"Stanisław Płatek - przewodniczący Komitetu Strajkowego kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r., ranny podczas pacyfikacji, a obecnie członek Społecznego Komitetu Pamięci Górników KWK Wujek w Katowicach Poległych 16 grudnia 1981 r. - ma do władz "S" żal, że nikt z uczestników strajku w tej katowickiej kopalni nie został zaproszony na zjazd z okazji 30. rocznicy powstania związku." podaje usłużnie PAP.

Czego PAP nie podaje? Ano tego*:

"Pracownicy KWK ,,Wujek" powszechnie wiedzą, że Stanisław Płatek, uchodzący w ,,Solidarności" za symbol strajku w 1981 roku i pacyfikacji przez ZOMO w dniu 16 grudnia 1981 roku, był w ówczesnym komitecie strajkowym i równocześnie był członkiem egzekutywy PZPR-u w KWK ,,Wujek". Powszechnym na ,,Wujku" jest podejrznie, że Płatek odegrał rolę prowokatora i ubeckiej wtyki. W trakcie trwania procesu milicjantów, pacyfikujących 16 grudnia 1981 roku kopalnię jeden ze świadków - Stojanowski, zeznał: że esbecy mają swoich ludzi wśród strajkujących. Nie chodziło oczywiście o uczestników strajku, lecz o jego kierownictwo. Ubecja w przeszłości bardzo często posługiwała się swoimi prowokatorami. Tak było na przykład ze znaną prowokacją bezpieki, która aby rozpracować środowiska niepodległościowe sama założyła nawet tzw. V Komendę WIN.

Bardzo wielu górników sądzi, że komuch Płatek był w Komitecie Strajkowym jedną ręką a drugą jak najbardziej wiernie służył PZPR, będąc bynajmniej nie jej szeregowym członkiem, ale wybranym w 1981 roku do jej egzekutywy. Starzy górnicy w KWK ,,Wujek" od dawna mówili, że w kopalni dwie rzeczy śmierdzą: zenza w szybie i Płatek w Solidarności. O tym, o czym wiedzą prawie wszyscy górnicy KWK ,,Wujek" niestety nie wie reszta kraju, dlatego Płatek udaje bohatera. W kraju, w którym kłamstwa lustracyjnego dopuszczają się ministrowie, a być może i wyżsi urzędnicy, nie dziwnym jest, że drobni ubecy udają bohaterów."

Wygląda na to, że wyciąganie na scenę starych kukieł stało się metodą.

* źródło