Czym się różni piątek?
tu.rybak, pt., 26/11/2010 - 19:17
A w zasadzie czym się różni amerykański czarny piątek od europejskiego czarnego piątku? Najsamprzód kilka słów wyjaśnienia. W amerykańskiej księgowości liczby ujemne piszemy kolorem czerwonym. Dodatnie - czarnym. Dla amerykańskiej księgowej czarny miesiąc (czy dzień) jest dniem dobrym - przychody były większe od kosztów. Amerykański czarny piątek jest pierwszym dniem wyprzedaży. Amerykanie ruszają wtedy na przedświąteczne zakupy. Dlaczego czarny? A dlatego, że przychody sprzedających są rekordowe. I to ten właśnie piatek.
U nas odwrotnie. Czarnym dniem określamy dzień, w którym wszystko idzie nie tak.
W Europie również mieliśmy czarny piątek. Giełdy poleciały, waluty słabły, jedynki na wszystkich ekonomicznych stronach to Węgry (ichniejszy system emerytalny) i Portugalia ("bankructwo"). Polska, która jak wiadomo jest liderem ekonomicznym Europy i świata nie mogła być gorsza. Złotówka poleciała, giełda również.
Tak łatwo przyjmują się u nas amerykańskie obyczaje (Walentynki,Halloween), że i czarny piątek się przyjął. Tylko niestety po naszemu...
Tusk, premier najpotężniejszej gospodarki w Europie postanowił ratować interes. Co prawda sam zaczął głupawą dyskusję o funduszach emerytalnych, co więcej, swoją chwiejnością zademonstrował zupełną ignorancję i pokazał, że do naszej polityki gospodarczej nie można mieć za grosz zaufania...
Ratowanie interesu podpowiedzieli mu fachowcy od public relations. Typu Nowak. A źle mu podpowiedzieli...
Co zrobił Tusk? Otóż okazało się, że jest grupa wtajemniczonych, która ma dostęp do informacji wcześniej niż inni. Tusk w piątek ogłosił, że w najbliższy wtorek GUS ogłosi bardzo dobre wyniki za 3. kwartał.
W poniedziałek najprawdopodobniej otrzymamy pełną informację GUS dotyczącą wzrostu naszej gospodarki w III kwartale. Mogę już dzisiaj na podstawie tych cząstkowych danych powiedzieć, że w Polsce wzrost gospodarczy w III kwartale będzie mniej więcej 4-procentowy, wszystko na to wskazuje - podkreślił premier [money.pl, 26 XI 2010 r.]
U Tuska wszystko jest lepiej, więcej i szybciej. Nawet wtorek wypada w poniedziałek...
Zapewne będzie to 3,8 proc. Dlatego powiedział mniej więcej 4 proc. Lepiej brzmi niż 3 z kawałkiem.
Po co Tusk powiedział to co powiedział? Żeby być szybszy i lepszy niż GUS? Być może. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że postanowił ratować sytuację. Wali się, trzeba coś zrobić. Poszedł nawet na ujawnianie danych na kilka dni wcześniej. To się do tej pory raz zdarzyło (Kołodko). A ile było wtedy szumu? Teraz oczywiście nie będzie.
Ale wyniki cząstkowe pokazują, że to nic nie da. Wyhamowuje konsumpcja, bezrobocie jest na tym samym poziomie co miesiąc wcześniej (a właśnie kończą się prace sezonowe). PKB może rosnąć od przekładania papierów na biurku i produkcji na magazyn. Na to dadzą się nabrać wyłącznie wyborcy PO.
Złotówka i giełda będą wiedziały lepiej i wcześniej niż Tusk. Przypomnę Portugalię: premier Sokrates kilka dni temu powiedział, że Portugalia nie potrzebuje pomocy a inwestorzy popełniają wielki błąd (krótkie pozycje na obligacjach).
Konferencja Tuska i jego wypowiedź pięknie podkreśliła czarny piątek.
U nas odwrotnie. Czarnym dniem określamy dzień, w którym wszystko idzie nie tak.
W Europie również mieliśmy czarny piątek. Giełdy poleciały, waluty słabły, jedynki na wszystkich ekonomicznych stronach to Węgry (ichniejszy system emerytalny) i Portugalia ("bankructwo"). Polska, która jak wiadomo jest liderem ekonomicznym Europy i świata nie mogła być gorsza. Złotówka poleciała, giełda również.
