Tajne przez poufne, czyli po co są tajemnice?
Gdy słyszymy słowa "ściśle tajne", to przychodzą nam do głowy spiski, listy agentów, schematy nowych broni, czy też protokoły rozmów na najwyższym szczeblu. Rzeczywistość nie jest jednak na ogół tak barwna, o czym mogliśmy się przekonać przy okazji wycieku tajnych informacji z poczty dyplomatycznej USA, dokonanego przez WikiLeaks. Większość ujawnionego materiału stanowily bowiem różne duperele, nie wiadomo dlaczego objęte tajemnicą.
Jest jednak dziedzina, w której tajność się sprawdza i osiąga swój cel. Jest nią ochrona polityków przed skutkami popełnianych przez nich grzechów i przestępstw. O tym właśnie traktuje artykuł Leszka Szymowskiego "Ochrona brudnych tajemnic" zamieszczony w najnowszym numerze "Najwyższego Czasu" /nr 3 (1078), 15.01.2011/. Podano w nim przykład nagrań dokumentujacych zbiorowy gwałt dokonany m.in przez polityka, który obecnie jest jednym z najbliższych współpracowników Tuska. Zostały one opatrzone klauzulą "tajne", a po przekazaniu do Polski - zaginęły. Znany gangster - świadek koronny "Masa" oskarżył o przyjmowanie łapówek Sekulę, Goryszewskiego oraz byłego wiceministra finansów Witolda M. /zapewne Modzelewskiego/. Na podstawie jego zeznań wsadzono bandytów, natomiast materiały dotyczace polityków utajniono. Tak samo stało się ze złożonymi w 2008 roku zeznaniami niejakiego "Bajbusa", mówiacego o powiazaniach gangu mokotowskiego z wpływowymi politykami lewicy, m. in Leszkiem Millerem i Jerzym Jaskiernią.
Również w roku 2008 podczas rewizji zabrano z mieszkania Wojciecha Sumlińskiego dokumenty świadczące o współpracy kierowcy księdza Popiełuszki z SB. One równiez były "niejawne". Akta wielu polityków III RP, którzy w czasach PRL współpracowali z bezpieką znajdują się w t.zw. zbiorze zastrzeżonym IPN. Dostęp do niego ma kilkanaście osób w państwie, w tym tylko kilku pracowników IPN. Jest tam też teczka wspomnianego wyżej współpracownika Tuska /czyżby chodziło o Boniego? - nie wiem/, którego na początku 1990 sfilmowała austriacka policja w domu "Baraniny". Ten ostatni później "powiesił się" w celi wiedeńskiego aresztu.
Wszystkie opisane w artykule dokumenty opatrzone były klauzulami "tajne" lub "ściśle tajne".a wiec najwyższymi. U nas niemal wszystko utajnia się w ten sposób, materiałów tylko zastrzeżonych lub poufnych jest niewiele. Na zakończenie swojej publikacji Leszek Szymowski zauważa, iż niedawna nowelizacja ustawy o ochronie informacji niejawnych rozszerzyła kontrolę ABW nad obiegiem dokumentów niejawnych w urzędach samorządowych i firmach prywatnych. Teraz może ona kontrolować nie tylko pełnomocników d.s. ochrony informacji niejawnych, ale i wszystkie dokumenty za które oni odpowiadają /t.zw. "kontrola prawidłowości obiegu dokumentów"/. Zwieksza to jeszcze zakres władzy Krzysztofa Bondaryka, o którym tyle ciekawych rzeczy pisał kiedyś Aleksander Ścios. "Święte krowy" mogą natomiast spać jeszcze spokojniej.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
10 komentarzy
1. Opisujemy ten sam artykuł :)
Opisujemy ten sam artykuł :) Dałem też na rebelyę:
http://rebelya.pl/discussion/16384/jeden-z-najblizszych-wspolpracownikow...
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
2. Zydo i chamo-komuniustyczny motłoch ukrywa przed nami
swoją motłochowatość, prostactwo i słomę z butów, by kreować się na elity.
I to jest ściśle tajne, że są motłochem i siedzą w szambie, bo to ich środowisko naturalne.
www.powstanie-warszawskie-
3. @Unicorn
To prawda. Najbardziej zdumiewajacy jest fakt, że stało się to w tym samym czasie. Pan napisał swoję notkę dziś o 17:13, a ja o 17:30. Na szczęście treści się różnią. Pan skoncentrował sie na tym współpracowniku Tuska, a ja starałam się opisać całokształt. Link do Pana notki w Blogmediach; http://blogmedia24.pl/node/43230
4. @circ
To, o czym Pani pisze wielu ludzi już wie. Utajnione są konkretne przykłady tych zjawisk. Różne przestępstwa, przekręty i zdrady.
5. Można przypuszczać ,że jest gorzej .
Tzw, służby (bliżej nieokreślonej prowieniencji :-) jeśli chcą mieć kontrolę nad jakimś krajem to do władzy mogą dopuszczać tylko osoby na które są odpowiednio mocne papiery .To się zaczyna układać w logiczną całość . Możliwe ,że na członków rządu PiS takich materiałów nie było ,co tłumaczy niezwykle intensywną nagonkę medialną . Oj chyba to jest zbyt spiskowy scenariusz :-) .
6. @mmkkmmkk
Wcale nie. Polityka "zbierania haków' jest bardzo popularna. Uprawial ją nawet deGaulle. Ludzie naprawdę niezależni nie są mile widziani przez swoich zwierzchników.
7. "Tzw, służby (bliżej
"Tzw, służby (bliżej nieokreślonej prowieniencji :-) jeśli chcą mieć kontrolę nad jakimś krajem to do władzy mogą dopuszczać tylko osoby na które są odpowiednio mocne papiery."
Stąd np. "dziwactwa" w stylu, dlaczego Amerykanie lubili rozmawiać i załatwiać interesy z postkomuną. A wielu z nas wierzyło naiwnie, że powinni poprzeć tzw. obóz patriotyczny. Wygodniej tamtych- są na nich haki. I zawsze można ich wydać na żer tłuszczy. Ludzie naprawdę niezależni zwykle są w cieniu- szare eminencje, doradcy, badacze.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
8. @Unicorn
To prawda, ale tylko do pewnych granic. Naciął się na tym Kwaśniewski, a potem Cimoszewicz aspirujący do wysokich stanowisk na Zachodzie. To jednak nie byly posady dla postkomunistów.
9. @elig
Też zwrócilam uwagę na ten artykuł. Pomyślałam, biedak autor ma teraz kontrolę bilingów, a ten co mu to nadał -- kłopoty. I co się dziwić, ze więcej jest dziennikarzy prosalonowych.
10. @amica
Leszek Szymowski lubi pisać takie artykuły i ma niewątpliwie swoje "chody". Istnieją zapewne tacy co go chronią.