Ułaskawienie kasjera lewicy - mordercy Vogla, ułaskawienie mordercy Brylińskiego a szum wokół drobnego oszusta.

avatar użytkownika Maryla

Wielki szum w polskojęzycznych mediach. Tytuły się zmieniły - było "ułaskawiony gangster" teraz "cień na pamięci Lecha Kaczyńskiego".

"To rzuca cień na prezydenta Lecha Kaczyńskiego"

Tomasz Nałęcz, Fot. Jacek Łagowski / Agencja Gazeta
Tomasz Nałęcz, Fot. Jacek Łagowski / Agencja Gazeta
5 Gru 2005 ... Pół roku później Aleksander Kwaśniewski ułaskawił Vogla - warunkowo (na pięć lat
próby) darując wykonanie reszty kary. ...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3048938.html

29 Maj 2007 ... Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, Vogel był pytany o okoliczności w jakich został w
1999 r. ułaskawiony przez Aleksandra Kwaśniewskiego. ...

http://www.wprost.pl/ar/?O=107397

Prezydent Bronisław Komorowski ułaskawił 13 osób, w tym Artura Brylińskiego -
pierwowzoru jednego z bohaterów filmu "Dług" Krzysztofa ...

http://www.fakt.pl/Komorowski-ulaska…uot-Dlug-quot-,artykuly,90700,1.html

 

16 Gru 2010 ... Prezydent ułaskawił 13 osób, w tym bohatera filmu "Dług". Prezydent Bronisław
Komorowski ułaskawił 13 osób - poinformowała w czwartek ...

http://prawo.gazetaprawna.pl/artykul…_osob_w_tym_bohatera_filmu_dlug.html

Były szef kancelarii Kaczyńskiego w spółce z gangsterem

Nie tylko Marcin Dubieniecki, zięć Lecha Kaczyńskiego, prowadził
interesy z Adamem S. Oprócz nich w dokumentach jednej ze spółek pojawia
się także nazwisko Roberta Draby, byłego szefa kancelarii prezydenta
Kaczyńskiego - podaje TVP Info.

Skazany za wyłudzenie Adam S. założył w 2009 roku spółkę z Marcinem Dubienieckim. Kilkanaście dni później wspólnika męża Marty Kaczyńskiej ułaskawił prezydent Lech Kaczyński - ujawnił "Dziennik Bałtycki".

Gazeta obszernie opisuje historię Adama S. Został on skazany w 2008 roku za to, że przez osiem lat oszukiwał Państwowy Fundusz Osób Niepełnosprawnych.
Fikcyjnie poświadczał pracę niepełnosprawnych w swojej kwidzyńskiej
firmie, wypłacał im po 100-200 złotych, a sam w ten sposób wzbogacił się
o 120 tysięcy złotych. Dodatkowo skarb państwa stracił na tym
procederze 30 tysięcy złotych.

5 lutego 2009 roku skazany przedsiębiorca złożył w Kancelarii Prezydenta wniosek
o ułaskawienie. Decyzja zapadła 9 czerwca. Okres zawieszenia kary
został skrócony do jednego roku, a skazanie zostało zatarte
- napisał
"Dziennik Bałtycki".

 

"Gangster " - Fikcyjnie poświadczał pracę niepełnosprawnych w swojej kwidzyńskiej
firmie, wypłacał im po 100-200 złotych, a sam w ten sposób wzbogacił się
o 120 tysięcy złotych. Dodatkowo skarb państwa stracił na tym
procederze 30 tysięcy złotych.

Okres zawieszenia kary
został skrócony do jednego roku, a skazanie zostało zatarte.

 

 

Etykietowanie:

34 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Komu Komorowski buduje pomnik? (Fatih )

Miało być godne upamiętnienie ofiar katastrofy:

Kościół Warszawski w osobie
Metropolity Warszawskiego Abpa Kazimierza Nycza oraz Kancelaria
Prezydenta RP reprezentowana przez jej Szefa Ministra Jacka
Michałowskiego w odpowiedzi na tę prośbę zobowiązały się do
niezwłocznego podjęcia działań, zmierzających do godnego upamiętnienia
ofiar katastrofy, jak również wspólnej służby harcerskiej
.

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/dzialalnosc-kancelarii/art,759,wspol...

I oto złotousta tuba propagandowa Pałacu realizuje zobowiązanie kancelarii w odniesieniu do jednej z ofiar:

- To jest przykra
sprawa dla kancelarii poprzedniej kadencji, bo tu gołym okiem widać, że
wchodzi w grę podejrzenie nieuczciwości, wykorzystanie osobistej
znajomości dla załatwienia sprawy. Ta sprawa jest tym bardziej przykra,
że rzuca cień na bardzo prawego człowieka, jakim był pan prezydent
Kaczyński. Moim zdaniem, dla obrony pamięci pana prezydenta
Kaczyńskiego, trzeba tę sprawę dokładnie wyjaśnić - powiedział w
programie "7. Dzień Tygodnia" w Radiu Zet Tomasz Nałęcz.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/to-rzuca-cien-na-prezydenta-lecha-kaczyns...

Z jednej strony Nałęcz mówi o konieczności zbadania sprawy, na co
niecierpliwie czekam, z drugiej już teraz serwuje mediom wrzutkę
kwestionującą uczciwość śp. Prezydenta.

Dla mnie to gołym okiem widać, że w Kancelarii trwa szukanie haków na
śp. Lecha Kaczyńskiego i jego najbliższych oraz zacieranie dobrej
pamięci o poprzedniku.

Najpierw Palikot domagał sie od Marty Kaczyńskiej oddania 3 mln
ubezpieczenia za śmierć rodziców. Pytanie, skąd znał treść umowy
ubezpieczeniowej?

Potem pan Michałowski skarżył się, że Marta Kaczyńska zabrała klucze
od Pałacu rzekomo utrudniając (nie ułatwiając) nowym gospodarzom
wprowadzenia się.

Następnie sam B. Komorowski "rozstrzygnął" przyczyny katastrofy pod
Smoleńskiem opowiadając sie po stronie zwolenników teorii 'lądowania za
wszelką cenę' wymierzonej w załogę i pasażerów TU154.

Teraz słyszymy, że śp. Lech Kaczyński ułaskawił przestępce - kolegę swego zięcia.

Wszystko to w imię pojednania Polaków, Prezydentury ponad podziałami
politycznymi, przywracania szacunku dla Państwa i miłości bliźniego.
Tyle, że adresatem tych działań jest Jaruzelski.

 

http://prawapolkula.salon24.pl/284750,komu-komorowski-buduje-pomnik

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Powody ułaskawienia przedsiębiorcy związanego z Dubienieckim -

http://filipstankiewicz.salon24.pl/284742,powody-ulaskawienia-przedsiebi...

Media epatują sprawą ułaskawienia przedsiębiorcy mającego związki z Marcinem Dubienieckim. Nie sądzę, aby prezydent Lech Kaczyński był świadomy tej sytuacji – wierzę, że nie postępowałby w ten sposób, ale przemawia za tym również logiczny tok myślenia. Było bardzo prawdopodobne, że media to wykryją, a wyrok był mało dolegliwy, bo w zawieszeniu. Na nieuwagę mediów mogą liczyć prezydenci Wałęsa, Kwaśniewski czy Komorowski, ale na pewno nie Lech Kaczyński i dobrze o tym wiedział.

Kiedy Kwaśniewski ułaskawiał wiceministra Sobotkę to było podłe, bo typowe kolesiostwo wobec człowieka, który popełnił najgorszy rodzaj przestępstwa - był wysokim urzędnikiem państwowym, zatem powinien ponieść surowszą odpowiedzialność niż zwykły człowiek, a przez ministra sportu z okresu PRL często chorującego na goleń było odwrotnie. Win tego przedsiębiorcy nie da się również porównać z winami szefa mafii pruszkowskiej „Słowika” ułaskawionego przez Lecha Wałęsę. Także waga tej sprawy jest znacznie mniejsza, ale oczywiście to nie znaczy że nieistotna.

Sądzę, że jakiś urzędnik w Kancelarii Prezydenta był "kretem" (może jeden z tych, którzy odeszli w trakcie kadencji) i wprowadził prezydenta w błąd (prezydent nie jest w stanie sprawdzać wszystkich faktów, a kiedy ufa danemu urzędnikowi byłoby to marnowanie czasu i mogłoby zepsuć klimat wzajemnej współpracy). Oczywiście to nie znaczy, że Dubieniecki jest „kretem” - informacje z kim współpracuje można było uzyskać z jednego z urzędów (legalnie lub nielegalnie - w końcu dla ludzi na przykład z WSI to żaden problem), sprawdzić te kontakty i po ustaleniu, że jeden z biznesmenów ma wyrok "uruchomić" urzędnika w Kancelarii Prezydenta.

Wyjaśnienie tej sprawy może być trudne z oczywistych względów – śmierci prezydenta i wielu pracowników Kancelarii. Na razie wypowiedział się w tej sprawie Robert Draba, były szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Odżegnuje się od znajomości z Adamem S. - Nie łączą mnie z nim żadne związki gospodarcze ani towarzyskie. Nie był z Adamem S. współudziałowcem w spółce DDGS Chemical Investments, udziały w spółce objął po prawie roku od odejścia z Kancelarii Prezydenta, będąc osobą prowadzącą własną kancelarię prawną i działalność gospodarczą, a udziały w niej sprzedał osobie, którą nie był Adam S.

Filip Stankiewicz

Źródła:

http://www.dziennikbaltycki.pl/stronaglowna/376083,lech-kaczynski-ulaska...
http://www.tvn24.pl/-1,1694934,0,1,nic-mnie-nie-laczy-z-adamem-s-b-minis...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

3. Popłakałam się ze śmiechu,

jak przeczytałam wczoraj na złOnecie, że śp. L. Kaczyński ułaskawił....gangstera (za "ciężki" pieniądz wyłudzony w dłuższym czasie przez przedsiebiorcę od PFRON w kwocie...120 000 zł (wg szacunków U.Skarbowego!) za zatrudnianych na papierze inwalidów...)

Ocipieli już zupełnie funkcjonariusze medialni???

STRACH plącze tym #%$#&$#%$ rozum!?

Poczytałam komentarze internautów pod tym odkrywczym newsem: niby młodzi i wykształceni - a zrąbali tę "wiadomość" na kawałki :)

Proponuję wpisanie do wszelkich słowników języka polskiego nowej definicji gangsterstwa !!!

Vogel, Słowik i inne Miry, Zbychy itd. turlają się ze śmiechu !

Selka

avatar użytkownika Maryla

4. Selka

te Puczymordy w polskojęzycznych mediach wstydu nie mają.
Inna sprawa z Dubienieckim, którego wywiadowali i stale wtykali do PiS.

Dzisiaj znów we WSI24 wracały pytania - a Marta Kaczyńska będzie liderem, a ikona PiS to Dubieniecki?

Łachy normalne, szczują i szczują, ale nawet lemingów na to nie wezmą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

5. > Marylko,

dzięki za przypomnienie,sam to też chciałem zrobić po tych wstrętnych słowach komunistycznego aparatczyka.
Strach,strach i jeszcze raz strach.
J.Kaczyński z PiSem nadchodzi :)))

Pzdr.

avatar użytkownika Maryla

6. Natenczas ;)

Las smoleński zbliża się 10.04.2011 r. czas na rozliczenie.
Dostali rok na pokazanie prawdy.
Więcej nie dostaną.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Platforma Obywatelska, Unia Wplności, komuniści zrobią więcej niz wszystko by nie dpopuścić do konsolidacji prawicy, która ma wynieść Prezesa Kaczyńskiego ponownie do urzędu Premiera.

Dzisiejsze sondaże mówią o 2 punktach przewago PO nad PiS.
Oni są gotowi kosy na sztorc kuć by ponownie siedzieć, leżeć u koryta.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

8. Szanowny Panie Michale

komuniści i aferałowie nie po to odzyskali dla siebie Polskę, by znów ją wypuścic ze swoich łap.
Im bliżej będzie wyborów, tym wieksze bzdury będą wymyślać.
A prowokacje będa non stop.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

9. No - ale przecież JUŻ sie namiestnik zdeklarował :))

- że nie desygnuje na premiera akurat tego lidera partii, która wygra wybory!! (wywiad dla Newsweeka?)


Zaś rusek_nałęczowianka już skomentował do sitka TV dobitnie, ze namiestnik nie desygnuje przecież kogoś, kto nie ma żadnej zdolności koalicyjnej, bo i po co?
Usłużne dziennikarskie funkcyjne puczymordy zaś przekonwertowały to błyskawicznie na "walkę w PO o posadę premiera" !!! :))
/pokazując na wizji Tuska i Szetynę/
Nie na darmo Ścios zawsze napominał: słuchajcie komoruskiego - zawsze powie więcej niż powinien! 
:)
UNY już dobrze WIOM,  jaką wysokośc słupków mają platfusy.
A równocześnie trzeba było szybko rozwodnić przekaz, wk....wiający ludzi przed 10.04.2011 !

Selka

avatar użytkownika Maryla

10. Selka

a najlepsze jest to, że wszyscy w mediach już wiedzą, że to co gada Komoruski i jego hiena cmentarna, jest niezgodne z konstytucją.

Ale to dla nich "małe piwo" już RAŚ szykuje zmiany do konstytucji, to się ją zgwałci po całości i się zmieni, co trza.
W końcu mają większość w sejmie, mogą przegłosować wszystko , a Komoruskiego zrobić carem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. TVN24 od rana z Nałęczem magluje "gangstera"

chyba ciut otrzeźwieli, bo przypomnieli, że Wałęsa ułaskawił 3 500 osób, a Kwaśniewski 4500 w tym Vogla.

Ciekawe, czy ta informacja będzie powtórzona w głównym wydaniu?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Czy Tomasz Nałęcz przeprosi ministra Dudę?

Od kilku dni "zaprzyjaźniona" telewizja TVN24 intensywnie zajmuje się
sprawą ułaskawienia Adama S. przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W
związku z tym zaprosiła do studia prof. Tomasz Nałęcza- doradcę
Prezydenta Komorowskiego- który skomentował w ten oto sposób słowa byłego podsekretarza stanu w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego Andrzeja Dudy o tym, że "sprawy nie pamięta":

T. Nałęcz: "Przecież łże w żywe oczy, takich spraw się nie zapomina"

TVN24.pl:

"Były podsekretarz stanu w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego Andrzej
Duda twierdzi, że w ogóle nie pamięta sprawy ułaskawienia Adama S. i
nie zajmował się nią ponieważ siedem miesięcy przed złożeniem wniosku
odszedł z pracy w Pałacu Prezydenckim
. Gazeta.pl twierdzi, że to właśnie on nadzorował m.in. właśnie sprawy ułaskawień.



Doradca prezydenta twierdzi, iż nie może być tak, "że w sprawie bardzo wyjątkowej prezydencki minister z poprzedniej kadencji zasłania się niepamięcią". - Przecież łże w żywe oczy, takich spraw się nie zapomina - powiedział Nałęcz.
- Każdy z nas prędzej, czy później, kiedyś się zetknął z taką sprawą,
że chciano go wepchnąć na taką minę i świetnie to będzie pamiętał -
dodał doradca Bronisława Komorowskiego."

Problem w tym, że sama TVN24 ustaliła, że wniosek o ułaskawienie Adama S. podpisał były szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki,który o tej sprawie nie ma najmniejszej ochoty rozmawiać z TVN24.

 

Oczekuję teraz panie
profesorze Nałęcz, że pan odszczeka te wielokrotnie powtarzane
BEZPODSTAWNE oszczerstwa pod adresem ministra Dudy rzucane na antenach
TVN24, radia ZET.


Stać pana na to?

 

 

www.tvn24.pl/12690,1694977,0,1,golym-okiem-widac-podejrzenie-nieuczciwosci,wiadomosc.html

www.tvn24.pl/0,1695068,0,1,kownacki-podpisal-wniosek-o-ulaskawienie-adama-s,wiadomosc.html

http://arnie.salon24.pl/284983,czy-tomasz-nalecz-przeprosi-ministra-dude

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Do sądu został skierowany akt

Do sądu został skierowany akt oskarżenia przeciwko b. szefowi Kancelarii Prezydenta RP Piotrowi Kownackiemu - poinformował prok. Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Chodzi o sprawę ujawnienia mediom poufnego raportu ABW dotyczącego incydentu w Gruzji.

Ślepokura powiedział, że były szef prezydenckiej kancelarii "oskarżony jest o ujawnienie dziennikarzowi gazety "Dziennik" tajemnicy służbowej w postaci raportu wytworzonego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a dotyczącego incydentu z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji (w listopadzie 2008 r. - PAP)".

Prokuratura podała, że w toku prowadzonego śledztwa Kownacki nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Według Kodeksu karnego "funkcjonariusz publiczny, który ujawnia osobie nieuprawnionej informację stanowiącą tajemnicę służbową lub informację, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/byly-minister-lecha-kaczynskiego-oskarzon...

2009-07-20 19:29

Decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego, szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki został urlopowany.

Piotr Kownacki udzielił Dziennikowi kontrowersyjnego wywiadu, w którym przedstawiał prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako osobę wprowadzającą chaos, niezorganizowaną i trudną we współpracy.

Mówił też o niechęci głowy państwa do oficjalnych ceremonii i spotkań - np z ambasadorami.

http://news.money.pl/artykul/kownacki;urlopowany;przez;wywiad,153,0,4937...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Audyt kancelarii Prezydenta L. Kaczyńskiego

http://my-bydlo.salon24.pl/285051,audyt-kancelarii-prezydenta-l-kaczynsk...

7 marzec 2011,   16:00

Właśnie dowiadujemy się, że Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowskizlecił
audyt "procedur i trybu przygotowywania projektu decyzji" przez
urzędników prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ułaskawienia
przedsiębiorcy Adama S. o czym poinformowała dyrektor biura prasowego
Kancelarii Joanna Trzaska-Wieczorek.

Oczywiście "w trosce o dobre imię" Ś.P. Prezydenta.

Wszystkowiedzący Kalisz powiedział wczoraj (przynajmniej wczoraj
słyszałem w TV), że żaden prezydent nie ułaskawił wbrew woli prokuratora
przestępcy. Nie wiem czy to prawda czy półprawda, bo nie mam czasu tego
stwierdzenia analizować ale posiłkując się ulubionym źródłem wiedzy
naszych elit wyczytałem...

Peter Vogel-
urodzony jako Piotr Filipczyński znany również jako Piotr Filipkowski
(ur. 1954 w Warszawie) – szwajcarski bankowiec i morderca polskiego
pochodzenia posiadający m.in. obywatelstwo niemieckie.

Został skazany w 1971 roku na 25 lat więzienia za morderstwo kobiety na tle rabunkowym.
Według dziennikarzy po włamaniu do upatrzonego wcześniej mieszkania
Filipczyński nieoczekiwanie zastał w nim jego lokatorkę. W obawie przed
rozpoznaniem ogłuszył kobietę uderzeniem tłuczkiem w głowę. Żyjącą
ofiarę przeniósł do piwnicy a następnie podpalił w wyniku czego
nastąpiła śmierć. Sąd ustalił, że ukradł jej 12 tysięcy złotych. Rada
Państwa złagodziła mu wyrok do 15 lat, ale w 1979 roku wyszedł na
wolność (przerwa w odbywaniu kary) przyczynił się do tego jego ojciec TW
"Tadeusz". W 1983, jeszcze w czasie trwania stanu wojennego, otrzymał
paszport od władz PRL i wyjechał z Polski.


Od 1987 roku był poszukiwany listem gończym. Mimo to (już jako Peter
Vogel) w 2. połowie lat 90. przebywał w Polsce, był częstym gościem
Sejmu RP.
W 1998 roku został aresztowany w Szwajcarii (już pod zmienionym nazwiskiem Vogel) i w wyniku ekstradycji przekazany do Polski. W
lipcu 1999 wszczęta została wobec niego budząca kontrowersje procedura
ułaskawieniowa ze strony minister Suchockiej, zakończona ułaskawieniem w
trybie nadzwyczajnym przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego.

W Kropce nad i Aleksander Kwaśniewski przyznał, że dopiero po fakcie
dowiedział się o czynach Filipczyńskiego. Ułaskawił go, ponieważ jego
nazwisko znalazło się na liście prokuratora generalnego Hanny
Suchockiej. Filipczyński przesiedział w więzieniu 8 lat.

Pracował w bankach Coutts Bank i EFG Bank. W 2006 polski prokurator
złożył do Szwajcarii kilka wniosków o ujawnienie informacji o kontach,
co do których istnieją podejrzenia, że były wykorzystywane do
transferowania łapówek.

W latach 2002-2006 pośredniczył w dostarczaniu szwajcarskiego sprzętu kryptograficznego dla polskiej łączności rządowej.


Peter Vogel 24 marca 2008 roku został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Komendy Głównej Policji.

W lipcu 2010 roku rozważana była ewentualność jego uwolnienia, co nastąpiło wkrótce potem.

Ojciec Vogla, Tadeusz Filipczyński był wiceministrem handlu i tajnym współpracownikiem Departamentu II MSW. Miał liczne kontakty we władzach PRL i SB. Dlatego jego syn Piotr otrzymał zgodę Rady Państwa (przy sprzeciwie prokuratora) na przerwanie wykonywania kary w 1979. Otrzymał paszport w 1983, w środku stanu wojennego. Zgoda była poparta wnioskiem Biura Studiów SB.




Za Wałęsy ułaskawiono
pruszkowskiego bandytę Andrzeja Zielińskiego ps. "Słowik". Przestępca
został ułaskawiony w 93 roku mimo, że ukrywał się i był poszukiwany
listem gończym za nie powrót do więzienia, gdzie miał odbywać wyrok
sześciu lat. Do prokuratury trafiły zeznania z których wynikało, że
zapłacił za to 150 tysięcy dolarów.


"Śliwka" skazany na sześć lat wiezienia, po dwóch wychodzi na
przepustkę. Z niej nigdy nie wraca. Po dwóch latach ukrywania się
nawiązuje korespondencję z Kancelarią Prezydenta i po kilku miesiącach
zostaje ułaskawiony.
W tym czasie dokonuje różnych przestępstw, działając w gangu pruszkowskim.

Drugą osobę z gangu pruszkowksiego, która otrzymała prezydencką łaskę
był Zbigniew K. ps. Ali. Ten również uniknął kary i dostał szansę na
nowe życie z czystą kartoteką





Ułaskawiony Adam S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej - Marcin Dubieniecki
założył spółkę, został w "trybie nadzwyczajnym" ułaskawiony przez Lecha
Kaczyńskiego.

Jak wynika z wyroku sądu, do którego dotarła GW, wspólnik
Dubienieckiego "przez blisko osiem lat oszukiwał urząd skarbowy i
Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. S. za
podpisywanie się pod fikcyjnymi listami obecności wypłacał kilku
niepełnosprawnym po 100-200 zł.
W ten sposób poświadczał ich
rzekomą pracę w jednej z jego firm w Kwidzynie. Wyłudził z PFRON ponad
120 tys. zł, a Skarb Państwa stracił co najmniej 30 tys. zł.

Został skazany na 1,5 roku w
zawieszeniu na 3 lata czyli był wolny. Ułaskawienie S. przez Lecha
Kaczyńskiego polegało na skróceniu okresu zawieszenia i zatarciu
wyroku, 
po spłaceniu należności przez S.

Według Kalisza ułaskawienie mordercy skazanego na wiele lat przez prezydenta Kwaśniewskiego  w trybie nadzwyczajnym  to nic takiego. Końcem świata jest ułaskawienie S.  przez skróceniu okresu zawieszenia przez Prezydenta Kaczyńskiego.

Powrócmy po tej dygresji do zleconego przez
kancelarię obecnego prezydenta, audytu urzędników prezydenta Lecha
Kaczyńskiego w sprawie ułaskawienia przedsiębiorcy Adama S.  

 

Przedtem przypomnijmy pewne wydarzenie:

 

Bronisław
Komorowski wypowiadając przysięgę zmienił słowo, zamiast
obligatoryjnego sformułowania "dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli
będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem" powiedział "dobrość Ojczyzny".
To słyszeli wszyscy zgromadzeni na uroczystości oraz telewidzowie i
radiosłuchacze. Czy ta zmiana może mieć konsekwencje, takie jak pomyłka
prezydenta-elekta Obamy, który dla legalności przysięgi powtórzył
ceremonię?

Zgodnie
z art. 130 Konstytucji prezydent obejmuje urząd prezydenta po złożeniu
wobec Zgromadzenia Narodowego przysięgi, której treść jest następująca:


"Obejmując
z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście
przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę
strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa
Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem".




Prezydent-elekt
Bronisław Komorowski 6.08.2010 r.- podczas ceremonii zaprzysiężenia
powtarzał słowa po marszałku Schetynie, lecz w pewnym momencie zmienił
jedno zasadnicze słowo roty, zamiast "dobro Ojczyzny"powiedział "dobrość Ojczyzny".


Niektórzy
komentatorzy uważają, że była to ewidentna pomyłka, która powinna być
naprawiona - powtórnym zaprzysiężeniem. Powołują się na przykład z
powtórzonej przysięgi prezydenta Baracka Obamy, który wypowiedział
zdanie w zmienionym szyku wyrazów. Błąd ten  nie był znaczący, a winnym
był prezes Sądu Najwyższego John Roberts, który dyktując z pamięci słowa
przysięgi przestawił szyk słów w zdaniu. Przysięgę powtórzono.


Prawnicy
uważają, że w przypadku zmiany słowa przez prezydenta Komorowskiego nie
doszło do naruszenia prawa i zarzuty o nielegalność objęcia urzędu
prezydenckiego uważają za bezzasadne. Twierdzą, że to zwyczajny lapsus.


Wykładowca
Uniwersytetu Warszawskiego dr Tomasz Słomka stwierdził (wypowiedź dla
Wirtualnej Polski), że "przysięga jest ważna. nie jest to nic co
wypaczałoby sens przysięgi, pomyłkę należy traktować jako lapsus
językowy"
.

 Źródło:  Dziennik Pomorza

 

 Jak zwykle ta jak i wszystkie następne wpadki, które dotyczą
prezydenta Bronisława Komorowskiego  to tylko takie mały lapsusy
językowe, takie duperelki bez konsekwencji i nie ma się czym przejmować.
Ale
skoro w takiej sytuacji stres pożarł „Głowę Państwa” to co, będzie w
przypadku sytuacji naprawdę groźnej np.  jakiegoś konfliktu
międzynarodowego – czy wtedy schowa się pod stół?

A jeżeli lapsus językowy podczas składania przysięgi to nie jedyna "wpadka"? I jeżeli inna wpadka może mieć bardzo wielkie negatywne i kosztowne konsekwencje prawne zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne?

Przejęcie
władzy przez marszałka jest stosowane w przypadkach przewidzianych
przez Konstytucję w artykule 131 Konstytucji RP z 1997 roku.

Teraz fakty – śmierć Prezydenta jest stanem przewidywanym, ale …marszałek
Komorowski zastosował klauzulę z art. 131, ust. 2 pkt. 1 który określa
marszałka depozytariuszem władzy prezydenckiej w Polsce w[P.O. –
pełniącego obowiązki Prezydenta RP]. I tu jest problem. Otóż w chwili
ogłaszania przez Bronisława Komorowskiego żałoby narodowej o 13.41 nie
można było stwierdzić prawnie zgonu Prezydenta RP. Nawet kiedy
znaleziono zwłoki taki stan uprawomocnia się dopiero po rozpoznaniu
zmarłego.


Co to oznacza?

Tylko tyle, że marszałek Komorowski powinien przejąć władzę p.o.
Prezydenta RP zgodnie z artykułem 131 ustęp 1, a zatem do stwierdzenia
zgonu Prezydenta RP [proszę spojrzeć na kodeks cywilny], należało
stosować się do procedury, że Prezydent nie był w stanie zawiadomić
marszałka Sejmu o niemożności sprawowania urzędu. Zgodnie z Konstytucją i
prawem nie było prawnego UZNANIA za zmarłego.

Zatem
trzeba było stosować tylko tę procedurę. Marszałek winien złożyć
wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie uznania przejściowej
niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta i to Trybunał powierza
obowiązki Marszałkowi Sejmu. Na wniosek zresztą marszałka.


Kiedy zatem potwierdzono zgon Prezydenta JE Lecha Kaczyńskiego? Wtedy
kiedy jego brat rozpoznał go wśród ofiar lotu, czyli po godzinie 18.00Co
to oznacza? Marszałek Komorowski powinien przejąć władzę do 18.00
godziny 10 kwietnia 2010 roku tylko w trybie wniosku do Trybunału o
stwierdzenie niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta i tym samym
przekazaniu jemu jako sprawującemu władzę organowi Sejmu [marszałek
Sejmu to nie jest organ władzy państwa], który został przewidziany w
Konstytucji do prezydentury Ad Interim. Po godzinie 18.00 a więc po
spełnieniu dwóch warunków: zgon i akt zgonu wraz z rozpoznaniem przez
brata można było bez wniosku i w trybie zastosowanym przejąć władzę. Ale
tylko wtedy. W przypadku kiedy następuje potwierdzenie zgonu Prezydenta
RP wtedy automatycznie stosuje się art. 131 ust. 2 pkt. 1

http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/47550,czy_marszalek_komorowski_zlamal_konstytucje_przy_przejeciu_wladzy,artykul.html



Ale jak można od człowieka żądać respektowania prawa skoro za nic ma
swoje własne słowa. Przypomnę casus Romualda Szeremietewa, który wygrał
proces po latach i co z tego, jak winny fałszywych oskarżeń jest obecnie
prezydentem?

Fajnie by było, gdyby
ktoś spytał o to obecnego prezydenta. W końcu Komorowski mówił, że to
dla niego sprawa honoru i odejdzie z polityki, jeśli Szeremietiew
zostanie uniewinniony.




Niestety na prawie niekompetencja Komorowskiego się nie kończy. Siadanie
przez Komorowskiego pierwszym, w obecności kobiety i do tego gościa, to
dowód braku kultury a zganianie własnego nieuctwa na pracowników
kancelarii, przy aspiracji do brylowania na salonach elity świata, to
totalna porażka.

Na zachodzie znajomość konstytucji i stosowania praw uczą w szkołach
powszechnych i wstyd aby dowiadywać się o kompetencjach Rady
Bezpieczeństwa Narodowego oraz BBN z Wikipedii. Jest to po prostu
dowodem na brak przygotowania człowieka zajmujacego najwyższy urząd w
państwie do pełnienia tej roli.

Miałem niezłą zabawę jak dwóch
kandydatów do Prezydentury w PO na konwencji prawyborczej mylili
polskich monarchów i wkładając w usta ich samych zdania, których nigdy
nie wypowiedzieli.
Błędy Komorowskiego i Sikorskiego MOGŁYBY
NIE DZIWIĆ, gdyby nie fakt, że OBAJ SĄ HISTORYKAMI Z WYKSZTAŁCENIA …
[SIC!]. Czy Państwo zrozumieliście ten komunikat?

http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/47550,czy_marszalek_komorowski_zlamal_konstytucje_przy_przejeciu_wladzy,artykul.html

Identyfikacji, po której oficjalnie uznano Lecha Kaczyńskiego
za zmarłego, dokonano juz po emisji orędzia marszałka Komorowskiego
a pewność o zaistnieniu faktu śmierci Prezydenta RP można było zgodnie z prawem, mieć dopiero po formalnej identyfikacji zmarłego, której dokonał jego brat, Jarosław Kaczyński w późnych godzinach wieczornych w Smoleńsku. Ciała Prezydenta RP do Moskwy nie przewieziono, jego brat uznał, że identyfikacja jest wystarczająca. Stało
się to jednak już po oświadczeniu Komorowskiego o przejęciu władzy -
bezpodstawnym z punktu widzenia prawa, a więc bezprawnym. Nie popartym
żadnym dokumentem, jedynie spekulacjami i przesłankami pośrednimi.


 

O
godzinie 10.00 podawano wersję, że trzy osoby przeżyły, choć są ciężko
ranne, a skoro Prezydenta RP jeszcze nie odnaleziono, marszałek
Komorowski w żadnym razie nie miał nawet prawa moralnego do obwoływania
się pełniącym obowiązki Prezydenta RP.
Nic
nie dawało mu podstawy w godzinach porannych do organizowania ekipy
telewizyjnej i zapraszania jej do biura Marszałka Sejmu aby tam nagrać
oficjalne przemówienie informujące o przejęciu przez niego obowiązków
prezydenckich
. Orędzie, o godzinie emisji którego media informowały
juz w godzinach popołudniowych - emisja miała pierwotnie odbyć się o
20.00, potem jej termin zmieniono na 20.30.
.

