TW CAREX u Stokrotki
Maryla, śr., 19/01/2011 - 20:19
kolejny adwokat interesów rosyjskich. Ale tu akurat - bez zdziwień.
2007-12-04 19:30
Opublikowane we wtorek katalogi dotyczą premiera, członków obecnego rządu oraz (...) kontakt operacyjny ps. "Carex"....
MY TU GADU, GADU O WSOP A CHŁOPCY WYCIĄGAJĄ KRÓLICZKA! | Blogmedia24
23 Lis 2010 ... Fajna ekipa będzie "doradzać" w sprawie bezpieczeństwa narodowego. TW "Wolski" ,
TW "Alek" , TW "Bolek" , TW "Carex" , TW "Rauf" , TW "Olin" ...
TW "Alek" , TW "Bolek" , TW "Carex" , TW "Rauf" , TW "Olin" ...
http://wpolityce.pl/view/4181/Komoro…___ma_doradzac_w_sprawie_Rosji_.html
Generał Błasik pijany, piloci winni katastyrofy. Anodina przemówiła męskim głosem u Katodiny.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
9 komentarzy
1. Donalduś może liczyć na przyjaciół
tekst zwinięty na Salon24
http://nowina.salon24.pl/270418,donaldus-moze-liczyc-na-przyjaciol
Do podtarcia zadu pridupnika Putina śpieszą jego druzja. Będzie gdzie spieprzać, jak się sprawa rypnie. A zasługi już są
"Tusk dzisiaj bodaj po raz pierwszy powiedział to, o czym cała Polska mówiła od dawna, o czym pisali polscy dziennikarze - że opozycja otwarcie wykorzystuje tragedię pod Smoleńskiem do swoich celów politycznych. Tusk o tym nie wspomniał, ale wszyscy i tak wiedzą, że jesienią w Polsce odbędą się wybory parlamentarne i tragedia z samolotem przekształca się w przedmiot spekulacji" - zauważyła Rossija
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Noo! I nawet się wyniki sekcji znalazły.
Tylko KTO jeszcze tej całej Kopacz wierzy?
Na ochotnika przyznaję się, że nie ja!!
3. Towarzysz Oleksy przypomniał sobie biesiady z Ałganowem
i też sie stawia na wezwanie, razem z towarzyszem od moskiewskiej pozyczki "Zero" Millerem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Jeżeli Błasik z 0,6 promilami jest pijany?
To miliony europejczyków jeździ na bani.
W wielu krajach UE to jest norma.
5. Matsu,re Kopaczowa
własnie zapamiętałam sobie słowa,ktore powiedziała w jakimś wywiadzie,zapytana o te promile w zwłokach,zidentyfikownych,po 11 dniach.........
"ble,ble...i..
.ten,kto tak mówi,jest poprostu szubrawcem"
powiedziała pani minister zdrowia/PO
szubrawcem,
bo ktoś stwierdził,że rząd urządza sobie PR,pytanie,
jesteśmy szubrawcami..........?
mogę być,ale oni są za TO
zaprzańcami
gość z drogi
6. TW CAREX u funkcjonariuszki Werner w TVN24
p "faszystach" wygwizujących stalinowskiego funkcjonariusza Baumana. Ta sama stajnia bolszewicka, broni swój swego. Norymberga dla komuny!
Fakty po Faktach
O azylu dla Snowdena i podsłuchach. W. Cimoszewicz gościem "Faktów po Faktach"
O poszukiwaniu azylu przez Edwarda Snowdena, o
"nękaniu rządu" i planowanych związkowych strajkach, oraz o tym, po
co...
