W ostatnim numerze "Uważam Rze" Jacek i Michał Karnowscy przeprowadzili interesujacy wywiad z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Rozmowa dotyczyła spraw bieżących, Marty Kaczyńskiej, możliwych koalicji powyborczych, Victora Orbana i jego reform na Węgrzech oraz ogólnego stanu państwa. Kaczyński słusznie zauważył, że w Polsce zaledwie dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego moze uchylić ustawę, co jest objawem głębokiej choroby aparatu państwowego. To zapewne sprowokowało braci Karnowskich do zadania ostatniego – fundamentalnego ,według mnie, pytania:

Czy nie jest tak, zgodnie z pańskim myśleniem, (...), że sanacji Polski nie da się jednak dokonać bez pewnego załamania się systemu politycznego, gospodarczego i społecznego? Czyli liczenia na całkowitą klęskę państwa czy gospodarki, co dla Polaków byłoby kataklizmem.”
Prezes PiS odpowiada w ten sposób: „Jestem ostatnim człowiekiem, który życzy Polsce załamania. Naprawdę. Chciałbym, żeby ta teza była nieprawdziwa, Polska bezwzględnie potrzebuje tej przebudowy, bo inaczej to się rzeczywiście załamie. Może uda się to zrobić jednak bez załamania, bo to byłaby tragedia wielu ludzie, całego narodu”.
Zwróćmy uwagę, że Kaczyński, nie odrzuca hipotezy dziennikarzy o zbliżajacym się katakliźmie. Mówi tylko, że chciałby, aby ten scenariusz się nie zrealizował. Odpowiedź prezesa PiS wskazuje na to, że on już dziś świetnie sobie zdaje sprawę z tego w jakim stanie jest państwo polskie, tak zwana III RP.
W tym samym wywiadzie neguje jednoznacznie możliwość koalicji z SLD, co przecież znacznie ogranicza zdolność koalicyjną PiS po nadchodzących wyborach.  Mówi o tym, że władzy nie można przejmować za wszelką cenę. Pytany o Orbana, wskazuje, dla kontrastu, na ograniczenia jakim podlegał kierowany przez niego gabinet w trakcie swoich półtorarocznych rządów. Wszystko układa się w jedną logiczną całość.
Kaczyński już chyba wie, że przejęcie władzy po najbliższych wyborach byłoby ruchem samobójczym. Stan finansów państwa jest już dziś zatrważajacy. Co gorsza, zarysował sie bardzo wyraźnie skrajnie negatywny trend przyrostu długu. Doszliśmy do stanu, w którym ministerstwo finansów zmienia swoje prognozy praktycznie z miesiąca na miesiąc. Unia Europejska widząc ryzyko destabilizacji całego regionu, wysyła juz swoich emisariuszy, którzy mają nakłonić rząd Tuska i Rostowskiego do wprowadzenia drastycznych cięć wydatków.
W tym samym czasie, ceny żywnosci i nośników energii gwałtownie rosną. Wynika to z nałożenia się czynników zewnętrznych i podwyżki podatków w Polsce. Kiedyś kryzys posłużył ekipie Tuska do usprawiedliwienia kiepskich wyników gospodarczych i utrzymania wysokiego poparcia społecznego, dziś spekulacja surowcami oraz żywnością zadziała w przeciwną stronę. Odczuwamy już rosnące niezadowolenie Polaków i strach przed nadchodzącym pogorszeniem warunków życia. Otwarcie zaczyna się mówić o ryzyku wybuchu społecznego – zjawisku, które jeszcze nie tak dawno wydawało nam się tak bardzo odległe.
W takich warunkach będzie działał nowy, koalicyjny rząd.  Nie będzie on w stanie przeprowadzić potrzebnych reform, bo jest zbyt wiele punktów oporu, miejsc, w których okopią się zwolennicy status quo. Oznacza to tylko dryf i szybki polityczny upadek. Wydaje się, że estalishment zastawił już pułapkę na PiS i będzie starał się o wciągnięcie partii Jarosława Kaczynśkiego do rządzenia. W ten sposób odium odpowiedzialności za bankructwo systemu spadnie na partię, która ten system w sposób radykalny krytykuje.
Tak więc pytanie braci Karnowskich było chyba najważniejszym jakie dziennikarz zadał politykowi w ciągu ostatnich kilku lat. Niestety, odpowiedź na nie jest twierdząca. Gruntownej przebudowy kraju nie przeprowadzimy bez załamania, a nawet rozpadu obecnych struktur państwa.
 
http://lubczasopismo.salon24.pl/media-watch/post/283408,prorocze-pytanie-karnowskich