Spotkałam
się z opinią, że marszałka Komorowskiego należałoby podstawić przed
Trybunałem Stanu dopiero wówczas, gdyby po jego opisanych działaniach
okazało się, że jednak prezydent Lech Kaczyński przeżył. Nie bardzo
przekonuje mnie taka interpretacja, bo gdyby tak stanowiło prawo, każdy
marszałek mógłby, jesli tylko przyszłaby mu ochota, przejmować władzę
podczas urlopu, wizyty zagranicznej czy niedyspozycji głowy państwa
twierdząc, że słyszał plotki, na których podstawie uznał, że prezydent
RP nie żyje.

http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/47550,czy_marszalek_komorowski_zlamal_konstytucje_przy_przejeciu_wladzy,artykul.html



Podsumujmy.

Dzięki tylko zwykłemu przestawieniu słów podczas przysięgi przez prezydenta USA Baracka Obame musiano powtarzać zaprzysiężenie.

I tym się różni cywilizacja Dzikiego Zachodu od cywilizowanego "dzikiego kraju".

Może należałoby zrobić również audyt  procedur i trybu przejmowania władzy prezydenckiej przez marszałka Komorowskiego?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. L.WAŁĘSA PODPISAŁ 3680

L.WAŁĘSA PODPISAŁ 3680 AKTÓW ŁASKI, A "MAGISTER" KWAŚNIEWSKI - 3252

Kwaśniewski: 26 zabójców, 12 gwałcicieli, 179 sprawców rozbojów, 15 łapówkarzy, 698 złodziei i 197 osób znęcających się nad rodziną.

Polecam:
http://www.wprost.pl/ar/9372/Fabryka-ulaskawien/?I= 953

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Fabryka

Fabryka ułaskawień


Lech
Wałęsa podpisał 3680 aktów łaski, a Aleksander Kwaśniewski - 3252.
Jesteś skazany za zabójstwo, siedzisz w więzieniu, masz ochotę je
opuścić i nie wiesz, jak to uczynić? Wcale nie musisz podejmować próby
ucieczki, wystarczy, że zwrócisz się z prośbą o ułaskawienie do
prezydenta RP! Jesteś gwałcicielem, odsiadujesz kilkuletni wyrok, a masz
ochotę zaszaleć na wolności?

 
Napisz list do
prezydenta! Jesteś gangsterem, któremu prokuratura udowodniła ciężkie
przewinienia, a chciałbyś wrócić do prowadzenia dawnych interesów? Zwróć
się do prezydenta! Z wyliczeń "Wprost" wynika, że za prezydentury Lecha
Wałęsy oraz podczas pierwszej kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego
zaledwie 20 proc. kierowanych do głowy państwa próśb o ułaskawienie
załatwiano odmownie!



REKLAMA




"Ułaskawienie jest ważną konstytucyjną
kompetencją prezydenta. Zgodnie z tą kompetencją prezydent nie musi się
tłumaczyć, kogo ułaskawia i dlaczego" - stwierdził publicznie Ryszard
Kalisz, do niedawna prezydencki prawnik. Czy jednak rzeczywiście opinia
publiczna nie powinna wiedzieć, dlaczego w latach 1996--2000 (w czasie
pierwszej kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego) prezydent ułaskawił - jak
wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości - 26 zabójców, 12
gwałcicieli, 179 sprawców rozbojów, 15 łapówkarzy, 698 złodziei i 197
osób znęcających się nad rodziną.
Jak traktować ułaskawienie przez
Lecha Wałęsę Andrzeja Zielińskiego, pseudonim Słowik, jednego z bossów
Pruszkowa, oraz członków tego gangu: Zbigniewa K. (Alego) i Janusza S.
(Dzika), a także "króla kasiarzy" Jerzego M. i "króla włamywaczy"
Jerzego N.? Jak to możliwe, że mimo negatywnych opinii prokuratury i
nagłośnienia sprawy w mediach, w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego
nie wstrzymano procedury ułaskawienia Mirosława Stajszczaka, skazanego
na trzy i pół roku pozbawienia wolności za skorumpowanie oficera UOP i
wydobycie od niego tajnego dokumentu. Stajszczak jest też zamieszany w
kilka wielkich afer gospodarczych (dwie z nich skończyły się wniesieniem
aktu oskarżenia, lecz wciąż odwlekane są procesy).


Droga na wolność, czyli co może urzędnik
Aleksander
Kwaśniewski podczas pierwszych pięciu lat prezydentury obdarował
wolnością łącznie 3252 skazańców, co oznacza, że codziennie w tym
okresie (wliczając święta, dni wolne od pracy) mniej więcej dwukrotnie
podpisywał akt łaski. Gwoli sprawiedliwości dodać trzeba, że Lech Wałęsa
był jeszcze bardziej miłosierny - ułaskawił 3680 osób, w tym wielu
sprawców najcięższych przestępstw (w momencie zamykania numeru nieznane
były jeszcze szczegółowe dane na ten temat). Znaczyłoby to, że dwaj
prezydenci nie robili nic innego, tylko w godzinach urzędowania
wertowali akta tysięcy więźniów? To oczywiście naiwne pytanie. Droga na
wolność dla wielu osądzonych i skazanych wcześniej bandytów wiedzie
przez biurka prezydenckich urzędników, i to niekoniecznie najwyższego
szczebla.
Wniosek najczęściej trafiał do dyrektora gabinetu lub
szefa kancelarii, a ci przekazywali go do biura prawnego, które
kierowało zapytania do sądów. Gdy biuro przygotowało własną decyzję na
temat wniosku, podpisywał go szef biura, prawnik prezydenta lub jego
zastępca. Taki wniosek szef kancelarii zanosił prezydentowi do podpisu.
Istniała także inna droga: wysoki urzędnik kancelarii mógł zlecić
przygotowanie opinii pracownikowi biura prawnego (nawet bez wiedzy jego
szefa) i z tą opinią pójść do prezydenta. Gdyby przygotowana normalnym
trybem opinia była negatywna, a ktoś chciałby mimo to przeforsować
ułaskawienie, musiałby się porozumieć z szefem kancelarii i prezydenckim
prawnikiem lub jego zastępcą.

Ułaskawienie Słowika
Andrzej Zieliński (Słowik),
zaczynający jako fryzjer w Stargardzie Szczecińskim, nie był pospolitym
przestępcą, gdy obdarowano go aktem łaski. - Twierdzę, że w 1993 r.
Słowika trudno było nazwać drobnym złodziejaszkiem. Był to człowiek
związany ze strukturami warszawskiej zorganizowanej przestępczości -
mówi Paweł Biedziak, rzecznik prasowy komendanta głównego policji. 22
września 1992 r. Słowik został zatrzymany - wraz z dziewięcioma innymi
osobami, w tym Henrykiem N., pseudonim Dziad, szefem Wołomina, oraz
Markiem K., pseudonim Oczko, liderem gangu z Pomorza - gdy konwojował
tira wypełnionego spirytusem z przemytu. Andrzej Zieliński posługiwał
się wówczas fałszywymi dokumentami na nazwisko Marek Stępniewski. Na
krótko Słowik trafił wówczas do aresztu. Mimo poważnych zarzutów
(przemyt, nielegalne posiadanie broni i fałszywych dokumentów), zaledwie
po trzech tygodniach wyszedł na wolność. 16 października 1992 r.
prokurator Włodzimierz Cacko podpisał decyzję o uchyleniu wobec niego
aresztu tymczasowego (sygnatura sprawy - V DS 250/92). Według ustaleń
policji, grupa pruszkowska przeznaczyła na uwolnienie Słowika 300 mln
starych złotych. Słowik miał się stawiać na policji, lecz wkrótce
zniknął i zaczął się ukrywać. "Odwieszono" mu więc poprzednie wyroki.

REKLAMA



Zaprzyjaźniony z Pruszkowem prawnik podpowiedział
wówczas gangsterowi rozwiązanie z ułaskawieniem. Dojścia do prokuratury i
wymiaru sprawiedliwości załatwił ówczesny poseł Tadeusz K. z Radomia
(trafił on nawet do Politycznego Komitetu Doradczego przy Ministrze
Spraw Wewnętrznych i miał dostęp do najściślejszych tajemnic państwa),
powiązany nie tylko z gangiem pruszkowskim, ale także z grupami z
Trójmiasta i Radomia. Z księgi interesantów w Kancelarii Prezydenta RP
jasno wynika, że w latach 1992--1993 poseł K. był tam częstym gościem.
Jak się dowiedzieliśmy, Jarosław S., pseudonim Masa, świadek koronny w
sprawie gangu pruszkowskiego, zeznał niedawno, że na początku 1993 r.
poseł K. skontaktował gangsterów ze znanym warszawskim adwokatem, a ten
obiecał załatwić sprawę ułaskawienia Słowika. Wziął za to 50 tys. USD.
Adwokat twierdził, że pozostałe 100 tys. USD, przekazane mu przez
Pruszków zapłacił urzędnikowi kancelarii Lecha Wałęsy. Jarosław S.
utrzymuje, że nie był to urzędnik wysokiego szczebla i że pochodził z
wybrzeża. W staraniach o ułaskawienie Słowika urzędnika tego poparł
jeden z wpływowych pracowników Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który za
pomoc zainkasował 40 tys. USD. Nasze informacje nie zgadzają się z
ostatnimi rewelacjami "Trybuny", twierdzącej, że Masa obciążył wysokich
urzędników kancelarii prezydenta Wałęsy. Stanisław Iwanicki, w 1993 r.
zastępca prokuratora generalnego, wydał negatywną opinię o ułaskawieniu
Słowika.
- W swoim wniosku Andrzej Banasiak (takie nosił wówczas
nazwisko) pisał, że ma kłopoty zdrowotne, rodzinne i - co było wtedy
"mocnym" hasłem - chce wziąć sprawy w swoje ręce. Nie było to w żaden
sposób uwiarygodnione, a poza tym kiedy składał wniosek, był "na
ucieczce", więc nie można było wydać innej decyzji niż odmowna -
opowiada Iwanicki.

Akt miłosierdzia czy podważanie zasad państwa prawa?
Skoro
w jednej sprawie możliwe było "kupienie" ułaskawienia, zapewne było to
możliwe także w wielu innych wypadkach. Masa twierdzi, że pośrednictwem w
załatwianiu takich spraw zajmowały się dwie warszawskie kancelarie
prawnicze. Za umożliwienie kontaktu z urzędnikami Kancelarii Prezydenta
brano przeważnie 50 tys. USD. Ani prezydent, ani szefowie jego
kancelarii nie byli i nie są w stanie dokładnie przeanalizować
wszystkich wniosków o ułaskawienie, tym bardziej że napływa ich około
czterech tysięcy rocznie. W praktyce wystarczało więc skorumpować
jednego urzędnika kancelarii, by wniosek miał duże szanse na pozytywne
rozpatrzenie - nawet po negatywnej opinii sądu i prokuratora
genaralnego. Łagodzenie bądź anulowanie wyroków niezawisłych sądów na
podstawie niejasnych kryteriów i nie do końca dających się kontrolować
procedur jest sprzeczne z zasadą demokratycznego państwa prawa.
Prezydent może wszak wydawać decyzje w sprawie ułaskawienia wbrew
opiniom sądów i prokuratury. Jeśli o ułaskawienie wystąpi z urzędu
prokurator generalny, można nawet zrezygnować z opinii sądów. Głowa
państwa nie musi też podawać powodów, na podstawie których skorzystała z
przysługującego jej prawa.

REKLAMA




Rada ułaskawień, czyli społeczna kontrola?
-
Wprowadzenie ustawowego ograniczenia prawa prezydenta do ułaskawienia
byłoby naruszeniem konstytucji. Można oczywiście zmienić konstytucję,
ale wydaje mi się, że instytucja ułaskawienia jest potrzebna - mówi
prof. Stanisław Waltoś, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zwolennikiem pozostawienia instytucji ułaskawienia w obecnej postaci
jest również prof. Andrzej Murzynowski z Uniwersytetu Warszawskiego,
autor jedynej w Polsce książki poświęconej tej problematyce. -
Należałoby może tylko poprawić praktykę stosowania łaski. Prezydent
każdorazowo powinien na przykład zapoznawać się z opiniami sądów - uważa
prof. Murzynowski. Ale przecież w praktyce jest to niewykonalne.
Prawnicy
są również niechętni powołaniu instytucji kontrolujących bądź
konsultujących decyzje prezydenta, na przykład specjalnej rady
ułaskawień, złożonej z wybitnych prawników bądź przedstawicieli różnych
opcji politycznych. Nie jest to wprawdzie rozwiązanie stosowane na
świecie, ale taka rada mogłaby pełnić wyłącznie funkcje opiniujące. -
Organizacja zaplecza przygotowującego listę osób godnych ułaskawienia
należy do prezydenta. On składa podpis i on ponosi za swoje decyzje
polityczną odpowiedzialność. Powołanie komisji czy rady, która
kontrolowałaby w tej sprawie prezydenta, zaprzeczałoby uprawnieniom
głowy państwa. Efektem byłoby rozmycie odpowiedzialności za konkretne
decyzje - przekonuje prof. Marian Filar, karnista z Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu. Czy jesteśmy więc skazani na obecny system
ułaskawień i na kolejne rewelacje o kulisach niektórych z nich?

Jawna zbrodnia - anonimowi zbrodniarze
Co zrobić,
aby w przyszłości uniknąć sytuacji, gdy z dobrodziejstwa ułaskawienia
korzystają groźni gangsterzy lub pospolici bandyci? "Jest rzeczą wysoce
pożądaną, aby opinia publiczna znała zasady, jakimi kieruje się Pan
Prezydent, stosując prawo łaski. Byłoby zatem właściwe, aby
społeczeństwo było systematycznie informowane o liczbie ułaskawionych,
przestępstwach, za które zostali skazani, oraz powodach ułaskawienia" -
zaproponował Jerzy Wierchowicz, przewodniczący Klubu Parlamentarnego
Unii Wolności, w liście otwartym do Aleksandra Kwaśniewskiego. Znamienne
przy tym, że pełna lista ułaskawionych nie trafia nawet do Ministerstwa
Sprawiedliwości. - Uważam, że prezydent nie powinien tłumaczyć powodów
ułaskawienia, ale powinien informować, kto dostąpił łaski - komentuje
prof. Marian Filar. Skoro prawomocny wyrok podawany jest do publicznej
wiadomości, dlaczego tajna miałaby być informacja o ułaskawieniu, jak
jest obecnie? - Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Byłaby to
niepotrzebna szykana, na wzór publikowania w "Monitorze Polskim" nazwisk
osób, które przyznały się do współpracy z SB - mówi prof. Andrzej
Murzynowski. Uwzględniając te argumenty, Jerzy Wierchowicz proponuje,
aby umieszczać na przykład w "Monitorze Polskim" inicjały osób, które
dostąpiły prawa łaski (wraz z uzasadnieniem). Umożliwiałoby to kontrolę
procedury ułaskawień bez ujawniania nazwisk.

REKLAMA




Prawo do łaski, czyli taryfa ulgowa
Kontrowersyjne
decyzje o ułaskawieniu nie są tylko polskim problemem. Prezydent USA
Gerald Ford skorzystał z prawa łaski wobec swojego poprzednika Richarda
Nixona, który ustąpił z urzędu w związku z aferą Watergate. Na Nixonie
ciążyło oskarżenie o ukrywanie i fałszowanie dowodów. Prezydent George
Bush, tuż po porażce w walce z Billem Clintonem, a przed ustąpieniem z
urzędu, ułaskawił sześciu wyższych urzędników administracji swojego
poprzednika Ronalda Reagana, zamieszanych w aferę Iran-Contras. Clinton w
ostatnich godzinach urzędowania w Białym Domu ułaskawił 177 osób, w tym
biznesmena aferzystę Marca Richa. Aż 12,8 tys. osób ułaskawił w
ubiegłym roku prezydent Rosji Władimir Putin, w tym około trzydziestu
członków różnych podmoskiewskich organizacji mafijnych. Poprzednik
Putina, Borys Jelcyn, ułaskawił w ostatnim roku swojej prezydentury o
tysiąc osób mniej, w tym ponad pięćdziesięciu wysokich urzędników
państwowych i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości skazanych za
korupcję.
Prawo do łaski przysługujące monarchom albo prezydentom
jest stosowane we wszystkich demokratycznych krajach świata. Wyjątkiem
jest Szwajcaria, gdzie prerogatywa ta przysługuje Zgromadzeniu
Federalnemu. W niektórych państwach z prawa do ułaskawienia mogą
korzystać gubernatorzy (na przykład w Stanach Zjednoczonych) albo
ministrowie sprawiedliwości. W Niemczech prezydent może przekazywać to
prawo premierom landów, ministrom finansów, sprawiedliwości, organom
prokuratury.
Osoby obdarzone przywilejem ułaskawiania powinny
pamiętać, że nie jest on bezwarunkowo akceptowany przez opinię
publiczną. W Belgii rozgorzała wielka debata publiczna, gdy część kary
darowano najbardziej znienawidzonemu przestępcy Marcowi Dutroux,
pedofilowi i wielokrotnemu mordercy. Po wyjściu na wolność popełniał on
kolejne zbrodnie. Także ułaskawiony w 1993 r. i ukrywający się obecnie
za granicą Słowik stał się jednym z najgroźniejszych bandytów w Polsce.
Instytucja ułaskawienia nie będzie więc wiarygodna dopóty, dopóki
przestępcy pokroju Słowika, Dzika, Alego czy Juniora będą mogli z niej
korzystać w tajemnicy przed opinią publiczną. Wielce wątpliwe jest też
obdarzanie łaską zabójców bądź gwałcicieli.
http://www.wprost.pl/ar/9372/Fabryka-ulaskawien/?O=9372&pg=3

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Nałęcz: Kancelaria nie szuka haków

To nie jest sprawa, którą obecna kancelaria
chciałaby się zajmować. Wypłynęła bez naszego udziału – tak Tomasz
Nałęcz skomentował sprawę ewentualnego udziału Marcina Dubienieckiego w
załatwieniu ułaskawienia dla Adama S. Zapewnił też, że prezydent
desygnuje każdego premiera, który będzie miał koalicyjną większość w
Sejmie.Nałęcz zapewnił, że żadnych
kontrolowanych przecieków od urzędników obecnego Pałacu nie było, a
sprawa to skutek dziennikarskiej dociekliwości i… poprzedniej kampanii
wyborczej.


- To efekt użycia przez Jarosława Kaczyńskiego i sztabu rodziny świętej
pamięci prezydenta. Wtedy reflektory zostały rzucone  na zięcia
prezydenta, on to najwyraźniej polubił, zadeklarował, ze będzie liderem
pomorskiej listy, nawet premierem, a dziennikarze zainteresowali się tą
sprawą – argumentował. Do tego, jak dodał, dziennikarze „mieli żal” do
kancelarii, że „niesłychanie skromnie na to zareagowała”, a Dubieniecki
„znalazł się w pierwszej linii polskiej polityki i nie może mieć
pretensji o zainteresowanie jego osobą przez media”.

Marcin Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej zarejestrował na siebie spółkę,... czytaj więcej »




"Nie jesteśmy stroną w sporze"


W poniedziałek szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski zlecił audyt
"procedur i trybu przygotowywania projektu decyzji" przez urzędników
prezydenta Kaczyńskiego w sprawie ułaskawienia Adama S. – To jest
niezależny audyt, który sprawdzi dokumenty. My nie będziemy tego
sprawdzać– zapewnił Nałęcz.


Pytany, czy – jak twierdzi PiS - chodzi o szukanie haków na poprzednią
administrację, zaprzeczył: - Kancelaria nie ma z tym nic wspólnego. Nie
jesteśmy stroną w sporze. W bardzo minimalnym stopniu i w granicach
prawa, nawet po zarzutach dziennikarzy, którzy zaczęli badać tę kwestię,
urzędnicy obecnej kancelarii poinformowali o tej sprawie – powtórzył.


"Zależy mi, żeby pamięć o poprzednim prezydencie była czysta"


Prezydencki doradca przyznał, że dziwi go zachowanie jego poprzedników. -
Mnie szczególnie zbulwersowało, że Lech Kaczyński ułaskawił niewiele
ponad 200 osób, czyli od bardzo wielkiego dzwonu, a tu cały chór
urzędników teraz mówi, że tego przypadku nie pamięta. To wzbudziło we
mnie sygnał alarmowy, więc zaapelowałem, żeby odświeżyli sobie pamięć –
dodał.

- Ja w tej sprawie sumienie mam czyste - zapewnił Andrzej Duda, minister w... czytaj więcej »




Nałęcz przekonywał też, że audyt ma na celu wyjaśnienie spraw, które
mogłyby rzutować na Lecha Kaczyńskiego. - Jeśli wszystko od A do Z było w
porządku, to odetchnę z ulgą, bo mi zależy, żeby pamięć o poprzednim
prezydencie była czysta i jasna. Ale znacząca część opinii publicznej
chciałaby wyjaśnienia tej sprawy w imię pamięci o Lechu Kaczyńskim. Ja
jestem wśród nich. To nie jest jakaś rywalizacja dwóch kancelarii –
zapewnił.


Desygnowanie premiera

- Jeśli jakaś partia wygrywa wybory, to powinno być rzeczą naturalną, że... czytaj więcej »

Doradca
Bronisława Komorowskiego był też pytany o wypowiedź prezydenta odnośnie
desygnowania premiera po wyborach. - Jeśli lider partii, która wygra
wybory, nawet względnie - nie mając bezwzględnej większości w Sejmie,
ale będzie dysponował bezwzględną koalicyjną większością w parlamencie
to oczywiście - prezydent powierzy mu misję tworzenia rządu – zadeklarował.


kaw//gak

http://www.tvn24.pl/12690,1695259,0,1,nalecz-kancelaria-nie-szuka-hakow,...


5 Mar 2011 ... jest gangsterem, skazanym m.in. za kierowanie grupą przestępczą. .... Tomasz
Nałęcz mówi Radiu ZET :"Okoliczności ułaskawienia Adama S. ...

http://www.dziennikbaltycki.pl/stron…nia-ulaskawien-nie-powinny,id,t.html



6 Mar 2011 ... Nałęcz: Dwuznaczność w kwestii ułaskawienia jest niedopuszczalna .... który
darował kary gangsterom z Pruszkowa czy mordercy, ...

http://www.polskatimes.pl/stronaglow…i-sprawe-wspolnika-marcina,id,t.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

18. Brak slow.

Ciekawe jaki procent Narodu to kupi?.

Temat zastepczy...jak zwykle.

W miedzyczasie sprzeda sie troche majatku narodowego!

Ostatnio zmieniony przez benenota o śr., 09/03/2011 - 00:25.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

19. @Benenota

typowa GRA OPERACYJNA SŁUŻB. Czekam, co z tego wyniknie.

Nałęcza wypuścili jak ogara do mediów, dzisiaj bardzo cichutko u Moniki O. popiskiwał, że to nie on, ....

Czekamy spokojnie, tylko idioci biora sie na takie stare numery rodem z PRL-u.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Ta cała sprawa (audyt

Ta cała sprawa (audyt Kancelarii Prezydenta ws. ułaskawienia Adama S. - red.) jest hańbą dla Polski. To jest hańba dla mediów i następców, którzy podejmują takie działania. Nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek audytu pracy prezydenta - emocjonowała się Anna Fotyga w programie "To był dzień" w Polsat News.

Prezydent Lech Kaczyński 9 czerwca 2009 roku ułaskawił Adama S., przedsiębiorcę z Kwidzyna. Trzy tygodnie wcześniej mężczyzna ten założył spółkę z Marcinem Dubienieckim, mężem Marty Kaczyńskiej. Kwidzyński biznesmen z Marcinem Dubienieckim w ciągu ostatnich miesięcy prowadzili liczne interesy. Również i obecnie są wspólnikami w jednej ze spółek.

Była minister spraw zagranicznych przypomniała na początku, że "niemal rok temu zginęła głowa państwa, która miała na temat systemu sprawiedliwości w Polsce zdanie znacznie bardziej precyzyjne niż ktokolwiek z polityków".

Fotyga zaznaczyła, że prezydent ma prerogatywę łaski i nie wyobraża sobie sytuacji, aby jakikolwiek urzędnik bądź następca prezydenta "ośmieliłaby się przeprowadzać audyt i ocenę decyzji Lecha Kaczyńskiego". - Szczególnie w sytuacji, kiedy osoba, której to dotyczy już nie żyje i nie może przekazać tych wszystkich przesłanek, którymi się kierowała - dodała.

Zdaniem byłej minister audyt ws. tego ułaskawienia zlecono "ze strachu, z powodu paniki obozu władzy przed pamięcią o prezydencie".

- Prezydent znał bardzo wiele polskich lokalnych układów, miał wiedzę znacznie bardziej precyzyjną niż ktokolwiek, nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek audytu. To była decyzja prezydenta, a nie urzędników. Prezydent do spraw ułaskawień podchodził niebywale pieczołowicie, wielokrotnie przeglądał akta, analizował przypadek, dopytywał ministrów, ekspertów. To był człowiek tytanicznej pracy - kilkakrotnie podkreślała Fotyga w "Polsat News".

Przyznała także, że Lech Kaczyński z rezerwą odnosił się do działalności, którą prowadził jego zięć. - Z całą pewnością prezydent nie chciał być z nią utożsamiany - powiedziała.

(PG)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/fotyga-to-hanba-dla-polski-mediow-i-naste...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. OPERACJA SPECJALNA dochodzi do ściany - czym tu jeszcze podpalic

no i mamy 'ałtorytet " :

Prokuratura powinna sprawdzić, czy to jest prawdziwy podpis prezydenta (Lecha Kaczyńskiego - red.) pod aktem łaski - powiedział w Radiu ZET były szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Prezydent Lech Kaczyński 9 czerwca 2009 roku ułaskawił Adama S., przedsiębiorcę z Kwidzyna. Trzy tygodnie wcześniej mężczyzna ten założył spółkę z Marcinem Dubienieckim, mężem Marty Kaczyńskiej. Kwidzyński biznesmen z Marcinem Dubienieckim prowadzili liczne interesy. Również i obecnie są wspólnikami w jednej ze spółek.

- Zięć pana prezydenta z tą osobą spaceruje. Urzędnicy prezydenta przedstawiają dokumenty, które mają ułaskawić tę osobę. Niepamięć pana Dudy jest zadziwiająca, bo takich nadzwyczajnych przypadków było 18. To tak rzadkie przypadki, że powinni to pamiętać – powiedział były szef MSWiA.

Kaczmarek zasugerował, że kancelaria prezydenta Bronisława Komorowskiego może jedynie sprawdzać dokumenty w sprawie ułaskawienia Adama S.. - Ułaskawienie tej osoby było nadmierną sytuacją. Tę sprawę powinna badać niezależna prokuratura - mówił.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wspolnik-dubienieckiego-ulaskawiony-spraw...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika larry

22. @ Pani Maryla !!

Radca prawny Tomasz Tuczapski wydał oświadczenie na temat "zbierania haków" przez prokuraturę na Marcina Dubienieckiego i osób związanych prezydentem z Lechem Kaczyńskim. W oświadczeniu czytamy: "Zastosowany wobec mojej osoby środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 6 miesięcy, w sprawie (...) prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu – był aresztem wydobywczym, którego celem było zmuszenie mnie do pomówienia osób bliskich związanych z śp. prezydentem Lechem Kaczyńskich tj. Marcinem Dubienieckim , Robertem Drabą (ministrem w Kancelarii Prezydenta)" - napisał prawnik w dokumencie przekazanym Onet.pl.
Według radcy prawnego pomówienia miały służyć "(...) wykorzystania takich pomówień do zatrzymania Marcina Dubieneckiego i Roberta Draby oraz zastosowania wobec wyżej wymienionych osób - środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania".
W oświadczeniu czytamy również, że, według Tuczapskiego, "prokurator Robert Mielczarek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, który postawił mi zarzuty w sprawie (...) zamierzał trzymać mnie w Areszcie Śledczym aż do czasu uzyskania takich pomówień".
Prawnik twierdzi, że katastrofa Tu-154 spowodowała, iż "(...) potrzeba pomówienia Marcina Dubieneckiego i Roberta Draby po śmierci św. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego utraciła sens. Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu uchyliła wobec mojej osoby stosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania - 6 dni po tragedii smoleńskiej".
"Podczas usiłowania przesłuchania mnie przez Dyrektora Delegatury ABW we Wrocławiu - zostałem pomówiony o współpracę na rzecz obcych wywiadów. Funkcjonariusze ABW Delegatury we Wrocławiu sfałszowali notatki służbowe, które uzasadniały moje zatrzymanie i zastosowanie wobec mojej osoby środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Nigdy nie zamierzałem uciekać ani się ukrywać w jakiejkolwiek sprawie, zawsze staję do walki a w sytuacji, w której prawda jest po mojej stronie, poczuwam się moralnie do obowiązku ujawnienia prawdy" - czytamy w dokumencie.
"(...) Złożyłem do Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia subsydiarny (prywatny) akt oskarżenia przeciwko prokuratorowi Robertowi Mielczarkowi z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, złożyłem do Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuraturze Generalnej wniosek o uchylenie immunitetu prokuratorskiego prokuratora Roberta Mielczarka. (...) Rozprawa w tej sprawie została wyznaczona na 28 marca tego roku" - poinformował w przekazanym dokumencie Tuczapski.

avatar użytkownika Maryla

23. Larry

gra operacyjna służb - na poczatek - dobrać się do SKOK - próbowali juz wczesniej, jak sprawa SKOK została "pomyślnie przeprowadzona" postanowiono wykorzystać materiały ponownie - uderzenie przed 10 kwietnia 2011 r.

Nie bronię tu nikogo, kto w sposób niezgodny z prawem chciał posiąść korzyści majątkowe, widzę OPERACJĘ SPECJALNĄ prowadzona przy pomocy funkcjonariuszy medialnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. wsioki w kancelarii? "Będzie audyt ws. tego ułaskawienia"

Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski zlecił audyt "procedur i trybu przygotowywania projektu decyzji" przez urzędników prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ułaskawienia przedsiębiorcy Adama S. - poinformowała PAP dyrektor biura prasowego Kancelarii Joanna Trzaska-Wieczorek.

Jak dodała, po zakończeniu audytu powstanie dokument i jego ustalenia będą mogły zostać podane do publicznej wiadomości. Audyt - zaznaczyła Trzaska-Wieczorek - będzie przeprowadzony przez "osobę z zewnątrz". Kancelaria Prezydenta zwraca uwagę, że nie chodzi o audyt samej decyzji ówczesnego prezydenta, ale przygotowania projektu decyzji, co leży w gestii prezydenckich ministrów.

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wiadomosci/art,1685,bedzie-audyt-ws-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Interesująca sekwencja wydarzeń w sprawie Dubienieckiego (Wiktor

Wiktor Kornhauer )
http://emigracja.salon24.pl/285701,interesujaca-sekwencja-wydarzen-w-spr...


Nie jest moją intencją bronienie Marcina Dubienieckiego.
Nie wiem na dobrą sprawę do końca w jaki sposób znalazł się on w
obecnej sytuacji. Mam jednak wiele wątpliwości co do specyfiki afery
wokół jego osoby. W mojej opinii zdarzenia, które dziwnym trafem
skumulowały się wokół męża Marty Kaczyńskiej nie mają znamion wydarzeń
naturalnych na co wskazuje poniższa sekwencja sporządzona na podstawie
medialnych doniesień.

  • Czerwiec 2009 - oskarżony i skazany na karę w zawieszeniu za wyłudzenia z PFRON Adam S. zostaje ułaskawiony przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
  • Grudzień 2009 - według niektórych mediów zięć Lecha Kaczyńskiego - Marcin Dubieniecki, zakłada firmę Sea View Investment,która ma się zajmować
    obrotem nieruchomościami. Według niego samego jego obecność w papierach
    spółki została spowodowana poprzez zastosowanie formuły "reprezentowania interesów innej osoby na zasadzie zawartej umowy powierniczego nabycia udziałów".
  • 2010 - współwłaścicielem spółki Sea View Investment  zostaje Adam S. Ten sam, który rok wcześniej został ułaskawiony przez Lecha Kaczyńskiego. AdamS. zmienia nazwę spółki na Megii Food Technology i od tego czasu spółka zaczyna się zajmować obrotem mięsem.
  • Listopad 2010 -Adam S. odsprzedaje swoje udziały w firmie Krzysztofowi T.- człowiekowi z przestępczą przeszłością uchodzącemu w Białej Podlaskiej za finansistę.
  • Listopad 2010 - Prokuratura Okręgowa w Łodzi wydaje list gończy za Krzysztofem T.
  • Grudzień 2010 - Dubieniecki spotyka się z Krzysztofem T. na gdyńskim molo. Spotkanie jest rejestrowane z ukrycia z dużej odległości profesjonalnym sprzętem fotograficznym.
  • 2 Marca 2011 - Krzysztof T. stawia się w łódzkiej Prokuraturze gdzie zostaje aresztowany.
  • Marzec 2011 - Najprawdopodobniej Kancelaria Prezydencka kierowana przez Jacka Michałowskiego "odpala" tzw. "aferę ułaskaskawieniową". W rolach głównych w tym skandalizującym spektaklu media obsadzają Marcina Dubienieckiego i nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego.
  • 9 Marzec 2011 - Super Expres publikuje zdjęcia z grudniowego spotkania Dubienieckiego z Krzysztofem T. Całość okraszona zostaje wymownym tytułem: "Marcin Dubieniecki i jego tajna narada z gwałcicielem Krzysztofem T."

(Ostatnie wydarzenia mają miejsce na
miesiąc przed rocznicą Katastrofy Smoleńskiej. Tragedii, która jest
wyjątkowo niewygodna dla niektórych i jako taka ze wszystkich sił
zamiatana pod dywan.)

Kilka rzeczy w wyżej podanej
sekwencji zdarzeń zdumiewa. Nie wiem jaka jest natura robienia interesów
w Polsce ale pomysł Adama S. żeby wchodzić w firmę zajmującą się
obrotem nieruchomościami, żeby sprzedawać mięso jest dość kuriozalny.
Powiem więcej - to biznesowy bezsens. Dodatkowe podejrzenia budzi osoba
Krzysztofa T., która pojawia się w otoczeniu Dubienieckiego w dość
dziwnych okolicznościach. Z kalendarium wynika, że list gończy za T.
mógł zostać wydany bezpośredio po sformalizowaniu jego zależności
biznesowej z Dubienieckim. Kolejna sprawa to tajemnicza sesja
fotograficzna Dubienieckiego ze ściganym. Zdjęcia są robione z dalekiej
perspektywy. Świadczy o tym geometria sylwetek ludzkich. Osoby
znajdujące się około 10-20 metrów za Dubienieckim są stosunkowo niewiele
mniejsze niż te, które stoją/idą przed nim
(patrz link do artykułu w Super Ekspressie).
Zwraca uwagę również to, że Krzysztof T. jest przez Dubienieckiego
wyraźnie trzymany na dystans podczas gdy on sam próbuje się dosłownie
przylepić do "wspólnika".

Do tego wszystkiego można
jeszcze dorzucić tzw. "sprawę Tuczapskiego". Wrocławski radca prawny
został aresztowany przez ABW w listopadzie 2009 roku. W tzw. areszcie
wydobywczym przesiedział pół roku. Podczas jego zatrzymania ABW wyniosła
i skopiowała dokumentację prowadzonych przez niego spraw. Między innymi
pism od Marcina Dubienieckiego wraz z aktami sprawy przez niego
prowadzonej, a także dokumenty dotyczące polityków PiS, z którymi
Tuczapski współpracował. Tuż przed aresztowanie Tuczapski został wezwany
na przesłuchanie do Prokuratury gdzie usłyszał, że jeżeli zezna coś na
Marcina Dubienieckiego i Roberta Drabę (współpracownika Lecha
Kaczyńskiego) to jego sytuacja się diametralnie zmieni.

Nasuwających się pytań jest wiele. Te najważniejsze dotyczą okoliczności w jakich pojawił się w otoczeniu Dubienieckiego Adam S. i dlaczego w listopadzie 2010 roku został on zastąpiony przez Krzysztofa T.
Dlaczego media, które tak ochoczo rzuciły się na zięcia Lecha
Kaczyńskiego pozostawiają jak na razie w zupełnym spokoju ludzi, którzy
samym swoim pojawieniem się zszargali mu opinie? Jaki charakter ma firma
rzekomo założona przez Dubienieckiego? Kto był głównym motorem tego
przedsięwzięcia? Czy Sea View Investment,
która później został przekształcona w firmę obracającą mięsem była
realnym, przynoszącym zyski bytem gospodarczym czy jedynie "złączką"
mającą powiązać Dubienieckiego (
a przez to również klan Kaczyńskich) ze światem przestępczym?

Pytanie na koniec dotyczy
intencji ludzi, którzy ewentualnie szyli całą sprawę. Na pierwszy rzut
oka może się wydawać, że chodzi o uderzenie w Kaczyńskiego. Być może
jednak chodzi o coś więcej. Dubieniecki na naszych oczach staje się
żywym przykładem tego co może spotkać "młodego, wykształconego, z
wielkiego miasta", któremu przyjdzie do głowy medialne wspieranie PiS.

Pozdrawiam

PS: Zachęcam do uszczegółowienia
sekwencji. Jeżeli czytelnicy mają dodatkowe wiadomości dotyczące wyżej
omawianaj sprawy bardzo proszę o linki. Najlepiej, żeby każdy fakt był
potwierdzony przez dwa lub więcej źródeł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński - ułaskawienia

http://zuzanna.salon24.pl/285742,walesa-kwasniewski-kaczynski-ulaskawienia


Wałęsa:

3454 ułaskawień, 384 odmów, średnia ułaskawień 2 dziennie, wliczając dni świąteczne.

Kwaśniewski:

4245 ułaskawień, 2112 odmów, średnia 1 dziennie

Kaczyński:

201 ułaskawień, 913 odmów. Średnio 1 ułaskawienie co osiem dni.

Komorowski:

52 ułaskawienia, 189 odmów, 1 ułaskawienie średnio co 4 dni.

 

Ułaskawienia kontrowersyjne:

L. Wałęsa

- Andrzej Z. "Słowik" ( ułaskawił go Lech Wałęsa), gangster. Do
towarzystwa ułaskawionych zostało też paru kumpli Słowika z gangu: ZbigniewK. (Ali) i Janusz S. (Dzik), a także "król kasiarzy" Jerzy M. i "król włamywaczy" Jerzy N.

A. Kwasniewski

- Peter V. skazany za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem (w
celach rabunkowych uderzył kobietę młotkiem i jeszcze żyjącą podpalił, w
wyniku czego zmarła), ułaskawienie w trybie nadzwyczajnym pomimo
negatywnej opinii prokuratora generalnego i sądu. Peter V. nazywany był
przez prasę "kasjerem lewicy".

- Zbigniew Sobotka, działacz PZPR i polityk lewicy, zamieszany w
aferę starachowicką. Mimo negatywnej opinii i sprzeciwu partii
zasiadających w ówczesnym Sejmie, kilka dni przed upływem kadencji A.
Kwaśniewski w drodze łaski zmienił wyrok.

Ale Kwaśniewski nie ułaskawiał tylko przestępców związanych z lewicą,
także pospolitych bandytów. W czasie pierwszejkadencji ułaskawił między
innymi: 6 zabójców, 12 gwałcicieli, 179 sprawców rozbojów, 15 łapówkarzy, 698 złodziei i 197 osób znęcających się nad rodziną.

 L. Kaczyński

- ułaskawienie Adama S., skazanego za wyłudzenie z PFRON 120 tys zł.

 

Nie mi bronić, lub oskarżać, ale coś mi się wydaje, że w statystyce
ułaskawień zmarły prezydent wypadł na najmniej skłonnego do ułaskawień.
Jego poprzednicy ułaskawiali osoby skazane za najcięższe przestępstwa i
osoby, które były w zażyłych związkach ze środowiskiem lewicy.

Mało kto o tym teraz mówi, że Marcin Dubieniecki nie tylko jest
zięciem zmarłego prezydenta, ale przede wszystkim synem barona lewicy
(cóż za zbieżność) Marka Dubienieckiego. Dziadek, Henryk Dobrowolski,
był w latach 80. przewodniczącym komisji rewizyjnej KC PZPR, dyrektorem
fabryki obuwia Syrena. Ojciec, adwokat Marek Dubieniecki, należał do
PZPR, od 10 lat jest szefem sądu partyjnego w pomorskim SLD. W kadencji
1993–97 r. był asystentem i doradcą prawnym posłanki Małgorzaty
Winiarczyk-Kossakowskiej.

Według Jarosława Szczukowskiego, szefa SLD na Pomorzu, jeszcze
w marcu 2010 r. Dubieniecki uczestniczył w zjeździe wojewódzkim
Stowarzyszenia Ordynacka, którego gośćmi byli Aleksander Kwaśniewski
i Włodzimierz Czarzasty.

 

 

 

Dziś lewica nie ma ochoty przyznawać się do faceta, którego jeszcze w 2002 wystawiała (SLD) w wyborach na radnych.

Niezależnie od tych faktów i zbieżności, czy ktoś kwestionuje prawo zmarłego prezydenta do ułaskawienia?

Nie, to wyjątkowe uprawnienie przynależne urzędowi.

Czy ktoś zaneguje, że zmarły prezydent ze szczególną
wstrzemięźliwością, wyróżniając się na tle poprzedników, stosował prawo
łaski?

Na miejscu byłych prezydentów czy obecnych polityków nie wieszałabym
psów o Adama S., bo marny wyłudzacz to jednak nie to samo co morderca i
kasjer lewicy. A nie wiadomo, kogo jeszcze Komorowskiemu albo kto tam po
nim nastanie przyjdzie mus ułaskawiać...

 

 

Ponadto tekst:

Fabryka ułaskawień, Wprost Numer: 9/2001 (953)

www.wprost.pl/ar/9372/Fabryka-ulaskawien/

Ws Dubienieckiego więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/ludzie/1507386,1,dubieniecki-marcin.read#ixzz1G7Iosswe

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. agentura musi poszukać nowego tyematu, ten zdycha

Seremet: ułaskawienie Adama S. to nic nadzwyczajnego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. agentura musi poszukać nowego tematu, ten zdycha

Seremet: ułaskawienie Adama S. to nic nadzwyczajnego

Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że nie widzi potrzeby interwencji prokuratury ws. ułaskawienia Adama S. Zaznaczył, że nie wyklucza, iż taka konieczność może się pojawić.

W poniedziałek szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski zlecił audyt "procedur i trybu przygotowywania projektu decyzji" przez urzędników prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ułaskawienia przedsiębiorcy Adama S. W ubiegłym tygodniu media poinformowały, że Adam S., z którym - według nich - Marcin Dubieniecki - mąż Marty Kaczyńskiej - założył spółkę, został w "trybie nadzwyczajnym" w czerwcu 2009 r. ułaskawiony przez Lecha Kaczyńskiego. Trzy tygodnie wcześniej S. założył spółkę z Dubienieckim.

Adama S. był skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 30 tys. zł grzywny oraz 120 tys. zł zwrotu wyrządzonej szkody. Skazano go za to, że kilka lat oszukiwał urząd skarbowy i PFRON.

"Osobiście nie widzę potrzeby interwencji ze strony prokuratury w to zdarzenie, co oczywiście nie oznacza, że w dalszym rozwoju zdarzeń, nie pojawi się taka konieczność, ale taka decyzja będzie zależeć zawsze do właściwego prokuratora" - powiedział w radiu RMF FM Seremet.

Zaznaczył, że Lech Kaczyński decyzję o ułaskawieniu podjął także wobec 17 innych osób. - Przejrzałem informacje dotyczące tych osób i tych zdarzeń, wobec których takie decyzje podjęto.(...) Nie dostrzegam wspólnych uwarunkowań tych spraw" - zaznaczył. Podkreślił, że nie widzi w nich nic nadzwyczajnego.
PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Bohater "Długu" szkolił

Bohater "Długu" szkolił klawiszy

Sikora wraz z Arturem Brylińskim zostali skazani na 25 lat więzienia
za zabójstwo bandytów naliczających im fikcyjny dług. Ich historia stała
się inspiracją do nakręcenia filmu.

Sikora po ponad dekadzie za kratkami został ułaskawiony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

W spotkaniu z nim, które odbyło się 2 marca, uczestniczyło około 200
funkcjonariuszy. – Mówiłem o zachowaniach człowieka w sytuacjach
ekstremalnych – opowiada "Rz" Sikora. – Oprócz tego oglądaliśmy
nakręcony przeze mnie film o Klubie Literackim działającym w Zakładzie
Karnym we Włocławku, gdzie byłem osadzony.

Kpt. Magdalena Chojnacka, psycholog więzienny z COSSW w Kaliszu,
tłumaczy, że Sikora potrafi ciekawie mówić o życiu więziennym i już
wielokrotnie brał udział w seminariach i spotkaniach m.in. ze
studentami.

Sikora jest bowiem członkiem zarządu Fundacji Europejskie Centrum
Wspierania Inicjatyw Społecznych, w której władzach zasiadają m.in.
prof. Andrzej Bałandynowicz, ekspert ds. więziennictwa, czy płk Zygmunt
Lizak, były dyrektor okręgowy SW w Krakowie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Oto skazańcy, których ułaskawił Komorowski

Od początku tego roku prezydent Bronisław Komorowski rozpatrywał sprawy 73 osób. Od początku jego kadencji takich spraw do kancelarii prezydenta trafiło 241. Kogo ułaskawił Komorowski? W tej grupie znaleźli się alimenciarze-oszuści, złodziej, nieszczęśnicy skazani za nielegalny połów ryb czy wyrąb drzewa. Ale też zabójca.

Listę ułaskawionych przez Komorowskiego analizuje Tokfm.pl. Z informacji portalu wynika, że W 2011 roku prezydent Bronisław Komorowski odmówił od początku kadencji 189 osobom, a zgodził się w 52 przypadkach.

Wśród ułaskawionych przez Komorowskiego osób znalazły się m.in osoby skazane za nielegalny połów ryb, groźby, sfałszowanie dokumentu, wyrąb drzewa oraz uchylanie się od służby wojskowej. We wszystkich sprawach akt łaski dotyczył zatarcia skazania, czyli uznania skazania za przestępstwo za niebyłe.

Inne przykłady ułaskawień, to dotyczyły osób, które uchylały się od obowiązku służby wojskowej, skazanych za sfałszowanie dokumentu, kradzieży, wyrębu drzewa, znęcanie się, kradzież z włamaniem, uchylanie się od alimentów. Jak podaje Tokfm.pl w przypadku znęcania zdecydował fakt, że mężowi wybaczyła pokrzywdzona żona.

16 listopada prezydent ułaskawił m.in. zabójcę i osobę, która uchylała się od obowiązku alimentacyjnego. Inne przestępstwa były mniejszego kalibru: kierowanie rowerem pod wpływem alkoholu, paserstwo i oszustwo.

Ostatni raz Bronisław Komorowski zastosował prawo łaski wobec 13 osób, w tym Artura Brylińskiego, bohatera filmu "Dług".

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/325910,oto-skazancy-ktor...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. "Bronisław Komorowski

"Bronisław Komorowski zapewnia, że dotąd stosował prawo łaski tylko w tych przypadkach, gdy pozytywną opinię o ułaskawieniu wydał sąd."
Tymczasem portal Dziennik.pl
wczoraj informował, że na 311 ubiegłorocznych wniosków dotyczących ułaskawienia Prokurator Generalny pozytywnie zaopiniował tylko 29 wniosków, a prezydent ułaskawił 52 osoby.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Lech Kaczyński nie chciał, Komorowski podpisał

Bronisław Komorowski podpisał akty łaski dotyczące osób, na których ułaskawienie nie zgodził się śp. prezydent RP prof. Lech Kaczyński - ustaliła „Gazeta Polska”. Wśród ułaskawionych przez prezydenta Komorowskiego osób są m.in. członkowie zorganizowanych grup przestępczych, zabójcy, osoby znęcające się nad rodziną oraz uchylające się od płacenia alimentów. W pięciu przypadkach prezydent Komorowski skorzystał z tzw. trybu nadzwyczajnego prezydenckiego ułaskawienia.
źródło:http://niezalezna.pl/7588-lech-kaczynski-nie-chcial-komorowski-podpisal

http://bialogwardzista.salon24.pl/287331,lech-kaczynski-nie-chcial-komor...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Ciekawa audycja w PR 24.


Ciekawa audycja w PR 24. "Zapytałam Wałęsę, jak to się stało, że ułaskawił "Słowika". Najpierw zaprzeczył..."

"Powiedział, że to niemożliwe. Pokazałam mu dokumenty i powiedział, że podłożono mu dokumenty". zdradza na antenie Radiowej Trójki Agnieszka Borowska,
dziennikarka kryminalna, która zajmowała się sprawą ułaskawianie gangu
pruszkowskiego przez Lecha Wałęsę.

Jako
dziennikarka kryminalna wielokrotnie słyszałam, że „Słowik” jest
specjalną postacią w gangu pruszkowskim. Jego życiorys wskazywał,
że posiada parasol ochronny. Padało wtedy nazwisko Wałęsy, który mógł
mu pomóc w karierze przestępczej.

Borowska nakreśla historię gangu pruszkowskiego i sprawy ułaskawienia Andrzeja Z.

Gang
pruszkowski to była zbrojna grupa dokonująca szeregu przestępstw,
napadów, porachunków zamachów i strzelanin. To był okres krwawych
porachunków grup przestępczych. Postać „Słowika” zyskiwała przychylność
wpływowych osób. W 1993 odsiadywał wyrok. Z powodu złego stanu zdrowia
uzyskał przepustkę.

— podkreśliła.

Dziennikarka podkreśla, że istnienie pruszkowskiej grupy przestępczej jest dziełem służb poprzedniego systemu politycznego.

Dobrze wiemy, że nie byłoby grupy pruszkowskiej, gdyby nie opieka byłych służb bezpieczeństwa PRL, które zakładały później grupy
do brudnej roboty. Nie byłoby „Słowika”, gdyby nie służby. Ocena jego
działalności pokazuje, że gdyby nie wstawiennictwo wysoko postawionych
urzędników, nie zyskałby on takiej sławy. To był przestępca, który był
na przepustce, następnie z niej uciekł, a później zwrócił się do Lecha
Wałęsy o ułaskawienie. Ci ludzie już kiedyś byli postrzegani jako grube ryby
świata przestępczego. Oni powinni być wyeliminowani z życia
publicznego, ale do tego życia powrócili. Nie odebrano im majątków,
odsiedzieli kilka lat i wrócili do gry. Nie zrobiliby tego, gdyby nie
mieli parasola ochronnego. Awansowali na białe kołnierzyki. Teraz
okradają skarb państwa za sprawą VAT.

— dodała.

Borowska wskazuje byłego prezydenta jako trybik dawnego mafijnego układu.

Kiedy
ja się zajmowałam sprawą ułaskawienia „Słowika”, to był pierwszy
moment, kiedy na światło dzienne wyszła sprawa zaangażowania się przez
Wałęsę. Nagle się okazuje, że wśród ułaskawionych znajduje się osoba,
która zagraża państwu. Zastanawiałam się dlaczego prezydent zwrócił
uwagę na tego człowieka. Udałam się do niego i zadałam mu pytanie, jak
widzi politykę ułaskawieniową? Powiedział, że starał się kierować
życiorysami, starał się zmienić bieg historii. Zapytałam, jak
to się stało, że ułaskawił „Słowika”. Najpierw zaprzeczył. Powiedział,
że to niemożliwe. Pokazałam mu dokumenty i powiedział, że podłożono
mu dokumenty. „Ja bym tego nie zrobił” - powiedział.
Byłam
zszokowana. Wydawało mi się, że jest to niemożliwe, że może tak się
zdarzyć. Lech Wałęsa bardzo mocno akcentował kwestię tego,
że podłożono mu dokumenty

– powiedziała.

Dziennikarka ujawnia kolejne fakty dotyczące zaangażowania polityków w sprawę gangu pruszkowskiego.

Miałam
również informacje, że poszła łapówka do pałacu prezydenckiego. Tak
dotarłam do Stanisława Iwańskiego, który podpisał się pod negatywna
opinią jak była zorganizowana praca kancelarii prezydenta i kto mógł
zrobić taki numer Wałęsie. To było trudne pytanie. W ramach śledztwa
pojawiły się informacje, że w sumie pięciu gangsterów dostało
ułaskawienia. Do dziś jest to nieustalone. Nie dało się potwierdzić tych
informacji. Grożono mi, poseł, przewodniczący komisji groził
dziennikarce. Groźby przekazano również do  szefa redakcji Publicystyki.
Bardzo poważnie potraktowano tę sprawę. Stanisław Iwanicki zadzwonił
do telewizji i powiedział, że „jej łeb urwą”. „Pani nie przesadza z tym,
bo mnie wyciągnęli z samochodu, więc i panią załatwią”. Miałam przez
miesiąc ochronę, mieszkałam w mieszkaniu operacyjnym. Zwykła sprawa
dziennikarska dała mi obraz, w jakim kraju żyję. W 2001 roku
dowiedziałam się, że takie sytuacje mogą mieć miejsce.
Zostawiłam tę sprawę

– zaznaczyła dziennikarka.

MW/polskieradio.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Jest decyzja o areszcie dla


Jest
decyzja o areszcie dla "Słowika", "Wańki" i "Parasola"! Nieoficjalnie:
Usłyszeli zarzuty związane z grupą przestępczą i handlem narkotykami

Jest decyzja o trzymiesięcznym areszcie dla Andrzeja Z. ps.
Słowik, Leszka D. ps. Wańka i Janusza P. ps. Parasol - dowiedziała się
w czwartek PAP.

CZYTAJ TAKŻE: CBŚP zatrzymało bossów grupy pruszkowskiej! Wśród nich jest Andrzej Z ps. Słowik. Kto jeszcze został zatrzymany?

Wobec
wszystkich moich trzech klientów został zastosowany środek
zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres
trzech miesięcy

— poinformowała w czwartek PAP mec. Julia Dekoninck, obrońca „Słowika”, „Wańki” i „Parasola”.

Zapowiedziała też złożenie zażalenia na tę decyzję.

Według nas decyzja o areszcie jest niesłuszna

— powiedziała.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, zatrzymani usłyszeli zarzuty związane z grupą przestępczą i handlem narkotykami.

W środę
Prokuratura Krajowa przekazała, że Centralne Biuro Śledcze Policji
zatrzymało ponad 20 osób, wśród nich Andrzeja Z. ps. Słowik, Leszka D.
ps. Wańka i Janusza P. ps. Parasol. PK zaznaczyła, że CBŚP dokonało
zatrzymań na polecenie mazowieckiego wydziału zamiejscowego departamentu
do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji PK w Warszawie oraz,
że zatrzymani zostaną doprowadzeni do wydziału i tam zostaną
im postawione zarzuty.

PK zaznaczyła też, że udzielenie szerszych informacji będzie możliwe po zakończeniu czynności procesowych przez prokuratora.

O zatrzymaniach informował we wtorek portal tvp.info.

Bossowie „Pruszkowa” mieli zostać zatrzymani w swoich domach

— podał we wtorek portal.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl