Gościem Salonu politycznego Trójki był dziś prof. Tomasz Nałęcz. Prowadzący, Michał Karnowski zapytał nowego prezydenckiego doradcę o stosunek mediów, polityków do poległego prezydenta, poprzednika B. Komorowskiego, zapytał, czy L. Kaczyńskiego jednak nie skrzywdzono (taka opinia dominowała w mediach tuż po katastrofie z 10 kwietnia).
Nałęcz z pełną powagą oświadczył, że nie zauważył takiego zjawiska, że jego zdaniem to sam Prezydent Kaczyński prowokował wszelkie nań ataki, że sam sobie winien.
Dostało się-przy okazji- jednemu z największych politycznych przyjaciół poległego prezydenta RP- M. Saakaszwilemu:

Karnowski: To wprost zapytam. A Prezydent Komorowski, który mówił "nawet ślepy snajper by trafił" po tej sytuacji w Gruzji albo "jaki Prezydent taki zamach".

Nałęcz- Ale to było, przypomnijmy, o Prezydencie Saakaszwilim było...

Karnowski: Nie, nie...to było o Kaczyńskim...

Nałęcz: Nie, nie o Saakaszwilim. No tak twierdził Pan marszałek Komorowski wtedy...niechętnie o tym teraz mówię z taką ostrością jaką mówiłem za życia..Natomiast moim zdaniem w...wmanewrowanie Polski w kosmiczną awanturę, moim zdaniem zainscenizowaną przez Pana Prezydenta Saakaszwilego. Jaki Prezydent po ciemku, odsyłając ochronę, jedzie na granice, gdzie stoi uzbrojony...(...) Pan Marszałek Komorowski powiedział dosadnym słówkiem..tak to już jest niestety w polityce... (źródło)

*********

"Polska rewiduje stosunki ze swoim byłym sojusznikiem strategicznym - tak dziś dziennik "Izwiestia" interpretuje niedawny wywiad prezydenta Bronisława Komorowskiego dla "Rzeczpospolitej", w którym ten mówi m.in. o relacjach z Gruzją.(...)Gazeta twierdzi, że wybór "pragmatyka Komorowskiego" na prezydenta przywrócił porządek. "Ideologiczny, emocjonalny przechył epoki Kaczyńskiego skończył się. Gruzja stała się dla Polski tym, czym powinna być- odległym państwem na peryferiach interesów narodowych
." (źródło)

Tylko naiwniacy mogli zarzucić "Izwiestii" interpretowanie wypowiedzi B. Komorowskiego w wygodny dla interesów Rosji sposób. Takiej teorii przeczą chociażby dzisiejsze wypowiedzi prezydenckiego doradcy- pragmatyka T. Nałęcza.
Nałęcz praktykę w chlubieniu polsko-kremlowskiej przyjaźni ma całkiem niezła, przez 20 lat (1970-1990) był wiernym towarzyszem ludowej Polski, członkiem PZPR, twórcą jej przepoczwarzonej wersji- już "lewicowej" SdRP. Stare nawyki są ciągle żywe...
Jak z satysfakcją informuje "Izwiestia" wybór Komorowskiego oznacza "przywrócenie porządku". Zupełnie tak samo rozumuje patriota Nałęcz. Nie udało się z Borowskim, nie dało rady z Cimoszewiczem...ale trzeba próbować, do końca, za wszelką cenę! Nałęcz próbował, zawsze stawiał na ulubieńca "Izwiestii", do trzech razy sztuka, wreszcie się doczekał.