Tajny depozyt

avatar użytkownika Unicorn

Artykuł L. Szymowskiego z Angory pt. Tajny depozyt:

"Rosyjscy prokuratorzy odmawiają wydania telefonu prezydenta, a także kamizelek i pistoletów BOR-owców, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Tymczasem mogą to być kluczowe dowody dla wyjaśnienia okoliczności tragedii.
- Zakończenie śledztwa nie będzie możliwe, dopóki strona rosyjska nie zgodzi się udostępnić nam wszystkich informacji i dokumentów - mówił 4 sierpnia na specjalnej konferencji prasowej prokurator generalny Andrzej Seremet. Przyznał, że dotychczas strona rosyjska konsekwentnie odmawia przedstawicielom Polski wglądu w akta śledztwa. W minionym tygodniu wojskowa prokuratura ujawniła, że od kwietnia wysłała do Rosji sześć wniosków o dostęp do materiałów śledztwa, jednak tylko jeden z nich został zrealizowny, i to w niewielkiej części. Ten sam problem ma pułkownik Edmund Klich - przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK - rosyjskim komitecie badającym okoliczności katastrofy. - Strona rosyjska nie chce mnie dopuścić do materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie - mówił ogólnikowo dziennikarzom Edmund Klich. - Nie chce też wydać części przedmiotów należących do ofiar katastrofy. Szczegółów nie chciał jednak ujawnić. ANGORA ustaliła, że chodzi o telefon satelitarny Lecha Kaczyńskiego, kamizelki kuloodporne i broń służbową funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Wszystkie te przedmioty zostały zabezpieczone w tzw. „tajnym depozycie" w Moskwie i dostęp do nich ma tylko kilku rosyjskich prokuratorów oraz wąskie grono powołanych przez nich biegłych.


Zachowana amunicja
Kilka godzin po katastrofie w Smoleńsku na popularnym serwisie internetowym pojawił się tajemniczy film pokazujący miejsce upadku tupolewa. Został nakręcony telefonem komórkowym przez jednego z okolicznych mieszkańców. Widać na nim kilka postaci i słychać dziwne huki przypominające odgłosy strzałów lub wybuchów. Źródło ich pochodzenia nie zostało do dziś oficjalnie wyjaśnione (nagranie badają niezależnie eksperci FBI w Quantico i technicy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego). Mechanik Władimir Iwanow, który publicznie przyznał się do wykonania tego filmu, zeznał: - To wybuchała amunicja ochroniarzy prezydenta. Byłem w wojsku i znam się na tym. Umiem odróżnić odgłos wybuchu od odgłosu strzału. Kilkanaście godzin później okazało się, że na miejscu katastrofy rosyjscy oficerowie śledczy zabezpieczyli elementy wyposażenia BOR-owców: kamizelki, telefony, broń i amunicję. Z protokołu oględzin wynika, że zabezpieczone pistolety funkcjonariuszy nie zostały użyte w dniu katastrofy, a komory z amunicją były pełne, tak samo jak dodatkowe magazynki, które oficerowie mieli przypięte do pasków. Oznacza to, że odgłosy huków zarejestrowane na filmie ze Smoleńska nie mogły pochodzić od wybuchu amunicji, bo ta nie wybuchła. Jeszcze w kwietniu szefostwo BOR zwróciło się do strony rosyjskiej z prośbą o zwrot broni i magazynków należących do zmarłych kolegów, jednak z Moskwy przyszła uprzejma, ale stanowcza odpowiedź odmowna. Przemioty przez Was wskazane poddawane są badaniom kryminalistycznym - napisali przedstawiciele MAK. BOR nie chciał sprawy komentować, zasłaniając się dobrem śledztwa.


Zastrzeżone kamizelki
Do tajnego depozytu w Moskwie trafiły również kamizelki kuloodporne, które w dzień tragedii mieli na sobie prawie wszyscy funkcjonariusze BOR. Zostały zabezpieczone zaraz po katastrofie. Kamizelki znalazły się na liście przedmiotów, o których wydanie zabiega od kwietnia strona polska. Także bezskutecznie. Rosjanie nie chcą podać oficjalnego powodu odmowy wydania tych rzeczy. Dlaczego? Według biegłego pirotechnika BOR, który jako pierwszy ujawnił ANGORZE rażące zaniechania BOR w organizacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku (ANGORA nr 30/2010), włókna kewlarowe, z których wykonane są kamizelki, bardzo dobrze zabezpieczają ślady biologiczne i ślady materiałów wybuchowych. Dokładne przebadanie kamizelek pozwoliłoby ostatecznie wykluczyć wersję o zamachu bombowym. - Gdyby faktycznie na pokładzie samolotu zdetonowany został materiał wybuchowy, pozostawiłby on na kamizelkach niemożliwe do usunięcia ślady - mówi nasz rozmówca z BOR. Według niego, na każdej kamizelce zachowały się ślady biologiczne (np. krople potu) pozwalające ustalić, kto był jej właścicielem. Taki stan rzeczy uniemożliwia matactwa (np. przekazanie fałszywych, dobrze przerobionych kamizelek).


Telefon prezydenta
Wbrew przepisom konwencji chicagowskiej na miejsce upadku prezydenckiego tupotewa nie został dopuszczony nikt z Polaków. Rosyjscy milicjanci szczelnym kordonem otoczyli okolicę katastrofy i zablokowali możliwość wejścia. Na zdjęciach wykonanych przez oficera FSB i przejętych przez polski wywiad (zostały wykonane 4 godziny i 11 minut po katastrofie) przy zwłokach ofiar nie widać nikogo z Polaków. Pierwsi polscy śledczy dotarł na miejsce dopiero 6 godzin po katastrofie. - Przez ten czas Rosjanie mogli robić na miejscu wszystko, co chcieli - mówi oficer Agencji Wywiadu, który prowadził czynności operacyjno-rozpoznawcze. Co robili? - Są podstawy, aby podejrzewać, że funkcjonariusze OMON i FSB dokładnie przeszukali wszystkie rzeczy osobiste ofiar, szukając informacji wartościowych z punktu widzenia politycznego - mówi jeden z wojskowych prokuratorów. - Przetrząśnięto kalendarze z zapiskami i notatniki ofiar, laptopy, telefony komórkowe i dokumenty. Według oficjalnego komunikatu polskiej prokuratury, ani Lech Kaczyński, ani jego współpracownicy nie zabrali z sobą do Smoleńska żadnych tajnych dokumentów, więc w ręce FSB nie mogły wpaść tajemnice polskiego państwa. Tej wersji przeczy fakt, że już kilkanaście godzin po katastrofie do prokuratury wpłynęła notatka polskiego wywiadu, z której wynika, że Rosjanie odnaleźli i zabezpieczyli telefon satelitarny, z którego korzystał Lech Kaczyński podczas lotu do Smoleńska (przez ten telefon tuż przed katastrofą rozmawiał z bratem Jarosławem). Telefon ten - jako należący do głowy państwa - przystosowany był do prowadzenia rozmów w trybie ściśle tajnym.

[Ramka:

Czego nie chcą wydać Rosjanie
• oryginałów czarnych skrzynek
• zapisów parametrów lotu
• zapisów rozmów kontrolerów lotu z wieży w Smoleńsku
•  rozmów kontrolerów lotu z dowództwem sił powietrznych
• części dokumentacji dotyczącej remontu Tu-154M w Samarze].

Wyposażony był w najbardziej nowoczesne NATO-wskie systemy szyfrowania uniemożliwiające podsłuch. Po katastrofie zabezpieczony aparat przejęli do badań rosyjscy technicy. - Stwarza to ryzyko złamania systemu szyfrów używanych w krajach NATO, a w konsekwencji spowodowania wejścia przez stronę rosyjską w posiadanie informacji stanowiących tajemnicę państwową - meldował oficer Agencji Wywiadu. Co więcej: zabezpieczenie telefonu pozwoliło Rosjanom poznać historię rozmów telefonicznych Lecha Kaczyńskiego.


Seria pomyłek
Z dokumentów przekazanych stronie polskiej wynika, że śledczy z milicji i z OMON-u sporządzili bardzo dokładną dokumentację fotograficzną, zaczęli identyfikować zwłoki i zabezpieczać przedmioty należące do ofiar. Miały później zostać zwrócone ich ofiarom. Tyle tylko, że i tutaj nastąpił szereg dziwnych pomyłek.
-  Zwrócono mi okulary, które miały należeć do mojego męża - wspomina Magdalena Merta wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie.
- Okazało się, że to tylko taki sam model, ale zawierający szkła o znacznie mniejszych dioptriach. Według Magdaleny Merty, okulary, które otrzymała, w rzeczywistości nie należały do wiceministra. To zaskakujące, bo zgodnie z dokumentacją MAK-u, okulary Tomasza Merty zostały zwrócone i nie figurują w zbiorze przedmiotów przechowywanych w depozycie. Kto więc i dlaczego przekazał wdowie „fałszywkę"? - tego nie wiadomo do dziś. Tak samo jak nie wiadomo, jakie ślady zawierają przedmioty należące do BOR-owców i dlaczego tak naprawdę wciąż nie wróciły do Polski. Choć od smoleńskiej katastrofy minęły cztery miesiące, pytań i zagadek jest coraz więcej, a odpowiedzi coraz mniej. - Mam wrażenie, że strona rosyjska pozoruje tylko dobrą współpracę, a w rzeczywistości próbuje sprowadzić śledztwo na fałszywe tory - mówi Waldemar Wiązowski, poseł PiS, członek parlamentarnego zespołu zajmującego się wyjaśnianiem katastrofy. I dopóki strona rosyjska nie będzie bardziej otwarta, trudno oczekiwać przełomu."

Za:

"Angora", nr 34/2010, s. 18.

 

Etykietowanie:

13 komentarzy

avatar użytkownika Lancelot

1. Przeglądając akta śledztwa

Przeglądając akta śledztwa dotyczącego katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, prezes PiS odkrył, że na stole sekcyjnym dołożono fragmenty ciała, które nie należały do jego brata. Po fragmentach ubrania można było bowiem poznać, że jeden z fragmentów zwłok należał do jakiegoś generała.

Jednocześnie wdowa po panu Gosiewskim, poinformowała, że został jej zwrócony garnitur w którym miał być pochowany jej mąż! W związku z tym pani Gosiewska pyta w czym został pochowany jej mąż i żąda przeprowadzenia ekshumacji, aby ten bulwersujący dla niej problem wyjaśnić.
Dla kogoś kto zna Rosjan (a należę do takich osób), wyjaśnienie opisanych zdarzeń jest proste. Z jednej strony jest to naród nieprawdopodobnie bałaganiarski (przy którym polski bałagan jest wzorowym porządkiem) i na swój sposób szokująco lekkomyślny, zaś z drugiej strony są Rosjanie skażeni genetycznie syndromem biurokratycznego społeczeństwa kastowego. Zjawisko to ma swoje korzenie w Rosji carskiej, w której istniało 12 stopni służbowych urzędników państwowych w administracji (najniższy- registrator kolegialny, najwyższy- rzeczywisty radca tajny pierwszego stopnia) oraz kilkadziesiąt stopni wojskowych w armii. Każdy Rosjanin zna swoje miejsce w biurokratyczno- wojskowej kastowej strukturze społecznej i bez szemrania panujące tam zasady przyjmuje jako swoje! A zasady te to bezwzględne posłuszeństwo, podziw i niewolnicza uległość wobec wyższych rangą, oraz chamska buta i arogancja wobec niższych rangą!
Przedstawicielom tak ciekawej psychologicznie nacji, przyszło wyjaśnić przyczynę katastrofy polskiego samolotu, w tym również przeprowadzić sekcje zwłok ofiar katastrofy. Znając Rosjan i ich narodowy charakter, nietrudno odtworzyć prawdopodobny przebieg wydarzeń który doprowadził do opisanych na wstępie zdarzeń. Otóż lekarz przeprowadzający sekcję zwłok prezydenta Kaczyńskiego, widząc je niekompletne, uzupełnił brakującą cześć ciała „pożyczając” ją od innego nieboszczyka, ale nie od jakiegokolwiek nieboszczyka, tylko od nieboszczyka najwyższego rangą, a więc od generała! Tym sposobem prezydent został skompletowany, ale kosztem- że się tak wyrażę- generała. Inny lekarz opisanym sposobem skompletował generała, przestrzegając świętej dla Ruskiego zasady podległości szarż i rang. Po zakończeniu sekcji zwłok wszystkich ofiar katastrofy, okazało się, że w garnitur przesłany przez panią Gosiewską nie bardzo jest już kogo ubrać, w związku z czym garnitur ten został pani Gosiewskiej odesłany.
Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze zagadka, dlaczego Rosjanie odesłali pani Gosiewskiej garnitur. Rosjanie nie mają w zwyczaju oddawania czegokolwiek, jeśli już w taki czy inny sposób jakiś przedmiot wpadnie w ich ręce. Otóż przypomnę, że pan Gosiewski miał dość nietypową i rzadko spotykaną budowę ciała. Jeśli garnitur był szyty na miarę (a tak musiało być) to raczej trudno byłoby znaleźć w Moskwie kogoś na kogo taki garnitur by pasował. W związku z tym garnitur został pani Gosiewskiej odesłany, jako Rosjanom nieprzydatny.
Skoro już wyjaśniliśmy jak doszło do opisanych na wstępie, szokujących Polaków (lecz nie Rosjan) zdarzeń, wyjaśnijmy jeszcze czy katastrofa polskiego samolotu mogła nastąpić wskutek zamachu terrorystycznego, zorganizowanego przez służby specjalne Rosji. Część polskich polityków i dziennikarzy (z panem Macierewiczem na czele) sugeruje, że Rosjanie wytworzyli na lotniskiem sztuczną mgłę, albo też uszkodzili przyrządy pokładowe samolotu jakimś silnym impulsem elektromagnetycznym. Takie sugestie są Rosjanom wyjątkowo życzliwe, gdyż zakładają, że są oni zdolni do zorganizowania czegokolwiek wzorowo i to w taki sposób, by nie zostawić żadnych śladów własnych zbrodniczych knowań. Niestety, albo na szczęście dla nas, rosyjski charakter narodowy, czegoś takiego jak wzorowa organizacja czegokolwiek, nie zawiera!

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Polon210

2. czy perfekcyjnie zorganizowany zamach? być może nie choć wiele

poszlak wskazuje, że akcja mogła być montowana od wielu miesięcy. Przyjmuje jednak Twoją uwagę o ograniczonej możliwości samoorganizacji ruskich funkcjonariuszy (współudział polskich WSIoków jest wielce prawdopodobny!) Trzymałbym się niedawnego określenia J. Kaczyńskiego, że "poprzez pewne działania i zaniedbania stworzono warunki maksymalnie sprzyjajace katastrofie". Może to brzmi zbyt łagodnie, ale to określenie dyplomatyczne jest poprawne i pojemne a filozoficznie rzecz biorąc znany nam swiat nie jest zbudowanany na zasadach deterministycznych tylko probabilistycznych od zasady nieoznaczoności Heisenberga poczynając na ruskim "bardaku" kończąc ;)
pozdrawiam wszystkich niezłomnych i dociekliwych!

Ostatnio zmieniony przez Polon210 o wt., 17/08/2010 - 09:42.

"Ludzie, którzy próbują uczynić ten świat gorszym, nie biorą sobie wolnego dnia"
Bob Marley

avatar użytkownika michael

3. Lancelocie, nie można zwrócić garnituru,

w którym zmarły został pochowany.

To jest już logiczna sprzeczność. Różne rzeczy można tłumaczyć niechlujstwem, ale trudno wyjaśnić tym sposobem oczywiste cuda.
Cudy z niechlujstwa, czyli zjawiska nadprzyrodzone religii marksizmu leninizmu?

avatar użytkownika czarny anioł

4. Czyli soviety zainstalowane w Polsce

składają winę na sovietów w Rosji. Chyba nic nowego. One i one nawet oszukiwac nie potrafią. O ile pamiętam to jedna tzw czarna skrzynka była odczytywana w POLSCE. Gdzie są odczyty z tej skrzynki i po co potem spowrotem ją wywieżli do Rosji. No chyba tylko po to , aby zmanipulowac nagrania jednakowo we wszystkich skrzynkach. Sami oszuści z jednej "brygady' swiatowej. Reszta to teatrum dla goii. Pozdrawiam.

Czarnyanioł

avatar użytkownika Lancelot

5. współudział polskich WSIoków jest wielce prawdopodobny!

Jest pewny jak amen w pacierzu, mogę się o wszystko założyć 100% to ich organizacja i w pewnej części udział na terytorium Rosji. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Lancelot

6. Michaelu

W rzeczy samej, zajrzyj na mój wczorajszy wpis o mgle dziś go uzupełniłem o pewien bardzo istotny szczegół. http://blogmedia24.pl/node/35021. Pzdr

Ostatnio zmieniony przez Lancelot o wt., 17/08/2010 - 10:17.

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Selka

7. Czarna skrzynka..

która była odczytywana w Polsce (konkretnie w firmie "ATM", na Grochowie w Warszawie) to ciekawostka nad ciekawostki :)
Sączono nam w początkach tego "śledztwa", ze Rosjanie nie mogą jej odczytać z powodu unikalnego oprogramowania zapisu, wytworzonego właśnie w ATM-ie.

Na jednym z forów lotniczych zaś przeczytałam, że to bzdura - przytoczono tam poprzednie wypadki Tupolewów, gdzie Rosjanie...sami odczytali sobie zapisy owych polskich skrzynek.

Czyli - ciągle ściema!

BTW. Owa skrzynka zawiera WSZYSTKIE zapisy techniczne parametrów lotu, jakby powielenie zapisów dwóch ruskich skrzynek, podobno tylko poza zapisem głosów z kokpitu.
A u nas jakaś cisza niebywała, nadal "podobno" nie mamy dostępu do zapisów technicznych parametrów lotu!? :)
Nieustannie ta banda obraża inteligencję przeciętnego zjadacza chleba, nie mówiąc o znawcach tematu.

Selka

avatar użytkownika michael

8. Lancelocie, sam włożyłeś mnóstwo pracy, aby ustalić,

że Rosjanie mogą i potrafią zrobić przepiękną sztuczną mgłę.
Chodzi mi oczywiście o artykuł: "Czy można ugasić pożar sztuczną mgłą? http://blogmedia24.pl/node/35021

Przeglądając akta śledztwa

Ten Twój wpis Lancelocie ma fatalną właściwość otumaniania, ponieważ bardzo przebiegle wyjaśnia, dlaczego tego Rosjanie zrobić nie mogli. Można by rzec, że prezentowany tekst świetnie służy ich interesom, wspierając tzw. rżnięcie głupa.

Tymczasem, cytowany wyżej przez Unicorna artykuł L. Szymowskiego z Angory, "Tajny depozyt" wykazuje w rzeczywistości coś zupełnie przeciwnego. Zorganizowanie szczelnego kordonu, izolującego natychmiast miejsce katastrofy z godną podziwu sprawnością już budzi zastanowienie. Przecież Oni to zrobili przed pojawieniem się polskiego BOR, który podobno był tam na miejscu. Oni zdołali przejąć, zabezpieczyć i utajnić dokładnie te dowody, które mogłyby się okazać najbardziej wrażliwe w przyszłym postępowaniu. Takie działanie w warunkach "nieoczekiwanej katastrofy" świadczy wręcz o niebywałej doskonałości organizacyjnej oraz o świetnym, nawet logistycznym przygotowaniu do działania w najbardziej zaskakujących, wręcz katastrofalnych okolicznościach.

Mówiąc dosadnie, w chwili katastrofy dowódca polskiego BOR był w sklepie i robił zakupy*), a sprawa lotu polskiego Prezydenta powiewała mu i dyndała, w tym samym czasie jego rosyjski odpowiednik ześrodkowywał siły i środki na swoim stanowisku dowodzenia.
O tym wczoraj mówił Antoni Macierewicz http://blogmedia24.pl/node/35090 albo
http://polityczni.pl/wizyta_prezydenta_zmarginalizowana,audio,50,5275.html.

Rosjanie prowadzili przez wiele miesięcy sprawną i dobrze zorganizowaną operację swojej międzynarodowej polityki, a w tym samym czasie Donald Tusk i cała jego drużyna dali się wykorzystać dokładnie tak, jak te niby durne, ruskie chłopy.

Lekceważenie długoterminowych operacji zagranicznych Rosji jest jednym z najgłupszych błędów, notorycznie popełnianych przez zbrodniczo naiwnych polityków Zachodu od wielu już lat.
Ja jednak wolę interpretować taką naiwność, jako rozmyślną zdradę.
Trochę inna kwalifikacja czynu, a skutki identyczne.
________________________________________________________________________
*) Szef BOR, gen. Marian Janicki, w wywiadzie Moniki Olejnik, sam opowiadał, że w chwili katastrofy robił zakupy.

Ostatnio zmieniony przez michael o wt., 17/08/2010 - 10:36.
avatar użytkownika Lancelot

9. Michaelu

Chciałem trochę z humorem podejść do tej sprawy, ale widzę, że wyszło jak zawsze ;( więcej nie będę próbował bo znowu zostanę "oskarżony" o użytecznego idiotę wybacz tak to odczuwam. A jak rosjanie potrafią spieprzyć przypadkowo dobrze zaplanowaną akcję jest w uzupełnieniu mojego wpisu o mgle a na ślad tego wpadłem za pomocą "pluszaczka" niestety pluszaczek nie potrafił zidentyfikować przedmiotu podnoszonego przez śmigłowiec z miejsca katastrofy a ja go wychwyciłem i zidentyfikowałem jako.... ale możesz to sprawdzić sam nie będę nic sugerował zapraszam: http://blogmedia24.pl/node/35021

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Goethe

10. @Unicorn

Pozwoli pan że się całkowicie nie zgodzę z sugerowanym porządkiem , a tym samym przebiegiem wydarzeń. Oczywiście strona Rosyjska liczy na takie postrzeganie rzeczywistości , która jest zupełnie inna...przyjmując pański punkt widzenia niemożliwym byłoby funkcjonowanie najgrożniejszego wywiadu w dziejach świata (GRU) a nawet dotrwanie do dnia dzisiejszego samej Rosji...dawno uległaby Stanom ,Izraelowi itp.
Pod tym pozornym rosyjskim niechlujstwem , bałaganem, służalczością i zależnością kryje się dobrze wręcz perfekcyjnie z organizowany system rozprzestrzeniajacy się stale na Świat...jak można to zaobserwować po zmianach w wielu krajach czy to Europy czy Świata....( proszę wziąć pod uwagę tylko działalność Rosji na Bliskim Wschodzie i bezsilność np. Stanów ) Rosja funkcjonuje za wielkim murem, jeszcze potężniejszym niż Chiński, i robi to od dziesięcioleci bardzo skutecznie. Dzięki temu nawet nie musi za bardzo tworzyć pozory wystarczy że obejmie coś tajemnicą i już kamień w wodę nikt nic się nie dowie ...chodżby wiedza była powszechna , oficjalnie jej nie ma . I w tym przypadku mamy z tym doczynienia . Jak to sie mówiło nikt nie będzie umierał za Polskę!... narazie....następnie za Ukrainę , Białoruś, Litwę , i samą Europę... O Gruzji i tym podobnych republikach nie będę wspominał bo to już przesądzone.....Nasi wykonują to co im UNIA (Niemcy) , Wielka Brytania, USA karzą... Mamy doczynienia z nowym podziałem Świata na strefy wpływów, handel ponad narodami idzie w najlepsze, a zaczęło to się od wygranej OBAMY i śmierci właśnie L.K....ostatniego świadka poprzednich ustaleń....Bush mógłby coś na ten temat powiedzieć - ale milczy ...( chce pożyć spokojnie na stare lata...)

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika joanna

11. ...

szalenstwo przeklentwo
zdradzieckie malzenstwo
mafijne uklady
usciski i rady
przekrety
wykrety
glupota nadety
i puchnie
i cuchnie
az w koncu
wybuchnie
...

joanna
avatar użytkownika michael

12. @ Lancelocie, próbuj, humor jest naszą najmocniejszą bronią.

Proszę traktuj moje wejścia jako wsparcie w najważniejszej naszej misji, czyli relacji z czytelnikami. Zauważyłeś, na samym początku podaję link do Twojej notki, polecam ją naszym czytelnikom, wskazując, że za Twoim materiałem stoi bardzo ważna informacja, która zmienia naszą wspólną ocenę faktycznych możliwości rosyjskiej techniki.

Ale to co robię, pokazuję jeszcze coś innego, bardzo wartościowego. Otóż pokazuję wyraźnie, w autentycznym sporze, że nie ma u nas tego, co jest tak denerwujące w totalitarnej Platformie Obywatelskiej, w której obowiązują jedynie słuszne poglądy, zgodne z oficjalną linią partii.

Tam na Platformie, jeśli ktokolwiek wychyli się, to w mig znajdzie się sfora usłużnych Roman Korwin-Kaleckich (RKK), które z policyjną zaciekłością zaatakują wszelkich dysydentów, którzy choć na moment zapomną, że ich jedyną powinnością jest chwalenie Tuska.

Obowiązkiem każdego wumla z Platformy jest pięć razy dziennie rozkładać dywanik i modlić się na klęczkach, z twarzą obróconą w kierunku Sopotu ewentualnie Opola, gdzie przyszła na Świat Jaśnie Oświecona, Najprzewielebniejsza Schetyna.

Religijny fanatyzm Platformy Obywatelskiej i jej zoologiczna nienawiść do wszelkich przejawów samodzielności myślenia jest już niezwykle alarmująca.

My Lancelocie wytwale dążymy do prawdy, czasem się mylimy, czasem dochodzimy do odmiennych wniosków, które musimy przedyskutować i zweryfikować, musimy także rozważać sprawy z różnych punktów widzenia, dochodząc do prawdy sprawdzając różne kryteria. Normalnie gadamy, jak ludzie. Czasem skoczymy sobie do oczu, zrozumiemy w czym rzecz, dojdziemy do prawdy i idziemy dalej.
Tak jest, bo w naszym dążeniu do prawdy nie ma żadnego proroka, nie musimy się tak męczyć, aby diabłu składać w ofierze ogarek, a wszystkim partyjnym świętym nowiutki szwajcarski zegarek. Szanujemy się nawzajem, bez żadnego ideologicznego przymusu. A u platformersów jest inaczej. Co dzień, o piątej rano pierwsza poranna modlitwa do świętej narracji na zbliżający się dzień - i za sekundę cała Partia i wszyscy jej kapłani muszą mówić to samo. Dzisiaj to, jutro coś na opak. I tylko jedno jest bez zmiany.

Zoologiczna, bezrozumna nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego.
Jak to w sekcie.

Ostatnio zmieniony przez michael o wt., 17/08/2010 - 14:41.
avatar użytkownika Lancelot

13. Michael

To jest jasne jak słońce, ale ja już jestem taka stara pierdoła, że chcę dobrze a wychodzi jak zawsze ;) ale nic damy kopa wumlasiom to mi się poprawi i humor, i samopodszczucie.
Michaelu oglądałeś ten filmik z Putinem i Szojgu w dwie godziny po katastrofie?? jak nie to obejrzyj rewelka. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/