czytaj dalej »
Amerykanie szpiegowali placówki UE? Cimoszewicz: możliwe, to nie święte krowy
- Snowden jest w pułapce. Zarzuca szeroko sieci,
aby mieć szansę się z niej wydostać - tak Włodzimierz Cimoszewicz
skomentował...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Janecki: Cimoszewicz osądza
Janecki: Cimoszewicz osądza wszystkich poza sobą: resortowym dzieckiem aparatczykiem, budowniczym komuny i postkomuny
W kategorii
odzyskana cnota, i to odzyskana bez najmniejszego uszczerbku, a nawet
w lepszym stanie niż przed utratą, nikt nie może konkurować
z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Nie robi on nic innego, jak tylko
chłoszcze, wyznacza normy, stawia wymagania i ocenia. Nie ma dnia, żeby
nie zademonstrował w zaprzyjaźnionej telewizji swej moralnej wyższości,
a politycznych przeciwników nie napiętnował jako moralnych karłów,
głupków, szkodników i miernoty. Nie inaczej było 1 sierpnia 2018 r.
Ta data w niczym Cimoszewiczowi nie przeszkadzała, choć powinna.
Ze swej
trybuny w TVN 24 Cimoszewicz ocenił zmiany w sądownictwie, w tym
w Sądzie Najwyższym. I wyszło mu, że „mamy do czynienia z polityką
kadrową premiującą tchórzy, wazeliniarzy, karierowiczów, ludzi bez
honoru, bez godności, nie zasługujących na szacunek”. Jest tak
dlatego, że „wszyscy przyzwoici prawnicy doskonale wiedzą, że mamy
do czynienia z sytuacją antykonstytucyjną, gwałtem na niezależnym
wymiarze sprawiedliwości”. „Czym kierują się ci ludzie [kandydaci
na sędziów Sądu Najwyższego]? Jaka jest ich wartość moralna? – pytał
Cimoszewicz. I odpowiadał: „To są ludzie bez poczucia godności, którzy
nie spełniają elementarnego warunku bycia sędzią - nieskazitelności
charakteru. (…) Ci ludzie w przyszłości, kiedy nastąpi okres depisyzacji
naszego kraju, powinni być usunięci z zawodu. Nie tylko ci, którzy
zostaną powołani do Sądu Najwyższego, ale wszyscy, którzy pełnią zawody
zaufania publicznego i w tej chwili zgłosili swoje kandydatury.
To są postawy nie do zaakceptowania”.
W czerwcu 2015 r.
Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył, że wycofuje się z polityki. I po tym
wycofaniu w mediach zaczął bywać jakieś sto razy częściej niż
wcześniej. I stamtąd chłoszcze, wyzywa, ocenia, moralizuje, mędrkuje
na potęgę. Apolityczny Cimoszewicz jest zresztą co najmniej od 2005 r.,
gdy jako kandydat na prezydenta przekonywał, że brzydzi się polityką.
Co nie przeszkadzało mu kandydować na najbardziej polityczne stanowisko
w Polsce. Cimoszewicz jest apolityczny właściwie od 1990 r., gdy upadła
PZPR, w której trwał od 1971 r. Ale trwał apolitycznie, bo przecież
funkcja sekretarza komitetu uczelnianego PZPR na Uniwersytecie
Warszawskim była niepolityczna. I powierzana komukolwiek, kto akurat
przechodził z tragarzami, a nie zaufanemu aparatczykowi. Potem pełnił
Cimoszewicz zupełnie apolityczne funkcje posła (1989-2005), senatora
(2007-2015), ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego
(1993-1995), wicepremiera (1993-1995), premiera (1996-1997), ministra
spraw zagranicznych (2001-2005), wicemarszałka Sejmu (1995-1996)
i marszałka Sejmu (2005).
Można by na moralne wzdęcia
i obelgi Włodzimierza Cimoszewicza machnąć ręką, gdyby nie zasadnicza
obrzydliwość, która wyłazi zza tej wypacykowanej fasady. Obrzydliwość
polega na tym, że Cimoszewicz jest jednym z twórców i filarów systemu
postkomunistycznego w Polsce, a za komuny był jej lojalnym i wcale
nietuzinkowym budowniczym. W III RP zajmował najważniejsze
stanowiska jako polityk postkomunistycznego Sojuszu Lewicy
Demokratycznej. Jest też podręcznikowym „resortowym dzieckiem”. Zapewne
w zachowaniu wzorcowej i spiżowej apolityczności pomogło mu to, że jego
ojciec, Marian Cimoszewicz, też był z gruntu apolityczny. Gdy
w październiku 1991 r. w Sejmie ówczesny poseł OKP Jan Beszta-Borowski
stwierdził, że „szef Informacji Wojskowej w Wojskowej Akademii
Technicznej o nazwisku Cimoszewicz miał zwyczaj rozmawiania z ludźmi,
trzymając w ręku pistolet i obracając nim na palcu. Znany jest fakt
śmierci jednego z podwładnych w wyniku takich rozmów”, Włodzimierz
Cimoszewicz eksplodował. „Mogę tylko powiedzieć, że pan Beszta-Borowski
jest załganym łobuzem” – irytował się. Sąd uznał potem, że „oskarżenia
[Beszty-Borowskiego] nie zostały potwierdzone przez
przesłuchanych świadków”.
Wedle danych „Biuletynu Informacji
Publicznej” IPN oraz informacji zawartych w książce Doroty Kani, Jerzego
Targalskiego i Macieja Marosza „Resortowe dzieci. Politycy”, Marian
Cimoszewicz, ojciec Włodzimierza, w 1940 r. został zmobilizowany
do Armii Czerwonej i skierowany do szkoły oficerskiej w Rostowie. Potem
trafił do I Armii Zygmunta Berlinga formującej się w Sielcach. Wkrótce
został zastępcą dowódcy kompanii ds. politycznych, a w maju 1945 r.
zastępcą dowódcy pułku 1. Armii. Od lipca 1945 r. Marian Cimoszewicz był
zastępcą oficera Informacji Wojskowej w 12. Pułku Piechoty 4. Dywizji
Piechoty. Informację Wojskową założyli Sowieci już w 1943 r., gdy płk
Zygmunt Berling tworzył Dywizję Kościuszkowską. Kiedy wojska Berlinga
wkroczyły wraz z Sowietami na ziemie na zachód od Bugu, Informację
Wojskową wzmocniono kilkudziesięcioma oficerami Armii Czerwonej. Pierwsi
Polacy zaczęli w niej służyć dopiero pod koniec 1945 r. Informacja
Wojskowa miała bezwzględnie zwalczać wszelkie działania
antykomunistyczne i niepodległościowe, przede wszystkim
żołnierzy wyklętych.
W latach 1951–1954 Marian
Cimoszewicz był szefem Informacji Wojskowej na Wojskowej Akademii
Technicznej. Od listopada 1959 do września 1960 roku był szefem Oddziału
III Zarządu II Szefostwa Wojskowej Służby Wewnętrznej. WSW
to był tylko nowy szyld Informacji Wojskowej, gdyż ta służba przejęła
niemal wszystkich funkcjonariuszy IW (poza nielicznymi wyjątkami nie
było żadnej weryfikacji mimo wielu zbrodni popełnianych przez nich).
Funkcjonowała w tych samych budynkach, miała taką samą strukturę
wydziałów, korzystała z tych samych wzorów dokumentów. Oddział III,
w którym służył Marian Cimoszewicz. prowadził prace
operacyjno-poszukiwawcze w pionie dochodzeniowym. We wrześniu 1960 r.
Cimoszewicz senior awansował na pułkownika WSW. Od września 1965
do lipca 1967 r. był zastępcą szefa Oddziału I zarządu II WSW.
Syna
Mariana, Włodzimierza Cimoszewicza, bezpieka zaczęła „opracowywać”
w 1980 r. Kpt. Janusz Zieliński z Wydz. II Departamentu I napisał
13 września „Raport o zezwolenie na pozyskanie w charakterze kontaktu
operacyjnego obywatela PRL Włodzimierza Cimoszewicza, dalej „Carex”,
adiunkta w Instytucie Prawa Międzynarodowego na Wydziale Prawa
i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego”. Odbyła się
stosowna „rozmowa pozyskaniowa” przed wyjazdem na stypendium do USA.
Kpt. Zieliński zanotował, że Cimoszewicz „bez wahania wyraził zgodę
na współpracę, prosząc jednocześnie o omówienie szczegółów z tym
związanych”. Zieliński proponował zarejestrowanie Cimoszewicza jako
kontaktu operacyjnego „Carex”. Już w USA „Cimoszewicz zareagował
odpowiednio na hasło [oficera wywiadu PRL] i z konsulatu przeszli
na rozmowę do kawiarni, gdzie omówili kształt zadań operacyjnych”.
Po powrocie do kraju w 1982 r. kpt. Zieliński stwierdził „brak efektów
w wykonaniu zadań stawianych Cimoszewiczowi przez SB”, ale proponował
zatrzymać „Carexa” w sieci krajowych współpracowników i utrzymywać z nim
kontakty. Wyrokiem z 3 marca 2001 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie Wydział
V Lustracyjny uznał, że Włodzimierz Cimoszewicz mimo rejestracji nie
współpracował z organami bezpieczeństwa PRL.
Włodzimierzowi
Cimoszewiczowi, właścicielowi najbardziej nieużywanej cnoty w historii
III RP, nigdy nie przeszkadzała służba ojca w wojskowej bezpiece
i okropnie się awanturował, gdy ktoś o tym wspominał. Sam wstąpił
do PZPR niedługo po masakrze grudniowej na Wybrzeżu, a o tej masakrze
zdecydowali przecież towarzysze z komunistycznej partii, do której się
zapisał. Ale ręka mu nie drgnęła, gdy podpisywał deklarację członkowską.
Nie ma żadnych dowodów, że decyzję o strzelaniu do robotników w grudniu
1970 r. potępił wtedy, gdy był członkiem PZPR. Podobnie jak nie ma ich
w wypadku ścieżek zdrowia, aresztów i prześladowań firmowanych przez
aparat PZPR w 1976 r. Nigdy przed 1990 r. nie znalazłem słów
potępienia Cimoszewicza juniora dla aresztowań i więzienia działaczy
antykomunistycznej opozycji. Nie moralizował on, gdy Jaruzelski
z Kiszczakiem wprowadzili stan wojenny i zamknęli tysiące ludzi. Nie
oburzał się, gdy na długoletnie więzienie skazywano tych, którzy zdołali
się ukryć, a których bezpieka potem wytropiła. Nie moralizował
wtedy, gdy bandyci z ZOMO, zbrojnego ramienia PZPR, strzelali
do górników w kopalni Wujek. Nie słychać było jego moralizatorskich
tyrad, gdy bezpieka, której kierownictwo PZPR dało wolną rękę,
skrytobójczo mordowała działaczy opozycji i księży, w tym Jerzego
Popiełuszkę. Czyścioch moralny Cimoszewicz nawet nie rzucił wtedy
legitymacją PZPR, nie mówiąc o tym, że nie potępił sprawców politycznych
mordów i organizatorów prześladowań, a przynajmniej nie
ma na to żadnych dowodów.
Moralny czyścioch Cimoszewicz poparł
w 2010 r. Bronisława Komorowskiego jako kandydata Platformy
Obywatelskiej na prezydenta, a nie Grzegorza Napieralskiego z SLD.
Zrobił to, mimo że to ludzie związani z PO i jednocześnie z tajnymi
służbami III RP wyeliminowali go z walki o prezydenturę w 2005 r.
(głośna afera z udziałem jego byłej asystentki Anny Jaruckiej).
W nagrodę za „krzywdy” i poparcie kandydata PO do prezydentury, w lipcu
2011 r. Cimoszewicz otrzymał od ówczesnego szefa Platformy Donalda Tuska
gwarancje poparcia w wyborach do Senatu, co się stało i dało mandat
naczelnemu moralizatorowi III RP. Gdy sam zrezygnował ze startu
w wyborach, PO wzięła na swoje listy jego syna Tomasza. Wtedy
Włodzimierz Cimoszewicz stwierdził, że syn nie powinien startować tylko
dlatego, że ma znane nazwisko i na nim, czyli właściwie na politycznej
biografii ojca, buduje swoją kampanię. A potem oczywiście syna poparł
i pomagał mu w kampanii.
Włodzimierz Cimoszewicz od lat
cierpi na moralne wzdęcia i wystawia innym świadectwa moralności. Nigdy
jednak nawet się nie zastanowił, jakie ma do tego prawo. Jakie
prawo do ustawiania wszystkich pod moralnym pręgierzem ma były
aparatczyk PZPR, resortowe dziecko, współtwórca postkomunistycznego
systemu i naczelny dialektyk III RP. Nigdy nie dokonał rachunku
sumienia, nie rozliczył się z przeszłości własnej, rodzinnej i partii
komunistycznej, w której działał. Dlatego moralne wzdęcia Włodzimierza
Cimoszewicza to szczyt obłudy, hipokryzji i załgania.
autor:
Stanisław Janecki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Timmermans wesprze kampanię
Timmermans wesprze kampanię Włodzimierza Cimoszewicza do PE
Wiceprzewodniczący
KE Frans Timmermans wesprze kampanię wyborczą Włodzimierza Cimoszewicza
do PE. 6 maja kandydat europejskiej lewicy na nowego szefa Komisji
weźmie udział w organizowanej przez SLD debacie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Totalna furia! Cimoszewicz
Totalna
furia! Cimoszewicz wściekły na Polaków: Nie sprzeciwiają się bezprawiu.
Kubańczycy 70 lat temu obalili swojego Kaczyńskiego
do PE z list KO, na antenie TOK FM bezlitośnie punktował opozycję.
Obrażał też i wściekał się na Polaków za to, że za mało protestują
przeciwko PiS. Jako przykład dla Polaków podawał rewolucję kubańską!
CZYTAJ TAKŻE:
NASZ WYWIAD. Arkadiusz Mularczyk: Polska opozycja jest beznadziejna. Liczyła na dekompozycję obozu rządzącego
Kidawa-Błońska wycofuje się z wyścigu? Enigmatyczne słowa kandydatki (?) KO: Wyborów nie ma, więc zna pan odpowiedź
— wściekał się Cimoszewicz. Jego wypowiedź nie spodobała się nawet prowadzącej rozmowę dziennikarce Karolinie Lewickiej.
— próbowała uspokoić Cimoszewicza dziennikarka. Ten jednak nic nie zrobił sobie z tej uwagi i kontynuował swój kuriozalny wywód.
„To nie są czasy stalinowskie, a ludzie milczą i znoszą to wszystko”
— mówił.
Powyższe
słowa brzmią jeszcze dziwniej, kiedy połączy się je z PZPR-owską
przeszłością samego Cimoszewicza. To jednak nie był koniec uderzania
Cimoszewicza w Polaków. Jako wzór przedstawił Polakom… rewolucjonistów
Fidela Castro na Kubie!
— mówił.
— podkreślił.
Cimoszewicz punktuje opozycję. „W tym jest zero myśli, zero zasad”
W pewnym momencie Cimoszewicz zmienił obiekt wylewu swojej frustracji i zaczął uderzać w kandydatów opozycji na prezydenta.
— mówił.
— dodał.
Zdaje
się, że z myślami zaprezentowanymi przez Włodzimierza Cimoszewicza
na antenie TOK FM nie zgodzi się nawet większość polityków opozycji.
To zdumiewające, jak osoba rzekomo chcąca dbać o zasady demokratyczne,
przedstawia Polakom za wzór rewolucję kubańską.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl