jacek Karnowski
Paweł Wroński
Operacja "Gowin". Jak osłabić wrażenie po szarży Macierewicza w USA
Na wczorajszej konferencji prasowej Beata Szydło miała grobową minę.
Niczego nie zdołała wydusić z siebie na temat wypowiedzi Antoniego
Macierewicza.
Monika Olejnik
Antoni Macierewicz, jak diabeł z pudełka
A już było tak dobrze. PiS prowadził, Jarosław Kaczyński marzył o 250
mandatach w Sejmie, na spotkaniach partii: „Więcej, jeszcze więcej, bo
trzeba w Polsce spokoju, rząd musi rządzić z prezydentem?.
Symbioza mediów i rządzącej koalicji
Symbioza ta trwa już od kilku lat i obie strony czerpią z tego korzyści – zauważa dr Hanna Karp.
są kreatorem polityki, a nie politycy?
– Obserwujemy tu sprzężenie zwrotne. Politycy mają pewną władzę, to oni
dzielą, oni mogą skłócać różne grupy ze sobą, to w ich szeregach toczą
się wewnętrzne gry interesów. A zarazem otrzymują wzmocnienie przez
rezonansowe medialne tuby – obserwujemy proces wzajemnej symbiozy –
świata mediów i rządzącej koalicji. Stąd najważniejsza jest refleksja
społeczeństwa: czy przekazy medialne, które obecnie płyną bocznymi
niezależnymi nurtami, okażą się na tyle mocne, żeby dotrzeć do wyborcy i
wpłynąć na postrzeganie znaczenia piorunującej siły jego wyborczej
karty.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
129.
------------------------------------------------
Marcin Król
Z nudy biorą się wojny. Nawet jeśli jesteśmy znudzeni, musimy iść głosować. Wielka groźba nad krajem
Porzućmy partie polityczne i beznadziejne spekulacje, kto wygra i jaki będzie rząd. Pomyślmy o obecnej sytuacji Polski...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#BoxGWNav#ixzz3oIAK7OJ3
Balcerowicz: PiS musi odejść
10.10.2015
01:00
A
A
Leszek Balcerowicz (Fot. Michał Mutor)
dodatku nie ma zahamowań moralnych. Z tym trzeba walczyć, bić się.
Mobilizować rozsądnych, ośmieszać populistów. Autorzy żenującego hasła
"Polska w ruinie" mają objąć władzę w Polsce? By niszczyć i
kompromitować mój kraj? Z Leszkiem Balcerowiczem rozmawia Aleksandra
Klich.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,148434,18999441,balcerowicz-pis-musi-odejsc...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
130. Uderzenie "Newsweeka": "za
Uderzenie "Newsweeka": "za aferą podsłuchową mogli stać ludzie związani z PiS" [W TYGODNIKACH]
Zdaniem Anne Applebaum to PiS stoi za aferą podsłuchową. „Opozycja nagrywała rząd, a potem zmanipulowała taśmy”
„To dokładne przeciwieństwo słynnej afery Watergate”.
Żona byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, publicystka „The Washington Post” Anne Applebaum uważa, że za aferą taśmową stoi PiS. Na Twitterze dziennikarka napisała, że nagrane rozmowy Bieńkowskiej z Kwiatkowskim czy Sienkiewicza i Belki to „dokładne przeciwieństwo słynnej afery Watergate”.
—twierdzi publicystka, powołując się na najnowsze wydanie Newsweeka, w którym Tomasz Lis stawia dokładnie taką tezę. I skarży się, że „prokuratura nie chce się tym zająć”.
Zapewne ma to być rodzaj obrony małżonka, który wskutek afery taśmowej stracił stanowisko. Czyżby pani Applebaum chciała nam wmówić, że Sikorski nie mówił o „łasce” robionej Amerykanom? Tylko zostało mu to włożone w usta?
W
nowym numerze "Newsweek" tropi odpowiedzialnych za aferę podsłuchową. I
znajduje "osoby powiązane z PiS". "Ale prokuratura nie zajmuje się tym w
śledztwie, nie bada ewentualnego politycznego motywu przestępstwa" -
czytamy. Tygodnik zwraca uwagę, że sprawę prowadzi ta sama prokuratura,
która wcześniej umorzyła inne śledztwa związane z podsłuchami. - To
sensacyjny artykuł - obiecuje na Twitterze Tomasz Lis. Więcej>>>
http://ewaiprzyjaciele.pl/
Afera podsłuchowa "pełzającym zamachem stanu"? PO atakuję prokuraturę i PiS
Politycy
Platformy Obywatelskiej - Joanna Mucha, rzecznik sztabu wyborczego oraz
senator Łukasz Abgarowicz podczas konferencji prasowej odnieśli się
do publikacji tygodnika "Newsweek" zatytułowanego "Kulisy afery
podsłuchowej". Senator partii...
"Poufny raport" na temat afery podsłuchowej? Giertych: To mój raport
i prokuratury na temat śledztwa w sprawie afery podsłuchowej pisze
dzisiejszy "Newsweek" w tekście "Zniszczyć rząd". Tygodnik nie
poinformował, że jego autorem jest mecenas Roman Giertych, który jest
pełnomocnikiem m.in. Radosława Sikorskiego, nagranego przez kelnerów na
zlecenie Marka Falenty.
się sam na swojej stronie na Facebooku. W swoim raporcie stawia tezę, że
operacja podsłuchowa została...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19010203,poufny-raport-na-temat-afery-podsluchowej-giertych-to-moj.html#ixzz3oNzdq3Gl
Wśród gości: Mucha, Nowacka, Petru i Kosiniak-Kamysz
Nie ma to jak różnorodność opinii i pluralizm! Mogłoby się wydawać, że wartości trwale związane z demokracją powinny na stałe gościć w TVP, która podobno realizuje swoją misję. Tak się jednak nie dzieje, czego najlepszym przykładem jest program „Tomasz Lis na żywo”.
Tematem nowego odcinka flagowego programu publicystycznego TVP2 była sytuacja na polskiej scenie politycznej.
— można było przeczytać w zapowiedzi programu.
Kto został zaproszony do poszukania odpowiedzi na wspomniane pytania? Joanna Mucha (PO), Barbara Nowacka (Zjednoczona Lewica), Ryszard Petru (Nowoczesna) i Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), a w drugiej części, na osłodę, Lech Wałęsa.
Lis w swoim programie zaprasza kogoś z PiS. Znów nikt nie przyszedł. "Tradycyjnie..." [NAJLEPSZE CYTATY]
Joanna Mucha o Polsce w ruinie, Ryszard Petru o zamykaniu nierentownych
kopalni, a Tomasz Lis o tym, że przedstawiciele PiS nie przychodzą do
jego programu. Wybraliśmy najlepsze cytaty gości "Tomasz Lis na żywo".
Tradycyjnie do programu zapraszaliśmy przedstawicieli PiS i tradycyjnie nie skorzystali. Tradycyjnie jest mi bardzo smutno. Tradycyjnie zaproszenie będzie podtrzymywane. I od pana Kukiza też. Też jest mi smutno - powiedział Tomasz Lis, rozpoczynając program.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19013960,czarna-propagan...
List otwarty redakcji podziemnego dwutygodnika "KOS"
Nie poddawajmy się propagandzie PiS-u
Jest jeszcze czas na opamiętanie i przeciwstawienie się zjawiskom groźnym dla Polski - słowem oraz czynem: kartą do głosowania.
Bratkowska , Wojciech Eichelberger , Konstanty Gebert, Andrzej
Janowski, Aldona Klimczak, Tadeusz Klimczak, Andrzej Osęka, Włodzimierz
Paszyński, Krystyna Starczewska
13.10.2015
01:00
A
A
Redakcja podziemnego dwutygodnika KOS napisała list otwarty do czytelników "Gazety Wyborczej"
chwili, gdy po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego założyliśmy Komitet
Oporu Społecznego. Reagowaliśmy na terror i kłamstwa komunistycznej...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19013314,nie-poddawajmy-sie-propagandzie-pis-u.html#ixzz3oRHOsFj7
raport gęgaczy
Jak kłamie PiS? Gęgacze ostrzegają. Co kryje się za fasadą moralnej odnowy?
14.10.2015
Kłamstwo i insynuacja to główne narzędzia walki politycznej PiS.
Postulowana przez tę partię "zmiana systemu" to próba zamiany demokracji
na dyktaturę - ostrzega grupa publicystów skupionych wokół "Studia
opinii".
"Chcemy, by nasz raport był jak sygnał systemu TAWS w Smoleńsku:
"terrain ahead!", i by tym razem zadziałał - wyborcy, jeśli nie
zareagujecie na alarm, za chwilę czeka was katastrofa. Pamiętajcie:
możecie nie zajmować się polityką, ale polityka i tak zajmie się wami" -
piszą Waldemar Kuczyński, Krzysztof Łoziński, Marcin Makowiecki i Piotr
Rachtan.
W 180-stronicowym "Raporcie gęgaczy" analizują
metody, którymi dążąc do objęcia władzy, posługuje się partia Jarosława
Kaczyńskiego. "Postanowiliśmy przyjrzeć się, jak wygląda prawdomówność
tej siły, jakie obiecanki składa, czy są one realistyczne, czy też
całkiem niedorzeczne; należy pokazać wyborcom, że dla osiągnięcia celu
powie ona wszystko, także - kłamstwo, bądź niedopowiedzenie, albo wręcz
fałszerstwo i zmyślenie" - piszą we wstępie. I pokazują. Niektóre
przykłady są mało znane. Jak ten o czterech wersjach jednego z epizodów
życiorysu Jarosława Kaczyńskiego. Publicyści prześledzili jak na
przestrzeni kilkunastu lat źródła partyjne pokazywały, co lider PiS
robił w sierpniu 1980 r., gdy w Polsce wybuchły strajki. Według
pierwszej (najstarszej) wersji Kaczyński "zakładał wtedy "Solidarność""
(nie jest podane gdzie), według drugiej był przez cały lipiec i sierpień
aresztowany przez milicję w Warszawie, trzecia mówi o tym, że 28 sierpnia został na krótko zatrzymany we Wrocławiu,
wreszcie czwarta - w sierpniu 1980 r. "prowadził punkt informacyjny dla
strajkujących załóg na ul. Bednarskiej w Warszawie". "Gęgacze"
podsumowują, że "taki punkt w sierpniu nie istniał". Powstał we wrześniu
i prowadził go ktoś inny. Kaczyński mógł być tam "jednym z gości".
Zwracają uwagę, że wszystkie te wersje funkcjonują w propagandzie PiS
równolegle i żadna nie została zdementowana. Mógł więc Kaczyński
jednocześnie siedzieć w areszcie, zakładać "Solidarność" i być
zatrzymany we Wrocławiu.
Raport pokazuje też metodę
walki propagandowej za pomocą mechanizmu "kłamstwa odwracającego". Gdy
latem 2015 r. wybuchła afera SKOK-ów (jak twierdzą autorzy - straty
rzędu 5 mld zł i wyprowadzenie pieniędzy przez senatora PiS Grzegorza
Biereckiego), działacze PiS i ich media zaczęli powtarzać, że ze
SKOK-ami powiązany jest Bronisław Komorowski.
"Dowodem" było zdjęcie z premiery filmu "1920. Bitwa Warszawska", na
którym prezydent stał na scenie z szefami SKOK-u Wołomin. Tak udało się
przykryć prawdę o tym, że SKOK-i są ściśle związane z PiS, finansowały
dziesiątki przedsięwzięć tej partii oraz sprzyjające PiS media, a
politycy PiS mają setki zdjęć z imprez SKOK-ów, również w Wołominie.
Metoda okazała się skuteczna. PiS dyskusję przekierowało na rzekome
związki Komorowskiego z WSI. Propagandowo udało się nawet odciąć SKOK
Wołomin od reszty Kas, mimo że jeszcze rok wcześniej zdobywał on
wyróżnienia Kasy Krajowej.
Przykładem "kłamstwa od A do
Z" jest dla "gęgaczy" sprawa obrony przed prywatyzacją polskich lasów,
której jakoby chciał rząd PO: "Kompletne kłamstwo wzięte z sufitu. Nikt
tego nie planował, nie powstał projekt ustawy czy choćby rozporządzenia,
nikt nawet nad takim projektem nie pracował, nikt z rządu ani partii
rządzącej czegoś takiego nie zapowiadał".
O co w tym
chodziło? O straszenie ludzi: "Zwykli ludzie, którzy nie śledzą na co
dzień poczynań rządu, myśleli, że skoro ktoś organizuje referendum
przeciw jakiemuś projektowi, to znaczy, że taki projekt jest. Nie
przychodzi im do głowy, że są okłamywani".
"Raport
gęgaczy" przypomina słowa polityków PiS o "Polsce w ruinie" i
skrupulatnie wylicza nadużycia popełniane przez machinę propagandową
PiS. Dekonstruuje też hasła używane w kampanii do Sejmu: "tak wiele razy
powtarzane, że większość ludzi uważa je za prawdę".
Autorzy "Raportu" przypominają, że PiS ma szansę na objęcie w Polsce
władzy. Chcą więc pokazać, "co się kryje za fasadą moralnej odnowy oraz
specyficznie pojmowanych prawa i sprawiedliwości". Zanim będzie za
późno.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,148753,19019024,gegacze-ostrzegaja-jak-skutecznie-klamie-pis.html#ixzz3oZPC9IaO
"Studio Wyborczej. Sprawdzam"
Agnieszka Kublik rozmawia z prof. Cześnikiem. "Mówienie, że PiS wygra wybory, to wychodzenie przed szereg"
że już podczas kampanii można powiedzieć, kto je wygra. - Faktycznie,
cała kampania wygląda tak, jakby było już, mówiąc kolokwialnie,
'pozamiatane' - przyznaje podczas rozmowy z Agnieszką Kublik, w 'Studiu
Wyborczej. Sprawdzam' prof. Mikołaj Cześnik, politolog z SWPS.
Kampania wyborcza jest też specyficzna z tego względu, że nie wiadomo,
jaki będzie los aż czterech ugrupowań - PSL-u, Zjednoczonej Lewicy,
Nowoczesnej i Kukiza. Krakowski socjolog, dr Jarosław Flis przygotował
pięć symulacji, które ukazują rozkład mandatów w Sejmie następnej
kadencji. - Znając charakterystykę polskiego Sejmu wiemy, że tam już
zaraz po wyborach zaczynają się pewne ruchy, dlatego powinniśmy tutaj
patrzeć na to, jako na dość zgrubną kalkulację - zaznacza jednak
Cześnik. Za najmniej prawdopodobny wariant, gość Agnieszki Kublik uważa
ten zakładający brak mandatów dla Polskiego Stronnictwa Ludowego. - PSL
jest partią, która jednak jest z reguły niedoszacowana w sondażach, a to
jest jednak partia z silnymi, regionalnymi, lokalnymi strukturami.
Mikołaj Cześnik zaznacza, że do końca kampanii jeszcze wiele może się
zmienić. - Czeka nas wiele ciekawych wydarzeń, począwszy od
poniedziałkowej debaty, ale myślę, że także sztaby na ten ostatni
tydzień przygotowują bardzo dużo ciekawych i z ich punktu widzenia
mających im pomóc wydarzeń.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/10,82983,19024981.html#ixzz3oa6Mju4Z
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
131. Jarosław KurskiOdciąć
Jarosław Kurski
Odciąć PiS-owi stożek wzrostu. Jeśli takie będą wyniki, niech Kaczyński rządzi
Wojciech Mazowiecki proponuje koalicję przegranych przeciwko PiS. Ja uważam, że to przepis na piękną katastrofę.
Jaką tradycję reprezentuje PiS? Symbiozy państwa i Kościoła
- Czy wiedzą państwo, jak zaczynają się obrady Izby Gmin? - pytał
Kaczyński w tym tygodniu wyborców. I sam odpowiedział: - Od modlitwy.
zaprezentować jako "konserwatysta" i człowiek głęboko przywiązany do
polskiej tradycji narodowej. "Tradycja jest czymś niesłychanie ważnym
nawet w tych społeczeństwach, które wydają się od niej w wysokim stopniu
uwolnione" - mówił w tym tygodniu na spotkaniu przedwyborczym.
Świetnie. Tylko o który nurt polskiej tradycji chodzi? Przecież każdy
naród i każda kultura ma wiele odgałęzień i równoległych strumieni
często pozostających ze sobą w sporze. Dobrze by było wiedzieć, w którym
korycie popłyniemy, jeśli na przykład PiS wygra wybory.
Na szczęście nie jesteśmy skazani na spekulacje i domysły, bo inne słowa...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19024949,jaka-tradycje-reprezentuje-pis.html#ixzz3oettpMfE
Kaczyński: W Polsce próbuje się zbudować antypisowski kordon
Powinniśmy mieć
jedne z najtańszych, albo najtańsze autostrady w Europie, bo przecież
jeszcze do tego mamy tanią siłę roboczą, a są najdroższe. Dlaczego?
Bo to jedno wielkie nadużycie. Cała ta polityka wydawania środków, w tym
także...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
132. Dominika
Dominika Wielowieyska
Pogwałcenie wszelkich zasad przyzwoitości! PiS pokazał, jak traktuje sąd
Były szef CBA Mariusz Kamiński został nieprawomocnie skazany na trzy
lata, a mimo to startuje w wyborach z list ugrupowania, które nosi dumną
nazwę Prawo i Sprawiedliwość. To pogwałcenie wszelkich zasad
przyzwoitości
dla Kamińskiego druzgocące. Wynika z niego, że CBA pod jego
kierownictwem nie walczyło z korupcją, tylko łamiąc przepisy, zastawiało
pułapki na polityków spoza PiS, by ich skompromitować. Bo taki był
interes partii rządzącej. Działania polityków PiS można streścić tak:
przeciwników ścigamy, nawet jeśli nie ma powodu, swoich nie ruszamy,
nawet jeśli są w kręgu podejrzeń .
Fanatyczny bojownik o prawdę
Obóz polityczny i medialny PiS głosi bardzo chwytliwą tezę, że
wyrok sądu w sprawie Kamińskiego jest skrajnie niesprawiedliwy, że do
więzienia ma pójść niezłomny bojownik o prawdę i Polskę wolną od
korupcji. A w tym czasie rozmaite skorumpowane kreatury mają się dobrze
na wolności.
To bardzo przemawia do wyobraźni. Kamiński
to rzeczywiście człowiek ideowy, działacz opozycji w czasach PRL, który
głęboko wierzy w swoją misję. Dlatego trzeba jeszcze raz zmierzyć się z
argumentami jego obrońców.
W przypadku byłego szefa CBA
poczucie misji zamieniło się w groźny fanatyzm i w przeświadczenie, że w
imię szczytnych idei należy naciągać czy łamać przepisy. Od takiego
przekonania jest już tylko krok do praktyk totalitarnych. To nie prawo
uchwalone przez demokratycznie wybrany parlament jest ważne, ważna jest
moja prawda i moja antykorupcyjna misja. To nie sędziowie mają rację,
wskazując na notoryczne łamanie przepisów, lecz ja w mojej walce.
Dziwię się, że działacze opozycji demokratycznej z czasów
komunizmu, którzy dziś są w obozie PiS, nie widzą niebezpiecznych nut
pobrzmiewających w tej melodii: dajcie mi człowieka, a ja coś na niego
znajdę.
Walka z korupcją musi się odbywać w ramach
obowiązującego prawa. Nie bez przyczyny najłatwiej ścigać przestępców w
krajach totalitarnych: tam nikt procedur prawnych nie przestrzega, idzie
się na skróty i osiąga sukcesy. I naprawdę korupcja jest zwalczana.
Niestety, Mariusz Kamiński wciąż nie rozumie, że poszedł na
skróty i że jest godnym naśladowcą SLD, jeśli chodzi o styl działania.
Przy okazji afery orlenowskiej były szef służb specjalnych Zbigniew
Siemiątkowski został skazany za bezprawne użycie służb specjalnych do
polowania na jednego człowieka, który zagrażał interesom władzy. Na
bazie tego SLD-owskiego wzorca były szef CBA wraz ze swoimi politycznymi
mentorami zbudował cały system.
Wyrok surowy, ale przekonujący
Gdy usłyszałam wyrok Kamińskiego - trzy lata więzienia bez tzw.
zawiasów - byłam zaskoczona. Uważałam, iż powinien zostać skazany, ale
na karę w zawieszeniu. Po przeczytaniu uzasadnienia sądu w sprawie
Kamińskiego nie mam wątpliwości, że sędziowie bardzo przekonująco
uzasadnili tak surową decyzję.
Łamanie prawa przez CBA nie było jednostkowym przypadkiem, lecz istotą funkcjonowania tych służb. Zabawne jest w tej historii
to, że jednym z dowodów na łamanie przepisów jest analiza prawna prof.
Krystyny Pawłowicz, dzielnej wojowniczki PiS. To ona po części pogrążyła
Kamińskiego, bo napisała - zapewne nie zdając sobie sprawy z
późniejszych konsekwencji - że Kamiński nie miał prawa fałszować
dokumentów, by przygotować prowokację policyjną, bo nie było
odpowiedniego rozporządzenia do ustawy o CBA. To zresztą pokazywało
prawne bezhołowie, które panowało wówczas w rządzie PiS.
Nie to jednak w tym uzasadnieniu jest najbardziej istotne. Ważne jest
to, że zorganizowano pułapkę na polityków Samoobrony, choć - zdaniem
sędziów - nie było ku temu prawnych podstaw. I ja uważałam, że afera
gruntowa, w której PiS podejrzewał ministra rolnictwa Andrzeja Leppera o
korupcję, nie miała początkowo źródła politycznego. Zaczęło się od
tego, że jedna z płotek tej afery rozpowiadała, że za łapówkę może
załatwić w resorcie rolnictwa odrolnienie działki.
Problem jednak w tym, że ludzie Kamińskiego, zamiast dokładnie sprawdzić
fakty, znaleźć poważne dowody na ewentualną korupcję w ministerstwie
lub poważne poszlaki, że rzeczywiście do niej doszło, od razu
zorganizowali policyjną prowokację. Postanowili przetestować polityków
Samoobrony. A służby nie mogą testować uczciwości obywateli, służby mają
wykrywać przestępstwa. I o tej fundamentalnej zasadzie Kamiński
zapomniał.
Przyspieszenie sprawy Leppera nastąpiło wtedy, gdy premier Jarosław
Kaczyński już wiedział, iż utrzymanie koalicji z Samoobroną na dłuższą
metę może być dla PiS zabójcze. Uznano więc, że należy Leppera wykończyć
bez względu na środki. Tymczasem niezależnie od tego, za jak
szkodliwego polityka uznawaliśmy nieżyjącego już lidera Samoobrony, nie
wolno się godzić na tego typu metody.
PiS-owska demokratura
Ten styl uprawiania polityki jest charakterystyczny dla
PiS-owskiego obozu politycznego. W TOK FM prof. Andrzej Zybertowicz,
doradca prezydenta Dudy, orzekł, że być może "patriotycznie nastawieni
funkcjonariusze służb" chcieli obalić rząd Donalda Tuska, organizując
aferę podsłuchową. I doradca prezydenta nie widzi w tym nic złego: można
się posługiwać nielegalnymi podsłuchami i łamać prawo, aby zdobyć
władzę. Sąd, skazując Kamińskiego i przygotowując precyzyjne
uzasadnienie wyroku, pokazał, jak groźne jest to zjawisko. A PiS,
ignorując orzeczenie niezawisłego sądu, pokazał, jak traktuje instytucje
demokratycznego państwa prawa.
Pokazał, że kieruje się
żelazną antydemokratyczną logiką: jak sąd skazuje po naszej myśli, to
jest to dobry sąd, a jak skazuje wbrew nam, to jest to patologia. Trzeba
tych sędziów zdyscyplinować, mieć na nich bat w postaci nowej
PiS-owskiej konstytucji, która ma dać prezydentowi do ręki instrument
pozwalający na wyrzucanie tych butnych jednostek z zawodu. Nie
wykluczam, że jest to forma nacisku na sąd drugiej instancji, by wyrok
na Kamińskiego choćby złagodził.
Ta sama logika
obowiązuje w przypadku wyborów powszechnych: jeśli wynik jest po myśli
PiS, to wybory były w porządku, jeśli zwyciężyli przeciwnicy PiS, to
wybory sfałszowano. Wszystko to składa się na obraz demokratury (pisał o
niej w "Wyborczej" Marek Borowski), ustroju, który PiS chce ustanowić w
naszym kraju. Stopniowo, powoli, ale systematycznie.
PiS
jest przez niektórych komentatorów uważany za zwyczajną partię
opozycyjną, która czasami słusznie krytykuje rząd PO--PSL, a czasami
manipuluje faktami, ba, nawet oszukuje - no, ale taka jest logika
kampanii. Tymczasem w opisie tej partii nie to jest najistotniejsze, ale
to, że jej politycy zatracają poczucie, gdzie jest granica pomiędzy
szlachetną misją a totalitarną logiką chodzenia na skróty. Dlatego PiS
nie jest klasyczną opozycją w demokratycznym kraju. Jest partią
antysystemową, która niszczy autorytet państwa. A przypadek Kamińskiego
jest jednym z najbardziej jaskrawych dowodów.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19030731,kaminski-z-cba-to-nie-meczennik.html#ixzz3ojcrYvbN
Nakręć się na wybory! Zobacz już nakręconych
Adam Michnik odpowiada pani Halinie. Pisze o grze na lękach i zagrożeniu demokracji w Polsce
Zbliżające się wybory obnażają niezadowolenie i lęk o przyszłość Polski.
'Życie publiczne jest zakrzyczane przez wstrętny, zakłamany, grający na
lęku i niskich instynktach jazgot polityków, którzy nie mają żadnych
zahamowań' - napisała pani Hanna w liście do redakcji. Na głos
czytelniczki odpowiada redaktor naczelny 'Gazety Wyborczej', Adam
Michnik: 'Dziś w Polsce decyduje się, czy Polska potrafi ocalić swoją
demokrację, czy sami sobie strzelimy w stopę i oddamy w naszym kraju
władzę tendencjom antydemokratycznym, autorytarnym, ksenofobicznym,
nietolerancyjnym i cofającym Polskę'.
- Dzięki akcji 'Nakręć się na wybory' do redakcji 'Gazety Wyborczej'
spłynęły setki listów, podobnych do tego pani Hanny. Otrzymaliśmy też
mnóstwo filmów, w których czytelnicy przedstawiali swoje spojrzenie na
Polskę, a także to, co ich zdaniem powinno się zmienić. Z 7,5 tysiąca
wypełnionych ankiet stworzyliśmy pokaźną listę zadań dla polityków -
podsumowuje Aleksandra Klich, redaktorka naczelna Magazynu Świątecznego
'Gazety Wyborczej'.
Cały tekst Adama Michnika można będzie przeczytać w sobotę, w najnowszym wydaniu Magazynu Świątecznego 'Gazety Wyborczej'.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/10,82983,19031445.html#ixzz3ojdN0FCn
Jutro w "Wyborczej"
Tomasz Lis: Nie możemy opuszczać gardy. Mogą wygrać wybory, ale nie mogą nam zabrać kraju
kiedy polityczne przywództwo sięgnie przywództwa moralnego. Nie możemy
opuszczać gardy ani dać się zagnać do rogu. Musimy odzyskać rząd dusz
większości obywateli. Oni mogą wygrać wybory, ale nie mogą nam zabrać
kraju - mówi Tomasz Lis w sobotnim "Magazynie Świątecznym"
Chcemy mówić o kraju, ale nie mogę nie zacząć od ciebie. Szykująca się
do objęcia władzy partia zapowiada ustami swoich polityków i
publicystów, że będą czystki w mediach publicznych i że nie ma w nich
miejsca zwłaszcza dla Tomasza Lisa.
Tomasz
Lis: Mnie to nie zdziwiło. Na prawicowych forach jestem od dawna do
odstrzelenia. W tekstach na portalu wPolityce.pl nazywają mnie chwastem i
skunksem. Zdziwiło mnie tylko, że tak otwarcie powiedział to polityk
Jarosław Sellin, człowiek, który szykuje się na ministra kultury. Ten
sam, który w 2005 roku zapowiadał pluralistyczne media za rządów PiS, a
nastąpiła inwazja. Dzisiaj on wprost inwazję zapowiada. Szykuje się
powtórka, ale z turbodoładowaniem.
Inwazję zapowiadają jednym głosem: Czabański, Karnowscy, Targalski, Wolski. "Setki ludzi zwolnimy, idziemy po was" - mówią.
- Z tą inwazją mam niewielki problem. Jakoś sobie poradzę. Ale
smuci mnie, że wielu młodym ludziom pracującym w mediach, studentom
dziennikarstwa, którzy marzą o zawodzie, będą łamać kręgosłupy, a oni
będą musieli zapłacić, jeśli zechcą przetrwać. Żal mi tego, co uczynią z
telewizji publicznej.
Pan Sellin porównuje twój program do programu Jana Pospieszalskiego i mówi, no, o co chodzi...
- Ta symetria jest groteskowa i cyniczna. Ekscesy
Pospieszalskiego dawały mi niejako placet na prezentowanie wizji innej
Polski, liberalnej. Wiem, że jestem dla nich tylko symbolem. Figurą
symboliczną, symbolem wroga. Pan poseł Kamiński, który lubi słowa proste
jak cepy, mawia, że całe zło mediów publicznych to jedno trzyliterowe
nazwisko.
Ten obóz nie umie działać bez figury wroga.
Pochlebia mi w pewnym sensie, że tę figurę stosują i stosowali do ludzi,
których podziwiam, którym zawdzięczamy wolną Polskę i którym mogę tylko
buty czyścić: Jan Nowak-Jeziorański, Władysław Bartoszewski, Lech
Wałęsa, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Jacek Kuroń...
Jarosław Kaczyński powiedział w 2006 roku, że społeczeństwo
obywatelskie jest zagrożeniem dla państwa. To kwintesencja jego
myślenia. Po ich zwycięstwie nie będzie obywateli, lecz jedność narodu
pod nadzorem państwa przy kierowniczej roli partii. Pokropionej święconą
wodą. Ale tylko pokropionej, bo kierownicza rola państwa i partii
rozciąga się na Kościół. Kościół ma być tylko narzędziem.
Może żeby odzyskać Polskę liberalną, społeczeństwo musi doznać szoku, żeby poczuło skutki rządów autorytarnych nacjonalistów?
- Nowa władza nie da ludziom chleba, bo nie będzie miała
pieniędzy. Ale z pewnością da igrzyska. Dla dużej części publiczności to
będą upragnione i atrakcyjne igrzyska IV RP turbo. Dla wielu ludzi to
będzie najlepszy czas życia.
Będzie "redystrybucja
prestiżu", jak mówi Kaczyński. Ile będzie sprawnych dziennikarzy, ilu
uczynnych biznesmenów u boku nowej władzy.
Będzie odwet,
ale i mnóstwo oportunizmu, koniunkturalizmu. Ludzie będą mówić: - Oni
chcą dobrze, Szydło taka spokojna, a Duda młody i sympatyczny. Wielu nie będzie stać na wysiłek, żeby się sprzeciwić. Pogodzą się.
Ale wszyscy przejdziemy test chrześcijaństwa. Jeśli pociąg IV RP
turbo się rozpędzi, to obudzi się w nas pokusa nienawiści. Musimy się
jej oprzeć. Innej Polski od nikogo nie dostaniemy. Będziemy musieli w
niej jakoś razem żyć, nawet gdy odzyskamy tę liberalną. Polskę jakoś
trzeba będzie posklejać, żebyśmy chociaż jedno święto narodowe mogli
obchodzić razem. Teraz hulają demony, ale 15 lat temu były cicho. Dopóki
Kaczyńskiemu starczy sił, będzie nimi grał. My jednak musimy siać,
starać się rozmawiać, podawać argumenty dla sprzeciwu, ale powściągać
się w odrzucaniu osób.
Cały wywiad z Tomaszem Lisem w sobotniej "Wyborczej"
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,135424,19030720,oni-mowia-ze-cale-zlo-mediow-publicznych-to-jedno-trzyliterowe.html#ixzz3olAYdnYA
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
133. Monika OlejnikCzy
Monika Olejnik
Czy Jarosław Kaczyński przebije szklany ekran?
Sondażowe wyniki Prawa i Sprawiedliwości są nie do pobicia od lat.
Prezes Kaczyński jak może wspiera Beatę Szydło i jeździ po Polsce. Czy
przebije szklany ekran? Bo to jest właśnie marzenie polityków PiS - chcą
zmienić media.
Paweł Wroński
Kaczyński skutecznie osadził starcie PiS - PO w kategoriach wojny kulturowej
Jarosław Kaczyński wygrywa dla PiS te wybory. To nie Beata Szydło z
kolejnymi więdnącymi PR-owymi inscenizacjami. Nie Andrzej Duda, który
wspiera kampanię, ale niewiele ma do powiedzenia. "Techniczny" spór o to, czy, ilu i na jakich zasadach wpuścić uchodźców
do Polski, przekształcił w zderzenie dwóch racji: z jednej strony
rządzący narażają nasz kraj na najazd islamistów, którzy chcą zamienić
kościoły w toalety i zakazać kobietom chodzić w krótkich spódniczkach,
terrorystów mordujących niemowlaki, nosicieli...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19031291,obronca-i-higienista.html#ixzz3olnyaHeY
Nawet syn Michnika widzi zbliżającą się klęskę PO. "Gazeta
Wyborcza w tym roku pomaga nieświadomie PiSowi jak tylko może" - pisze
"ZERO REFLEKSJI po wiosenno-letniej klęsce. ZERO" - podkreśla Antek Michnik.
Śmieszność Wyborczej zauważył nawet syn Adama Michnika.
—podkreśla na Facebooku Antek Michnik.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
134. Wywiad "Wyborczej"Lis:
Wywiad "Wyborczej"
Lis: "Kto Żydem, decyduję ja" - mówił Goebbels. Kto patriotą, decyduje Kaczyński
Grozi nam władza autorytarna i nieodpowiadająca przed nikim. Zwykły
poseł Kaczyński może mieć większą władzę niż Piłsudski i Jaruzelski. Z
Tomaszem Lisem rozmawia Maciej Stasiński.
Katarzyna Kolenda-Zaleska
Niszczenie kampanii
Bardzo dziwna zrobiła się ta kampania. Dziwna, ale przede wszystkim
za długa. W końcu trwa od jesieni zeszłego roku, kiedy to partie zaczęły
się przygotowywać do wyborów prezydenckich i przedstawiać kandydatów
Gorzki smak aksamitnej dyktatury
Adam Michnik
17.10.2015
http://wyborcza.pl/magazyn/1,148545,19036662,gorzki-smak-aksamitnej-dykt...
Adam Michnik ostrzega: czeka nas polityka robiona przez służby
Aksamitna dyktatura? W bliższym zetknięciu dresiarska. Kaczyzm i putinizm idei nie mają
Jeśli ktoś jest ciekaw, jak może wyglądać Polska pod rządami Kaczyńskiego i Macierewicza, niech spojrzy na Rosję rządzoną przez Putina.
Otrzymałem list od czytelniczki zaniepokojonej biegiem rzeczy w Polsce. Czytam w nim: "Czekam na pana mocny głos. Brakuje mi pana głosu w sprawach polskich dotyczącego zarówno kwestii uchodźców, jak i tego, ku czemu zmierza Polska i co nas najprawdopodobniej czeka po najbliższych wyborach.
Życie publiczne jest obecnie zakrzyczane przez wstrętny, zakłamany, grający na lęku
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
135. Szkoda Polski, brunatne
Szkoda Polski, brunatne idzie, trzeba wezwać obywateli do mobilizacji [ROZMOWA Z BURNETKĄ I BERESIEM]
prawica, to skończy się Rzeczpospolita, jakiej chcieli ci, którzy
naprawdę wywalczyli wolność. Zamiast oglądać się na innych, trzeba
wezwać wszystkich przyzwoitych obywateli do powstrzymania narodowych
socjalistów - mówią Witold Bereś i Krzysztof Burnetko.
Kuraś: Jesteście autorami książek, a także współtwórcami filmu o Marku
Edelmanie, przywódcy powstania w warszawskim getcie. Co by dzisiaj o
współczesnej Polsce powiedział Edelman?
Witold Bereś: Marek Edelman jest nie tylko żydowskim i polskim bohaterem.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19054615,szkoda-polski-brunatne-idzie-trzeba-wezwac-obywateli-do-mobilizacji.html#ixzz3p8BtZseW
Prof.
Markowski na łamach GW: "Kaczyński i Orbán uważają, że władzę bierze
się po to, by zniszczyć wszystko, co zostało zbudowane przez
poprzedników". Powiało grozą, ale tylko .. na Czerskiej
Dewastacja społeczna spowodowana tym, że
młode pokolenie dorastało w atmosferze, gdy o prezydencie Polski i
premierze mówiło się per "zdrajca", "pachołek Ruskich", oraz
powtarzanie, że kraj jest niemiecko-ruskim kondominium, będzie stratą
nie do odrobienia przez lata - ubolewa socjolog.
-------------------------------------------------------
Na rozmowy na temat Polaków, Krystyna Janda dała się namówić "Gazecie Wyborczej". Aktorka została zapytana, jak ocenia przemiany, jakie zaszły w Polsce po transformacji ustrojowej:
Ja
nie jestem zawiedziona państwem. To sprawa także czasu i każdej
ewolucji. Jestem trochę zawiedziona ludźmi. Jestem zawiedziona Polakami.
Polskie społeczeństwo,
nagle, po tych 25 latach, wydaje mi się bardzo infantylne. Nigdy mi się
takie nie wydawało. Ludzie nie są doskonali i nigdy nie byli.
Określenie „natura ludzka” jest pejoratywne w moim odczuciu, niemniej człowiek
to piękne stworzenie i potrafi być piękne naprawdę. Wykluczeni?
Odcięci? Tak. To się organizuje, toczy, naprawia. Można o tym mówić,
krzyczeć, walczyć, bez ograniczeń. Wybierać tych, którzy urządzą to być może lepiej. Na państwo opiekuńcze chyba nas na razie nie stać. A jeszcze są tacy, którzy nie chcieliby płacić podatków. Jesteśmy społeczeństwem
niesolidarnym społecznie, nieaktywnym w sprawach ogólnych. Powinniśmy
martwić się o tych, którzy „śpiewają w chórze”, a nie są solistami
życiowymi, i instytucjonalnie stworzyć warunki, w których mogą żyć
godnie. Tylko zastanawiam się, czy 25 lat takich zmian, takiego
meblowania na nowo, to czas nie za krótki. Potrzebujących jest wielu.
Nienawidzą solistów.
Janda dodała także, że jej zdaniem, znaczna część naszego społeczeństwa żywi się nienawiścią i wcale nie chce z niej zrezygnować:
Uważam,
że demokracja ma zapewnić tak elicie, jak i innym, rację i możliwości
działania. I daje. Ale nie ma co się oszukiwać, połowę kraju zżera
nienawiść. Nienawiść zrodzona z kompleksów, braku perspektyw,
niedouczenia, nienawiść polska, katolicka. To nie jest tak, że nikt tym
ludziom nie chce pomóc, tylko oni tej pomocy nie chcą przyjąć, bo ta
nienawiść jest kołem zamachowym ich działań, konserwuje ich, pomaga - o
dziwo - żyć Dlatego też uważam, że, paradoksalnie, oni nie chcą wygrać
wyborów, nie chcą rządzić. Wolą krytykować. Wiedzą, że nie mają środków,
zasobów i umiejętności, by rządzić. Nienawiść żywi się przegraną, a nie
wygraną. Ale poczekajmy. Będzie dobrze. Przyjdą nowe pokolenia, bardziej pragmatyczne, mniej ideowe.
Aktorka nie zdradziła, na kogo będzie głosowała w nadchodzących wyborach. Z jej niedawnych wypowiedzi można wnioskować jednak, że z pewnością nie będzie to partia Jarosława Kaczyńskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
136. POMPOWANIE KOPACZOWEJ przez Wiertniczą
Gościem "Faktów po Faktach" była Ewa Kopacz
Polityka PiS będzie niewątpliwie przynosiła problemy Unii Europejskiej z powodu niezdrowego uporu tej partii - mówiła w "Faktach po Faktach" premier Ewa Kopacz. A to - jak oceniła - przyniesie szkody polskiemu społeczeństwu. Ewa Kopacz pytana o krytykę PiS pod adresem polityki zagranicznej prowadzonej przez jej rząd, stwierdziła, że to partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma się czym pochwalić w tej dziedzinie. Przypomniała negocjacje kwot cukrowych w czasach, gdy rządziło PiS, kiedy przedstawiciel polskiej strony "uderzył ręką w stół i wyszedł" ze spotkania, co skończyło się bardzo wysokimi cenami cukru kilka lat temu. - Tak to bywa, że trzeba przy tym stole używać bardzo twardych argumentów, bronić polskich racji, ale trzeba też rozmawiać - powiedziała. Kopacz: nie kłaniam się Merkel Premier przypomniała, że politykę klimatyczną PiS tłumaczyło "ukłonem w stronę pani Angeli Merkel". - Ja się nie kłaniam pani Angeli Merkel. Wtedy, kiedy trzeba, mówię twardo: takie jest stanowisko polskie - dodała. Wyjaśniła, że właśnie tak postąpiono ws. kwot imigracyjnych. Polski rząd nie zaakceptował automatyzmu i zaproponował "solidarność dobrowolną". Kopacz powiedziała, że jej rząd zgodził się na przyjęcie niespełna 7 tys. uchodźców i - jak podkreśliła - nic się w tej sprawie nie zmieniło. - Ja bym chciała przyjąć oczywiście te matki z dziećmi (…), ale przede wszystkim uchodźców, a nie imigrantów - dodała. - Chcę przyjąć tych, którzy uciekają z powodu obawy przed utratą życia lub zdrowia.I oświadczyła: - Twardo powiedziałam, że Europy nie stać na to, żeby przyjąć imigrantów ekonomicznych. "Nie odcinam się od 7 lat rządzenia PO" Premier powiedziała, że ona sama jest premierem od roku i jako marszałek Sejmu nie mogła wpływać na politykę rządu. - Absolutnie jednak nie odcinam się (od rządów PO - red.). Gdyby nie było tych 7 lat, to mnie by było zdecydowanie trudniej realizować swoje zapowiedzi z expose - powiedziała. - Te 7 lat to był okres, w którym bardzo poważnie, ale skutecznie walczyliśmy z europejskim i może globalnym nawet kryzysem. Stwierdziła, że program PO na najbliższą kadencję jest "realny i prawdziwy". Jej zdaniem beneficjentami zaproponowanych zmian będą ci, którzy dotychczas "zaciskali pasa" i pozwolili PO "uzdrowić finanse publiczne". - Dzięki ich wysiłkowi i dzięki ciężkiej pracy my możemy dzisiaj powiedzieć, że dogoniliśmy Europę, jeśli chodzi o infrastrukturę - wyjaśniła. (http://www.tvn24.pl)
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/premier-nie-klaniam-sie-pani-me...
Krzysztof Feusette
Od kilku tygodni pani premier, jej działacze i facet do zadań szujowatych o nazwisku Abgarowicz - straszą Polaków, jak straszną Polskę chce im zafundować PiS. Pogromy i Sadyzm, Przemoc i Strach, Paranoja i Strajki, Psychole i Socjopaci – to wszystko ma dziś oznaczać skrót PiS. Gorzej, że prąc ze swoją nienawiścią tak mocno „do przodu” członkowie Platformy, naturalną koleją rzeczy, gubią z oczu to, co z tyłu. A tam – niewesoło. Rozdarte spodnie i goła prawda o partii rządzącej.
Bo jaką Polskę oferuje nam PO? Pomijając już nawet to, co znamy na pamięć, a o czym nasze dzieci i wnuki będą się uczyć w podręcznikach historii, w rozdziałach „Lata pustej propagandy i presstytucja mediów”, a więc - afery, złodziejstwa i hańby, wystarczy przyjrzeć się kilku ostatnim dniom kampanii, by zobaczyć, jakiej Polski chce dziś Platforma Obywatelska.
Najpierw skok na SKOK-i, zakończony przeprosinami atakującego tygodnika. Potem ubeckie próby wplątania opozycji w aferę taśmową, połączone z żądaniami PO wysyłanymi do prokuratury, by ta… przesłuchała Beatę Szydło. Dlaczego? Bo Szydło stwierdziła to samo, co wszystkie media (poza żałosnym „Newsweekiem”) – że „żadne tropy afery taśmowej do PiS nie prowadzą”. Następnie „sprawa Zelnika” – ewidentna „ustawka” platformerskiego dziennikarzyny z flagą w kupie z platformerskimi wykidajłami. I to ustawka tak ordynarna, że nawet ci, którzy dali się nabrać, iż Zelnik chciał piętnować kolegów za poglądy, dziś gorąco go za to przepraszają. Owszem, nie wszyscy, ale nie wymagajmy od Hołdysa, by po obrzuceniu innego artysty epitetami tak cuchnącymi jak „szmalcownik” potrafił się teraz zachować się z klasą, skoro ten biedak już nawet nie wie, co to znaczy.
Dziś ten sam senator PO, który żądał przesłuchania Szydło, czyli wspomniany Abgarowicz, hodowany do działań wyjątkowo ohydnych, stwierdził na konferencji prasowej, że „sprawa Zelnika” dowodzi strasznych, powyborczych planów PiS. Sprawa Zelnika! Nie manipulacja Wojewódzkiego i koszmarna nagonka, ale sprawa Zelnika. I jak takiego nazwać? Może mają Państwo jakieś cenzuralne propozycje? Bo ja nie widzę żadnej.Niestety, takiej właśnie Polski chce dziś Platforma. A jeśli dodamy do tego absurdalną policyjną kontrolę w „Szydłobusie” – tuż po wygranej przez kandydatkę PiS debacie telewizyjnej? A jeśli dołożymy przepychanki i szarpanie działaczy PiS przez ochroniarzy platformerskiej Telewizji Polskiej? A jeśli dopiszemy dzisiejsze pompowanie tego skandalu - pod hasłem, że źle zachowało się… PiS? Niezawodny Andrzej Morozowski z TVN24 stwierdził dziś, że „Kaczyński chce skończyć z poprawnością polityczną i widać, jak to ma wyglądać”. Bo „poprawność polityczna to porozmawianie z ochroną, a potem jej szefami, dlaczego nie chce wpuścić”…
Takiej Polski chce obecna Platforma Ewy Kopacz i Miśka Kamińskiego, i taką zafundowałaby nam, gdyby wygrała niedzielne wybory. Reżimową, bez standardów, z szykanami wobec opozycji i jej elektoratu. Z wojewódzkimi i wioskowymi głupkami pełniącymi obowiązki mainstreamowych dziennikarzy.
Jaka to jednak wielka ulga i radość, że ta „PO-lska”, by nie rzec: „PO-Liska”, zgaśnie 25 października. Oczywiście, nie mam złudzeń - reżimowych zagrywek obejrzymy jeszcze w kampanii kilka, ale potem nareszcie zapanuje cisza. Po niej zaś będzie nowe PO - ale wyłącznie jako skrót od czegoś długo wyczekiwanego przez większość Polaków. Polska Odetchnie.
http://wpolityce.pl/polityka/269220-platforma-coraz-brzydziej-sie-chwyta...
Według ustaleń gazety, studio zostało wynajęte na zasadach komercyjnych,
a pismo w tej sprawie skierował do Telewizji Polskiej pełnomocnik
finansowy komitetu wyborczego partii rządzącej, Łukasz Pawełka. Koszt?
8,5 tys. zł – czytamy w serwisie rp.plChoć zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami każdy ze sztabów mógł
zabrać do budynku TVP 35 osób, to dzięki wynajęciu studia przez PO,
działacze tej partii wprowadzili do gmachu Telewizji Polskiej dodatkowe
osoby, które weszły bocznym wejściem. Z ustaleń "Rz" wynika, że przy
wejściu do pomieszczenia nie wymagano od sympatyków PO żadnych
identyfikatorów.
Przed wczorajszą "Debatą Liderów" pod gmachem TVP doszło do
przepychanek. Ochroniarze i funkcjonariusze BOR zatrzymali część
młodzieżówki PiS, która przyjechała do studia dopingować Beatę Szydło.
Przedstawicielom partii Jarosława Kaczyńskiego zarzucono chęć
wprowadzenia do budynku większej liczby swoich sympatyków.
--------------------------------------------------------------
"Przed wyborami lemingi muszą spojrzeć dalej niż 50 metrów wokół własnego pępka"
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,19063713,przed-wyborami-lemingi-musza...
Moi koledzy z zagranicy mówią, że przy takich wskaźnikach wzrostu i rozwoju rządy nie padają. "Będziecie dla nas dewiacyjnym przykładem", mówią - stwierdził prof. Radosław Markowski w "Poranku Radia TOK FM". Zdaniem politologa, przed głosowaniem wyborcy mają poważne zadanie do wykonania. Szczególnie ci, którzy zaliczani są do tradycyjnego elektoratu PO.Leming, wykształciuch, klasa średnia będą musieli wejrzeć w siebie i odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytania. Oczywiście rządząca od ośmiu lat koalicja mogłaby lepiej pracować. Ale czy ta ciepła woda w kranie, autostrady i inne rzeczy są takie małe? - tłumaczył prof. Radosław Markowski.
Adam Szostkiewicz nie ma wątpliwości, że o wyniku wyborów nie będą przesądzały dane gospodarcze, PKB i ratingi Polski. - Rozstrzygną sprawy symboliczne - mówił publicysta w "Poranku Radia TOK FM".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
137. "PiS zabierze się za
"PiS zabierze się za rozliczanie katastrofy smoleńskiej. Oby nie doszło do zmian nazw miast"
Dramat z PiS polega na tym, że wszystko rozgrywa się w głowie jednego
człowieka i od tego wszystko zależy. W 2005 roku Jarosław Kaczyński
wziął do rządu liberałkę z PO, ale nie sądzę, żeby dziś PiS poszło drogą
liberalizmu - ocenił prof. Aleksander Smolar. Zdaniem gościa TOK FM,
jeśli PiS obejmie władzę, na pewno trzeba spodziewać się m.in. "skoku na
media publiczne".Oni tego nie mówią, ale zabiorą się za rozliczanie sprawy smoleńskiej.
Nie mogą postawić przed sądem Donalda Tuska, na przeszkodzie stoi to, że
pełni on ważną funkcję w UE. Ale szybko dojdą do tego, żeby postawić
przed sądem np. Tomasza Arabskiego. Będą mnożyli pomniki poświęcone
Lechowi Kaczyńskiemu, zmieniali nazwy ulic. Oby nie doszło do zmian nazw
miast - mówi prof. Aleksander Smolar w TOK FM.
Jak podkreśla szef Fundacji Batorego, dla liderów PiS
"to nie są igrzyska". - Wiedzą, że jeśli chodzi o gospodarkę czy
politykę zagraniczną, mają znacznie mniej do powiedzenia, do
zaproponowania.
Kto się pakuje przed wyborami w firmach i urzędach państwowych?
Matka dziennikarza: - Synku, ponoć się obawiasz, że jak PiS wygra
wybory, to stracisz pracę? Dziennikarz: - Tak, tego się właśnie boję,
mamo. - Martwię się o ciebie. Bo masz kredyt, rodzinę. - To nie głosuj
na PiS, mamo. - Nie no, tak to zrobić nie mogę
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
138. Studio Wyborczej.
Smolar: Dla Kaczyńskiego problem Smoleńska to podstawowa sprawa
- I jeśli on mówi, że nie będzie rewanżu, należy z pewnym dystansem
odnosić się do tych słów - ocenia Aleksander Smolar w rozmowie z Renatą
Grochal w "Studiu Wyborczej. Sprawdzam"
Dla Jarosława Kaczyńskiego, moim zdaniem, problem Smoleńska to
podstawowa sprawa. I jeśli on mówi, że nie będzie rewanżu, należy z
pewnym dystansem odnosić się do tych słów - zaznacza Aleksander Smolar w
rozmowie z Renatą Grochal w 'Studiu Wyborczej. Sprawdzam'.
Według prezesa Fundacji Batorego, Aleksandra Smolara, problem Smoleńska i
problem upamiętnienia Lecha Kaczyńskiego niewątpliwie nasili się po
wyborach parlamentarnych: - Będziemy mieli nazywane ulice, place, będą
budowane pomniki i będziemy mieli elementy rewanżu, to nie ulega
wątpliwości - zaznacza gość 'Studia Wyborczej. Sprawdzam'. Jego zdaniem
zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z konwencji w Warszawie, podczas
której mówił 'musimy zapomnieć o odwecie', należy traktować z dużym
dystansem.
Prawo i Sprawiedliwość ma zdaniem Smolara duży problem. - Ten problem ma
imię i nazwisko: Donald Tusk. Oni naprawdę chcieliby postawić przed
Trybunałem Stanu wielu ludzi, którzy odpowiadali za rządy w ciągu 8 lat.
Postawienie Tuska oznaczałoby zantagonizowanie całej Europy, a tu PiS
czegoś się nauczył. Aleksander Smolar podkreśla również, jak duża jest
stawka tych wyborów. Uważa, że Polacy stoją w obliczu wyboru, który
może być dramatyczny. - Choć ja nie lubię języka, w którym traktuje się
PiS jako partię autorytarną, to jednak jest to partia, która od
początku hołduje projektowi demokracji nieliberalnej. Tzn. demokracji, w
której sam proces polityczny nie jest ograniczony przez czynniki
liberalne. Zwycięzca bierze wszystko. W 'Studio Wyborczej. Sprawdzam'
Aleksander Smolar ocenił również ostatnie debaty i zaznaczył, że mogą
one jeszcze wiele zmienić w wynikach wyborów, zwłaszcza jeśli chodzi o
małe partie. Smolar za zwycięzcę debaty uważa Adriana Zandberga, który
jego zdaniem może być znakiem tego, że polska lewica idzie w dobrym
kierunku i że następuje pewna zmiana pokoleniowa.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/10,148673,19071449.html#ixzz3pK9aoBet
Prof. Jan Woleński
Perspektywa objęcia rządów przez PiS jest groźna. Będą się karmić rewanżem
PiS nie zmierza do ulepszenia stanu urzeczywistnienia państwa prawa w Polsce, ale do jego zastąpienia czymś zgoła innym.Należałoby właściwie powiedzieć, że PiS znowu rusza. Wszelako w latach
2005-07 był to atak w ramach ówczesnego systemu prawnego, który polegał
na praktycznych przedsięwzięciach w rodzaju nielegalnych lub niezbyt
legalnych prowokacji, natomiast obecny - na razie zapowiadany, ale
mający być rychło wdrożony w wypadku zwycięstwa wyborczego PiS w dniu 25
października 2015 r. - jest, by tak rzec, wszechstronny.
Ma być gwarantowany stosownymi zmianami prawa z konstytucją włącznie.
Nie jest zaskoczeniem. Jarosław Kaczyński wygłosił wykład w auli UJ w
2010 r. Jednym z punktów jego wywodów było wskazanie, że prawo niekiedy
wymusza na administracji powstrzymanie się od pewnych działań, które
byłyby wskazane w celu realizacji zasady sprawiedliwości. Kaczyński w...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19061148,pis-rusza-na-panstwo-prawa.html#ixzz3pKAayUVd
Olejnik w pełnej frustracji: Atylla u bram
„Kaczyński, niczym wódz Hunów, jednoczy plemiona, pędzi do zwycięstwa i sieje strach”.
„Attyla u bram” - tak swój komentarz przedwyborczy tytułuje Monika Olejnik. W „Gazecie Wyborczej” porównuje Kaczyńskiego do... wodza Hunów.
„Prezes Jarosław Kaczyński,
niczym wódz Hunów Attyla, jednoczy plemiona, pędzi do zwycięstwa i
sieje strach. Drży Ewa Kopacz i mówi: - Nie daj Boże, żeby zwyciężyli,
zgotują nam piekło” - pisze Olejnik.
I komentując konwencje PiSu naśmiewa się z tego, co tam usłyszała. „Nie ma co się martwić pani premier Ewa Kopacz,
bo prezes PiS obiecuje, że nie będzie odwetu ani zemsty, choć wie, że
niektórzy zostali skrzywdzeni. Kaczyński cytował słowa Piotra Skargi:
'Pożytków naszych zapomniawszy, służymy ojczyźnie'. I dodał: 'Dla Polski
powstaliśmy'” - pisze gwiazda mainstreamowych mediów.
Olejnik pyta na koniec: „Jaką partią będzie PiS, gdy zacznie rządzić? Tusk dał nam tylko ciepłą wodę w kranie - ale czy teraz kran się nie zatka?”
Jak widać przekaz znany od lat jest aktualny. Jaki PiS dojdzie do władzy...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
139. Prezes Smolar
zaniepokojony "głosami nieważnymi".....
Ewa Stankiewicz: "Istnieje realne zagrożenie, że wybory zostaną sfałszowane".
http://wpolityce.pl/polityka/269361-ewa-stankiewicz-istnieje-realne-zagr...
basket
140. STUDIO WYBORCZEJ. Aleksander
Rządzenie zza pleców, czyli jak Kaczyński chce być drugim Piłsudskim
Józef Piłsudski po zamachu majowym w latach 1926-35 wprowadził kilkunastokrotniekrotnie swoich ludzi na fotel premiera RP.
------------------------------------------------------------------
Gazeta Wyborcza” publikuje dziś swój wielki manifest październikowy, przypominając, że „wyborcza” jest nie tylko z nazwy.
Manifest bowiem dotyczy wyborów, a konkretnie tego – tu pozwolę sobie
streścić najważniejsze punkty manifestu, zwłaszcza, że jest tylko jeden –
iż jeśli społeczeństwo, tj. Polacy wybiorą w niedzielę władzę inną niż
chciałaby redakcja z Czerskiej, demokracja polska umrze. Być może
nawet w męczarniach.
Nic dziwnego, że męczarnie te obrońcy demokracji z Czerskiej wolą już
dziś wziąć na siebie. Ale przecież i na swoich najwierniejszych
czytelników, gdyż tylko tacy będą potrafili, przy jedzeniu czy bez
niego, doczytać manifest „GW” do ostatniej deski. Z dziennikarskiego obowiązku nazwijmy ją grobową - jak cisza, która musiała zapaść w redakcji na Czerskiej, kiedy numer z manifestem poszedł wreszcie do druku. Bo czymże się teraz zająć?
Trzeba czekać, aż rzecz trafi pod strzechy, a potem, kto wie, może i
„kupą, mości panowie” (bo przecież w kupie siła) bronić tej demokracji,
choćby i po trupach? Choćby i po trupach w Łodzi, bo przecież po
lekturze dzisiejszej „GW” trudno mieć wątpliwości, w czym zaczytywał się Ryszard Cyba.
Dobrze, że ten manifest się ukazał. Wszak trudno w Polsce, a
może bardziej nawet: w tym kraju - o grupę większych speców od
demokracji, o bardziej zagorzałych jej obrońców. Wtedy, gdy publikowali
niezwykłe historie (nic to, że nie potwierdzone w śledztwie) o rzekomej
„czarnej liście” wspomnianego Cyby, snując opowieść o tym, że chciał on
zamordować także polityków innych partii, to przecież także walczyli o
demokrację. Podobnie w sprawie Smoleńska, powtarzając legendy o
pijanym generale Błasiku w kokpicie czy kłótni z nim majora Protasiuka,
albo z chirurgiczną precyzją opisując rozczłonkowane zwłoki Prezydenta RP, to
także była walka. O prawdę, wolność słowa i wszystko to, co
przyświecało „ideałom posierpniowym”, jak dziś piszą. A rehabilitacja
Czesława Kiszczaka i Wojciecha Jaruzelskiego, autorów stanu wojennego z
krwią na rękach, czyż i to nie było utrwalanie w Polsce demokracji? Ktoś
dopowie – chyba ludowej. Nie zgodzę się. Nie mam zamiaru spędzić pół
życia w rozgrzanych sądach. Wszak nie zapominajmy, że naczelny Michnik
walczy o demokrację także i w ten sposób, że pozywa za opinie, które
uzna za nieprawdziwe.
Dobrze zresztą Państwo wiecie, że wszystkich zasług dla demokracji, jakie położyła na polu jej umacniania „Gazeta Wyborcza”, wymienić nie sposób. Ale dzisiejszy
manifest w obronie demokracji przed demokratycznie wybranymi posłami i
senatorami to punkt w jej dziejach najważniejszy, bo zwrotny.
Oto bowiem narodziła się na naszych oczach nowa, lepsza
odmiana tego wspaniałego ustroju – demokracja czerska. Jest dużo
tańsza od normalnej, bo nie trzeba organizować wyborów, wystarczą
elektryczny papierosek wieszcza Adama, do tego kawka, herbatka i
kanapki dla Rady Demokratycznej z siedzibą w redakcji „Wyborczej”.
Już oni będą wiedzieli, kogo nam wybrać.
A gdyby komuś się wydawało, że podstawowym kryterium ich decyzji będzie to, czy wybrana przez nich władza
wyłoży odpowiednio dużo kasiorki na reklamy w ich prasowych i radiowych
mediach, ten kompletnie, ale to kompletnie nie rozumie zasad demokracji
czerskiej. I jako taki ma u nich totalnie, a nawet totalitarnie
- przechlapane.
autor:
Krzysztof Feusette
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
141. Prof. Nowak: Histeria
Prof. Nowak: Histeria nienawiści godna jest hitlerowskiego Stürmera. To ten poziom dzielenia społeczeństwa.
http://wpolityce.pl/polityka/269445-prof-nowak-histeria-nienawisci-godna...
Kampania nienawiści przyniosła zatrute owoce. Część naszych rodaków, rodzin, współbraci została przeniesiona do wirtualnej rzeczywistości
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak.
wPolityce.pl: Ostatni wątek afery taśmowej dotyczący prywatyzacji Ciechu nie przebił się znacząco do mediów mainstreamowych. Premier Ewa Kopacz przyznała, że nie zna treści. Wiele osób wskazuje jednak, że taśmy dowodzą patologicznych kontaktów środowiska władzy z oligarchą. Czy to jest temat niewygodny dla PO?
Prof. Andrzej Nowak: Ta sprawa jest niewygodna nie tylko dla PO, ale i dla wielu innych ekip rządzących w III RP. Przecież system, w którym rządzą nie rządy, ale najbogatsi biznesmeni, nie narodził się w 2007 roku. Platforma utrwaliła patologie znane już wcześniej i udoskonaliła do granic możliwości. Pamiętając, co było w poprzednich „odcinkach serialu taśmowego”, można mieć wrażenie, że ostatnie wątki są mniej istotne. Skoro udało się przykryć manipulacją medialną zamach na konstytucję, który powinien natychmiast rozpocząć procedurę postawienia przed Trybunałem Stanu ministra Sienkiewicza i prezesa NBP…
Mówi Pan o słynnej rozmowie szefa MSZ i prezesa Belki, w której omawiano, jak za pomocą publicznych pieniędzy nie dopuścić do utraty władzy przez PO.
Tu nie chodziło o wulgarne słowa, których używali obaj politycy, ale właśnie chodziło o próbę zmowy między rządem i bankiem centralnym. Celem tej inicjatywy była tylko chęć zaszkodzenia opozycji parlamentarnej. Miały to umożliwić zasoby NBP. To jedno pokazuje, do jakiej patologii doszliśmy. Temu systemowi nierzeczywistości kontrolowanemu przez TVN, TVP, „Gazetę Wyborczą” i inne media udaje się stworzyć ścianę milczenia wokół zniszczenia systemu demokracji i praworządności w naszym kraju.
To rzutuje na całą aferę taśmową?
W tej perspektywie ostatnie wątki nie budzą już aż takich emocji. Skoro można było ukryć tak wielkie zagrożenie, niszczenie praworządności, jakie widzieliśmy w poprzednich odsłonach, to działania lobbystyczne, ukazujące, kto rządzi w Polsce PO mogą nie robić takiego wrażenia.
Wspomniał Pan o demokracji, mediach, manipulacjach. „Gazeta Wyborcza” ostrzega przed wygraną PiS-u, wskazując, że to zagrożenie dla demokracji. Jak to rozumieć?
Ja się tym przekazem, tym tekstem bardzo martwię. I mówię to z pełną powagą. Przeczytałem ten artykuł, niedawno analizowałem przekaz treści na stronie Wyborczej. Martwi mnie to, bowiem widzę nakład jaki ma gazeta. Nawet jeśli nie wszystko się sprzedaje, widać, że pismo czyta wielu Polaków. Histeria nienawiści godna jest hitlerowskiego Stürmera. To ten poziom nienawiści, dzielenia społeczeństwa. Mieszkańców naszego kraju dzieli się na tych, z którymi można rozmawiać i tych, którzy są jak wszy, które trzeba wytępić, z którymi nie ma porozumienia, których należy zlikwidować, albo zamknąć w getcie.
To nie przesadza? GW pisze o zagrożeniu demokracji, nie nawołuje do niszczenia oponentów…
Czytałem w tej gazecie tekst jednego z często goszczących w mediach socjologów. On mówił, że najlepiej zamknąć w rezerwacie grupę zwolenników PiS-u. To niczym zapędzanie części Polaków do getta. Systematyczna kampania nienawiści wpłynęła na setki tysięcy naszych współobywateli, z którymi często wiążą nas różne więzy i relacje, również rodzinne. Ta kampania nienawiści skutecznie potargała te relacje. Rów, które wykopuje wieloletnia praca siewców nienawiści z „Gazety Wyborczej”, tworzy dziś największy problem społeczny i moralny w Polsce. Największy.
To problem tych atakowanych? Dla nich to trudna sytuacja.
To problem dla całego narodu. Obecnie mamy Polskę podzieloną tak mocno, jak jeszcze nigdy nie było za mojego życia. Dużo łatwiej było rozmawiać „ponad podziałami” w stanie wojennym, nawet z tymi, którzy popierali WRON, gen. Jaruzelskiego niż dziś.
Może to wynika z kultury dyskusji, ze zmian jakie widać w ludziach.
Na to nakłada się histeryczny podział, który nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ten obraz PiS-u, Jarosława Kaczyńskiego, jego zwolenników, którzy chcą obrony demokracji przed tymi, którzy są zawłaszczyli dla siebie, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Nie widzę PiS-u, Jarosława Kaczyńskiego w roli twórców nowego pogromu, czy w roli realizujących te hasła, które się im wtyka w usta, manipulując przy tym potwornie. Tak robi Wojewódzki, Gazeta Wyborcza, przeinaczając często słowa Jarosława Kaczyńskiego.
Manipulowanie i krytyka słów Kaczyńskiego prowadzi do zaskakujących sytuacji, w których media atakują prezesa PiS za to, że mówił coś, co one same pisały. Tak było ws. stref „no go” i imigrantów, czy w przypadku ostrzeżeń dotyczących zagrożenia epidemiologicznego.
Rzeczywiście, to są przykłady sytuacji, w których słowa Jarosława Kaczyńskiego były przeinaczane. Tak się dzieje nawet w sytuacji, gdy prezes Kaczyński mówi oczywistości. Tak było ws. zagrożenia epidemiologicznego. Przecież szef PiS mówił oczywistości. Oczywiste jest, że Ministerstwo Zdrowia musi myśleć o zagrożeniu i chorobach, jeśli do Europy docierają masowo ludzie z innych obszarów klimatycznych i terenów egzotycznych. Każdy resort musi na to zwracać uwagę. Jednak w Polsce robi się z tego podstawę do oskarżeń o rasizm, o biologiczne opętanie milionów Polaków nienawiścią do obcych. Tego rodzaju kampania przyniosła zatrute owoce. Część naszych rodaków, rodzin, współbraci została przeniesiona do wirtualnej rzeczywistości.
Przeniesiono ich na stałe?
Dziś trzeba walczyć, by ich wydobyć, wyrwać ich ze świata opartego na lęku, na strachu. Za tymi kalumniami, stereotypami, jakie media powtarzają pod adresem tych, którzy chcą głosować na PiS czy Ruch Kukiza, stoi autentyczny strach, skonstruowany przez mechanizm nienawiści nakręcony przez Wyborczą. Ci ludzie, jej czytelnicy nauczyli się już bać. Ludzie, którzy często są naszymi kolegami, uczestnikami tych samych co my kręgów towarzyskich, czy nawet rodzin, są w tych kręgach. Pytanie, jak cofnąć, ograniczyć skutki tej wieloletniej kampanii nienawiści, której twarzą jest Gazeta Wyborcza i Adam Michnik.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
142. hłe hłe, a kogo to obchodzi?
Stanowisko "Gazety Wyborczej": Pięć komitetów spełnia ważne dla nas kryteria
naszej 26-letniej historii i z wartości, które uważamy za
najważniejsze. To demokracja parlamentarna, wolny rynek, sprawiedliwość
społeczna, integracja europejska, tolerancja światopoglądowa, wolność
jednostki i prawa człowieka. Jako spadkobiercy przedsierpniowej opozycji
demokratycznej i ruchu "Solidarność" jesteśmy do tych wartości
przywiązani.Kierując się nimi, "Gazeta Wyborcza" w 1989 r. wspierała kandydatów
Komitetów Obywatelskich "S" w pierwszych częściowo wolnych wyborach. W
imię tych wartości popieraliśmy rząd Tadeusza Mazowieckiego i
kandydaturę naszego Pierwszego Premiera
na prezydenta oraz - nie bez zastrzeżeń - Lecha Wałęsę przeciwko
populiście Stanowi Tymińskiemu. Odrzucając logikę plemienną,
wspieraliśmy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, gdy wprowadzał Polskę
do NATO, i premiera Leszka Millera, gdy podpisywał akcesję do Unii
Europejskiej.
W imię tych wartości przeciwstawialiśmy się
rządom nacjonalistyczno-populistycznej koalicji PiS, LPR i Samoobrony w
latach 2005-07 w głębokim przekonaniu, że narusza ona państwo prawa,
wolności obywateli, ład demokratyczny i prymat merytorycznych zasług w
awansowaniu ludzi do funkcji publicznych.
Zarazem
pochwalaliśmy niektóre przedsięwzięcia prezydenta Lecha Kaczyńskiego:
odważną obronę Gruzji zaatakowanej przez Rosję Putina, wsparcie dla
demokracji na Ukrainie i pojednania z Ukraińcami oraz wolny od
kompleksów dialog polsko-żydowski. Prezydent Kaczyński był patriotą, ale
nie nacjonalistą. Docenialiśmy to.
Udzieliliśmy też
poparcia Bronisławowi Komorowskiemu w przekonaniu, że jego konkurent
Andrzej Duda jako prezydent nie będzie ani arbitrem, ani strażnikiem
konstytucji, lecz wykonawcą woli Jarosława Kaczyńskiego. A ewentualne
zdobycie przez PiS większości w parlamencie utoruje drogę do recydywy IV
RP i "orbanizacji" Polski. Dziś uznajemy to za wielkie zagrożenie dla
naszego kraju.
Na podstawie doświadczeń z lat 2005-07 i
obecnych deklaracji PiS uważamy bowiem, że partia nie respektuje reguł
demokratycznych. Ukrywa swój projekt konstytucji z roku 2010, którym
jeszcze niedawno się chwaliła. Nic dziwnego, bo jest to zapowiedź ataku
na podstawy państwa prawa.
Dlaczego?
Prawo i Sprawiedliwość zamierza: naruszyć trójpodział władzy;
znieść niezawisłość sędziowską; zwasalizować Trybunał Konstytucyjny;
odrzeć z uprawnień Rzecznika Praw Obywatelskich; dać prezydentowi władzę
rządzenia dekretami i rozwiązania Sejmu, kiedy zechce; ograniczyć
inicjatywę ustawodawczą posłów; zakazać poprawek do rządowych projektów
ustaw; osłabić ochronę obywateli przed dyskryminacją. Taki oto "pakiet
demokratyczny" szykuje nam wszystkim PiS.
Nie koniec na
tym. Aksjologia Kościoła katolickiego ma być zapisana w konstytucji,
której preambuła zaczynać się będzie słowami "W imię Boga
Wszechmogącego". Oznaczałoby to zniesienie przyjaznego rozdziału "tronu i
ołtarza", bezwzględny zakaz aborcji, koniec ochrony wolności sumienia,
zamach na prawa mniejszości. To konstytucja państwa autorytarnego.
Powtarzany przez prezesa PiS slogan "Budapeszt w Warszawie"
zapowiada takie jak na Węgrzech Orbána rządy w duchu resentymentu
narodowego oraz całkowitą wymianę i upartyjnienie instytucji państwa,
TK, KRRiT, NIK, NBP, ABW, CBA itd. Oznacza całkowite podporządkowanie
prokuratury władzy politycznej, zawładnięcie mediami publicznymi i próby
nałożenia kagańca mediom opozycyjnym oraz możliwe zmiany w ordynacji
wyborczej ułatwiające PiS przyszłe zwycięstwa.
Newralgiczne dla bezpieczeństwa państwa i obywateli resorty i instytucje
(obrona, sprawy wewnętrzne, służby specjalne) oddano by w ręce ludzi
owładniętych obsesją i żądzą zemsty za urojone krzywdy. Wszystko to z
wiecowym poparciem ulicy, które Jarosław Kaczyński uznaje za zdrowe
zaplecze rządu.
PiS nie jest partią demokratyczną, jest
partią wodzowską. Podobnie byłoby z państwem PiS, gdzie całą władzę
skupiłby w swoim ręku jeden człowiek w "centralnym ośrodku dyspozycji
politycznej", o którym Kaczyński pisze w swym "Raporcie o stanie
Rzeczypospolitej" z 2011 r.
PiS to eurosceptycyzm.
Cyniczny i roszczeniowy stosunek do UE grożący samoizolacją Polski i
utratą naszej pozycji we Wspólnocie Europejskiej. To egoizm narodowy
wyrażający się między innymi rasistowskimi uprzedzeniami wobec
uchodźców. To infantylna polityka historyczna polegająca na heroizacji
narodu polskiego oraz edukacja
kolejnych pokoleń w duchu neoendeckim, gdzie kompleks niższości wobec
narodów większych i wyższości wobec narodów mniejszych objawia się
narodowo-patriotyczną tromtadracją.
Szkodliwe mity
To wreszcie upaństwowienie mitologii "zamachu smoleńskiego" i
oficjalny kult "pierwszego poległego" prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A
skoro był "zamach", będzie też polowanie na czarownice. Winni muszą się
znaleźć. Zadbają o to pisowska prokuratura i podporządkowane
prezydentowi Dudzie sądy. Z jednej strony będą skazani, z drugiej - nowe
smoleńskie pomniki. Rozdarcie społeczeństwa, miast się zabliźniać,
będzie się pogłębiać.
Wprowadzenie w życie obietnic
wyborczych PiS - 500 zł na dziecko, obrona przywilejów branżowych,
zwłaszcza trwale nierentownych kopalń, cofnięcie reformy emerytalnej
koniecznej z powodu coraz dłuższego życia Polaków - zrujnowałoby finanse publiczne.
Jeśli PiS zdobędzie pełnię władzy, narzuci dyktaturę większości.
Bez liczenia się z prawami mniejszości, bez respektu dla ducha i litery
prawa. Jeśli PiS wygra wybory, co sugerują sondaże, to partii tej
prezydent Duda powierzy formowanie rządu. Dlatego jest dziś polską racją
stanu, by wynik PiS i jego potencjalnych koalicjantów był jak
najsłabszy. Aby nie tylko nie byli w stanie zmienić konstytucji
broniącej praw i wolności obywateli (307 głosów), ale także nie mogli
utworzyć większościowego rządu. Innymi słowy, by ani samodzielnie, ani w
koalicji (Kukiz?, Korwin?) nie uzyskali ponad 230 mandatów w Sejmie i
ponad 50 mandatów w Senacie.
Demokracja nie obroni się przed swoimi wrogami inaczej niż kartą wyborczą.
Nie rekomendujemy naszym Szanownym Czytelnikom głosowania na
konkretną partię polityczną. Każdy rozważy to we własnym sumieniu.
Rekomendujemy natomiast głosowanie na jedną z tych partii, które szanują
polską konstytucję i nie przyłożą ręki do demokratycznego rozmontowania
demokracji w stylu Orbána. Naszym zdaniem pięć spośród ośmiu komitetów
wyborczych spełnia te kryteria: Nowoczesna, Partia Razem, PO, PSL, ZL
(kolejność alfabetyczna).
Im więcej partii wejdzie do
parlamentu, tym bardziej zmaleje faworyzujący zwycięzcę efekt metody
d'Hondta, za pomocą której przelicza się głosy na mandaty. Dlatego tak
ważny jest każdy głos. Daje szansę na przyszły sojusz demokratów.
Wszyscy, którzy odrzucamy hasło PiS "Polska w ruinie" - jako
próbę odebrania nam sensu pracy i osiągnięć ostatnich 26 lat - idźmy 25
października na wybory. Oddajmy głos na polską wolność i demokrację,
które chroni nasza konstytucja.
"Ta atmosfery podejrzliwości: kto jest prawdziwym patriotą , kto Polakiem..." - mówi Agnieszce Kublik
sytuacji, kiedy mówi się, że Polska jest w ruinie, mnie to oburza. Myślę
że stało się coś strasznego - zaznacza Wojciech Pszoniak, który w
'Studiu Wyborczej. Sprawdzam' rozmawia z Agnieszką Kublik o atmosferze
wyborów, nastrojach społecznych i tym, co może się wydarzyć po 25
października.
Pytany o to, co będzie robił po wyborach, Wojciech Pszoniak odpowiada,
że będzie robił swoje. Obawia się jednak tego, co nastąpi. -
Przeżywaliśmy już władzę PiS, ja nie mam nic przeciwko partii, mam swoje
poglądy, ale chodzi o to, co było. Chodzi o atmosferę. Bazą
psychologiczną PiS-u jest ta straszna podejrzliwość, to rozszerzanie
atmosfery podejrzliwości, spisku, 'kto jest patriotą prawdziwym', 'kto
jest Polakiem', atmosfera ciągłego zagrożenia, oni będą ratowali Polskę,
która jest niszczona, wyprzedana. Ja uważam, że to jest groźne. Aktor
odpowiada też na pytanie, dlaczego udało się tego typu hasłami uwieść
Polaków. - Dlatego że populizm jest bardzo atrakcyjny dla ludzi, coraz
bogatszy kraj, coraz wspanialej, widzimy coraz więcej ludzi, którym się
udaje, ale też są tacy, którym się nie udaje. To jest łatwo rozwinąć, że
ktoś jest winny za to, że ty nie masz. Taki mechanizm wszędzie
funkcjonuje - podkreśla Pszoniak. Dziwi go również beztroska panująca w
Platformie Obywatelskiej, która nie walczy tak, jak powinna w tych
wyborach. Jako człowiek kultury Wojciech Pszoniak podkreśla również, że
działalność w tej sferze nie jest mocną stroną PO, choć tak się wydawało
w 2007 roku, jak dodaje Agnieszka Kublik. Mimo przedwyborczego
przygnębienia aktor podkreśla jednak, że jest optymistą i oczywiście
wybiera się na wybory. - Kto nie chodzi do wyborów? Nie chce się, nie
zależy im na tym? Ja tego nie rozumiem - dodaje gość 'Studia Wyborczej.
Sprawdzam'.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/10,148673,19078430.html#ixzz3pQ66WQCA
Aleksander Smolar
PiS będzie rządzić całą kadencję. Nie popełni błędu. Bać się? Tak, powinniśmy
Kaczyński chce zmienić konstytucję jak Orbán, to plan maksimum. Chce wzmocnić władzę wykonawczą, osłabić parlament i sądy.Co dalej? Pierwszy ruch, jaki będzie chciał wykonać Jarosław Kaczyński,
to poszerzenie swojej bazy wyborczej. Będzie chciał zabetonować
większość, którą ma PiS. Będzie uwodził Kukiza, którego partia może
skończyć jako przystawka. Ale członkowie partii Kukiza nie będą się
słuchać Kaczyńskiego, mają własne cele. To skrajna prawica, która dla
PiS może być problemem.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19087791,nie-lamentowac-i-nie-oglaszac-zaloby.html#ixzz3phivgl5V
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
143. Lis leci na pysk z publicznej i zapluwa się
To już koniec PO jaką znamy. Ewa Kopacz nie będzie już szefową partii
będzie się ubiegać o funkcję przewodniczącej partii. Poseł na Twitterze
cytuje słowa byłej premier.
Piskorski o PO: Upadek. Już jest po wszystkim
– To na pewno
upadek tej ekipy. Już jest po wszystkim - tak szef Stronnictwa
Demokratycznego, były polityk PO Paweł Piskorski ocenił w Telewizji
Republika obecną sytuację Platformy Obywatelskiej.
Internauci żegnają Kopacz. Zobacz memy
Wystąpienie
premier Ewy Kopacz, która w imieniu swojego rządu złożyła dymisję,
nie spodobało się internautom. Zobacz memy, którzy przygotowali dla niej
na pożegnanie.
Błaszczak o przemówieniu Kopacz: Na twarzach niektórych posłów PO widziałem zażenowanie
Patrzyłem
po twarzach niektórych posłów PO i widziałem tam zażenowanie.
To rzeczywiście był te styl z kampanii wyborczej, który okazał się
porażką dla PO - mówił Mariusz Błaszczak, pytany o przemówienie Ewy
Kopacz.
Echa przemówienia Kopacz. "Agresja", "Przejechała pociągiem i się nie zatrzymała"
Przemówienie
Ewy Kopacz, które zostały wygłoszone z mównicy sejmowej przy okazji
składania dymisji rządu wywołało wiele komentarzy. W opinii rzecznik
Prawa i Sprawiedliwości desygnowanej na funkcję rzecznik prasowej
przyszłego rządu Beaty Szydło...
Lis: Duda ujawnia swoją małość w stosunku do Kopacz
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,130517,19182561,lis-duda-ujawnia-swoja-malos...
Prezydent, który choćby przez chwilę próbował udawać budowę wspólnoty, mógł podziękować rządowi za pracę. Nie zrobić tego to zwykła małość - mówił w Poranku Radia TOK FM Tomasz Lis.
Wczoraj słyszeliśmy dwa wystąpienia parlamentarne prezydenta mówiącego o miłości, współpracy i szacunku do opozycji. A potem mieliśmy dość kameralną uroczystość przyjęcia dymisji rządu Ewy Kopacz. Prezydent był tam zdecydowanie mniej serdeczny - mówił w Poranku Radia TOK FM. - Kiedy rząd odchodzi, nie podziękować za pracę to jest zwykła małość. Małość, którą w stosunku do Kopacz i rządu ujawnia Duda - dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
144. Prezes Fundacji Batorego:
Prezes Fundacji Batorego: demokracja PiS to nie jest demokracja liberalna
- Zbliżamy się do sytuacji, w której większość parlamentarna będzie mogła podejmować decyzje nie zważając na nic i na nikogo.
przed tyranią jednostki czy grupy, ale też przed tyranią większości.
Obecnie zbliżamy się do sytuacji, w której większość parlamentarna
będzie mogła podejmować decyzje nie zważając na nic i na nikogo. To jest
zagrożenie dla demokracji - mówił dziś w radiu TOK FM Aleksander
Smolar, prezes Fundacji Batorego.
Wielowieyskiej w Poranku radia TOK FM. - Wśród publicystów pojawiły się
dwie grupy. Jedna uważa, że to, co robi Prawo i Sprawiedliwość, jest
uderzeniem w demokrację, a druga, że to normalne i nie ma co
histeryzować. Która grupa ma rację? - zapytała go dziennikarka...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19230583,prezes-fundacji-batorego-demokracja-pis-to-nie-jest-demokracja.html#ixzz3sJCpzmvk
Gliński grozi dziennikarce, że rozgonią "tałatajstwo". Smolar: "To są nowe maniery polityczne"
Wczoraj profesor, minister i wicepremier Gliński groził dziennikarce
- mówił w Poranku Radia TOK FM szef fundacji Batorego Aleksander
Smolar. - Mówił, że rozpędzą to tałatajstwo, czyli media publiczne. Człowiek uniwersytetu powinien wiedzieć, czym jest autonomia i jak ważną rolę odgrywa w życiu naukowym czy kulturalnym.
A on sobie pozwalał sobie na wydawanie dyrektyw bez żadnych podstaw
prawnych teatrowi ws. wystawienia sztuki (chodzi o spektakl ?Śmierć i
dziewczyna? w Teatrze Polskim we Wrocławiu) i później groził
dziennikarce i stacji, w której ona pracuje. To nowe maniery polityczne wprowadzane do życia społecznego, które są bardzo niebezpieczne
- oceniał Smolar.
Przyznał, że doszło do tego szybciej niż sądził.
Awantura wybuchła przed kilkoma dniami. Wrocławski teatr zapowiedział,
że podczas spektaklu ?Śmierć i dziewczyna? na podstawie prozy Elfriede
Jelinek będą sceny seksu odegrane przez profesjonalnych aktorów porno.
Świeżo upieczony minister prof. Piotr Gliński (nieskutecznie)
interweniował u marszałka województwa, któremu Teatr Polski podlega.
Przed sobotnią premierą grupa kilkudziesięciu osób z różańcami blokowała
wejście widzów do teatru. Interweniowała policja, kilkanaście osób
zatrzymano.
Spektakl się odbył, były owacje na stojąco. Pierwsze recenzje są dobre,
sceny seksu widzów nie oburzały. Bilety na spektakle są wyprzedane do
końca roku.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/10,93568,19230768.html#ixzz3sJDyxGT5
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
145. "wybiórcza " wysila się ,ale nic jej to już nie pomoże
koniec "rzondowyc " reklam ,dosyć marnowania pieniędzy dla szkodników
co do skandalizującego spektaklu,wstyd tym,którzy własnymi pieniędzmi/zakup biletów/
podpierają skandalizujący spektakl,w którym gra również dziecko...i to nie dziwi "wybiórczyc "?
ps skandal związany z "przesłucaniem "wice premiera Polskiego Rządu w telewizji publicznej przez butną i arogancką Lewicką,świadczy o kompletnym upadku meRdiów tzw publicznyc...zero wsparcia finansowego od Obywateli...zero
/ps przepraszam za brak literki ...stąd błedy,ale zbuntowała mi się klawiatura ;)/
pozdrowienia
gość z drogi
146. Stałe Szczucie Smolara SSSS
Cały system, którego ostatecznym gwarantem jest Trybunał Konstytucyjny, został podważony - mówił w "Faktach po Faktach" prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar. - Na drogę wywracania trybunału weszła Platforma Obywatelska - odpowiadał mu prof. Ryszard Bugaj. Na początku października poprzedni Sejm, w którym większość miała koalicja PO-PSL, wybrał pięciu nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego w miejsce tych, których kadencja dobiegała końca w tym roku. Trzem z nich wygasła 6 listopada. Ich następcy nie zostali jednak do tej pory zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Dwóm kolejnym ustępującym sędziom kadencja zakończy się w grudniu.
W zeszłym tygodniu głosami PiS i Kukiz'15 Sejm uchwalił nowelizację ustawy o TK, która przewiduje m.in. ponowny wybór pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. - Sprawa Trybunału jest niezwykle istotna - mówił Aleksander Smolar w "Faktach po Faktach". Dodał, że po zapoznaniu się z wynikami wyborów był spokojny, że PiS nie ma większości konstytucyjnej, więc nie może pójść drogą Viktora Orbana, czyli drogą "nieliberalnej demokracji". - PiS znalazł jednak inny sposób. Uderzył w samo centrum zabezpieczeń przed możliwą arbitralnością władzy politycznej, czyli w Trybunał Konstytucyjny - powiedział Smolar. - Cały system, którego ostatecznym gwarantem jest TK, został podważony - dodał. Prezes Fundacji Batorego powiedział też, że Trybunał Konstytucyjny zapracował na bardzo dobrą reputację w Polsce. To co dzieje się teraz wokół tej instytucji nazwał "niszczeniem czegoś co powinno być fundamentem systemu prawnego w Polsce". Bugaj: Musimy wyważyć kompetencje TK - Na drogę wywracania trybunału weszła Platforma Obywatelska - odpowiedział mu prof. Ryszard Bugaj. Zaznaczył jednak, że to nie usprawiedliwia działań Prawa i Sprawiedliwości. - To jest krok robiony dalej - ocenił. Profesor podkreślił, że Trybunał Konstytucyjny powinien nadal być strażnikiem litery prawa w Polsce, ale "musimy wyważyć jego kompetencje". Zwrócił uwagę, że nie powinno być sytuacji, w której o istotnych decyzjach przesądza głosowanie sędziów TK, kończące się wynikiem 8 do 7. Bugaj: nie widzę powodów do stawiania Tuska przed Trybunałem Stanu Zarówno Bugaj, jak i Smolar krytycznie ocenili pomysł stawiania przed Trybunałem Stanu byłego premiera Donalda Tuska. O takim rozwiązaniu powiedziała w środę w programie "Jeden na jeden" w TVN24 rzecznik rządu Elżbieta Witek, która stwierdziła, że "Trybunał Stanu dla Tuska byłby dobrą sprawą". - Fatalna wypowiedź w moim przekonaniu - powiedział Bugaj, oceniając słowa Witek. - Trzeba mieć bardzo ważne powody, żeby kogoś stawiać przed Trybunałem Stanu. Ja tych powodów nie widzę - dodał. - Wrzucenie sprawy Tuska, która jest absurdalna, jest sposobem odwrócenia uwagi od poważniejszych problemów - powiedział Smolar.
Goście "Faktów po Faktach" równie krytycznie ocenili wtorkową konferencję Beaty Szydło po pierwszym posiedzeniu rządu, która wystąpiła przed szeregiem flag biało-czerwonych. Wcześniej wśród nich stały flagi UE. - To jest infantylizowanie poważnych aktorów politycznych - ocenił sytuację z flagą Smolar. Dodał on, że decyzja premier Szydło jest "świadomym, politycznym gestem". - Będziemy mieli konfrontację pomiędzy rządem i bardzo dużą częścią Unii - przewidywał - To się, niestety, wpisuje w głupie ruchy. Nie mam ani słowa obrony na tę decyzję - powiedział prof. Bugaj.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/aleksander-smolar-i-ryszard-bug...
"To jest po prostu niewiarygodne, co zrobił prezydent"
Nieprawdopodobnie obniżył swojego urzędu - tak prof. Paweł Śpiewak
skomentował decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, który nie zastosował się
do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Aleksander Smolar z Fundacji
Batorego stwierdził, że politycy PiS "mówiąc o budowie i szacunku do
państwa, w istocie je niszczą" (TVN24/x-news)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
147. A po przegranych wyborach....SSS w akcji
12 grudnia partyjno-opozycyjny Marsz KOD i antyKOD Narodowców w Warszawie
Unia Wolności Bis o nazwie Nowoczesna.pl z Balcerowiczem, Frasyniukiem i Olechowskim. Precz z komuną !
Odzyskujemy Polskę od Michnika. Pierwszy krok - prezydentem Andrzej Duda.
Marzena Nykiel: Kim są politycy i dziennikarze, których tak oburza
obrona Polski przed niemieckim atakiem? Koniec z mówieniem, że
„polskość to nienormalność”
Oburzenie Niemców, którzy tracą swoje
biznesowo-polityczne wpływy nad Wisłą, jest zrozumiałe. Ale co
powiedzieć o Polakach - przedstawicielach polityki i mediów, którzy
stają w tym sporze po stronie Niemiec? Historia zna takie przypadki i
bezlitośnie nazywa je po imieniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
148. "SSS" czyli STRASZNA SITWA SMOLARA wcale nie broni demokracji,
ale jest gotowa armaty wytoczyć w obronie "demokracji liberalnej"!
"Demokracja liberalna" nie jest "demokracją", a różnica pomiędzy nimi jest zasadnicza, podobnie jak różnica między normalnym "krzesłem" a straszliwie nienormalnym "krzesłem elektrycznym". Cytowany wyżej Prezes Fundacji Batorego zarzuca nam, że "demokracja PiS nie jest demokracją liberalną".
I słusznie! Nie jest.
Pan Aleksander Smolar stosuje, podobnie jak od zawsze robią to komuniści, chwyt zwany podmianą albo podstawieniem. Zamiast czegoś normalnego, podstawia coś zupełnie innego z przymiotnikiem. Zamiast jabłka daje nam jabłko plastikowe, zamiast demokracji daje demokrację liberalną albo jakąś tam demokrację socjalistyczną. Ten chwyt dlatego jest wredny, ponieważ od samego początku jest klasycznym marksistowskim oszustwem. Obrona "demokracji liberalnej" nie jest obroną "demokracji", na tej samej zasadzie, jak obrona "socjalizmu" nie jest obroną "narodowego socjalizmu".
"Demokracja liberalna", którą usiłuje nam wkręcić Straszna Sitwa Smolara "SSS" nie jest normalną demokracją, ale totalitarną demokracja ideologiczną, demokracją zatrutą ideologią, której nie akceptujemy.
Więc niech oni nie pierniczą o demokracji i wynoszą się razem ze swoim lewackim neoliberalizmem, relatywizmem, postmodernizmem i wszystkimi innymi totalitarnymi izmami odbierającymi ludziom człowieczeństwo.
Platformerska demokracja liberalna nie jest demokracją.
michael
149. jątrzenia SSS
Smolar: „Polska powstała z kolan i... upadła na głowę”
http://kulturaliberalna.salon24.pl/691577,smolar-polska-powstala-z-kolan...
Trudno powiedzieć, kto dziś prowadzi polską politykę
zagraniczną. Mamy do czynienia z niejednolitym słownictwem i pomysłami
rzucanymi na zasadzie publicystycznej.
Łukasz Pawłowski: Jakie są obecnie cele polskiej polityki zagranicznej?
Eugeniusz Smolar: Polska polityka zagraniczna
zawisła między kontynuacją a chaosem. Kampania przedwyborcza obfitowała
w zapowiedzi zmian. Krzysztof Szczerski i Witold Waszczykowski – główne
osoby działające w PiS-ie na niwie polityki zagranicznej – pod hasłami
zwiększenia suwerenności i „podniesienia się z kolan” zapowiadali zmianę
polityki prowadzonej przez Tuska i Sikorskiego. Takie słowa zawsze
znajdują posłuch u części wyborców, którzy tradycyjnie marzą o Polsce
bezpiecznej, wielkiej, silnej i rozdającej karty. Zwłaszcza gdy poważnie
wzrosła liczba zagrożeń: od wojny na Ukrainie, po możliwy napływ
uchodźców. Z wyjątkiem ostatnich napięć w stosunkach z Berlinem
i z Brukselą, w rzeczywistości mamy do czynienia z kontynuacją głównych
kierunków poprzedniej ekipy rządzącej.
ŁP: Takich jak…?
Choćby najważniejsze dla nas kwestie bezpieczeństwa, dla
których głównym punktem odniesienia pozostaje Sojusz Północnoatlantycki.
W stosunkach z Unią, poza ważną problematyką energetyczną, nie mamy
do załatwienia żadnych spraw strategicznych.
ŁP: Rząd zabiega, by podczas lipcowego szczytu NATO
w Warszawie podjęta została decyzja o budowie w Polsce stałych baz dla
żołnierzy Sojuszu.
Szczyt NATO w Warszawie oczywiście się odbędzie, ale równie oczywiste
jest to, że nie zostanie na nim podjęta decyzja o umieszczeniu
na terenie Polski i państw bałtyckich baz wojskowych. Przeciwne temu są
nie tylko – jak twierdzi się w Polsce – Niemcy, za którymi kryją się
inne państwa, ale przede wszystkim same Stany Zjednoczone. Dlatego
błędem jest ogłaszane dążenie do uzyskania mitycznych większych
gwarancji bezpieczeństwa niż te wynikające z art. 5 traktatu
waszyngtońskiego [„Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub
kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść
przeciwko nim wszystkim” – przyp. red.]. Mocniejsze nie istnieją.
Pamiętajmy też, że Polska nie jest wyjątkowym sojusznikiem USA, na wzór
Japonii, Korei Południowej czy Izraela, którzy posiadają bilateralne
umowy w dziedzinie obrony z Waszyngtonem. Ale te państwa nie są
członkami NATO.
ŁP: Z czego wynika niechęć Stanów Zjednoczonych do wzmocnienia swej obecności w Polsce?
Strategia państw zachodnich obliczona jest obecnie na transakcyjne
stosunki z Rosją. Oparte są one na braku zaufania do Władimira Putina,
ale jednocześnie otwarte na możliwość pragmatycznego ułożenia relacji –
szczególnie po ewentualnym odejściu obecnego prezydenta Rosji.
ŁP: Czy to oznacza, że obecna władza ma rację, mówiąc, że Polska jest członkiem NATO drugiej kategorii?
W dzisiejszych warunkach, kiedy możliwe jest oddziaływanie poprzez
broń dalekiego zasięgu, przy istniejącej infrastrukturze NATO w Europie
Zachodniej, bazy mają drugorzędne znaczenie i wiele z nich jest
likwidowanych, głównie z powodów finansowych. Mówimy tutaj nie
o polityce symbolicznej, lecz o działaniach w warunkach ewentualnego
konfliktu zbrojnego z Rosją. W powszechnej ocenie na Zachodzie,
bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone.
Julian Kania: Ale konflikt rosyjsko-ukraiński nie został
rozwiązany, działania Rosjan w Syrii także budzą niepokój państw
zachodnich, agresywna retoryka ze strony Moskwy to już właściwie norma.
Czy nie jest to odpowiedni moment na negocjowanie większej roli NATO
na wschodniej flance?
Jestem tego ogromnym zwolennikiem, ale próbuję przyglądać się
polityce z punktu widzenia interesów strategicznych. Wobec
funkcjonowania art. 5 traktatu waszyngtońskiego, argument, że w Polsce
nie ma baz NATO, nie znajduje zrozumienia. Należy też pamiętać,
że powstanie baz zależy od woli konkretnych członków Sojuszu. Stany
Zjednoczone, które jako jedyne mogłyby taką decyzję podjąć, mają
zupełnie inne priorytety – choćby na Bliskim i Dalekim Wschodzie, choćby
po rzekomej detonacji bomby wodorowej przez Koreę Północną. W warunkach
zmniejszającego się budżetu wojskowego i konieczności finansowania
innych celów, Waszyngton nie zdecyduje się na budowę nowej bazy
w Polsce.
ŁP: Czym się w takim razie skończy lipcowy szczyt NATO?
Będzie krokiem wzmacniającym wewnętrzną spoistość Sojuszu wokół
problemu potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji, co jest dla nas
bezcenne. A z punktu widzenia pragmatycznego oddziaływania na teren
ewentualnego zagrożenia ważne są już istniejące bazy oraz intensywne
szkolenia, które odbywają się na terenie Polski i państw bałtyckich.
Ostatnio w naszym kraju szkoliło się i ćwiczyły z Polakami tysiące
żołnierzy sojuszniczych, w tym 1800 żołnierzy niemieckich, a także
Francuzi i Brytyjczycy. Nasze poczucie zagrożenia znajduje więc odbicie
w działaniach Paktu. Z wyjątkiem postulatu utworzenia stałych baz, które
w oczach Stanów Zjednoczonych nie mają uzasadnienia, ani gospodarczego,
ani strategicznego.
ŁP: Czy w związku z tym podkreślanie przez naszą dyplomację wagi baz i powtarzanie zapewnień, że wkrótce powstaną, jest błędem?
To poważny błąd i dostrzegam, że rząd zaczął się wycofywać z tak
silnych zapowiedzi. Czynienie ze stałych baz NATO deklarowanego
publicznie celu jest jednym z przejawów chaosu obecnej polityki
zagranicznej. Jeśli cel nie zostanie osiągnięty, podniosą się głosy,
że Polskę ponownie zdradzono, co w kontekście obowiązywania art. 5
traktatu waszyngtońskiego jest nieprawdą.
ŁP: Czy jeszcze jakieś działania polskiej dyplomacji postrzega pan jako chaotyczne?
Cały wywiad TUTAJ
Eugeniusz Smolar
specjalista od spraw międzynarodowych. Były wieloletni dyrektor
Sekcji Polskiej BBC, pracuje jako senior fellow w Centrum Stosunków
Międzynarodowych.
Łukasz Pawłowski
sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej”, z wykształcenia socjolog i psycholog, doktor socjologii.
Julian Kania
współpracownik „Kultury Liberalnej”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
150. Marylu, to coś więcej niż jątrzenie. Nie darmo on "CAPO DI TUTTI
CAPI" jest. link
Pamiętasz, sami go odkryliśmy jako jednego z głównych wielkorządców oligarchii tych, którzy uważają się właścicieli Polski. A teraz widać, że ten człowiek sam siebie za polskiego Stalina uważa. Aleksander Smolar, dokładnie tak jak Andrzej Rzepliński ORZEKA, co jest dobre, a co jest złe. Potwór, demiurg i wyrocznia delficka, który jak pytia w imieniu boskim się wypowiada. Tak to niby wygląda.
Ale gdy przeczytać uważnie chociaż tylko to, co zacytowałaś, to kłamstwo i oszustwo aż grzmi. Ten facet jest po prostu bardzo poważnym antypolskim agentem wpływu, który dyktuje obowiązującą wykładnię wszystkiego, ale nie w imię Bogów, ale mocodawców jego agentury.
Nie będę teraz prowadził szczegółowej polemiki z tymi kłamstwami, w każdym razie, każda z tych wypowiedzi była skierowana przeciwko polskiej racji stanu.
Na przykład w ostatnim akapicie celuje w stałe bazy NATO w Polsce, czyli w fundament strategicznej kampanii dyplomatycznej w sprawie polskiego bezpieczeństwa narodowego. Ta kampania jest trudna i dopiero się zaczyna, a ten typ natychmiast atakuje. W sprawie najważniejszej dla polskiej zdolności obronnej. Mimo, że z pozoru cały czytany wyżej tekst dotyczy tylko NATO, to jednak prezentowany wywiad dotyczy większego pakietu spraw, tak jest w każdym punkcie tego pakietu.
michael
151. @Michaelu
"Ten facet jest po prostu bardzo poważnym antypolskim agentem wpływu, który dyktuje obowiązującą wykładnię wszystkiego, ale nie w imię Bogów, ale mocodawców jego agentury. "
Ten facet ustanowiony przez finansistę Georga Sorosa jako namiestnik na Polskę steruje atakami na Polaków od ćwierćwiecza.
Córka kandydata Bronisława Komorowskiego - Maria Makowska pracuje w firmie :
http://www.szkola-liderow.pl/x/54734
nawet ktoś usuwa jej zdjęcie ( chyba aby nie drażnić młodych ludzi którzy mają kredyty
walutowe )
http://zapodaj.net/15dc2aa64437.jpg.html
Szefem tej firmy jest :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Pe%C5%82czy%C5%84ski
idąc po sznureczku idziemy do jego mocodawcy, wielkiego miłośnika ludu polskiego ze względu na jego konta bankowe ( młodzi ludzie, tak wasze konta bankowe, kredyty w obcych walutach )
http://pl.wikipedia.org/wiki/George_Soros
ale to nie koniec sznureczka , jadąc dalej natrafiamy na coś takiego :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Klub_Bilderberg
a tu znajdujemy znów krąg zamknięty : pan Olechowski, Marek Belka, Kwaśniewski.
http://www.iluminaci.pl/bilderberg/klub-bilderberg
I ZAŁOŻYCIEL WIELEBNY REWOLUCJONISTA :
http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Retinger
Ruch na rzecz Demokracji reaktywacja.
Ideologia polityczna Ruchu na rzecz Demokracji[edytuj]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_na_rzecz_Demokracji
Kilka polskich organizacji pozarządowych podjęło próbę reaktywacji
polskiego "oddziału" Ruchu Europejskiego - najstarszej, pan-europejskiej
sieci, działającej na rzecz idei integracji Starego Kontynentu.
Wszystkie stowarzyszenia i fundacje, które pracują w szeroko rozumianej
tematyce europejskiej zapraszamy do przyłączenia się do tej inicjatywy.
W trakcie obrad Zgromadzenia Federalnego EMI odbyło się zebranie
założycielskie polskiego Związku Stowarzyszeń Forum Ruchu Europejskiego,
na którym przedstawiciele polskich organizacji pozarządowych podpisali
dokumenty niezbędne do wystąpienia o rejestrację związku.
Pod statutem podpisały się m.in.: Stowarzyszenie na Rzecz Demokracji,
Fundacja Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo-Wschodniej,
Instytut Konsultantów Europejskich, Fundacja Unia&Polska oraz Polska
Fundacja im. Roberta Schumana.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
152. Wiemy o tym doskonale od lat i będziemy
to powtarzać nieustannie do czasu gdy to będzie potrzebne.
michael
153. Eugeniusz Smolar: W Polsce
Eugeniusz Smolar: W Polsce łatwo wywołać wrogie nastroje wobec Niemiec
mówi Eugeniusz Smolar w rozmowie z Cezarym Jaszczykiem.
Co jest powodem tak ostrej, w ostatnim czasie, krytyki polskiego rządu
na forum europejskim?
Po pierwsze, powodem jest głębokie zaniepokojenie. Polska uważana jest z
rożnych powodów za kraj bardzo ważny. Nie tylko ze względu na swoją
wielkość, potencjał, rozwój gospodarczy i różne inne przymioty. Jest
faktem, że od 1989 roku byliśmy doceniani za to, niezależnie od tego
jakie rządy miały władzę (a były rządy radykalnej zmiany jak
Mazowieckiego-Bieleckiego-Suchockiej, lewicowe-postkomunistyczne,
konserwatywne jak AWS, liberalne jak PO, również rządy PiS-u w latach
2005- 2007), została zachowana kontynuacja rozwoju zarówno w sensie
gospodarczo-społecznym jak i instytucjonalnym. Weszliśmy do NATO i do
UE.
(..)
zagrożenie?
Nie ma kierowania, nie ma hegemonii, lecz rolę wiodącą, uznaną przez
innych. Bezpośrednich zagrożeń nie dostrzegam. Niemcy do czasów
kanclerza Helmuta Kohla tradycyjnie były w UE przedstawicielami
mniejszych państw członkowskich. Słynne było powiedzenie Kohla, który
stwierdził, że gdy jest podejmowana jakaś decyzja, to patrzy na
Luksemburg: jeśli Luksemburg jest zadowolony, to Niemcy też powinny. Ten
oczywiście żart ujawniał pewien stosunek do integracji europejskiej. To
się zmieniło ze względu na kryzys w strefie euro, gdzie okazało się, że
najsilniejsze gospodarczo i finansowo państwo jest zmuszane, wbrew
swojej woli i tradycji, do tego, żeby żyrować politykę gospodarczą
krajów południa. Niemcy, które tradycyjnie dbają o równowagę budżetową,
wzbraniały się przed tym, ponieważ nie widziały żadnego powodu dla zgody
na tzw. unię transferową. To jest na to, żeby państwa zdrowe
gospodarczo łożyły na kraje, które dopuszczały się przez lata
nieodpowiedzialnej polityki budżetowej. Do tego obecnie de facto
dochodzi w wyniku kryzysu gospodarczego, co nie wywołuje radości nad
Renem.
Po ostatnim spotkaniu Kaczyński- Orban widać, że Polska zyskała poparcie
Węgier. Czy możliwe jest stworzenie realnej siły Grupy Wyszehradzkiej
będącej przeciwwagą dla dominacji Niemiec w strukturach Unii?
Nie istnieje dominacja Niemiec w Unii. Państwa członkowskie mogą
skutecznie przeciwstawić się używając mechanizmów unijnych, jeśli
dostrzegają zagrożenie dla swoich interesów. Przykładem tego jest choćby
decyzja o relokacji tysięcy uchodźców - dotychczas rozmieszczono tylko
dwustu. Jeśli chodzi o Grupę Wyszehradzką to współpraca między tymi
czterema państwami regionalnymi ma charakter sektorowy, wynikający z
pragnienia rozwiązania konkretnych problemów lub zaprezentowania
wspólnego stanowiska w Brukseli. Jeśli dochodzi do zbliżenia stanowisk,
to jesteśmy w stanie posunąć się daleko w sprawach energetycznych - np.
budowa gazociągów, rozmowy z Pragą nad dostawami gazu z gazoportu w
Świnoujściu do Czech, wsparcia dla Unii Energetycznej, itp. W innych
dziedzinach stoimy w miejscu, np. wspólnych zakupów wojskowych, stosunku
do Rosji i wsparcia dla Ukrainy. Ani Czechy, ani Słowacja nie nadwyrężą
dla Polski stosunków z Niemcami, a nawet z Austrią.
Czy w pańskiej opinii Polska, poprzez ostatnie decyzje podejmowane przez
PiS, politycznie zyska, czy straci w Europie?
Bez wątpienia pierwsze zmiany prawno-instytucjonalne rządu PiS zyskały
bardzo złe recenzje wśród naszych partnerów, głównie
zachodnioeuropejskich. Proszę zwrócić uwagę, że nikt się nie zajmuje
ważnymi projektami PiS, takimi jak 500 zł na dziecko, obniżenie wieku
emerytalnego, czy podniesieniem płacy minimalnej, ponieważ pozostają one
w gestii każdego rządu narodowego. Te reformy nie dotykają podstaw
instytucjonalnych, takich które uderzałyby w podstawy demokratycznego
konsensu, jaki istnieje w UE, które sprawiły, że w ogóle przystąpiliśmy
do Unii. Konsens ten nadwyrężyły Węgry a obecnie doń przyłącza się
Polska. Uznaje się to za zagrożenie dla spoistości całej UE, co nie leży
również w strategicznym interesie Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
154. @ Marylu. Komentarz do wypowiedzi Eugeniusza Smolara
Jest mi wszystko jedno czy mamy do czynienia z Aleksandrem czy Eugeniuszem Smolarem. Są to bracia o tej samej pozycji i tym samym autorytecie w tym samym środowisku "SSS". Z całej rozmowy najważniejszy i rzeczywiście bardzo ważny jest ostatni, zacytowany niżej akapit:
Nie wierzę, że człowiek o pozycji jakiegokolwiek Smolara nie wie o tym, że w Polsce jeszcze nie nastąpiły żadne zmiany prawno-instytucjonalne, które uderzałyby w podstawy demokratycznego konsensu, jaki istnieje w UE, czyli w ustrojową sferę tego, co Aleksander Smolar nazywa demokracją liberalną. Zwracam uwagę na to, że Oni mają w nosie wszystko co jest dla nas ważne, ale dotyczy spraw uznanych przez nich za takie, które pozostają w gestii każdego rządu narodowego.
Istnieją trzy możliwości:
Po pierwsze: albo facet tylko relacjonuje, że do elit politycznych UE dotarły informacje o wprowadzeniu przez rząd PiS groźnych dla UE zmian prawno-instytucjonalnych i potwierdza, że takie właśnie informacje są przyczyną zaniepokojenia na szczytach Unii.
Po drugie: albo facet inspiruje lub/i przekazuje lub/i autoryzuje te fałszywe informacje jw wykorzystując swój autorytet, a następnie potwierdza, że takie właśnie informacje są przyczyną zaniepokojenia na szczytach Unii.
Po trzecie: albo zarówno Eugeniusz Smolar jak i elity UE doskonale wiedzą, że przedmiotowe zmiany jeszcze nie nastąpiły, ale stosują cenzurę prewencyjną, chcąc zapobiec takiemu okrzepnięciu pozycji politycznej rządu PiS w Polsce i jej międzynarodowym środowisku, które umożliwiłoby przeprowadzenie tych zmian oraz umocniłoby pozycję środowisk politycznych wspierających poważne reformy w UE.
Mój osobisty komentarz - mam przekonanie, że wszystkie trzy ewentualności razem są prawdziwe.
I to ostatnie ich zgubi.
michael
155. NAJLEPSZE CYTATYMigalski:
NAJLEPSZE CYTATY
Migalski: "Jestem kaczystowskim ateistą". Smolar: "Polska przestaje być podmiotem..." [U LISA]
Goście przedostatniego odcinka "Tomasz Lis na żywo" krytycznie odnosili
się do wizyty prezydenta Dudy w Brukseli. - Co on mógł dobrego
powiedzieć, biedaczek? Sytuacja jest fatalna - mówiła Róża Thun.Polska przestaje być podmiotem w stosunkach międzynarodowych - uważa
prof. Aleksander Smolar. Profesor zwrócił uwagę, że "Jarosław Kaczyński i
jego ludzie mówili, że wystarczy podnieść się z kolan i nie dopuścić do
podwójnego podporządkowania się Rosji i Niemcom, to są żarty". - Polska
potrafiła zorganizować nawet kraje regionu, na których zależy PiSowi.
PO potrafiła zorganizować silną grupę nacisków - dodał.
---------------------------------------------
"Sytuacja międzynarodowa Polski pozostaje trudna" - zapis relacji z debaty i komentarze ekspertów
Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar
ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że podczas debaty pod
adresem premier Szydło prawie nie padły konkretne zarzuty, a cała
dyskusja pozostała na bardzo ogólnym poziomie i miała umiarkowany ton.
Jego zdaniem wypełniły ją głównie deklaracje, m.in. solidarności z
Polską lub afirmacja wartości, którym zdaniem przemawiających zagrażają
posunięcia polskiego rządu.
- To nie było wydarzenie, które w
jakikolwiek sposób zmieniłoby sytuację międzynarodową Polski. Wydaje mi
się, że sytuacja międzynarodowa Polski pozostaje trudna - ocenił Smolar.
Pytany o wystąpienie szefowej polskiego rządu, stwierdził, że z
technicznego punktu widzenia, było to udane wystąpienie. - Pani premier
wyszła z tej próby, chociaż często mówiła językiem, który za bardzo
przypominał propagandę przedwyborczą czy obecną, mówiła o dobrej
zmianie, posługiwała się frazesami - powiedział prezes Fundacji
Batorego.
Polska wobec świata
22 stycznia zorganizowaliśmy dyskusję politologów na temat polityki
zagranicznej obecnego rządu. Spotkanie w formule okrągłego stołu z udziałem 31 osób otworzyły
wypowiedzi byłych ministrów spraw zagranicznych Adama Daniela Rotfelda i Pawła Kowala. Zapis wideo dyskusji dostępny jest
na stronie: www.batory.org.pl
Wprowadzenia: Paweł Kowal (były wiceminister spraw zagranicznych), Adam Daniel Rotfeld były minister spraw zagranicznych),
Uczestnicy: Adam Balcer (Kolegium Europy Wschodniej), Michał Baranowski (dyrektor warszawskiego oddziału German Marshall Fund), Bogumiła Berdychowska (kwartalnik „Więź”), Krzysztof Blusz (prezes demosEUROPA – Centrum Strategii Europejskiej), Michał Broniatowski (redaktor naczelny „Forbes”), Piotr Buras (dyrektor warszawskiego biura European Council on Foreign Relations), Marek A. Cichocki (Centrum Europejskie Natolin), Włodzimierz Cimoszewicz (były minister spraw zagranicznych), Jacek Czaputowicz (Instytut Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego), Mirosław Czech („Gazeta Wyborcza”, członek zarządu Fundacji im. Stefana Batorego), Jarosław Giziński („Wprost”), Grzegorz Gromadzki (ekspert Fundacji im. Stefana Batorego), Tomasz Grzegorz Grosse (Instytut Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego, Instytut Sobieskiego), Jerzy Haszczyński („Rzeczpospolita”), Marcin Kędzierski (Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego), Michał Kobosko (redaktor naczelny portalu Project Syndicate Polska, dyrektor polskiego biura Atlantic Council), Agnieszka Lichnerowicz (TOK FM), Agnieszka Magdziak-Miszewska (była ambasador RP w Izraelu), Bartłomiej E. Nowak (Akademia Finansów i Biznesu Vistula), Jerzy M. Nowak (Centrum Stosunków Międzynarodowych), Łukasz Pawłowski („Kultura Liberalna”), Jan Rokita (niezależny komentator), Radosław Sikorski (były minister spraw zagranicznych), Eugeniusz Smolar (Centrum Stosunków Międzynarodowych), Jacek Stawiski (TVN24 Biznes i Świat), Andrzej Towpik (dyplomata, były Stały Przedstawiciel RP przy ONZ), Paweł Wroński („Gazeta Wyborcza”), Marcin Zaborowski (wiceprezes Center for European Policy Analysis).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
156. Smolar: PiS chce modelu
Smolar: PiS chce modelu Europy sprzed dziesięcioleci
Esencja stanowiska PiS to powrót do UE jako do wspólnego rynku osób,
kapitału, dóbr i usług - mówił Aleksander Smolar w Radiu TOK FM. -
Jesteśmy o dziesięciolecia od tego modelu, powrót jest nierealistyczny -
ocenił politolog.Prof. Aleksander Smolar był gościem Poranka Radia TOK FM. W audycji Dominiki Wielowieyskiej komentował expose, które w Sejmie wygłosił kilka dni temu szef MSZ.
- Łukasz Warzecha z radością oświadcza, że dla niego
najważniejsze jest to, że po raz pierwszy szef polskiego MSZ nie domaga
się głębszej integracji politycznej i gospodarczej UE - zauważyła
Wielowieyska. - Nie przypominam sobie władzy, która domagałaby się
większej integracji - odparł prezes zarządu Fundacji im. Stefana
Batorego. - Rządy Tuska nie zrobiły nic, by wejść do strefy euro. Były jak umierający bohater opery, który śpiewa "umieram", a widzimy go jak doskonale żyje - ironizował."Anachroniczne projekty"
Politolog dodawał, że obecnie z jednej strony mamy do czynienia z
procesem dezintegracji, unarodowienia i wzrostu roli państw narodowych w
ramach UE, a równocześnie obecne są pewne elementy integracji. - O tym
trzeba mówić w sposób racjonalny, a nie przy pomocy hasełek - ocenił. - U
Waszczykowskiego jest dużo o asertywności i dumie, a stosunkowo mało o
konkretnej polityce - powiedział Smolar.
- Jest zdumiewające zdanie, które definiuje esencję stanowiska PiS
- zaznaczył publicysta. Niedawne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego
nazwał "prawdziwym expose". - On wyraźnie mówi, że naszym celem jest
powrót do wspólnego rynku - dodał. - Chce, żeby UE była zredukowana do
wspólnego rynku osób, kapitału, dóbr i usług. My jesteśmy daleko o
dziesięciolecia od tego modelu, powrót jest nierealistyczny - zaznaczył
Smolar.
- Problemem jest, jak realistycznie zarysować
nową kombinację czynników integracji, ale również wzmocnienia państw
narodowych, przejęcia przez państwa narodowe funkcji UE, a nie mówienie o
anachronicznych projektach powrotu do czasów, które nie wrócą -
konkludował politolog.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
157. @ Marylu. Niemożliwe, by A. Smolar nie rozumiał czego chce PiS.
Po pierwsze - Ja także chcę powrotu do idei Roberta Schumana, zawartej w Deklaracji z 9 maja 1950 r.
Po drugie - Jeśli A. Smolar rozumie, a mimo to mówi to co mówi, to znaczy, że celowo mija się zarówno z prawdą i prawdziwymi intencjami PiS, które A. Smolar najprawdopodobniej celowo zniekształca. Mówiąc zwięźle - kłamie.
Po trzecie - Nikt nie chce odwrócenia historii i powrotu do stanu z roku 1950, nawet największy matoł tego nie chce, a mówimy o przyszłości, mówimy o wyborze jednej z dwóch współczesnych koncepcji:
obie koncepcje są w roku 2016 otwarte i obie mają równe szanse na zrealizowanie, a do ich zrealizowania nie jest potrzebne żadne zawracanie historii. Na tym właśnie polega kłamstwo pana Aleksandra Smolara, który w sposób ukryty, pod pretekstem lobbowania za pierwszym "federacyjnym" wariantem ukrywa komunistyczne marzenie o totalitarnym, antynarodowym i antychrześcijańskim państwie ideologicznym.
Aktualną dyżurną ideologią współczesnego komunizmu jest następca marksizmu zwany demokracją liberalną.
Oczywiście, PiS nie chce powrotu do komunizmu, polskie społeczeństwo także tego nie chce, no i ja osobiście sobie tego absolutnie nie życzę.
Powrotu do komunizmu może chcieć tylko czerwone lewactwo, komunistyczna agentura wpływu i wszelkie zaprzaństwo ancien regime, stronnictwa kompradorskiej opozycji z SSS & GRU und Axel Springer na czele.
michael
158. Umęczył się
żeby coś powiedzieć, ale nie to co myśli. Jak w "poezji": "mówimy partia, a myślimy Lenin..." czy odwrotnie...
A idzie o to, żeby się nam nie wydawało, że jest powrót do czasów lat 50-tych, kiedy na Zachodzie (no, bo na wschodzie to wiadomo...) na pewien czas po koszmarze wojny przywrócono normalne zasady w stosunkach międzynarodowych. Niemcy jeszcze się wtedy trochę ograniczały w zapędach, zwłaszcza, że były podzielone, liczyła się Deklaracja Praw Człowieka, nie było tak bezczelnych wrogich przejęć, wykupywania i drenażu majątku narodowego słabszych państw przez mocniejsze, przymusowej lichwy.
A my mówimy: musi być powrót do zasad i to natychmiast, albo ten świat zawiruje...
159. Judeochrześcijanie w służbie
Judeochrześcijanie w służbie grandziarza
Komentarz • specjalnie dla www.michalkiewicz.pl • 3 lutego 2016 •
Kiedy jeszcze byłem redaktorem naczelnym „Najwyższego Czasu!”,
regularnie dostawałem pismo okólne Fundacji Batorego, informujące, kto,
za co i ile dostał od nich forsy. Był to znakomity przewodnik po życiu
politycznym, a nawet – życiu społecznym III Rzeczypospolitej, bo te
informacje pozwalały zrozumieć, dlaczego ten i ów ćwierka akurat z tego,
a nie z żadnego innego klucza. Dotyczyło to zarówno Umiłowanych Przywódców, tak zwanych „świeckich”,
jak i Umiłowanych Przywódców ze stanu duchownego, co pozwalało lepiej
zrozumieć, dlaczego właściwie Judasz za 30 srebrników wydał Pana Jezusa
Żydom. Przeliczenie 30 srebrników na dzisiejsze waluty nastręcza pewne
trudności, chociaż oczywiście nie przekracza możliwości umysłu
ludzkiego, ale nie o to przecież chodzi, za ile Umiłowani Przywódcy
sprzedają czy to Pana Jezusa, czy kogokolwiek innego – bo ważniejsze
jest przecież – że sprzedają.
Warto oczywiście uzupełnić tę informację, że Fundacja Batorego futrowana
jest pieniędzmi słynnego finansowego grandziarza, węgierskiego Żyda
Jerzego Sorosa, przez wdzięcznych beneficjentów nazywanego „filantropem”. Oczywiście ta szlachetna nazwa jest niewłaściwa, bo grandziarz żadnym „filantropem”
nie jest. To cwaniak, który futruje, zresztą bardzo oszczędnie,
wyposzczonych, a wpływowych gołodupców w państwach Środkowej Europy,
dzięki czemu za niewielkie pieniądze (Fundacja Batorego dostaje – o ile
mi wiadomo – zaledwie milion dolarów, czyli ok. 4 mln złotych rocznie) –
ale to wystarcza do przekupienia tubylczych Zasrancen i w ten sposób
grandziarz ma nie tylko wywiadownię gospodarczą, ale i agenturę wpływu.
Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę, w co się pakują, ale trudno
rozgrzeszać dorosłych ludzi, którzy myślą, że grubą forsę dostają za
osobiste zalety.
Wszelkie wątpliwości rozwiewa Helsińska Fundacja Praw Człowieka,
kolaborująca z Agencją Praw Podstawowych w Wiedniu, czyi paneuropejskim
gestapo, które monitoruje mniej wartościowe narodu tubylcze, czy się aby
nie bisurmanią w sposób kolidujący z długofalowymi interesami diaspory
żydowskiej. Dodajmy, że na czele zarządu Fundacji Batorego stoi Pierwszy
Cadyk III Rzeczypospolitej Aleksander Smolar, potomek Hersza Smolara i
Walentyny Najdus, co to w swoim czasie zmieniła profesję pod przemożnym
wpływem Pantelejmona Ponomarienki. Warto dodać, że w zarządzie Fundacji
Batorego od pewnego czasu zasiada pan Mirosław Czech ze Związku
Ukraińców w Polsce, zdominowanego, jak wiadomo – podobnie jak Światowy
Związek Ukraińców z siedzibą w Toronto – przez banderowców z
najczarniejszymi podniebieniami.
Nietrudno się domyślić, jaki interes ma finansowy grandziarz w
dokooptowaniu pana Czecha do zarządu Fundacji Batorego. Wystarczy rzucić
okiem na Ukrainę po przewrocie przeprowadzonym w 2014 roku, by
zrozumieć, że to jest rodzaj Paradis Judeorum – bo żydostwu,
kotwaszącemu się kiedyś w śmierdzących sztetlach, nawet w najśmielszych
marzeniach nie przychodziło do głowy, że kiedyś, za pośrednictwem
Arszenika, Kołomyjskiego, czy Poroszenki, będzie okupowało takie złote
jabłko, jak Ukraina. Na razie swoim pasożytnictwem doprowadza ją do
całkowitej katastrofy, jak zresztą wszystkie kraje opanowane przez
żydostwo, ale nie o to w tej chwili chodzi.
W polskim interesie państwowym leży wprawdzie istnienie Ukrainy, w
dodatku skonfliktowanej z Rosją – ale bynajmniej nie mocarstwowej, tylko
takiej, której istnienie zależy od polskie życzliwości, o którą Ukraina
musi nieustannie zabiegać. Żydowska okupacja Ukrainy nie musi być tedy
sprzeczna z polskimi interesami państwowymi, wszelako pod warunkiem, że
nie pociąga za sobą nadmiernego ryzyka dla Polski. Niestety
dotychczasowa polityka warszawskich władz, polegająca na żyrowaniu w
ciemno wszystkiego, co łobuzeria (oni sami się tak w bezpośrednich
rozmowach tytułują, więc nie wypada nam zaprzeczać) w Kijowie postanowi,
więc tego idiotycznego postępowania nie można nawet nazwać żadną
polityką. Jedynym wyjaśnieniem tej głupoty są finansowe subwencje z
Fundacji Batorego i Instytutu Społeczeństwa Otwartego w Budapeszcie.
Instytucje są niby dwie, ale zatrute źródło to samo – finansowy
grandziarz, który najwyraźniej pod koniec ziemskiej egzystencji
postanowił zostać mesjaszem bezcennego Izraela, darując mu żerowiska
znacznie obfitsze od wyjedzonej przez kozy Ziemi Świętej.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na przyczynę, dla której nie tylko
rząd i pan prezydent Duda, który zadeklarował ukraińskim grandziarzom aż
4 miliardy złotych, żeby przez jakiś czas mieli sobie jeszcze z czego
pokraść – bo tego nietrudno się domyślić; pan prezes Kaczyński w zamian
za wciągnięcie przez Amerykanów PiS-u na listę „naszych sukinsynów”
musi niestety się odwdzięczać – również kosztem polskich interesów
państwowych - ale również na przyczyny, dla których judeochrześcijański
portal „Fronda”, szkaluje zarówno prof. Bogusława Wolniewicza, jak i ks. Tadeusza Isakowicza Zaleskiego, jako „V kolumnę”, albo „agentów Putina”.
Ponieważ w sytuacji, gdy pan Ziobro właśnie obejmuje urząd prokuratora
generalnego, będąc zarazem ministrem sprawiedliwości, prawdopodobieństwo
wymierzenia sprawiedliwości zarówno łobuzerii kierującej „Frondą”,
jak i panu Kazimierzowi Wóycickiemu z wpływowej dzisiaj żydowskiej
familii, który ośmielił się oskarżyć księdza Tadeusza
Isakowicza-Zaleskiego, że jest „agentem Putina”, w odległą przyszłość się oddala, nie ma chyba innej rady, jak potraktować łobuzów kijami.
Zanim jednak ktoś się na to odważy, warto zwrócić uwagę na przyczyny,
dla których grandziarz szczuje swoich psiaków, zarówno Żydziaków, jak i
gojów – również z judeochrześcijańskiego portalu „Fronda” - na
zimnego ruskiego czekistę Putina. W tym celu trzeba przypomnieć, co się
działo w Rosji za prezydentury Jelcyna, za plecami którego Rosję
okupowała żydowska szajka pod przewodnictwem Borysa Abramowicza
Bieriezowskiego, Włodzimierza Gusińskiego i Michała Chodorkowskiego.
Bieriezowski za komuny był nauczycielem akademickim z pensją 30 dolarów
miesięcznie – a potem ni stąd ni zowąd zaczął kupować pola naftowe i tak
dalej. Za co? Jedynym wyjaśnieniem tego fenomenu jest, że był „słupem”
finansowego grandziarza, który za pomocą Instytutu Sorosa w Moskwie
próbował stworzyć sobie sprawną agenturę, przy pomocy której mógłby
okupować Rosję i w ten sposób dyktować warunki również Murzynkowi Bambo w
Waszyngtonie. Taka, panie kombinacja. I kiedy wydawało się, że wszystko
jest załatwione, naznaczony po ogłupiałym od wódki Jelcynie Putin,
przechytrzył swoich żydowskich protektorów i wynalazców. Do Instytutu
Sorosa wpuszczał jednego po drugim agentów GRU, a kiedy nie było tam już
ani jednego normalnego człowieka, pewnej nocy „nieznani sprawcy” włamali się do siedziby, kradnąc twarde dyski z komputerów. Następnego ranka całe „społeczeństwo otwarte” leżało przed Putinem na biurku z rozłożonymi nogami – i to był koniec żydowskich „oligarchów”
w Rosji. Bieriezowski uciekł do Anglii, gdzie próbował szczekać na
Putina, ale Jack Straw, ówczesny minister spraw zagranicznych ostrzegł
go, że jeszcze jedno słowo, a zostanie deportowany do Rosji, jako
uciążliwy cudzoziemiec. W tej sytuacji nie pozostało mu nic innego, jak
taktownie umrzeć – no i w 2013 roku umarł.
Kierownicy judeochrześcijańskiego portalu „Fronda” ani myślą umierać – no bo jakże tu umierać, kiedy trzeba wykonywać zadania, zlecone na odcinku „judeochrześcijańskim”,
to znaczy - dyskretnego współdziałania z żydowską gazetą dla Polaków
pod redakcją pana red. Adama Michnika w kierunku urabiania katolickiej
opinii w Polsce w kierunku pożądanym przez promotorów żydowskich
interesów politycznych w naszym nieszczęśliwym kraju? Ten interes polega
na doprowadzaniu mniej wartościowego narodu tubylczego do stanu
bezbronności wobec Żydów, by ułatwić im zadanie ograbienia go pod
pretekstem „roszczeń”. Co z tego będzie miała „Fronda” i
pan red. Terlikowski – tego oczywiście nie wiem, bo ani Żydzi, ani on mi
się nie zwierzają, ale wiedząc z doświadczenia, że Państwo Terlikowscy
choćby z uwagi na wielodzietną familię, która wymaga zasilania
finansowego (a z „filozofii” w dzisiejszych czasach wiele się nie
uzbiera), nie robią niczego bezinteresownie - coś pewnie z tego będą
musieli mieć, a w każdym razie – pewnie coś im na tę okoliczność
obiecano. Przynajmniej częściowo tłumaczy to łajdactwa, jakich dopuszcza
się łobuzeria publikująca na judeochrześcijańskim portalu „Fronda”
- bo grandziarz wprawdzie płaci, ale i wymaga – ale oczywiście ich nie
usprawiedliwia. Ponieważ pan red. Terlikowski i jego kolaboranci w wielu
publikacjach na „Frondzie” informują o różnych aspektach
działalności Szatana, w czynie społecznym chciałbym go ostrzec, że jeśli
nadal będzie w ten sposób wysługiwał się grandziarzowi, to może dostać
się do piekła, gdzie cały czas będzie bolało. Okrutny los nikogo nie
oszczędzi, bo – jak przedstawił to podczas krakowskiego odczytu
Stanisław Przybyszewski – phallus Szatana nie tylko jest zaopatrzony w
haczyki w kształcie harpunów, ale w dodatku – jest zimny jak lód.
Stanisław Michalkiewicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
160. Tomasz Grosse, Aleksander
Tomasz Grosse, Aleksander Smolar, Janusz Reiter
http://www.tvn24.pl/horyzont,46,m/horyzont-tomasz-grosse-aleksander-smol...
Program prowadził Maciej Wierzyński. W programie prof. Tomasz Grosse z Instytutu Europeistyki UW, Aleksander Smolar z Fundacji Batorego i Janusz Reiter, były ambasador RP w Niemczech i USA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
161. Polska do przodu z głową
Polska do przodu z głową wstecz. Polityka zagraniczna według PiS-u [SMOLAR]
Zamiast głównego nurtu Unii sojusz z Wielką Brytanią? Z krajami Wyszehradu? Pomysłom Waszczykowskiego nie brak ekstrawagancji.
06.02.2016
Ekspert i były prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, wieloletni dyrektor Sekcji Polskiej BBC.
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zaprezentował
tydzień temu w Sejmie wizję stosunków międzynarodowych na wzór wyobrażeń
własnych i swego środowiska. Ze szkodą dla Polski i jej pozycji. Pod
wpływem wrogości wobec PO i prowadzonej przez osiem lat polityki Tuska -
Sikorskiego zaproponował "dobrą zmianę" i nieskutecznie ukrył liczne
elementy kontynuacji.
Szef MSZ celnie zaprezentował mapę i
skalę zagrożeń wynikających z agresywnej polityki Rosji, wojen w Afryce
Północnej i na Bliskim Wschodzie, odmiennych wizji rozwoju Unii i jej
osłabienia, sytuacji w strefie euro czy groźby Brexitu....
http://wyborcza.pl/magazyn/1,150176,19589588,polska-do-przodu-z-glowa-ws...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
162. Smolar o 100 dniach rządu
Smolar o 100 dniach rządu PiS. Panują. Waszczykowski ogromnie szkodliwy. Ale...
Wyborca otrzymał od rządu PiS zupełnie inny pakiet niż obiecywano w
kampanii wyborczej. Politycy często rozmijają się z prawdą, ale tu
granice zostały przekroczone.RENATA GROCHAL: Jak się zmieniła Polska po stu dniach rządów PiS?
ALEKSANDER SMOLAR, politolog, prezes Fundacji Batorego: Po ośmiu
latach rządów PO Polska oczekiwała zmian. Sterylna, zdekapitowana
Platforma nie mogła tego zapewnić. Od PiS, jedynej partii, która mogła
stanowić alternatywę dla PO, Polska dostała pakiet zupełnie inny od
tego, który obiecywano w kampanii wyborczej. Politycy często rozmijają
się z prawdą, zwłaszcza w czasie walki o władzę. Ale tutaj wszelkie
granice zostały przekroczone! Gdy premier Beata Szydło mówiła w
parlamencie w Strasburgu, że PiS realizuje program, na który uzyskał
mandat społeczny, to była to taka sama prawda jak jej dowodzenie o
milionie ukraińskich uchodźców w Polsce. Gdyby w tej kampanii nie
wysunięto na pierwszy plan dwóch prawie nieznanych osób, pana Dudy i
pani Szydło, polityków nieutożsamianych z tradycyjnym radykalizmem PiS,
gdyby z góry powiedziano, że będzie podważany Trybunał Konstytucyjny,
likwidowana służba cywilna i niezależność, choć w dużym stopniu czysto
formalna, mediów publicznych, a na dodatek,że prawdziwa władza będzie
nie w kancelarii premiera ani też w Pałacu Prezydenckim, lecz u
Jarosława Kaczyńskiego na Nowogrodzkiej, to PiS nigdy nie wygrałby
wyborów. Mityczna "dobra zmiana" to miały być koncesje socjalne. Można
podziwiać taktyczną sprawność Jarosława Kaczyńskiego. Korzystając z
upadku lewicy i kryzysu PO, PiS uwodził wielu ludzi lewicy i centrum
odgrywanym umiarem i wrażliwością społeczną.
A czego się pan dowiedział przez te sto dni o Polakach?
- Nie miałem złudzeń co do PiS, ale równocześnie to, że ich
poprze w tak dużym stopniu - mówiąc skrótem - inteligencja, wielkie
miasta i młodzież, to było nieprzyjemne zaskoczenie. Ale potem
dowiedziałem się też rzeczy pozytywnych. To, że już pod koniec listopada
w jednym z sondaży większość Polaków uznała, że demokracja jest
zagrożona, pokazywało, że Polacy szybko reagują i rozumieją istotne
sygnały polityczne, chociaż wydawało się, że chodzi o sprawę dość
abstrakcyjną - o kompetencje Trybunału Konstytucyjnego. W tę nową
wrażliwość wpisuje się spontaniczny ruch KOD, niezależnie od tego, jaka
będzie jego przyszłość. Do rzeczy pozytywnych zaliczyłbym również to, że
mimo iż przez osiem lat liberałowie (przynajmniej nominalni) dominowali
na scenie politycznej, to dzięki pojawieniu się partii, w którą na
początku nie wierzyłem, czyli Nowoczesnej, cały blok liberalny pozostał
bardzo silny w polskiej polityce. Losy naszej demokracji mogą zależeć od
zdolności porozumienia się trzech podmiotów ulokowanych w centrum oraz
resztek lewicy, aby bronić konstytucyjnej demokracji i europejskiej
opcji Polski.
Jak pan wytłumaczy to, że z jednej strony jest silny opór społeczny przeciwko PiS, a z drugiej - notowania tej partii rosną?
- We wszystkich krajach, które przechodzą proces modernizacji,
mamy do czynienia z głębokim podziałem na okcydentalistów, zwróconych ku
rozwiniętemu, demokratycznemu Zachodowi modernizatorów, oraz na
suwerenistów pragnących zachować istniejące struktury, wiarę i obyczaje.
W Rosji mówiło się o słowianofilach i zapadnikach. Po 1989 roku w
Polsce istniał silny konsensus co do wyboru drogi "na Zachód", gotowości
ponoszenia wysokiej, dla bardzo wielu traumatycznej ceny: bezrobocia,
degradacji materialnej, słabnących związków zawodowych i słabej ochrony
praw pracowniczych. Umowy śmieciowe to margines problemów dokonującej
się transformacji. Z drugiej strony mieliśmy nie tylko szansę, ale też
traumę zmienności, niepewności otwierającego się świata,
zakwestionowania tradycji i głębokiego konserwatyzmu kulturowego
znacznej części społeczeństwa. To, co mówię, nie oznacza kwestionowania
ogromnych historycznych sukcesów ubiegłego ćwierćwiecza.
Kaczyński zaproponował Polakom syntezę nacjonalizmu, wzmocnienia
opiekuńczych funkcji państwa i silnych związków z konserwatywnym
katolicyzmem, zwłaszcza w wydaniu Radia Maryja. Jeszcze dziesięć lat
temu ta synteza nie była tak silna jak obecnie. Wtedy program
gospodarczy PiS uosabiała liberałka Zyta Gilowska. Dzisiaj owa synteza
została wzmocniona i dla wielu uwiarygodniona przez antyeuropejską linię
ministra Waszczykowskiego, który chce Unię zredukować do wolnego rynku,
straszenia zalewem uchodźczego barbarzyństwa inspirowanym przez wraże
Niemcy. A także przez zapowiedź nacjonalizmu gospodarczego Mateusza
Morawieckiego.
Nie sądzi pan, że za chwilę PiS może się
znaleźć w sytuacji katastrofalnej, bo Polski nie stać na szybkie
zaspokojenie oczekiwań części obywateli? Zaczną się protesty.
- PiS już porzucił to, co pani Szydło obiecywała w swoim exposé:
błyskawiczne podniesienie kwoty wolnej od podatku, obniżenie wieku
emerytalnego, 12 zł minimalnej stawki godzinowej. Ograniczono nawet
koszty 500+. Rządzący zdają sobie sprawę, że spełnienie tych obietnic
doprowadziłoby do katastrofy finansowej. Widać zresztą ich
nieprzygotowanie do rządzenia, mnożące się objawy chaosu decyzyjnego.
"Politique d'abord" - polityka przede wszystkim - hasło francuskiego
nacjonalisty Charles'a Maurrasa było także wezwaniem wszystkich
radykałów włącznie z bolszewikami. Jemu też w istocie hołduje Jarosław
Kaczyński. Polityka - zdobycie władzy, panowanie. Dlatego ukrytym celem
od początku było dokonanie swoistej rewolucji politycznej, rozluźnienie
czy likwidacja gorsetu nałożonego na władzę przez konstytucję i
niezależne instytucje. Rozprawienie się z owym "imposybilizmem", o
którym Kaczyński dawno nie mówi, ale widać, że często myśli. Później zaś
dla osłabiania społecznego niepokoju i niezadowolenia miały być
rozdzielane różne koncesje socjalne. Właśnie wraz z 500+ przystąpiliśmy
do drugiego etapu rewolucji Kaczyńskiego, której dalszych etapów ani też
celu nie znamy.
Drugi czynnik, który mógł wpłynąć na poprawę notowań PiS, to
duma narodowa, poczucie zagrożenia zbiorowej godności, a ta partia
zawsze eksploatowała kompleksy zbiorowe. To, iż zaczęto Polskę
krytykować za granicą, ze słusznych zresztą powodów, sprawiło, że w
części społeczeństwa odżyła mentalność oblężonej twierdzy. Z ust
polityków i publicystów prawicowych słyszymy nieustanne oskarżanie
przeciwników politycznych, którzy protestują: donosiciele, zdrajcy,
targowica. Kaczyński, Ziobro i inni wypominają Niemcom zbrodnie
przeszłości. Te przedwczorajsze zbrodnie mają kneblować krytykę
dzisiejszego sprzeniewierzania się zasadom konstytucyjnej demokracji w
Polsce.
Czy sprawa teczki Wałęsy, którą PiS
politycznie wykorzystuje, nie zaszkodzi tej partii? Na świecie dziwią
się, że Polska sama niszczy własnych bohaterów.
- Dzisiejsza afera teczkowa ma aspekt wewnętrzny i zewnętrzny.
Po raz trzeci mobilizuje ona przeciwko Wałęsie jego wrogów. Nie
kwestionuję grzechów Wałęsy z początków lat 70., do których zresztą w
pokrętny sposób się przyznawał. Ale jakie jest ich znaczenie wobec jego
historycznej roli, poczynając od sierpnia 1980 roku? To jest prawdziwe
oblicze wychwalanej polityki historycznej! Niszczy się w kraju i za
granicą wielki mit, który mobilizował poparcie dla Polski w całym
świecie. Prezydent Andrzej Duda, który chce być patronem nowej, aktywnej
polityki historycznej, swoimi słowami o przechowywanych przez Kiszczaka
dokumentach jako prawdziwym obliczu III RP nie tylko ośmieszył siebie,
ale ukazał też własne prawdziwe radykalne oblicze.
Czy PiS chce skompromitować Wałęsę i zawłaszczyć mit "Solidarności"?
- Próby te są podejmowane przez PiS od dawna. Jarosław Kaczyński
już w 2010 roku widział swojego brata - prezydenta, który zginął pod
Smoleńskiem - jako nowego patrona tradycji "Solidarności". W ten
scenariusz wpisywało się pochowanie Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Obecne
tendencje są bardziej radykalne. O "Solidarności" mówi się mniej niż
dziesięć lat temu. Nawet mniej niż o AK i Państwie Podziemnym. Dzisiaj
wysuwa się na piedestał "żołnierzy wyklętych" i Solidarność Walczącą.
A może to jest tak, że liberalna demokracja
to był tylko epizod w historii Polski? W Europie zaczyna być widoczna
tendencja odchodzenia od demokracji liberalnej - mamy Węgry, Francję, w
której może wygrać Front Narodowy. Mamy Stany Zjednoczone, w których
prawybory dzięki hasłom antyimigranckim wygrywa Donald Trump.
- Po pierwsze, Trump jeszcze nie rządzi w Stanach Zjednoczonych ani Marine Le Pen we Francji.
Natomiast oczywiście w tym, co pani powiedziała, jest rzecz
bardzo istotna - mamy tendencję do wzrostu wpływów ruchów
populistycznych, które w większości są skrajnie prawicowe, na naszym
kontynencie są antyeuropejskie, skierowane przeciwko elitom i
imigrantom. Znajdziemy wiele elementów tego języka i mentalności w
dyskursie Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Ta tendencja ma swoje źródła w
kryzysie gospodarczym i finansowym, w zagrożeniu radykalizmem islamskim i
ze strony Rosji, w niezdolności UE i państw narodowych do znalezienia
odpowiedzi na obecne zagrożenia. W przesunięciu się młodych
Europejczyków na prawo widzieć też trzeba to, iż są oni pierwszym
pokoleniem od wojny, które ma poczucie degradacji w stosunku do losu
pokolenia rodziców.
A co będzie, jeśli PiS nie zastosuje się do
wskazań Komisji Weneckiej? Minister Waszczykowski już mówił, że opinia
Komisji nie jest wiążąca. To niepokoi Amerykanów, którzy zawsze byli
najważniejszym sojusznikiem PiS.
- Polska nie jest krajem izolowanym. Nie jest Koreą Północną.
Rząd musi się liczyć z tym, że Polska potrzebuje świata, potrzebuje
Europy, potrzebuje Stanów Zjednoczonych. Polacy po prostu nie
zaakceptują samoizolacji. Nawet jeżeli na prawicy szerzy się pogarda do
Europy Zachodniej - zjawisko nowe i niepokojące w naszej historii - to
nikt nie zaryzykuje narażenia na szwank naszej przynależności do UE i
NATO.
Czy prezydent Obama przyjedzie do Warszawy
na lipcowy szczyt NATO? Minister Waszczykowski po wizycie w Stanach
powiedział, że nie jest pewne, czy Obama spotka się z prezydentem Dudą,
który w kwietniu jedzie do USA.
- Myślę, że Obama przyjedzie na szczyt NATO, bo tu nie będzie
chodziło o Polskę, lecz o bezpieczeństwo Europy, o Rosję i Bliski
Wschód. Trudno mi sobie wyobrazić, by prezydent USA nie przyjechał na
szczyt NATO w obecnej wielokryzysowej sytuacji. Chociaż jeżeli nastąpią
kolejne fakty, które będą oddalały Polskę od świata demokratycznego, to
tego wykluczyć nie można. Natomiast zwiększa się prawdopodobieństwo, że
nie będzie spotkania Obamy z prezydentem Dudą w Waszyngtonie.
Polityka wstawania z kolan nie przynosi zbyt wielkich efektów. To Polska najwięcej straciła na kompromisie z Wielką Brytanią.
- Pogorszenie stosunków z Niemcami, z Unią, niepokój w Kijowie,
ostra krytyka w Brukseli i Strasburgu - największe osiągnięcie naszej
polityki międzynarodowej ostatnich miesięcy - fantazjowanie na temat
Międzymorza to niezłe dokonania jak na sto dni. Już nie słyszymy od
asertywnych godnościowców krytyki "kondominium niemiecko-rosyjskiego"
ani też naszej nieobecności przy stole, przy którym mówi się o Ukrainie.
Nie słychać nawet żądań i obietnicy ustanowienia baz wojskowych NATO w
Polsce. Choć Waszyngton robi ostatnio sporo, aby podkreślić wagę
bezpieczeństwa naszej części Europy. Nawet wrak okazuje się
niekonieczny. Do tego bilansu nie będę dodawał krytyki elastyczności
Warszawy wobec Wielkiej Brytanii. Ekstrawaganckie dywagacje pana
Waszczykowskiego o uprzywilejowanych stosunkach z Londynem, który być
może opuści wkrótce Unię, nie zmieniają faktu, iż obecność Wielkiej
Brytanii w UE jest w interesie Polski i całej Europy.
Nie ma dziś człowieka bardziej szkodliwego dla polskich
stosunków ze światem niż obecny minister spraw zagranicznych Witold
Waszczykowski. Poczynając od jego filipik przeciw rowerzystom i
wegetarianom, łajania zachodnich polityków, dowodzenia, że jego nie
obowiązują dyplomatyczne maniery, aż po obecne kwestionowanie polskich
źródeł naszych przemian 1989 roku! Jedynym usprawiedliwieniem dla niego
może być to, iż jest on wiernym wykonawcą księżycowych idei
geopolitycznych człowieka, który dzierży całą władzę, nie ponosząc
żadnej odpowiedzialności. Idei człowieka, który nie zna języków, który
nie zna świata. Mniejsza o PiS i ten rząd, ale Polski szkoda.
ALEKSANDER SMOLAR
75 lat, prezes Fundacji im. Stefana Batorego. Absolwent
socjologii i ekonomii UW, asystent prof. Włodzimierza Brusa na Wydziale
Ekonomii Politycznej UW. W 1968 r. wyrzucony z PZPR za obronę prof.
Leszka Kołakowskiego, którego władze prześladowały jako "rewizjonistę" i
krytyka ustroju. Uczestnik demonstracji w marcu 1968 r. Aresztowany. Od
1971 r. na emigracji, m.in. we Francji. Założyciel i redaktor naczelny
kwartalnika politycznego "Aneks". Pracował w Centre National de la
Recherche Scientifique. Po 1989 r. doradca premierów Tadeusza
Mazowieckiego i Hanny Suchockiej. Członek Unii Demokratycznej i Unii
Wolności.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
163. Ostrowski: siła kraju nie
Ostrowski: siła kraju nie zależy od tupania nogą i mówienia, że wstajemy z kolan
O Polsce na łamach światowej prasy Jolanta Pieńkowska rozmawiała z Markiem Ostrowskim i Aleksandrem Smolarem. Foto: TVN24 BiS | Video: TVN24 BiS Filozofia tych, którym odpowiada narracja, według której pod rządami Prawa i Sprawiedliwości Polska wstaje z kolan, to – zdaniem Marka Ostrowskiego – filozofia ludzi niemających większego pojęcia o świecie. Komentator TVN24 BIS uważa, że na kraje, które tupią i awanturują się, „patrzy się jak na dzieci w przedszkolu”. – Siła kraju zależy przede wszystkim od siły militarnej, gospodarczej, od oddziaływania kultury. Na pewno nie od tupania nogą i mówienia, że my wstajemy z kolan – podkreślił. Zdaniem Aleksandra Smolara zaś opinię o Polsce budują – paradoksalnie – nie priorytety polskiej dyplomacji, tylko agenda polityki wewnętrznej – „niszczenie TK, podważanie zasady podziału władzy i zasad konstytucyjnej demokracji”. (http://www.tvn24.pl)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
164. Marzena Nykiel: Opozycja
Marzena Nykiel: Opozycja realizuje grę europejskich elit? Soros
ujawnił już rolę Polski. Mamy być dla Niemiec strefą buforową. Tego
chcą Tusk i Petru
"Skąd się biorą zdrajcy w narodzie? Jedna ziemia ich karmi,
jedno słońce im świeci, jeden duch tradycji i zasad ich uczy, a jednak w
danej chwili odpadają od…
Platformerska wizja Europy była jasna – grzeczni, pełni
kompleksów, pokorni i milczący przyjmowaliśmy rozwiązania doświadczonych
w europejskości sąsiadów. Nikt nie protestował, nie stawiał
warunków, nie miał oczekiwań. Braliśmy kredyty w zagranicznych bankach,
płaciliśmy zachodnim deweloperom, robiliśmy zakupy w niemieckich
supermarketach i jeździmy niemieckimi samochodami. Tucząc zachodni rynek, leczyliśmy kompleksy niedoeuropeizowania. Polska
gospodarka dogorywała, majątek państwa wyprzedawano, rugowano własne
technologie, sprowadzając obce rozwiązania we wszystkie gałęzie
przemysłu. Eldorado trwało przez lata. Aż wreszcie większość
przebudzonych z letargu ludzi powiedziała „dość”. No i zaczęło się.
Wierzgająca opozycja tak mocno skupiła się na kreowaniu
antypisowskiej propagandy, że zapomniała o sobie. Żadnej koncepcji,
wizji, rozwiązań. Żyją misją „odPiSiania” Polski. Czyżby mieli z tego
jakiś „procent”? Trudno uwierzyć, że w rolę pożytecznego błazna można
wejść bezinteresownie.
Atak na PiS jest działaniem konsekwentnym i długofalowym. Mocno
brzmią w tym kontekście słowa Georga Sorosa, międzynarodowego
potentata, który od lat finansuje krzewienie idei społeczeństwa
otwartego. Jego fundacja wspiera potężnymi środkami także polskie
organizacje, które pod pozorem budowania społeczeństwa otwartego,
obywatelskiego i równościowego, niszczą podwaliny polskiej kultury.
Wypowiedzi Sorosa dobitnie pokazują, jak zdrowa i samodzielna Polska
psuje mu szyki w międzynarodowej układance.
W jednym z wywiadów Soros narzeka, że Orban i Kaczyński budują państwa o zbyt silnej tożsamości. Sprawia
to, że zasady otwartego społeczeństwa, które nie mają silnych korzeni
w Europie Środkowej i Wschodniej, nie mogą się rozwinąć tak, jak
by tego oczekiwał.
— mówi Soros w wywiadzie dla „The New York Review Of Books”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
165. Do osłabienia pozycji Polski
Do osłabienia pozycji Polski w UE i NATO oraz negatywnych konsekwencji dla krajowej gospodarki mogą doprowadzić zmiany wprowadzane do polskiej polityki zagranicznej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości - uważają autorzy raportu Fundacji im. Stefana Batorego.
W przedstawionym w czwartek raporcie poświęconym założeniom i perspektywom polityki zagranicznej Prawa i Sprawiedliwości grono ekspertów ds. międzynarodowych - Adam Balcer z think tanku WiseEuropa, Piotr Buras z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych, Grzegorz Gromadzki z Fundacji Batorego oraz Eugeniusz Smolar z Centrum Spraw Międzynarodowych - oceniło, iż pod rządami PiS odbywa się "najpoważniejsza od 25 lat reorientacja w sferze polityki zagranicznej".
Za najważniejszy nowy element wprowadzony do polskiej polityki zagranicznej przez aktualną ekipę rządzącą raport uznaje "głęboki pesymizm w ocenie przyszłości integracji europejskiej". W świadomości głównych twórców obecnej linii polskiej dyplomacji Europa jest - według autorów analizy - "organizmem podlegającym nieuchronnej dezintegracji", "skazanym na porażkę, przynajmniej w swoim obecnym kształcie" oraz źródłem potencjalnych zagrożeń dla polskich interesów.
Jak przekonują eksperci, pesymizm rządu PiS wobec UE wynika również z diagnozy, iż Unia jest organizmem "zdominowanym przez wielkie państwa", dla których instytucje europejskie są tylko "instrumentami" realizacji interesów.
Według autorów raportu, zmianie uległ jednak także stosunek Polski do Zachodu w sensie cywilizacyjnym. "Obserwowany dzisiaj odwrót od polityki europejskiej nastawionej na bliską współpracę z unijnym mainstreamem (z Niemcami, ale też Francją jako najbliższymi partnerami) ma podłoże nie tylko polityczne (definicja i gra interesów), lecz także kulturowe, silnie umocowane w kontekście polityki wewnętrznej" - podkreślono.
"Nie chodzi bowiem tylko o odrzucenie dominacji lub +hegemonii+ niemieckiej czy idei integracji zgodnie z zasadą +więcej Europy+ (...), lecz także o zakwestionowanie modelu politycznego opartego na liberalnej demokracji i wartościach społeczno-kulturowych dominujących w Europie Zachodniej, uważanych za zagrożenie dla tradycyjnych polskich wartości" - czytamy w raporcie.
Innym aspektem międzynarodowej polityki, w którym rząd Beaty Szydło dokonał odwrotu od dotychczas rządzących nią paradygmatów jest - zdaniem autorów raportu - podejście do problematyki współpracy gospodarczej i rozwoju.
Eksperci zauważają, że obiektem krytyki ze strony kręgów bliskich gabinetowi PiS stały się np. niektóre aspekty związków ekonomicznych z UE i Niemcami. "Przekonanie, że Unia Europejska nie powinna być jedynym ani nawet głównym wehikułem dalszego rozwoju Polski, jest m.in. źródłem nadziei, że właśnie wychodzenie poza UE, np. poprzez bliższe relacje ekonomiczne z Chinami, może stanowić szansę na większą dywersyfikację z korzyścią dla celów rozwojowych naszego kraju" - zwrócono uwagę.
Według autorów raportu, zmiany wprowadzone przez PiS do polityki międzynarodowej są trwałe i wiążą się z "marginalizacją Polski w strukturach świata zachodniego, zwłaszcza w Unii Europejskiej". Osłabienie polskiej pozycji będzie przejawiało się w szczególności - zdaniem ekspertów - w braku przychylności instytucji UE wobec Polski w sprawach spornych oraz osłabieniu wpływu Warszawy na prowadzoną przez UE politykę wschodnią.
Autorzy raportu uważają ponadto, że preferowany przez aktualny rząd kierunek rozwoju UE - "w stronę związku jak najsilniejszych suwerennych państw narodowych" - jest niezgodny z interesem Polski. Jak przekonują, taka ewolucja otoczenia międzynarodowego Polski wiązać się będzie z niekorzystnymi zmianami jeśli chodzi o jej pozycję m.in. względem USA oraz najsilniejszych państw UE.
Negatywne konsekwencje dotknąć mogą również - zdaniem ekspertów Fundacji Batorego - "wiarygodności Polski jako stabilnego i przewidywalnego rynku", a pośrednio - jej gospodarki.
W tym kontekście zwrócono uwagę w szczególności na dotychczasowe - i spodziewane kolejne - decyzje części największych agencji ratingowych o obniżeniu notowań Polski. Jak zaznaczono, mogą one doprowadzić "do zmniejszenia napływu inwestycji zagranicznych do Polski, odpływu inwestycji portfelowych z giełdy, osłabienia kursu złotówki i wzrostu kosztów obsługi długu zagranicznego".
Innym wymienionym w raporcie czynnikiem wpływającym na pogorszenie koniunktury może być konflikt z Komisją Europejską, który może - jak oceniono - przełożyć się na podział funduszy unijnych.
Negatywna koniunktura dla Polski w kwestiach bezpieczeństwa wynikająca, jak podkreślają autorzy raportu, także, ale nie tylko z działań obecnego rządu - może odbić się również na postanowieniach lipcowego szczytu NATO w Warszawie.
"Przekonanie, że w związku z nadrzędnym znaczeniem wydarzeń na Bliskim Wschodzie (...), które są głównym źródłem fal migracji i terroryzmu, trzeba podjąć jakąś formę przyszłej współpracy z Rosją, obecne jest w dużej części elit europejskich, a także w USA" - zauważono.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
166. Tego jeszcze nie było!
Szef Fundacji Batorego Aleksander Smolar wystąpił w „Kontrwywiadzie RMF FM”, gdzie m. in. skrytykował opozycję totalną, stwierdził, że KOD osłabia partie polityczne i wskazał, że liderem opozycji powinien być Władysław Frasyniuk.
Po pierwsze, co to znaczy „opozycja totalna”? Opozycja totalna to jest opozycja nieodpowiedzialna. Opozycja powinna popierać również wnioski nawet wrogiego rządu, jeżeli one są rozsądne.
– mówił Smolar w programie Konrada Piaseckiego.
Stwierdził też, że KOD wpływa na osłabienie opozycyjnych partii politycznych, a jednoczenie całej opozycji pod sztandarem KOD jest nieuchronne.
Smolar nie widzi cech przywódczych u szefa KOD Mateusza Kijowskiego, lidera opozycji upatruje w byłym działaczu Solidarności Władysławie Frasyniuku.
Po pierwsze, uważam, że Mateusz Kijowski ma język niepolemiczny i prawie nigdy to, co on powiedział, nie raziło mnie czymkolwiek. Uważam, że jest bardzo dobry
— powiedział szef Fundacji Batorego.
Jedyną inną osobą, którą ja widzę i która w sposób oczywisty zaczyna w KOD-zie funkcjonować, jest człowiek znany od dawna, ale jedyny przywódca robotniczy jeszcze z Solidarności, który przetrwał i którego wypowiedzi fascynują - to jest Władysław Frasyniuk, mówiąc prawdę
— dodał Smolar.
źródło: rmf24.pl/tp
Władysław Frasyniuk: Nie mam nic przeciwko temu, żeby rządził PiS, ale...
to, żeby zmusić tę władzę do odejścia, musi być gotowość obywateli,
musi być aktywność, która przełoży się na późniejsze wybory" - mówił w
studiu TVN24 Władysław Frasyniuk. Opozycjonista z czasów PRL przyznał,
że słowo "rebelia", użyte przez Jarosława Kaczyńskiego jako określenie
protestów opozycji, jego nie obraża.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
167. "V kolumna" jak zawsze robi swoje
"głupi nabiorą się na tą grę "mądrzy ,nie
razwiedka i ci drudzy...od zawsze robią swoją robotę
Obserwujmy,słuchajmy i czytajmy...by dać odpór ich niegodnym działaniom... a nade wszytko
obnażajmy ich "metody" i ludzi,którzy za nimi stoją
pozdrowienia z polskich dróg
gość z drogi
168. Interesująca polemika!
Interesująca polemika! Szymański do Fundacji Batorego: "Europesymizm jest konieczny. Nazwanie choroby pozwoli z niej wyjść"
Wiceminister zwracał też uwagę, że źródła problemów projektu europejskiego "nie biją w Warszawie".
Wzmocnienie roli państw jest warunkiem przetrwania Unii Europejskiej - przekonywał w piątek wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański. Jak dodał, przykładowy kierunek dla reformy UE może pokazywać porozumienie Unii z Wielką Brytanią.
Wystąpienie Szymańskiego było częścią piątkowej debaty Fundacji Batorego nad przedstawionym w ubiegłym miesiącu raportem Fundacji poświęconym polityce europejskiej rządu PiS.Zdaniem autorów raportu rządzący dokonali radykalnej reorientacji polskiej polityki zagranicznej. Polityka europejska PiS opiera się - w ich opinii - m.in. na pesymistycznym stosunku do UE i zasadzie prymatu polityki wewnętrznej nad dyplomacją, prowadząc do „marginalizacji Polski w strukturach świata zachodniego, zwłaszcza w Unii Europejskiej”.
Eksperci Fundacji Batorego skrytykowali również w raporcie - jako niezgodny z interesem Polski - m.in. preferowany według nich przez rząd Beaty Szydło kierunek rozwoju Unii: „w stronę związku jak najsilniejszych suwerennych państw narodowych”.
Odnosząc się do zarzutów sformułowanych w raporcie, Szymański ocenił, że są one „przejaskrawione”. Wbrew tezie autorów o reorientacji Polski na arenie międzynarodowej wiceminister ocenił, że „istotna, fundamentalna zmiana polityczna” nie poskutkowała w Polsce „zawahaniem strategicznym”, ani zakwestionowaniem „kluczowych, strategicznych elementami polityki zagranicznej”.
Mam tu na myśli jedność Zachodu jako paradygmat naczelny
— zaznaczył.
Tego przywileju bardzo wiele państw członkowskich UE nie ma. W wielu państwach członkowskich istnieje duży poziom strachu o to, czy zmiana polityczna nie przyniesie przekreślenia, przetrącenia albo unieważnienia przynajmniej tych paradygmatów, które były dane raz na zawsze i wydawały się oczywiste
— dodał Szymański.
Wiceszef MSZ bronił też „pesymistycznego” stanowiska rządu wobec kondycji projektu europejskiego w jego obecnej formie.
W ten sposób rzecz ujmując europesymizm dzisiaj panuje od Lizbony po Tallin, ponieważ nie ma dzisiaj istotnego ośrodka politycznego, nie ma państwa członkowskiego, które by wkraczało na scenę debaty europejskiej mówiąc, że wszystko jest świetnie, wszystko jest w porządku
— argumentował.
Ten europesymizm jest konieczny, nazwanie, na czym polega choroba tego procesu, jest koniecznym warunkiem do tego, żeby z tej choroby wyjść (…). Ja oczywiście mam świadomość tego, że nie wszyscy chcą z tej choroby wyjść (…); niektórzy chcieliby, żeby ta choroba trwała i się pogłębiła. Ale na pewno nie można tej sugestii adresować do każdego, kto zwraca uwagę, że projekt europejski znalazł się w poważnym problemie, że musi podlegać procesowi adaptacji
— zaznaczył Szymański.
Wiceminister zwracał też uwagę, że źródła problemów projektu europejskiego „nie biją w Warszawie”. Do źródeł tych zaliczył m.in. kryzys strefy euro i skutki prowadzonej tam „polityki odpowiedzialności fiskalnej”, problem legitymizacji instytucji europejskich oraz niepokój społeczny związany z poczuciem utraty kontroli nad niektórymi procesami społeczno-gospodarczymi, w tym nad migracjami.
Zdaniem Szymańskiego, dla przetrwania projektu europejskiego niezbędne jest wzmocnienie pozycji państw i „uznanie różnorodności wewnątrz UE” w odniesieniu m.in. do wyboru waluty czy polityki migracyjnej.
To ma odłożony, bardzo pozytywny dla integracji europejskiej kontekst, ponieważ to powoduje, że narody, państwa, mają szansę wziąć odpowiedzialność za ten proces i mają szansę poczuć się w końcu odpowiedzialne za przetrwanie tego procesu
— przekonywał.
Wiceszef MSZ zastrzegł, że „nie chodzi o to, żeby doprowadzić do renacjonalizacji”, a tylko o „położenie większego ciężaru odpowiedzialności za ten projekt na państwach członkowskich”.
Za pilotaż adaptacji UE w tym kierunku można - według Szymańskiego - uznać podpisane w lutym porozumienie brytyjskie w sprawie zmiany warunków członkostwa w Unii.
Wiceminister zapewnił, że Polska chce wziąć współodpowiedzialność za przyszłość UE i towarzyszyć jej w procesie adaptacji.
Polska nie ma poczucia, że ma być autorem tego projektu; my raczej jesteśmy nastawieni (…) na to, żeby poszukiwać rozwiązań, które ustabilizują sytuację polityczną (…), co nie oznacza, że jesteśmy w stanie przyjąć każdy rodzaj roszczenia
— dodał.
W dyskusji po wystąpieniu ministra autorzy raportu przekonywali, że Polsce trudno będzie odgrywać podmiotową rolę w Europie m.in. ze względu na osłabienie jej pozycji międzynarodowej pod rządami PiS. Piotr Buras z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych zwracał uwagę, że Polska stała się niezrozumiała i nieprzewidywalna dla zagranicznych partnerów, a także, że w kwestiach międzynarodowych obóz rządzący nie mówi jednym głosem.
Eugeniusz Smolar z Centrum Spraw Międzynarodowych podkreślał z kolei, że w kręgach dyplomatycznych rozpowszechnione są oceny, iż Polska w sprawach europejskich „przestaje grać w jednej drużynie” z większością krajów członkowskich.
Odrzucenie modelu politycznego opartego na liberalnej demokracji i wartościach społeczno-kulturowych, które panują w Europie, wykopuje głęboką przepaść kulturową pomiędzy Polską, Węgrami i niektórymi innymi krajami, a tym, co się nazywa mainstreamem
— ocenił ekspert.
Płynięcie w tzw. mainstreamie oznaczało po prostu głęboką partycypację w podejmowaniu problemów
— dodał.
Buras odniósł się natomiast krytycznie do propozycji, by reformować UE w kierunku wytyczonym przez porozumienie brytyjskie, według założenia, że „każdy kraj powinien wybierać swój model, swoją drogę integracji europejskiej”.
Taki model jest zapewne korzystny dla Wielkiej Brytanii, która postrzega integrację europejską zupełnie inaczej niż Polska. Natomiast ceną za taką integrację europejską, za taki jej model, będzie Unia, w której element solidarności - dla Polski nadal kluczowy - będzie zasadniczo osłabiony
— mówił.
Uznanie różnorodności państw tam, gdzie ona jest proporcjonalnie wyrażona, tam, gdzie ona naprawdę ma podstawy społeczne - według mnie to jest konieczne
— odpowiedział na uwagę eksperta Szymański.
Istnieją z tym związane ryzyka; w pełni się zgadzam, że to może zaprowadzić nas do sytuacji, w której Unia traci ten walor, który nam pomaga, ale my musimy wziąć w tym udział, chociażby po to, aby obronić te aspekty, które są naprawdę kluczowe
— dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
169. Wyciekły dokumenty fundacji Open Society George'a Sorosa
http://giz3.salon24.pl/724454,wyciekly-dokumenty-fundacji-open-society-g...
W sieci zawrzało:
More than 2500 files from the raft of organizations run by billionaire George Soros have been leaked by hackers.
One
of Hillary Clinton's biggest donors, billionaire George Soros, has been
exposed in a massive hack for manipulating elections in Europe via his
non-government organizations - NGO
George
Soros criticised by pro-Israel groups as conspiracy theorists seize on
Open Society Foundations leak. The Jerusalem Post reported that almost
$10 million had been awarded to pro-Palestinian groups since 2001
through the OSF’s Arab Regional Office, citing a 2015 document hailing
“successes in challenging Israel’s racist and anti-democratic policies
in the international arena”.
George Soros z Orłem Białym i urzędujący prezydent RP Bronisław Komorowski
Jak
czytamy, niektóre fundacje Sorosa działały nawet na niekorzyść państwa
Izrael (sic!), ale zostawmy to zainteresowanym i zajmijmy się
działalnością sponsorowanych przez Sorosa NGO działających w obszarze
państw byłego bloku sowieckiego, bo jest ich sporo. Chyba najwięcej na
Węgrzech, gdzie już od lat rządzi "faszysta" Viktor Orban, ale również
znajdziemy materiały dotyczące Polski. Na przykład finansowanie przez
Sorosa kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku, które
to zadanie w Polsce wzięła na siebie głównie Fundacja Batorego zasilona
na tę okoliczność sumą 340 000 Euro. Gdzie jak gdzie, ale tutaj w s24
chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać jakich to kandydatów do PE promowała
Fundacja Batorego.
Jak sądzę sprawa jest rozwojowa i te 2.500 dokumentów zawierają całą
masę informacji niezwykle interesujących, które stopniowo dotrą do
świadomości społeczeństw na świecie, w Europie a także w Polsce. Każdy
znajdzie tam dla siebie coś ciekawego ;-)
ciekawskim podaję linki do dokumentów:
Full list of Soros NGOs manipulating elections in all EU member states
DC leaks - all hacked files
Vladimir Putin i Hillary Clinton
Zgoła inną sensacją jest tekst we francuskim tygodniku Causeur (rednacz
Elisabeth Lévy), ujawniający, czy raczej przypominający "miodowy miesiąc
małżeństwa Clintonów" z Putinem, którego efektem było zasilenie Clinton
Foudation sumą 140 mln USD przez władców Kremla w zamian za przejęcie
przez związaną z Kremlem spółkę części udziałów w amerykańskim koncernie
przetwarzającym uran (sic!) Jak się wydaje tekst ten jest reakcją na
ostatnie zarzuty kandydatki na prezydenta USA Hillary Clinton pod
adresem kontrkandydata Donalda Trumpa, że jakoby sprzyjał on Putinowi
etc. czyli grubymi nićmi szyta klasyczna manipulacja z gatunku "łapaj
złodzieja" ;-)
więcej:
Hillary, une russophile honteuse? Clinton (très) mal placée pour faire la leçon à Trump
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
170. Ludzie Sorosa w Parlamencie
Ludzie Sorosa w Parlamencie Europejskim? Na liście "sojuszników" sześcioro polityków z Polski... Sprawdź listę!
wśród europosłów z innych krajów, opisanych jako pewni
sojusznicy Sorosa, są m.in. atakujący Polskę Martin Schulz i Guy
Verhofstadt.
W czwartkowym serwisie „Wiadomości TVP” odnotowujemy bardzo interesujący, a przy tym niepokojący materiał poświęcony ludziom George’a Sorosa.
Z materiału wynika, że kontrowersyjny miliarder próbuje wpływać
na europejskich polityków. Tak wynika z dokumentów jego fundacji, które
przejęli hakerzy. Jeden z nich zawiera listę europosłów (dwustu
dwudziestu sześciu) uważanych za potencjalnych propagatorów koncepcji
społeczeństwa bez tożsamości narodowej i religijnej, którą
Soros forsuje.
Wśród polityków opisanych jako sojusznicy Sorosa, są m.in. znani
z ostrych wypowiedzi przeciw Polsce Martin Schulz czy Guy Verhofstadt.
W Hiszpanii sporo zamieszania wzbudził fakt, że na liście znalazł się
lider komunizującej partii Podemos.
Ale na liście są też Polacy, a konkretnie szóstka polityków. Jak tłumaczą swoją obecność na niej?
Danuta Jazłowiecka, europosłanka PO:
Róża Thun, europosłanka PO, jedna ze współautorek rezolucji poświęconej obowiązkowej relokacji migrantów w krajach UE (jednego z głównych celów Sorosa):
Na liście jest też Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO, b. pełnomocnik rządu ds. równego traktowania) opisana jako bardzo zaufany człowiek Sorosa.
Pozostali politycy z Polski znajdujący się w raporcie to Lidia Geringer de Oedenberg (dostała się z listy SLD), Andrzej Grzyb z PSL (przy jego nazwisku czytamy, że jest „użytecznym przekaźnikiem” w swojej frakcji politycznej), a także Bogusław Liberadzki z SLD.
svl, „Wiadomości”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
171. Prof. MirosławPiotrowski,
Prof. Mirosław
Piotrowski, poseł do PE, był gościem piątkowej audycji „Aktualności
dnia” na antenie Radia Maryja. W rozmowie z o. Dariuszem Drążkiem CSsR
podkreślił, że George Soros wpływał na bieg wydarzeń politycznych Europy
Środkowo-Wschodniej. W 1988 roku przyjechał, bowiem do Polski, gdzie
spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim czy Mieczysławem Rakowskim.
Jak zauważył, George Soros zasłynął ze
złamania Banku Anglii, doprowadzając do wahnięcia kursu funta, na czym
zarobił ok. miliarda dolarów. Mimo 86 lat, jest wciąż aktywny na polach
finansowym, politycznym czy społecznym – tłumaczył prof. Mirosław
Piotrowski.
Lista 226 posłów do PE związanych
bezpośrednio bądź pośrednio z Sorosem to jeden z dokumentów, jakie
wyciekły w trakcie afery Panama Papers – akcentował.
Jak informują media, pewnymi
sojusznikami Sorosa mają być m.in. przewodniczący PE Martin Schulz czy
szef liberałów Guy Verhofstadt. Na liście znalazło się sześciu polityków
z Polski: Róża Thun, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz i Danuta Jazłowiecka
(PO), a także Bogusław Liberadzki i Lidia Geringer de Oedenberg z SLD
oraz Andrzej Grzyb z PSL.
Dwie osoby z tej szóstki zasiadają w PE od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej – podkreślił prof. Mirosław Piotrowski.
W jego ocenie ważnym krokiem byłoby
zbadanie, czy osoby znajdujące się na liście podjęły faktyczną
współpracę – pośrednio lub bezpośrednio – z George’em Sorosem.
Dokument – jak tłumaczył – potwierdza, że niektóre trendy polityczne i społeczne są ustalane w wąskich gabinetach.
Całość rozmowy o. Dariusza Drążka CSsR z prof. Mirosławem Piotrowskim, posłem do PE, można odsłuchać [tutaj].
Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein, czyli kariera z Sorosem w tle... "Zachowuje się, jakby…
Wojciech Biedroń
"Przydała się na tym odcinku, chociaż nie była szczególnie
naciskana przez władze partii. Jej samodzielność w ostrych atakach na
PiS i…
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
172. 40 rocznica KOR Sympozjum
40 rocznica KOR Sympozjum "Triumf i kryzys demokracji" [RELACJA]
- Przeżywamy potrójny kryzys: demokracji, Europy, liberalizmu - mówił prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar.
Przeżywamy potrójny kryzys: demokracji,
Europy, liberalizmu - mówił prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar
podczas sympozjum w 40-lecie KOR.
Batorego zastanawiali się nad dziedzictwem Komitetu Obrony Robotników i
stanem demokracji w Polsce oraz w Europie.
W dyskusji
przy pełnej sali wzięli udział opozycjoniści z czasów PRL, m.in. Karol
Modzelewski, Aleksander Smolar, politycy, lider KOD Mateusz Kijowski i
politolodzy...
http://wyborcza.pl/1,75398,20722063,sympozjum-na-40-lecie-kor-triumf-i-k...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
173. Gazeta Wyborcza w oparach kłamstwa i matactwa
Smolar: Tusk wyrósł na prawdziwy autorytet. To, co mówi Kaczyński, jest absurdalne [TEMAT DNIA]
Wojciech Maziarski w 'Temacie Dnia Gazety Wyborczej' przypomina zdjęcie
sprzed dwóch lat, gdy po wyborze na szefa Rady Europejskiej Donalda
Tuska gratulacje złożył mu Jarosław Kaczyński. Teraz prezes PiS wyklucza
poparcie Tuska na II kadencję, bo mogą mu być postawione zarzuty.
Paradoksalnie, mówi dla wyborczej.pl prezes Fundacji Batorego Aleksander
Smolar, może to wzmocnić szanse Donalda Tuska na ponowny wybór.
Dlaczego? Odpowiedź w 'Temacie Dnia Gazety Wyborczej'.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
174. Sorosowe Michniki atakują
Obywatelskie Obserwatorium Demokracji
Obywatelskie
Obserwatorium Demokracji publikuje opinię Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka o poselskim projekcie ustawy o statusie sędziów Trybunału
Konstytucyjnego. Na stronie Obserwatorium znaleźć można też raport polskich organizacji pozarządowych, przygotowany dla
Rady Praw Człowieka ONZ, nt. ograniczeń dostępu do legalnej aborcji, antykoncepcji i innych środków planowania rodziny,
standardów opieki okołoporodowej i leczenia niepłodności.
Obywatelski Pakt dla Mediów Publicznych
O Obywatelskim Pakcie na rzecz Mediów Publicznych
i planie przygotowania do końca 2017 roku w procesie szerokich
konsultacji publicznych prawdziwie obywatelskiej ustawy o mediach
publicznych, rozmawialiśmy z przedstawicielami partii na spotkaniu w NInA 5 października oraz dwa dni później na debacie podczas Kongresu Kultury. Relacja z obu spotkań na stronie
Paktu.
Akcja Masz Głos
1 października zakończyliśmy rekrutację do tegorocznej edycji
Akcji Masz Głos, organizowanej przez Fundację Batorego. Do akcji zgłosiło się ponad 300 organizacji i grup
nieformalnych, rad młodzieżowych, uniwersytetów trzeciego wieku, bibliotek, szkół i lokalnych mediów. We
współpracy z współmieszkańcami i władzami lokalnymi będą zmieniać swoje gminy na lepsze. więcej
Przeciwdziałanie dyskryminacji
Zakończyliśmy ocenę wniosków w
ogłoszonym w lecie konkursie dla organizacji, które zajmują się przeciwdziałaniem dyskryminacji oraz ochroną praw
osób doświadczających przemocy i dyskryminacji. Dotacje, na łączną kwotę 2,77 miliona złotych,
otrzymały 34 organizacje. Lista dotacji wraz z opisem działań, jakie uzyskały wsparcie, na stronie Fundacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
175. Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji zamierza w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce wyjść na ulice, ale bynajmniej nie po to by uczić jego ofiary.
Mateusz Kijowski
@mkijowskiStop dewastacji Polski!
mówią Broniarz Frasyniuk Janda Jaśkowiak Karnowski Kijowski Lempart Mazguła Petru Pieczyński Schetyna Smolar Wałęsa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
176. Amok! Smolar wzywa do
Amok! Smolar wzywa do antyrządowego buntu: "Macierewicz to buntownik występujący…
Histeryczne poglądy Aleksandra Smolara to dowód na całkowitą bezsilność intelektualnego zaplecza opozycji.
Kolejny „autorytet” opozycji w iście histerycznym ataku, powiela zdartą płytę Schetyny i Petru o rzekomych ciągotach Antoniego Macierewicza do tworzenia prywatnej armii przeciwko Polakom. Wbrew faktom i politycznej logice, Aleksander Smolar - prezes Fundacji Batorego uważa też, że to nie Jarosław Kaczyński wygrał rozgrywkę z sejmowym protestem opozycji.
Fundacja, którą reprezentuje Aleksander Smolar przestała być pupilkiem władzy, więc jej prezes podnosi larum! Zdaniem Smolara obywatele mają prawo „wypowiedzieć posłuszeństwo”.
Istnieje podejrzenie, że Wojska Obrony Terytorialnej to prywatna armia, którą PiS może wykorzystać w sytuacji zagrożenia ich rządów. Gdyby to się okazało prawdą, to obowiązkiem obywateli byłoby wypowiedzenie posłuszeństwa człowiekowi, który wystąpił jako buntownik, przeciwko ładowi demokratycznemu.
– histeryzował w Radiu Zet Aleksander Smolar.
Mimo szokujących wpadek Ryszarda Petru z aferą obyczajową i Mateusza Kijowskiego z aferą finansową w KOD, nadal ślepo uważa, że to „moralność” jest ostoją opozycji.
Otóż największym kapitałem opozycji to jest kapitał moralny. To jest kapitał wiary w dobre intencje i w niezłomność moralną. Otóż wtedy, kiedy zostaje podważone zaufanie do tych standardów moralnych w opozycji, to wtedy staje się niedobrze.
– ubolewa Smolar w rozmowie z Radiem Zet.
Jednym z najbardziej szokujących wniosków rozmowy Smolara z Konradem Piaseckim jest przekonanie gościa Radia Zet, że do „polskiego Majdanu” doprowadzi Prawo i Sprawiedliwość.
Nic dziś w Polsce nie zapowiada Majdanu, a krwawy koniec może być tylko wynikiem działania ludzi tak niezrównoważonych, jak Macierewicz.
– wypalił Aleksander Smolar.
Histeryczne poglądy Aleksandra Smolara to dowód na całkowitą bezsilność intelektualnego zaplecza opozycji. Kolejne stwierdzenia o reżimie PiS i zagrożeniu wolności nie działają już na większość Polaków. Ludzie pokroju Aleksandra Smolara powinni nawoływać do zgody i spokoju, a nie podsycać kolejne konflikty i straszyć społeczeństwo wyimaginowanymi zagrożeniami. Wszyscy pamiętamy, jak wychwalał prezydenturę Bronisława Komorowskiego i uczestniczył w pogadankach organizowanych przez KOD. Dziś, z braku argumentów, wściekle atakuje władzę. Aleksander Smolar idzie więc drogą konfrontacji i histerii. Nawet nie próbuje znaleźć kompromisu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
177. Fundacja Batorego - ta od
Fundacja Batorego - ta od Sorosa - chce twoich pieniędzy. Apel wręcz histeryczny
http://niezalezna.pl/92965-fundacja-batorego-ta-od-sorosa-chce-twoich-pi...
Fundacja Batorego, którą założono dzięki pieniądzom George'a
Sorosa, amerykańskiego miliardera, teraz prosi Polaków o... datki. Oni
jednak nie tylko chcą pieniędzy. Przy okazji apelu ludzie Sorosa
posługują się politycznymi hasłami. O rzekomo zagrożonej demokracji.
Podejrzewamy, że konto będzie puste.
Soros lubi z pomocą swoich pieniędzy wtrącać się w politykę wielu
państw. Jest także aktywny w Polsce. O jego działaniach - bezpośrednio
lub poprzez instytucje w nim powiązane - informowaliśmy wielokrotnie.
Chociażby o próbie ratowania budżetu wydawcy „Gazety Wyborczej”, gdy w
połowie zeszłego roku ujawniono, że fundusz MDIF, finansowany przez
miliardera i spekulanta George'a Sorosa, kupił 11,2 proc. udziałów
Agory.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kto kupił akcje Agory? Za funduszem MDIF stoi George Soros. W internecie zawrzało
Były też liczne fundacje lub stowarzyszenia dotowane przez Sorosa.
- pisała „Gazeta Polska” w sierpniu zeszłego roku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Córka Rzeplińskiego z pieniędzmi od Sorosa. Lista płac kontrowersyjnego miliardera
Tymczasem Fundacja Batorego teraz chce pieniędzy od Polaków. Namawia
ich, aby przekazywali jeden procent podatku. Równocześnie korzysta z
okazji na wygłaszanie manipulatorskich komunikatów o jednoznacznie
politycznym charakterze.
„Wspieraj z nami demokrację w Polsce” - próbuje przekonywać Fundacja Batorego.
- brzmi apel w histerycznym tonie.
Na przelewy nie powinni liczyć, bo Polacy wspierają działania rządu PiS.
Wystarczy zerknąć na ostatni sondaż, o który pisaliśmy dzisiaj.
Izolacjonizm Trumpa i imperializm Putina okażą się zbawienne dla Europy?
Nowy
układ sił na świecie, z izolacjonizmem prezydenta USA Donalda Trumpa i
imperializmem prezydenta Rosji Władimira Putina, pomoże Europie - uznali
w piątek w Paryżu uczestnicy konferencji zatytułowanej „Bilans 13 lat
Polski w..
Konferencję zorganizowało w gmachu francuskiego Senatu Europejskie Koło Poparcia dla Kultury Polskiej i Polska Fundacja im. Roberta Schumana.
Przewodniczący dyskusji Jean-Claude Casanova, francuski
myśliciel i ekonomista, redaktor prestiżowego pisma „Commentaire"
podsumował, że izolacjonizm Trumpa i imperializm Putina mogą okazać się
zbawienne dla Europy.
Dr hab. Tomasz Młynarski z Uniwersytetu Jagiellońskiego
wysunął hipotezę, że „obecna tendencja promoskiewska Trumpa spowoduje,
iż Polska skłoni się ku większemu partnerstwu strategicznemu z Francją i
Niemcami”. Inni mówcy również przewidywali, że nowe układy sił
spowodują „przebudzenie i zwartość” Unii.
Wszyscy uczestnicy byli zgodni co do tego, że bilans
obecności Polski w UE jest nadzwyczaj pozytywny. Rozszerzenie Unii w
2004 roku było „koniecznością” - powiedział były ambasador Francji w
Warszawie Pierre Menat.
Otwierając konferencję, senator Jean-Yves Leconte ocenił, że
„Polacy nawet jeśli wątpią – a kto nie wątpi – nie są eurosceptykami".
Uznając pewne zjawiska w Polsce za niepokojące, w szczególności stan
państwa prawa, Leconte ostrzegł przed populizmem, dodając, że „grozi on
wszystkim bez wyjątku członkom UE”.
Ten wiceprzewodniczący senackiej grupy przyjaźni Francji z
Polską zakończył stwierdzeniem, że Europa potrzebuje Polaków, gdyż
potrzebuje „solidarności oraz poczucia narodowego”.
Francuski specjalista od prawa międzynarodowego prof. Serge
Sur wyraził podziw dla przemian, jakie udało się „wspaniale
przeprowadzić Polsce”. Wyliczył wśród nich odejście od gospodarki
komunistycznej, zmianę dyktatury na demokrację i przejście od Układu
Warszawskiego do NATO.
Sur pytał następnie, „czy nie jest historycznym błędem
Polski przedkładanie Ameryki nad Europę”, i wezwał do umocnienia
Trójkąta Weimarskiego, szczególnie w dziedzinie obronnej.
O sukcesach Polski umożliwionych członkostwem w UE mówiła
eurodeputowana PO Róża Thun. Krytykując obecny rząd, przyznała, że „to
poprzednie władze doprowadziły do wyobcowania społeczeństwa”. Wskazała
jednocześnie, że 80 proc. Polaków popiera Europę i Polskę w Unii
Europejskiej.
W drugiej części konferencji Piotr Nowina Konopka,
współzałożyciel Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, wyliczał
dziedziny, w których „nie ma już demokracji”.
Tomasz Młynarski uspokajał, że „demokracja w Polsce nie jest
zagrożona”. Wyliczył następnie elementy „prawdziwego cudu
gospodarczego”, jaki nastąpił w Polsce po wejściu do UE.
Podsumowując dyskusję Jean-Claude Casanova podkreślił, że
demokracja nie jest pozbawiona sprzeczności, z których najtrudniejsze do
pogodzenia jest „dążenie ludzi do indywidualizmu przy jednoczesnym
pragnieniu łączenia się”. Jego zdaniem „póki jest wolność słowa i wolne,
regularne wybory, demokracja trwa".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
178. ludzie Sorosa
Na imprezie organizowanej przez fundację powstałą dzięki pieniądzom George'a Sorosa można było zobaczyć wyjątkowo ciekawe towarzystwo złożone z rozmaitych znanych person. Wśród zaproszonych znaleźli się m.in. Ludwik Dorn, czy Kazimierz Michał Ujazdowski.
Fundacja Batorego zorganizowała dyskusję o stanie polskiego państwa. Wśród gości, którzy będą rozprawiać o Polsce w ramach spotkania znaleźć można nie tylko Dorna i Ujazdowskiego, ale także jednego z głównych bohaterów afery taśmowej Barłomieja Sienkiewicza, Włodzimierza Cimoszewicza, czy Michała Boniego.
Na zaproszeniu na imprezę można przeczytać, że do panelu dyskusyjnego zaproszono osoby, które „nie tylko od dawna zajmują się problemami państwa, ale też pełniły w różnych okresach po 1989 roku ważne funkcje państwowe”.
Tematem dyskusji ma być kondycja państwa polskiego na przestrzeni ostatnich dwudziestu siedmiu lat oraz to, czy Polska "spełnia kryteria państwa sprawnego i przejrzystego". Patrząc na zaproszonych gości, nikt chyba nie może mieć wątpliwości, że czeka nas rzetelna i merytoryczna dyskusja, prelegenci będą opierać się wyłącznie na faktach i na pewno nie usłyszymy niesprawiedliwych i oderwanych od rzeczywistości oskarżeń pod adresem PiS. Bo w końcu czy można się spodziewać takich rzeczy po imprezie organizowanej przez Sorosa?
http://www.fronda.pl/a/na-bal-do-sorosa-za-ujazdowskim-aferaly-sznurem,9...
Polski rząd nie chce funduszy norweskich w rękach fundacji Sorosa. Chce dysponować nimi sam
Batorego to kolejna po węgierskim Central European University
instytucja wspierana przez George’a Sorosa, która znalazła się na
celowniku konserwatywnego rządu - pisze Bloomberg.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
179. TW ZNAK, jak widać
na swoim miejscu,a piękny kazio ? chyba też POwinien tam być
pozdr
gość z drogi
180. Smolar wskazuje przełożenie
Smolar wskazuje przełożenie wajchy? "Platforma to okres wielkich sukcesów! Afera taśmowa? To był…
"Takie kraje, jak Francja próbują wymusić tutaj wyrównanie
pewnych szans konkurencji, jeżeli chodzi o koszty pracy, kosztem naszych
krajów".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
181. Smolar: Brzeziński miał
Smolar: Brzeziński miał polską pasję. Jego śmierć to ogromna strataZbigniew
Zbigniew
-
Brzeziński był jednym najwybitniejszych amerykańskich analityków, a
jednocześnie osobą, która miała polską pasję – podkreślił publicysta,
prezes Fundacji im. Stefana Batorego Aleksander Smolar. Śmierć
Brzezińskiego to ogromna strata dla Polski – podkreślił.
Brzeziński w jednym z ostatnich wywiadów przed śmiercią mocno skrytykował Trumpa
Brzeziński, przez całe życie związany z umiarkowanym skrzydłem Partii
Demokratycznej, w jednym z ostatnich wywiadów udzielonych przed śmiercią
skrytykował politykę zagraniczną, a raczej brak klarownej wizji takiej
polityki prezydenta USA Donalda Trumpa.
Tusk zdradza, co obiecał Brzezińskiemu przed śmiercią. "Tak będzie"
Donald TuskKonto zweryfikowane
Brzeziński rok temu: "Panie Donaldzie, miejsce Polski jest w Europie. Proszę tego pilnować". Tak będzie, Profesorze
Adam Michnik: Niech w Warszawie stanie pomnik Brzezińskiego. Choć nie był "żołnierzem wyklętym"
Maciej Stasiński: Zmarł Zbigniew Brzeziński. Dla ciebie kto?
Adam Michnik:
Bardzo fajny człowiek. Wielu miało go za aroganta, który się wywyższał.
To nieprawda. On tylko miał bardzo niski próg tolerancji dla głupoty. A
kiedy już się go przeszło, był bezpośredni, ciepły, serdeczny,
dowcipny, życzliwy i pomocny ludziom.?
Brzeziński to jeden z dwóch najwybitniejszych polityków amerykańskich XX i początku XXI wieku. Drugim jest Henry Kissinger.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
182. (Brak tytułu)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
183. Poparcie młodych na pstrym
Poparcie młodych na pstrym koniu jeździ. Już się wkurzyli, teraz chcą...
28 lipca 2017
Obrońcy sądów wracają pod Sejm po zapaleniu świec pod Pałacem Prezydenckim
Platforma zieje ideową nudą. W Nowoczesnej
przywództwo załamało się moralnie. Popularność Kamili Gasiuk-Pihowicz i
Borysa Budki nie jest hołdem dla partii, lecz dla konkretnych ludzi,
ich odwagi i kompetencji
*Aleksander Smolar?–
ur. w 1940 r. socjolog, ekonomista, prezes zarządu Fundacji im. Stefana
Batorego. Należał do PZPR, z partii usunięty w 1968 r. za udział w
protestach studenckich i obronę Leszka Kołakowskiego. Usunięty z
Uniwersytetu Warszawskiego spędził rok w areszcie, pracował fizycznie,
potem wyemigrował. Był zagranicznym rzecznikiem KOR, pracował w Centre
National de la Recherche Scientifique. Po 1989 r. doradzał premierom
Tadeuszowi Mazowieckiemu i Hannie Suchockiej.
Wojciech Maziarski: Co skłoniło Andrzeja Dudę do zawetowania dwóch ustaw sądowych?
Aleksander
Smolar: Przyczyn było wiele i trudno określić, która z nich wywarła
największy wpływ. Pierwsza miała charakter personalno-psychologiczny.
Prezydent stał się prze
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
184. | Aleksander Smolar w
| Aleksander Smolar w "Faktach z Zagranicy" Fakty z zagranicy TVN24 BiS - Politycy SPD zapłacili ogromną cenę: najgorsze wyniki wyborcze od czasu powstania partii - mówił w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar, komentując wyniki wyborów w Niemczech. Jego zdaniem, zdecydowana deklaracja lidera SPD Martina Schulza, że jego partia przejdzie do opozycji po latach rządzenia z CDU, wynika z kiepskich wyników wyborczych. - Oni wiedzą, że pędzą ku katastrofie - tłumaczył. Prezes Fundacji Batorego odniósł się także do wyniku partii AfD, która zajęła w wyborach trzecie miejsce. - Określanie jej jako faszystowska to gruba przesada. Paradoksalnie można powiedzieć, że jest to dowód pewnej normalizacji Niemiec - mówił, podkreślając, że AfD to ugrupowanie "nacjonalistyczne, dbające o interesy Niemiec".
https://fakty.tvn24.pl/fakty-z-zagranicy,61/aleksander-smolar-w-faktach-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
185. Orientację polityki
Orientację polityki zagranicznej wyznacza prezes Jarosław Kaczyński. Nie ma żadnego innego podmiotowego aktora w tej sferze - mówił w "Faktach po Faktach" Kazimierz Michał Ujazdowski, były polityk PiS, europoseł. - To jest sytuacja permanentnej niepewności wśród jego współpracowników, zwłaszcza w sytuacji rekonstrukcji rządu - dodał Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego. Goście "Faktów po Faktach" rozmawiali o polskiej polityce zagranicznej. W ubiegłym tygodniu szef MSZ Witold Waszczykowski oświadczył, że Polska uruchamia "procedury, które nie dopuszczą ludzi, którzy zachowują skrajnie antypolskie stanowisko, do przyjazdu do Polski". Minister zapowiedział również, że będzie się zastanawiał, "czy rekomendować polskiemu prezydentowi wizytę na Ukrainie"
Kazimierz Michał Ujazdowski pytany, kto dziś panuje nad polską polityką zagraniczną, odpowiedział, że "jej metodę, jej orientację wyznacza prezes Kaczyński". - Nie ma żadnego innego podmiotowego aktora w tej sferze. Na ile [Jarosław Kaczyński - red.] inspirował wystąpienia czy działania w ostatnich dniach, tego nie jestem w stanie powiedzieć - mówił. Zdaniem Ujazdowskiego "one są zgodne z taką zasadniczą orientacją i metodą polityczną, która przynosi niedobre skutki". - Polega to na zarządzaniu emocjami, na celowym podnoszeniu temperatury. Nawet jeśli sprawa wymaga asertywnej, racjonalnej i zrównoważonej reakcji, to mamy do czynienia z podniesieniem temperatury - kontynuował europoseł. (http://www.tvn24.pl)
https://www.tvn24.pl/polityka-zagraniczna-smolar-ujazdowski-spiewak-w-fa...
Każdy rozumny człowiek zdaje sobie sprawę, że Ukraina jest przedmiotem agresji Rosji - powiedział w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS prof. Leszek Balcerowicz. Skomentował w ten sposób rosnące napięcia na linii Warszawa-Kijów w sprawie polityki historycznej. Zdaniem przewodniczącego Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju widzimy teraz "awanturniczą i cyniczną politykę" PiS, która skutkuje "utratą kapitału uznania", jaki Polska miała na Zachodzie. (http://www.tvn24.pl)
https://fakty.tvn24.pl/fakty-z-zagranicy,61/leszek-balcerowicz-w-faktach...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
186. Amok w programie Lisa.
Amok w programie Lisa. Stępień straszy: "Mamy sytuację stanu wyjątkowego", Smolar dodaje:…
Cotygodniowy program Tomasza Lisa nie dość, że ogląda zaledwie
kilkaset osób, to staje się coraz bardziej przewidywalny. Powtarzający
się goście, którzy taplają się we własnym sosie i wszechobecna atmosfera
strachu. To punkty charakterystyczne każdej medialnej aktywności
Tomasza Lisa. Tym razem swoje apokaliptyczne wizje redaktor „Newsweeka”
dzieli z sędzią Jerzym Stępniem i Aleksandrem Smolarem.
—mówił prof. Jerzy Stępień, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Strasznie? To dopiero początek. Stępień poddaje w wątpliwość, czy wybory samorządowe dojdą do skutku.
—kreślił czarne wizje sędzia.
W rozmowie pojawił się również kwestia programu 500+.
—stwierdził.
Stępień pytany przez Lisa dokąd zmierza obecna władza, nie ma wątpliwości.
—przyznaje gość Tomasza Lisa.
Straszenia
Polaków nigdy dość, więc po Stępniu w studiu pojawia się Aleksander
Smolar z Fundacji Batorego. W tej części programu Lis i Smolar
zamartwiali się nad rzekomym odpychaniem przez Polskę Zachodu.
—mówił Smolar.
W rozmowie
pojawia się ciekawy wątek Donalda Tusk i jego podejścia do Węgier
Victora Orbana. Smolar stwierdza, że błędem była obrona węgierskiego
premiera przez b. premiera Polski.
—podkreślił Smolar.
Panowie, przed Świętami polecamy dwa głębokie wdechy. Może to pomoże w lepszej ocenie rzeczywistości…
kk/Onet.pl
Dom wariatów! Lis: Czy opozycja może wyprowadzić nas z ziemi egipskiej, z domu niewoli? Petru: "Polacy lubią każdą władzę,…
"Jest polska racja stanu. Najważniejsze jest odsunięcie PiS-u od władzy" - mówił były lider Nowoczesnej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
187. Już rozpoczęły się naciski na
Już rozpoczęły się naciski na węgierski rząd ws. Polski?! Smolar: "Do ostatniej chwili nie będziemy…
"Do mnie dotarły informacje, że dyplomacja węgierska rozpatruje
różne możliwości" - mówi członek Rady Centrum Stosunków
Międzynarodowych.mówi portalowi wiadomo.co Eugeniusz Smolar, członek Rady Centrum Stosunków Międzynarodowych
— podkreśla Smolar.
— dodaje.
Czy
słowa przedstawiciela takiego środowiska politycznego można uznać jako
złą wróżbę? Być może już rozpoczęły się naciski na węgierski rząd
związane z decyzją KE ws. Polski.
gah/wiadomo.co
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
188. Rzecznik izraelskiego
Rzecznik izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych napisał w związku z tym wpis na Twitterze adresowany do Polaków. - Drodzy Polacy, nie chodzi o obozy śmierci. Jest oczywiste, że nie były polskie. To były niemieckie obozy śmierci" - napisał Emmanuel Nahshon.
Po tym wstępie wyjaśnił, dlaczego nowelizacja ustawy o IPN budzi sprzeciw władz Izraela. - Chodzi o zachowanie prawnie chronionej i niezbędnej wolności słowa w mówieniu o zaangażowaniu Polaków w mordowanie Żydów bez groźby kary. To proste" - napisał Nahshon.
Jak pisaliśmy w tokfm.pl, według prof. Aleksandra Smolara nowe zapisy ustawy o IPN, "to kij" , który będzie wykorzystywany do walki z ludźmi prezentującymi poglądy inne od obowiązujących. Bo - jak mówił gość Radia TOK FM - problemem nie jest kwestia ścigania za określenie "polskie obozy koncentracyjne", lecz kneblowania osób, które mówią o ciemnych kartach naszej historii.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,22958058,drodzy-polacy-to-proste-rzec...
Logo TOK FM
W studio prof. Aleksander Smolar - prezes Fundacji Batorego
POSŁUCHAJ
Poranek - Dominika Wielowieyska
Adam Kowalczyk
Negowanie znaczenia roli Żydów w służbie
NKWD jest sprzeczne z podstawowymi faktami ustalonymi przez historyków.
Prof. Andrzej Paczkowski sformułował tę tezę jako „nadreprezentacją
Żydów w UB”. Jednoznacznie pisze o „nadreprezentatywności Żydów w UB”
inny czołowy historyk IPN-owski dr hab. Jan Żaryn w swym opracowaniu
„Wokół pogromu kieleckiego” (Warszawa 2006, s. 86).
O bardzo niefortunnych dysproporcjach, wynikających z nadmiernej
liczebności Żydów w UB, pisali również niejednokrotnie dużo rzetelniejsi
od Grossa autorzy żydowscy, np. Michael Chęciński, były funkcjonariusz
informacji wojskowej LWP, w wydanej w 1982 r. w Nowym Jorku książce
„Poland. Communism, Nationalism, Anti-semitism” (s. 63-64).
Żydowski autor wydanej w Paryżu w 1984 r. książki „Les Juifs en Pologne
et Solidarność” („Żydzi w Polsce i Solidarność”) Michel Wiewiórka pisał
na s. 122: „Ministerstwo spraw wewnętrznych, zwłaszcza za wyjątkiem
samego ministra, było kierowane w różnych departamentach przez Żydów,
podczas gdy doradcy sowieccy zapewniali kontrolę jego działalności”.
Na szeregu stronach „Strachu” Gross stara się całkowicie zanegować wobec
amerykańskich czytelników jakiekolwiek znaczenie roli Żydów w UB.
Równocześnie jednak ten sam Gross całkowicie przemilcza istotne wpływy,
wręcz dominację żydowskich komunistów w innych sferach władzy, takich
jak sądownictwo, propaganda czygospodarka. W ponad 50-stronicowej części
książki poświęconej „żydokomunie” nawet jednym zdaniem nie wspomina o
tym amerykańskim czytelnikom, cynicznie utrzymując ich w totalnej
nieświadomości na ten temat.
Rola Żydów w bezpiece, jej wyjątkowość polegała nie tylko na nadmiernej
liczebności, lecz także na splamieniu się przez bardzo wielu żydowskich
funkcjonariuszy UB przykładami ogromnego okrucieństwa, brakiem
jakichkolwiek skrupułów i brutalnym łamaniem prawa wobec polskich
więźniów politycznych. Rzecz znamienna – złowieszcza rola żydowskich
funkcjonariuszy jest widoczna w każdej bardziej znaczącej zbrodni UB, od
ludobójczych mordów w obozie w Świętochłowicach począwszy, poprzez
sądowe mordy na generale Fieldorfie „Nilu” i rotmistrzu Pileckim po
proces gen. Tatara i współoskarżonych wyższych wojskowych.
Główni winowajcy zabójstwa tego polskiego bohatera to w przeważającej
części żydowscy komuniści. Była wśród nich czerwona prokurator Helena
Wolińska (Fajga Mindla-Danielak), która zadecydowała o bezprawnym
aresztowaniu gen. Fieldorfa, a później równie bezprawnie przedłużała
czas jego aresztowania. Wyrok śmierci na generała w sfabrykowanym
procesie wydała sędzia komunistka żydowskiego pochodzenia Maria Gurowska
z domu Sand, córka Moryca i Frajdy z domu Einseman.
Dodajmy do tego żydowskie pochodzenie trzech z czterech osób wchodzących
w skład kolegium Sądu Najwyższego, które zatwierdziły wyrok śmierci na
polskiego bohatera (sędziego dr. Emila Merza, sędziego Gustawa Auscalera
i prokurator Pauliny Kern). Cała trójka później dożywała ostatnich lat
swego życia w Izraelu. Przypomnijmy również, że wcześniej w rozprawie
pierwszej instancji oskarżał gen. „Nila” jeden z najbezwzględniejszych
prokuratorów żydowskiego pochodzenia Benjamin Wajsblech. Dodajmy, że
prawdopodobnie sam Józef Różański (Goldberg) wręczał przesłuchującemu
gen. Fieldorfa porucznikowi Kazimierzowi Górskiemu tzw. pytajniki, tj.
odpowiednio spisane zestawy pytań, które miał zadawać więźniowi (wg P.
Lipiński, Temat życia: wina, Magazyn „Gazety Wyborczej”, 18 listopada
1994 r.).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
189. Michnik o nowelizacji ustawy
Michnik o nowelizacji ustawy o IPN: Strzeżmy się przed inwazją matołków
Polityczna instrumentalizacja dramatów historycznych jest szkodnictwem i niegodziwością.
Polscy
miłośnicy „dobrej zmiany” i „nowej polityki historycznej” wpadli na
pomysł, że prawdę historyczną mają ustalać ustawa o IPN i kodeks karny.
Stąd takie kwiatki: „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi
Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub
współodpowiedzialność za popełniane przez III Rzeszę niemiecką zbrodnie
nazistowskie, (…) podlega karze grzywny lub karze pozbawienia wolności
do lat trzech”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
190. Ileż w tym pogardy... Smolar
Ileż w tym pogardy... Smolar u Lisa: Jesteśmy krajem specjalnej troski, Polska, to jest chory człowiek Europy
"Kryzys pokazał, że Zachód nie jest tak wspaniały, ale nie ma żadnej alternatywy" - mówił Smolar.
Próba usprawiedliwiania się spiskiem, który jest efektem
rosnącej niezależności, to jest paranoja. (…) Dystansowanie się
od Ameryki jest czymś szokującym. Spycha to Polskę na margines. Traktuje
się nas jako kraj specjalnej troski, chorego człowieka Europy
—histeryzował prezes fundacji im. Stefana Batorego Aleksander Smolar w programie Tomasza Lisa w Onecie.
Smolar oceniając politykę zagraniczną prowadzoną przez polski rząd, mówił:
Pojawiły się również słowa o negowaniu osiągnięć Europy.
—stwierdził Smolar.
—dodał.
„Dziwny
kraj”, „kraj specjalnej troski”, „chory człowiek Europy”, rzeczywiście,
kolejna głęboka analiza Smolara i Lisa, podszyta nutką ślepej
miłości do Zachodu…
kk/Onet
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
191. Opowiedzmy swoją historię,
Opowiedzmy swoją historię, zanim zrobią to za nas. Czy Polin już teraz szykuje kampanię…
Polin przygotowuje spot sugerujący problem związany ze
zjawiskiem antysemityzmu w Polsce. W podtekście - taki sam jak ten
sprzed 50 lat i wydarzeń Marca'68.
Cyniczna gra Czerskiej ws. Marca'68. "GW" żąda, byśmy wzięli odpowiedzialność za antysemickie…
Niestety, ale wokół rocznicy Marca'68 prowadzona jest brudna gra, ze znaczonymi kartami i ciosami poniżej pasa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
192. Soros boi sie transparentności?
Fundacja Batorego: Transmisje nagrań z lokali wyborczych stosuje się głównie w państwach postsowieckich
nowym kodeksie wyborczym znalazł się zapis mówiący o transmisjach
internetowych z kamer w lokalach wyborczych. Fundacja Batorego
sprawdziła, które kraje świata stosują podobną metodę. Okazało się, że
korzystają z niej głównie kraje byłego bloku radzieckiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
193. Soros pokwikuje
"Fakt": 1,6 mln zł nagród dla pracowników Trybunału Konstytucyjnego. Fundacja Batorego: Najgorszy rok w historii TK
Fundacja Batorego podsumowuje, że poprzedni rok był najgorszym w
historii pod względem wydajności pracy TK.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
194. Wie coś więcej? Wymowne słowa
Wie coś więcej? Wymowne słowa Smolara w TOK FM: "Timmermans przyjechał, żeby dać dowód dobrej woli. Ale ten konflikt…
polityce, kilka posłanek Nowoczesnej odegrały poważną rolę, kiedy
Platforma Obywatelska przeżywała kryzys. Teraz tendencja jest schyłkowa
—stwierdził na antenie TOK FM prof. Aleksander Smolar, prezes fundacji im. Stefana Batorego.
Smolar
nie widzi również perspektyw przed nową inicjatywą Ryszarda Petru. B.
lider Nowoczesnej założył ostatnio koło poselskie Liberalno-Solidarni,
a w grudniu ma mieć miejsce kongres założycielski jego nowej partii.
—podkreślił Smolar.
Gość TOK FM nie byłby sobą, gdyby nie ponarzekał na rząd Zjednoczonej Prawicy.
—dramatyzował Smolar.
—dodał.
Ciekawa
wypowiedz padła również przy okazji rozmowy o relacjach polskiego rządu
z Komisją Europejską. Smolar odnosząc się do wczorajszej wizyty
Timmermansa w Polsce:
—stwierdził.
Gdzie
konflikt z KE zostanie rozwiązany? Tego Smolar już nie powiedział.
Czyżby wiedział coś więcej? A może sam dokłada starań, aby
do zakończenia konfliktu nie doszło?
Już
wiedzą, że przegrali bitwę o sądy? "Wyborcza" znów o rzekomej
"izolacji" Polski: "Jedyne co UE może zrobić rządowi PiS, to go
grillować"
bezradności. Bartosz T. Wieliński snuje swoje teorie dotyczące sposobów
instytucji unijnych na reformę polskiego sądownictwa. Irracjonalne
poglądy Wielińskiego mieszczą się w kuriozalnej tezie, z której wynika,
że UE nic nie może zrobić Polsce, gdyż „nie wyobrażano tam sobie,
że będzie państwo, które podporządkuje sądy politykom”. Śmiać się,
czy płakać?
Histeryczny wpis Wielińskiego - pałkarza Czerskiej
od polityki zagranicznej, nie pozostawia złudzeń. Medialny salon, który
od niemal 3 lat walczy o kastę sędziowską, już wie, że na wielki bunt
i sukces w wojnie z większością sejmową nie ma co liczyć.
– pisze w wyraźnie zrezygnowanym tonie Wieliński.
Co oznacza
to egzaltowane wyznanie propagandzisty? Jedynie tyle, że sprawa jest
przegrana, instytucje unijne nie mają narzędzi, a wszyscy są już
znudzeni jazgotem wokół polskiego sądownictwa. Ostateczny cios
partii sędziowskiej w Polsce zadała wczorajsza wizyta Fransa
Timmermansa. Jak ujawniliśmy wczoraj w portalu wPolityce.pl, wiceszef
KE nic nie ugrał, a postawa polskiego premiera, mimo, że ugodowa, nie
pozostawiała złudzeń: więcej ustępstw nie będzie.
CZYTAJ TAKŻE:TYLKO U NAS. Kulisy spotkania Morawiecki - Timmermans. „Było o donosach na Polskę i liście byłych prezydentów”
Z tego
rozgoryczenia, rozczarowania i bezradności, Wieliński wyciąga
następujący, śmieszny w swojej ordynarności wniosek: unia nic nie może,
bo nikt nie spodziewał się, że „barbarzyńcy” będą kiedyś chcieli
reformować swoje sądownictwo.
–
pisze Wieliński, który sprytnie „zapomina”, że np. w Niemczech –
filarze UE – upolitycznienie sądownictwa jest dużo większe niż w Polsce.
Na tym jednak nie koniec! Wieliński idzie swoją stara
i potwornie nudną narracją o izolacji Polski i jej marginalizacji
w Europie. Melodia z tej zdartej płyta nie wybrzmiewa wprawdzie świeżo,
ale w ten sposób Czerska poprawia sobie nastrój.
– baja Wieliński w GW.
Środowisko
„Gazety Wyborczej”, mimo zasłony dymnej, którą rozpaczliwie preparuje
Wieliński, nie ma złudzeń. Wie, że Polska właściwie wygrała już spór
z KE. W przyszłym tygodniu dojdzie do wysłuchania strony polskiej
w Parlamencie Europejskim. To w sumie dobra wiadomość dla naszego kraju.
Kilku harcowników pokrzyczy, polscy (?) eurodeputowani z Platformy
Obywatelskiej będą drzeć szaty, ale o antypolskiej jednomyślności
w PE mowy być nie może. Widzi to nawet sam Wieliński, który już się
asekuruje na wypadek klęski kasty w parlamencie, twierdząc, że i inne
kraje unijne mają swoje „trupy w szafie”.
Trzaskowski mówi o "mrożeniu" unijnych dotacji. PiS: Sojusz PO i naszych przeciwników, urzędników UE stał się faktem
Trzaskowski obnażył prawdziwą strategię totalnej opozycji, która za
wszelką cenę chce wrócić do władzy - nie dzięki demokratycznym wyborom,
ale dzięki finansowemu szantażowi ze strony politycznych przyjaciół w
UE; to skandal - ocenił szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek
Sasin.
Spotkanie premiera Morawieckiego z Fransem Timmermansem. "Przedstawiłem listę zmian, które się zadziały"
przygotowany i gotowy, by współpracować z premierem Mateuszem
Morawieckim i jego rządem, w tym, by znaleźć satysfakcjonujące
rozwiązanie obecnych problemów dot. praworządności - powiedział w
poniedziałek wiceszef KE Frans Timmermans po spotkaniu z premierem
Mateuszem Morawieckim.
Wymowne.
Timmermans wyszedł do protestującej przez KPRM trzódki Kasprzaka. Czy
wiceszef KE będzie sugerował się opinią Obywateli RP?
Frans Timmermans, który przybył do Warszawy na spotkanie
z premierem Mateuszem Morawieckim, spotkał się również z… Pawłem
Kasprzakiem. Lider Obywateli RP wraz ze swoją trzódką manifestował przed
Kancelarią Premiera, gdzie doszło do spotkania szefa polskiego rządu
z wiceszefem Komisji Europejskiej. Timmermans wyszedł do protestujących
przed KPRM, gdzie rozmawiał z Kasprzakiem.
#KPRM@RMF24plMaryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
195. Smolar żali się Lisowi przed
Smolar żali się Lisowi przed wysłuchaniem Polski: Sytuacja małych krajów rzadko zależy od interwencji wielkich krajów, poza…
krajów rzadko zależy od interwencji wielkich krajów, poza
interwencją militarną— powiedział prof. Aleksander Smolar, prezes fundacji im. Stefana
Batorego w programie „Tomasz Lis.” (Onet/Newsweek), odpowiadając
na pytanie, czego oczekuje po jutrzejszym wysłuchaniu Polski przez
Radę UE.
Smolar stwierdził, że wszelkie donosy opozycji i różnych organizacji na Polskę do instytucji unijnych były czymś bardzo dobrym.
— mówił.
Aleksander Smolar wyraził nadzieję, że opozycja będzie w stanie wygrać z PiS.
— zaznaczył.
Według Smolara nadzieje na zwycięstwo opozycji należy pokładać w Donaldzie Tusku.
— stwierdził.
Zdaniem Smolara totalna opozycja powinna być jeszcze bardziej radykalna.
— mówił.
Słuchając
prof. Smolara można doskonale zobaczyć, jak niektórzy przedstawiciele
samozwańczych elit traktują Polskę. Dla nich nie ma nic złego w tym, aby
ościenne kraje mieszały się w nasze wewnętrzne sprawy.
as/Onet/Newsweek
Wielowieyska już boi się wyborczej klęski opozycji? „Skok Kaczyńskiego na Europarlament”
i Sprawiedliwości! Jest przekonana, że zmiany w ordynacji wyborczej
sprzyjają silniejszym. Silniejszym, czyli także Platformie
Obywatelskiej? Zdaniem Dominiki Wielowieyskiej, także i partia Schetyny
dała się wplątać w spisek przeciwko demokracji. Widać, że w „Gazecie
Wybiorczej” postępuje histeria, a teorie spiskowe całkowicie opanowała
redakcję z Czerskiej.
Podczas Narady Ambasadorów, która ma się odbyć w Warszawie w dniach 2-6 lipca, przemówić ma szef belgijskiego MSZ, Didier Reynders. Dokładnie ma on wystąpić 3 lipca, czyli w dniu wejścia w życie ustawy o Sądzie Najwyższym. A belgijski minister nie ukrywa krytycznego nastawienia do polskiej reformy sądownictwa i najpewniej da temu wyraz podczas swojego przemówienia do polskich ambasadorów.
Nie będzie milczeć ze względów grzecznościowych o czystkach w Sądzie Najwyższym
— miał powiedzieć jeden z belgijskich dyplomatów w rozmowie z dziennikarką RMF FM.
Rozmówce RMF w polskim MSZ są oburzeni tą sytuacją.
„To on będzie nas pouczać?” - miał powiedzieć jeden z nich. „Kto wpadł na taki pomysł? Przecież to niedorzeczne i bezmyślne” - podkreślił inny.
To nie jedyna kwestia podczas Narady Ambasadorów, która już budzi kontrowersje. Kolejną jest program szkoleń praktycznych „z zakresu komunikacji kryzysowej oraz wystąpień medialnych”. Podczas niego ambasadorowie mają się uczyć m.in. „zachowania w obliczu ‘wrogiego’ nastawienia mediów”.
To odejście od praktyki dyplomatycznej, zgodnie z którą ambasador to urzędnik państwowy, który nie bierze udziału w programach publicystycznych czy debacie publicznej
— skomentował całą sytuację dyplomata, z którym rozmawiała dziennikarka RMF FM.
as/rmf24.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
196. forumIdei Debata „Czy
forumIdei
Debata „Czy demokracja socjalna ma przyszłość?”
28 czerwca zapraszamy na debatę publiczną „Czy demokracja socjalna ma
przyszłość?”, podczas której zastanowimy się czy współczesna demokracja
może istnieć bez gwarancji praw socjalnych. Przedstawimy także
opracowanie prof. Stanisławy Golinowskiej (Instytut Zdrowia Publicznego
UJ) „Modele polityki społecznej w Polsce i Europie na początku XXI
wieku”, które ukazuje polską politykę społeczną ostatnich lat (w tym
rozwiązania rządu PiS: program Rodzina 500+, cofnięcie reform
edukacyjnych) na tle rozwiązań z innych państw europejskich.
Zarejestruj się
Debata „Walka o Ukrainę: postępy i wyzwania w 2018 r.”
27 czerwca zapraszamy na debatę, którą
organizujemy wspólnie z Chatham House, podczas której zastanowimy się
jakie są perspektywy dalszej integracji Ukrainy z UE, a także w jaki
sposób Ukraina może wprowadzać reformy gospodarcze i przyciągnąć
inwestycje zagraniczne. Przedstawimy raport Chatham House „Walka o
Ukrainę”. Słowo wstępne wygłoszą Kataryna Wolczuk (Chatham House,
współautorka raportu), Timothy Ash (Bluebay Asset Management, Londyn,
współautor raportu) oraz Marta Jaroszewicz (Ośrodek Studiów Wschodnich
im. Marka Karpia).
Zarejestruj się
Seminarium „Etyka i prewencja nadużyć w zamówieniach publicznych”
27 czerwca zapraszamy na seminarium organizowane z
kancelarią DZP „Etyka i prewencja nadużyć w zamówieniach publicznych”,
które poświęcimy systemom compliance
w prawie zamówień publicznych i sposobom poprawy zarządzania ryzykiem
nieprawidłowości. Spotkanie poprowadzą specjaliści zajmujący się od lat
prawem zamówień publicznych. Udział wezmą przedstawiciele firm – zarówno
zamawiających, jak i wykonawców – w których funkcjonują systemy compliance. Udział w seminarium jest bezpłatny.
Dowiedz się więcej
Webinaria na temat wyborów samorządowych 2018
We współpracy z ekspertami przeprowadziliśmy w ostatnich
tygodniach cztery szkolenia internetowe poświęcone tematyce wyborczej.
Osoby uczestniczące w webinariach poznały zasady funkcjonowania
komitetów wyborczych, szczegóły zmian w prawie wyborczym, a także
dowiedziały się, jakie zmiany w relacjach między mieszkańcami a
lokalnymi władzami wprowadza nowelizacja ustawy o samorządzie gminnym.
Zapraszamy do obejrzenia webinariów oraz śledzenia informacji o
kolejnych szkoleniach.
Zobacz webinaria
APELUJEMY
Apel polskich organizacji do MSZ i PZPN
Zwróciliśmy się z apelem do ministra spraw zagranicznych Jacka
Czaputowicza oraz do prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, aby wsparli działania
międzynarodowe na rzecz uwolnienia Ojuba Titijewa, Olega Sencowa oraz
wszystkich pozostałych osób aresztowanych lub skazanych z powodów
politycznych przez Federację Rosyjską.
Przeczytaj apel do MSZ
Przeczytaj apel do PZPN
Wzywamy KE do działań w obronie niezależnego sądownictwa w Polsce
Wraz
ze 120 organizacjami obywatelskimi zaapelowaliśmy do Przewodniczącego
Komisji Europejskiej o skierowanie ustawy o Sądzie Najwyższym do
Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Więcej informacji na stronie inicjatywy Europo! Nie odpuszczaj!
ANALIZUJEMY
forumIdei
Analiza nt. zmian w kodeksie wyborczym
Prezentujemy opinię prawną prof. Anny Rakowskiej-Treli (prof.
nadzw. UŁ) dotyczącą propozycji kolejnych zmian znowelizowanej w
styczniu 2018 ustawy o kodeksie wyborczym. Analiza uwzględnia
projektowaną rezygnację z transmisji z lokalu wyborczego oraz zmiany w
regulacji pracy urzędników wyborczych.
Przeczytaj
Konieczna jest pilna nowelizacja Kodeksu wyborczego
Prof. Piotr Uziębło przygotował opinię prawną, w której wyjaśnia,
że błędy ustawodawcy i nieprzygotowanie władz publicznych do
przeprowadzenia głosowania w zgodzie z obecnymi przepisami Kodeksu
wyborczego nie są przesłankami do przesunięcia terminu wyborów
samorządowych. Zaleca nowelę prawa wyborczego oraz powierzenie
organizacji wyborów władzom lokalnym.
Przeczytaj
Co Polacy sądzą o samorządzie lokalnym?
60% Polaków uważa, że ma wpływ na sprawy gminy,
40% uważa, że wpływa na sprawy kraju. Zwolennicy centralizacji stanowią
tylko 8% badanych. Dla 32% Polaków wybory samorządowe są ważniejsze niż
parlamentarne. Przedstawiamy raport „Polacy o samorządach. Opinia
publiczna u progu samorządowej kampanii wyborczej” omawiający aktualny
stan i zmiany opinii publicznej na temat samorządu terytorialnego.
Raport podsumowuje wyniki badań sondażowych prowadzonych przez CBOS
przedstawiając je na tle danych wyborczych, budżetowych oraz
wcześniejszych raportów na temat samorządności w Polsce.
Przeczytaj
Stanowisko w sprawie manipulowania składem TK
Zespół Ekspertów Prawnych Fundacji Batorego wydał stanowisko, w
którym zarzuca sędzi Julii Przyłębskiej bezprawne manipulowanie składami
sędziowskimi Trybunału Konstytucyjnego, motywowane chęcią wpłynięcia na
treść rozstrzygnięć TK.
Przeczytaj
Jak wygląda społeczny monitoring wyborów w innych krajach?
Infolinia i interaktywna mapa alertów wyborczych, monitorowanie
„turystyki wyborczej”, sprawdzanie czy środki publiczne, urzędy i strony
internetowe władz lokalnych nie są wykorzystywane do agitacji
wyborczej, portal analizujący źródła darowizn na kampanie – to niektóre
przykłady społecznej kontroli wyborów wskazane w analizie Bartosza Wilka
„Społeczny monitoring wyborów i kampanii wyborczej. Przykłady działań z wybranych państw”. Autor przedstawił w analizie także możliwości zastosowania podobnych narzędzi w Polsce.
Przeczytaj
DZIAŁAMY
forumIdei
Sygnaliści w kontekście nowych regulacji prawnych
7 czerwca na spotkaniu z ekspertami, przedstawicielami biznesu,
instytucji publicznych i organów ścigania przedstawiliśmy obywatelski
projekt ustawy o ochronie sygnalistów, który przygotowaliśmy wraz z
Forum Związków Zawodowych, Helsińską Fundacją Praw Człowieka i
Instytutem Spraw Publicznych. Przedstawicielki współorganizatora
spotkania – kancelarii SDZ LEGAL SHINDHELM – omówiły zmiany w zakresie
ochrony sygnalistów, jakie wprowadzą nowe regulacje Ustawy
o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, które
zaczną obowiązywać od lipca.
Przepisy projektu obywatelskiego można komentować na stronie www.sygnalista.pl
Relacja i materiały ze spotkania
#ObserwujemyWybory
Obserwatorzy społeczni
Państwowa Komisja Wyborcza – w odpowiedzi na nasz list – wyjaśniła
kwestie istotne dla organizacji zainteresowanych obserwowaniem wyborów.
Jaka organizacja może wskazać obserwatorów społecznych? Komu musi
zgłosić taką inicjatywę? Jak członkowie obwodowych komisji wyborczych
będą weryfikowali to, czy dana osoba jest obserwatorem społecznym i może
przyglądać się ich pracy? Przedstawiamy odpowiedź Państwowej Komisji Wyborczej oraz nasze omówienie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
197. Soros zlecił? Jest opinia
Soros zlecił? Jest opinia ekspertów Fundacji Batorego w sprawie wyboru sędziów SN: „Procedura nieważna”
Dotowana Georga Sorosa Fundacja im. Stefana Batorego kolejny
raz staje w obronie elit sędziowskich i uderza w polską reformę
sądownictwa. Ale czy możemy się dziwić, skoro w grupie ekspertów
fundacji znaleźć możemy pupila „kasty” sędziowskiej i jej głównego
ideologa prof. Marcina Matczaka! Pod opinią podpisał się także prof.
Fryderyk Zoll i inni krytycy „dobrej zmiany”.
Eksperci
(!) uznali więc, że będąca obecnie w toku procedura wyboru sędziów Sądu
Najwyższego (SN) jest procedurą nieważną, bowiem inicjujące
ją obwieszczenie Prezydenta RP z 24 maja 2018 r. o wolnych stanowiskach
sędziego w Sądzie Najwyższym nie zostało podpisane (kontrasygnowane)
przez Prezesa Rady Ministrów.
– piszą autorzy opinii.
Ta „ciekawa”
koncepcja wpisuje się w całą serie opinii, które dezawuują działania
prezydenta i podważają kwestie wynikające z jego prerogatyw. Prawnicy
związani z totalna opozycją ( w tym także ci podpisani pod tą opinią)
podważali już przecież autorytet takich instytucji jak Trybunał
Konstytucyjny, czy Krajowej Rady Sądownictwa.
– czytamy w opinii.
Potem
autorzy opinii powtarzają to co wszyscy wiemy. Przekonują więc, że KRS
jest organem niekonstytucyjnym, który „zaprzestał realizacji swojej
podstawowej funkcji, jaką jest stanie na straży niezależności sądów
i niezawisłości sędziów”. Panowie Matczak, Zoll i inni podpisani piszą
też o upolitycznieniu KRS, chociaż wcześniej jakoś im to nie
przeszkadzało. Ciężko się dziwić, wcześniej zasiadali w niej ich koledzy
i współpracownicy. Na koniec, autorzy opinii, straszą więc sędziów,
którzy chcą normalnie pracować dla dobra polskiego sądownictwa.
– czytamy w opinii Fundacji Batorego.
Opinia
Matczaka i Zolla jest szokującym przykładem nieuprawnionego nacisku
na niezależne sądownictwo i próbę jego reformowania. Groźby wobec
sędziów w drastyczny sposób naruszają zasadę niezawisłości sędziowskiej,
a polityczne zaangażowanie autorów raportu, dyskwalifikuje ich
jako ekspertów.
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
198. Soros zlecał tę opinię?
Soros zlecał tę opinię? „Apolityczna” Fundacja Batorego ocenia kampanię wyborczą. Laurka dla PSL i Trzaskowskiego i Zdanowskiej
W analizie wyborów, której autorem jest niejaki Adam Gendźwiłła, aż roi się od niedorzeczności i zwykłych złośliwości.
–
pisze autor opinii. Analityk, którego opinią chwali się Fundacja
Batorego zachwyca się oczywiście wynikiem Trzaskowskiego oraz
Zdanowskiej. Ani słowa o problemach prezydent Łodzi i manipulacjach
sztabu Rafała Trzaskowskiego i histerii z Polexitem, które stały się
ważą bronią Koalicji Obywatelskiej.
– pisze Gendźwiłła.
Autor twierdzi wręcz, że Polskie Stronnictwo Ludowe osiągnęło sukces
polityczny i wyborczy! >W wyborach do sejmików zaskakująco dobry
wynik PSL. Oczywiście gorszy niż z 2014 r., gdy PSL-owi pomogła
karta-książeczka. Ale powtórzenie wyniku z 2010 r. w obecnej sytuacji,
przy ogromnym nacisku PiS na elektorat wiejski - to jest naprawdę duże
polityczne osiągnięcie.
– czytamy na stornie Fundacji Batorego, na której „ekspercie”, świetny wynik PiS nie robi większego wrażenia.
– pisze autor opinii. Dobry wynik Prawa i Sprawiedliwości musi budzić niepokój fundacji
sponsorowanej m.in. przez Georga Sorosa, który z całego serca
nienawidzi konserwatystów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
199. Uderz w stół, a nożyce się
Uderz w stół, a nożyce się odezwą! Po tym, jak państwo skutecznie zadziałało w sprawie afery KNF, Fundacja Batorego próbuje manipulować opinią publiczną. Na swojej stronie publikuje więc „opinię” dotycząca sprawy rzekomej korupcji w Komisji Nadzoru Finansowego. Wynika z niej, że kierowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura nie wyjaśni sprawy. Wszystko się jednak „wyjaśnia”, gdy sprawdzi się kim są autorki opinii. To Grażyna Kopińska - odznaczona przez Bronisława Komorowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie przyznał jej także Janusz Piechociński, były wicepremier w rządzi PO - PSL. Współautorką analizy jest także Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz - od 2008 do 2012 zasiadała w Polsko-Rosyjskiej Grupie do Spraw Trudnych, a w latach 2009–2010 w Komitecie Sterującym Forum Społeczeństwa Obywatelskiego Partnerstwa Wschodniego. Była też ambasadorem RP w Moskwie.Fundacja Batorego często włącza się w polityczne spory. Jej przedstawiciele atakowali reformę sądownictwa i negatywnie opiniowali działania rządu w sferze wymiaru sprawiedliwości. Tym razem, współfinansowana m.in. przez Georga Sorosa fundacja postanowiła wziąć się za aferę KNF. Skutki były łatwe do przewidzenia.
Śledztwo w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego prowadzi na polecenie Prokuratora Generalnego zamiejscowy wydział Prokuratury Krajowej w Katowicach. Ale jaką mamy pewność, że instytucja, na czele której stoi czynny polityk, będzie bezstronnie wyjaśniać wszystkie aspekty sprawy, w której głównym podejrzanym jest osoba powołana na szefa KNF przez premiera i w której pojawiają się nazwiska polityków obozu rządzącego?
– pytają z „troską” Grażyna Kopińska oraz Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Dopóki prokuratura będzie podlegała zwierzchnictwu politycznemu, lub jak to było za poprzedniego rządu Prokurator Generalny nie będzie miał wystarczających narzędzi do sprawowania nadzoru na pracą prokuratorów prowadzących postępowania, a Sejm nie zacznie wykonywać jednego ze swoich konstytucyjnych zadań – sprawowania funkcji kontrolnej w stosunku do władzy wykonawczej – wyjaśnienie spraw takich jak tzw. afera podsłuchowa czy afera szefa KNF będzie niemożliwe. To zaś oznacza bezkarność sprawców, bezsilność obywateli i zakorzenianie się systemowej korupcji – i to nie tylko tej „wyhodowanej” w Polsce, ale także tej, która przychodzi do nas z zewnątrz, by ingerować w polskie życie publiczne
– konkludują autorki opiniChcą tylko unijnych pieniędzy i nic w zamian
Panie nawiązują tez do afery taśmowej oraz do ewentualnego powołania komisji śledczej w Sejmie, która miałaby wyjaśnić sprawę KNF. Ten model wyjaśnienia afery także nie pasuje ekspertkom Fundacji Batorego. Dlaczego? W skrócie dlatego, że większość sejmową ma Zjednoczona Prawica.
(…) zgodnie z ustawą o komisji śledczej jej skład „powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności” – co oznacza, że w komisji śledczej większość posłów, w tym jej przewodniczący, będzie reprezentować polityczne zaplecze rządu
– piszą autorki analizy, a my pytamy, czy te same wątpliwości podnosiłyby obie panie, gdyby większość w Sejmie miałaby np. Koalicja PO - PSL.
Co ciekawe, analiza Grażyna Kopińska oraz Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powstała 16 listopada, czyli w pierwszych dniach od wybuchu afery, a zawarte w niej fragmenty wydają się być gotową tezą. Nie za wcześniej na takie wnioski?
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że obie panie mogły liczyć w przeszłości na wyjątkową sympatię poprzedniej koalicji rządowej, której politycy wykorzystują tę aferę dla swoich politycznych celów. Dzieje się to kosztem dobra publicznego, jakim jest stabilność polskiego sektora bankowego. W latach, gdy rządziła koalicja PO - PSL pani Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tworzyła polską politykę wschodnią - uzależnioną w dużej mierze od pasywnej postawy Donalda Tuska wobec Kremla. Z kolei pani Grażyna Kopińska była dwukrotnie odznaczana przez polityków koalicji PO - PSL. Czy to podważa wiarygodność analizy Fundacji Batorego? Tego jednoznacznie stwierdzić nie można, ale opinia obu pań wydaje się publicystyczną polemiką z obecnym rządem, a nie naukową syntezą problemu.
https://wpolityce.pl/polityka/421953-soros-zlecal-opinie-fundacja-batore...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
200. Uderz w stół, a nożyce się
Śledztwo w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego prowadzi na polecenie Prokuratora Generalnego zamiejscowy wydział Prokuratury Krajowej w Katowicach. Ale jaką mamy pewność, że instytucja, na czele której stoi czynny polityk, będzie bezstronnie wyjaśniać wszystkie aspekty sprawy, w której głównym podejrzanym jest osoba powołana na szefa KNF przez premiera i w której pojawiają się nazwiska polityków obozu rządzącego?
– pytają z „troską” Grażyna Kopińska oraz Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Dopóki prokuratura będzie podlegała zwierzchnictwu politycznemu, lub jak to było za poprzedniego rządu Prokurator Generalny nie będzie miał wystarczających narzędzi do sprawowania nadzoru na pracą prokuratorów prowadzących postępowania, a Sejm nie zacznie wykonywać jednego ze swoich konstytucyjnych zadań – sprawowania funkcji kontrolnej w stosunku do władzy wykonawczej – wyjaśnienie spraw takich jak tzw. afera podsłuchowa czy afera szefa KNF będzie niemożliwe. To zaś oznacza bezkarność sprawców, bezsilność obywateli i zakorzenianie się systemowej korupcji – i to nie tylko tej „wyhodowanej” w Polsce, ale także tej, która przychodzi do nas z zewnątrz, by ingerować w polskie życie publiczne
– konkludują autorki opiniChcą tylko unijnych pieniędzy i nic w zamian
Panie nawiązują tez do afery taśmowej oraz do ewentualnego powołania komisji śledczej w Sejmie, która miałaby wyjaśnić sprawę KNF. Ten model wyjaśnienia afery także nie pasuje ekspertkom Fundacji Batorego. Dlaczego? W skrócie dlatego, że większość sejmową ma Zjednoczona Prawica.
(…) zgodnie z ustawą o komisji śledczej jej skład „powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności” – co oznacza, że w komisji śledczej większość posłów, w tym jej przewodniczący, będzie reprezentować polityczne zaplecze rządu
– piszą autorki analizy, a my pytamy, czy te same wątpliwości podnosiłyby obie panie, gdyby większość w Sejmie miałaby np. Koalicja PO - PSL.
Co ciekawe, analiza Grażyna Kopińska oraz Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powstała 16 listopada, czyli w pierwszych dniach od wybuchu afery, a zawarte w niej fragmenty wydają się być gotową tezą. Nie za wcześniej na takie wnioski?
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że obie panie mogły liczyć w przeszłości na wyjątkową sympatię poprzedniej koalicji rządowej, której politycy wykorzystują tę aferę dla swoich politycznych celów. Dzieje się to kosztem dobra publicznego, jakim jest stabilność polskiego sektora bankowego. W latach, gdy rządziła koalicja PO - PSL pani Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tworzyła polską politykę wschodnią - uzależnioną w dużej mierze od pasywnej postawy Donalda Tuska wobec Kremla. Z kolei pani Grażyna Kopińska była dwukrotnie odznaczana przez polityków koalicji PO - PSL. Czy to podważa wiarygodność analizy Fundacji Batorego? Tego jednoznacznie stwierdzić nie można, ale opinia obu pań wydaje się publicystyczną polemiką z obecnym rządem, a nie naukową syntezą problemu.
https://wpolityce.pl/polityka/421953-soros-zlecal-opinie-fundacja-batorego-pisze-o-sprawie-knf
Michnik, Wujcowie, Lityński i Boni w Brukseli, czyli bojownicy wolności na imieninach u cioci Kloci
Mimo strasznej straszności PiS, z ludźmi PiS „rozmawiać trzeba,
choć nie wiadomo, czy można”. A trzeba dlatego, ze „pisizm jest
uleczalny”. Michnik obwieścił w Brukseli, że uleczyli się Ludwik Dorn,
Kazimierz Michał Ujazdowski, Paweł Zalewski i Bartłomiej Sienkiewicz. Z tym Sienkiewiczem to o tyle przesadził, że on nigdy z PiS nie miał nic wspólnego, więc nie potrzebował uleczenia. Na koniec Adam Michnik trysnął optymizmem: „Od Polski zacznie się koniec
dobrej zmiany, tak jak zaczął się koniec komunizmu”. Gdzie Michnik ten
koniec komunizmu zobaczył, to zapewne tajemnica jego i jego brata, ale
zobaczył. A do dobrej zmiany zalicza on przede wszystkim prezydenturę
Donalda Trumpa, więc pewnie wybiera się na występy do USA (może
z kolegami obecnymi w Brukseli), żeby zacząć demontaż trumpizmu. Zapewne
grupa, która sfotografowała się po spotkaniu Klubu Obywatelskiego
w Brukseli, to brygada wolności i wyzwolenia. Na Twitterze wziąłem
ją za kloszardów z paryskiego metra, a przecież Michnik, Wujec,
Lityński, Boni czy dokooptowana na potrzeby fotki Ludmiła Kozłowska
jeśli nawet byliby kloszardami, to kloszardami wolności, demokracji
i wyzwolenia od zniewolenia. Nawet gdy ich wspaniała brukselska impreza
może się wydawać pogwarkami zmęczonych uczestników imienin u cioci
Kloci, są nieustraszonymi bojownikami wolności, a Adam Michnik wręcz
słońcem wolności. I tylko w nich nadzieja. Także nadzieja wyzwolenia USA
od tamtejszej odmiany dobrej zmiany.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
201. Michnik: "Polski komunizm w
Michnik: "Polski komunizm w 1968 miał zabarwienie faszystowskie". Internauci ripostują: Jego brat był faszystą?
poszukiwania wszelkich oznak „faszyzmu” w Polsce. Jednak to,
co powiedział Adam Michnik w Brukseli, przekracza wszelkie granice
wyobraźni. Redaktor naczelny pisma z Czerskiej stwierdził bowiem,
że „polski komunizm” w 1968 miał zabarwienie faszystowskie! Czyżby
na nowo chciał pisać historię swojego brata?
Wypowiedź Michnika z Brukseli zrelacjonował na Twitterze europoseł Dobromir Sośnierz.
— napisał na Twitterze.
Panie Michnik zatem Pańscy: tatuś, mamusia i braciszek (czynni
funkcjonariusze partii, albo bezpieki lub propagandy) to byli FASZYŚCI?
No tego się nie spodziewałem :) Szacun :) między: „kto nie z Mieciem,
tego zmieciem” a człowiekiem honoru :) Pełnym odjazd Michnika.
Przecież to jest dialektyka marksistowska w najczystszej postaci: prawo
ścierania się przeciwieństw w wyniku czego powstaje wyższa forma idei
lub materii. On to naprawdę powiedział? Niesłychane… Michnik cofnął
się w rozwoju
Czyli wychodzi na to, że tak wierni i oddani budowniczowie komunizmu,
jak Michnik, Kuroń, Gerem i Mazowiecki, budowali faszyzm. Coś
w tym jest…
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
202. Kasta będzie się szkolić z
Kasta będzie się szkolić z anarchizacji sądownictwa w Muzeum POLIN! W tle Adam Bodnar i fundacja finansowana przez Sorosa!
Adama Bodnara! Wspólnie organizują oni szkolenie na temat formułowania
pytań prejudycjalnych do TSUE. Szkolenie odbędzie się w połowie grudnia,
w Muzeum Żydów Polskich Polin.
– takie zaproszenia wysyłają organizatorzy warsztatów.
O co tak
naprawdę chodzi w niewinnie brzmiącym temacie szkolenia? Pytania
prejudycjalne mają za zadanie sparaliżowanie polskiego sądownictwa
i od dawna są wykorzystywane przez skrajnie upolitycznionych sędziów.
Doszło do prawdziwych patologii w tym obszarze. Sędzia Igor Tuleya
zablokował proces gangsterów z „grupy mokotowskiej”, podpierając
tę decyzję właśnie pytaniem prejudycjalnym. Na taki ruch zdecydował się
wcześniej Sąd Najwyższy, blokując wejście w życie nowelizacji ustawy
o Sądzie Najwyższym. Pytania prejudycjalne trafiły wtedy do Trybunału
Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wykorzystywanie pytań prejudycjalnych
jest wyjątkowo niebezpieczne dla przebiegu przewodu sądowego
i w większości przypadków ma podłoże polityczne. Masowe składanie pytań
może spowodować paraliż polskiego systemu sądowniczego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:TYLKO U NAS. Trzech bandytów, którym Tuleja zawiesił proces i przesłał pytanie prejudycjalne do TSUE, torturowało swoje ofiary!
Warto
też zwrócić uwagę na organizatorów szkolenia. Adam Bodnar, Rzecznik
Praw Obywatelskich od dawna wspiera zbuntowane stowarzyszenia
sędziowskie i angażuje się w polityczny spór po stronie opozycji
totalnej. Z kolei Helsińska Fundacja Praw Człowieka to finansowana przez
fundację Georga Sorosa instytucja także niestroniąca od politycznych
inklinacji. Kontrowersyjny miliarder wsparł w tym roku fundację kwotą
990 000 dolarów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Helsińska Fundacja wspiera bunt sędziów w Krakowie i manipuluje: „Sąd ogranicza wolność słowa”
Ciekawe,
że podobne szkolenia nie były organizowane przez Adama Bodnara, gdy
przy władzy była koalicja PO - PSL. Wtedy Rzecznik Praw Obywatelskich
oraz HFPR nie kwapili się, by w ten sposób pomagać „kaście”
sędziowskiej. Warto tez spytać kto konkretnie finansować będzie
tę hucpę. Czy publiczne środki, które otrzymuje Biuro Rzecznika Praw
Obywatelskich będą wydawane ze szkodą dla polskiego sądownictwa?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
203. Nowelizacja ustawy o SN im
Nowelizacja ustawy o SN im nie wystarcza! Fundacja Batorego: "Wycofanie się z części zmian nie oznacza przywrócenia…
upolitycznioną „kastę” sędziowską nie dają za wygraną! Nowelizacja
ustawy o Sądzie Najwyższym nie wystarczy Fundacja Batorego.
Współfinansowana przez Georga Sorosa instytucja oraz zespół jest
ekspertów prawnych nadal twierdzą, że reforma sądownictwa nie ma nic
wspólnego z praworządnością. To kolejny dowód na to, że cały jazgot
związany z ustawą o Sądzie Najwyższym był działaniem politycznym. Nie
ma się co dziwić. Przecież w składzie grupy ekspertów znaleźć można
Matczaka i Zolla.
Zespół Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego
„z aprobatą” przyjął wprawdzie zmiany w ustawie, ale nie
zamierza odpuścić.
– czytamy w stanowisku ekspertów Fundacji Batorego.
Co jeszcze nie podoba się sojusznikom kasty sędziowskiej? Tryb zmian
w ustawie z uzasadnieniem, iż jest on zbyt szybki. To ciekawe,
bo wcześniej trąbiono, że ustawę należy zmienić natychmiast.
– czytamy w opinii.
– konkludują eksperci Fundacji Batorego.
CZYTAJ TAKŻE:Fundacja Batorego będzie decydowała o tzw. funduszach norweskich. KPRM: Konkurs nie spełniał standardów demokratycznych
Zespół
Ekspertów Prawnych działający przy Fundacji im. Stefana Batorego
wielokrotnie dawał wyraz braku obiektywizmu i upolitycznienia. Czytając
opinię ekspertów nie ma się wątpliwości, że nic się nie zmieniło.
W skład zespołu wchodzą bowiem m.in. prof. Zoll oraz pupil „kasty”
sędziowskiej dr Matczak.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
204. UJAWNIAMY. „Kasta” i fundacja
UJAWNIAMY. „Kasta” i fundacja finansowana przez Sorosa chcą budować Polskę od nowa! "Jak przywrócić państwo prawa?"
z sojusznikami „kasty” sędziowskiej oraz sędziami organizują
konferencję, w trakcie której będą dyskutowali o demontażu reformy
polskiego wymiaru sprawiedliwości. Na to idą pieniądze Georga Sorosa,
który współfinansuje Fundację Batorego?
Wsród panelistów konferencji prawdziwa śmietanka polityczno -
towarzyska! O Trybunale Konstytucyjnym będzie opowiadał Marcin Matczak -
znany z szokujących wypowiedzi i napastliwych ataków na sędziów, którzy
nie chcą bawić się w politykę. Z kolei o Krajowej Radzie
Sądownictwa opowiadać będzie sędzia Irena Kamińska. Ta była szefowa
skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziowskiego Themis zasłynęła
słynną wypowiedzią, z której wynikało, iż sędziowie to szczególna
„kasta”. Wsród uczestników znaleźć możemy także prof. Fryderyka
Zolla, a także byłego sędziego TK Mirosława Wyrzykowskiego i b.
wiceministra sprawiedliwości w pierwszym rzędzie PO - PSL
PO Jacka Czaję.
Organizatorzy
nawet nie ukrywają, że ich konferencja to tak naprawdę przygrywka
do zmian, które zapowiada opozycja, gdy już tylko wygra wybory.
– czytamy w zaproszeniu na konferencję.
– piszą organizatorzy konferencji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Soros zlecał opinię? Była ambasador rządu PO w Moskwie i odznaczona przez Komorowskiego piszą o sprawie KNF
Wybór
tematów i uczestników dyskusji nie pozostawiają złudzeń. Fundacja
finansowana przez Georga Sorosa i jej „eksperci” chcą już nowej Polski
i marzą o demontażu wyczekiwanej przez Polaków reformy wymiaru
sprawiedliwości. To pewne, że przedstawiciele opozycji totalnej będą
bacznie wsłuchiwać się w dyskusje, które będą odbywały się w siedzibie
Fundacji Batorego.
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
205. Sikorski i „salon” organizują
Sikorski i „salon” organizują konferencję o Polsce w UE! Znów będzie o Polexicie? „Pasażer na gapę czy współprowadzący?”
jej znaczenie i opowiedzieć o kolejnych tajemnicach, których wyjawić
nie powinien. Wszystko w ramach konferencji organizowanej przez
fundację, sponsorowanej przez m.in. Georga Sorosa. Już tytuł konferencji
Fundacji Batorego dużo mówi o jej formule: „Polska w Unii – pasażer
na gapę czy współprowadzący?
CZYTAJ TAKŻE:Zaskakująca relacja Sikorskiego! Putin miał zaproponować Tuskowi „rozbiór” Ukrainy podczas rozmowy na sopockim molo Impreza ma odbyć się już 17 stycznia, a jej debatę rozpocznie właśnie Radosław Sikorski.
– czytamy w zaproszeniu na konferencję.
– pytają organizatorzy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Soros zlecał opinię? Była ambasador rządu PO w Moskwie i odznaczona przez Komorowskiego piszą o sprawie KNF
WaArto
zwrócić uwagę na fakt, że spotkanie poprowadzi Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz, dyrektorka forum Idei Fundacji Batorego. W latach,
gdy rządziła koalicja PO - PSL pani Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tworzyła
polską politykę wschodnią - uzależnioną w dużej mierze od pasywnej
postawy Donalda Tuska wobec Kremla. Od 2014 do 2016 była ambasadorem
RP w Moskwie. Za swoje „zasługi” otrzymała też odznaczenie od MSZ. Dziś
krytykuje naszą politykę zagraniczną. Kto jeszcze weźmie udział
w dyskusji? Organizatorzy zadbali, by wśród prelegentów nie znalazł się nikt ze środowiska konserwatywnego.
O Polsce w UE będzie więc dyskutował m.in. Aleksander Smolar – prezes
Zarządu Fundacji im. Stefana Batorego, Michał Szułdrzyński, zastępca
redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” oraz Karolina Wigura – szefowa
działu politycznego „Kultury Liberalnej”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
206. Wymyśliła pojęcie „kasty”, a
Wymyśliła pojęcie „kasty”, a dziś wzywa do odwetu i czystek! Sędzia Kamińska: "Ja pragnę zemsty na tej władzy"
w wykonaniu sędzi Ireny Kamińskiej! Była prezes stowarzyszenia „Themis”
stała się sławna jako autorka określenia „kasta” w kontekście sędziów.
W trakcie niedawnej konferencji organizowanej przez współfinansowaną
przez Georga Sorosa, fundacji „Batorego”, dała upust swoim frustracjom,
W nienawistnym i pełnym zacietrzewienia przemówieniu stwierdziła,
iż chce dokonać zemsty na obecnej władzy. To nie koniec! Publicznie
domagała się czystek w służbach specjalnych!
– mówiła Kamińska
To jednak nie koniec szokujących teorii Kamińskiej. Sędzi marzy się też czystka kadrowa w służbach specjalnych!
– mówiła Kamińska.
Wtórowała jej prof. Monika Płatek, znana z szokujących wystąpień i prowokacji medialnych.
– mówiła prof. Płatek.
O czym świadczą przerażające słowa niezwykle wpływowej i szanowanej
w środowisku sędzi Kamińskiej oraz prof. Płatek? Tylko jedno.
Konferencja pt. „Jak przywrócić państwo prawa” była panelem dyskusyjny,
w trakcie którego „sędziowska” kasta i jej polityczni przyjaciele
przygotowywali się do ponownego przejęcia władzy. Rządy tych ludzi
przyniosą czystki, odwet i odwrót od państwa, którego podstawą
jest prawo.
Wojciech Biedroń
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
207. pani Kamińska ja-ja
"Ja będę szczera, ja pragnę zemsty. Dlatego,
że mnie arogancja tej władzy, ta bezczelność tak irytuje, że ja pragnę
zemsty
gość z drogi
208. Ekspert z uczelni Sorosa
https://wpolityce.pl/polityka/429843-politico-zabojstwo-adamowicza-jak-pozar-reichstagu
w poniedziałek po tym, jak został zaatakowany weekend podczas imprezy
charytatywnej, pogrążyło Polskę w żałobie i szoku. Ale Polaków czeka
jeszcze większa tragedia. Polski rząd wykorzysta ten mord do swoich
celów. Dlatego gdy PiS mówi o jedności w Europie powinny się włączyć
dzwonki alarmowe” - pisze na łamach portalu „Politico” Maciej Kisilowski, wykładowca Central European University George’a Sorosa w Budapeszcie.
—przekonuje ekspert Sorosa. Według
Kisilowskiego wprawdzie nic nie wskazuje na to, że PiS miał cokolwiek
wspólnego z zabójstwem Adamowicza, ale mord na jednym z najbardziej
prominentnych krytyków rządu stworzył atmosferę strachu, która „zostanie
zapewne wykorzystana przez partię rządzącą by przyspieszyć przejęcie
przez nią niezależnych instytucji i zniszczenie polskiej demokracji”.
Zdaniem
wykładowcy Central European University apele rządu PiS by nie wyciągać
pochopnych wniosków oznacza, że „niemożliwe będzie uzyskanie
wiarygodnych informacji o ataku (na Adamowicza-red.), tak długo jak PiS
pozostaje u władzy”.
—zaznacza Kisilowski. Według
niego ostrzeżenia PiS, aby nie upolityczniać śmierci Adamowicza,
to strategia prosto ze „standardowego podręcznika wstecznych sił,
by załagodzić oburzenie spowodowane ich polityką”.
—insynuuje ekspert Sorosa. Taka narracja – jak dodaje – wiążę ręce opozycji.
—twierdzi Kisilowski. Jak
zaznacza wykładowca (wbrew lepszej wiedzy, bowiem finał WOŚP nie był
zgłoszony jako impreza masowa) Adamowicz „nie był objęty nawet
najbardziej podstawową ochrona policyjną, i to mimo iż był burmistrzem
jednego z największych polskich miast”.
—zaznacza. Zdaniem
Kisilowskiego PiS mówi o jedności narodowej „by podobnie jak
w przypadku pożaru Reichstagu czy nieudanego puczu wojskowego w 2016 r.
w Turcji wykorzystać atmosferę strachu i skonsolidować swoją władzę, tak
jak mają zwyczaj robić aspirujące autorytarne reżimy”.
—histeryzuje Kisilowki. Z tego samego powodu nie należy jego zdaniem także zwiększać bezpieczeństwa masowych imprez.
—apeluje ekspert Sorosa.
JJW, politico.eu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
209. Wykładowca uczelni Sorosa
Wykładowca uczelni Sorosa obarcza winą za śmierć Adamowicza władzę i media. Domaga się dymisji szefa MSWiA
—
powiedział w „Rzeczpospolitej” prof. Maciej Kisilowski, profesor prawa
i zarządzania publicznego w Central European Univeristy w Budapeszcie.
Dodał, że opozycja poza dymisją powinna domagać się niezależnego dochodzenia w sprawie śmierci Adamowicza i wglądu w sprawę.
Prof.
Maciej Kisilowski zasłynął porównaniem w „Politico” śmierci Adamowicza
do pożaru Reichstagu. Odniósł się do tego stwierdzenie
w rozmowie z gazetą.
Irena Kamińska doigrała się za słowa „ja pragnę zemsty”. KRS chce kary dla sędzi
Krajowa Rada Sądownictwa zwróciła się do Rzecznika
Dyscyplinarnego Naczelnego Sądu Administracyjnego o przeprowadzenie
pełnego postępowania dyscyplinarnego zakończonego skierowaniem wniosku o
ukaranie sędzi w stanie spoczynku, Ireny Kamińskiej. Wszytko za jej
słowa „ja pragnę zemsty”.
„Po wygranych wyborach postępowanie dyscyplinarne to jedyny sposób,
żeby w miarę szybko usunąć tych sędziów Krajowej Rady Sądownictwa, która
obecnie funkcjonuje” – powiedziała Irena Kamińska w trakcie konferencji
„Jak przywrócić państwo prawa” zorganizowanej przez Fundację im.
Stefana Batorego.
„Ja będę szczera, ja pragnę zemsty (…) dlatego, że mnie arogancja tej
władzy, ta bezczelność tak irytuje, że ja pragnę zemsty” – oświadczyła
dumna z siebie sędzina Kamińska.
Po tych skandalicznych i podburzających do buntu stwierdzeniach w
mediach i społeczeństwie zawrzało. W piątek uchwałę sprawie
niestosownych wypowiedzi podjęła Krajowa Rada Sądownictwa.
Dalej możemy przeczytać m.in., że etyka zawodowa sędziów nakazuje
powściągliwość w demonstrowaniu emocji, szczególnie w sytuacji gdy
nieuzasadniona ekspresja może zaburzyć u odbiorców rzeczywisty cel
wypowiedzi.
„Zachowanie pełne nieuzasadnionej ekspresji, zbyt emocjonalne, a w
dodatku nie dotykające materii stricte zawodowej, stanowi uchybienie
godności sędziego. Do takich zaliczyć należy bez wątpienia publiczne
określanie swoich uczuć jako chęci zemsty” – podkreślono.
Co więcej KRS zwraca słusznie uwagę, że w wypowiedzi sędzi Ireny Kamińskiej adresatem jej wrogości są osoby sprawujące władzę.
„Demonstracyjne manifestowanie uczuć niższych, w tym pogardy dla
demokratycznie wybranych władz państwowych nie mieści się we wzorcu
godnego zachowania sędziego” – zaznacza Rada.
KRS zwróciła się o przeprowadzenie pełnego postępowania dyscyplinarnego zakończonego skierowaniem wniosku o ukaranie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
210. Soros chce mocno wejść na
Soros
chce mocno wejść na nasz rynek medialny. Źródła w obozie rządowym: "Ten
spekulant to zagrożenie dla państwa. Nie będzie zgody"
spekulant giełdowy, który swego czasu był w stanie skokowo zredukować
wartość funta, zamierza uzyskać większy wpływ na polskie państwo - w tym
przez zakup dużych mediów.
Portal Wirtualnemedia.pl podaje:
Konsorcjum
z Sorosem w składzie jest jednym z negocjujących ewentualną transakcję.
Warto podkreślić, że media spółki Agora, zapewne obawiając się
ewentualnej oferty ze strony spółki Fratria, od wielu tygodni brutalnie
atakują Grzegorza Biereckiego.
Jak się dowiadujemy, wizja Sorosa wchodzącego tak mocno na rynek polski, budzi poważny niepokój w obozie rządowym.
— mówi nam osoba z obozu władzy bardzo dobrze poinformowana i wpływowa.
W 2016 roku „Rzeczpospolita” stwierdzała:
Nasz rozmówca z obozu rządowego dodaje:
— słyszymy.
Agora rozpoczęła negocjacje ws. kupna Radia Zet
potencjalnego nabycia udziałów w spółce Eurozet. Drugim nabywcą ma być
SFS Ventures z siedzibą w Pradze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
211. Szef Fundacji Batorego
Szef Fundacji Batorego próbuje straszyć: Polska dyplomacja w kolizji z Brukselą. Zamiast wstawania z kolan jest zależność od USA
polityki zagranicznej z polityką europejską. (…) Władza, która cały czas
mówiła o wstawaniu z kolan i niezależności, w istocie jest zależną
od stanowiska jedynego poważnego sojusznika mówił w wywiadzie dla portalu wiadomo.co Aleksander Smolar, prezes
Fundacji im. Stefana Batorego, dotowana przez George’a Sorosa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polska „koniem trojańskim USA”? Stanowcza odpowiedź szefa MSZ: Nie. Polska jest zwolennikiem polityki unijnej
Smolar
powtórzył stare hasło opozycji, że „Polska jest osamotniona” na arenie
międzynarodowej. Jako pretekst do ataku posłużyła wypowiedź szefa MSZ
Jacka Czaputowicza o backstopie w Irlandii Północnej.
— stwierdził prezes Fundacji Batorego.
W swoich wybujałych analizach próbował też dowodzić, że zachowanie
ministra Czaputowicza to wyraz woli przypodobania się Stanom
Zjednoczonym, a prezydent USA zdecydowanie popiera brexit.
CZYTAJ TAKŻE: Co z Polakami po brexicie? Szymański dla wPolsce.pl: Cokolwiek się stanie, prawa na Wyspach są zabezpieczone. WIDEO
CZYTAJ WIĘCEJ: Znamienne!
Tak Sikorski myśli o interesach państwa: „Nie rozumiem, dlaczego Polska
wtrąca się w tej sprawie między wódkę i zakąskę”
Kolejnym
motywem ataków stała się sprawa konferencji bliskowschodniej. Smolar
próbował przekonywać, że to wyraz kolizji polskiej polityki zagranicznej
z polityką europejską.
— mówił.
— dodał.
—
powiedział Smolar, przedstawiając Polskę niemal jako wasala Stanów
Zjednoczonych, który w sytuacji izolacji oraz konfliktów z Brukselą,
gotowy jest nawet na upokorzenia ze strony USA.
Smolar starał się
również zakwestionować potrzebę budowy stałej bazy wojsk amerykańskich
w Polsce i wzmocnienia militarnego bezpieczeństwa naszego kraju. Co jego
zdaniem jest ważniejsze? Solidarność unijna.
— mówił szef Fundacji Batorego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
212. Prof. Zybertowicz odpowiada
Prof.
Zybertowicz odpowiada na histeryczny tweet Smolara ws. Okrągłego Stołu:
"Rozumiem, że boli. Ale ból nie gwarantuje słuszności"
Andrzej Zybertowicz do młodzieży debatującej nad Okrągłym Szkole:
„usiadła tam władza ze swoimi agentami”… Co za intelekt?
Co za wyobraźnia? Co za łajdactwo?
— grzmi na Twitterze członek Rady Centrum Stosunków Międzynarodowych Eugeniusz Smolar.
Prof. Zybertowicz nie pozostał obojętny na te określenia. Szybko doczekaliśmy się riposty. I to jakiej!
— napisał społeczny doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
— dodał.
I to jest nokaut.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
213. Internauci miażdżą wpis
Internauci miażdżą wpis pracowniczki Fundacji Batorego: Przedkłada Pani swoje partyjne antypatie ponad interes swojego kraju
https://wpolityce.pl/polityka/434481-internauci-miazdza-wpis-pracowniczk...
Konflikt PiS z Izraelem służy utrzymaniu radykalnie prawicowych wyborców– napisała na Twitterze Katarzyna Pełczyńska, była ambasador RP w Rosji.
Pracująca obecnie dla Fundacji Batorego Pełczyńska pokusiła się na Twitterze o analizę sytuacji w stosunkach polsko-izraelskich. O całe zło oskarżyła PiS.
Konflikt PiS z Izraelem służy utrzymaniu radykalnie prawicowych wyborców.Konflikt z Izraelem to konflikt z USA(pokazała to jasno ustawa o IPN).USA to filar naszego bezpieczeństwa.Wniosek jest prosty:PiS właśnie przedłożył sympatię skrajnej prawicy nad strategiczne bezp. PL.
– napisała Katarzyna Pełczyńska.
profesor Stępieeeń @ProfesorStepien
Czas na to by @pisorgpl tzw Fundację Batorego... Wystawił za drzwi. Niech Was bierze kto chce. W Polsce jesteście zupełnie zbędni...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
214. A jednak Soros! Radio Zet
A jednak Soros! Radio Zet znalazło nabywców. Jedną z największych rozgłośni przejmują Agora i spółka wspierana przez miliardera
zakupu 100 proc. udziałów Eurozet, na mocy której Agora przejęła
40 proc. udziałów Eurozet za 130,75 mln zł - podała Agora w komunikacie.
Agora podała, że transakcja nabycia 40 proc. udziałów w spółce
Eurozet została sfinansowana w części ze środków własnych, a w kwocie
75 mln złotych z sublimitu kredytowego w rachunku bieżącym, który
zostanie skonwertowany na kredyt nieodnawialny w DNB Bank Polska.
SFS
Ventures i Agora podpisały ponadto „umowę wspólników”, regulującą
szczegółowe zasady inwestycji w Eurozet przez SFS Ventures, jako
wspólnika większościowego, i Agorę, jako wspólnika mniejszościowego,
oraz zasady współpracy tych podmiotów. Umowa wspólników przewiduje m.in.
zobowiązania Agora i SFS Ventures do niezbywania udziałów
Eurozet (lock-up).W styczniu Agora podała, że wspólnie z czeską spółką SFS
Ventures rozpoczęła negocjacje w sprawie potencjalnego nabycia udziałów
w spółce Eurozet. Do grupy Eurozet należą Radio ZET, Antyradio,
Meloradio (do września ub.r. działające pod nazwą ZET Gold) i Chillizet
oraz serwisy internetowe, a także spółka Studio ZET produkująca reklamy
radiowe i telewizyjne oraz agencja eventowa Eurozet Live.SFS Ventures jest spółką prawa czeskiego, której większość udziałów jest
własnością spółki zależnej Sourcefabric, oferującej rozwiązania typu
open source dla mediów, zaś udział mniejszościowy posiada spółka
Salvatorska Ventures LCC, zarejestrowana w USA spółka zależna Media
Development Investment Fund.
– podawały Wirtualnemedia.pl.
Eurozet
był wystawiony na sprzedaż kilka miesięcy po kupnie go przez Czech
Media Invest od francuskiego koncernu Lagardere. Czeska firma przejęła
Eurozet razem z aktywami radiowymi Lagardere w Czechach, Rumunii
i na Słowacji, płacąc 73 mln euro. Transakcję ogłoszono w kwietniu 2018
roku, a w czerwcu zgodę na jej realizację w Polsce wyraził Urząd Ochrony
Konkurencji i Konsumentów.
Na początku grudnia 2018 roku
portal wirtualnemedia. pl poinformował, że ofertę zakupu Eurozetu
złożyła Grupa Fratria. Wśród potencjalnie zainteresowanych wymieniano
także Agorę, ZPR Media i PMPG Polskie Media.
W połowie stycznia portal money. pl podał, że polski inwestor Zbigniew Jakubas chce kupić od Czech Media Invest Radio ZET.
Sprawę
komentują dziennikarz i internauci na Twitterze. Zwracają uwagę m.in.
na sprawę zaangażowania funduszu wspieranego przez Sorosa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
215. Smolar u Lisa: Opozycja jest
Smolar u Lisa: Opozycja jest mniej spektakularna niż Kaczyński, dlatego, że ma mniej spektakularne rzeczy do powiedzenia
Smolar odnosił się do treści minionej konwencji Prawa i Sprawiedliwości.
— mówił szef Fundacji Batorego, przechodząc do narracji o „polexicie”.
— straszył.
—
dodał. W jego ocenie, biorąc pod uwagę taką sytuację, jest
to postępowanie logiczne dla PiS. Komentując z kolei listy PiS
do eurowyborów, Smolar twierdził, że Joachim Brudziński został posłany,
by wykonać ewentualnie krok, jaki zapowiada Robert Biedroń - szybko
zrezygnować z mandatu i powrócić do polityki krajowej. A co do Szydło,
nazwał to „nagrodą”.
— stwierdził niespodziewane, lecz po chwili dodał, że sprawy fundamentalne nie zawsze są spektakularne. Można było nawet zrozumieć, że to nie program jest ważny, a jedynie idea europejskości!
Szybko też przeszedł do wychwalania Koalicji Europejskiej, choć nie obyło się bez przestróg.
CZYTAJ TAKŻE: Deklaracja
o powołaniu Koalicji Europejskiej podpisana. Lubnauer: „To szansa
na to, że zakończymy szaleńcze rządy PiS i przywrócimy należne
miejsce PL w UE”
— mówił Aleksander Smolar.
Pytany
z kolei o tzw. Ruch 4 czerwca, prezes Fundacji Batorego uznał, że nie
ma zagrożeniu w powstaniu takiej inicjatywy. Wyraził nadzieję, że może
zjednoczyć również takie grupy jak… „czarne parasolki” czy Obywateli RP.
— powiedział.
kpc/Onet
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
216. Orban nie owija w bawełnę:
— ocenił w wywiadzie dla „Welt am Sonntag”.
— przekonywał Orban. Zapowiedział, że Fidesz jest i pozostanie w EPL.
Ocenił,
że relacje Węgier z Niemcami są doskonałe we wszystkich dziedzinach
poza polityką. Za źródło konfliktu uważa stosunek do migracji.
Bronił
akcji plakatowej prowadzonej na Węgrzech przeciwko szefowi Komisji
Europejskiej Jean-Claude’owi Junckerowi. Tłumaczył, że Juncker nie
ma dobrej reputacji na wschodzie Europy.
Skrytykował Junckera za próbę wyrzucenia jego partii Fidesz z EPL oraz za poglądy gospodarcze i popieranie migracji.
Stwierdził,
że kampania plakatowa skierowana przeciwko Sorosowi nie ma nic
wspólnego z antysemityzmem,a le jest przejawem zwalczania milionera jako
przedstawiciela globalizmu.
— mówił Orban.
Bohaterem
kolejnej odsłony kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego
ma być wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
— stwierdził.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
217. Michał Karnowski: Znowu chcą
Michał
Karnowski: Znowu chcą zrobić z nas idiotów. Oto klasyka III RP:
przerobić obrońcę rodziny na agresora, a z atakującego zrobić…
Rostowski
atakuje: "To szczucie na grupy LGBT! To podłe i paskudne!". Polityk
chce ujawniania gejów w... PiS. Oczywiście w imię postępu
naszym pomysłem, żeby 500 + było też na pierwsze dziecko PiS
próbuje to ukraść powiedział w „Rozmowie Piaseckiego” (TVN24) polityk PO Jan Vincent Rostowski.
— dodał były wicepremier.
Na pytanie, czy będą na to pieniądze, odpowiedział:
I tym razem nie mogło zabraknąć ataku na partię rządzącą.
— grzmiał Rostowski.
— podkreślał.
Festiwal irracjonalnych oskarżeń jednak się nie zakończył.
— grzmiał były minister finansów.
— twierdził Rostowski.
Gdy
Konrad Piasecki zauważył, że Rostowski i politycy PO nie powinni
wcielać się w rolę wieszczów w kontekście programu Rodzina 500 plus,
były wicepremier odpowiedział:
Po czym grzmiał:
Pojawiły się też specyficzne porównania.
— mówił Rostowski i zapewniał, że PiS ma „szczęście i dobrą koniunkturę”.
— stwierdził.
W rozmowie pojawił się również temat Koalicji Europejskiej.
— powiedział Rostowski.
Zapytany o to czy, jako konserwatyście, nie przeszkadza mu obecność SLD na listach KE, odpowiedział:
Na pytanie, czy Deklaracja LGBT+ wzbudza jego entuzjazm, odpowiedział:
Na tym się nie zakończyło
— atakował Rostowski.
— grzmiał polityk PO.
— stwierdził.
Czyżby Jan Vincent Rostowski chciał tworzyć listy proskrypcyjne? I pomyśleć, że takie rzeczy w postępowej Platformie…
Znalazł się autorytet moralny na miarę opozycji. Prof. Hartman atakuje: Wstyd być katolikiem!
przebiera w słowach obrażając nie tylko wierzących, ale też
księży i biskupów.
—napisał Hartman na Facebooku.
Jan
Hartman, będący profesorem na Uniwersytecie Jagiellońskim, znany jest
szerszej publiczności przede wszystkim ze swojego niezbyt ortodoksyjnego
podejścia do obowiązujących norm kulturowych. Nie od dziś wiadomo
także, że z całych sił wspiera opozycję i atakuje PiS.
Oburzający wpis Hartmana. Przeprasza Niemcy za PiS i twierdzi, że „są oni jedynym rzecznikiem polskiej racji stanu za granicą”
Wrogiem Harmana jest także Kościół i jak się okazuje również rzesze katolików.
Ciekawe
skąd Hartman wziął te dane. Niestety nie podaje źródła, więc trudno
tę informacje traktować wiarygodnie. Poza tym czy ze słów prof. Hartmana
nie wynika, że gardzi wierzącymi? Gardzi z pewnością episkopatem i stanowisko KEP ws. Karty LGBT i raport o pedofilii nazywa ekscesami polskich biskupów.
Konferencja
KEP i przedstawiony w jej czasie raport stały się dla Hartmana okazją
do wylania na wierzących Kościół pomyj. To mocne słowa, ale filozof
sięga po naprawdę skandaliczne słowa.
Czy Jan Hartman celowo
unika, a może przemilcza, chociażby temat działalności charytatywnej
Kościoła, pomocy dla prześladowanych, krzywdzonych, biednych. Wyliczać
można bez końca. Hartman jątrzy i obrzuca wierzących i duchownych
podejrzeniami i insynuacjami. Chwilami trudno nie zapytać, czy to nie
jest przypadkiem mowa nienawiści?
—stwierdza z pewnością.
Swój wpis kończy stwierdzeniem:
Osobom wierzącym
i zaangażowanym w życie Kościoła prof. Jan Hartman poleca aby się nad
sobą zastanowili, bo może jeszcze nie jest dla nich za późno.
Uff,
autorytet moralny opozycji mówi jak żyć i w co wierzyć. Jesteśmy
uratowani. Hartman po raz kolejny złe zamiary i złe postępki a nawet złe
intencje przypisuje tym, którzy mają inne poglądy niż on sam.
Prof. Markowski przekonuje, że PiS chce wojen kulturowych: Partia ma na zapleczu Kościół, który ją wspiera
wyraźnie zależy na tym, żeby wrócić do wojen kulturowych. Bo partia ma
na zapleczu organizację,
która ją wspiera, czyli Kościół Katolicki" - powiedział w TOK.FM
socjolog prof. Radosław Markowski. W ten sposób skomentował ostatnie
wypowiedzi prezesa PiS na temat deklaracji LGBT+, adopcji i związków
partnerskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
218. Soros się niecierpliwi?
Soros
się niecierpliwi? „Eksperci” z Fundacji Batorego i INC wzywają Komisję
Europejską, by złożyła kolejną skargę na Polskę do TSUE!
finansowanej m.in. z pieniędzy Georga Sorosa fundacji Batorego oraz
Piotr Buras ze skrajnie lewicowego i powiązanego z Sorosem Instytutu
Nauk o Człowieku (INC) w Wiedniu domagają się, by Komisja Europejska
złożyła kolejną skargę do TSUE! Czy w kwestię postępowania w Trybunale
włączył się więc znany z lewicowych poglądów finansista?
–
grzmią Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, dyrektor forum Idei Fundacji im.
Stefana Batorego oraz Piotr Buras Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu.
Zanim
zaczniemy jednak analizować kuriozalny „apel” warto zwrócić uwagę
na samych „ekspertów”, którzy są jego autorami. Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz, w czasie gdy rządziła koalicja PO - PSL, tworzyła
polską politykę wschodnią – uzależnioną w dużej mierze od pasywnej
postawy Donalda Tuska wobec Kremla. Była wiceministrem spraw
zagranicznych i ambasadorem RP w Moskwie. Sama Fundacja Batorego jest
współfinansowana przez fundację Georga Sorosa, który prowadzi krucjatę
przeciwko konserwatystom na całym świecie. Soros jest też członkiem rady
programowej Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu, z którym związany
jest Piotr Buras, a sam autor współpracuje z portalem oko.press.
– piszą w „Gazecie Wyborczej” autorzy „apelu”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
219. Smolar popłynął: "Są poważne
Smolar popłynął: "Są poważne badania, 25 proc. Polaków utrzymuje mit o krwi chrześcijańskiej na mace". Może jakieś konkrety?!
wywołuje kontrowersje. Puszczone w świat obrazy z tego podkarpackiego
zwyczaju stały się pretekstem do oskarżania Polaków o antysemityzm. Lecz
to nad Wisłą szybko znaleźli się „eksperci”, próbujący
podgrzewać nastroje.
Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar gościł w poniedziałkowy
wieczór w Polsat News. Komentując sprawę „sądu nad Judaszem” w Pruchniku
przekroczył jednak granice!
— powiedział.
Jakie konkretnie badania? Tego się nie dowiedzieliśmy. Jak widać,
łatwo rzucać takie słowa. Czy Smolarowi nie wstyd, że obraża tak
własny naród?!
kpc/Polsat News/Twitter
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
220. Europa rozczarowana
Europa rozczarowana „marginalizowaną” Polską? Religijne
symbolika pożaru Notre Dame to „wojna kulturowa”? Smolar szczuje w
„Polityce”
Polska to skansen, zaścianek i antyeuropejski kraj, którym
„wielka” Europa jest „rozczarowana” - tak w dużym skrócie można
podsumować słowa Aleksandra Smolara, szefa współfinansowanej przez
Georga Sorosa fundacji „Batorego”. W wywiadzie dla tygodnika „Polityka”
dał upust swoim frustracjom i lękom. Kolejny ekspert „salonu”, który nie
przyjmuje do wiadomości, że kraj członkowski ma pełne prawo do własnego
zdania i odmienności w ramach jednej, europejskiej wspólnoty.
Smolar nie może przeboleć, że polscy publicyści ośmielili się poruszać tematykę i symbolizm religijny pożaru w Notre Dame.
– mówi Aleksander Smolar w wywiadzie dla tygodnika „Polityka”
Smolar przekonuje też, że Polska, za swoją rzekomą antyeuropejskość ponosi finansową odpowiedzialność.
– przekonuje Smolar.
– histeryzuje.
smolar, jak przystało na obrońcę
Prezes
Fundacji Batorego jest też przekonuje też, że wybory europejskie wygra
Koalicja Europejska. Skąd taka opinii, której przeczą niemal wszystkie
przedwyborcze sondaże?
– twierdzi prezes „Batorego”.
Smolar,
jak przystało na obrońcę elity III RP, z nieufnością podchodzi też
do „Wiosny” Roberta Biedronia. Widać, że ludzie Platformy Obywatelskiej
i ich ideologowie panicznie boją się konkurencji na politycznym rynku.
– ocenił Smolar.
Prezes
fundacji „Batorego” docenia jednak umiejętności taktyczne i polityczne
Jarosława Kaczyńskiego, mimo że w negatywnym kontekście rzekomego
podziału, który ma narzucać Polsce prezes PiS.
– powiedział Smolar.
Aleksander
Smolar robi dobrą minę do złej gry. Doskonale wie, że to PiS jest
dzisiaj partią narzucającą narrację, a opozycji brakuje charyzmatycznego
lidera oraz programy politycznego. Dlaczego więc nie punktuje
ewidentnych błędów opozycji i stawia się po jednej stronie politycznej
barykady? Tak ma wyglądać apolityczność i obiektywizm naukowca oraz
prezesa „wolnościowej” fundacji?
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
221. UJAWNIAMY. Fundacja wspierana
UJAWNIAMY. Fundacja wspierana przez Sorosa radzi jak wypłacać nauczycielom pieniądze za strajk! „Batory” namawia do łamania…
i ministerstwo finansów! Fundacja Batorego „wie” lepiej i już radzi
samorządowcom, jak wypłacić nauczycielom pieniądze za czas strajkowy!
Jej eksperci doradzają jak łamać prawo? Czy Fundacja Batorego weźmie
odpowiedzialność za swoje prowokacje?
Prawo jest bezwzględne i jasne w kontekście strajkujących
nauczycieli. Samorządy nie mogą zapłacić im za czas strajkowy.
W oczywisty sposób przesądza o tym art. 23 ust. 2 ustawy o rozwiązywaniu
sporów zbiorowych.
– czytamy w ustawie.
W sprawie wypowiedziały się także Regionalne Izby Obrachunkowe oraz przedstawiciele ministerstwa finansów.
– podkreślał wiceminister Marian Banaś.
Dr hab.
Dawid Sześciło i Bartosz Wilk, którzy przygotowali analizę dla
współfinansowanej przez Georga Sorosa fundacji Batorego, stoją jednak
na innym stanowisku. Do prawniczej analizy wprowadzili oczywiście
elementy polityczne. Czy to z powodu na słabą warstwą merytoryczną ich
ekspertyzy? Wiele na to wskazuje.
– czytamy w ekspertyzie Batorego.
– twierdzą autorzy analizy.
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY.
Broniarz zaklina rzeczywistość? ZNP chce, by strajkujący nauczyciele
otrzymali wynagrodzenie wbrew stanowisku izb obrachunkowych. DOKUMENTY
W opinii
ekspertów fundacji nie zabrakło też słowa - zaklęcia, czyli
„konstytucji”. W analizie znajdujemy tez ewidentne nawoływania
do wypowiedzenia przez gminy nieposłuszeństwa wobec organów centralnych.
To wyjątkowo niebezpieczny element analizy, który uderza w podstawy
funkcjonowania państwa.
– piszą Dawid Sześciło i Bartosz Wilk.
Prawo
i jego wykładnia, jak dotąd, nie sprawiały problemów panom z fundacji
„Batorego”. Strajk jest przywilejem pracownika i nikt nie neguje jego
legalności. Problem w tym, że przerwanie pracy, nawet w „szczytnym”
celu, powoduje utratę pieniędzy dla strajkujących nauczycieli.
Przekonali się o tym samorządowcy, którzy po kilkunastu dniach
kombinacji sami to przyznają. Wczoraj portal wPolityce.pl opublikował
też korespondencję między wrocławskim radnym, a szefem departamentu
edukacji wrocławskiego magistratu. Urzędnik sam przyznaje ( na podstawie
analizy prawnej), że wypłaty za czas strajku są niemożliwe
do zrealizowania. Czy fundacja „Batorego” ma więc świadomość
w czym uczestniczy?
Taktyka fundacji „Batorego”, to ewidentna
manipulacja, która wpisuje się jednak w strategię Związku Nauczycielstwa
Polskiego. Z wielu szkół w Polsce płyną sygnały, z których wynika,
że nikt nie poinformował nauczycieli, iż nie otrzymają oni wynagrodzeń
za czas strajkowy. Czy ZNP oszukał więc nauczycieli? Z pomocy wycofują
się także kolejne samorządy.Dziś w Szczecinie odbyła się demonstracja nauczycieli, którzy domagali
się od miejskich urzędników informacji, czy otrzymają „rekompensatę”
za strajk. Jak informuje dziennikarka RMF, zostali oni odesłani
do Warszawy. Oczywiście z „kwitkiem”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
222. „Mądrości” fundacji
„Mądrości” fundacji finansowanej przez Sorosa! Sytuacja praw człowieka w Polsce podobna do tej w Rosji?
społeczeństwa obywatelskiego” - to kolejny projekt Helsińskiej Fundacji
Praw Człowieka, w którym w ramach wspólnego projektu prowadzonego
z Węgierskim Komitetem Helsińskim działaczki z rosyjskich, węgierskich
i polskich organizacji podzieliły się swoimi doświadczeniami. Jakieś
konkluzje? Łatwo się domyśleć, że zmanipulowane i kłamliwe! W Polsce
i na Węgrzech panuje rzekomo podobny zamordyzm, jak ten
występujący w Rosji!
Działaczki opisują więc sytuację na Węgrzech, Rosji i w Polsce. Już
samo porównanie kwestii związanych z prawami człowieka w Rosji
do sytuacji w Polsce jest skandaliczną manipulacją!
– czytamy w analizie działaczek z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
CZYTAJ TAKŻE:Soros
się niecierpliwi? „Eksperci” z Fundacji Batorego i INC wzywają Komisję
Europejską, by złożyła kolejną skargę na Polskę do TSUE!
Ciekawe,
że we fragmencie dotyczącym Polski pojawia się kwestia finansowania
działań niektórych organizacji pozarządowych przez państwo. Czy
to oznacza, że Polska ma dokładać finansowo np. do współfinansowanej
przez Georga Sorosa Fundacji Batorego i Helsińskiej Fundacji
Praw Człowieka?
– histeryzują działaczki HFPC.
Narzekania
na rzekomo „restrykcyjną” politykę Polski i Węgier prowadzoną wobec
organizacji pozarządowych, to w rzeczywistości zasłona dymna. Fundacje
wspierane przez Georga Sorosa tracą swoje wpływy, gdyż nieustannie
angażują się w polityczne awantury. Polska i Węgry nie mają żadnego
obowiązku, by wspierać fundacje zaangażowane głównie w interesy
zagranicznej finansjery.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
223. Absurdalna opowieść Smolara o
Absurdalna opowieść Smolara o PiS: Oni sami skazują się na samozagładę. Będą leżeli na dnie razem z tą całą aferą pedofilską
do jakiejkolwiek krytyki Kościoła, że teraz pada ofiarą tych
spraw pedofilskich
przekonywał Aleksander Smolar w rozmowie z Hanną Lis.
Szef Fundacji Batorego nie krył zadowolenia z sondażu dla „Newsweeka”, w którym KE wyprzedziła PiS.
– powiedział Smolar.
– dodał.
Zdaniem Smolara, partia rządząca „pada ofiarą” sprawy pedofilii w Kościele.
– mówił.
Odniósł
się do sprawy rzekomych działań policji, która miałaby blokować
projekcje filmu braci Sekielskich o księżach-pedofilach.
– stwierdził.
– mówił Smolar.
Ks. Zieliński: Pokrzywdzeni przez duchownych stanowią 0,3 proc. wszystkich ofiar pedofilii. A pozostałe 99,7 proc.?
o pedofilii. Pedofilii tylko wśród duchowieństwa. Działacze Koalicji
Obywatelskiej zgłaszają postulat przejęcia archiwów kościelnych
i powołania sejmowej komisji śledczej. Nie zająkną się nawet,
co zrobili, kiedy przez osiem lat byli u władzy. Dlaczego nic nie wyszło
z zapowiedzi Donalda Tuska o farmakologicznej kastracji pedofilów? Albo
dlaczego odmówiono ekstradycji do USA Romana Polańskiego, skazanego tam
właśnie za pedofilię?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
224. Fundacja Batorego lobbuje w
Fundacja
Batorego lobbuje w Gdańsku za decentralizacją państwa i czaruje:
„Wspólnota dobrobytu bez oglądania się na władzę centralną…
profesjonalne wsparcie i wykorzystując Europejskie Centrum Solidarności
w Gdańsku, wspierani przez finansowaną przez Georga Sorosa Fundację
Batorego, lobbują na rzecz nowego rozbicia dzielnicowego Polski!
Prelekcje zorganizowane zostały przez „Zdecentralizowaną
Rzeczpospolitą” (ZR) i odbyły się w ramach Święta Wolności
i Solidarności w Gdańsku, w ECK. Tam nikt nie ukrywał, że chodzi
o oderwanie samorządów od władzy centralnej. Łatwo się też domyśleć,
że ZR otrzymała poważne wsparcie od Fundacji Batorego, która
przygotowała nawet specjalny spot na okoliczność kampanii
decentralizacyjnej. W spocie jako pierwszy występuje ekspert
Fundacji Batorego.
– przekonuje dr hab. Dawid Sześciło z forumidei Fundacji im. Stefana Batorego.
–twierdzi prof.Anna Wojciuk.
Nie dziwi, że koncepcja decentralizacji Polski ma tak potężnego
i bogatego sojusznika jakim jest Fundacja Batorego, który otrzymuje
wsparcie z fundacji Georga Sorosa. Jeden z twórców tej niebezpiecznej
koncepcji, Maciej Kisilowski, to związany z budapesztańskim Central
European University Georga Sorosa analityk. „Batory” stanowi też
naturalną bazę ekspercką dla nowej koncepcji, która chce oprzeć się
na samorządach opanowanych przez przeciwników Zjednoczonej Prawicy.
Nie
dziwi też fakt, że to właśnie w skrajnie upolitycznionym ECS odbyły się
dyskusje na temat decentralizacji. Władze Gdańska na czele z prezydent
Aleksandrą Dulkiewicz nawet nie ukrywają swoich politycznych ambicji,
które wykraczają daleko poza granicę Trójmiasta.
UJAWNIAMY.
Soros, śmietanka III RP i międzynarodowa finansjera. Współautor
koncepcji decentralizacji państwa uaktywnił się już w…
Prof. Maciej Kisilowski, który współtworzył szokującą koncepcję
decentralizacji Polski nie jest niespodzianką na polskim rynku opinii.
Jak ustalił portal wPolityce.pl, ten związany z budapesztańskim Central
European University Georga Sorosa analityk uaktywnił się w Polsce już
w grudniu 2015 roku, tuż po zwycięstwie PiS w wyborach. Przypadek?
Raczej nie, biorąc pod uwagę, że publikuje on swoje teorie o Europie
Środkowo-Wschodniej w Foreign Policy - platformie idei, w której działa
Anne Applebaum. Kisilowski związany jest też z potężną agencją
Primespeakers, powiązaną z Linkleaders – potężną doradczą firmą
globalną, obsługującą wielkie światowe korporacje. Mariaż biznesu
z polityką jest mu znany od wielu lat.
Sam Kisilowski, już trzy lata temu, dał się poznać jako autor
egzotycznych koncepcji dotyczących Polski. Wspólnie z prof. Ackermanem
pisali w Foregin Policy, że prezydent Obama jest jedyną „nadzieją
Polski”, w kontekście reform rządu przeprowadzanych przez Prawo
i Sprawiedliwość. Obaj też nawoływali, by prezydent USA
zbojkotował Szczyt NATO w Warszawie! Warto wspomnieć, że koncepcje
Kisilowskiego pojawiały się nie tylko w Foregin Policy, ale także
w Politico. W obu bardzo często publikowała Anne Applebaum, żona
Radosława Sikorskiego.
Jednoznaczne opinie Kisilowskiego szybko pojawiły się też w TVN24 i innych, wojujących z rządem PiS mediach.
– grzmiał na antenie TVN24 w lipcu 2017 roku.
Niebezpieczna
i nieodpowiedzialna koncepcja nowego „rozbicia dzielnicowego”
przewijała się także w wydawanym przez niemiecko-szwajcarski koncern
portalu Onet.pl.
– czytamy w Onecie, w którym Kisilowski gościł już w marcu tego roku.
Kisilowski był też elementem antypisowskiej nagonki po tragicznej śmierci prezydenta Pawła Adamowicza, w styczniu tego roku.
– pisał w portalu Politico.
CZYTAJ TAKŻE: Obłęd!
Ekspert z uczelni Sorosa porównuje w „Politico” śmierć Adamowicza
do pożaru Reichstagu. „PiS wykorzysta ten mord by skonsolidować władzę”
Warto
też prześledzić zawodową aktywność Macieja Kisilowski. Figuruje on jako
jeden z ekspertów na liście niezwykle wpływowej agencji Primespeakers,
która powiązana jest z globalnym gigantem Linkleaders. Ta ostatnia radzi
wielkim graczom na całym świecie, także w branży bankowej oraz
paliwowej. Z agencją Primespeakers związani są nie tylko politycy
i eksperci, ale także dziennikarze - tworząc niezwykle skuteczne
narzędzie na styku biznesu i polityki. Oprócz Kisilowskiego
z agencją współpracują m.in. Roman Młodkowski, b. dziennikarz TVN,
Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, Witold Orłowski, Daniel
Passent, a listę zamyka Marek Belka, były premier i prezes NBP -
prawdziwa śmietanka elity III RP.
Czy Maciej Kisilowski
to rzeczywiście niezależny i apolityczny ekspert, który obiektywnie
patrzy na wewnętrzny spór, który rozgrywa się w Polsce? Może niech
odpowiedzią na to pytanie będzie fakt, że Kisilowski, w 2014 roku był
wydawcą książki pt. „Free Market in Its Twenties: Modern Business
Decision Making in Central and Eastern Europe”. Wstęp do tego swoistego
zbioru ekonomicznych i politycznych pomysłów dla Europy
Środkowo-Wschodniej napisał George Soros.
UJAWNIAMY. Znamy 21 punktów rozbicia państwa! Chcą wchłonąć policję, mieć własne szkolnictwo i podatki!
To nie będzie ewolucja, ale drastyczna rewolucja, która potężną
władzę oddaje samorządowcom, a państwo sprowadza do roli niepotrzebnego
elementu szerszej układanki. Finansowana przez Georga Sorosa Fundacja
Batorego zaprezentowała „21 propozycji”, które pod szczytnymi hasłami
ukrywają szokująca wizję rozbicia państwa. Decentraliści nie tylko chcą
likwidacji kuratoriów oświaty, własnych (skrajnie lewicowych) programów
nauczania, ale domagają się nawet własnej policji, wielkich kompetencji
dla władz metropolii oraz proponują drastyczne rozwiązania, które
dyktuje dziś ekologiczna ekstrema na całym świecie.
Autorzy „21 propozycji” z Fundacji Batorego używają spokojnego
języka, który ma uśpić obrońców integralności polskiego państwa.
Większość z postulatów można wręcz potraktować jako drobną korektę
obecnego systemu. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, które ujawniamy.
Pomysł „zatrzymania państwa” Bartosza Kramka z lipca 2017 roku, to przy
planach decentralistów nieistotny wybryk. Za Kramkiem i FOD nie stały
bowiem najbogatsze polskie samorządy, które wspólnie posiadają wielkie
wpływy, miliardy na promocję, a ich liderzy nie kryją
politycznych ambicji.
– czytamy w projekcie decentralizacji Polski.
– przekonują autorzy programu.
CZYTAJ TAKŻE:Wyciekł
program PO! Do czego zmierza opozycja? Zwieńczeniem ma być zmiana
konstytucji. „Plan pisany w ambasadach Niemiec i Rosji”
21 PUNKTÓW PROGRAMU DECENTRALISTÓW:
1. Usamorządowienie opieki zdrowotnej
–
przejęcie przez samorząd województwa od Narodowego Funduszu Zdrowia
roli głównego organizatora regionalnych systemów opieki zdrowotnej wraz
z przejęciem funduszy na ten cel**
– możliwość
tworzenia przez samorząd województwa koszyka regionalnego świadczeń
zdrowotnych, finansowanego ze składki podwyższanej przez
same województwa
– powiat i miasto na prawach
powiatu w roli organizatora podstawowej opieki zdrowotnej w nowej,
poszerzonej formule – finansowanie tych zadań trafiać będzie
bezpośrednio do powiatów
– władza centralna w roli ustalającego i monitorującego standardy dostępności opieki zdrowotnej
2. Przywrócenie oświaty samorządom i nowy model finansowania.
– zwiększenie autonomii programowej szkół i samorządów – odejście od szczegółowej podstawy programowej, ustalanej na poziomie centralnym
–
możliwość kształtowania przez szkoły i samorządy programów nauczania
wraz z zachowaniem ogólnych wymogów w zakresie treści nauczania objętych
egzaminami centralnymi
– przejęcie przez władzę
centralną bezpośredniej odpowiedzialności za finansowanie wynagrodzeń
nauczycieli wraz z możliwością wyrównania wynagrodzeń
zasadniczych w górę
– likwidacja kuratoriów oświaty i zastąpienie ich niezależną agencją kontrolującą dostępność i jakość edukacji
3.Prawo do dobrego mieszkania w przyjaznej przestrzeni nasyconej usługami publicznymi**
–
przeciwdziałanie rozlewaniu się miast poprzez rygorystyczny zakaz
zabudowy na obszarach, gdzie nie ma dostępu do podstawowych usług
publicznych, wyeliminowanie decyzji o warunkach zabudowy
–
zapewnienie nowych źródeł finansowania samorządowych projektów
mieszkaniowych, np. dzięki zreformowanemu podatkowi od nieruchomości
i poprzez samorządowy bank mieszkaniowy
4. Prawo do nieposiadania samochodu – bez wykluczenia komunikacyjnego.
– ustalenie ustawowego standardu dostępu do transportu publicznego, np. na zasadzie „autobus w każdym sołectwie”
–
przejęcie przez powiat odpowiedzialności za organizację transportu
ponadgminnego i za realizację standardu dostępności komunikacyjnej, wraz
z przejęciem dochodów na ten cel, np. z nowego podatku od obowiązkowych
składek OC
– dążenie do nowego „porozumienia
komunikacyjnego” – nieodpłatna komunikacja miejska w zamian
za rygorystyczne ograniczenia dla transportu prywatnego
5. Prawo do kultury, czyli bon na kulturę.
–
nowa formuła organizacyjna kultury w każdej gminie – lokalne centrum
kultury jako instytucja łącząca bibliotekę publiczną z innymi formami
działalności kulturalnej; zachęcanie do powierzenia prowadzenia
lokalnego centrum kultury organizacjom pozarządowym
– przeznaczony dla każdego mieszkańca bon na kulturę do wykorzystania w gminnych instytucjach kultury
6. Policja samorządowa
– wyodrębnienie i podporządkowanie powiatowi części policji odpowiedzialnej za ruch drogowy i porządek publiczny
– likwidacja straży gminnych (miejskich) poprzez ich włączenie do policji samorządowej
7. Podatek gminny – podatek od nieruchomości powiązany z wartością nieruchomości.
–
podatek od nieruchomości ściśle powiązany z wartością rynkową
nieruchomości, a nie z jej powierzchnią, jako docelowo najważniejsze
źródło dochodów własnych samorządu
8. Lokalny podatek dochodowy (PIT komunalny)
–
ulgi lub inne mechanizmy chroniące najmniej zamożnych podatników przed
skokowym wzrostem obciążeń podatkowych Lokalny podatek dochodowy
(PIT komunalny)
– możliwość kształtowania przez gminę – w ramach ustawowych widełek – ostatecznej stawki PIT
– dochody z PIT komunalnego w całości zasilają budżet lokalny
9. Lokalny 1% PIT
–
możliwość zwiększania przez mieszkańców udziału gminy w PIT na zasadzie
analogicznej do mechanizmu dotychczasowego finansowania organizacji
pożytku publicznego
– w zeznaniu rocznym
podatnik określa, czy chce, aby w budżecie gminy pozostał dodatkowy 1%
PIT ponad gwarantowany ustawowo udział gmin w tym podatku
10. Komunalny bank mieszkaniowy
–
utworzenie – na bazie Banku Gospodarstwa Krajowego, kapitału od
samorządów i Skarbu Państwa – banku kreującego kapitał przeznaczony
na lokalne inwestycje mieszkaniowe
11. Lokalny crowdfunding
–
pozyskiwanie przez samorządy środków na dodatkowe projekty i inicjatywy
bezpośrednio od mieszkańców, dokonujących dobrowolnych wpłat poprzez
internetowe platformy crowdfundingowe
12. Sprawiedliwy mechanizm wyrównawczy
–
wyliczanie „janosikowego” uwzględniające potrzeby wydatkowe, a nie
tylko poziom dochodów podatkowych – gminy i powiaty wykonujące bardziej
kosztowne zadania zapłacą mniej
– ulga
metropolitalna w „janosikowym” – metropolie płacą mniej ze względu
na obciążenia wynikające z zadań metropolitalnych, a ulgę finansuje
państwo – nie zmniejsza ona wpłat namniej zasobne samorządy
13. Więcej demokracji w samorządzie: zarząd miejski – rozproszone przywództwo lokalne.
–
w miastach na prawach powiatu (docelowo – także w pozostałych większych
miastach) organem wykonawczym powinien być zarząd miejski, składający
się z wybieranego bezpośrednio przez mieszkańców prezydenta i radnych
wykonawczych (wyłanianych ze składu rady miasta lub spoza niej), którzy
funkcjonują jako „ministrowie” odpowiedzialni za poszczególne obszary
spraw lokalnych
– silniejsza komisja rewizyjna – gwarantowana większość opozycji w komisji, możliwość zlecania przez komisję audytu zewnętrznego
–
prawo do panelu obywatelskiego – zagwarantowanie w przepisach lokalnych
klubom radnych, grupom mieszkańców i organizacjom pozarządowym
wiążącego prawa do żądania zorganizowania panelu obywatelskiego
w określonej sprawie
14. Rzecznik praw mieszkańców – lokalny ombudsman.
–
wybierany bezpośrednio przez mieszkańców lub przez organy samorządowe
powiatowy rzecznik praw mieszkańców, upoważniony do badania naruszeń
praw i wolności obywateli na skutek działań samorządów oraz
do zaskarżania uchwał i zarządzeń samorządów
15. Grupowa skarga powszechna.
–
możliwość zaskarżania uchwał i zarządzeń samorządów przez grupy
mieszkańców bez konieczności wykazywania interesu prawnego – ułatwienie
mieszkańcom sądowego kontrolowania działań organów samorządowych
16. Sąd zamiast samorządowych kolegiów odwoławczych. –
skrócenie drogi do kontroli sądowej dotyczącej decyzji organów
samorządowych poprzez zniesienie samorządowych kolegiów odwoławczych
i możliwość zaskarżania takich decyzji bezpośrednio do
sądów administracyjnych
17. Kodeks informacji samorządowej
–
większa przejrzystość działań samorządów i lepsza kontrola obywatelska
dzięki znacznie poszerzonemu katalogowi informacji, które powinny być
publikowane na stronach internetowych urzędów samorządowych
– likwidacja „informacyjnej szarej strefy”, np. poprzez lepszy dostęp do informacji na temat spółek komunalnych
18. Niezależna izba audytu samorządowego zamiast wojewody
–
odpolitycznienie nadzoru nad samorządem i zmiana charakteru tego
nadzoru w rodzaj audytu – zastąpienie wojewody niezależną od rządu izbą
audytu samorządowego, utworzoną na bazie regionalnych izb obrachunkowych
–
w dłuższej perspektywie izba audytu samorządowego mogłaby się również
zająć rozstrzyganiem sporów między samorządami i rządem o wycenę kosztów
realizacji przez samorządy zadań zleconych z zakresu
administracji rządowej
19. Komisja Wspólna jako Komisja Trójstronna
–
włączenie reprezentacji parlamentu do Komisji Wspólnej, co miałoby
uniemożliwić pomijanie konsultacji z samorządami poprzez wykorzystywanie
poselskich projektów ustaw
20. Federacja Samorządowa
–
jedna silna organizacja, grupująca wszystkie samorządy, reprezentująca
je wobec władzy centralnej, promująca współpracę samorządów oraz
zapewniająca im eksperckie wsparcie
21. Weto samorządowe.
–
możliwość czasowego wstrzymywania procesu legislacyjnego przez
reprezentację samorządu, co pozwoliłoby na przeprowadzenie
dodatkowych konsultacji
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
225. George Soros chce wysiedlić
George Soros chce wysiedlić Polaków? Fundacja Batorego rekomenduje wprowadzenie podatku katastralnego
Wspierana przez miliardera George’a Sorosa Fundacja
Batorego opublikowała raport, w którym przedstawione zostały „propozycje
stworzenia zdecentralizowanego samorządowego państwa dobrobytu”, a
także sposoby ich finansowania. Jednym z nich jest wprowadzenie podatku
katastralnego.
Raport ten został przygotowany przez Forum Idei – think tank Fundacji
im. Stefana Batorego, na czele którego stoi Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz. Jest on „projektem dokończenia samorządowej rewolucji
i jej zwieńczenie w zdecentralizowanym samorządowym państwie
dobrobytu”.
Proponowane przez Forum Idei rozwiązania to chociażby przejęcie
funduszy NFZ i organizację regionalnych systemów opieki zdrowotnej na
poziomie województw, odejście od centralnej podstawy programowej dla
szkół, likwidacja kuratoriów oświaty i zastąpienie ich zewnętrzną
agencją czy też przerzucenie finansowania wynagrodzeń nauczycieli na
władzę centralną.
W jaki sposób miałyby zostać sfinansowane te zmiany? Odpowiedź jest
prosta – z kieszeni Polaków. Tym razem byłby to jednak skok na naprawdę
grubą kasę, który w przypadku wielu rodzin mógłby skończyć się
tragicznie. Chodzi bowiem o podatek katastralny.
Byłby on naliczany od rzeczywistej wartości nieruchomości, nie zaś od
jej powierzchni, jak ma to miejsce dotychczas. Wielu Polaków posiada
własne domy i mieszkania, których wartość rynkowa wynosi nierzadko
kilkaset tysięcy złotych, a i nie brakuje również nieruchomości o
wartości przekraczającej milion złotych.
Łatwo sobie wyobrazić, że wprowadzenie podatku katastralnego, nawet w
niewielkiej wysokości, byłoby zabójcze dla wielu budżetów domowych.
Konsekwencje takiego stanu rzeczy byłyby m.in. takie, że wielu ludzi
zostałoby zmuszonych do sprzedaży swoich domów, a co za tym idzie,
niektórzy z nich mogliby wylądować na bruku.
Źródło: tvp.info / batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
226. Kto by się spodziewał! Smolar
Kto by się spodziewał! Smolar krytykuje w TVN24 Koalicję Europejską. Padły oskarżenia o amatorszczyznę
w programie „Fakty po Faktach” (TVN24) działania Koalicji Europejskiej.
Publicysta i działacz zarzucił politykom totalnej opozycji
amatorszczyznę, popełnianie karygodnych błędów i obrażanie wyborców,
co w jego odczuciu stanowi o braku wiarygodności Koalicji Europejskiej.
Jednocześnie Smolar przyznał, że PiS zyskuje, ponieważ realizuje swoje obietnice.
Aleksander Smolar krytycznie wypowiedział się również na temat perspektywy powstania koalicji Wiosny, SLD i partii Razem.
— przyznał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
227. Aleksander Smolar skłamał?
Aleksander Smolar skłamał? Awansując nieporozumienia do rangi kłamstw, niszczymy przestrzeń tak potrzebnego dialogu
publiczną. Niedawno doświadczyłem tego w rozmowie z Aleksandrem Smolarem
w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i”.
Dawno temu
Dawno, dawno temu ludzie
dostrzegli rzecz następującą. Rzeczy niezgodne z rzeczywistością, możemy
mówić na dwa sposoby. Możemy się mylić – np. widząc z daleka auto,
wołamy: volvo, a z bliska okazuje się, że to opel. Mówimy nieprawdę
w wyniku błędnej oceny sytuacji. Ale możemy mówić nieprawdę umyślnie,
tj. przy udziale świadomości; np. sprzedając pojazd wyremontowany
po wypadku, przekonujemy nabywcę, że auto nigdy nie było „bite”. Wtedy
kłamiemy. Świadomie, mając złe intencje, chcemy wprowadzić kogoś w błąd.
Kłamliwy zarzut kłamstwa?
26 maja, podczas
wieczoru wyborczego w TVN24, gdy już miałem przytoczyć pewną wypowiedź
Włodzimierza Cimoszewicza, Smolar przerwał mi i zarzucił kłamstwo. Ale
to nie słowa b. premiera są tu ważne. Chodzi o zarzut kłamstwa.
O założenie, że w złej wierze chciałem przytoczyć sfabrykowaną wypowiedź
drugiej osoby.
Pamiętam, że słowa Cimoszewicza przyswoiłem
z jakiejś internetowej dyskusji i chyba w zdeformowanej postaci. Gdyby
mi nie przerwano, możliwe, że przytoczyłbym nieprawdę. Ale to nie byłoby
jeszcze kłamstwo. Popełniłbym jedynie błąd, mylnie przypisując komuś
słowa, których nie wypowiedział.
Czy Smolar odróżnia?
W audycji
natychmiast spytałem Smolara, czy odróżnia kłamstwo od mówienia
nieprawdy. Twierdził, że odróżnia. Zastanówmy się: powiedział wtedy
prawdę, czy skłamał? A może nie skłamał, tylko się pomylił co do swojej
poznawczej precyzji?
Pamiętam, lata temu podczas dyskusji
w radiowej Trójce zapytałem Smolara, czy odróżnia oskarżenie
od pomówienia (to drugie oznacza bezpodstawne zarzucenie komuś
zachowania niechwalebnego)? Wtedy także twierdził, że odróżnia, ale –
o ile pamiętam – tak prowadził narrację, jakby zanadto nie przejmował
się takimi subtelnościami.
Na jakiej podstawie Smolar,
twierdzący, że rozumie, iż nie każde stwierdzenie nieprawdy jest
kłamstwem, podczas audycji uznał – i to błyskawicznie, instynktownie –
że jego rozmówca kłamie?
Podpowiada Superniania
Dorotę Zawadzką -
„Supernianię” pewnie znacie. Swego czasu lansowano ją jako autorytet
od wychowywania dzieci. Komentując tę „Kropkę”, napisała na Twitterze:
„Jest różnica między kłamstwem a mówieniem nieprawdy? - Zybertowicz
uważa że jest. Ciekawe!”. Czyżby ludzie już przestali się mylić? Czy
społeczny świat jakoś podzielił się na dwie tylko grupy: na tych,
co mówią prawdę i mają rację (czyli naszych) oraz na tych, co manipulują
i kłamią (czyli wrogów)?
Superniania, Supernianią, ale przecież
Smolar jest ważniejszy. Jeśli faktycznie odróżnia kłamstwo od nieprawdy,
to dlaczego uległ iście tabloidowemu spłaszczeniu dyskursu, gdy słowo
„kłamstwo” stało się zbiorczym określeniem wszystkiego, co komuś jawi
się jako nieprawdziwe?
Czy Smolar już odruchowo przypisuje
kłamstwo każdemu politycznemu przeciwnikowi? Przecież chyba postępuje
tak dlatego, iż kłamstwem na co dzień posługuje się sam?
Skłamał czy pogubił się?
Czy jest możliwe,
że skłamał, mówiąc, że potrafi odróżnić kłamstwo od mówienia nieprawdy?
Czy też bez kłopotu potrafi to rozróżnić i chociaż w tym przypadku nie
miał żadnych podstaw, by przypisać mi kłamstwo, to pod wpływem złego
nawyku, jakiegoś anty-PiSowego nastawienia do znienawidzonych
politycznych przeciwników zapomniał o tym, że ludzie niekiedy po prostu
błądzą? Jakie miał podstawy, by z góry wykluczyć, że po prostu mogłem
być źle poinformowany?
A może prezes Fundacji Batorego rozmyślnie bezpodstawnie przypisał mi kłamstwo, by realizować jakieś swoje cele polityczne?
Jeśli
komuś zależy na jakości naszej publicznej debaty, to rada jest taka:
jeśli nie macie jasnych dowodów, że ktoś świadomie, celowzo nieprawdziwe
informacje, nie mówcie o kłamstwie. Miast szermować zarzutem
„kłamstwa”, prostujcie nieprawdy, błędy, nieporozumienia.
Awansując nieporozumienia do rangi kłamstw, niszczymy przestrzeń tak potrzebnego dialogu.
Felieton ukazał się w numerze 23 tygodnika „Sieci”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
228. Prof. Smolar u Lisa: Świat
Prof. Smolar u Lisa: Świat się nie kończy na najbliższych wyborach. Opozycja może gorzej przegrać albo lepiej przegrać
Wykop
1ezes Fundacji Batorego
prof. Aleksander Smolar w programie „Tomasz Lis.” (Newsweek) przyznał,
że PiS ma wiele atutów i opozycji będzie trudno wygrać wybory, ale nawet
porażka opozycji nie będzie końcem świata.
Prof. Smolar bronił rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara.
— stwierdził.
— wymieniał.
Jego zdaniem opozycja może wygrać z PiS, ale to będzie trudne. Z kolei
atutem opozycji jego zdaniem jest… koncepcja decentralizacji państwa.
— mówił.
Prof. Smolar już uspokajał przedstawicieli lewicowo-liberalnych elit przed bardzo prawdopodobną porażką wyborczą opozycji.
— stwierdził.
Według prof. Smolara opozycja nie wyciągnęła wniosków z wyborczej porażki.
— mówił.
Prof.
Smolar w swoich wypowiedziach potwierdza, że opozycja nadal nie
ma sensownego pomysłu na to, jak zawalczyć w wyborach z PiS.
as/Newsweek
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
229. Polacy rozczarowali "salon"?
Polacy rozczarowali "salon"? Smolar narzeka: Społeczeństwo zobojętniało. Nie ma masowych aresztowań, tortur, bicia na ulicach
w pierwszych latach rządów PiS odgrywał istotną rolę dla mobilizacji
obozu demokratycznego: obrona demokracji, prawa, trójpodziału władzy.
Nie ma masowych aresztowań, tortur, bicia na ulicach – ubolewał wręcz
Aleksander Smolar, szef Fundacji im. Stefana Batorego, w wywiadzie
dla „Newsweeka”.
Pozostały cztery miesiące do wyborów parlamentarnych. Opozycja oraz
jej zaplecze intelektualno-medialne nadal głowi się nad przyczyną
dotychczasowych porażek i szuka „pomysłu” na wygraną z PiS. Cóż takiego
wydumał Aleksander Smolar?
— mówił, pytany o porażkę straszenia „polexitem”.
Szef
Fundacji Batorego stwierdził, że ludzie nie boją się PiS, ale żeby
to jakoś sobie wytłumaczyć, nadal próbował przedstawiać partię rządzącą
w najczarniejszych barwach.
— powiedział.
Nie
zabrakło jednak przytyków do opozycji. Smolar broni pozycji Schetyny
(„Kaczyński przegrał osiem razy z rzędu i nikt nie kwestionował jego
przywództwa”), jednak podkreślał potrzebę włączenia nowych osób.
— stwierdził.
I groteskowo brzmią próby pocieszania się, że choć Polską rządzą
rzekomo ludzie „bez dorobku, niemający nic do powiedzenia, zastępcy
pociotków”, to w jego przewidywaniach „czas dominacji ideowej prawicy
także dobiegnie końca”.
— mówił dalej.
Co więc zrobił dalej Aleksander Smolar? Jeszcze więcej straszył!
— spuentował w czarnych barwach.
Jak tak mają wyglądać owocne refleksje, to wystarczy życzyć dalszego powodzenia…
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
230. Panika na Czerskiej!
Panika
na Czerskiej! Wroński: „Jak opozycja stworzy koalicję rządową przeciwko
PiS, skoro nie jest w stanie stworzyć koalicji wyborczej"?
już serial z cyklu „budujemy koalicję” i ostro atakuje liderów, którzy
jeszcze niedawno tworzyli Koalicję Europejską. Widać, że w szeregi
propagandystów z Czerskiej, zaczyna wkradać się panika i popłoch!
CZYTAJ TAKŻE:„Wyborcza” znów chce, by to Tusk reanimował rozbitą opozycję! Wielowieyska: „A co mnie obchodzą rozterki Tuska. Ma startować!”
– pisze Paweł Wroński w „Gazecie Wyborczej”.
Publicysta,
po tej krótkiej refleksji, wraca jednak na dawne tory propagandy
i powtarza brednie, które kosztowały Koalicję Europejską przegraną
w majowych wyborach.
– pisze Wroński.
– konkluduje publicysta „Wyborczej”.
Pełne
troski i „dobrych rad” felietony publicystów „Gazety Wyborczej”
pokazują, że nie tylko opozycja nie ma na siebie pomysłu. Takich nie
ma też jej medialne zaplecze. W zamian mamy przedłużającą się stypę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
231. Raport HFPC: Rząd wykorzystał
Raport HFPC: Rząd wykorzystał reformę sądownictwa do jego upolitycznienia
wymiaru sprawiedliwości osłabiła niezawisłość sędziowską i niezależność
sądownictwa, doprowadziła do powstania efektu mrożącego wśród sędziów i
obsadzenia stanowisk funkcyjnych sędziami lojalnymi rządowi - wynika z
raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
232. Górny w "Sieci": Wojny
Górny w "Sieci": Wojny hybrydowe XXI w. Linia frontu często przebiega przez media społecznościowe i organizacje pozarządowe
lecz media społecznościowe i organizacje pozarządowe. Działalność
Fundacji Otwarty Dialog w Polsce zmusza do przemyślenia na nowo kwestii
bezpieczeństwa narodowego – pisze Grzegorz Górny w najnowszym numerze
tygodnika „Sieci”.
— zauważa Grzegorz Górny.
Górny, jako przykład wymienia Stany Zjednoczone.
— pisze.
— zaznacza
Grzegorz Górny nawiązując do wykorzystania tzw. Strategii Sun Zi 2.0,
która, jak zauważa „może być stosowana nie tylko przez państwa takie jak
Rosja czy Chiny, lecz także przez inne podmioty międzynarodowe, które
dysponują odpowiednimi ku temu środkami oraz programem”.
— wskazuje Grzegorz Górny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
233. To ma być demokratyczna
To ma być demokratyczna postawa? Jerzy Borowczak stara się dowodzić, że głosy oddane na PSL i Lewicę to wsparcie PiS
—
napisał na Twitterze Jerzy Borowczak. Do swojego wpisu dołączył wideo,
na którym tłumaczone jest, że rzekomo w przypadku istniejącej w Polsce
ordynacji wyborczej nie ma sensu głosować na inne partie opozycyjne niż
PO-KO, ponieważ to zwiększa szansę na zwycięstwo PiS.
— to pytanie pojawia się na wspomnianym wideo.
To zaskakujące,
że były działacz demokratycznej opozycji Jerzy Borowczak zachęca
do tego, aby wyborcy nawet wbrew własnym przekonaniom głosowali
na PO-KO tylko po to, aby nie dopuścić do władzy PiS.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
234. ZAPRASZAMY forumIdei Konfere
ZAPRASZAMY
forumIdei
Konferencja „W jakim kraju chcemy żyć?”
17-18
września zapraszamy na konferencję, na której wskażemy konkretne
rozwiązania w najważniejszych dla obywateli sferach, takich jak
edukacja, zdrowie, transport publiczny czy równowaga władz. Spróbujemy
odpowiedzieć na pytanie, jak państwo polskie powinno zareagować na
kluczowe wyzwania związane z trendami globalnymi, przede wszystkim z
zagrożeniami w sferze bezpieczeństwa i z kryzysem klimatycznym.
Zapraszamy do rejestracji na konferencję.
Masz Głos Masz Wybór
Zmieniaj świat lokalnie. Dołącz do akcji Masz Głos!
W
ostatniej edycji aż 90% uczestników i uczestniczek akcji Masz Głos
załatwiło sprawę istotną dla społeczności lokalnej: wdrożyli budżet
obywatelski, wyremontowali plac zabaw, założyli radę młodzieżową i radę
seniorów, poprawili warunki życia zwierząt w schronisku. Zachęcamy do
aktywności lokalnej! W każdym województwie we wrześniu zorganizujemy
otwarte, bezpłatne szkolenia, na których opowiemy, jak zacząć działać
lokalnie.
Do akcji Masz Głos można dołączyć przez cały wrzesień na stronie www.maszglos.pl.
Więcej o akcji Masz Głos mówi jedna z koordynatorek, Katarzyna Sztop-Rutkowska z Fundacji SocLab.
Demokracja w Działaniu
Tworzymy pokój. Wiara w demokracji – czas wyzwań
16 września zapraszamy na konferencję Tworzymy Pokój
poświęconą roli wiary i religii w demokracji. Spotkanie zorganizowane
przez Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP i Rzecznika Praw Obywatelskich
odbędzie się w Centrum Konferencyjnym Muzeum Polin. Wspieramy je
dotacją z programu Demokracja w Działaniu. W
planie konferencji znalazły się m.in. warsztaty na temat prawdy i fałszu
w przestrzeni publicznej organizowane przez Helsińską Fundację Praw
Człowieka oraz spotkanie z Adamem Bodnarem, Rzecznikiem Praw
Obywatelskich.
forumIdei
Przyjazna granica
23 września zapraszamy na panel „Granica polsko-ukraińska: brama czy ściana?”, który odbędzie się w sekcji Przestrzeń inspiracji i dialog VIII Kongresu Inicjatyw Europy Wschodniej w Lublinie. Marta Jaroszewicz i Krzysztof Mrozek opowiedzą o przygotowywanej przez nas systemowej ocenie funkcjonowania granicy polsko-ukraińskiej na poziomie krajowym, regionalnym i lokalnym.
POLECAMY
30 lat Fundacji Batorego
Lęk nie sprzyja demokracji
„Wspieramy
organizacje, które zajmują się problemami demokracji, pomagaliśmy
instytucjom, które bronią niezależności prawa (...). Uważamy, że naszą
rolą jest utrzymywanie kontaktu z przedstawicielami społeczeństwa
ukraińskiego, białoruskiego i rosyjskiego, umacnianie stosunków między
nami – zwłaszcza wtedy, gdy stosunki na poziomie państwowym się psują." - o misji Fundacji i naszej działalności na przestrzeni 30 lat opowiada prezes Fundacji, Aleksander Smolar.
Masz Głos Masz Wybór
Webinarium nt. systemu zlecania zadań publicznych
Zapraszamy do obejrzenia nagrania z webinarium dotyczącego najnowszych regulacji
współpracy finansowej organizacji społecznych z samorządem w zakresie
realizacji zadań publicznych. Webinarium poprowadziła Iwona Janicka z Fundacji Aktywności Lokalnej.
forumIdei
Prof. Timothy Garton Ash w Fundacji Batorego
Zapraszamy do obejrzenia nagrania z wykładu prof. Timothy Garton Ash’a
(European Studies St. Antony’s College, Uniwersytet Oksfordzki)
wygłoszonego podczas debaty forumIdei Fundacji Batorego: „Stan Unii
Europejskiej po wyborach”.
WSPIERAMY
Fundusze powierzone
Stypendia dla przyszłych studentów
Kapituły Funduszy powierzonych,
którymi zarządzamy przyznały promesy stypendiów na I rok studiów, które
zaczniemy wypłacać już we wrześniu. Fundusz im. Iwony
Winiarskiej-Feleszko przyznał 5 promes dla maturzystów, którzy
zamierzają studiować na warszawskich uczelniach wyższych na łączną kwotę
40 000 zł. Fundusz Janiny i Tomasza Maczugów przyznał 4 promesy na
kwotę 20 000 zł dla uczniów z niezamożnych rodzin z Wadowic i Nowego
Sącza. Fundusz „Rozwiń Skrzydła” im. Janiny i Jana Putka przyznał 7
promes stypendiów na kwotę 49 000.
Demokracja w Działaniu
Państwo w kryzysie
Komitet Obrony Sprawiedliwości wydał opinię dotyczącą działań wiceministra Łukasza Piebiaka oraz zgromadzonej wokół niego grupy osób. Komitet
zażądał dymisji szefa MS Zbigniewa Ziobry.
Demokracja w Działaniu
Najważniejsza jest wolność
Z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w ramach kampanii Organizacje Społeczne. To działa! powstał wywiad z uczestniczką Powstania, harcerką i wieloletnią nauczycielką - Wandą Traczyk-Stawską. To opowieść o
wolności, godności i nadziei: wartościach, które współcześnie
zaszczepiają w nas nauczyciele, i którymi kierowali się żołnierze i
żołnierki walczące w Powstaniu.
Demokracja w Działaniu
Żywa Biblioteka na „Up To Date Festival”
6 września w Białymstoku Stowarzyszenie 9dwunastych zaprasza do wypożyczenia Żywej Książki i rozmowy z przedstawicielami i przedstawicielkami grup
mniejszościowych. Będzie to okazja do poznania nowych ludzi, zadania im pytań, posłuchania ich historii.
Fundusz Civitates
Węgry, Rumunia, Słowacja – z czym zmagają się organizacje społeczne?
Polecamy trzy rozmowy z przedstawicielami i przedstawicielkami europejskich organizacji społecznych, wspartych z Funduszu Civitates. Fundacja Batorego jest jedną z kilkunastu fundacji europejskich, które założyły Fundusz Civitates
wspierający koalicje organizacji pozarządowych w Europie
przeciwdziałające kurczącej się przestrzeni dla rozwoju społeczeństwa
obywatelskiego.
„Na Słowacji wiele organizacji zaprzeczało rzeczywistości mówiąc, że dla ich działania nie ma żadnego realnego zagrożenia” - wywiad z Milanem Sagatem, dyrektorem VIA IURIS o z atakach na organizacje społeczne na Słowacji.
„Sprawa korupcji w Rumunii budzi wiele obaw, ale rodzi także zaangażowanie” - wywiad z Oaną Predą z CeRe, na temat walki organizacji obywatelskich z korupcją w Rumunii.
„Na Węgrzech jest tak, że jeśli nie zyskasz aprobaty rządu, to nie możesz nic zrobić” - Veronika Móra z Ökotárs Alapítvány opowiada o konflikcie organizacji społecznych z władzą, który uniemożliwia budowanie społeczeństwa obywatelskiego.
PUBLIKUJEMY
forumIdei
Bitwa o Sąd Najwyższy
Opublikowaliśmy polską wersję raportu „W oblężeniu. Dlaczego polskie sądy są ważne dla Europy?”, który ukazał się w po angielsku w marcu 2019. W raporcie, który przygotowaliśmy wspólnie z European Stability Initiative (ESI)
opisaliśmy łamanie zasad praworządności i niezawisłości sądów oraz
przypadki wywierania presji i zastraszania sędziów w Polsce.
KOMENTUJEMY
blogIdei
Polecamy najnowsze wpisy na bloguIdei
Komentujemy
tu aktualności z polityki i życia społecznego, zwracamy uwagę na
sprawy, które mediom i politykom umknęły, prowokujemy, polemizujemy,
promujemy nowe pomysły.
Szymon Ananicz o nowym raporcie niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia „Królowie życia w prokuraturze dobrej zmiany”.
Marta Jaroszewicz o
problemie złej organizacji i przeciągłości w systemie wydawania
zezwoleń na pobyt i pracę dla cudzoziemców chcących na dłużej pozostać w
naszym kraju.
Piotr Kosiewski o sytuacji w dwóch ważnych warszawskich muzeach: Narodowym oraz Historii Żydów Polskich POLIN
Grzegorz Makowski o psuciu prawa i państwa.
Dawid Sześciło o możliwości zaskarżenia samorządowych uchwał anty-LGBT.
Sławomir Nałęcz o odłożonych skutkach 500+ i systemu podatkowego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
235. Operacja pod kryptonimem
Operacja pod kryptonimem "Nowa twarz opozycji" nabiera tempa. Paweł Wroński w "GW": "Cała władza w ręce Kidawy-Błońskiej"
była marszałek Sejmu mówi o zmianie kulturowej, cywilizacyjnej
i estetycznej” - pisze w „Gazecie Wyborczej” Paweł Wroński. Dziennikarz
zachwyca się przemówieniem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i postuluje
oddanie jej pełni władzy w opozycji.
— pisze Wroński.
Czyżby uważał, że Schetyna mówiący o przyzwoitości jest niewiarygodny? Ciekawa opinia dziennikarza „GW”.
— dodaje dziennikarz z Czerskiej.
Czy
postawa jest wyuczona - tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że decyzja
o wysunięciu marszałek Kidawy-Błońskiej sprowokowana była właśnie
sugestiami „medialnych doradców” Platformy Obywatelskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Komedia! PO wynajęła izraelską firmę doradczą. „Radzili nam wyciszyć lidera, ale kiedy Grzegorz o tym usłyszał, wpadł w szał”
— podkreśla Wroński.
Jak
na razie opluwanie w przestrzeni publicznej postulują jednak politycy
Koalicji Obywatelskiej. Przekonaliśmy się o tym wczoraj czytając
skandaliczny wpis Marka Migalskiego, kandydata KO do Senatu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Obrzydliwy atak! Migalski o zawieszeniu bojkotu TVP: „Trzeba tam iść, pluć w twarz ‘dziennikarzom’”. Budka podaje dalej!
Dalej
publicysta „Gazety Wyborczej” rzuca prawdziwe wyzwanie Grzegorzowi
Schetynie. Nawołuje go do oddania pełni władzy Kidawie-Błońskiej.
— kończy Wroński.
Ciekawe
czy Schetyna przewidział taki obrót spraw. Wysuwając Kidawę-Błońską
jako twarz zbliżającej się wyborczej porażki jednocześnie ośmielił tych,
którzy wspierając opozycję, od dawna marzą o zmianie lidera PO,
uważając go za obciążenie i nieudany eksperyment.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Politolog: Przemówienie Kidawy-Błońskiej pokazało jej słabość, jeśli chodzi o zdolność do bycia premierem
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pojedynek wyborczy w Warszawie. Jarosław Kaczyński: „Mój stosunek do wyniku pani Kidawy-Błońskiej jest idealnie obojętny”
kb/”Gazeta Wyborcza”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
236. Chcą ułożyć Polskę na nowo?
Chcą
ułożyć Polskę na nowo? Wspierana przez Sorosa fundacja organizuje
konferencję o przyszłości kraju, a na liście gości sami politycy…
nie udaje, że stoi tylko po jednej stronie politycznego
i światopoglądowego sporu w Polsce. Już jutro jej przedstawiciele,
wspólnie z politykami będą debatować o przyszłości Polski i jej rozwoju.
Na liście gości nie sposób jednak znaleźć polityków obozu władzy. Tych,
w 100 procentach wyparli ludzie opozycji.
– czytamy w zaproszeniu na konferencję pt. „W jakim kraju chcemy żyć?”.
Fundacja
Batorego „zadbała” jednak, by nikt nie przeszkadzał jej we własnej
kreacji tego co dzieje się w Polsce i jaka czeka nas przyszłość. Pewnie
dlatego, w imprezie uczestniczyć będą, oprócz „ekspertów”, politycy
tylko jednej opcji - opozycyjnej.
W panelu dotyczącym
edukacji przemawiać będzie więc Katarzyna Lubnauer, a w tym dotyczącym
służby zdrowia - Katarzyna Nowicka z Lewicy. Z kolei w dyskusji
o „równowadze władz przemawiał będzie Michał Boni, a o praworządności
porozmawiają Adam Bodnar i Paweł Zalewski z PO. Na liście nie
ma ani jednego polityka prawicy, nie ma też ekspertów kojarzonych
z konserwatystami. Fundacja wspierana przez Georga Sorosa nie będzie się
bawić w szersze spektrum. Niewygodni prelegenci mogliby zepsuć humor
uczestnikom konferencji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Wymyśliła pojęcie „kasty”, a dziś wzywa do odwetu i czystek! Sędzia Kamińska: „Ja pragnę zemsty na tej władzy”
O tym
jak może wyglądać rozpoczynająca się jutro konferencja wystarczy cofnąć
się do stycznia tego roku. W podobnej, organizowanej przez Fundację
Batorego konferencji, popisała się m.in. prof. Monika Płatek oraz sędzia
Irena Krzemińska, która niegdyś nazwała środowisko sędziowskie
„nadzwyczajną kastą”.
– odgrażała się Kamińska w trakcie styczniowej konferencji organizowanej przez Fundację Batorego.
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
237. Szkalujący Polskę raport
Szkalujący Polskę raport fundacji finansowanej przez Sorosa! W tle interesy środowisk LGBT i przedwyborcza ustawka!
W szczycie przedwyborczej gorączki Helsińska Fundacja Praw
Człowieka publikuje szokujący i pełen manipulacji report, pt. „Rządy
prawem zamiast rządów prawa. Zagrożenia dla ochrony praw człowieka
w Polsce w latach 2015-2019”. Dowiadujemy się z niego o rosnącej agresji
i o rzekomym łamaniu konstytucji przez rządzącą ekipę. Nie zabrakło też
pretensji w kontekście środowiska LGBT i innych mniejszości. Ciężko
uwierzyć, żr ten agresywny dokument nie jest częścią kampanii wyborczej
i wsparciem opozycji przez współfinansowaną przez Georga
Sorosa fundacji.
Matczak i fundacja wspierana przez Sorosa chcą zniszczyć Trybunał Konstytucyjny! Straszą prezes Przyłębską prokuratorem i…
finansowo przez Georga Sorosa Fundacji Batorego „Preferowane kierunki
zmian prowadzących do przywrócenia prawidłowego funkcjonowania Trybunału
Konstytucyjnego” autorstwa pupila „kasty” sędziowskiej to nic innego
jak groźba rozmontowania obecnego Trybunału Konstytucyjnego. W grę
wchodzić mają niebezpieczne narzędzia, które odczytać można jako groźba
wobec obecnych władz Trybunału Konstytucyjnego.
Matczak nawet nie ukrywa, że jego środowisko chce zemsty na „nowych”
sędziach Trybunału Konstytucyjnego. Wprost stwierdza, że w Trybunale
Konstytucyjnym nie będzie dla nich miejsca, gdy tylko przestanie rządzić
większość PiS.
– pisze Matczak w raporcie dla Fundacji Batorego, organizacji wspieranej finansowo przez fundację Georga Sorosa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Kandydat PiS przewidział numer listy. Matczak szaleje: „Trzeba przesłuchać tego człowieka i PKW”
Matczak
straszy też postępowaniami dyscyplinarnymi wobec sędziów Trybunału
Konstytucyjnego. Kto miałby sądzić sędziów TK? Byli sędziowie, czyli
ludzie związani niemal w 100 proc. z poprzednim porządkiem
prawnym i politycznym.
– czytamy w raporcie Fundacji Batorego.
Pupilowi
elit sędziowskich marzy się też postępowanie karne wobec obecnego
szefostwa Trybunału, czyli m,in. wobec prezes Julii Przyłębskiej.
– straszy Marcin Matczak.
Z większości
tez raportu Matczaka wynika, że obecny Trybunał Konstytucyjny to wróg
elit sędziowskich, a co za tym idzie, opozycji. Pod płaszczykiem
„przywracania praworządności” czai się jednak chęć odwetu i zemsty.
Absolutnie niedopuszczalna jest też próba zastraszenia kierownictwa
TK i sugestie o postępowaniu prokuratorskim. Na to wydawane są pieniądze
Sorosa w Fundacji Batorego?
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
238. Fundacja wspierana przez
Fundacja wspierana przez Sorosa powiela bujdy ws. edukacji seksualnej: Projektodawcy chcą doprowadzić do całkowitego…
seksualnej w nowelizacji kodeksu karnego! Tym razem do akcji wkroczyła,
współfinansowana przez Georga Sorosa, Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
W jej najnowszym raporcie pełno jest manipulacji i przekłamań, które
nie różnią się niczym od histerii znanej z wypowiedzi działaczy LGBT
oraz Roberta Biedronia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
239. Szokująca i kłamliwa analiza
Szokująca i kłamliwa analiza Fundacji Batorego! „Rząd PiS, jako pierwszy od 1989 roku, podważył fundamenty demokratycznego ładu”
Opozycja totalna zawsze
może liczyć na propagandowe wsparcie współfinansowanej przez Georga
Sorosa Fundacji Batorego, która stworzyła kolejną kłamliwą analizę
rzeczywistości społecznej i politycznej w Polsce. Wynika z niej, że PiS
łamie zasady demokracji, dewastuje kraj i osłabia międzynarodową
pozycję Polski.
CZYTAJ TAKŻE:Soros zlecał tę opinię? „Apolityczna” Fundacja Batorego ocenia kampanię wyborczą. Laurka dla PSL i Trzaskowskiego i Zdanowskiej
Obiektywizm,
apolityczność i zwykła prawda? Tego w raporcie Fundacji Batorego nie
znajdziemy. Próżno jednak szukać, skoro autorką paszkwila jest była
polityk rządu Platformy Obywatelskiej i PSL! Mowa o Katarzynie
Pełczyńskiej-Nałęcz, która od 2012 do 2014 roku pełniła funkcję
wiceminister spraw zagranicznych, a w latach 2014–2016 ambasadora
RP w Rosji! Zdaniem pani Nałęcz, w Polsce dokonuje się „wsteczna
rewolucja”. Oczywiście w kontrze do „rewolucji” roku 1989, która
dokonała się dzięki kompromisowi między komunistami i częścią
demokratycznej opozycji.
– pisze Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
– histeryzuje dyrektor forum Idei Fundacji Batorego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Soros zlecił? Jest opinia ekspertów Fundacji Batorego w sprawie wyboru sędziów SN: „Procedura nieważna”
W jakim
stanie znajduje się dzisiaj Polska? W wyimaginowanym świecie Fundacji
Batorego i jej politycznych „ekspertów”, sytuacja naszego kraju
jest dramatyczna.
– przekonuje Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
CZYTAJ TAKŻE:Szef Fundacji Batorego próbuje straszyć: Polska dyplomacja w kolizji z Brukselą. Zamiast wstawania z kolan jest zależność od USA
Jest
szczytem intelektualnej bezczelności, by „obiektywne” i „apolityczne”
raporty tworzyły osoby związane z jedną stroną politycznego sporu. Inną
kwestią jest zwykła manipulacja, którą sprytnie żongluje Katarzyna
Pełczyńska-Nałęcz. Na szczęście wyniki wyborów parlamentarnych są jasną
odpowiedzią społeczną na teorie wtłaczane nam przez fundacje
sponsorowane przez zagranicznych miliarderów.
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
240. Smolar o tzw. ustawie kagańcowej: Wbrew logice. Należało utrzym
"Logika nakazywała przynajmniej do wyborów prezydenckich utrzymanie raczej spokoju" - ocenia Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego. Jego zdaniem, złożenie projektu tzw. ustawy kagańcowej właśnie teraz wynika z "poczucia paniki wewnętrznej" w PiS.
W największych miastach w Polsce odbyły się w środę wieczorem protesty przeciwko proponowanym przez PiS zmianom w sądownictwie. Chodzi o tzw. ustawę kagańcową; tak nazywa ją opozycja. Pod hasłem "Dziś sędziowie - jutro Ty" demonstranci protestowali przed Sejmem i gmachami sądów.
Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar, pytany w TOK FM czy rozprawa PiS z sędziami to obsesja, czy pragmatyczne działanie obecnej władzy, odpowiada: - Powiedziałbym, że jest tam pewna wizja dobrego ładu. Z drugiej strony wybór momentu (na składanie takiego projektu - red.), który wydaje się kompletnie nieracjonalny, to nie jest sprawa przypadku, ale okoliczności.
Jego zdaniem to, efekt "poczucia pewnej paniki wewnętrznej".
- Sprawa Mariana Banasia jest dla PiS bardzo istotna, ponieważ podważa moralną legitymację, na którą PiS zawsze się powoływał (...). Trudno o rząd po 1989 roku bardziej skorumpowany niż ten rząd. Sprawa Banasia urasta tutaj do rangi symbolu i bezsiły tej władzy wobec patologii, którą sama wyprodukowała – dodał.
www.dzienik.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
241. Rezygnacja dosięga środowisko
Rezygnacja dosięga środowisko sędziowskie? Stypa na konferencji Fundacji Batorego. "Niech ten TSUE już nas uratuje"
Fundacja Batorego zorganizowała konferencję pod tytułem
„Praworządność w stanie zapaści”. W części pierwszej prelegenci
próbowali postawić diagnozę, a w drugiej dyskutowano o wizjach naprawy
państwa po tym, jak już „demokratyczna opozycja” odsunie rząd
Zjednoczonej Prawicy od władzy. Poziom histerii, ale także zwątpienia,
był adekwatny do tematu dyskusji. Sama konferencja nie ściągnęła tłumów,
a i prelegenci przyznali, że nie ma zbyt dużo powodów do optymizmu.
„Niech ten TSUE nas uratuje”
I tak
np. Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy Wolne Sądy przyznała, że wśród
sędziów oraz osób, z którymi się spotyka, jest poczucie życia
w atmosferze ciągłej wojny, której powoli już mają dość.
—mówiła Gregorczyk-Abram.
Co ciekawe, prelegentka była wstrzemięźliwa w wychwalaniu orzeczenia TSUE, a także uchwały trzech izb Sądu Najwyższego.
—podkreśliła.
Wyraziła również nadzieję, że na początku marca zostanie wydana decyzja o zabezpieczeniu Izby Dyscyplinarnej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
242. Le Monde i Piotr Smolar do
Le Monde i Piotr Smolar do ministra spraw zagranicznych Francji: "Czy możemy oczekiwać sankcji europejskich przeciw Polsce i…
Dziennik francuski „Le Monde” we wtorek 21 kwietnia zamieścił wywiad z ministrem spraw zagranicznych Francji Jean-Yves Le Drian’em. Oto zasmucający dla polskiego odbiorcy, rażąco nieprawdziwy, fragment dotyczący Polski:
Wywiad przeprowadzali: Ciril Bensimon, Christophe Chatelot i Piotr Smolar. Zdjęcie artykułu zamieściliśmy powyżej.
Piotr
Smolar jest specjalistą gazety od spraw Europy Środkowo-Wschodniej,
synem Aleksandra Smolara. Można więc założyć, że ma możliwość pozyskania
wiedzy o sytuacji choćby w Polsce - dowiedzenia się, że polska
konstytucja nakazuje przeprowadzenie wyborów i ich organizacja jest
spełnieniem wymogów demokracji, jest wyrazem szacunku dla prawa, a nie
„deptaniem norm demokratycznych”. Niestety, woli posługiwać się kopią
wstępniaka z politycznie zaangażowanej „Gazety Wyborczej”.
Jak
widać, praca nad ukaraniem niewłaściwie wybierających w demokratycznych
wyborach Polaków i Węgrów trwa i nawet najgorsza pandemia nawet
na chwilę nie zmniejsza tej presji. Zgodnie z zasadą: pożałujecie, jeśli
nie wybierzecie tych, którzy nam się podobają. Co istotne, aktywnym
czynnikiem budowania tej presji są niektóre środowiska medialne.
bw/mk, Le Monde
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
243. Jak demokratycznie wybrać
Jak demokratycznie wybrać prezydenta - debata on-line
Wszystko
wskazuje na to, że udało się uniknąć głosowania na Prezydenta w maju,
co byłoby przedsięwzięciem naruszającym konstytucyjne warunki stawiane
wyborom, a także zagrażającym zdrowiu i życiu obywateli. Znów aktualne
staje się pytanie, jak w stanie epidemii zorganizować wybory
korespondencyjne tak, aby były demokratyczne i bezpieczne? Jak wyjść z
obecnego kryzysu w oparciu o obowiązujące przepisy Konstytucji? Jak
osiągnąć porozumienie, które dałoby wszystkim obywatelom przekonanie, że
uczestniczą w procedurze bezpiecznej i uczciwej?
Wesprzyj nasz głos w ważnych społecznie tematach, przekazując darowiznę na nasze działania >>> WPŁACAM
Przedyskutujemy
propozycje wysunięte przez Zespół Ekspertów Wyborczych Fundacji
Batorego oraz przez Klub Jagielloński, które zaprezentują:
Komentarze:
Prowadzenie: Aleksander Smolar (prezes Fundacji im. Stefana Batorego)
Przeczytaj stanowisko Zespołu Ekspertów Wyborczych Fundacji Batorego w sprawie warunków brzegowych demokratycznych wyborów.
Zuzanna Dąbrowska – dziennikarka prasowa, radiowa
i telewizyjna. Obecnie związana z „Rzeczpospolitą”. Wcześniej m.in.
szefowa działu politycznego w „Dzienniku” i „Dzienniku Gazecie Prawnej”
Jarosław Flis – socjolog, dr hab., profesor
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wykładowca na Wydziale Zarządzania i
Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Komentator
polityczny. Współ-pracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Członek Zespołu
Ekspertów Wyborczych forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego.
Aleksander Smolar – politolog, od 1999 roku prezes
Fundacji im. Stefana Batorego. Emerytowany pracownik naukowy
francuskiego Centre National de la Recherche Scientifique. Współtwórca i
redaktor naczelny emigracyjnego pisma „Aneks”. Współzałożyciel i
członek Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (ECFR).
Piotr Trudnowski - prezes Klubu Jagiellońskiego,
redaktor portalu klubjagiellonski.pl. Ekspert ds. społeczeństwa
obywatelskiego. Pracował dla organizacji obywatelskich, instytucji
publicznych, biznesu i polityków.
Łukasz Warzecha – dziennikarz, publicysta i
komentator polityczny związany z tygodnikiem „Do rzeczy”, publikuje
również w „Rzeczpospolitej”, „Fakcie” oraz na portalu Onet.pl.
Zapraszamy do dyskusji!
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 72, pkosiewski@batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
244. Soros wykorzystuje pandemię
Soros wykorzystuje pandemię do ataku: W Polsce sądy są kontrolowane przez rząd. Orban kazał mianować się dyktatorem
W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” znajdziemy wywiad
z Georgiem Sorosem, w którym finansista atakuje rządy Polski i Węgier
oraz byłego wicepremiera Włoch. Soros postuluje też stworzenie
specjalnych europejskich obligacji.
— mówi George Soros na łamach „Gazety Wyborczej”.
Kontrowersyjny finansista udzielił wywiadu redaktorowi naczelnemu „Augsburger Allgemeine”. Rozmowa ukazała się na łamach „GW”.
Soros wykorzystał okazję m.in. po to, by zaatakować Donalda Trumpa.
— czytamy.
Wyraził też zaniepokojenie przyszłością Unii Europejskiej.
— twierdzi fundator Fundacji Batorego.
Następnie
odnosi się do wyroku niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, który może
doprowadzić do napięcia na linii Berlina-Bruksela.
— przekonuje Soros.
— dodaje.
Polska i „dyktator” Orban
Twierdzi,
że to orzeczenie zostało wykorzystane m.in. przez polski rząd. Atakuje
też premiera Viktora Orbana, który rządzi Węgrami - krajem, w którym
Soros przyszedł na świat. Szefa węgierskiego rządu nazywa „dyktatorem”.
— twierdzi Soros.
„Obligacje wieczyste”
Finansista opowiada, co powinien zrobić Europejski Bank Centralny.
— mówi.
Obligacje swojego pomysłu nazwał „konsolami”.
— przekonuje.
Atak na Salviniego
Soros nie zapomniał też o ataku na Matteo Salviniego, którego polityki jako wicepremiera Włoch nie akceptował.
— twierdzi Soros.
Martwi się antyunijnymi nastrojami na Półwyspie Apenińskim.
— pyta Soros.
mly/”Gazeta Wyborcza”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
245. Stanowisko w sprawie wyborów
Stanowisko w sprawie wyborów prezydenckich 28 czerwca
Przesyłamy stanowisko w sprawie wyborów prezydenckich 28 czerwca 2020 podpisane przez Zarząd Fundacji Batorego oraz członków Zespołu Ekspertów Prawnych i Zespołu Ekspertów Wyborczych.
Stanowisko w sprawie wyborów prezydenckich 28 czerwca
Odmawiając ogłoszenia stanu klęski żywiołowej i próbując zorganizować wybory 10 maja 2020 roku w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego – w sposób całkowicie sprzeczny z podstawowymi standardami konstytucyjnymi i demokratycznym – rząd i większość sejmowa doprowadziły do bezprecedensowego kryzysu państwa i instytucji demokratycznych. Efektem ich działań było pozbawienie obywateli i obywatelek możliwości realizacji czynnego prawa wyborczego, chaos prawny i polityczny oraz dezorganizacja procedury wyboru prezydenta jako najwyższego przedstawiciela państwa i gwaranta ciągłości władzy państwowej. Naruszone zostały podstawowe standardy demokratycznego państwa prawa, podważone zostało zaufanie obywateli do procedur i instytucji demokratycznych.
Tylko obywatelki i obywatele mogą zażegnać obecny kryzys. Dlatego uważamy, że przeprowadzenie wyborów 28 czerwca 2020 roku może stać się szansą na przywrócenie ładu konstytucyjnego w Polsce.
Zaplanowane wybory nie są pozbawione wad, w tym wad prawnych. Ustawodawca nie zapewnił równych szans wszystkim kandydatom. Kandydat popierany przez partię rządzącą korzysta z ogromnych zasobów państwa, a w szczególności z faktycznie prowadzącej jego kampanię telewizji publicznej. Wykorzystując uprawnienia związane z trwającą wciąż epidemią organy administracji rządowej zachowują możliwość ingerencji w proces wyborczy. Wciąż nie ma pewności, czy z powodu epidemii wszyscy wyborcy, zwłaszcza ci mieszkający za granicą, będą mogli wziąć udział w głosowaniu.
Mimo to zachęcamy obywateli do udziału w wyborach i oddania głosu w lokalu wyborczym lub korespondencyjnie. Prawdziwą stawką nie jest wybór konkretnego kandydata, lecz dalszy los demokracji i rządów prawa w Polsce. Wszyscy działamy obecnie – nie ze swojej winy – w stanie wyższej konstytucyjnej konieczności. Rezygnacja z udziału w wyborach byłaby równoznaczna z rezygnacją z decydowania o przyszłości Polski i z szansy na przywrócenie praworządności. Uważamy, że na taką rezygnację nie możemy sobie teraz pozwolić.
Obecny kryzys konstytucyjny podważa zaufanie obywateli do podstawowej instytucji demokracji, jaką są wybory powszechne. Istotne mechanizmy i instytucje mające stać na straży uczciwości procesu wyborczego zawiodły. Tym ważniejsze jest więc, aby organizacja i przebieg wyborów zostały objęte ścisłym nadzorem obywatelek i obywateli. Zachęcamy organizacje społeczne i środowiska demokratyczne do obserwowania procesu wyborczego i reagowania wówczas, gdy elementarne standardy demokratyczne w procesie tym nie są respektowane. Jednocześnie oczekujemy, że władze zapewnią warunki nie zagrażające zdrowiu uczestników wyborów.
Zarząd Fundacji im. Stefana Batorego:
Edwin Bendyk, Mikołaj Cześnik, Anna Materska-Sosnowska, Aleksander Smolar
Zespół Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego:
dr hab. Piotr Bogdanowicz, Katedra Prawa Europejskiego, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
Łukasz Bojarski, prezes zarządu Instytutu Prawa i Społeczeństwa INPRiS, były członek Krajowej Rady Sądownictwa
Jacek Czaja, prezes Towarzystwa Prawniczego w Lublinie, były wiceminister sprawiedliwości
dr hab. Monika Florczak-Wątor, profesor w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego
Jarosław Gwizdak, prawnik, działacz społeczny, członek Zarządu Instytutu Prawa i Społeczeństwa INPRIS
dr Wojciech Jasiński, adiunkt w Katedrze Postępowania Karnego Uniwersytetu Wrocławskiego
Magdalena Mierzewska-Krzyżanowska, radca prawny, pracowała jako prawnik w Kancelarii Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a także w latach 1993 – 1998 jako prawnik w Sekretariacie Europejskiej Komisji Praw Człowieka
dr hab. Marcin Matczak, profesor w Katedrze Filozofii Prawa i Nauki o Państwie Uniwersytetu Warszawskiego, partner w Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp. k.
dr hab. Tomasz Pietrzykowski, profesor w Katedrze Teorii i Filozofii Prawa Uniwersytetu Śląskiego
dr hab. Anna Śledzińska-Simon, adiunkt w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Wrocławskiego
dr Tomasz Zalasiński, członek zarządu Stowarzyszenia im. prof. Zbigniewa Hołdy, Kancelaria Domański Zakrzewski Palinka sp.k.
prof. dr hab. Fryderyk Zoll, Katedra Prawa Cywilnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Uniwersytetu w Osnabrück
Zespół Ekspertów Wyborczych Fundacji im. Stefana Batorego:
dr hab. Mikołaj Cześnik, profesor Uniwersytetu SWPS, Dyrektor Instytutu Nauk Społecznych SWPS
dr hab. Jarosław Flis, Instytut Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego
dr Adam Gendźwiłł, adiunkt w Zakładzie Rozwoju i Polityki Lokalnej na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego
dr hab. Jacek Haman, Zakład Statystyki, Demografii i Socjologii Matematycznej, Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego
dr Anna Materska-Sosnowska, Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego
dr hab. Bartłomiej Nowotarski, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, Katedra Filozofii i Historii Gospodarczej
prof. dr hab. Jacek Raciborski, Zakład Socjologii Polityki, Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego
prof. dr hab. Andrzej Rychard, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, członek Rady Fundacji im. Stefana Batorego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
246. "Integracja i dezintegracja.
"Integracja i dezintegracja. Jak w warunkach kryzysu strukturyzuje się wspólnota?" - debata online forumIdei
Stan zagrożenia epidemiologicznego i różne formy narzuconej przez
władze izolacji, a także samo-izolacja części osób, zmieniły na dość
długi okres sposób funkcjonowania całych społeczeństw. Codziennością dla
znacznej części obywateli stało się fizyczne przebywanie w wąskim
gronie najbliższych lub nawet w samotności. Można zastanawiać się, czy
ten stan intensywnego rodzinnego kontaktu wpłynie na kształt rodziny i
jej znaczenie w budowaniu relacji wspólnotowych. Wiele osób zdążyło już
niemal przywyknąć do pracy zdalnej, ale też rzesze pracowników zostały
zmuszone do pracy w warunkach zagrożenia lub utraciły źródła utrzymania.
Dzieci i młodzież
zostały zamknięte w domach, a system oświaty, który na co dzień tworzy
podstawowe formy ich socjalizacji, pogrążył się w chaosie i niepewności.
W ten sposób niespodziewanie przekształciła się mapa aktywności
społecznej.
Uważasz, że tematy, które poruszamy podczas debat są ważne? Pomóż nam działać, przekazując darowiznę >>> WSPIERAM
W odpowiedzi na stan nienormalności pojawiło się wiele inicjatyw
samopomocowych. Oddolnie organizowano pomoc dla osób starszych i
najsłabszych, akcje szycia maseczek i inne formy wspierania służby
zdrowia. Ale pojawiły się też akty niechęci, a nawet przemocy wobec
chorych, osób przebywających na kwarantannie, lekarzy czy pielęgniarek.
Przypominano, że stan zagrożenia skłania raczej do konsolidacji
połączonej z wykluczaniem innych, uznawanych za obcych. Sprzyja też
powrotowi postaw tradycjonalistycznych, konserwatywnych, wzmacnia rolę
rodziny.
Pozostaje wreszcie polski aspekt czasów pandemii. Stan zagrożenia
zbiegł się z ostrymi sporami politycznymi, przede wszystkich wokół
wyborów prezydenckich. Bardziej niż aktualne jest zatem pytanie, jaki
kształt przyjmie wspólnota Polek i Polaków po wygaśnięciu pandemii.
Podczas dyskusji zapytamy naszych gości:
przeciwnie – kolektywne, np. różne formy aktywności lokalnej,
samopomocowej?
dezintegrującą? Czy suwerenność rodziny została wzmocniona czy
osłabiona przez pandemię?
wzmocnieniu, a jakie osłabieniu? Czy możemy mówić o nasilaniu się postaw
konserwatywnych i tradycjonalistycznych? A może ten okres – przeciwnie –
pogłębi procesy indywidualizacyjne i przyczyni się do laicyzacji
społeczeństwa?
W debacie udział wezmą:
Prowadzący: Mikołaj Cześnik (SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny, członek zarządu Fundacji Batorego).
Transmisja na żywo będzie tłumaczona na język migowy i dostępna na profilu Fundacji Batorego na Facebooku. Zapraszamy do dyskusji.
Cykl debat „Polska w czasach zarazy” poświęcony jest kondycji
naszego państwa i społeczeństwa, które znalazły się pod przemożnym
wpływem wielorakich kryzysów oraz groźnych, głębokich procesów,
rozgrywających się na styku świata ludzkiego i natury. Więcej informacji
na temat cyklu znaleźć można tutaj. Nagranie pierwszej debaty na temat "Rządy Prawa i Sprawiedliwości. Demokracja, autorytaryzm, chaos" jest tutaj, nagranie drugiej debaty "Hierarcha czy sieć. Państwo po pandemii?" - tutaj, a trzeciej debaty "Stare i nowe nierówności. Solidarność w czasie koronakryzysu" - tutaj.
Debaty on-line z cyklu "Polska w czasach zarazy" organizuje
forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego pod patronatem tygodnika
„Polityka”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
247. Apel w sprawie II tury
Apel w sprawie II tury wyborów prezydenckich
nami wybory Prezydenta Rzeczypospolitej. W tym roku mają one szczególne
znaczenie. Zdecydują nie tylko o tym, kto obejmie najwyższy urząd w
kraju. Decyzja wyborców będzie miała wpływ także na ustrój, ład prawny i
system wartości, jakie mają regulować życie mieszkanek i mieszkańców
Rzeczypospolitej.
Wybierając Prezydenta odpowiemy m.in.:
którą wszyscy mają respektować, czy tekstem bez większego znaczenia?
afiliacji, przekonań i preferencji ma być fundamentem praworządności czy
fikcją?
politycznych mają być normą kształtującą debatę publiczną, czy
patologią, na którą nie może być zgody?
Nie wiemy, jaki będzie wynik pierwszej tury głosowania i czy
rozstrzygnie ona wybory. Drugą turę można jednak wygrać dzięki
obywatelskiej mobilizacji i szerokiemu społecznemu poparciu. Apelujemy
do kandydatów opozycji demokratycznej, by w drugiej turze poparli tego
spośród siebie, który będzie reprezentował wartości wolności, demokracji
i sprawiedliwości oraz wezwali do takiego poparcia swoich wyborców. W
ten sposób, mimo istniejących różnic, możemy wygrać wszyscy.
Akcja Demokracja
Fundacja Centrum im. prof. Bronisława Geremka
Fundacja im. Stefana Batorego
Fundacja Res Publica
Fundacja Kultura Liberalna
Fundacja Stocznia
Instytut Spraw Publicznych
Kampania Przeciw Homofobii
Miesięcznik „Liberté!”
Komitet Obrony Demokracji
Ogólnopolski Strajk Kobiet
Przegląd Polityczny
Stowarzyszenie Kongres Kobiet
Stowarzyszenie Kultura Niepodległa
Wolne Sądy
Miesięcznik „Znak”
Katarzyna Groblewska
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 34, informacja@batory.org.pl
Gorąco zachęcamy do wsparcia naszej działalności darowizną: batory.org.pl/wspieraj
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
248. UJAWNIAMY. W Fundacji
UJAWNIAMY. W Fundacji Batorego bez zmian! Wciąż płyną miliony od Georga Sorosa. Znamy sprawozdanie finansowe tej instytucji
Fundacja Stefana Batorego
opublikowała sprawozdanie finansowe za rok 2019. Wynika z niego,
że najpoważniejszym zagranicznym darczyńcą tej instytucji jest George
Soros - kontrowersyjny amerykański inwestor, który od lat walczy
z prawicą na całym świecie.
CZYTAJ TAKŻE: Płyną pieniądze od Sorosa? Obywatele RP oraz organizacje promujące ideologię LGBT z dotacjami od „Fundacji Batorego”
CZYTAJ RÓWNIEŻ: UJAWNIAMY.
Wspierają ją organizacje LGBT i KOD, szkolili ludzie Sorosa. Kim jest
Zuzanna Rudzińska‑Bluszcz, kreowana na „społeczną” kandydatkę na RPO?
Jak
wynika z opublikowanego przez fundację sprawozdania, Fundacja
Społeczeństwa Otwartego (z siedzibą w Szwajcarii) przekazała „Batoremu”
2 276 310,00 złotych. To jednak nie koniec. Instytut Społeczeństwa
Otwartego z Budapesztu przekazał fundacji 1 235 747,50 złotych,
a nowojorska Fundacja Promocji Społeczeństwa Otwartego dodatkowe 1 141
140,00 zł. Swoim polskim przyjaciołom pomogła również fundacja
Transparency International z Berlina. Wszystkie te instytucje są w różny
sposób związane z Georgem Sorosem. 70 proc. zagranicznego wsparcia
fundacji pochodzi od instytucji związanych z amerykańskim biznesmenem.
Polscy darczyńcy
Fundacja
Batorego korzysta też z hojnych wpłat darczyńców krajowych. Wpłaty
1 proc. podatku od osób fizycznych zasiliły kasę fundacji kwotą 1 586
611,43 złotych. Ponad 200 tys. złotych przekazała „Batoremu” Polska
Rada Biznesu.
– informuje Fundacja Batorego.
W politycznej walce
W podsumowaniu
działalności Fundacji Batorego, autorzy, nie ukrywają, że rok 2019 był
dla nich czasem wzmożonej działalności politycznej. Każdy kto śledził
działania „Batorego” w 2019 roku nie ma wątpliwości po czyjej stronie
sporu politycznego stała ta wpływowa i zamożna instytucja.
– czytamy w raporcie „Batorego”.
„Fundacja
Batorego”, to ważny gracz nie tylko na rynku idei, ale także
politycznym w Polsce. Od pięciu lat aktywnie wspiera opozycję
w bezpardonowej walce z demokratycznie wybraną większością sejmową.
To zaangażowanie jest możliwe także dzięki poważnym środkom, które Georg
Soros kieruje do tej fundacji za pośrednictwem związanych
z nim instytucji.
WB
Autor
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
249. Rozmaiać będziemy o tym, jak
Rozmaiać będziemy o tym, jak Prawo i Sprawiedliwość po
zakończeniu cyklu wyborczego i dysponując pełnią władzy będzie
kontynuowało rewolucję w trzech jej głównych – opisanych przez rzecznika
praw obywatelskich Adama Bodnara – nurtach: antyustrojowym,
narodowo-populistycznym i socjalnym. Czy czeka nas gwałtowne
przyśpieszenie, czy powolne wprowadzanie zmian w trybie pełzającego
stanu wyjątkowego? Co jest planowane i zapowiadane, jeżeli chodzi o
samorząd, media, sądownictwo, organizacje społeczne, naukę, edukację i
kulturę? Jaki w istocie jest model państwa PiS-u i na czym polega jego
„domykanie”, o którym często się mówi?
Wprowadzenie wygłosi Aleksander Smolar (doradca Zarządu Fundacji Batorego), a komentarze:
Do dyskusji zaprosiliśmy ponad dwadzieścioro polskich intelektualistek i intelektualistów.
Prowadzenie: Edwin Bendyk (prezes Fundacji Batorego)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
250. Zapraszamy do lektury analiz
Zapraszamy do lektury analiz Wybory prezydenckie 2020
forumidei
Fundacji Batorego publikuje analizy z cyklu Wybory prezydenckie 2020. O
problemie legitymizacji, dlaczego nie dało się i nie można było
przeprowadzić wyborów w maju oraz kto zyskał, a kto stracił na udziale w
wyborach czerwcowo-lipcowych - piszą Andrzej Rychard i Jacek Haman.
Przebieg procedury wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 i
ocenę jej przebiegu z punktu widzenia zgodności ze standardami
demokratycznego prawa wyborczego - opisuje Anna Rakowska-Trela.
W analizie skupiającej się
na kontekście społecznym i politycznym wyborów Andrzej Rychard
wskazuje, że relatywnie wysoka mobilizacja wyborcza nie "unieważnia"
ograniczeń prawomocności formalnej wyborów, które wskazał w swym
orzeczeniu Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdzając brak podstaw
prawnych do przeprowadzenia wyborów w maju. Ich organizacja
naruszyłaby konstytucyjne zasady
równości, bezpośredniości i tajności wyborów prezydenckich. Nie można
również wysoką mobilizacją wyborców "nadrobić" istotnych braków kampanii
- uważa Przewodniczący Rady Fundacji im. Stefana Batorego.
Jacek
Haman podkreśla, że z perspektywy czasu wydaje się, że zagrożenia
związane ze wzrostem liczby zachorowań w przypadku przeprowadzenia
wyborów w pierwotnym planowanym terminie były znacznie przesadzone.
Jednak wobec ówczesnego stanu wiedzy, nikt rozsądny nie uzna, iż w
tamtym czasie można było podjąć decyzję o organizacji głosowania na
początku maja.
Z kolei Anna Rakowska-Trela w swojej analizie
skupia się na aspektach prawnych wyborów prezydenckich w 2020. Autorka
jest zdania, że przebieg procedury wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej w 2020 roku zarówno w odniesieniu do głosowania, które
ostatecznie nie odbyło się 10 maja, jak i do elekcji, która została
przeprowadzona w czerwcu i lipcu 2020 roku, pozostaje w sprzeczności ze
standardami wolnych, demokratycznych
wyborów.
Zachęcamy do lektury!
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 76, jzaluska@batory.org.pl
Kryzys partii i nowe formy uczestniczenia w polityce
Projekty Szymona Hołowni i Rafała Trzaskowskiego – powołania
ruchu, jak i równolegle stworzenia zaplecza eksperckiego dla partii
politycznych – odpowiadają (nie tylko w Polsce) na dwa istotne braki
współczesnych partii demokratycznych. Po pierwsze są próbą odpowiedzi na
brak idei – podstawy ideowe zarówno liberałów, jak i lewicy zostały
poważnie osłabione, a poleganie wyłącznie na błędach i rozkładzie
populistycznej prawicy jest zawodne i słabo motywujące. Po drugie,
znalezienia remedium na problem osłabienia poparcia społecznego dla
demokracji liberalnej. Tworzenie ruchów społecznych znacznie szerszych
od partii politycznych, miałoby zatem ożywić
partie. Wzmocnić je poparciem społecznym i pozytywnymi emocjami
obywateli, odnajdującymi na nowo sens swojego zaangażowania. O takiej
próbie odpowiedzi na kryzys partii – czy realistycznej, pozostaje do
udowodnienia – chcielibyśmy porozmawiać.
Wprowadzenia do dyskusji wygłoszą:
Do dyskusji zaprosiliśmy ponad dwadzieścioro polskich intelektualistek i intelektualistów, działaczy i działaczek, polityków i polityczek.
Prowadzenie: Aleksander Smolar (doradca Zarządu Fundacji im. Stefana Batorego)
Zapraszamy!
Rafał Chwedoruk – dr hab., politolog, profesor na
Katedrze Historii Politycznej Wydziału Nauk Politycznych i Studiów
Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zainteresowania
naukowe obejmują historię myśli politycznej i ruchów społecznych oraz
historię myśli socjalistycznej w Polsce i Europie. Jego ostatnią
publikacją książkową jest Polityka historyczna (2018).
Anna Materska-Sosnowska – dr, politolożka,
adiunkt w Zakładzie Systemów Politycznych Instytutu Nauk Politycznych
Uniwersytetu Warszawskiego, członkini Zarządu Fundacji im. Stefana
Batorego. Zajmuje się m.in. tematyką systemów politycznych, systemów
partyjnych oraz analizą polskiej sceny politycznej.
Rafał Matyja - dr hab., politolog i publicysta,
wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. W 1993 sekretarz
Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Zajmuje się polskim
systemem partyjnym, elitami politycznymi i samorządem terytorialnym.
Publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego” i „Nowej
Konfederacji”. Ostatnio wydał Wybory 2014-2015 a przemiany elit politycznych Trzeciej Rzeczpospolitej (2016) oraz Wyjście awaryjne (2018).
Aleksander Smolar – politolog, w latach 1999-2020 prezes Fundacji im. Stefana Batorego. Emerytowany pracownik naukowy francuskiego Centre National de la Recherche Scientifique.
Współtwórca i redaktor naczelny emigracyjnego pisma „Aneks”.
Współzałożyciel i członek Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych
(ECFR).
Piotr Kosiewski
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 72, pkosiewski@batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
251. Fundacje finansowane przez
Fundacje finansowane przez Sorosa wspierają strajk kobiet i przygotowują poradniki dla ulicznych zadymiarzy
Fundacja Batorego oraz
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wspierają uliczne zadymy, które
odbywają się pod płaszczykiem „strajku kobiet”. Obie organizacje szkolą
też uczestników „spontanicznych” protestów i namawiają do eskalacji
agresywnych zgromadzeń.
– czytamy na profilu „Fundacji Batorego” w mediach społecznościowych
Fundacja Batorego oraz
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wspierają uliczne zadymy, które
odbywają się pod płaszczykiem „strajku kobiet”. Obie organizacje szkolą
też uczestników „spontanicznych” protestów i namawiają do eskalacji
agresywnych zgromadzeń.
CZYTAJ TAKŻE:Szef MSWiA: Podlegająca mi policja będzie podejmowała zdecydowane działania. Celem pozostaje zapewnienie porządku publicznego
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Relacja z ataku na obrońców kościoła w Poznaniu: „Użyli gazu, metalowych pałek i noży”. Mamy zdjęcia rannego. WIDEO
CZYTAJ TAKŻE:https://wpolityce.pl/kryminal/523987-jest-wniosek-o-areszt-dla-jednej-z-uczestniczek-protestow
– czytamy na profilu „Fundacji Batorego” w mediach społecznościowych
Helsińska szkoli zadymiarzy?
Z kolei
Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która podobnie jak Fundacja Batorego
jest wspierana finansowo przez Georga Sorosa, prowadzi internetowe
„szkolenia” dla uczestników protestów.
– czytamy w jednym z „poradników Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Helsińska
radzi też jak zachowywać się w przypadku przeszukania mieszkania przez
policję, z zakresu używania gazu pieprzowego oraz środków
przymusu bezpośredniego.
Czytając „porady” obu fundacji rodzi się
pytanie, czy nie są one ośrodkami, które współorganizują i jawnie
wspierają protesty, które często zamieniają się w agresywne zadymy.
NA to idą pieniądze Georga Sorosa?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
252. Uruchamiamy Fundusz Praw
Uruchamiamy Fundusz Praw Kobiet
W
związku z ostatnimi decyzjami kwestionującymi podstawowe prawa
człowieka, w tym szczególnie prawa i wolności kobiet, uruchamiamy
Fundusz Praw Kobiet oferujący wsparcie finansowe organizacjom społecznym
i inicjatywom obywatelskim działającym na rzecz ochrony praw kobiet i
udzielającym im pomocy. Zapraszamy darczyńców: osoby prywatne, instytucje i firmy do dołączenia do naszego Funduszu.
Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy
Niedługo wyniki I konkursu tematycznego
Wyniki I konkursu na projekty tematyczne na małe i duże dotacje ogłosimy do 6 listopada.
Zakończyliśmy też przyjmowanie wniosków pełnych w konkursie na projekty
sektorowe: organizacje społeczne złożyły 60 wniosków pełnych.
Wspieramy Zuzannę Rudzińską-Bluszcz
Zuzanna
Rudzińska-Bluszcz ponownie jest jedyną kandydatką na Rzecznika Praw
Obywatelskich. Kandydatka zgłoszona została przez posłów Koalicji
Obywatelskiej, Lewicy i PSL. Swoje poparcie dla niej wyraziło już ponad
1150 organizacji społecznych, kolejne mogą dołączyć na stronie www.naszrzecznik.pl.
Fundusz Solidarnościowy Działaj Dalej
Dotacje na wyzwania związane z pandemią
49 dotacji na łączną kwotę 1,3 mln zł otrzymały organizacje społeczne w Funduszu Solidarnościowym Działaj Dalej, który uruchomiliśmy w odpowiedzi na problemy związane z pandemią koronawirusa. Otrzymaliśmy 320 wniosków.
SOLIDARYZUJEMY SIĘ
Solidarni w obronie naszych praw i wolności.
Oświadczenie organizacji społecznych w sprawie aktualnego kryzysu społecznego
My,
przedstawicielki i przedstawiciele organizacji społecznych stanowczo
sprzeciwiamy się działaniom władz, które prowokują napięcia społeczne i
prowadzą do ich eskalacji. Odmawianie uznania podmiotowości
protestujących, pogarda dla ich argumentów i racji, jawne grożenie
przemocą państwową i wezwanie prezesa partii rządzącej, wicepremiera
rządu odpowiedzialnego za sprawy bezpieczeństwa, do przemocy
pozapaństwowej wywołują olbrzymi niepokój i zdecydowany sprzeciw – pisze w oświadczeniu Sieć organizacji społecznych na rzecz Polski obywatelskiej.
Oświadczenie Edwina Bendyka i Andrzeja Rycharda w sprawie protestów po wyroku TK
W
sytuacji narastającego kryzysu wywołanego przez pandemię potrzebujemy w
Polsce jedności i solidarności, a nie działań powiększających i tak już
głębokie podziały społeczne. Nie może być i nie ma zgody na
wykorzystywanie kryzysu do prowadzenia walki politycznej. Nie może być i
nie ma zgody na instrumentalizację godności i cierpienia. Nie może być i
nie ma zgody na dyskryminację kogokolwiek ze względu na płeć, wiek,
wyznanie, niepełnosprawność, tożsamość kulturową, etniczną, orientację
seksualną – piszą Edwin Bendyk, prezes Zarządu Fundacji Batorego i Andrzej Rychard, przewodniczący Rady Fundacji.
ZAPRASZAMY
forumIdei
Państwo i społeczeństwo w czasach pandemii
4 listopada o godz. 18 zapraszamy na debatę online „Państwo i społeczeństwo w czasach pandemii”.
W dyskusji chcemy skupić się właśnie na państwie i jego relacjach ze
społeczeństwem – wzajemnych zależnościach, punktach styku oraz
napięciach – w czasach kryzysu. Wprowadzenie wygłosi Jerzy Hausner, a
skomentują je: Anna Giza-Poleszczuk, Bartłomiej Sienkiewicz, Ryszard
Szarfenberg. Prowadzenie: Edwin Bendyk.
Podcasty „Batory w Polityce”
W
każdy czwartek zapraszamy do wysłuchania rozmowy Edwina Bendyka,
prezesa Fundacji Batorego i publicysty tygodnika „Polityka” z
zaproszonymi gośćmi o problemach, szansach i wyzwaniach, jakie stawia
przed nami zmieniająca się rzeczywistość. Polecamy rozmowę z prawniczką i
członkinią naszego Zespołu Ekspertów Prawnych Anną Rakowską-Trelą na temat ostatniego rozstrzygnięcia
Trybunału Konstytucyjnego oraz rozmowę z Piotrem Burasem,
dyrektorem warszawskiego biura European Council on Foreign Relations o
tym, czy Polsce uda się zawetować unijny budżet, aby nie dopuścić do
powiązania praworządności z funduszami UE.
„Polacy Białorusinom” – premiera wyjątkowego teledysku
Prezentujemy teledysk „Polacy Białorusinom”,
w którym białoruska pieśniarka Nasta Niakrasava wykonuje „Mury” Jacka
Kaczmarskiego przy akompaniamencie Jacka Kleyffa. Inicjatorami i
organizatorami tej produkcji są Fundacja im. Stefana Batorego i
Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR.
OGŁASZAMY
Fundusz im. Beaty Pawlak
Znamy Laureatów Nagrody im. Beaty Pawlak za 2019 i za 2020 rok
Laureatem
Nagrody im. Beaty Pawlak za 2019 rok został Mirosław Wlekły za książkę
„Raban! O kościele nie z tej ziemi”. Laureatką Nagrody im. Beaty Pawlak
za 2020 rok została Agnieszka Pajączkowska za książkę „Wędrowny Zakład
Fotograficzny”. Nagroda im. Beaty Pawlak przyznawana jest od 2003 roku za tekst przybliżający inne kultury, religie i
cywilizacje.
PUBLIKUJEMY
forumIdei
Stanowisko Zespołu Ekspertów Prawnych w sprawie rozstrzygnięcia TK dotyczącego aborcji
Usunięcie
z polskiego systemu prawnego możliwości wykonania aborcji z przyczyn
embriopatologicznych będzie naruszało prawa i wolności człowieka, w tym
wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W szczególności
możliwe jest sformułowanie zarzutu o naruszenie art. 3 Konwencji (zakazu
tortur oraz nieludzkiego lub poniżającego traktowania), art. 8 (prawa
do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) oraz art. 13 (prawo do
skutecznego środka odwoławczego) – pisze w stanowisku Zespół Ekspertów Prawnych Fundacji Batorego.
forumIdei
Ustawodawstwo okresu pandemii a funkcjonowanie samorządu
Ustawodawstwo
wydawane w celu przeciwdziałania pandemii COVID-19 i jej skutkom
wywarło zarówno pośredni, jak i bezpośredni wpływ na funkcjonowanie
jednostek samorządu terytorialnego – pisze prof. Hubert Izdebski w pierwszej analizie z cyklu "Tarcze Antykryzysowe – dokończenie budowy państwa PiS-u?".
forumIdei
Analizy poświęcone wyborom prezydenckim 2020
Przebieg
wyborów Prezydenta RP w 2020 roku zarówno w odniesieniu do głosowania,
które ostatecznie nie odbyło się 10 maja, jak i do elekcji, która
została przeprowadzona w czerwcu i lipcu 2020 roku, pozostaje w
sprzeczności ze standardami wolnych, demokratycznych wyborów. Andrzej Rychard i Jacek Haman napisali o społecznym i politycznym kontekście wyborów. Anna Rakowska-Trela z kolei zanalizowała wybory 2020 w kontekście prawnym.
forumIdei
Sukces czy porażka zdalnego nauczania?
Czego
dowiedzieliśmy się o kondycji polskiego systemu edukacji i jakie piętno
odcisnęła na nim epidemia? Szukając odpowiedzi na te pytania Marta Zahorska przeanalizowała dziewięć ogólnopolskich badań nad warunkami zdalnej edukacji w Polsce prowadzonych między kwietniem a lipcem 2020.
forumIdei
Służba cywilna dziś i jutro
W
ostatnich latach służba cywilna, podobnie jak media czy sądy, jest
instytucją szczególnie silnie odczuwającą skutki zmian wprowadzonych
przez obecną ekipę rządzącą. Robert Sobiech i Jacek Kozłowski wskazują na najistotniejsze wyzwania, przed którymi stoi służba cywilna w Polsce oraz przedstawiają propozycję reformy całej administracji rządowej.
DZIAŁAMY
forumIdei
Dostęp do informacji publicznej w zamówieniach
Zapraszamy do obejrzenia webinarium o roli dostępu do informacji publicznej w zamówieniach publicznych. Czy można je ograniczać i pod jakimi warunkami? Czy prawo dostępu do informacji jest zawsze respektowane przez zamawiających?
Masz Głos, Masz Wybór
Webinarium o gniewie
Gniew jest częścią naszego życia społecznego, wzbudza nieufność i lęk, ale czy można go dobrze wykorzystać? W czasie webinarium z Tomaszem S. Markiewką, autorem książki „Gniew” zastanawialiśmy się nad rolą obywatelskiego sprzeciwu.
forumIdei
O jawności finansowania polityki
Na
zaproszenie Instytutu Strategie 2050 do konsultacji „Założeń do
projektu ustawy o jawności finansowania działalności politycznej w
Polsce” przedstawiamy nasze opinie nt. proponowanych przez autorów rozwiązań.
W dokumencie wyrażamy m.in. obawę, że w obecnej kadencji parlamentu
nawet szczytne dążenia mogą zostać wykorzystane jako oręż do walki z
opozycją.
KOMENTUJEMY
forumIdei
Piotr Buras: o konsekwencjach wygranej Bidena w wyborach w USA.
Spasimir Domaradzki: o deficycie praworządności w Bułgarii.
Piotr Buras: o sąsiedztwie politycznym Niemiec i Polski.
Piotr Buras i Szymon Ananicz: o nowych mechanizmach ochrony praworządności w Unii Europejskiej.
blogIdei
Szymon Ananicz: o tym, czym się różni rzecznik od „rzecznika”?
Andrzej Zybała: o rządzeniu rządem.
Edwin Bendyk: o protestach i niekonstytucyjnym rozstrzygnięciu Trybunału.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
253. Państwo i społeczeństwo w
Państwo i społeczeństwo w czasach pandemii
pandemii". Zapraszamy do dyskusji w tę środę (4 listopada) o godzinie 18. Transmisja na żywo będzie dostępna na naszych profilach na Facebooku i YouTube.
Pandemia COVID-19 zaskoczyła społeczeństwa i struktury władzy publicznej nawet najbardziej rozwiniętych państw świata.
Obecnie, gdy druga fala pandemii rozlewa się po Europe, zarówno
państwa, jak i społeczeństwa orientują się, że nie znajdujemy się w
sytuacji mierzalnego ryzyka, którym daje się zarządzać, ale w warunkach
niepodlegającej szacowaniu niepewności czy niestabilności. Ten stan
niepewności stawia rządzących przed pokusą decyzjonizmu i budzi liczne
niepokoje w społeczeństwach, w których poziom zaufania spada, a rosną
nierówności i podziały.
W dyskusji chcemy skupić się właśnie na państwie i jego relacjach ze
społeczeństwem – wzajemnych zależnościach, punktach styku oraz
napięciach – w czasach kryzysu.
Wprowadzenie wygłosi Jerzy Hausner (Przewodniczący Rady Programowej OEES, Fundacja GAP), a skomentują je:
Prowadzenie: Edwin Bendyk (prezes Fundacji im. Stefana Batorego)
Zapraszamy do dyskusji!
Edwin Bendyk – prezes Fundacji im. Stefana
Batorego, dziennikarz i publicysta tygodnika „Polityka”, kierownik
Ośrodka Badań nad Przyszłością Collegium Civitas.
Anna Giza-Poleszczuk – prof. dr hab, socjolożka
związana z Uniwersytetem Warszawskim, kierownik Pracowni Badań nad
Kapitałem Społecznym. Specjalizuje się w zakresie socjologii rodziny.
Jej zainteresowania naukowe obejmują również socjologię ewolucyjną oraz
marketing w perspektywie socjologicznej. Od 2009 jest honorowym prezesem
Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. Jej ostatnią
publikacją ksiązkową jest Uczeń czarnoksiężnika, czyli społeczna historia marketingu (2017).
Jerzy Hausner – prof.
dr hab. nauk ekonomicznych, profesor zwyczajny, Przewodniczący Rady
Programowej Open Eyes Economy Summit i Rady Fundacji Gospodarki i
Administracji Publicznej. Członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Członek Rady Polityki Pieniężnej (kadencja: 2010-2016). Członek Komitetu
Nauk Ekonomicznych PAN. Od 2015 r. członek Polskiego Komitetu do spraw
UNESCO. Od 2018 r. członek High Level Industrial Roundtable „Industry
2030”. Laureat Nagrody Kisiela.
