Prawo i Sprawiedliwość- błędny stereotyp.
Błędny paradygmat Prawdy, czy błędne stereotypy. W tej notce Circ`a został poruszony ważny problem podstawowych pojęć na których budujemy nasz ład spłeczny. Circ pisze”kiedy wybieramy czystą sprawiedliwość, czyli prawo” . Prawo, nawet to Objawione nie jest tożsame ze sprawiedliwością.
Prawo, to zbiór reguł porządkowych. Jedne dotyczą tego, po której stronie drogi jeździmy, czy pierszeństwo ma ten z prawej, czy może ten z lewej i inne, np czy jeżeli ktoś w małżeństwie zachoruje, to czy musi się liczyć z koniecznością “wynegocjowania ceny”, za którą dostanie od współmałżonaka opiekę, czy też powinien on to zrobić gratis, albo jeszcze trzecie, czy jeśli ktoś mnie zabije, to społeczeństwo będzie o tym pamiętać i pozbawi sprawcę owoców tego czynu zwiększając czego powszechna świadomość zwiększa moje bezpieczeństwo , itd, itd. I co więcej, nie ma takiego prawa i dotyczy to nawet tego Objawionego, które rozumiejąc je w sensie literalnym, może być bez naruszeń przestrzegane. Prawo to nie jest sprawiedliwość, choć może być niesprawiedliwością i tyle o pierwszym sterotypie.
Dalej Circ o prawie pisze, że pod działaniem prawa: ”Ludzie kłócą się o najdrobniejsze rzeczy, wszystko jest postawione na ostrzu brzytwy, nie istnieje zadowolenie. Każdy jest surowy wobec każdego.” Jest to głęboka nieprawda. Prawo właśnie jest po to, by tych kłótni uniknąć. Po za tym, od dawna wszystkie systemy prawne biorące swój początek z chrześcijaństwa ograniczają pojęcie wykroczenia przeciw prawu, a więc i przyznaniem drugiemu prawa do sporu, do roszczenia, koniecznością zaistnienia dodatkowych przesłanek i to wcale nie błahych. Np polskie prawo przesłanki te formułuje tak: czyn musi być szkodliwy społecznie, musi być intencja działania na szkodę, osoba go dokonująca nie może działać pod wpływem błędu w rozpoznaniu rzeczywistości, a odszkodowanie nie może wzbogacać. I to wszystko mieści się jeszcze w pojęciu prawa i powinno być zawsze stosowane do opisu sytuacji. Dopiero później, po opisie prawnym dochodzi, w następnym kroku do osądu i wtedy mówimy o sprawiedliwości, w której musi się mieścić również miłosierdzie.
Sprawiedliwość w swej teorii powinna dążyć do potępienia złego czynu ale bez odebrania sprawcy godności ludzkiej, bez potępienia go jako człowieka a kwestię ewentualnej rekompensaty miarkować stosownie do możliwości a nie do czynu. To jest sprawiedliwość.
Miłosierdzie zaś dodatkowo powinno wspomóc w zadośćuczynieniu spowodować, by było ono możliwie łatwe. Musi czasami być dokuczliwe, ale nie po to by poniżyć sprawcę, ale po to by nie opłacało się działać na szkodę drugiego. I mówię to o prawie tak cywilnym jak i karnym. Te wyjaśnienia są bardzo ważne, bo wielu ludzi boi się Prawa I Sprawiedliwości uważając, że sprowadza się ono do wymierzenia kary za wszystko, lub zmierza do uregulowania przepisami każdego działania ludzi. To nie prawda. Jest właśnie odwrotnie.
W dążeniu do praworządności w naszym kraju chodzi właśnie o to, by nie stosować go literalnie a łącznie z tzw “klauzrami generalnymi” , które wyżej wymieniłem, a które są w praktyce zapomniane, bo są trudne w użyciu. Czy ktoś wie, że zgodnie z polskim prawem egzekucja długu musi być poprzedzona analizą, czy aby jego zwrot nie będzie nadmiernym ciężarem dla dłużnika i czy jest w interesie społecznym a nie tylko w interesie wierzyciela? Konia z rzędem temu, kto obecnie w oparciu o zasady współżycia społecznego umorzy egzekucje np. długu bankowego.
Ale dążąc do prawa i sprawiedliwości tego właśnie też trzeba chcieć. W tekście tym jest również błędne przeciwstawienie judaizmu jako religii chrześcijaństwu. Mam tu niepokojąca dla wielu wiadomość. Chrystus powiedział, że nie znosi Prawa a je wypełnia. My uznając Chrystusa za naszego Pana jesteśmy kwintesencją judaizmu i nawiasem mówiąc dlatego nas tak nie lubią ortodoksi Żydowscy. Chrześcijaństwo to: Judaizm (Prawo, Prorocy, Historia Izraela) plus Ewangelia Jezusa Chrystusa, plus Pisma Apostołów, plus tradycja Kościoła. Ale nie można z tego usunąć judaizmu, bo on jest fundamentem, bez niego nie ma nic. Prawo i Prorocy nigdy nie przeminą. To, że uważają nas za osły robocze, tak jak raczył to ostatnio zauważyć szacowny rabin z Jerozolimy, to głównie dla tego, że to w ramach Chrześcijaństwa, w ramach wspólnoty chrześcijańskiej ( kościoła ) można skutecznie zapanować nad naturą, a posługując się samym judaizmem jak drogą życia nie. Więc jak my zaorzemy ziemię, to mamy plony lepsze niż oni. W końcu to z nas zostało zdjęte straszliwe przekleństwo “ będziesz w pocie czoła.... “ .
Zostało zdjęte przez nasze powtórne narodzenie się z wody i z Ducha. Dlatego kultura chrześcijańska, zakorzenione w niej społeczeństwa wygenerowały tyle takich wspaniałych ułatwień cywilizacyjnych. Trudno się więc im, nie chrześcijanom, dziwić, że nie chcą robić czego nie mogą i doprawiają do tego “filozfię”. Jak chcą mieć państwo, to mają państwo stworzone na wzór państwa zorganizowanego przez chrześcijan i by mogło ono funkcjonować musi być całkowicie laickie, nie może mieć w sobie nic z obecnego, antychrześijańskiego Judaizmu, Buddyzmu, Islamu czy Taoizmu! To zaś, że obecnie przeciętny Żyd jest zamożniejszy od przeciętnego Chrześcijanina, to prawda, ale nie ma nic wspólnego z religią a raczej z poczuciem integracji mniejszości narodowej ( swój do swego po swoje).
Przed wojną, gdy Żydzi żyli we własnych społecznościach, były one biedniejsze od parafii katolickich a tylko Żydzi żyjący jako mniejszość społeczna byli zadecydowanie zamożniejsi od przeciętnej. Ale to efekt mniejszości. Jeżeli mamy w jakiejś grupie społecznej mniejszość dodatkowo zorganizowaną i dążącą do samowydzielenia się, to jaka by ona nie była, zawsze będzie w lepszej sytuacji materialnej. Na tym mechanizmie opierają się nie tylko “siuchty” np. osób z jednej wsi w dużym mieście, ale i np spółdzielnie zapewniające spółdzielcom przewagę nad osobami niezrzeszonymi. Piszę o tym, bo dość często spotykam się z kompleksem wobec Żydów, którzy dzięki temu, iż są jakoś zintegrowani i pomagają sobie na wzajem to lepiej funkcjonują, spotykam się z kompleksem wobec Niemców, którzy będąc osobami bardzo dokładnymi w słowach przekładają to na większą dokładność w czynnościach technicznych a przez to robią wspaniałe maszyny i urządzenia , na kompleks wobec masonów, którzy poświęcając dużo czasu na myślenie o mechanizmach życia społecznego dobrze je rozumieją. Ale nie widzę żadnych przeszkód byśmy mieli sobie dobrze urządzić nasze państwo. Z tym, że rzeczywiście fundamentem musi być to, co ukrywa się pod pojęciem miłosierdzia.
Zważmy na najprostszą sytuację. Kwestię ściągania długów. Przyjęta jest zasada, że dług można sprzedać. Jego sprzedaż nastęuje najczęściej za drobny ułamek wartości początkowej. Czasem nawet za 1%. Firma windykacyjna żyje z tego, że dręczy dłużnika tak długo, aż ten zapłaci z tego długu ile się da. Natomiast zgodnie z moralnością np. żydowską albo z zasadami masońskimi dług ten powinien ulec zawieszeniu do czasu, gdy dłużnikowi na tyle poprawi się sytuacja materialna, że będzie mógł go spłacić bez szkody dla siebie. Oczywiście powoduje to w konsekwencji zmniejszenie dostępności kredytu , to prawda. Ale większość kredytów jest udzielana z chęci zysku i bardziej ma charakter zawiązania spółki komandytowej między wierzycielem i dłużnikiem niż pożyczki pieniężnej. Zresztą Stary Testament ( Mądrość Syracha), mówi o tym wyraźnie. Nakazuje traktować pożyczkę jak pieniądze stracone, a jej zwrot jak pieniądze znalezione. Wychodzi się po prostu z założenia, że skoro zyski z przedsięwzięcia mają być dzielone między dłużnika i wierzyciela, to i ryzyko musi być dzielone, a żadną miarą nie można nikogo eliminować ze społeczności tylko dla tego, że drugi chce mieć zysk.
Dzięki temu te środowiska sa zamożne a ludziom je tworzącym żyje się relatywnie dobrze. Cóż stoi na przeszkodzie, byśmy uzasadniając moralnościa wprowadzili do przestrzeni publicznej dobry mechanizm ekonomiczny? Ale do tego w państwie musi panować praworządność.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz