Donald Tusk – człowiek, który nie udaje, że pracuje

avatar użytkownika PiotrCybulski
Coraz mocniej podziwiam naszego Premiera. Ten gość wciąż ma jakiś plan, ciągle dysponuje jakąś strategią. On chyba nigdy nie śpi, cały czas pracuje i w pocie czoła misternie plecie pożyteczne strategie. No, jak ktoś już kiedyś choć jedną strategię wymyślił, to już doskonale wie, jaki to jest duży wysiłek, wymagający głowy nie lada, a nawet kilku. Zresztą, co ja tu będę oszukiwał. On sam tego nie wymyśla, ma od tego pomocników, cwaniaczków, znaczy się PR-owców. Jeszcze jakby te strategie Polskę miały z szamba podnieść, to nawet gęby bym nie otworzył, ani piąstką w Tuska kierunku nie pomachał. Sęk jednak w tym, że wszystkie te sowicie opłacane strategie mają dobrze służyć Tuskowi, czasem całemu rządowi, w ostateczności Platformie Obywatelskiej. Polski w strategiach się nie ujmuje. Zatem zobaczmy, co niesie z sobą najnowsza rządowa strategia. Cwani PR-owcy wymyślili, że dobry wizerunek Tuska jako premiera, jest skarbem najcenniejszym i trzeba go za wszelką cenę strzec. Bo jak on nie będzie premierem to nie będzie sowitych kontraktów a w ich biurze w kancelarii Premiera znów będzie biblioteka. Zatem naradzili się i wymyślili, że teraz już Tusk jako premier nie będzie się zajmował tak przyziemnymi sprawami jak polityka krajowa, skupi się za to na polityce zagranicznej. Polityka zagraniczna to dokonała okazja, żeby tu sobie pstryknąć fotkę z Angelą Merkel a tam z Nicolasem Sarkozym i już gotowa kolekcja zdjęć na Naszą-Klasę. I wtedy to dopiero się zacznie, jaki to mąż stanu, bo mu piątkę przybijają czołowi przywódcy europejscy. Wprawdzie nadal nie będzie można o nim powiedzieć „Popatrz, to jest Tusk, ten co Polskę naprawił”, ale za to jak najbardziej uzasadnione będzie stwierdzenie: „Popatrz, to jest Tusk, ten co trzymał dłoń Sarkozy’ego”. Przez bite 3 lata Tusk rwał się do polityki krajowej jak osioł do potężnej marchewki, ale nic pożytecznego nie uczynił, bo ponoć Lech Kaczyński mu przeszkadzał. Teraz, gdy już żadnych przeszkód nie ma, Tusk doszedł do wniosku, że już go krajowa marchewka nie interesuje, on teraz woli zagraniczną pietruszkę. I tak nasz premier, wciąż nowe to obowiązki na siebie nakłada. Tym razem do całej listy długich zajęć doszło mu kolejne; miganie się od rozwiązywania problemów krajowych. I gdy tak czytam wciąż te ich szumne rządowe zapowiedzi, coraz głośniej dźwięczą mi w uszach słowa francuskiego pisarza Luca de Clapiersa: „Lenie zawsze mają ochotę coś zrobić.” Piotr Cybulski p.s. Tytuł jest parafrazą słów Alfonsa Allaisa: Leniwy: człowiek, który nie udaje, że pracuje.

2 komentarze

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pan Piotr Cybulski,

Szanowny Panie,

Oto praca donka, narodowosci niemieckiej.

Jego dziadek kopał piłke w niemieckim klubie Zoppoter Sport-Verein

"Mój premier piłkę kopie,
w czwartek bramki strzelił dwie,
od niedzieli do soboty
ciągle tylko mecz, mecz, mecz.
(...)
Kiedy w sejmie głosowanie trwa,
by w tym kraju lepiej żyć,
wtedy premier w piłkę gra
a wraz znim gra jego team!"

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

2. "...Ten gość wciąż ma jakiś plan, ...

...ciągle dysponuje jakąś strategią. ..."
Witam.
Polecam artykuł "Rząd Tuska realizuje politykę Putina" z:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100820&typ=my&id=my21.txt 

Cytat:
"...Czy to oznacza, że obecne władze nie są w stanie wyartykułować zasad propolskiej polityki historycznej?
- Trudno mi to w pełni ocenić. Będzie to łatwiejsze, gdy dobiegnie końca czas obecnej władzy, a czas każdej władzy kiedyś się kończy... Ale można już obecnie pokusić się o wstępne oceny. Wydaje się, że główna linia tej polityki historycznej jest wytyczona w tekście Donalda Tuska opublikowanym w odpowiedzi na ankietę tygodnika "Znak" w 1987 r.: "Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem". W tamtym wystąpieniu ówczesny 30-letni absolwent historii z Uniwersytetu Gdańskiego, liberalny działacz gdańskiej opozycji, zdefiniował swoją wizję polityki historycznej. Była to wizja radykalnie przeciwstawiona przez Donalda Tuska temu, co nazywał nienormalnością. A rozumiał przez to kultywowanie pamięci o walkach, zwycięstwach, porażkach i ofiarach poniesionych dla polskości, co symbolizuje właśnie Bitwa pod Grunwaldem czy Bitwa Warszawska...."

Pozdrawiam
3-majmy się