Życzenia Noworoczne - dr Leszek Skonka - Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu w Polsce

avatar użytkownika Maryla

Pomyślnego Nowego Roku 2011 w życiu osobistym i sukcesów w działalności publicznej , obywatelskiej dla dobra Kraju i Społeczeństwa  oraz odrodzenie  nadziei – Życzy Leszek Skonka - Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu w Polsce

 

Nadzieja jako główny czynnik determinujący

aktywność ludzką i obywatelską.

Szukając przyczyn słabnięcia aktywności społecznej, izolowania się  obywateli od działalności publicznej trzeba dostrzec i docenić znaczenie roli nadziei jako siły motorycznej ludzi.

Wśród wielu istotnych czynników motywujących ludzkie działania i kształtujących postawy wobec życia i otaczającego świata, nadzieja odgrywa niezmiernie ważną, choć wciąż niestety, niedostatecznie docenianą rolę. Nadzieja towarzyszy ludziom od lat najmłodszych do końca życia, do ostatnich jego chwil. Człowiek zawsze czegoś oczekuje, czegoś się spodziewa, o czymś marzy, z czymś wiąże swoje dążenia w życiu doczesnym lub przyszłym. Nadzieja czyni życie ludzkie bogatsze, ciekawsze, sensowniejsze. Motywuje także jego wysiłki, poświęcenie, uczy cierpliwości, wytrwałości, skłania do wyrzeczeń, do pokory, wytężonej pracy, do kompromisów, pozwala przetrwać trudne okresy życia, znosić niepowodzenia, choroby, nieszczęścia... Słowem stanowi stymulator życia i działania.

Natomiast zanik nadziei u jednostki lub zbiorowości społecznej powoduje apatię, bierność, paraliż działania, powolne umieranie, najpierw psychiczne, a następnie somatyczne.

W Polsce w ostatnich latach najbardziej niepokojącym zjawiskiem, jakie nie miało w takiej skali miejsca od 2OO lat, jest utrata wszelkiej nadziei wśród coraz większej części społeczeństwa. Jest to dziś największe i najniebezpieczniejsze zagrożenie dla dalszej egzystencji państwa i narodu.

W przeszłości, nawet w najtrudniejszych, najtragiczniejszych czasach towarzyszyła Polakom zawsze nadzieja, która pozwalała myśleć o możliwości zmiany ich losu, o przyszłości, wierzyć w odrodzenie państwa i bytu narodowego.

W czasie rozbiorów, okupacji niemieckiej i sowieckiej, a także rządów komunistycznych, Polacy nie utracili nadziei. Wierzyli, a nawet byli przekonani, że ich losy muszą się kiedyś odmienić. Nie stali jednak biernie, ale nieustannie pomagali losowi: zrywy powstańcze, opór zbrojny, moralny, protesty, strajki, bunty; słowem postawy aktywne pomogły przetrwać te trudne okresy, zmienić los kraju i narodu.

Dopiero okres posierpniowy, a zwłaszcza ostatnie lata rządów obozu solidarnościowego i postsolidarnościowego, załamały nawet najbardziej odpornych na niepowodzenia i porażki rodaków.

Dziś społeczeństwo w zdecydowanej większości jest rozczarowane i załamane obecną sytuacją w kraju, a co gorsza, nie widzi i nie wierzy w możliwość odmienienia złego losu i polepszenia swojej i państwa sytuacji. Natomiast upowszechnia się coraz bardziej i utrwala w świadomości społeczeństwa pogląd i przekonanie, że wszelkie wysiłki w kierunku naprawienia istniejącej sytuacji są bezcelowe, daremne, bezowocne i skończą się niechybnie niepowodzeniem, jak wiele podobnych w przeszłości , tym, że jedno zło zastanie zastąpione, co najwyżej innym, podobnym lub jeszcze gorszym, jak miało to miejsce do tej pory. W Polsce na pytanie, kiedy będzie lepiej, Polacy odpowiadają zazwyczaj sarkastycznie – lepiej już było.

Niestety, tego rodzaju poglądy znajdują racjonalne uzasadnienie potwierdzane empirycznie na każdym kroku. Toteż ludzie dochodzą do wniosku, że nie ma sensu angażowanie się w sprawy obywatelskie, narodowe, poświęcanie dla dobra publicznego, lecz korzystniejsze i bezpieczniejsze jest stanie z boku i czekanie na sposobny, bezpieczny moment, w którym będzie można ustawić się korzystnie po zwycięskiej stronie, a nie po stronie racji moralnych, czy patriotycznych, które dotychczas z reguły przegrywały.

Stąd dominacja  postaw kunktatorskich, wyczekiwania, asekuracji, nieangażowania się przedwcześnie, unikanie ryzyka w wyborze postaw i zachowań.

Upowszechnienie się tego rodzaju postaw i zachowań jest niebezpieczne i zagraża dalszej egzystencji narodu i państwa. Trzeba, zatem koniecznie społeczeństwu, a także rządzącym i aspirującym do władania krajem, uświadomić, że bez szerokiego zaangażowania znacznej części obywateli w działalność publiczną nie da się dokonać żadnych pożądanych, koniecznych, pozytywnych zmian i skutecznie kierować krajem.

Jednakże reaktywowanie, zaangażowanie społeczeństwa w działalność obywatelską może nastąpić tylko wówczas, gdy ono uwierzy w sens i celowość  działań w jakie ma się włączyć. Konieczne są tu jednak pozytywne przykłady osobiste , choćby nawet nieliczne, zgodnie z rzymska maksymą: verba docent, exempla trahunt ( słowa uczą ale przykłady przyciągają).  Wystarczy, by  10 proc. elit władzy,  zwłaszcza: posłów członków rządu,  czołowej administracji państwowej i samorządów miejscowych ,  dało przykład przyzwoitego moralnego zachowania i postępowania. Wskazane byłyby, więc przykłady od góry, choć znając postawy obecnych elit politycznych i rządzących, nie jest to chyba realne? Po prostu takich wzorów godnych śladowania tam nie ma. Przeciwnie. Są silne antywzory. Można  przytoczyć setki tysięcy takich antywzorów ale poprzestańmy na kilku bardziej znanych przykładach: Gdy Andrzejowi Olechowskiemu postawiono publicznie zarzut finansowych nadużyć ( m.in. brał zlecenia od podległych mu w przeszłości zakładów, jako ministrowi finansów, zlecenia na rzekome doradztwo ), to uzasadniał to słowami: „czas Judymów i Siłaczek minął, teraz pracuje się dla forsy”. A więc patriotyzm i spełnianie powinności obywatelskich –  tak, ale za forsę.

Inny przykład: Czynny wówczas wiceminister Obrony Narodowej Romuald Szeremietiew, zdobywał stopnie naukowe, doktora i doktora habilitowanego w podległych mu służbowo instytucjach wojskowych.. Trzeci przykład; by ochronić syna ówczesnego Prezydenta Lecha Wałęsy, przed odpowiedzialnością karną za spowodowanie po pijanemu wypadku i okaleczenie przechodnia, prawnik Wałęsy Lech Falandysz wymyśli specjalną przyczynę psychiczną „jasną pomroczą”. Od tego czasu mówi się o „falandyzacji” prawa w Polsce, że jest ono bardzo surowe dla maluczkich i bardzo łagodne dla obywateli  elity rządzącej, dla właścicieli Polski.

 I ostatni przykład: adwokat Jacek Taylor, gdy został Kierownikiem Urzędu  d/s  Kombatantów i Osób Represjonowanych, to rozpoczął swoje urzędowanie od przyznanie sobie uprawnień  kombatanckich, uzasadniając, to tym, że  jako niemowlę w beciku przebywał po upadku Powstania Warszawskiego w obozie w Pruszkowie. Oczywiście ten sam minister odmówił przyznania takich uprawnień represjonowanym, autentycznym działaczom opozycji. Takich przykładów negatywnych są tysiące i one zniechęcają ludzi do  angażowania  się społecznie.

