Uczciwość nie wystarcza?

avatar użytkownika tu.rybak
Działania polityków po łódzkim zamachu na biuro PiS są wyłacznie działaniami pozornymi. Jeśli zaś istotnie któryś z nich uważa, że jest inaczej, to powienien zająć się inną pracą.

Znalazłem analogię sprzed ponad dziesięciu lat, innego co prawda kalibru, ale mechanizm i pointa pozostaja w mocy. Rzecz działa się niemalże współcześnie, ale w czasach w zasadzie przedinternetowych, tak więc młodsi czytelnicy tego nie pamiętają, ani łatwo nie odnajdą.

Otóż w maju 1999 r. jeden poseł oskarżył premiera Buzka o bycie konfidentem bezpieki. Rzecznik Interesu Publicznego wszczął postępowanie i nie potwierdził oskarżeń. Poseł upierał się przy swoim zdaniu i zwołał konferencję prasową, na której dalej oskarżał premiera.

Nazywało się to wtedy dziką lustracją. W tych rozważaniach nie jest istotne czy Buzek był konfidentem czy nie był i czy ów poseł miał czy nie miał racji.

Otóż po owej konferencji prasowej kilkudziesięciu redaktorów naczelnych redakcji gazet, czasopism, stacji telewizyjnych i radiowych podpisało i ogłosiło apel.

To był całkiem kuriozalny apel. Zatytułowany Dzika lustracja jest nie do przyjęcia

Redaktorzy naczelni zakończyli swój apel słowami:

Media wyczerpująco o tym donosiły przez ostatnie dwa miesiące. Spełniły swoje zadanie. Niezależnie od tego, jak kto z nas ocenia ustawę lustracyjną, dzika lustracja jest nie do przyjęcia. Dawanie trybuny oszczercom nie należy do naszych obowiązków. ["Media nie będą informować o oskarżeniach KPN - Ojczyzna", "Rzeczpospolita", 20 V 1999 r.]

O ile pamięć mnie nie myli inicjatywa wyszła z "Gazety Wyborczej" (na liście podpisany jest nie tylko Michnik, ale również jego zastepczyni Łuczywo). Jako, że inicjatywa była ogólnie poprawnie słuszna podchwycili i inni.

Z jednym wyjątkiem. Tym wyjątkiem był ówczesny redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Aleksandrowicz. Swoje stanowisko uzasadnił następująco:

Naszym pierwszym obowiązkiem jest informować. Powinniśmy drukować wszystko to, co "nadaje się do druku". "All the news that'sfit to print" - jak głosi słynna deklaracja umieszczona na pierwszej stronie "New York Times'a".

Ale jest też naszym obowiązkiem codziennie i przy każdej informacji oceniać jej prawdziwość i znaczenie, dbając o wiarygodność gazety, obiektywizm i uczciwość. [P. Aleksandrowicz, "Rzeczpospolita", 21 V 1999 r.]

I w zakończeniu tekstu dodał dlaczego apelu nie podpisał:

(...) gdyż my w "Rzeczpospolitej" decyzję, co "nadaje się do druku", musimy podjąć sami i na własną odpowiedzialność w każdej sytuacji, na dobre i na złe. Uczyniliśmy to wczoraj i czynić tak będziemy codziennie wiele razy. Tak, by spełnić nasz obowiązek informacyjny i oczekiwania czytelników. [j.w.]

Na marginesie dodam, że Aleksandrowicz i prowadzona przez niego gazeta oskarżani byli przez kilka dni o bycie zwolennikami dzikiej lustracji i inne rzeczy, które można sobie dośpiewać. A pragnę podkreślić, że gazeta wcale nie atakowała Buzka, nie popierała dzikiej lustracji itp. Aleksandrowicz po prostu bronił zwykłej dziennikarskiej uczciwości.

Ale się wyłamał i to tak bardzo bolało...

Po co przywołuję stara historię (ma ona oczywiście dodatkowy smaczek w postaci zachowań mediów)?

Otóż, po tym przydługim wstępie przystepuję do meritum.

Po smutnym wydarzeniu w Łodzi politycy przystapili do działania. Komorowski spotkał się z kilkoma politykami przedstawiając propozycję wymyślenia czegoś na przyszłość tak, by mowa nienawiści nie miała już miejsca. Nic konkretnego, coś w rodzaju dyscypliny dobrego słowa czy jakoś tak.

Propozycja, by klubowi rzecznicy dyscypliny stali się również rzecznikami etyki czy dobrego słowa w polityce, to dobra propozycja i z pewnością szybko ją wdrożymy. Tak, aby te osoby stanowiły siły szybkiego reagowania na sytuacje, w których ktoś z posłów wypowie niepotrzebne, złe słowa [przew. klubu PO Tomczykiewicz, PAP, 22 X 2010 r.]

Przedstawiłem panu prezydentowi nasz pomysł, który dobrze funkcjonuje, czyli komisja etyki i rzecznik dyscypliny, który jest na każdym szczeblu władzy SLD. Być może warto zapożyczać dobre pomysły. Zaproponowałem, byśmy wspólnie zastanowili się na rolą Komisji Etyki Poselskiej. Być może warto przeorganizować pracę komisji tak, by miała duży autorytet[przew. SLD Napieralski, PAP, 22 X 2010 r.]

Swój tajny pomysł zaniósł Komorowskiemu prezes PSL Pawlak.

Trochę odrębnym pomysłem była Deklaracja Łódzka autorstwa PiS. Odrębnym dlatego, że oprócz poprawnej warstwy chciejstwa zawiera haczyk nie do przyjęcia dla PO - cytaty obciązające polityków tej formacji nie pozwalają im na jej podpisanie...

Jeśli zaś chodzi o media, to one również za sprawą przewodniczącego KRRiTV Dworaka wzięły się za etykę.

Krótko mówiąc politycy i dziennikarze zajęli się zewnętrzna, widoczną - czyli medialną - warstwą rzeczywistości. Umknęło im coś bardzo prostego. Aż dziwne, że tego nie zauważyli.

Tą prostą rzeczą jest zwykła uczciwość.

Naprawdę musimy dyscyplinować posłów i polityków ze świecznika? Przecież powinni to być ludzie z autorytetem, nieposzlakowaną opinią...

W jakim świecie my żyjemy?

W tym samym czasie co opisywane brednie Komorowskiego, Tomnczykiewicza i Napieralskiego przyłapujemy posła PSL pijanego wsiadającego nie do swojego samochodu!

Polecam wszystkim cytowane wyżej słowa ówczesnego redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej".

Nic nie straciły na aktualności.

***

Dla zainteresowanych lista redaktorów, którzy podpisali się pod przywolywanym wyżej apelem:

Piotr Bajer -- dyrektor Radia 5, Suwałki; Robert Banasiak -- redaktor naczelny Radia Eska, Wrocław; Tadeusz Biedzki -- redaktor naczelny "Dnia" ("Trybuny Śląskiej") ; Bogdan Biskup -- redaktor naczelny "Wieczoru Wrocławskiego"; Władysław Bogdanowski -- redaktor naczelny Radia Olsztyn; Paweł Chromcewicz -- redaktor naczelny "Dziennika Wschodniego", Lublin; Marek Chyliński -- redaktor naczelny "Dziennika Zachodniego"; Bogusław Chrabota -- dyrektor programowy Polsatu; Józefa Hennelowa -- zastępca redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego"; Lothar Herbst -- redaktor naczelny Polskiego Radia Wrocław; Piotr Frydryszek -- redaktor naczelny Radia Merkury; Marek Jackiewicz -- redaktor naczelny Tok FM; Zbigniew Kosiorowski -- prezes Polskiego Radia Szczecin; Marek Król -- redaktor naczelny "Wprost"; Krzysztof Kurianiuk -- dyrektor programowy Radia Białystok; Andrzej Łapkiewicz -- redaktor naczelny "Kuriera Szczecińskiego"; Helena Łuczywo -- zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej"; Adam Michnik -- redaktor naczelny "Gazety Wyborczej"; Aleksander Nowak -- Radio Kolor, Wrocław; Tomasz Orłowski -- zastępca dyrektora Oddziału Lubelskiego TVP; Bogdan Osiński -- dyrektor Gdańskiego Ośrodka TVP; Marek Paszkowski -- redaktor naczelny "Gazety Współczesnej", Białystok; Kazimierz Pawełek -- redaktor naczelny "Kuriera Lubelskiego"; Marian Marek Przybylski -- redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego"; Juliusz Rawicz -- zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej"; Maciej Siembieda -- redaktor naczelny "Nowej Trybuny Opolskiej"; Zdzisław Szymocha -- redaktor naczelny "Gazety Olsztyńskiej"; Andrzej Trojanowski -- prezes Radia Gdańsk; Barbara Trzeciak-Pietkiewicz -- dyrektor programowy Polsatu; Kuba Urbański -- dyrektor programowy Radia Trefl; Mariusz Walter -- prezes TVN; Piotr Wierzbicki -- redaktor naczelny "Gazety Polskiej"; Janusz Winiarski -- prezes zarządu Radia Lublin SA; Tomasz Wołek -- redaktor naczelny "Życia"; Andrzej Zaborowski -- dyrektor generalny Radia Karolina; Andrzej Załucki -- redaktor naczelny "Echa Dnia", Kielce.

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. jak to egzotycznie brzmi dzisiaj !

"Naszym pierwszym obowiązkiem jest informować. Powinniśmy drukować wszystko to, co "nadaje się do druku". "All the news that'sfit to print" - jak głosi słynna deklaracja umieszczona na pierwszej stronie "New York Times'a".

Ale jest też naszym obowiązkiem codziennie i przy każdej informacji oceniać jej prawdziwość i znaczenie, dbając o wiarygodność gazety, obiektywizm i uczciwość. [P. Aleksandrowicz, "Rzeczpospolita", 21 V 1999 r.]"

wszyscy ci, którym sie wydawało do niedawna, że tak jest i tak ma być, zostali usunięci, aby nie zakłócać innym w tworzeniu narracji do informacji, a kto dba o ocenę jej prawdziwości i znaczenia?

A zestaw nazwisk nie dziwi nic.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Zaremba: Jarosław Kaczyński i

www.rp.pl

W
mediach pojawia się antypisowska propaganda. Jarosław Kaczyński i PiS
są przez PO uważani za plagę polityki - pisze Piotr Zaremba

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

3. (P)rezydentura

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika tu.rybak

4. tak, a w artykuloe:

no, kiedy drugi apel naczelnych?

Rybak
avatar użytkownika Maryla

5. Żydo-komuna jako obelga i

Żydo-komuna jako obelga i jako problem

 W
sobotnio-niedzielnej „Rzeczpospolitej” bardzo ciekawy artykuł Piotra
Zaremby o komunistycznych genealogiach ojców-założycieli „Gazety
Wyborczej” („KPP wiecznie żywa”, „Rz”, 23-24 października 2010).

Każdy
z nas ma jakieś korzenie i one zawsze jakoś wpływają na nasze
późniejsze życie – choćby tylko przez negację. Tekst Zaremby jest ważny,
ponieważ przełamuje obowiązujące dotąd w Polsce tabu. To tabu nie
pozwalało mówić o rodowodach wielu późniejszych działaczy opozycji
demokratycznej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że ich ojcowie byli
komunistami; po drugie dlatego, że byli Żydami.


http://romangraczyk.salon24.pl/242928,zydo-komuna-jako-obelga-i-jako-pro...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tu.rybak

6. podobne teksty o KPP

są w ost. Gazecie Polskiej

Rybak
avatar użytkownika tu.rybak

7. monitorować, monitorować

– Będziemy chcieli monitorować programy. Uważam, że dziennikarze mogą na przykład zadawać pytania dotyczące konkretnych problemów, a nie pytać o nastroje i wzajemne odnoszenie się do osobistych wypowiedzi polityków – tłumaczył przewodniczący KRRiT Jan Dworak.

Po co apel? Wystarczy dekret...

Rybak
avatar użytkownika Tymczasowy

8. Zyciorysy

A moze tu jest klucz do sprawy? Taki zyciorys, to niby nic, oczywistosc, ale zawsze.
A taka niby ona "UCZCIWOSC", co to takiego wlasciwie w dzisiejszej Polsce Europejskiej? Ktos to zdefiniowal jakos do podrecznikow dla dziatwy szkolnej?
O ten caly PATRIOTYZM nawet nie pytam, by nie zanudzac.
Do rzeczonego ZAREBY zaraz siegniemy. Ja tam lubie stare formy:
"Jego Wysokoblagorodje", "A wy, Towarzyszu".