No pasarán!

*

Starodawne hasło pierwotnych komunistów zaprzeszłego wieku. Najpowszechniej kojarzony z agresywnym lewactwem slogan Dolores Ibárruri. La Pasionaria, szalona komunistka, uosobienie lewackiej pasji i agresji jest symbolicznym przekazem brutalnej nienawiści zoologicznego komunizmu. Żal, płacz, zgliszcza i nienawiść, plutony egzekucyjne, gilotyny, szubienice, masowe groby, oficerowie polityczni, strzały w potylice,...

To wszystko razem, to "No pasarán!"

Gdyby młodzi niedokształceni ludzie z wielkich miast trochę znali prawdziwą historię, zapewne nigdy by nie się do tego hasła nie odwołali. Ale zaowocowała ich lewacka i komunistyczna natura i naturalny zew krwi. Jak wilcy.

Zwracam uwagę na słowo niedokształceni. Charakterystyczną cechą młodych, lgnących do komunizmu niedokształcenych młodych ludzi z wielkich miast jest właśnie ich koszmarne niedokształcenie. To jest klucz do zrozumienia istoty lewackiego zaimpregnowania umysłów. Oni, ci rzekomo wykształceni, w rozumieniu standardów cywilizacji homo sapiens wcale nie są wykształceni, a nawet przeciwnie - są antywykształceni. Symbolem tego antywykształcenia jest wywodzące się z greki słowo syllabus, oznaczające spis, wykaz albo listę. Edukacja według syllabusa oznacza uczenie się tylko tego, co jest na liście stereotypów do wbicia w łeb. To, czego nie ma w syllabusie, nie istnieje. A w syllabusie są tylko stereotypy, utarte schematy i gotowe preparaty, kalki myślowe. W syllabusie jest organiczny zakaz włączania umysłu, zabronione jest samodzielne myślenie, stawianie pytań od siebie, nie ma miejsca na własne poglądy i opinie, nie ma miejsca nawet na własne słowa. Polecam zainteresowanie się pojęciem "syllabus maturalny".

Zaprogramowane umysły, wtórna kultura. To są ludzie, którzy pozbawieni są zdolności rozumienia czegokolwiek. Oni nie wiedzą co to jest faszyzm, pojęcia nie mają. Mają tak wyczyszczone umysły, że zupełnie nie potrafią nawet mgliście skojarzyć sobie, jak grubiańską profanacją jest wstawienie w kordon antypatriotycznej blokady, plutonu aktorów poprzebieranych w mundury oświęcimskich więźniów. Wystawienie takiej inscenizacji przeciwko ludziom, którzy osobiście byli więźniami obozu w Auschwitz, przeciwko ludziom, których matki i bracia stali twarzą w twarz z plutonami egzekucyjnymi Hitlera i Stalina jest grubiańską profanacją, żałosną kpiną zdegenerowanego chama.

Ale tego młodzi niedokształceni ludzie z wielkich miast nie są w stanie pojąć, Oni nigdy tego nie zrozumieją. Nie mają szans. Oni są jak absolwenci Wieczorowych Uniwersytetów Marksizmu Leninizmu (WUML). Nic nie rozumieją, posługują się tylko wbitymi w czaszki stereotypami. W tej sytuacji decyduje mechanizm etykiety.

Weżmy słowo "faszyzm" i jeszcze, dla wzmocnienia przykładu, inne słowo: "antylopa".

Wyobraźmy sobie, że Seweryn Blumsztajn, razem z kolegami wystapią w telewizji TVN i powiedzą wumlom, czyli młodym niedokształconym ludziom z wielkich miast, że te sarenki, co wyłażą z polskich lasów to nie żadne sarenki, ale antylopy i że są to złe antylopy, po prostu faszyści. I niech tylko Pan Seweryn rozda gwizdki i każe tym ludziom gwizdać na faszystów.

I później będziemy oglądali w TVN potężne zgromadzenia młodych tępaków z wielkich miast, blokujących wszelkie wyloty z lasu, chroniąc nasze polskie pola i ląki przed wtargnięciem faszystowskich hord zbrodniczych antylop. Na tym polega komunistyczne wymóżdżanie. Komunistyczna propaganda nie posługuje się żadnymi argumentami, nie wymaga i nie chce żadnego zrozumienia.

Komunistyczna propaganda tasuje etykiety i przykleja je gdzie chce i jak chce. Jutro taka etykieta z napisem "73% faszystka" może być przyklejona pani Pochanke, albo Rostkowskiej-Kluzik, a za dwa dni słonicy Kasi w miejscowym zoologu. Tak wygląda życie umysłowe wumli.

Lejemy, kogo każą.

No pasarán!

* * *

______________________
następny - poprzedni