Dlatego wszelkie  działania  powinny być poprzedzone poznaniem, zbadaniem i analizą przyczyn utraty nadziei oraz gruntowną i szeroką refleksją nad sposobami eliminowania złych przykładów z naszego życia, a przynajmniej ograniczania ich destrukcyjnej, demobilizacyjnej mocy.

Przyczyn utraty nadziei przez Polaków jest wiele, zarówno subiektywnych, jak i obiektywnych. Wbrew utartym poglądom przyczyn subiektywnych jest znacznie więcej, niż obiektywnych i one głównie determinują postawy obywateli.

Ludzie np. są słusznie rozżaleni obecną sytuacją w kraju. Nie spodziewali się bowiem tak negatywnych skutków zmian spowodowanych  transformacją ustrojową i reformami. Nikt ich  nie uprzedzał o prawdziwych kosztach, jakie muszą  zapłacić , przede wszystkim ludzie pracy, emeryci, renciści, dzieci, młodzież ..za dokonanie reform, których tak naprawdę, zwłaszcza ludzie pracy, nie chcieli i nadal nie chcą. Nikt ich zresztą nie pytał o zgodę.

Obecnie wielu dawnych działaczy opozycyjnych  starszej i młodszej generacji, dochodzi do wniosku, że nie o taką Polskę im chodziło, nie takiej się spodziewali, nie o taką walczyli. Sam Wałęsa  często powtarzał, że „ nie o take Polskie walczył”, że wszystko  poszło nie w tym kierunku. Znaczna część społeczeństwa bardzo rozczarowała się do „Solidarności”, a zwłaszcza do tzw. „doradców z KOR-u i do kierownictwa, które w ich przekonaniu, zdradziło ludzi pracy, oszukało ich. Solidarność obiecywała  i dawała  społeczeństwu wszystko, czym wówczas jeszcze nie dysponowała, czego nie miała, a czego odmówiła, po zdobyciu władzy.

Rządy solidarnościowe okazały się najbardziej aspołeczne, niekorzystne dla ludzi pracy, a nawet wręcz im wrogie. Wielu  czołowych działaczy Związku porzuciła  go i urządziła się poza nim, sprawując w państwie władzę, zajmując  lukratywne stanowiska w polityce, administracji, gospodarce, w bankach i dorobiła się znacznego majątku kosztem społeczeństwa np. Wałęsa, Frasyniuk, Jan Krzysztof Bielecki, H. Gronkiewicz Walz…

Toteż ludzie słusznie uważają się za oszukanych, zdradzonych, perfidnie wykorzystanych przez kadrę kierowniczą Związku z Wałęsą na czele i tzw. doradcami, którzy użyli ruchu związkowego instrumentalnie, dla zdobycia władzy i urządzenia się. Słowem przywódcy Związku postąpili tak, jak czyniły to poprzednie ekipy rządzące PRL, z tym, że tamtym tak bezgranicznie nie ufano.

Coraz bardziej powszechne staje się przekonanie , że Polska znalazła się w rękach oszustów, złodziei, karierowiczów, pospolitych kryminalistów , bandytów, zwykłych łobuzów, miernot moralnych, szubrawców, dyletantów, prostaków . To oni rządzą na samej górze i na samym dole, to ich jest Polska . Nie po raz pierwszy , ale tym razem dosadnie , wyraził swoją negatywną opinię na ten temat znany polityk Janusz Korwin-Mikke, który pisze w "Angorze" ( nr 32/ 99) 

"Ja naprawdę uważam, że rządzą nami bandyci, złodzieje, oszuści i agenci bezpieki " .

Zdaniem autora  właściwie rządzi w Polsce "  trochę Rząd, trochę mafia, trochę Kościół  Rzymsko-katolicki, trochę związki zawodowe, trochę masoneria, trochę Sejm, trochę konfederacje pracodawców, trochę sądy, trochę Senat...(...) Jeśli więc mówię, że jesteśmy rządzeni przez bandytów - to dotyczy to większości wymienionych powyżej ciał - nie tylko P.T. Członków Rządu”

Znacząca część społeczeństwa, także ta bardziej światła i nastawiona patriotycznie, nabrała przekonania, że nie miała, i nadal nie ma żadnego wpływu na losy kraju, że państwem wciąż rządzą mafie, kliki, koterie, gangi przestępcze, kolesie, krewniacy, i dlatego nie chce się dalej angażować w sprawy obywatelskie.

Coraz też częściej ludzie dochodzą do wniosku, że nie jakaś postkomuna, lewica, prawica rządzą krajem, lecz bezideowe kliki, pospolici szubrawcy których łączy wspólny interes finansowy, a dzielą naprawdę, nie spory ideologiczne, polityczne, programowe, lecz walka o władzę, o szerszy dostęp do lukratywnych stanowisk, przywilejów, korzyści i forsy. Bardzo dosadnie wyraził się o nich Aleksander Małachowski , mówiąc,  „ że tak im te ryje przyrosły  do koryta, że teraz trzeba by je siekierą odrąbywać”.

Rozgoryczenie wywołało także pozbawienie lub drastyczne ograniczenie powszechnych zdobyczy socjalnych, nawet tych, które ludzie pracy osiągnęli w II Rzeczypospolitej, zwłaszcza w zakresie opieki zdrowotnej, pomocy socjalnej, dostępu do oświaty, kultury; w II RP np. większy  procent młodzieży chłopskiej i robotniczej studiował na uczelniach wyższych, niż w III RP.

 Najbardziej jednak demobilizująca i zniechęcająca do wszelkiej publicznej, społecznej działalności stała się, na każdym kroku widoczna, rażąca niesprawiedliwość społeczna i arogancja rządzących ekip, urzędów, sądów, administracji terenowej…

Zasłużone, wartościowe, najbardziej aktywne jednostki, często skrzywdzone już w PRL, nadal doznają krzywd, nieprawości, upokorzeń ze strony kolejnych ekip i obozów rządzących, które preferują ostentacyjnie serwilizm, kunktatorstwo, lansują miernoty, ludzi nijakich, a przed wszystkim swoich, według peerelowskiej zasady : mierny, bierny ale wierny.  Były premier z ramienia AWS Jerzy Buzek przejmując władzę w kraju powiedział –„bierzemy władzę, by ją oddać ludziom”, ale nie dodał, że tylko swoim ludziom.

Większość społeczeństwa zgodnie z oczekiwaniem  kolejnych ekip rządzących stosuje się do ich rady : „ nie rozrabiaj, nie podskakuj siedź cicho i przytakuj,” bo tak jest najbezpieczniej i najkorzystniej.         

Społeczeństwo często zadaje słusznie pytanie: dlaczego ktoś zostaje wojewodą, ministrem, prezydentem, burmistrzem, posłem, radnym, dyrektorem, ambasadorem, członkiem rad nadzorczych, otrzymuje etat na uczelni, stypendium zagraniczne, itp.?

Czy dlatego, że jest tak dobry, lepszy od innych? Czy głównie dlatego, że jest w pewnych układach, partyjnych, rodzinnych, towarzyskich …?

Dawniej sprawa była jasna i prosta, ktoś awansował bo był członkiem PZPR, stronnictw sojuszniczych lub popierała go partia. Partia decydowała o wszystkim. Ale dzisiaj sprawa się komplikuje. Partii PZPR już nie ma, a niesprawiedliwość i nieprawości nadal istnieją.

            W pamięci społeczeństwa mocno utkwiło, że sytuacja kraju i ludzi pracy miała się wciąż polepszać, a nieustannie się pogarsza. Jak zawsze, najwięcej tracą biedni obywatele, ludzie pracy, bezrobotni, emeryci, renciści, młodzież, zaś zyskują różnego autoramentu kombinatorzy, karierowicze, hochsztaplerzy, wszelkie męty, szumowina, rodzimi i obcy złodzieje.

Przygnębiający jest także upadek gospodarki: zmniejszanie produkcji, eksportu, wzrost  importu towarów,  wypierający rodzimą produkcję, drastycznie maleją inwestycji produkcyjne, realizowane jest planowe niszczenie polskich przedsiębiorstw złą polityką gospodarczą i ekonomiczną.

Polska cofa się pod każdym względem i nie zmieni tego faktu żadna ekwilibrystyka propagandowa, statystyczna. Gospodarka egzystuje wciąż w znacznym stopniu w oparciu o wypracowany w PRL majątek narodowy, wyprzedawany za bezcen, zaciągane pożyczki zagraniczne i ubożenie społeczeństwa. 60 proc.  społeczeństwa  III RP żyje w nędzy, a połowa  poniżej minimum egzystencji. Bardzo szkodliwa jest masowa emigracja za chlebem, wartościowych, młodych wykształconych obywateli; prawie 7 milionów obywateli pracuje dla  obcych państw. Światła część społeczeństwa   zadaje sobie pytanie, czy rzeczywiście ręce, umysły, umiejętności, talenty, zapał, tych ludzi nie są krajowi potrzebne? Czy istotnie wszystko już jest zrobione w kraju?

Nie wykorzystuje się kwalifikacji wysokiej i najwyższej klasy specjalistów, naukowców, twórców,  innowatorów, ekonomistów, organizatoryków, nauczycieli, a często angażuje wysokopłatne miernoty z zagranicy nie znające i nie rozumiejące polskich realiów; zgodnie z utrwaloną przez wieki tradycją: cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie. Niepokoi zmniejszenie z roku na rok aktywności budownictwa,  przy wciąż rosnącym  głodzie mieszkaniowym i wręcz patologicznym wzroście cen mieszkań, w stosunku do zarobków ludzi pracy do niezamożnych obywateli.  Wciąż potrzeba półtora do dwóch  milionów  nowych mieszkań.

Wielu obywateli pyta zasadnie; dla kogo ma być ta Nowa Polska? Systematycznie ubożeje społeczeństwo, a bogacą się nieliczne grupy, często z jawnym naruszeniem prawa, kosztem ogółu i  państwa. Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. W partiach rządzących , w parlamencie , samorządach jest coraz więcej milionerów i multimilionerów, jednocześnie krąg nędzy stale się poszerza i nie widać  tendencji do zahamowania tego procesu. Niesprawiedliwość jest rażąca, w tej biednej Polsce np. w państwowym banku, w PKO, jego prezes  Jan Krzysztof Bielecki  pobiera 200 000 zł (słownie dwieście tysięcy) miesięcznie np. przed odejściem z PKO ( na stanowisko rządowe)a zarobił 8,8 mln zł, ale w tym 7,2 mln zł z tytułu odprawy oraz wynagrodzenie za zakaz konkurencji.

Fatalnie, wręcz patologicznie działa wymiar sprawiedliwości. Ludzi z wyobraźnią przeraża regres w dziedzinie oświaty, nauki i kultury. Odrobienie zaległości w tych dziedzinach w ostatnich 30 latach wymagać będzie olbrzymiego wysiłku i dziesiątków lat.

Cały dorobek II RP i powojenny  PRL wali się w gruzy.

W przekonaniu przeciętnych obywateli dotychczas rządzące  ekipy mają bardziej lekceważący, pogardliwy  stosunek do społeczeństwa, niż miały władze PRL. Działają też bardziej niedołężnie. Stąd pojawiające się coraz częściej  wołania - komuno wróć. W tej Nowej Polsce w czasie manifestacji niezadowolenia, ludzie pracy coraz częściej skandują  hasła - złodzieje i prasa kłamie.  Cenzura w III RP jest mało widoczna ale bardziej surowa i skuteczniejsza niż w PRL.

Upowszechnione jest też przekonanie, że wypracowany z takim trudem i heroizmem majątek ogólnonarodowy jest marnotrawiony, rozkradany, zbywany za bezcen. To tylko niektóre przykłady, ale wystarczają do uzasadnienia powodów i przyczyn braku aktywności obywatelskiej i utraty nadziei.

Dodać do tego trzeba koniecznie brak jakichkolwiek dostrzeganych tendencji ze strony dotychczas rządzących obozów, do przeciwdziałania mnożącemu się złu.

I nie jest istotne, czy poglądy i oceny ludzi są we wszystkim zasadne, czy rzeczywiście przedstawione przyczyny i skutki mają faktycznie tak przemożny wpływ na świadomość i kształtowanie biernych postaw w społeczeństwie. Natomiast niezaprzeczalnym faktem jest, że  upowszechnia się w świadomości społecznej  przekonanie, że państwo funkcjonuje źle.

Jednak nie wystarczy walczyć z ludzkimi przekonaniami, lecz ze zjawiskami zła i jego przyczynami,  które wpływają w większym lub mniejszym stopniu na hamowanie aktywności obywatelskiej, przyczyniają się do zaniku nadziei i przekonania, że można, że warto i trzeba tworzyć wizję, a następnie zręby pożądanej i oczekiwanej Polski, Polski dla wszystkich Polaków, a przede wszystkim dla tych, którzy dla Niej pracują, tworzą Jej bogactwo i siłę, a nie tylko dla garstki bogaczy, często wzbogaconych w sposób nieuczciwy, czy wręcz przestępczy. Leszek Skonka

 

Adres Kontaktowy

dr Leszek Skonka 50-O46  Wrocław , Sądowa 10/7tel. 691 830350, fax  (+48) 71 7809081

 Konto Deutsche Bank, Leszek Skonka  nr 79 1910 1048 2944 2803 6405 0001

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Morsik

1. Czy to ten sam Leszek Skonka,...

...który w latach 1980-1981 usiłował wykorzystać powstający ruch społeczny "Solidarność" do propagowania kolejnych - czwartej lub piątej - międzynarodówek? Maszynopisy tego "doktora" zaśmiecały prowadzoną przez mnie redakcję... Jakaż zmiana - to teraz można zarobić na ofiarach stalinizmu?

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika demonica

2. „czas Judymów i Siłaczek minął, teraz pracuje się dla forsy”

hmmm, jeśli ten sam, znaczy umie się ustawić, znaczy jakby chorągiewka?

 pozdrawiam demonica

avatar użytkownika Morsik

3. Jeden z "poglądów" pana Skonki:

Katastrofa smolenska, to nie tragedia narodu (2010-11-27 13:08) Interia.pl
~Leszek Skonka
"Katastrofa Smoleńska, to nie tragedia Narodu. Było to tragiczne wydarzenie dla rodzin i osób najbliższych, ale nie dla całego Narodu. Polacy w przeszłości doznali gigantycznych nieszczęśc, nieporównywalnych z tą katastrofą; choćby w czasie ostatnich 100 lat: wojna w 1939 wywołana przez dwa zbrodnicze systemy, hitlerowski i stalinowski, niemieckie obozy koncentracyjne, sowieckie łagry, zsyłki na Sybir i w głąb Rosji, okupację wojenną,
zabór polskich ziem wschodnich,Lwowa, Wilna, stalinowskie represje w PRL, wreszcie podział władzy między poststalinowcami i kolaborantami polskimi w Magdalence i "okrągły stole w 1989, reaktywowanie, bez zgody narodu dzikiego kapitalizmu, rozkradzenie i zniszczenie majątku ogólnonarodowego, bandyckie rządy tzw. III RP.
Trzeba więc współczuć rodzinom i najbliższym ale nie traktować tego wydarzenia za tragedie narodową; tysiące obywateli ginir rocznie na polskich drgach, umiera z głodu, niedożywienia, brak pomocy lekarskiej. Tym bardziej, że ofiary tej tragedii szybko zastąpiono innymi ludźmi. Nie należy też sakryfikować postaci Lecha Kaczyńskiego - Prezydenta RP, bo nic opokowego dla Narodu i Polski nie uczynił".

PS. Pan Michalkiewicz też nie darzy atencją: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=509

Ostatnio zmieniony przez Morsik o pt., 31/12/2010 - 22:34.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...