Nord Stream - KONFERENCJA W SZCZECINIE

avatar użytkownika Maryla

We wtorek w Szczecinie rozpoczęła się konferencja zorganizowana przez Grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów poświęcona zagrożeniom związanym z budową gazociągu Nord Stream. Uczestniczą w niej m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, przedstawiciele prezydencji węgierskiej w UE i Nord Stream. Strona polska obawia się, że gazociąg Nord Stream na dnie Bałtyku może zablokować w przyszłości dostęp do polskich portów większym statkom. Budowie niechętni są też rybacy.

Zaproszenie na dzisiejszą konferencję, przyjęli przedstawiciele Nord Stream. Stanowisko konsorcjum ma przedstawić jego dyrektor Dirk von Ameln. Do Szczecina przyjechali także przedstawiciele prezydencji węgierskiej, posłowie do Parlamentu Europejskiego, posłowie i senatorowie RP, przedstawiciele środowiska rybackiego, strony rządowej oraz samorządowcy gmin nadmorskich. W spotkaniu będą ponadto uczestniczyć prezydenci Szczecina i Świnoujścia oraz reprezentanci Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA.

"Polska ma oczywisty interes w tym, żeby zespół portowy Szczecin-Świnoujście mógł działać w pełni i mógł konkurować z portem w Rostoku. Mamy prawo do takiej konkurencji" - powiedział J. Kaczyński.

 


"Jeżeli Unia Europejska ma być obszarem wolnej konkurencji, to nie wolno tworzyć skonstruowanych sztucznie mechanizmów, które konkurencję radykalnie ograniczają" - dodał.

W ocenie prezesa PiS, przy budowie Nord Stream ujawnił się "chory związek między gospodarką a polityką". Kaczyński podkreślił, że UE nie może się rozwijać bez stosowania zasady solidarności, także w sferze energetyki.

"Kwestia gazociągu Nord Stream to problem, który bulwersuje nie tylko polską, ale i europejską opinię publiczną. W tej sprawie doszło do niepokojącego zjawiska przemieszania polityki i gospodarki" - powiedział podczas konferencji eurodeputowany prof. Ryszard Legutko.

 

Interesy Polski nie zostały uwzględnione - powiedział we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do budowy gazociągu Nord Stream.

We wtorek w Szczecinie rozpoczęła się konferencja zorganizowana przez Grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów poświęcona zagrożeniom związanym z budową gazociągu Nord Stream. Uczestniczą w niej m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, przedstawiciele prezydencji węgierskiej w UE i Nord Stream. Strona polska obawia się, że gazociąg Nord Stream na dnie Bałtyku może zablokować w przyszłości dostęp do polskich portów większym statkom. Budowie niechętni są też rybacy.



"Polska ma oczywisty interes w tym, żeby zespół portowy Szczecin-Świnoujście mógł działać w pełni i mógł konkurować z portem w Rostoku. Mamy prawo do takiej konkurencji" - powiedział J. Kaczyński.


 

"Jeżeli Unia Europejska ma być obszarem wolnej konkurencji, to nie wolno tworzyć skonstruowanych sztucznie mechanizmów, które konkurencję radykalnie ograniczają" - dodał.



W ocenie prezesa PiS, przy budowie Nord Stream ujawnił się "chory związek między gospodarką a polityką". Kaczyński podkreślił, że UE nie może się rozwijać bez stosowania zasady solidarności, także w sferze energetyki.



"Kwestia gazociągu Nord Stream to problem, który bulwersuje nie tylko polską, ale i europejską opinię publiczną. W tej sprawie doszło do niepokojącego zjawiska przemieszania polityki i gospodarki" - powiedział podczas konferencji eurodeputowany prof. Ryszard Legutko.



Prezydent Szczecina Piotr Krzystek powiedział, że port Szczecin-Świnoujście jako jeden organizm gospodarczy musi myśleć o swojej przyszłości nie w perspektywie 5-10 lat, ale lat 30. Jak dodał przyszłością dla portu jest przyjmowanie także większych statków i nie wolno tego ograniczać. Jego zdaniem rozwój portów to także rozwój gospodarczy Pomorza Zachodniego, który w czasach otwartej Europy może być także dobry dla mieszkańców niemieckich, przygranicznych terenów.



Z kolei prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz powiedział, że należy dążyć do tego, by uzyskać od inwestora gazociągu zapewnienie, iż wszystkie statki, które mogą wpłynąć na Bałtyk, będą mogły także swobodnie zawijać do portu w Świnoujściu.

 

Kaczyński o Nord Stream: interesy Polski nie zostały uwzględnione

 

Legutko: nord Stream zagrożeniem nie tylko dla Pomorza

 

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika dodam

1. W "Wiadomościach" TVP nie byo ani słowa o tym kto zorganizował.

Pokazano za to kogoś z rządu.

Informacje jak w PRLu: trzeba czytać między wierszami.

Pozdrawiam,

avatar użytkownika Maryla

2. nagle obuszona? a kiedy będzie rozmawiać?

Wypych-Namiotko: Polska chce rozmawiać o nowej trasie do Świnoujścia

Polska chce rozmawiać z Niemcami o propozycji wyznaczenia
nowego toru podejściowego do portu w Świnoujściu - powiedziała we wtorek
PAP wiceminister infrastruktury Anna Wypych-Namiotko, odpowiedzialna w
resorcie za politykę morską. »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Nord Stream: Gaz z Rosji do

Nord Stream: Gaz z Rosji do Niemiec i tak popłynie. We wrześniu

Płytkie myślenie niszczy porty


Fot. M. BorawskiKapitan ż.w. Waldemar Jaworowski. Fot. M. Borawski


Za
kilka lat większe statki nie będą mogły zawijać do zespołu portów
Szczecin-Świnoujście. Dlaczego? Tor podejścia, przecięty przez rurę
Gazociągu Północnego, będzie dla nich za płytki. Prezydenci Szczecina i
Świnoujścia chcą, by rząd wynegocjował z Niemcami umowę gwarantującą
jego pogłębienie. O problemie zablokowania rozwoju obu miast świnoujscy
radni alarmowali rząd już w 2009 roku. Bez skutku.


Budowa
Gazociągu Północnego zablokuje rozwój Pomorza Zachodniego, utrudni w
przyszłości rozwój portów w Świnoujściu i Szczecinie. O skutkach budowy
gazociągu dyskutowano wczoraj w Szczecinie. Niestety, wielu negatywnych
konsekwencji decyzji o uruchomieniu inwestycji nie da się już cofnąć.
Można tylko minimalizować szkody, jakie spowoduje gazowy rurociąg z
Rosji do Niemiec.
Konferencję w Szczecinie zorganizowano z inicjatywy
eurodeputowanych z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. To
pierwsze takie spotkanie w Polsce z udziałem przedstawicieli konsorcjum
Nord Streamu, którzy do tej pory omijali nasz kraj szerokim łukiem,
choć odbywali podobne debaty we wszystkich innych państwach bałtyckich.
Niestety, wnioski, jakie płyną ze spotkania, nie napawają optymizmem.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że podczas projektowania i
budowy gazociągu łączącego Niemcy z Rosją nie uwzględniono polskich
interesów. Były premier miał tu na myśli przede wszystkim to, że rura
położona na dnie Bałtyku osłabi pozycję zespołu portów
Szczecin-Świnoujście w stosunku do niemieckiego Rostocku. Kaczyński
przypomniał, że pomysł budowy Nord Streamu od początku budził
wątpliwości, skoro o wiele tańszym rozwiązaniem byłoby budowanie
gazociągu drogą lądową przez kraje nadbałtyckie i Polskę. Do tego
dochodziły kwestie ochrony mikrośrodowiska Morza Bałtyckiego.
Kardynalnym błędem ekipy Donalda Tuska było zaniechanie starań o dostawy
gazu z Norwegii. W efekcie mamy sytuację, że grożą nam większe niż
dotąd naciski gazowe ze strony Rosji, a nie można wykluczyć, że kryzysy
gazowe będą ostrzejsze niż w 2006 i 2009 roku, gdy Rosja wstrzymała
dostawy tego surowca do Unii Europejskiej. - Wiara, że będzie dobrze, to
chciejstwo, polityka musi się odnosić do różnych scenariuszy, a gdyby
ich nie brano pod uwagę, to polityka bezpieczeństwa energetycznego
byłaby niepotrzebna - podkreślał Kaczyński.
Jego zdaniem, to także
dowód porażki idei solidarności europejskiej, stojącej u podstaw
budowania UE i zagrożenie przyszłości Unii. A właśnie ta solidarność
miała się przejawiać również w kwestii bezpieczeństwa energetycznego.
Skoro jej zabrakło to, zdaniem Kaczyńskiego, powstaje pytanie: "Jaki
jest sens udziału w tym przedsięwzięciu?". Prezes PiS jest zdania, że
Gazociąg Północny stanowi dowód umacniania się hegemonii największych
państw w Unii i bardzo prawdopodobne, że "to może tę konstrukcję w
przyszłości zniszczyć".
Profesor Ryszard Legutko, eurodeputowany
(EKiR), podziela opinię prezesa Kaczyńskiego. Jesteśmy w trudnej
sytuacji - nie kryje Legutko. Zaznacza, że w sprawie gazociągu nie mamy
co liczyć na UE. Najlepszym tego dowodem są losy raportu Parlamentu
Europejskiego na temat gazociągu z 2008 roku, w którym wskazano na
zagrożenia, jakie niesie ta inwestycja.
Cóż z tego, że raport
przegłosowano większością głosów, skoro nie miał on dalszego ciągu w
postaci podobnego raportu Komisji Europejskiej. - KE nie nadała biegu
sprawie, ten raport zginął w czeluściach Unii - podsumował Legutko. A
brukselscy politycy albo umywali ręce, albo twierdzili, że nic nie da
się zrobić, albo przekonywali, że wszystko jest w porządku. Profesor
wywołał też inny ważny temat wiążący się z gazociągiem: korupcji
politycznej. Bo w tym projekcie widać niepokojące zjawisko przenikania
się polityki i gospodarki. - Doszło do "zaangażowania interesownego"
wielu polityków europejskich w Nord Stream - mówił Legutko.
Senator
Krzysztof Zaremba (PiS) nie krył, że w tym kontekście chodzi zwłaszcza o
byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, który jako szef rządu
negocjował umowę gazową z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, a potem,
po odejściu ze stanowiska, został szefem Rady Nadzorczej Nord Streamu.
Skutkami
budowy morskiego gazociągu z Rosji do Niemiec najbardziej zaniepokojone
są Szczecin i Świnoujście, bo to ich bezpośrednio dotyczy. Piotr
Krzystek, prezydent Szczecina, obawia się, że w przyszłości, gdy na
morzach pojawią się większe statki niż teraz, nie będą one mogły zawijać
do zespołu portów Szczcin-Świnoujście, bo tor podejścia będzie dla nich
za płytki. Tym samym ograniczone będą możliwości rozwoju portów. -
Gazociąg nie może być budowany kosztem przyszłego rozwoju regionu
zachodniopomorskiego i Polski - mówił Krzystek. Janusz Żmurkiewicz,
prezydent Świnoujścia, przypomniał, że o tym zagrożeniu radni jego
miasta alarmowali już w 2009 r. rząd, ale nic nie wskórali. Jego
zdaniem, rząd powinien dążyć do podpisania z Niemcami umowy, która
zapewniłaby pogłębienie toru wodnego do Świnoujścia, tak aby
zminimalizować skutki położenia rury na dnie Bałtyku. Żmurkiewicz
apelował, aby tę kwestię rozstrzygnąć jak najszybciej, a nie czekać, aż
pojawi się problem wpływania dużych statków, bo wtedy druga strona nie
będzie miała chęci i ochoty do dyskusji. Prezydenta Świnoujścia nie
zadowala stanowisko polskiego MSZ, że Niemcy nie widzą problemu w
pogłębieniu toru. Taki problem może jednak pojawić się później. Również
mecenas Stefan Hambura twierdzi, że jedyne, co teraz może zrobić rząd,
to wynegocjować odpowiednią umowę z gabinetem kanclerz Angeli Merkel, bo
żadne ustane deklaracje niczego nam nie dają. - Nie czujemy się
zabezpieczeni na przyszłość. Nie ma na piśmie klauzul prawnych, że
pogłębią tor wodny - dodał senator Zaremba. Ale takiej aktywności ze
strony Donalda Tuska niestety nie widać, premier zadowala się gestami
dobrej woli ze strony Berlina. Kapitan ż.w. Waldemar Jaworowski
przywołał w tym kontekście wypowiedź premiera Tuska z 6 grudnia ub.r.,
gdy szef rządu bagatelizował kwestię pogłębienia toru wodnego do
Świnoujścia, bo to na razie nie jest konieczne. Według kapitana,
powinniśmy dążyć do jak największego pogłębienia toru, do 19 metrów, aby
zmniejszyć ryzyko kolizji największych statków z rurociągiem. Jarosław
Kaczyński namawiał rząd, aby podniósł sprawę gazociągu, grożąc Niemcom
zablokowaniem w Unii innych ważnych dla nich projektów. Prezes PiS
obawia się jednak, że obecnym władzom "zabraknie asertywności", aby
powadzić politykę przy zastosowaniu prawa weta.
Polskich obiekcji nie
rozumie Nord Stream. Dirk von Ameln, dyrektor konsorcjum, przekonywał,
że gazociąg nie zagraża polskim portom, że w razie potrzeby rurę można
będzie położyć głębiej. Zdaniem von Amelna, pozytywnie zakończyły się
także rozmowy z rybakami na temat odszkodowań. Zupełnie odmienną opinię
ma na ten temat Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich.
Podkreślił on, że Polacy zostali potraktowani gorzej od Duńczyków czy
Szwedów, bo odszkodowania dla nas są 10 razy niższe. Ponadto nie wszyscy
rybacy zostali objęci porozumieniem z Nord Streamem. - Nie chcemy być
traktowani ani lepiej, ani gorzej, ale tak samo jak inni - podkreślił
Hałubek.
Inny ze związkowców-rybaków Jakub Buchan zarzucił Nord
Streamowi nieetetyczne działania, podając przykład umowy z jedną z
rybackich organizacji. W zamian za podpisanie porozumienia konsorcjum
miało wpłacić na jej konto znaczną sumę pieniędzy. Buchan nie podał
kwoty, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o 80 tys. euro.
Kapitan
żeglugi wielkiej Waldemar Jaworowski nie ma wątpliwości, że zapewnienia
Nord Stream są niewiarygodne. Nieprawdopodobnie brzmią przede wszystkim
zapewnienia o tym, że rura będzie neutralna dla środowiska naturalnego
Morza Bałtyckiego, a przecież eksperci ostrzegają o tym, iż na dnie
akwenu leżą zasobniki z gazami bojowymi i wiele innych niebezpiecznych
substancji. Ich uwolnienie do wody może przynieść katastrofalne skutki,
których nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić.
Jak poinformował
inicjator konferencji europoseł Marek Gróbarczyk, zaproszenie na
konferencję przyjął jeden z dyrektorów Nord Streamu Dirk von Ameln. To
pierwsza tego typu wizyta przedstawiciela inwestora w Polsce. Na
konferencji obecni byli także przedstawiciele prezydencji węgierskiej,
europosłowie, polscy parlamentarzyści, przedstawiciele środowiska
rybackiego, strony rządowej oraz samorządowcy gmin nadmorskich. Udziału w
niej odmówił (pomimo pisemnego zaproszenia) szef jednego z działów
Federalnego Urzędu Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu, który
bezpośrednio zajmował się wymaganym pozwoleniem, Christian Dahlke.
Odpowiedział pisemnie deputowanemu Gróbarczykowi, że po konsultacjach z
federalnym ministerstwem transportu, budownictwa i rozwoju podjęto
decyzję, iż przedstawiciel urzędu rozpatrującego skargę jednej ze stron
(przedstawiciele portów zaskarżyli decyzję o budowie gazociągu) nie może
brać udziału w takim przedsięwzięciu.
Federalny Urząd Żeglugi i
Hydrografii w Hamburgu jak do tej pory nie odpowiedział polskiej stronie
na zażalenie, ale jednocześnie nie wstrzymał decyzji o budowie
gazociągu. Nie wiadomo dokładnie, kiedy niemiecki urząd odpowie, bo nie
ma ustalonego konkretnego terminu wydawania takich decyzji. - Czas
wydawania decyzji jest uzależniony od złożoności zagadnienia, którego
dotyczy, i wielu innych czynników, dlatego nie mogę podać konkretnego
terminu, kiedy nastąpi jakakolwiek odpowiedź, ani tym bardziej jej
treści - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Dahlke.

Jedna czy dwie?

Unijne
plany liberalizacji rynków energetycznych oraz bezpośrednie decyzje
komisarza do spraw energii w UE spowodowały, że - jak powiedział szef
rosyjskiego Związku Gazownictwa Walerij Jasew - Gazociąg Północny nagle
stał się dużo mniej atrakcyjny dla Unii Europejskiej niż jeszcze kilka
miesięcy temu. Jego zdaniem, jest wielce prawdopodobne, że budowa
drugiej nitki gazociągu stanie pod znakiem zapytania. Problem ten będzie
jutro przedmiotem rozmów premiera Władimira Putina z przedstawicielami
UE w Brukseli, w trakcie konsultacji Rosja - UE. Co prawda zarówno
rzecznik prasowy konsorcjum, jak i dyrektor Nord Streamu Dirk von Ameln
jeszcze tego samego dnia dementowali te informacje, ale coraz częściej w
Brukseli zaczyna się mówić o zbyt dużym wpływie Rosji na europejski
rynek energetyczny.
Dyrektor Nord Streamu Dirk von Ameln w rozmowie z
"Naszym Dziennikiem" przyznał, że informacja, jakoby konsorcjum
zrezygnowało z jednej nitki gazociągu, bardzo go zdziwiła, bo
kierownictwo firmy nic o tym nie wie. - Słyszałem taką informację, ale
jestem przekonany, że musiała ona zostać źle zinterpretowana. Nord
Stream jest w trakcie zamówień i prac układania już zamówionych rur,
także taka decyzja byłaby dla nas nielogiczna. Jesienią tego roku ma
zostać zakończony proces kładzenia ostatnich rur pierwszej nitki, a
wcześniej na morzu zaczynamy kłaść także drugą. Gaz z Rosji do Niemiec
popłynie w okolicach września tego roku - zapewnia Ameln.
W opinii
Dirka von Amelna, Nord Stream został w Szczecinie skonfrontowany z
oskarżeniami o działania na szkodę Polski. - To są nieprawdziwe
oskarżenia - twierdzi. Proponowana nowa trasa podejścia do portów, która
miałaby przebiegać na wschód od obecnej trasy północnej, dla większości
statków przybywających do Polski byłaby o prawie 30 minut dłuższa,
Ameln stwierdził, że wytaczanie tras dla statków po Bałtyku nie jest
rolą Nord Streamu. Urzędem podejmującym takie decyzje jest odpowiednie
ministerstwo w Polsce i w Niemczech. - To nie nasze zadanie regulować
drogę statków do portów w Szczecinie lub Świnoujściu - stwierdził Ameln.
Anna Wypych-Namiotło, podsekretarz stanu w Ministerstwie
Infrastruktury, przyznaje, że zaproponowana przez niemiecką stronę
propozycja dodatkowego podejścia jest jeszcze w sferze planów i dopiero
po analizie będzie można ją dokładniej ocenić. - Wielotonowe
kontenerowce to nie małe stateczki, którymi z łatwością można sterować i
lawirować pomiędzy jakimiś mieliznami, muszę taką nową trasę zobaczyć
na planach, wtedy zaczniemy rozmawiać na ten temat poważnie - kwituje
Waldemar Jaworowski, kapitan żeglugi wielkiej
Krzysztof Losz, Szczecin
Waldemar Maszewski, Berlin


http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110223&typ=po&id=po01.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl