Homilia abp Stanisława Gądeckiego wygłoszona w Poznaniu dnia 22.02.2011r.

avatar użytkownika Redakcja BM24

Abp Stanisław Gądecki. Prowadź mnie, Światło, swą błogą opieką. Święto Katedry św. Piotra Apostoła (22.02.2011).

 

Ekscelencje, Najczcigodniejsi Księża Biskupi,
Kapituło Archikatedralna,
Magnificencje, Panowie Rektorzy i Prorektorzy Wyższych Uczelni Miasta Poznania,
Magnificencje Rektorzy Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych,
Panie Prezesie Poznańskiego Oddziału PAN,
Panie Prezesie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk,
Członkowie Rady Społecznej przy Arcybiskupie Poznańskim,
Dziekani i Profesorowie, Adiunkci, Doktoranci,
Duszpasterze Akademiccy,
Bracia i Siostry w Chrystusie!

 

Dzisiaj obchodzimy dość tajemnicze święto, niepodobne do innych świąt liturgicznych. W dniu dzisiejszym czcimy bowiem Katedrę św. Piotra Apostoła. 

Słowo „katedra” znaczy pierwotnie uroczyste siedzisko (cathedra), na którym zasiada biskup. Tego rodzaju siedzisko ma swoje historyczne znaczenie. Kiedy w starożytności ktoś obejmował ważny urząd, najpierw musiał objąć w posiadanie przysługujące mu miejsce. Król obejmował tron. Sędzia obejmował siedzenie sędziowskie. Uczony obejmował katedrę. To dawne znaczenie przetrwało do dzisiaj w nazewnictwie uniwersyteckim; profesorowie posiadają katedry, czyli kierują nauczaniem w określonej dziedzinie wiedzy, ponieważ zdobyli uznanie w swojej dziedzinie, autorytet, weszli w posiadanie określonej władzy, wyrażonej zewnętrznie w postaci profesorskiego fotela. Mieć oficjalne siedzisko znaczy piastować określony urząd. Prawnym posiadaczem siedziska biskupiego jest ten biskup, który może wylegitymować się autentyczną sukcesją apostolską. Stąd siedzisko biskupie jest jednocześnie synonimem sukcesji apostolskiej.

W rzymskiej bazylice św. Piotra przechowuje się do dzisiaj drewniany tron, na którym miał zasiadać Apostoł Piotr, kiedy przewodniczył zebraniom wiernych. Swoją formą przypomina on starorzymskie  sedia gestatoria i znajduje się w apsydzie bazyliki watykańskiej, za konfesją Berniniego, pod oknem przedstawiającym Ducha Świętego, w potężnym spiżowym pomniku noszącym do dzisiaj nazwę „ołtarza Katedry”.

Jeszcze bardziej spektakularnym wyobrażeniem katedry św. Piotra jest rzeźba odlana w brązie przez Arnolfo di Cambio (1245-1302), umieszczona po prawej stronie nawy głównej bazyliki watykańskiej, w pobliżu konfesji. Przedstawia ona św. Piotra zasiadającego na marmurowej siedzisku, w postaci nauczyciela wiary, błogosławiącego wiernych, z kluczami władzy piotrowej w ręku. 

Od tronu biskupiego bierze swoją nazwę główny kościół biskupa diecezjalnego (ecclesia cathedralis); „głowa i matka” wszystkich kościołów diecezji; kościół, w którym biskup naucza, sprawuje liturgię, udziela święceń i sakramentów. W Poznaniu jest to kościół absolutnie wyjątkowy; katedra pierwszego biskupstwa na ziemiach polskich.

1.    PRYMAT

Ale święto Katedry św. Piotra to coś więcej niż tylko kwestia siedziska. Watykańskie pomniki zwracają nam uwagę na to, co te przedmioty symbolizują. One przywołują na pamięć Piotra, któremu Chrystus powierzył zadanie Pasterza Ludu Bożego w jego drodze ku niebu. Wskazują na piotrową „powagę i władzę pasterza i nauczyciela” (Paweł VI, Katedra Świętego Piotra. Przemówienie podczas Audiencji generalnej – 22.02.1964). 

a.    Tę władzę nauczania Chrystus przekazał Piotrowi, wyróżniając go w szczególny sposób spośród wszystkich Apostołów:

W Cezarei Filipowej Piotr usłyszał Jezusowe słowa: „Ty jesteś Piotr (czyli Skała), i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16,18-19). Ta obietnica została skierowana tylko do św. Piotra; publicznie, wobec wszystkich Apostołów. 