Ryszard Szarfenberg – doktor habilitowany,
politolog, specjalista w zakresie polityki społecznej, ubóstwa i
wykluczenia. Od 2004 do 2010 był ekspertem Narodowej Strategii
Integracji Społecznej. Przewodniczący Rady Wykonawczej Polskiego
Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu. Członek Rady
Naukowej Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego i
zarządu Polskiej Sieci Dochodu Podstawowego.
Piotr Kosiewski
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 72, pkosiewski@batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
254. Polityka i prowokacja W
Polityka i prowokacja
Decyzję Jarosława Kaczyńskiego o zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego
w sytuacji narastającego kryzysu epidemicznego można uznać za
polityczną prowokację. Po wybuchu protestów poszedł dalej. W
oświadczeniu wygłoszonym w roli prezesa Prawa i Sprawiedliwości wezwał
do pozapaństwowej przemocy wobec manifestujących, choć sam sprawuje w
rządzie funkcję wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo. Wedle
podobnego schematu obóz władzy postępował wiosną, gdy parł do
przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja br. Za inny wyraz tej
samej strategii można uznać późniejszą kampanię nienawiści wobec osób
nieheteronormatywnych.
Sądzimy, że można już mówić o pewnej formule polityki prowokacji –
rządzenia w trybie nieformalnego stanu nadzwyczajnego, które jest
wyrazem zinstytucjonalizowanego braku odpowiedzialności. Czy jego
rezultatem będzie paraliż władzy, a przez to paraliż państwa? Na ile owa
polityka prowokacji prowadzi do dezintegracji obozu rządzącego i jego
niezdolności do działania? Czy skutkiem jawnie nieodpowiedzialnych
decyzji będzie utrata legitymizacji władzy? Na ile realnym scenariuszem
jest formalizacja tej polityki przez wprowadzenie stanu wyjątkowego i
jakie byłby tego konsekwencje?
Do dyskusji zaprosiliśmy prawie dwadzieścioro polskich polityczek i
polityków, działaczek i działaczy, intelektualistek i
intelektualistów. Swój udział do tej pory potwierdzili: Magdalena Biejat (posłanka na Sejm RP), Michał Boni (b. minister cyfryzacji), Zuzanna Dąbrowska („Rzeczpospolita”), Ludwik Dorn (b. marszałek Sejmu RP), Agnieszka Graff (Uniwersytet Warszawski), Hanna Gill-Piątek (posłanka na Sejm RP), Elżbieta Korolczuk (Uniwersytet Södertörn w Sztokhomie), Karolina Lewicka (TOK FM), Aleksander Smolar (doradca
Zarządu Fundacji im. Stefana Batorego), Adam Szłapka (poseł na Sejm RP), Michał Szułdrzyński („Rzeczpospolita”), Piotr Szumlewicz („Fakty”, Związkowa Alternatywa), Fryderyk Zoll (Uniwersytet Jagielloński).
Prowadzenie: Edwin Bendyk (prezes Fundacji im. Stefana Batorego)
Polecamy także tekst Edwina Bendyka "Polityka i prowokacja" na bloguIdei: https://www.batory.org.pl/blog_wpis/polityka-i-prowokacja/
Zapraszamy do dyskusji!
Piotr Kosiewski
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 72, pkosiewski@batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
255. łże bolszewiki od Sorosa
Polityka i prowokacja
Decyzję Jarosława Kaczyńskiego o zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego
w sytuacji narastającego kryzysu epidemicznego można uznać za
polityczną prowokację. Po wybuchu protestów poszedł dalej. W
oświadczeniu wygłoszonym w roli prezesa Prawa i Sprawiedliwości wezwał
do pozapaństwowej przemocy wobec manifestujących, choć sam sprawuje w
rządzie funkcję wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo. Wedle
podobnego schematu obóz władzy postępował wiosną, gdy parł do
przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja br. Za inny wyraz tej
samej strategii można uznać późniejszą kampanię nienawiści wobec osób
nieheteronormatywnych.
Sądzimy, że można już mówić o pewnej formule polityki prowokacji –
rządzenia w trybie nieformalnego stanu nadzwyczajnego, które jest
wyrazem zinstytucjonalizowanego braku odpowiedzialności. Czy jego
rezultatem będzie paraliż władzy, a przez to paraliż państwa? Na ile owa
polityka prowokacji prowadzi do dezintegracji obozu rządzącego i jego
niezdolności do działania? Czy skutkiem jawnie nieodpowiedzialnych
decyzji będzie utrata legitymizacji władzy? Na ile realnym scenariuszem
jest formalizacja tej polityki przez wprowadzenie stanu wyjątkowego i
jakie byłby tego konsekwencje?
Do dyskusji zaprosiliśmy prawie dwadzieścioro polskich polityczek i
polityków, działaczek i działaczy, intelektualistek i
intelektualistów. Swój udział do tej pory potwierdzili: Magdalena Biejat (posłanka na Sejm RP), Michał Boni (SWPS Uniwersytet), Mikołaj Cześnik (SWPS Uniwersytet, Zarząd Fundacji Batorego), Zuzanna Dąbrowska („Rzeczpospolita”), Ludwik Dorn (b. marszałek Sejmu RP), Agnieszka Graff (Uniwersytet Warszawski), Hanna Gill-Piątek (posłanka na Sejm RP), Elżbieta Korolczuk (Uniwersytet Södertörn w Sztokhomie),
Karolina Lewicka (TOK FM), Katarzyna Lubnauer (posłanka na Sejm RP), Anna Rakowska-Trela (Uniwersytet Łódzki), Aleksander Smolar (doradca Zarządu Fundacji im. Stefana Batorego), Adam Szłapka (poseł na Sejm RP), Michał Szułdrzyński („Rzeczpospolita”), Piotr Szumlewicz („Fakty”, Związkowa Alternatywa), Fryderyk Zoll (Uniwersytet Jagielloński).
Prowadzenie: Edwin Bendyk (prezes Fundacji im. Stefana Batorego)
Polecamy także tekst Edwina Bendyka "Polityka i prowokacja" na bloguIdei: https://www.batory.org.pl/blog_wpis/polityka-i-prowokacja/
Zapraszamy do dyskusji!
Piotr Kosiewski
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 72, pkosiewski@batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
256. Szeroki strumień pieniędzy
Szeroki strumień pieniędzy płynie do organizacji LGBT z Fundacji Batorego. Jest też specjalny fundusz na „Strajk Kobiet”
Fundacja Batorego przyznała w sumie ponad 10 milionów euro w formie
wsparcia dla wielu organizacji pozarządowych. Pieniądze przyznano
w kilku dziedzinach i podzielono je na tzw. małe oraz duże dotacje.
W tej pierwszej grupie przyznano dotacje w ramach „wzmacniania grup
narażonych na wykluczenie”. Łatwo się domyślić, że wiele organizacji
LGBT oraz zajmujących się tematyką emigrantów stało się beneficjentami
tej pomocy. Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT „Tolerado” otrzymało 87500
euro, a Centrum Wsparcia Imigrantek i Imigrantów 60804 euro. Z kolei
Stowarzyszenie Queerowy Maj wzbogaciło się o 30 tysięcy euro a Fundacja
Wolności od Religii otrzymała 24000 euro.
Polityczne prawa człowieka?
Batory
nie szczędził też środków na cele związane z „ochroną praw człowieka”.
Tu beneficjentem stało się Stowarzyszenie Amnesty International, które
wsparto kwotą 86175 euro. Z kolei Helsińską Fundację Praw Człowieka
wsparto dotacją w kwocie 87500 euro. W ramach wsparcia działań
w przestrzeni „równego traktowania” Fundacja Tęczowe Rodziny otrzymały
30000 euro.
Wsparcie dla „Strajku Kobiet”
Fundacja
Batorego chce też wspierać „Strajk Kobiet”. Dlatego stworzono tam
specjalny fundusz. Co ciekawe, „Batory” przekonuj, że fundusz powstaje
po to, by bronić ”podstawowe” prawa człowieka.
– informuje Fundacja Batorego.
Jak
informuje „Batory”, środki z funduszu przeznaczone są na prowadzenie
obserwacji protestów pod kątem możliwości realizacji przez obywatelki
i obywateli praw konstytucyjnych wolności zgromadzeń i wyrażania opinii
oraz przestrzegania przez władze i organy porządkowe przepisów prawa.
Fundacja zbiera też pieniądze na „organizację i udzielanie pomocy
prawnej i medycznej osobom zatrzymywanym i poszkodowanym podczas
protestów, świadczenie pomocy prawnej w sprawach sądowych”.
„Batory”
wspiera wiele szczytnych celów i przedsięwzięć, ale pieniądze dla
instytucji wspierających niepokoje polityczne w Polsce i ośrodki LGBT,
to ewidentna próba wpłynięcia na decyzje i światopogląd Polaków. Dziś
już wiemy, skąd niektóre te organizacje posiadają środki dla osiągnięcia
swoich celów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
257. Zapraszamy na dyskusję
Zapraszamy na dyskusję online
W
piątek, 20 listopada o godzinie 13.00 forumIdei Fundacji Batorego
zaprasza na dyskusję online "Język rewolucji". Transmisja na żywo będzie
dostępna na naszych profilach na Facebooku i YouTube.
Celem
seminarium jest analiza ruchów protestu, które wybuchłych po
rozstrzygnięciu Trybunału Konstytucyjnego 22 października br. w oparciu o
rozpoznanie „języka rewolucji”: środków estetycznych i symbolicznych
wykorzystywanych przez uczestników i uczestniczki. Jakie formy
podmiotowości się w nich wyrażają, jakie przedstawiają emocje, a jak
komunikują cele polityczne? Do jakich zasobów kultury i tradycji się
odwołują, jakie napięcia wewnętrzne wyrażają? Liczymy na to, że taka
rozmowa pozwoli lepiej zrozumieć i uchwycić istotę obecnych wydarzeń.
Czy są one zapowiedzią istotnej zmiany?
Wprowadzenie wygłosi Przemysław Czapliński (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu).
Do
dyskusji zaprosiliśmy ponad dwadzieścioro polskich intelektualistek i
intelektualistów, działaczek i działaczy, publicystek i publicystów,
artystek i artystów. Swój udział do tej pory potwierdzili: Bartek Chaciński („Polityka”), Sebastian Cichocki (Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie), Ewa Graczyk (Uniwersytet Gdański),
Agnieszka Graff (Uniwersytet Warszawski), Zuzanna Hertzberg (artystka i działaczka), Inga Iwasiów (Uniwersytet Szczeciński), Katarzyna Kasia (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie), Leszek Koczanowicz (SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny, Wrocław), Elżbieta Korolczuk (Uniwersytet Södertörn w Sztokholmie), Dariusz Kosiński (Uniwersytet Jagielloński), Waldemar Kuligowski (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu), Iwona Kurz (Uniwersytet Warszawski), Agnieszka Kwiatkowska (SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny, Warszawa), Paweł Łysak
(Teatr Powszechny w Warszawie), Marcin Napiórkowski (Uniwersytet Warszawski), Magdalena Nowicka-Franczak (Uniwersytet Łódzki), Krzysztof Podemski (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu), Mikołaj Rakusa-Suszczewski (Uniwersytet Warszawski), Aleksander Smolar (Fundacja im. Stefana Batorego), Kuba Szreder (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie), Klementyna Suchanow (Ogólnopolski Strajk Kobiet), Magda Szcześniak (Uniwersytet Warszawski), Waldemar Tatarczuk (Galeria Labirynt w Lublinie), Paweł Wodziński (Biennale Warszawa), Joanna Wowrzeczka
(Uniwersytet Śląski w Katowicach).
Prowadzenie: Edwin Bendyk (prezes Fundacji im. Stefana Batorego)
Zapraszamy do dyskusji!
Piotr Kosiewski
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 72, pkosiewski@batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
258. „Unia Europejska nie może
„Unia Europejska nie może odpuścić Budapesztowi i Warszawie kwestii praworządności”, wskazuje amerykański finansista i fundator m.in. Instytutu Społeczeństwa Otwartego na łamach „Project Syndicate”. Wyjaśnia również, w jaki sposób pozostałe 25 państw UE może w razie konieczności ominąć polsko-węgierskie weto.
Unia Europejska nie może sobie pozwolić na kompromis w sprawie praworządności, stosowanej przy wypłacie funduszy państwom członkowskim. To, jak UE odpowie na wyzwanie jakie teraz stawiają jej Węgry i Polska, przesądzi o tym, czy przetrwa jako społeczeństwo otwarte, wierne wartościom, na których została zbudowana
—pisze Soros. Według niego jest to nie tyle abstrakcyjna koncepcja praworządności, której sprzeciwiają się węgierski premier Viktor Orbán i, w mniejszym stopniu, faktyczny władca Polski, Jarosław Kaczyński.
Dla nich rządy prawa stanowią praktyczne ograniczenie ich osobistej politycznej korupcji. Weto to desperacka gra dwóch seryjnych łamaczy (prawa)
—przekonuje miliarder dalej, dodaje, że zarówno Orban jak i Kaczyński „dobrze wiedzą, że w rażący sposób naruszają zasady praworządności i nie chcą ponieść tego konsekwencji”. Jego zdaniem istnieje jednak sposób ominięcia weta Warszawy i Budapesztu.
Autor przypomina, że w poniedziałek państwa członkowskie UE większością kwalifikowaną przyjęły rozporządzenie w sprawie mechanizmu uzależnienia wypłaty unijnych środków od przestrzegania praworządności – przeciw zagłosowały jedynie Węgry i Polska.
W konsekwencji, jeśli nawet przywódcom do końca roku nie uda się osiągnąć porozumienia w sprawie nowego budżetu, obowiązywanie obecnych wieloletnich ram finansowych – przeznaczonych na lata 2014-2020 – może być z roku na rok przedłużane. Tyle że w takiej sytuacji Węgry i Polska nie dostają z niego ani grosza, bo ich rządy naruszają zasady praworządności
—pisze filantrop. Jak tłumaczy, podobnie jest z Funduszem Odbudowy „Next Generation EU”, który – jak zaproponował wcześniej Guy Verhofstadt – może zostać wdrożony dzięki procedurze zacieśnionej współpracy.
„Weto Orbána i Kaczyńskiego uda się ominąć”
Jeśli UE pójdzie tą drogą, weto Orbána i Kaczyńskiego uda się ominąć
—sugeruje Soros. Jeśli, bowiem Soros nie jest pewien, że Unia Europejska, a raczej Niemcy, się na to zdecydują. Jego zdaniem powinny, bo „Unia Europejska w kwestii praworządności nie może sobie pozwolić na kompromisy”.
Jej odpowiedź na wyzwanie rzucone dziś przez Węgry i Polskę zdecyduje o tym, czy przetrwa jako otwarte społeczeństwo wierne wartościom, na których zostało zbudowane
—konkluduje Soros.
JJW, project-syndicate.org
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
259. Zapraszamy na dyskusję
Zapraszamy na dyskusję online
Już
dziś o godzinie 12:00 forumIdei Fundacji Batorego zaprasza na dyskusję
online "Młodzi i protest". Rozmowa będzie tłumaczona na polski język
migowy, a transmisja na żywo dostępna na naszych profilach na Facebooku i YouTube.
W
przetaczającej się przez Polskę fali protestów wyjątkowo donośnie
wybrzmiewa głos młodych ludzi, którzy demonstrują nawet w niewielkich
miasteczkach. Komentatorzy chętnie piszą o przebudzeniu politycznym
młodego pokolenia. Jednak już wcześniej można było obserwować
zaangażowanie młodych Polek i Polaków w sprawie katastrofy klimatycznej,
w obronie praw mniejszości czy w związku z sytuacją w edukacji.
Z
młodymi organizatorkami i organizatorami,
uczestniczkami i uczestnikami protestów, a także obserwatorkami i
obserwatorami tego zaangażowania chcemy porozmawiać o ich wizji
społeczeństwa obywatelskiego, o tym, jak postrzegają współczesną
politykę i własne zaangażowanie w sprawy publiczne. Mamy nadzieję podjąć
przynajmniej niektóre z następujących kwestii: Jakie formy uczestnictwa
w życiu publicznym uważają za skuteczne i potrzebne? Skąd tak duży
udział młodych ludzi w obecnych protestach? Jak oceniają zaangażowanie w
życie polityczne? Czy czują się reprezentowani przez istniejące partie
polityczne? Jakie musiałyby być partie, żeby przyciągnąć młodych? Czy
widzą w przestrzeni publicznej inicjatywy, które są dla nich wiarygodne?
I które
rzeczywiście pozwalają dojść do głosu grupom do tej pory niesłyszanym?
Do
dyskusji zaprosiliśmy ponad dwadzieścioro organizatorek i
organizatorów, a także obserwatorek i obserwatorów trwających w Polsce
protestów. Swój udział do tej pory potwierdzili: Wiktoria Bartosiewicz (Gliwice), Antoni Bażurski (Akcja Nigdy Sami, Kraków), Michał Boni (Uniwersytet SWPS), Aleksandra Borzęcka (Lublin), Sonia Burdyna (Otwarty Uniwersytet im. Karola Modzelewskiego, Warszawa), Alina Czyżewska (Sieć
Obywatelska Watchdog Polska, Gorzów Wielkopolski), Krzysztof Katkowski („Krytyka Polityczna”, Warszawa), Jadwiga Klata (Extinction Rebellion, Warszawa), Nela Krajewska (Cieszyn), Zofia Krajewska (Extinction Rebellion, Warszawa), Łukasz Korzeniowski (Stowarzyszenie Umarłych Statutów, Wadowice), Kacper Kowalski (Mielec), Dominika Lasota (Bydgoszcz), Mateusz Merta (Bielsko-Biała), Anna Olejarczyk (Warszawa), Lena Osuch-Cierniak (Extinction Rebellion, Poznań), Jan Radziwon (Warszawa), Jakub Retyk (Młoda Zaraza, Gdynia), Maria
Rościszewska (Magazyn Kontakt), Wojciech Spandel (Cieszyn), Justyna Suchecka (TVN24), Aleksy Wójtowicz (Rok Antyfaszystowski, Warszawa).
Prowadzenie: Edwin Bendyk (prezes Fundacji im. Stefana Batorego)
Aktualizowaną listę potwierdzonych oraz więcej informacji o seminarium można można znaleźć na stronie: https://www.batory.org.pl/wydarzenia/mlodzi-i-protest/
Transmisja na żywo będzie tłumaczona na polski język migowy i dostępna na profilach Fundacji Batorego na Facebooku oraz YouTube.
Zapraszamy do dyskusji!
Zachęcamy również do obejrzenia nagrań poprzednich seminariów forumIdei z cyklu o protestach:
i prowokacja" (6 listopada 2020)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
260. Co dalej z obroną rządów
Co dalej z obroną rządów prawa po szczycie UE?
Kompromis
zawarty podczas szczytu Unii Europejskiej w grudniu 2020 roku nie
kończy batalii o ochronę rządów prawa w UE. Polecamy analizę, w której
Szymon Ananicz z forumIdei Fundacji Batorego i Piotr Buras, dyrektor
warszawskiego biura ECFR przedstawiają możliwości dalszych działań dla
instytucji unijnych, organizacji społecznych, partii europejskich i
państw członkowskich.
Kompromis
zawarty podczas szczytu Unii Europejskiej w grudniu 2020 roku otwiera
nowy rozdział batalii o rządy prawa w UE. W nadchodzących miesiącach
organizacje społeczne, instytucje unijne, partie europejskie oraz
państwa członkowskie muszą zadbać o to, aby nowe i stare instrumenty
były w pełni wykorzystywane.
Uzgodnione
na szczycie UE odroczenie stosowania rozporządzenia o warunkowości do
wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości nie powinno stać się
pretekstem dla
zaniechania działań na rzecz ochrony zasad państwa prawa. Parlament
Europejski i Komisja powinny wnioskować o przyspieszoną procedurę w
TSUE, tak aby wyrok zapadł w ciągu kilku miesięcy, a nie lat. Wbrew
powszechnej opinii, „okres przejściowy” dotyczy jedynie ostatniej fazy
procedury przewidzianej w mechanizmie warunkowości, a nie stosowania
całego mechanizmu. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by Komisja
uruchomiła wcześniejsze etapy procedury jeszcze przed wyrokiem
Trybunału. Komisja powinna też niezwłocznie podjąć pracę nad wytycznymi,
do których wypracowania zobowiązała się podczas grudniowego szczytu.
Musi przy tym uważać, by w toku konsultacji z państwami członkowskimi
nie doszło do faktycznej zmiany
bądź osłabienia ustaleń dotyczących mechanizmu warunkowości. Przede
wszystkim musi zadbać, by utrzymany został nacisk na konieczność
zagwarantowania niezależności sądownictwa jako niezbędnego warunku
skutecznej obrony interesów finansowych i budżetu UE.
Po
1 stycznia 2021 roku UE powinna w swoich działaniach uwzględniać fakt
formalnego obowiązywania rozporządzenia i postępować w duchu jego
zapisów we wszelkich działaniach dotyczących ochrony interesów
finansowych UE i praworządności. Komisja powinna od początku stycznia
2021 roku monitorować sytuację w państwach członkowskich w świetle
zapisów rozporządzenia, to znaczy identyfikować takie rodzaje naruszeń
prawa, jakie mogą jej zdaniem służyć za podstawę uruchomienia nowego
mechanizmu, kiedy tylko będzie to
politycznie możliwe, czyli po ogłoszeniu wyroku TSUE.
Komisja
nie musi zwlekać z bardziej zdecydowanymi działaniami do ostatecznego
uprawomocnienia się mechanizmu ochrony budżetu także dlatego, że ma do
dyspozycji szereg innych instrumentów, z których dotąd korzystała zbyt
oszczędnie. Szerszy konsensus polityczny wokół obrony rządów prawa
powinien ośmielić ją do częstszego sięgania po nie w uzasadnionych
przypadkach. W arsenale dostępnych środków są postępowania
przeciwnaruszeniowe oraz mechanizmy warunkowości zawarte w
rozporządzeniu ogólnym o wydatkowaniu funduszy europejskich (tzw. CPR)
oraz wpisane w poszczególne unijne instrumenty finansowe. Środki te
powinny być wykorzystywane w sposób skoordynowany, tak aby wzajemnie się
wzmacniały. Niezbędne jest też szybkie wdrożenie udoskonalonego
programu wsparcia dla społeczeństwa obywatelskiego, czyli unijnego
funduszu „Prawa i Wartości”. W pomoc finansową dla organizacji
społecznych powinny się włączyć również państwa członkowskie.
Piotr Kosiewski
Fundacja im. Stefana Batorego
tel. 22 536 02 72, pkosiewski@batory.org.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
261. Tak się wspiera rebelię?
Tak się wspiera rebelię? „Kasta”, KOD i organizacje pro-LGBT z szansą na olbrzymie dotacje od fundacji wspieranej przez Sorosa
Nawet po kilkadziesiąt tysięcy euro mogą otrzymać
organizacje, stowarzyszenia i fundacje, które zajmują się społecznym
i ideologicznym buntem w Polsce. Komitet Obrony Demokracji, skrajnie
upolityczniona „Iustitia” oraz stowarzyszenia wspierające środowisko
LGBT, to tylko część organizacji, które pomyślnie przeszły pierwszy etap
w konkursie na granty Fundacji Batorego.
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY.
Zbierali podpisy pod kandydaturą Rudzińskiej-Bluszcz na RPO i dostali
ponad 137 tys. euro od fundacji wspieranej przez Sorosa
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. W Fundacji Batorego bez zmian! Wciąż płyną miliony od Georga Sorosa. Znamy sprawozdanie finansowe tej instytucjI
Stowarzyszenie
Sędziów „Iustitia” ubiega się o grant w wysokości 74 000 euro.
Na co wydać może te pieniądze? We wniosku czytamy, że sfinansuje
za to program o nazwie „Praworządność Wspólna Sprawa. Z kolei Komitet
Obrony Demokracji liczy na 75 000 euro na projekt pod
tytułem manifestacje.pl.
Pieniądze na LGBT
Pierwszy
krok do wielkich pieniędzy zrobiły też organizacje związane
ze środowiskiem LGBT. Te także pomyślnie przeszły pierwszy etap
konkursu. Stowarzyszenie Lambda Szczecin skutecznie walczy więc o 70000
euro na projekt pt. „Dajemy Queerom siłę”. Warszawska odnoga tej
organizacji walczy o tę samą kwotę, z której chce sfinansować „wsparcie
psychologiczne i prawne dla społeczności LGBT+”. Z klei Fundacja
Instytut Otwarta Przestrzeń ubiega się o grant w wysokości 75 000 euro
na „profesjonalne ogólnopolskie wsparcie psychologiczne dla
osób LGBTQIA”.
Jak informuje Fundacja Batorego, z 1540 wniosków
wstępnych zakwalifikowanych do oceny merytorycznej 366 przeszło
do drugiego etapu.
– informuje Fundacja Batorego.
Fundusze norweskie
Program
grantowy, który administrowany jest przez Fundację Batorego wart jest
w sumie kilka milionów euro. Skąd pochodzą pieniądze?
– czytamy na stronie Fundacji Batorego.
Wiele
projektów finansowanych z Funduszy norweskich wartych jest wsparcia
i ciężko silić się na krytykę. Gorzej, że za te pieniądze finansowane
są projekty, które mogą być szkodliwe dla społeczeństwa. Szokuje
wsparcie dla organizacji politycznych. Szczególnie, że są to pieniądze
zagranicznych funduszy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
262. W fundacji „Batorego”
W
fundacji „Batorego” poruszenie! Jej ekspert narzeka, że 96 proc.
wyborców PiS nie wierzy w „aferę Obajtka": ”Demoralizacja społeczeństwa”
Fundacja Batorego znów
pochyla się z „troską” nad polskim społeczeństwem, a w szczególności nad
wyborcami Prawa i Sprawiedliwości. Grzegorz Makowski, dyrektor Programu
Odpowiedzialne Państwo w Fundacji im. Stefana Batorego narzeka
na postawę 96 proc. wyborców Zjednoczonej Prawicy, którzy w jednym
z sondaży uznali, że Daniel Obajtek nie powinien rezygnować z funkcji
prezesa Orlenu, a 33 proc. respondentów w ogólne nie słyszało o tej
rzekomej aferze. O czym to świadczy o polskim społeczeństwie, zdaniem
eksperta Fundacji „Batorego”? Podobno o „postępującej”
demoralizacji społeczeństwa.
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY.
Szeroki strumień pieniędzy płynie do organizacji LGBT z Fundacji
Batorego. Jest też specjalny fundusz na „Strajk Kobiet”
CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZ
NEWS. Ekspert Fundacji „Batorego” pochwala wulgarny język Lempart:
„Okrzyk „Wypierdalać” uznać wypada za najważniejsze słowo buntu”
Tezę
Grzegorza Makowskiego można sprowadzić więc do tezy: „skoro wierzysz
w narrację obozu władzy i zdrowy rozsądek, to jesteś zdegenerowany”.
– czytamy w analizie dr Grzegorza Makowskiego.
Autor
publikacji nie zastanawia się nad miałkością zarzutów medialnych
kierowanych przeciwko Danielowi Obajtkowi. „Zapomniał”, że prezes Orlenu
przedstawił dziennikarzom dokumenty o swoim majątku z lat 1998 - 2020.
„Zapomniał” tez o najważniejszym. Media, które kierowały wobec Daniela
Obajtka swoje zarzuty, wielokrotnie się skompromitowały, będąc medialną
agendą opozycji totalnej, a nie elementem społecznej
kontroli rządzących.
Demoralizacja społeczeństwa?
Ekspert Fundacji Batorego idzie jednak dalej. Okazuje się, że zwolennicy PiS są nie tylko „ślepi”, ale wręcz „zdemoralizowani”.
– przekonuje autor analizy.
Zarzucanie
Polakom, że przymykają oko na korupcję, gdyż sami są zdemoralizowani
szokuje swoją jednostronnością. To właśnie polskie społeczeństwo, w 2015
roku, zmieniło władzę, która tonęła w korupcyjnym bagnie. To Polacy
powiedzieli „nie” rządom skompromitowanych polityków lewicowych w 2005
roku. Z wywodu sygnowanego przez Fundację „Batorego” ma wynikać,
że Polacy to bezwolni słudzy obecnej władzy. To nie tylko
niesprawiedliwa ocena, ale także mijająca się z elementarną logiką.
Autor publikacji nie chce przyjąć do wiadomości, że 33 proc. Polaków,
zajętych walką z pandemią i walką o własny byt, nie interesuje się
kolejną kreacją medialną opozycji. A wyborcy PiS? Są przyzwyczajeni
do „afer”, które na koniec i tak okazują się zwykłą blagą, z której nic
nie wynika.
WB
Żeby wygrać wybory, trzeba kłamać - podpowiada Palikot. I politycy Platformy kłamią na całego
Pod koniec stycznia Janusz Palikot, kiedyś ważny polityk
Platformy, nawet wiceprzewodniczący tej partii, napisał na jednym
z portali społecznościowych, „że jeżeli opozycja chce wygrać wybory musi
kłamać” i podał 6 przykładów takich kłamstw, wszystkie ze znakiem
zapytania, aby uniknąć odpowiedzialności prawnej.
Wszystkie
one były zupełnie absurdalne, ale miały na celu wywołanie skrajnie
negatywnych emocji w stosunku do rządzących, a przy sile mediów jakimi
dysponuje opozycja, ich regularne powtarzanie, musi przynieść oczekiwany
skutek (np. Kaczyński zaszczepił się jako pierwszy?; Powstaje szpital
tylko dla działaczy PiS-u?; Trwają rozmowy Macierewicza z ludźmi Putina
ws. Polexitu?).
W ostatnich tygodniach kłamstwa polityków
Platformy koncentrują się na pandemii koronawirusa, dotyczą między
innymi tzw. szpitali tymczasowych, kolejności szczepień, czy też
ograniczeń związanych z kolejną falą zachorowań.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
263. Fundacja Batorego straszy
Fundacja
Batorego straszy Polexitem! „Odmowa Polski do stosowania się do
orzeczeń TSUE będzie nie do pogodzenia z członkostwem w UE”
Eksperci prawni Fundacji Batorego wzmagają histerię związaną
z rzekomym Polexitem. Prawnicy wywierają jednoczenie nieuprawnioną
i szokującą presję na Trybunał Konstytucyjny, który 3 sierpnia będzie
decydował o wniosku premiera ws. wyższości polskiej konstytucji nad
prawem unijnym. Twierdzą, że wyrok TK oraz nieuznawanie orzeczeń TSUE
doprowadzi do wyjścia Polski z Unii Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE:Jest
raport KE nt. praworządności! Jourova straszy Polskę karami, jeśli
decyzja TSUE nie zostanie wykonana. „Ma czas do 16 sierpnia”
– czytamy w opinii Fundacji Batorego.
– atakują prof. Matczak i inni członkowie zespołu.
Atak na Trybunał Konstytucyjny
Eksperci
Fundacji Batorego podważają też status Trybunału Konstytucyjnego
i przekonują, że nie ma on prawa badać zgodności traktatów
z polską konstytucją.
– czytamy w stanowisku.
Ciekawe,
czy gdyby w TK wciąż zasiadali sędziowie Rzepliński i Biernat,
to opinia zespołu ekspertów byłaby tak samo radykalna? Jest
to bardzo wątpliwe.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
264. NASZ NEWS. KOD, Strajk
NASZ NEWS. KOD, Strajk Kobiet, „kasta” i organizacje LGBT. Sprawdź kto dostał duże pieniądze z „Fundacji Batorego”
Fundacja Batorego, która
od lat wspiera wiele organizacji i stowarzyszeń, które toczą polityczną
wojnę z obecnym rządem, rozdała olbrzymie granty. Jej beneficjentami
stały się takie stowarzyszenia i fundacje, jak skrajnie upolitycznione
stowarzyszenie sędziów „Iustitia”, „Strajk Kobiet”, „Akcja Demokracja”,
czy KOD. Spore kwoty otrzymały też organizacje wspierające
ideologię LGBT.
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY.
Szeroki strumień pieniędzy płynie do organizacji LGBT z Fundacji
Batorego. Jest też specjalny fundusz na „Strajk Kobiet”
„Fundacja
Batorego” przeznaczała wsparcie dla organizacji dzieląc ich działalność
na kilka płaszczyzn. W pierwszej, pt. „Angażowanie obywateli
i obywatelek w sprawy publiczne i działania społeczne”, wsparcie
otrzymała Fundacja Ogólnopolski Strajk Kobiet - 24 998 EUR. Z kolei
Fundacja Akcja Demokracja wzbogaciła się o 75 tys. EUR. Tę kwotę
przeznaczyć ma na „wzmocnienie potencjału aktywistek/aktywistów poprzez
naukę kampaniowania online”. Komitet Obrony Demokracji wsparto kwotą
74 720 euro, a Stowarzyszeniu Sędziów Polskich „Iustitia” przyznano
aż 74 400 EUR. Sędziowie będą finansowali dzięki grantowi akcję
„Praworządność Wspólna Sprawa
Wsparcie LGBT
„Fundacja
Batorego” rozdawała też wsparcie w obszarze „praw człowieka oraz równego
traktowania. Na telefon zaufania i e-mail dla osób LGBTQIA wsparcie
w kwocie 28 815 EUR otrzymało stowarzyszenia „Tęczowy Białystok”.
Stowarzyszeniu Lambda Warszawa, na wsparcie psychologiczne i prawne dla
społeczności LGBT+ przeznaczono 70 100 EUR.
Na „profesjonalne
ogólnopolskie wsparcie dla osób LGBTQIA„ Fundacja Instytut Otwarta
Przestrzeń dostanie 75 tys. EUR. Z kolei Fundacja Ośrodek Kontroli
Obywatelskiej OKO, na wsparcie praw osób LGBT w Polsce może liczyć
na 73470 EUR. Stowarzyszenie Lambda Szczecin dostanie 70000 EUR
na projekt „Dajemy Queerom siłę”.
Fundacja Batorego wspiera też
„wzmocnienie grup narażonych na wykluczenie”. Z tego tytułu, „Kampania
Przeciw Homofobii” otrzyma 24999 EUR, a Stowarzyszenie Marsz Równości
w Lublinie zostanie wsparte kwotą 30000 EUR. Za te środki ma zostać
zorganizowane „Centrum Społeczne dla młodych osób LGBT+”
Spore wsparcia
„Fundacja Batorego” informuje, że łącznie przyznała ponad 10 milionów EUR.
– czytamy w informacji „Fundacji Batorego”.
Jest
oczywistym, że „Batory” nie przyznaje dotacji jedynie organizacjom
zaangażowanym w wojnę polityczną i ideologiczną z rządem Zjednoczonej
Prawicy. Takie stwierdzenie byłoby nieprawdziwe. Jednak wsparcie
udzielane „Strajkowi Kobiet”, ”kaście” sędziowskiej, czy „KOD”, będzie
służyło celom politycznym.
WB
organizacji społecznych działających na rzecz: ochrony praw człowieka i
obywatela, pomocy grupom i osobom narażonym na wykluczenie społeczne,
włączania obywateli i obywatelek w życie publiczne i aktywność społeczną
otrzymało dotacje w wysokości 10,6 mln euro w II konkursie dotacyjnym
programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanym ze środków
Europejskiego Obszaru Gospodarczego (tzw. Funduszy EOG).
dotacjom (w wysokości od 5 do 87,5 tys. euro) w kilkuset
miejscowościach w całej Polsce przez najbliższe dwa lata prowadzone będą
projekty dotyczące m.in. edukacji prawnej i ekologicznej, rozmów ponad
podziałami, aktywizacji seniorów, przeciwdziałania przemocy wobec
kobiet, upodmiotowiania osób z niepełnosprawnościami, integracji
migrantów i uchodźców, samorzecznictwa, wolontariatu. W ramach projektów
odbywać się będą warsztaty i szkolenia, zajęcia edukacyjne w szkołach i
przedszkolach, kampanie społeczne uwrażliwiające na problemy ważne dla
środowisk lokalnych, grup społecznych, mieszkańców Polski, Europy i
świata. Rozwijane będą działania strażnicze, poradnicze i samopomocowe.
Podejmowane będą inicjatywy na rzecz zmiany prawa i polityk publicznych
na poziomie lokalnym, regionalnym i ogólnopolskim.
Większość
prowadzonych działań (101 projektów) adresowana jest do społeczności
lokalnych. Projekty o zasięgu ogólnopolskim realizować będzie 69
organizacji, a działania o zasięgu regionalnym 47. Część projektów
realizowana będzie we współpracy z partnerami publicznymi: m.in. z
urzędami miast i gmin, szkołami, bibliotekami, instytucjami kultury a
także z innymi
organizacjami społecznymi. 20 projektów będzie prowadzonych w
partnerstwie z podmiotami z Państw-Darczyńców tj. Norwegii, Islandii i
Liechtensteinu.
To już ostatni z czterech konkursów w
programie. W trzech poprzednich przeprowadzonych w 2020 i 2021 r.
dotacje na 15,3 mln euro otrzymało 261 organizacji. Organizacje, którym
nie udało się otrzymać wsparcia w naszym programie, zachęcamy do startu w
konkursach prowadzonych w programie Aktywni Obywatele – Fundusz
Regionalny, w którym otrzymać można dotacje na takie same działania, pod
warunkiem, że prowadzone są poza Warszawą. Już we wrześniu ruszy w nim
nabór na projekty interwencyjne, które będą odpowiadać na najbardziej
aktualne potrzeby i
wyzwania – mówi Sylwia Sobiepan, dyrektorka programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy.
Program
Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy prowadzony jest przez konsorcjum
trzech organizacji – Fundacji Batorego (lider), Fundacji Stocznia i
Fundacji Akademia Organizacji Obywatelskich. Celem Programu jest
wzmocnienie społeczeństwa obywatelskiego, aktywności obywatelskiej oraz
upodmiotowienie grup zagrożonych wykluczeniem. W swoim działaniu Program
kieruje się uniwersalnymi wartościami zapisanymi w Traktacie
Europejskim: poszanowaniem godności osoby ludzkiej, wolności,
demokracji, równości, rządów prawa, a także poszanowaniem praw
człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Podobne programy
prowadzone są z Funduszy EOG w 15 krajach unijnych.
Więcej o konkursie na stronie Programu: https://aktywniobywatele.org.pl/wyniki-II-konkursu-dotacyjnego-na-projekty-tematyczne/.
Agnieszka Pietrzak-Kirkiewicz
Program Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy
tel. 22 536 02 43, kom. 796 332 191
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
265. Polacy wobec imigrantów jak
Polacy
wobec imigrantów jak Niemcy wobec Żydów w III Rzeszy? Niebezpieczna
manipulacja Fundacji Batorego ws. imigrantów na granicy
Czy Polacy przypominają dziś Niemców, którzy w czasach rządów
Adolfa Hitlera byli głusi na krzyk rozpaczy swoich żydowskich sąsiadów?
Czy Polska, tak jak niegdyś Niemcy, nie widzi niedoli imigrantów
na granicy z Białorusią? Taki wniosek można wysnuć czytając komentarz
Piotra Burasa na stronie Fundacji Batorego. Autor przekonuje, że Polacy
odsuwają od siebie odpowiedzialność za imigrantów, którzy są narzędziem
w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce.
CZYTAJ TAKŻE:Antypolska konferencja Fundacji Batorego ws. kryzysu granicznego: „Polski rząd PiS ma podobne interesy polityczne co Łukaszenka”
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY. Płyną pieniądze do aktywistów „pomagającym” imigrantom na granicy! Fundacja „Batorego” wspiera narrację Łukaszenki?
Ta fałszywa
teza nie jest wprawdzie wyrażona wprost, ale wystarczy uważniej wczytać
się w artykuł Buras, by nie mieć najmniejszych wątpliwości,
że właśnie o to chodzi.
– pisze autor związany z Fundacją Batorego.
– przekonuje Buras.
Po powyższych
słowach następuje jednak niedopuszczalna manipulacja i szokujące
porównanie. Buras przywołuje tytuł i treść książki „Sprawcy” Waralda
Welzera, która opisuje stosunek Niemców do Żydów w III Rzeszy.
– pisze Buras.
Co miało
znaczyć to ohydne porównanie? Czy Polacy to pozbawieni skrupułów
i empatii maszyny, którym obce jest współczucie? Jakim prawem autor
sugeruje porównanie nas do Niemców? Może odpowiedzią będzie fakt kim
jest Piotr Buras. To szef warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw
Zagranicznych (European Council on Foreign Relations). To think tank,
w którego radzie zasiadają m.in. szef Fundacji Batorego (ta wspiera
finansowo aktywistów na granicy z Białorusią), Danuta Hübner, Radosław
Sikorski oraz Rafał Trzaskowski. W ubiegłym tygodni ECFR zorganizował
debatę, w takcie której Włodzimierz Cimoszewicz przekonywał, że rząd PiS
ma takie same interesy, jak reżim Łukaszenki.
Polacy nie pomagają?
Warto
przypomnieć panu Burasowi i Fundacji Batorego, że jedną z pierwszych
decyzji polskiegom rządu w kontekście kryzysu granicznego było
przygotowanie przynajmniej dwóch konwojów z pomocą humanitarną dla
oszukanych przez reżim Łukaszenki imigrantów. Na ich wjazd nie zgodził
się Łukaszenka. To polscy strażnicy graniczni niosą pomoc zabłąkanym
w lasach nie legalnym imigrantom. Osoby chore lub ranne trafiają
do szpitali m.in. w Hajnówce. W ośrodkach straży granicznej przebywają
setki imigrantów, którymi troskliwie opiekują się strażniczki
i strażnicy. Ta pomoc płynie niemal codziennie. Czy autor analizy o tym
nie wie? A może celowo odrzuca fakty, gdyż nie pasują do jego tezy?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
266. Fundusze Norweskie i Soros!
Fundusze Norweskie i Soros! Znamy finansowanie „Fundacji Batorego” w 2021 roku!
„Fundacja Batorego”, to prawdziwy krezus wśród organizacji
NGO w Polsce. Dotacje i darowizny za rok 2021 wyniosły dla tej fundacji
60 572 069 złotych. Okazuje się, że tylko niewielki procent tej sumy,
to 1 proc. podatku od osób fizycznych. Te opiewają na zaledwie 1 901
061 złotych. Darowizny od osób indywidualnych, to także ledwie niewielka
część dotacji. Lwia część pieniędzy pochodzi od fundacji Georga Sorosa
w Europie i USA oraz z tzw. Funduszy Norweskich.
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY.
Szeroki strumień pieniędzy płynie do organizacji LGBT z Fundacji
Batorego. Jest też specjalny fundusz na „Strajk Kobiet”
Właśnie
z tych ostatnich pochodzi aż 55 322 001 złotych. Z Fundacji
Społeczeństwa Otwartego ze Szwajcarii trafiło do „Batorego” 1 601 362
złotych. Kolejne 418 tys. złotych pochodzi z kont fundacji Sorosa
w Nowym Jorku, a 405 tys. złotych z niemieckiej filii
Transparency International.
– czytamy w raporcie „Fundacji Batorego” za rok 2021.
„Kasta” i nie tylko
Większość
tych pieniędzy wspiera sztandarowy program Fundacji Batorego, czyli
„Aktywni Obywatele” - to aż 56 072 573 złotych. Beneficjentami tej
ogromnej kwoty były w ubiegłym roku m.in. choćby takie towarzyszenia
i fundacje jak „Strajk Kobiet”, „Iustitia” oraz organizacje wspierające
ideologię i ruchy LGBT:NASZ NEWS. KOD, Strajk Kobiet, „kasta” i organizacje LGBT. Sprawdź kto dostał duże pieniądze z „Fundacji Batorego”
W zeszłym
roku „Fundacja Batorego” przeznaczała wsparcie dla organizacji dzieląc
ich działalność na kilka płaszczyzn. W pierwszej, pt. „Angażowanie
obywateli i obywatelek w sprawy publiczne i działania społeczne”,
wsparcie otrzymała Fundacja Ogólnopolski Strajk Kobiet - 24 998 EUR.
Z kolei Fundacja Akcja Demokracja wzbogaciła się o 75 tys. EUR. Tę kwotę
przeznaczyła na „wzmocnienie potencjału aktywistek/aktywistów poprzez
naukę kampaniowania online”. Komitet Obrony Demokracji wsparto kwotą
74 720 euro, a Stowarzyszeniu Sędziów Polskich „Iustitia” przyznano
aż 74 400 EUR. Sędziowie finansują już, dzięki temu grantowi, swoją
akcję „Praworządność Wspólna Sprawa”.
Nikt
nie czyni wyrzutów, że „Fundacja Batorego” przeznacza pieniądze swoich
darczyńców na cele, które sobie wybierają. Trzeba jednak powiedzieć
wprost, że fundacja, która posiada tak ogromne środki, przestaje być
jedynie jeszcze jedną organizacją NGO. Staje się graczem na politycznej
mapie Polski. Ten gracz chętnie wspiera dziś organizacje, które toczą
otwartą wojnę z legalnie i demokratycznie wybraną władzą w Polsce.
Dlatego też, Fundacja „Batorego” powinna być oceniana publicznie,
dokładnie tak, jak każdy polityczny element polskiej układanki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
267. "Całkowite uzależnienie TK od
"Całkowite uzależnienie TK od polityków PiS". Jest projekt nowej ustawy
kontroli konstytucyjności prawa. Działalność orzecznicza Trybunału
zanikła niemal całkowicie - czytamy w oświadczeniu Zespołu Ekspertów
Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego, który wskazuje na kolejne
informacje "potwierdzające całkowite uzależnienie Trybunału
Konstytucyjnego od polityków partii rządzącej".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
268. TYLKO U NAS. Ogromne
TYLKO U NAS. Ogromne pieniądze dla KOD i „kasty” sędziowskiej. Tak Fundacja „Batorego” wspiera antyrządowe organizacje
Ponad 2 miliony euro trafią z Funduszu Aktywni Obywatele
Fundacji „Batorego” do organizacji i stowarzyszeń, z których część
prowadzi jawną działalność polityczną. Wśród największych beneficjantów
konkursu znalazło się skrajnie upolitycznione stowarzyszenie sędziów
„Iustitia”, a także Komitet Obrony Demokracji, Akcja Demokracja,
Helsińska Fundacja Praw Człowieka, czy kontrowersyjne stowarzyszenie
„Miłość nie wyklucza”.
CZYTAJ TAKŻE:„Kasta” ponownie rusza w Polskę. Tym razem za pieniądze z „Funduszy Norweskich”. Czy sędziowie znów będą indoktrynować dzieci?
Stowarzyszenie
„Iustitia” może liczyć na 100 tys. euro dotacji. Taką samą kwotę
otrzyma Komitet Obrony Demokracji, a także Helsińska Fundacja Praw
Człowieka. O 100 tys. złotych wzbogaci się także Akcja Demokracja oraz
„Miłość nie wyklucza”.
Przedwyborcze wsparcie?
Dziwi też ogromna dotacja dla
Komitetu Obrony Demokracji, który w ostatnich latach prowadzi
działalność bardziej przypominającą uliczne ramię opozycji sejmowej,
a nie organizację pracującą na rzecz wolności obywatelskich.
Decyzja
komisji konkursowej Fundacji „Batorego”, która dysponuje w Polsce
środkami z „Funduszy Norweskich”, wskazuje, że wsparcie otrzymują także
te organizacje i stowarzyszenia, które prowadzą regularną wojnę
z demokratycznie wybranym rządem polskim. Czy te ogromne pieniądze,
to wsparcie, które pomoże w politycznych planach opozycji? W przyszłym
roku mają się odbyć wybory parlamentarne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
269. "Zabierz babci dowód" w
"Zabierz
babci dowód" w nowej wersji?! "Wyborcza" histeryzuje: Naprawdę młodzi
chcą swoje jutro oddać w ręce najstarszego pokolenia?
Redakcja na Czerskiej najwyraźniej nie może przeboleć faktu,
że demokracja każdemu daje prawo wyboru - „nawet” seniorom, którzy
z tego prawa chętnie korzystają. Tym razem lewicowo-liberalna
inteligencja już jednak nie nawołuje, aby przed wyborami zabrać babci
dowód, za to uderza w histeryczne tony, że młodzi ludzie nie
chcą głosować.
— pyta dziennikarka „Gazety Wyborczej” Agnieszka Kublik.
— podkreśla.
Dziennikarka
wskazuje, że o ile w wyborach prezydenckich w roku 2020 wyborcy
z najmłodszej grupy wiekowej poszli do lokali wyborczych tak licznie jak
starsi, to dziś mobilizacja 18-24-latków znów spada, co pokazuje
chociażby ostatnie badanie Kantar Public, według którego w wyborach
parlamentarnych zamierza wziąć udział zaledwie 54 proc. osób z wyżej
wymienionej grupy wiekowej, natomiast jeśli chodzi o wyborców powyżej
65. roku życia, to chętnych jest już 74 proc.
— pisze Agnieszka Kublik.
Niekorzystne tendencje demograficzne
Dziennikarka
zaznacza przy tym, że groźne nie tylko dla opozycji, ale również dla
samych młodych Polaków, którzy nie wybierają się do lokali wyborczych.
— podkreśla.
Jednocześnie
Kublik zauważa, że wpływ na zaistniałą sytuację ma również niekorzystna
dla młodych struktura demograficzna. W tym kontekście publicystka
„Gazety Wyborczej powołuje się na prace socjologów: Mikołaja Cześnika
i Piotra Zagórskiego.
— podkreślają socjologowie, cytowani przez Kublik.
Dalej dziennikarka nakreśla, jak przez lata wzrastała dysproporcja między liczebnością seniorów i osób młodych.
— wskazują naukowcy cytowani przez Kublik.
—
pisze dziennikarka „GW”, a powyższy cytat wiąże z faktem, że „prawie
60 proc. wyborców w wieku 65 lat i powyżej deklaruje głosowanie na PiS”.
Doprawdy, „straszne”! i to niemal tak straszne, jak fakt, że Prawo
i Sprawiedliwość jako pierwsze upomina się o tę akurat grupę wiekową
i w odróżnieniu od polityków KO, którzy cieszą się z „determinacji”,
która objawia się w ich ocenie tym, że niektórzy seniorzy deklarują
na spotkaniach chęć przekazania Platformie połowy dziwacznie niskiego
świadczenia emerytalnego, aby wygrała wybory. Co więcej, pisanie
o seniorach, którzy pobierają emerytury i renty jako o „niepracujących”
jest tylko częściowo prawdziwe, ponieważ mówimy o ludziach, którzy
zdążyli już się w życiu napracować, nieraz bardzo ciężko, fizycznie,
a aktywność zawodową nierzadko musieli zaczynać w bardzo młodym wieku.
Radykalizacja i liberalizacja
Agnieszka Kublik zwraca również uwagę, że młodzi Polacy nie do końca są w stanie określić, w jakiej Polsce chcieliby żyć.
— ubolewa dziennikarka.
Zwraca przy tym uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość ma wśród młodych zaledwie 3 proc. poparcia.
—
podkreśla Kublik, zapominając, że jak na razie nikt poza środowiskiem
„Gazety Wyborczej” i politykami Platformy Obywatelskiej nie planuje
na poważnie koalicji PiS-Konfederacja.
I choć to właśnie
ugrupowanie, które pokrzykuje „stop ukrainizacji Polski”, krytykuje Unię
Europejską dużo mocniej niż PiS i w większym stopniu niż partia
rządząca zajmuje się kwestiami światopoglądowymi jest drugą najczęściej
wybieraną przez młodych opcją polityczną, to, według dziennikarki,
„młodzi nie chcą, tradycyjnej katolickiej Polski, przaśnej i kołtuńskiej
w wersji Kaczyńskiego” (czyli w wersji Konfederacji jest już ok?
Abstrahując od faktu, że dla dziennikarzy „Gazety Wyborczej” niemal
wszystko co „tradycyjne” czy „katolickie” jest „przaśne i kołtuńskie”).
Dalej
dowiadujemy się, że wg badań socjologicznych młodych Polaków
„interesuje świat, są otwarci na zmiany, na innych, na obcych,
są tolerancyjni, a patriotyzmu nie chcą mierzyć przelaną krwią, lecz
dbałością o godność ludzi i czystość natury”. O to „mierzenie
patriotyzmu przelaną krwią” warto byłoby zapytać np. młodych Ukraińców…
Jednocześnie młodzi, jak pisze dalej Kublik, uważają homoseksualizm
za normalny, chcą legalnej aborcji i edukacji seksualnej w szkole.
—
i to zapewne dlatego, zaraz po Koalicji Obywatelskiej, najchętniej
wybierają Konfederację pokrzykującą o „ukrainizacji Polski”?
— przestrzega Kublik.
A może wypadałoby znaleźć jakiś sposób, by dotrzeć do młodych?
Ubolewanie nad tym, że seniorzy chodzą na wybory, raczej frekwencji
wśród 18-24-latków nie przysporzy, a w dodatku brzydko pachnie pewnym
„napuszczaniem” jednej grupy wiekowej na drugą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
270. Fundacja Batorego atakuje
Fundacja Batorego atakuje KRRiT. Świrski odpowiada: Nazwać można wszystko dowolnym epitetem, dopóki publiczność nie zna faktów
Fundacja Batorego nazwała nałożenie kary na radio TOK
FM przez przewodniczącego KRRiT „motywowanymi politycznie represjami”.
Na takie oskarżenia odpowiedział sam zainteresowany - Maciej Świrski.
Przewodniczący
KRRiT 24 kwietnia 2023 nałożył na spółkę Inforadio, nadawcę Tok FM,
karę w wysokości 80 tys. zł za audycję, podczas której Piotr Maślak
skrytykował podręcznik „Historia i teraźniejszość” prof. Wojciecha
Roszkowskiego. Prowadzący podczas audycji wyemitowanej 7 czerwca 2022
roku grzmiał:
Absurdalna postawa Fundacji Batorego
Kara za skandaliczne słowa wywołała jednak sprzeciw Fundacji Batorego.
— grzmi Fundacja w swoim oświadczeniu.
— czytamy.
— twierdzi Fundacja.
Riposta Świrskiego
Na tak sformułowane zarzuty odpowiedział przewodniczący KRRiT.
— napisał Maciej Świrski na Twitterze.
Przewodniczący KRRiT zamieścił również odnośnik do pełnej treści jego decyzji ws. TOK FM wraz z uzasadnieniem.
Z dokumentem można się zapoznać POD TYM ADRESEM.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl