O patologii życia politycznego i społecznego w Polsce.

avatar użytkownika Maryla

Związek Organizacji Polskich w Szwajcarii z rosnącym niepokojem obserwuje powszechny rozrost patologii w życiu politycznym i społecznym Polski. Objęła już ona chyba wszystkie dziedziny życia publicznego i wdziera się w życie prywatne i rodzinne Polaków. Chora idea globalizacji świata, bliźniaczo podobna do niedawnej idei komunizacji, opanowała umysły polityków, mediokratów i biurokratów. Celem jest ich globalna władza absolutna, a demokracja, to dzisiaj już tylko puste słowo, które stało się bezwolnym narzędziem w rękach starych i nowych totalitarystów. Media, poprzez półprawdy, kłamstwa i manipulacje, kształtują gremia decyzyjne, które - bez względu na fakty, dowody, argumenty i moralność - przegłosowują „demokratycznie” co jest dobre, a co złe. Prywata, nepotyzm, korupcja, kłamstwo, oszustwo, kradzież, agenturalność, a nawet i morderstwo stają się z woli demokratycznej większości uznaniowo winą, albo nie. Dyspozycyjni prokuratorzy i sędziowie, zależnie od uznania, oskarżają i orzekają ekspresowo, albo umarzają, bądź ciągną postępowanie aż do przedawnienia.

To głównie im zawdzięczamy rozpasanie i bezkarność bezprzykładnej kampanii antypolskich oszczerstw, i to dzięki nim oszczercy mogą brylować przed światem i są hołubieni przez antypolskie instytucje i środowiska w Kraju. Jak też się okazuje już 6-cioprocentowa frekwencja wyborcza wystarcza, żeby skompromitowany człowiek wszedł do Parlamentu i jest to uznawane za wybór demokratyczny. Faworyzowane są antydemokratyczne przywileje wszelkiej maści mniejszości (m.in. wasalne przywileje mniejszości niemieckiej w polskim Parlamencie) i parytety zaprzeczające zamysłowi wyboru najwłaściwszego umysłu. W demokratycznych głosowaniach Parlamentu stosowana jest dość często, prowadząca nierzadko do szkodliwych rezultatów, t.zw. „dyscyplina partyjna”, wprowadzana czasem przez kilka osób lub jednoosobowo przez leadera ugrupowania. Mimo, że praktyka ta ma miejsce też i w Parlamentach innych krajów, to jednak uważamy, że stwarza ona pole do niebezpiecznych manipulacji i Trybunał Konstytucyjny powinien rozważyć, czy aby nie ma ona znamion antydemokratycznej zmowy grup interesów, godzącej w suwerenność Parlamentarzysty i zmuszającej go do decyzji sprzecznych z jego wolą, związaną też często przyrzeczeniem złożonym wyborcom. Wyborcze obietnice i publiczne kłamstwa polityków, dziennikarzy, „autorytetów” i „ekspertów” pozostają bez jakichkolwiek konsekwencji, a wolność słowa oficjalnie, a często i prawnie przyjmowana jest jako przyzwolenie do bezkarnych kłamstw, oszczerstw i manipulacji.

Wszystkie dotychczasowe, „potransformacyjne” ekipy parlamentarne i rządowe nie chciały, lub nie zdołały przeprowadzić ani dekomunizacji, ani lustracji. Przystano na zniewalający Traktat Lizboński i nie ujawniono nawet bardzo ważnego dla bezpieczeństwa Państwa Polskiego aneksu do raportu o Wojskowych Służbach Informacyjnych. Skutek jest taki, że w kluczowych decyzjach dotyczących naszego Państwa i Narodu widać wyraźnie realizację obcych interesów, bo nikt nas nie przekona, że komunistyczni funkcjonariusze i agenci, podlegający służbowo Moskwie wcześniej, przestali jej podlegać dzisiaj, i że nie werbują dla Moskwy młodszych następców. Widać też wyraźnie, że ci moskiewscy agenci uzyskali przyzwolenie, a może i polecenie współpracy z agentami niemieckimi (i nie tylko), i że służą każdemu, byle tylko przeciw Polsce i Polakom. I to właśnie dlatego śledztwo smoleńskie oddano usłużnie Moskwie i zaniechano zwrócenia się o pomoc do NATO.

A jeszcze do tego żałość wzbudza polski minister, który zamiast oburzyć się na oszczerstwa pseudomiędzynarodowej komisji rosyjskiej oraz na skandaliczne wygrażanie gułagiem wdowie po ofierze katastrofy, godzi się na rosyjskie krętactwa ze zmienianymi zeznaniami kontrolerów i stwierdzonymi manipulacjami zapisów na kopiach rejestratorów dźwięków. W dalszym ciągu nie ma też przecież dostępu do niszczonego wraku samolotu oraz protokołów sekcji zwłok. Polska nie posiada oryginałów czarnych skrzynek, w których można by stwierdzić przyczyny „niedostatków” na wcześniej dostarczonych Polsce kopiach. I nie ma także szeregu innych kluczowych dowodów, a polski minister, będący jednocześnie Przewodniczącym Komisji, zapowiada „raport polski jeszcze bardziej Polaków obciążający”. No, to już wyjątkowy tupet.

Wyraźnie też agentury sprawiły, że po odkryciu bogatych pokładów gazu w Polsce „strona polska” usilnie zabiegała o przedłużenie na kolejnych wiele lat kontraktu na dostawy gazu z Rosji i potulnie godzono się na układanie rury bałtyckiej w sposób blokujący polski port gazowy w Świnoujściu. To właśnie dlatego, zamiast widzieć w polskim gazie szansę na spłacenie horrendalnego długu, zlikwidowanie deficytu i wyciągnięcie Polski z ruiny gospodarczej, oddano obcym prawo do wierceń i eksploatacji tych złóż za cenę nieporównanie niższą, niż czynią to Arabowie. Dlatego też kręcono i oszukiwano, doprowadzając do praktycznej likwidacji polskiego przemysłu zbrojeniowego, lotniczego, maszynowego, tekstylnego, farmaceutycznego, stoczniowego, polskiego rybołówstwa, górnictwa i polskiego sektora bankowego, do degradacji polskiego rolnictwa, polskiej służby zdrowia i rodziny oraz zapaści wielu innych dziedzin polskiego życia społecznego i gospodarczego. Tworzy się synekury dla zwolenników tej polityki, zwiększając po cichu o kilkadziesiąt tysięcy liczbę pracowników administracji państwowej, by po tym, przy medialnym akompaniamencie, ogłosić jej 10-ciotysięczną redukcję, służącą najwyraźniej zwalnianiu politycznych przeciwników.

Po rabującej społeczeństwo kilkudziesięcioprocentowej lichwie i podatkowych manipulacjach, doprowadzających do upadłości i wyprzedaży za bezcen setek dobrze funkcjonujących państwowych przedsiębiorstw, podzielono nieliczne pozostałe przedsiębiorstwa na przeróżne spółki, mnożące liczby prezesów, dyrektorów, zarządów i rad nadzorczych; potworzono kompanie, fundusze i setki innych, kolejnych synekur dla pasożytniczych pośredników. Na wszystkie tematy i potrzeby powprowadzano słowa-klucze. „Restrukturyzacja” oznaczała praktycznie grupowe zwolnienia i wstęp do likwidacji zakładu, „prywatyzacja”, to sprzedaż za bezcen lub wrogie przejęcia, niekończące się „reformy”, to głownie wymiana ekip kierowniczych na „swoje”, a wymyślone ostatnio „uzawodowienie” armii, to po prostu likwidacja polskich narodowych sił obronnych, by teraz w wiadomościach polskiej telewizji (np. w dzisiejszym „Infodzienniku” TVP) móc otwarcie propagować werbunek Polaków do Bundeswery, w której, w odróżnieniu od Wojska Polskiego, „ za dobre pieniądze będą mogli służyć Polacy”.

Wzorem udanej likwidacji polskich przedsiębiorstw, tą samą drogą prowadzi się do likwidacji Polskiego Państwa, bo tak jak zwiększano zadłużenie przedsiębiorstw powyżej granic ich wypłacalności, tak czyni się teraz w stosunku do całego Państwa. Sprawujący władzę zachowują się, jak alkoholik zaciągający długi, wysprzedający dobytek i trwoniący wszystko, pozostawiając głodne i obciążone jego długami dzieci na ulicy. Odbywa się to wszystko zgodnie z zupełnie jawnym planem likwidacji państw i narodów europejskich, o których już wiosną 1992 r. były polski premier, a obecnie Przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze RP, Jan Krzysztof Bielecki – podczas wykładu dla funkcjonariuszy Komisji Wspólnot Europejskich - stwierdził w Brukseli, że nacjonalizmy są zagrożeniem jedności europejskiej i dlatego należy zlikwidować państwa europejskie. W praktyce oznacza to jednak likwidację państw i narodów, które zlikwidować się dadzą. Silniejsze (i ich narodowe armie) się ostaną, a nawet - wchłaniając zlikwidowane - wzmocnią.

Ta likwidacja Państwa i Narodu Polskiego nie ogranicza się jednak tylko do strefy gospodarczej, czyniąc z Polaków europejskich pariasów, poszukujących jakiejkolwiek pracy u innych. Zamiast prowadzenia polskiej polityki historycznej atakowana jest też narodowa pamięć historyczna. Eliminowane są programy historyczne, patriotyczne lektury, lekcje historii i publiczny dostęp do dokumentalnych filmów historycznych. Pozbawione pamięci historycznej kolejne pokolenie zachowa świadomość narodową pozbawioną narodowej dumy, a wygnane w świat za chlebem przekaże ją następnym generacjom jako coraz słabszą więź językową i wspomnienia na poziomie doznań turystycznych. Autorom programu wynaradawiania, naszym wrogom, o to właśnie chodzi i dlatego wzywamy patriotyczną opozycję w Kraju do gromadzenia rezultatów wszystkich krajowych, i europejskich, parlamentarnych głosowań, wszystkich krajowych i międzynarodowych wystąpień oraz wszystkich publikacji z imiennym ich uszeregowaniem. Wszystkie te materiały muszą zostać uwiecznione na stronie internetowej. Być może zgodzi się je przyjąć „Nasza Polska”, albo ONP „Liga Polska”. W razie trudności z adresem internetowym w Kraju gotowi jesteśmy otworzyć stronę internetową w Szwajcarii. Musimy ich wszystkich policzyć i rozliczyć. Za kłamstwa, zdradę, oszczerstwa oraz za zagarnięte przez nich, rozdane za bezcen i przetrwonione polskie mienie. Do ostatniego słowa i do ostatniego grosza.

Związek Organizacji Polskich w Szwajcarii
dr Jerzy Miodoński, Prezes
Stanisław Komorski, Sekretarz
Benedykt Drewnowski, Skarbnik Bogusław Śniegocki, Andrzej Kolatorski, członkowie

B e r n o, 15. II. 2011 r.
Länggassstrasse 28, 3012 Bern, Schweiz

 

http://naprawderazem.salon24.pl/282750,o-patologii-zycia-politycznego-i-spolecznego-w-polsce

 

 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika basket

1. Gotowy,

skrócony Akt Oskarżenia przed TS.

basket