Drugi tekst o prymacie przekazuje nam Ewangelia św. Łukasza. Podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus, zapowiadając zdradę Piotra, powierza mu zadanie utwierdzania braci w wierze: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę, ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty, kiedy się nawrócisz, utwierdzaj braci twoich” (Łk 23,31-32).

Po raz trzeci, po zmartwychwstaniu, nad Jeziorem Galilejskim Piotr usłyszy Jezusowe: „Paś baranki moje” – „Paś owce moje” (J 21, 15-17).

I faktycznie, Nowy Testament potwierdza to, że Piotr - po wniebowstąpieniu Chrystusa - sprawował najwyższą władzę w Kościele. Jego władzę nauczycielską uznają również Ojcowie Kościoła. „Jeden tylko Piotr – powie Leon Wielki - zostaje wybrany spośród całego świata i postawiony na czele wszystkich powołanych ludów oraz grona Apostołów i wszystkich ojców Kościoła. Wprawdzie wśród ludu Bożego wielu jest kapłanów i wielu pasterzy, ale ich wszystkich, którymi najpierw włada Chrystus, ma prowadzić Piotr. Ukochani! Bóg w swej łaskawości dał temu mężowi wielki i podziwu godny udział w swej władzy; a jeżeli z woli Bożej także i pozostali pasterze Kościoła mieli ją dzielić z Piotrem, to jednak wszystko, czego im Bóg udzielił, dał im przez niego.[...]

Co prawda prawo posługiwania się tą władzą przeszło i na pozostałych Apostołów, a postanowienie zawarte w tych słowach odnosi się także i do wszystkich pasterzy Kościoła. Jednakże nie bez powodu jednemu zostało powierzone to, co dotyczy wszystkich. Ta władza została powierzona w szczególności Piotrowi, albowiem przewyższa on godnością wszystkich pasterzy Kościoła” (Św. Leon Wielki, Kazanie 4 w rocznicę wyboru, 2-3).

b.    Owa Katedra Piotra widziała upadek wielu systemów, teorii i hipotez walących się w gruzy jedne po drugich, „a ona jedyna nadal stoi i od dwu tysięcy lat daje pewność wielkiej katolickiej rodzinie” (Paweł VI), wyrażając dawną prawdę Ewangelii nowym językiem i spoglądając na nią z perspektywy tysiącleci.

W rozmowie z Peterem Seewaldem Benedykt XVI wspomina, że w dawnych latach swojej profesury uniwersyteckiej przeżywał kryzys, który dotyczył chrześcijańskich aspiracji do posiadania Prawdy. Niepokoiłem się - powiada - że sposób, w jaki obchodzimy się z pojęciem prawdy chrześcijaństwa w istocie oznacza uzurpację, brak szacunku wobec innych. Dopiero po latach, po przemierzeniu problemu wzdłuż i wszerz zrozumiałem, iż - odchodząc od pojęcia prawdy - chrześcijanie odchodzą od samych fundamentów. Chrześcijaństwo faktycznie głosi, że ma coś najistotniejszego do powiedzenia o Bogu i człowieku. O świecie i jego przyszłości. Coś co jest prawdą a zarazem źródłem światła. Stąd też obowiązkiem chrześcijaństwa jest poszukiwanie prawdy, odwaga jej przyjęcia i strzeżenie jej depozytu (por. ks. Jerzy Szymik, Katedra św. Piotra, czyli....). Faktycznie, odtąd obrona prawdy i rozumu stały się jego podstawowym zadaniem, tym bardziej na urzędzie papieskim, który w przedziwny sposób łączy w sobie dwie katedry; uniwersytecką i piotrową.

Myliłby się jednak ten, kto uważałby, że nauczanie papieskie przekazuje prawdę w sposób arbitralny, czyli nie liczący się ze zdaniem innych, narzucający swoje opinie i rozstrzygnięcia, w sposób nie przyjmujący sprzeciwu. Papieski prymat różni się swoją istotą i sposobem sprawowania od form rządzenia istniejących w ludzkich społecznościach. Nie jest to urząd koordynujący ani kierowniczy. Nie można go sprowadzić do prymatu honorowego ani też pojmować jako monarchii typu politycznego. Podobnie jak wszyscy wierni, Biskup Rzymu musi być uległy Słowu Bożemu i wierze katolickiej, będąc gwarantem posłuszeństwa Kościoła i - w tym znaczeniu - jest servus servorum. Papież nie podejmuje decyzji samowolnie, ale wyraża wolę Boga, który przemawia do człowieka w Piśmie Świętym przeżywanym i interpretowanym przez Tradycję; innymi słowy, episkopé prymatu ma swoje granice,  wynikające z Bożego prawa i z nienaruszalnej boskiej konstytucji Kościoła zawartej w Objawieniu (por. Prymat następcy Piotra w tajemnicy Kościoła. Uwagi Kongregacji Nauki Wiary – 1999, p. 7). Na tym zasadza się siła owego fenomenu zwanego nauczaniem Katedry Świętego Piotra, które w tak kompetentny i wiarygodny sposób uosabiał głos Jana Pawła II. 

Gdy więc z szacunkiem odnosimy się do Magisterium Kościoła, wówczas tym samym oddajemy cześć samemu Chrystusowi Nauczycielowi. Uznajemy „przedziwną równowagę funkcji, ustanowioną przez Niego w tym celu, aby Kościół zawsze mógł się cieszyć pewnością objawionej prawdy, jednością tej samej wiary, świadomością swego autentycznego powołania, pokorną świadomością, że zawsze jest uczniem boskiego Mistrza, miłości, która zbiera go w jedyne zorganizowane Ciało mistyczne i uzdalnia je do dawania świadectwa Ewangelii ze spokojną pewnością” (Paweł VI, Katedra Świętego Piotra. Przemówienie podczas Audiencji generalnej – 22.02.1964).

2.    PROFESOROWIE (poznawać prawdę-być wiernym prawdzie-przekazywać prawdę)

a.    poznawać prawdę

Ale dzisiejsze święto jest dla nas nie tylko przypomnieniem doniosłości nauczania papieskiego, ono pośrednio wskazuje nam na znaczenie każdego kompetentnego nauczania, w szczególności zaś na powagę nauczania akademickiego. I chociaż nauczanie akademickie nie wyrasta z mandatu piotrowego, to jednak inspiruje się podobnym pragnieniem i dążeniem do prawdy. Dlatego święto Katedry św. Piotra może być słusznie uważane za święto patronalne nauczycieli akademickich. Także święto nauczycieli akademickich Miasta Poznania, zwanego - przez Jana Pawła II - miastem „współczesnej kultury uniwersyteckiej” (Jan Paweł II, Homilia podczas Mszy św. beatyfikacyjnej matki Urszuli Ledóchowskiej, Poznań - 20.06.1983).

Przecież wszelka kultura uniwersytecka bierze swój początek z człowieczego pragnienia poznania prawdy. Prawda jest dogłębną przyczyną powstania uniwersytetu i każdej wyższej uczelni. Jest najwyższym i dominującym celem badań i nauczania akademickiego, podstawowym zadaniem wyższej uczelni. Początek każdej autentycznej wyższej uczelni kryje się właśnie w pragnieniu poznania istoty rzeczy, odkrycia jej ukrytej natury oraz nazwania jej po imieniu. To właśnie ten rodzaj pragnienia nadaje godność i wielkość badaniom naukowym.

Dnia 9 lutego br. głos pochodzący z warszawskiego środowiska akademickiego przypomniał nam o tym w sposób jednoznaczny: „Przysięga doktorska którą składaliśmy, wspólna dla całego Uniwersytetu w zasadzie mówi tylko o Prawdzie: ‘nie dla czczej chwały, ale by jaśniej błyszczało światło Prawdy, od którego dobro rodzaju ludzkiego zależy.’ Każdy więc z doktorów Uniwersytetu wyrażał przekonanie, że Prawda istnieje i jego celem będzie dążenie do niej. [...]  Gdyby Uniwersytet kiedykolwiek zrezygnował z poszukiwania Prawdy, to stalibyśmy się tylko zbiorowiskiem przebierańców w togach” (W obronie prawdy, Rzeczpospolita 9.02.2011).

Akademickie poszukiwanie prawdy nosi cechy poznania uniwersalnego. Nie znaczy to, iż obejmuje ono pełen wachlarz wszystkich dyscyplin naukowych, ale raczej, iż każda dyscyplina jest uprawiana w duchu uniwersalności, czyli ze świadomością, że każda z pozostałych dyscyplin - chociaż odmienna - jest w taki sposób związana z pozostałymi. Że nie da się jej nauczać poza kontekstem wszystkich pozostałych. Ograniczenie się do jednej dyscypliny oznacza - prędzej czy później - skazanie się na jałowość. Implikuje niebezpieczeństwo przyjęcia wycinka rzeczywistości za całkowitą prawdę. W rzeczywistości zaś każda z nauk jest próbą dostrzeżenia złożonej jedności prawdy w splocie różnych gałęzi wiedzy, wzajemnie się uzupełniających (por. Jan Paweł II, Uniwersytet w Kolonii, 1980).

Każda dziedzina wiedzy - uprawiana przez ludzi wolnych i w sposób wolny, podporządkowana jedynie obiektywnej prawdzie i właściwym dla niej regułom metodycznym - jest równoprawna. Żaden z wydziałów, wchodzących w skład jednego organizmu poświęconego nauce, nie jest „wyższy” niż inne. Żaden z wydziałów nie powinien sprawować nad innym jakiejś władzy. Żaden z nie powinien dyktować innemu wydziałowi warunków pracy naukowej (prof. M.A. Krąpiec).

W tym procesie intelektualnym wiara w Boga nie tłumi w ludziach nauki poszukiwania prawdy, wprost przeciwnie, jeszcze bardziej zachęca do jej poszukiwania. W perspektywie wiary, praca badawcza na wyższej uczelni jawi się bowiem jako służba królestwu Bożemu, skoro cel badań naukowych nie zawiera się przecież w nich samym. Ostatecznie służą one przecież chwale Bożej oraz duchowej i materialnej promocji ludzkości.

„Istotne jest byśmy uświadomili sobie pierwszeństwo etyki przed techniką, prymat osoby wobec rzeczy, wyższość ducha nad materią. Sprawie człowieka służyć będzie jedynie poznanie zespolone z sumieniem. Ludzie nauki, jeśli mają naprawdę pomóc ludzkości, muszą zachować świadomość transcendencji człowieka wobec świata i Boga wobec człowieka'” (Jan Paweł II, Ex corde Ecclesiae, 18).

Zwyczajna wiedza zasmuca – uczył św. Augustyn. Faktycznie, kto gromadzi zwykłą wiedzę o tym, co dzieje się w świecie, ostatecznie popada w smutek. Od tego rodzaju smutku ratuje nas świadomość tego, iż celem poznania prawdy jest poznanie dobra. Autentyczna służba prawdzie kieruje nas ku dobru. Prawda domaga się tego, byśmy stali się dobrzy (por. Benedykt XVI, Papież nie narzuca wiary, lecz zachęca do szukania prawdy). A zatem człowiek nauki nie będzie tworzył idei, dzieł, wytworów techniki i sztuki bez pytania się o dobro człowieka. Raczej będzie dojrzale identyfikował prawdę i odpowiedzialnie wskazywał na dobro. O tego rodzaju pracy mówi poeta:
 
„I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I zbierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją i jady.
 
I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty”
        (Leopold Staff, Ogród przedziwny)

b.    być wiernym prawdzie

„Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie” - twierdził Seneka. Każdy profesor jest więc zawsze i wszędzie zobowiązany do wierności prawdzie. W realizacji tego zadania profesorów nie krępują żadne programy, zarządzenia, ani instytucje. Profesor, który postawił sobie jakieś inne cele ponad prawdą, w sensie moralnym przestaje być profesorem wyższej uczelni, choćby posiadał uprawniające go do tego dyplomy. Gdy profesorowie nie odnoszą się do prawdy jako najgłębszej potrzeby własnego intelektu i gdy ta prawda ich nie przemienia, uniwersytet przestaje być uniwersytetem. Trzeba zabiegać ze wszystkich sił o to, aby w niczym nie uchybić prawdzie; żeby w myśleniu, w postępowaniu, żeby we wszystkim była wierność prawdzie.

A jeśli zaistnieje taka potrzeba, wyższa uczelnia winna mieć również odwagę głoszenia prawd niewygodnych, które nie schlebiają opinii publicznej, ale są niezbędne dla obrony autentycznego dobra społeczeństwa. Stąd Jan Paweł II w swoim przemówieniu do społeczności uniwersyteckiej KUL wołał: „Uniwersytecie! (...) Służ Prawdzie!”

Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że wierność prawdzie nie jest łatwa. Potwierdza to ostatnia odpowiedź środowiska akademickiego Poznania na głos z Uniwersytetu Warszawskiego. Nie wchodząc w jego wymiar polityczny, czytamy tam: „Podobnie jak nasi koledzy z Uniwersytetu Warszawskiego doświadczamy uciążliwości tej sytuacji i tak jak oni obserwujemy, że zarówno w życiu wewnątrz uczelni, jak i w debacie publicznej coraz mniej niezależnego myślenia i wymiany należycie uargumentowanych poglądów, a coraz więcej piętnowania adwersarzy, etykietowania czy - co dodajemy od siebie - wyszydzania, naruszającego godność osoby ludzkiej. Zgadzamy się także z opinią o zdziczeniu języka debaty, o nieusprawiedliwionej nigdzie, a zwłaszcza w takich miejscach, jak uczelnie, agresji werbalnej wobec inaczej myślących” (Oświadczenie członków Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, dotyczące artykułu ‘W obronie prawdy’ opublikowanego w dzienniku "Rzeczpospolita" dnia 09.02.2011).

Prawdziwe niebezpieczeństwo polega na niewierności nauczyciela akademickiego prawdzie i jej wymogom, zwłaszcza etycznym. Polega też na przyjęciu ograniczonych kryteriów za kryterium ostateczne. „Jednak jeżeli rozum - w trosce o swoją domniemaną czystość - staje się głuchy na wielkie przesłanie, jakie mu ofiaruje wiara chrześcijańska i jej mądrość, usycha niczym drzewo, którego korzenie już nie dosięgają życiodajnych wód. Traci odwagę prawdy i przez to nie staje się większy, lecz mniejszy. W odniesieniu do naszej kultury europejskiej oznacza to: jeżeli pragnie ona jedynie budować samą siebie, przyjmując za podstawę krąg własnych argumentacji i to, co w danej chwili jest dla niej przekonujące, i - w obawie o swój świecki charakter - odcina się od korzeni, z których czerpie życie, wówczas nie staje się bardziej racjonalna i czysta, lecz ulega rozpadowi i rozbiciu (por. Benedykt XVI, Papież nie narzuca wiary, lecz zachęca do szukania prawdy - 17.01.2008).

c.    przekazywać prawdę

Zadaniem wyższej uczelni jest nie tylko poszukiwanie prawdy, wierność prawdzie, ale również jej przekazywanie, czyli dosięganie słuchacza prawdą. Nie chodzi przy tym o prosty przekaz wiedzy, ile raczej o wdrażanie słuchacza do myślenia kierowanego przez prawdę. 

„Bez względu na to, jaki jest przedmiot waszych [drodzy profesorowie] zainteresowań i nauczania, z powagą i entuzjazmem przyczyniajcie się do kształtowania ludzi rozmiłowanych w prawdziwej kulturze i czystej wolności, zdolnych do wypowiadania osobistych sądów w świetle prawdy, zaangażowanych w spełnianie tego wszystkiego, co jest prawdziwe, dobre i słuszne” (Jan Paweł II, Padwa 1980). Waszym zadaniem – drodzy Profesorowie – jest uwrażliwianie studentów na prawdę. Uwrażliwienie na to, by i oni prawdę nie tylko szukali, nie tylko kochali, nie tylko nieśli ją innym, ale całkowicie się jej poddali tak, by ona przez nich działała, by oni przez nią działali. Zachęcanie rozumu studentów do wyruszenia na poszukiwanie prawdy, dobra, piękna, nie jest niczym innym jak poszukiwaniem odblasku Boga.

Trudności, jakie w ostatnich czasach w relacjach profesor-student przyniosła  masowość nauczania, jeszcze bardziej potwierdziły zapotrzebowanie na wzorce osobowe, to znaczy na profesorów, którzy są dla studentów prawdziwymi „mistrzami i przewodnikami.” Podczas gdy niektórzy utrzymują, że wystarczy uczestnictwo w wykładach i seminariach przez Internet, my twierdzimy, że dla kształtowania osobowości jest nieodzowne spotkanie międzyosobowe. Tylko w takich warunkach jest możliwe spotkanie i duchowa konfrontacja prowadzona w pokorze, ale i z odwagą.

 „Veritatem autem facientes in caritate” (Ef 4,15); „czyńcie prawdę w miłości”. Samo bowiem przekazywanie prawdy bez miłości zawiera w sobie jakiś brak, podobnie zresztą jak okazywanie miłości bez prawdy, gdyż prawda i miłość należą do siebie i wzajemnie się warunkują. Miłość bez prawdy jest ślepa. Prawda bez miłości jest okrutna. W miarę zbliżania się do Chrystusa prawda i miłość stapiają się w naszym życiu z sobą. Żyjąc w prawdzie i miłości sprawiamy, że wszystko rośnie ku Temu, który jest naszą Głową - ku Chrystusowi.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec pomódlmy się w intencji wielkopolskiego świata akademickiego. Prośmy Boga o to, aby władze wyższych uczelni Wielkopolski oraz wszyscy nauczyciele akademiccy wpatrywali się konsekwentnie w światło Prawdy oraz starali się iść za nim każdego dnia. By podążali za prawdą, którą w swojej poezji kard. Newman nazywa wiecznym Światłem:

„Prowadź mnie, Światło, swą błogą opieką,
Światło odwieczne!
Noc mroczna, dom mój tak bardzo daleko,
Więc Ty mnie prowadź.
Nie proszę rajów odległych widoku,
Starczy promyczek dla jednego kroku”
(bł. John Henry Newman, Prowadź mnie, Światło)

 homilia abp  
> Stanisława Gądeckiego wygłoszonej w Poznaniu dnia 22.02.2011r. w święto  
> Katedry św. Piotra Apostoła.
> 
> Homilia skierowana  do środowiska akademickiego w Polsce jest szczególnie  
> ważna dla naszego ruchu obywatelskiego skupionego w Akademickim Klubie  
> Obywatelskim im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu.
> 
> Tekst homilii do pobrania ze strony Archidiecezji Poznańskiej:  
> http://www.archpoznan.pl/content/view/1933/109/

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Jasiu PUKWATEREK

1. @ W swej Homilji Jego Ekscelencja zbyt mało czasu

poświęcił dla poparcia jedynie słusznej Polityki Rządu Premiera Donalda, oraz nie ukazał wiernym Owieczkom ogromnych korzysci jakie nam daje przynależność do bezbożnej U E.

avatar użytkownika Maryla

2. W dzienniku "Rzeczpospolita"

W dzienniku "Rzeczpospolita" z 9 lutego 2011 r. ukazał się artykuł grupy pracowników naukowych Uniwersytetu Warszawskiego zatytułowany "W obronie prawdy". Artykuł jest wołaniem o prawdę w debacie publicznej w naszym kraju. Autorzy podkreślają, jak dalece przekaz środków społecznej komunikacji, dominujących na scenie publicznej, uległ w ostatnich czasach zafałszowaniu. Używane w mediach techniki oddziaływania na masową świadomość, opracowane przez sztaby specjalistów w zakresie "inżynierii społecznej", mają wielką skuteczność. W miejsce faktów i rzeczowych argumentów serwuje się odbiorcom "narracje". Poddany takiej obróbce przeciętny konsument treści medialnych, zaabsorbowany niełatwymi sprawami codziennego bytowania, często nie jest w stanie wypracować i obronić niezależności własnych poglądów na bieg spraw publicznych.

Autorzy artykułu koncentrują się na stosowanych metodach wykluczania z publicznego dyskursu, jak: izolowanie, piętnowanie, ośmieszanie i odzieranie z godności. Ostracyzmowi poddawane są zarówno pojedyncze osoby, jak i środowiska, uznające odmienne wartości i posiadające poglądy polityczne niezgodne z lansowanymi w mediach głównego nurtu. Szczególnie widoczny jest proces systematycznego niszczenia wizerunku prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po jego śmierci proces ten nabrał cech, dla których określenie "zdziczenie" jest eufemizmem. Legło w gruzach jedno z ostatnich tabu cywilizacji zachodniej: szacunek dla majestatu śmierci. Medialna prezentacja problemów związanych z samą katastrofą smoleńską i namiastką śledztwa prowadzonego w tej sprawie jest kolejnym krzyczącym przykładem nihilizmu w podejściu do prawdy w debacie publicznej. Autorzy wskazują na destruktywną rolę samozwańczych elit, dostarczających mediom "autorytetów" utwierdzających ten stan rzeczy.
Jako jeden z motywów swojego wystąpienia autorzy przywołują fragment roty przysięgi doktorskiej obowiązującej na UW, mówiący o dążeniu do prawdy. Przyrzeczenie poszukiwania i obrony prawdy to centralny motyw przysięgi doktorskiej składanej we wszystkich polskich instytucjach akademickich. Jako reprezentanci środowisk akademickich związani aktem przysięgi doktorskiej, my, niżej podpisani, w pełni podzielamy poglądy naszych Kolegów z Uniwersytetu Warszawskiego, przedstawione w omawianym artykule. Przedstawiając niniejsze stanowisko, nie wahamy się użyć tonu patetycznego, bowiem stan debaty publicznej w Polsce osiągnął poziom krytyczny.

prof. Krystyna Kamieńska-Trela, prof. Bohdan Korybut-Daszkiewicz, prof. Michał Witanowski, prof. Sławomir Szymański - Instytut Chemii Organicznej PAN, Warszawa; prof. Tadeusz Zakroczymski, prof. Zbigniew Karpiński, dr hab. Andrzej Sadkowski, prof. Krystyna Rotkiewicz, prof. Stanisław Filipek - Instytut Chemii Fizycznej PAN, Warszawa; prof. Łukasz Kaczmarek - Instytut Farmaceutyczny, Warszawa

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110226&typ=my&id=my02.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Rebeliantka

3. Szkoda

że Arcybiskup robi czasem rzeczy, które trudno uznać za podążanie za prawdą.

W maju 2005 r. metropolita poznański abp Stanisław Gądecki polecił usunąć z Kościoła Najświętszej Krwi Pana Jezusa w Poznaniu tablicę z napisem upamiętniającym domniemaną profanację Hostii.

Tablica upamiętniała następujące zdarzenie;

"W Polsce do najbardziej znanych cudów eucharystycznych, który wiązał się z szeregiem łask, należał cud trzech Hostii w Poznaniu. Według legendy, w l399r. miejscowi Żydzi namówili pewną chrześcijankę, by przyniosła im z kościoła Najświętszy Sakrament. Skuszona zarobkiem kobieta dostarczyła im 3 Hostie. Kiedy świętokradcy zaczęli bezcześcić Najświętszy Sakrament, wytrysnęła z niego krew. Przebywająca w piwnicy niewidoma żydowska kobieta miała wtedy prosić Jezusa, "by przywrócił jej wzrok, jeśli jest obecny w Eucharystii. I stał się cud: zaczęła widzieć. Przerażeni świętokradcy chcieli zniszczyć Hostie, próbując wrzucać je do studni, ale Hostie unosiły się ponad nimi. Wynieśli więc je za miasto i porzucili na bagnach.

Powiadomiony o tym biskup przeniósł Hostie do kościoła. Dziś można je zobaczyć w monstrancji w świątyni pod wezwaniem Bożego Ciała. W miejscu, gdzie były bezczeszczone, wzniesiono w XVIII w. kościół Najświętszej Krwi Pana Jezusa, ze studzienką, w której próbowano Hostie utopić. W Poznaniu długo jeszcze po wydarzeniu miały miejsce pielgrzymki i cudowne uzdrowienia. Odnotowano tam liczne cuda jak wskrzeszenia noworodków czy uzdrowienie opętanego. Wydany przez Tomasza Tretera łaciński katalog cudów poznańskiego Bożego Ciała zawiera opis 376 cudownych interwencji. "Bóg światłości umbrallą chlebowych osób przytajony najjaśniej pokazywał nieograniczoną moc swoją, nie tylko w Polszcze i Poznaniu, ale poznaniem majestatu swego całą Europę uczynił" - przytacza XVI-wiecznych autorów w swojej pracy doktorskiej ks. Jarosław Staszewski".

http://adonai.pl/sakramenty/eucharystia/?id=33

Rebeliantka