Tak łatwo przyjmują się u nas amerykańskie obyczaje (Walentynki,Halloween), że i czarny piątek się przyjął. Tylko niestety po naszemu...
Tusk, premier najpotężniejszej gospodarki w Europie postanowił ratować interes. Co prawda sam zaczął głupawą dyskusję o funduszach emerytalnych, co więcej, swoją chwiejnością zademonstrował zupełną ignorancję i pokazał, że do naszej polityki gospodarczej nie można mieć za grosz zaufania...
Ratowanie interesu podpowiedzieli mu fachowcy od public relations. Typu Nowak. A źle mu podpowiedzieli...
Co zrobił Tusk? Otóż okazało się, że jest grupa wtajemniczonych, która ma dostęp do informacji wcześniej niż inni. Tusk w piątek ogłosił, że w najbliższy wtorek GUS ogłosi bardzo dobre wyniki za 3. kwartał.
W poniedziałek najprawdopodobniej otrzymamy pełną informację GUS dotyczącą wzrostu naszej gospodarki w III kwartale. Mogę już dzisiaj na podstawie tych cząstkowych danych powiedzieć, że w Polsce wzrost gospodarczy w III kwartale będzie mniej więcej 4-procentowy, wszystko na to wskazuje - podkreślił premier [money.pl, 26 XI 2010 r.]
U Tuska wszystko jest lepiej, więcej i szybciej. Nawet wtorek wypada w poniedziałek...
Zapewne będzie to 3,8 proc. Dlatego powiedział mniej więcej 4 proc. Lepiej brzmi niż 3 z kawałkiem.
Po co Tusk powiedział to co powiedział? Żeby być szybszy i lepszy niż GUS? Być może. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że postanowił ratować sytuację. Wali się, trzeba coś zrobić. Poszedł nawet na ujawnianie danych na kilka dni wcześniej. To się do tej pory raz zdarzyło (Kołodko). A ile było wtedy szumu? Teraz oczywiście nie będzie.
Ale wyniki cząstkowe pokazują, że to nic nie da. Wyhamowuje konsumpcja, bezrobocie jest na tym samym poziomie co miesiąc wcześniej (a właśnie kończą się prace sezonowe). PKB może rosnąć od przekładania papierów na biurku i produkcji na magazyn. Na to dadzą się nabrać wyłącznie wyborcy PO.
Złotówka i giełda będą wiedziały lepiej i wcześniej niż Tusk. Przypomnę Portugalię: premier Sokrates kilka dni temu powiedział, że Portugalia nie potrzebuje pomocy a inwestorzy popełniają wielki błąd (krótkie pozycje na obligacjach).
Konferencja Tuska i jego wypowiedź pięknie podkreśliła czarny piątek.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. Złotówka i giełda będą wiedziały lepiej i wcześniej niż Tusk.
ale za to jak mu jest pięknie w Zielonym!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Może i pięknie,
ale polityk nie zawiadamia całego świata, że właśnie mamy problem.
Bo komunikat Tuska tylko tak się tłumaczy: mamy problem więc ja naprawiam mówiąc, że nie mamy...
Wszyscy to odczytali. Tylko Tusk jeszcze o tym nie wie.
3. a sobotę łeb ucięli....
.."MF prognozuje, że deficyt sektora finansów publicznych w 2010 roku wyniesie 7,9 proc. PKB oraz że najpóźniej w 2013 roku spadnie poniżej 3 proc. PKB.
"Budżet na 2011 rok zawiera znaczne obniżenie deficytu, na 2012 i 2013 r. planujemy dalsze znaczące ograniczanie deficytu. Najpóźniej w 2013 roku zejdziemy poniżej 3 proc. PKB, czyli wyjdziemy z nadmiernego deficytu według metodologii Unii Europejskiej" - powiedział Rostowski."..
http://finanse.wnp.pl/rostowski-wzrost-pkb-w-2010-r-znaczaco-wyzszy-niz-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. To jest tak:
rośnie nam PKB. Abstrahując co i czy dobrze mierzy rośnie nam też dług. Krótko mówiąc mamy mniejszy wzrost PKB niż przyrost długu (w proc).
I to widać, nikt się nie nabierze na wzrost PKB, gdyż jest sztucznie (dług) tworzony. Nie widać żadnej, ale to żadnej ścieżki redukcji deficytu. Przy takim działaniu (a raczej niedziałaniu) poleci nagle na łeb, na szyję... Żadna filozofia produkować bezproduktywnie, na kredyt.
http://www.rp.pl/artykul/569962_Iberyjski-wirus-zaraza-Polske.html - opisuje jak nasze papiery dłużne tanieją. Tusk nie będzie miał skąd pożyczać. Nie tylko OFE, będzie musiał zabrać ("pożyczyć") nasze depozyty... (a już na obsługę długu idzie to co przynosi mniej więcej podatkowy PIT).
Grecja, Portugalia... dlaczego!!!!
5. mieliśmy być jak Hiszpania i II Irlandią
z wszystko to za sprawą cudów tuskowych.
Tymczasem:
Hiszpania następna w kolejce do bankructwa?
http://fronda.pl/news/czytaj/hiszpania_nastepna_w_kolejce_do_bankructwa
„Wczoraj minister finansów Hiszpanii powiedział, że jego kraj nie potrzebuje pomocy, a dzisiaj dodał, ze spekulanci, którzy biorą krótkie pozycje przeciw Hiszpanii (sprzedają hiszpańskie obligacje, żeby je potem taniej odkupić), popełniają straszny błąd” – napisał ekonomista.
A dalej przypomniał: „Dokładnie tak samo wypowiadał się premier Grecji na kilka dni przed dramatycznym wzrostem oprocentowania obligacji tego kraju i rozpoczęciem rozmów z MFW”.
Rybiński ostrzega też polski rząd, że zamiast opowiadać o swoich gigantycznych sukcesach, powinien się on zająć uzdrawianiem sytuacji gospodarczej. „Tego kryzysu nie da się «zagadać». Trzeba robić głębokie reformy, które budują zaufanie obywateli i inwestorów. Dziękujemy ministrowi Rostowskiemu, że nam przypomniał, iż polskie PKB rośnie w 2010 roku szybciej niż w 2009, ale dzisiaj trzeba działać, a nie mówić. Rząd nie mógł sobie wybrać gorszego momentu na demontaż systemu emerytalnego, te działania rujnują zaufanie do Polski dokładnie w momencie, gdy to zaufanie jest nam najbardziej potrzebne” - napisał Rybiński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Iberyjski wirus zaraża Polskę
"Rzeczpospolita" pisze, że tanieją polskie akcje i obligacje, a inwestorzy wycofują się z naszego rynku. Boją się stanu finansów państwa oraz złych informacji ze strefy euro. Niepokoi ich też załamanie giełdy węgierskiej na wieść o nacjonalizacji OFE.
Gazeta wyjaśnia, że nasze obligacje są już o ponad 20 punktów bazowych droższe niż tydzień temu. Nasza waluta może się osłabić do końca roku do 4,2 złotego za euro. Sądzono - przypomina "Rzeczpospolita" - że kurs wyniesie 3 złote i 80 groszy.
Inwestorzy pozbywają się złotego z powodu widma bankructwa Irlandii, rosnących problemów Portugalii oraz obaw, że to samo spotka drugi kraj Półwyspu Iberyjskiego - Hiszpanię. Wolą trzymać kapitał w dolarze, który mimo starań banku centralnego i rządu USA wcale nie traci na wartości.
Eksperci wyjaśniają, że inwestorzy boją się niekorzystnego rozwoju sytuacji i wzrostu ryzyka związanego z lokowaniem kapitału w papierach krajów rozwijających się, w tym także polskich.
Gazeta zauważa też, że dodatkowo inwestorów zniechęca do rynków naszego regionu zamieszanie wokół otwartych funduszy emerytalnych - na Węgrzech rząd chce odebrać funduszom emerytalnym aktywa, niewykluczone, że to samo stanie się u nas.
http://gielda.onet.pl/iberyjski-wirus-zaraza-polske,18489,3842439,1,news...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. właśnie
a Vincent-Rostowski opowiada jak to będzie wspaniale za rok, za dwa...
A przecież nawet fundusze unijne teraz są "zagrożone" ze względu na prowizorium budżetowe Unii, a po 2012 będzie nowy podział budżetu...
A jeśli waluta "poleci" to przekroczymy próg - albo co pisze gazeta V-R będzie robił kolejne cuda nad skarbonką, co nam się w następnym roku odbije i to jak!
8. kreatywna księgowość i kreatywna statystyka GUS
ma wirtualnie "zatkać dziurę"
A Tusku jaki bojowy!
Polska nie zgodzi się, by projektowane obligacje emerytalne były zaliczane do długu publicznego - podkreślił Donald Tusk. Premier zapowiedział, że rząd rozważa połączenie obligacji z obniżką składek do OFE.
- Jeśli brukselska biurokracja uparcie będzie się trzymała wersji, że nasze wpłaty na przyszłe emerytury będą traktowane jako dług, to my tego nie zaakceptujemy. Jeśli na Radzie Europejskiej nasz punkt widzenia nie zostanie zaakceptowany przez większość, to my mamy też swoje argumenty - my nie musimy wszystkiego akceptować - powiedział w piątek Donald Tusk podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy.
http://emerytury.wp.pl/sr01,rss,kat,2752,title,Mocne-slowa-Tuska-My-tez-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Ajaj jaj!
A jak się nie zgodzą to on im pokaże.
Albo włoży rękę do kieszeni i zaciśnie w pięść,
albo pójdzie ukradkiem do toalety i napisze na ścianie: PRECZ
Tak im pokaże!
10. Polityka pożyczania, sprzedawania i wydawania. Niedługo skutki.
Racjonalne postępowanie rodziny jest takie, żeby się nadmiernie nie zadłużać. W Polsce zresztą trudno jest nadmiernie się zadłużać rodzinom. Co innego jest z finansami państwowymi - to się opłaca. Tutaj początkowe efekty zadłużania są widoczne natychmiast - większe zarobki, nowe drogi, wczasy zagraniczne itp. Z tego korzystają wszyscy np. malarz pokojowy nie dostałby fuchy wymalowania mieszkania ministra, gdyby ten minister nie uszczknął co nieco z pożyczki, którą załatwił dla swojej ojczyzny. Korzysta z tego Zagranica. Bogaty Polak, który w jakiś sposób otrzymuje działkę z pożyczek Rządu, kupi sobie zagraniczny samochód i pieniądze wrócą na Zachód. Mniej bogaty wyda pieniądze na wczasach w Hiszpanii i znowu pieniądze wrócą tam, skąd przyszły. Efektem tego jest podkręcona koniunktura na Zachodzie. W Polsce różnica jest tylko w cyferkach w banku i w długości liczb określających zadłużenie. Tym jednak nikt się nie przejmuje. To nie tylko Polacy się nie przejmują takimi sprawami, podobnie jest na całym świecie. Jest jasne, że taka sytuacja nie może trwać wiecznie. To nie musi być totalny krach i załamanie się gospodarki. W tej chwili zostało jeszcze coś do sprzedania. Gdy tego zabraknie, to zostaną jeszcze zapasy. Jakie to zapasy, trudno przewidzieć. Ostatnio Rządowi nie wyszło ze sprzedażą lasów. Sięgnął więc po zapasy, czyli środki w dyspozycji lasów. Podobnie było z emeryturami. Chodzi o niemożliwość zapisania pieniędzy jako część PKB - znana historia. W uproszczeniu można powiedzieć, że jest to szukanie możliwości zaciągania pożyczek pod zastaw czegoś. To też się skończy niedługo. Trudno przewidzieć, co będzie potem. Są jeszcze zasoby ludzkie (być może).
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3684162
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. A ja się cieszę
Bo sobie trofeum na drzewie powieszę
Nie wiem jeszcze jakie to będzie
Ale na pewno radości przybędzie
Że już mnie i moich rodaków okradać nie będą
Nie pozwolę być w moim Kraju przybłędą
To oni zbłąkane bestie wszelkich nacji
Niech znikają z Polski nie czyniąc nam frustracji
Pozdrawiam
12. no, ja tam bym się nie cieszył
nawet o drzewo będzie trudno.
Parafrazując stary dowcip:
- Co to jest Sahara?
- kraina po kilku latach rządów Tuska
13. tu.rybak
Ale to już końcówka więc specjalnie nie będzie miał czas by coś znowu sprzedać, skoro będzie uciekał , gdzie pieprz rośnie.
Pozdrawiam