Relacja z obchodów 66. rocznicy Zagłady Woli
Witam
Od kilku dni szukam weny, żeby wrócić do ważnego tematu. Szukałem tej weny u blogerów, u Nurniego, potem u Ellenai. Wojtek i Maryla nie odebrali telefonu.
Są takie chwile, kiedy warto wyjść z otaczającego na zgiełku i zadumać się nad tym z czego wyrastamy. Rok temu, w końcu lipca, przypadkiem, obejrzałem w nocnym programie telewizji TRWAM rozmowę z profesorem Janem Zielińskim i doktorem Wojdą z wolskiego szpitala przy Płockiej oraz z panem Maciejem Grączewskim, którego Ojca wraz z około 50 tysiącami mieszkańców Woli żołnierze niemieccy zamordowali w pierwszych dniach sierpnia 1944.
Wśród zgładzonych w tej największej masowej zbrodni nowożytnej Europy Niemcy z wyrachowaniem nie tylko rozstrzeliwali mężczyzn zdolnych do noszenia broni ale również kobiety, starców i dzieci. Ilustracją stopnia zwyrodnienia żołnierzy armii niemieckiej i nimi dowodzących oficerów i generałów, jest zachowanie regularnych oddziałów armii wobec dyrekcji szpitala, lekarzy, chorych, szpitalnego kapelana, personelu medycznego, studentów medycyny i okolicznych mieszkańców, którzy szukali schronienia w miejscu chronionym podpisaną przez Niemcy konwencją genewską.
Do dziś miejscowa ludność i pracownicy szpitala wolskiego 5. sierpnia w rocznicę jej rozpoczęcia czczą pamięć Zagłady 50 tysięcy mieszkańców Woli w skromnym miejscu przy Górczewskiej pomiędzy wiaduktem kolejowym, obecną Aleją Prymasa Tysiąclecia i niedawno zbudowanym na ludzkich prochach szpetnym agresywnie się reklamującym „salonem” samochodowym.
Salon samochodowy i jego ekspozycję - parking, zbudowano w miejscu, z którego żołnierze niemieccy z broni maszynowej rozstrzelali masowo wiele tysięcy ludzi, których ciała poprzekładane warstwami drewna nasączonego materiałem palnym tutaj skremowano. Po wojnie, na podstawie objętości zebranych w tym miejscu popiołów ludzkich, oszacowano liczbę w tymmiejscu tylko skremowanych na 12000. Jeszcze dzisiaj wystarczy palcami rozgrzebać glebę, żeby znaleźć pamiątkę z tamtych lat. Wojtek odnalazł nadpalony klucz, mnie się udało znaleźć tam kawałek stopionego szkiełka - jakby pół soczewki z okularów.
Pisałem sporo o tym rok temu.
W czwartek, 5.sierpnia 2010 dokładnie w 66. rocznicę rozpoczęcia Zagłady Woli, o 17. przybyłem pod Krzyż, który w miejscu usuniętego podczas przebudowy węzła komunikacyjnego ufundowali w 2004 roku pracownicy tego pamiętnego wolskiego szpitala z ulicy Płockiej. Wśród kilkunastu osób był tam Wojtek i pan Adamusik, który przeżył egzekucję 5. sierpnia 1944 leżąc pod stosem ciał trzymając za rękę zamordowaną Matkę. Jego relację można przeczytać w portalu Wola44.
Większość, spośród obecnych, to chyba Ci co byli w okolicy tego miejsca w 1944.
Wojtek filmował właśnie kolejną relacje z wolskiego sierpnia'44.
Kiedy doszedłem zwijali właśnie nagłośnienie, bo chwilę przedtem byli tu zastępca Burmistrza i przewodniczący Grupy Kombatantów przy Burmistrzu . Wygłosili krótkie mowy i popędzili na uroczystość "państwową" na Leszno. Z relacji Wojtka domniemywam, że urzędnikowi nieco pomyliły się w przemówieniu wydarzenia wokół tego miejsca na Woli w '44 z filmem Polskie Drogi.
Leżały już dwa wieńce, od Burmistrza i urzędu dzielnicyWola i od zespołu Kombatantów przy Burmistrzu. Wieńca od pani Prezydent Warszawy tego roku nie było.
Marylu, czy to Ty w zeszłym roku spowodowałaś, że Urząd Miasta położył tu wieniec od p. Prezydent? Czy co roku trzeba IM o tym miejscu przypominać?
Na 18. pojechałem do kościoła Św. Wojciecha. Przedtem u zbiegu Leszna i Wolskiej, zobaczyłem przygotowania do odbywającej się w tym samym czasie uroczystości „urzędowej” z udziałem umundurowanej policji, straży miejskiej i żołnierzy.
Nabożeństwo w kościele św. Wojciecha za pomordowanych odprawił w tym roku x. Powierza.
Wymieniliśmy tam z profesorem Zielińskim z wolskiego szpitala, społecznego organizatora tej uroczystości - Znak Pokoju :)
Warto pokazać propagandowe fotografie z sierpnia 1944, jakie w tym miejscu wykonał reporter Leher z Wehrmachtu. Kościół w sierpniu'44 był „obozem przejściowym”. Na fotografii niemieckiej propagandy widać jakoby dla swoich śmiertelnych wrogów – polskiej matki z dzieckiem - Niemcy przygotowali tam czystą pościel z poduszka i schludne przestronne miejsce noclegowe.
W relacjach ludzi tu przetrzymywanych wyglądało to trochę inaczej. Pan Kicman (p. relacja w portalu Wola44) zapamiętał z tego miejsca nie tylko własne przerażenia ale również straszny smród, bo przedsionek kościoła był wypełniony fekaliami i uryną. Ludziom zgromadzonym wewnątrz pod groźbą śmierci nie wolno było wyjść z kościelnego budynku. Gwałty i morderstwa wyciąganych na zewnątrz młodych kobiet miały miejsce tuż pod murem kościoła. „Porządku” pilnował z kościelnej ambony uzbrojony w pistolet maszynowy żołnierz. Na ołtarzu operowano rannych.
Propaganda niemiecka zadbała, żeby miejsce kaźni "udokumentować" jako "ochronkę" dla swych wrogów.
Fotografia pokazuje technikę niemieckiej propagandy. Młody człowiek idzie z podniesionymi rękoma. Na kadrze nie widać żołnierza z karabinem, który go do tego namówił pierwszym poznanym przez Almanzora w dzieciństwie niemieckim idiomem „Hände hoch!”.
"Na szczęście" dni poprzedzające 5. sierpnia 1944 były tamtego roku bardzo chłodne. Wypędzani mieszkańcy Woli wkładali na siebie ciepłe ubrania. Dla tych co przeżyli w wypędzeniu było to bezcenne, bo musieli w tym, w co się ubrali wychodząc wtedy z domów lub piwnic spędzić mroźną bardzo zimę i doczekać (jak rodzina Almanzora) co najmniej do ucieczki Niemców z Warszawy w styczniu 1945.
Po nabożeństwie około150 osób z kościoła św. Wojciecha pomaszerowało w pielgrzymce z biało - czerwonym sztandarem pod Krzyż. Na czele grupy szedł x.Powierza i profesor Jan Zieliński.
Po modlitwie przy Krzyżu odśpiewaliśmy "Jeszcze Polska Nie Zginęła" i "Boże coś Polskę"
Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Kochanowski obiecał podczas spotkania jesienią zeszłego roku, że na tegoroczną uroczystość przy Krzyżu przybędzie tu razem z Prezydentem Kaczyńskim. Spoglądali na nas razem z góry. :)
W tym samym czasie uroczystości gminne z udziałem wojska, straży miejskiej i policji odbywały się koło pomnika na Lesznie.
Szanowny Panie Burmistrzu Andruk! Dlaczego nie skorzystał Pan z naszej rady kiedy podczas spotkania 6.kwietnia sugerowaliśmy, aby tegoroczne uroczystości urządził Pan właśnie tutaj, w miejscu największej komasacji największej masowej zbrodni nowoczesnej Europy? Byłaby to okazje do pouczającego kontaktu pokoleń Polaków, generacji, która ma w pamięci wydarzenia wojenne w Warszawie, która tradycyjnie zbiera się przy tym Krzyżu z generacją najmłodszą szukająca korzeni polskości w paradzie z udziałem Kompanii Honorowej Wojska Polskiego i w uroczystości z udziałem stołecznych władz.
Byłaby to dobra okazja aby pokazać Polakom ku przestrodze, jak z głupoty albo za łapówki, opłacani z naszych działający w Warszawie urzędnicy w naszych czasach mogą się dopuszczać do łamania podstaw polskiej Konstytucji, do profanacji komercyjną szpetotą miejsca, które mamy obowiązek wszyscy otaczać należną czcią.
Dostałem plik dokumentów od RPO z odpowiedziami Burmistrza Woli i Zarządu Dróg Miejskich na pismo RPO ze stycznia tego roku indagujące warszawskie urzędy w tej sprawie. Ciekawy to materiał. Kopie dokumentów są kiepskiej jakości. Spróbuję ich widoczność trochę poprawić i wtedy o ich zawartości napisać.
pozdrawiam
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Almanzor
Witam,
bardzo dziekuję za to, ze byliście z Wojtkiem i za relację.
Walczymy dalej o cześć i pamięć wymordowanych.
Cześć Ich pamięci !
Więcej o naszych działaniach w sprawie Wola 44 tu:
http://blogmedia24.pl/node/19924
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Wola`44
Jak zwykle,zapraszam na stronę Wola`44
Relacja z obchodów 66. rocznicy Zagłady Woli ( Almanzor )
Dziękuję.
Pzdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
3. Rzeż Woli i Ochoty w święto
Rzeż Woli i Ochoty w święto Matki Bożej 2010-08-06
5 i 6 sierpnia 1944 r., czyli w katolickie święta Matki Bożej Śnieżnej i Przemienienia Pańskiego doszło do ludobójstwa bezbronnej cywilnej ludności dwóch Warszawskich dzielnic. Niemieccy kaci, jak i wspierający ich rosyjscy, ukraińscy i muzułmański kolaboranci, do dziś nie ponieśli za to żadnej kary.
Przeczytaj o tym w moim najnowszym felietonie w „Gazecie Polskiej”.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=3269
Przeczytaj także wspomnienia siostry mojej babci, karmelitanki Anieli Muraszki, która cudem ocalała z tej rzezi.
http://www.malewydawnictwo.pl/Home/DetailsNews/30
5 sierpnia - ogólnowarszawskim dniem pamięci o mieszkańcach Woli
Po raz pierwszy 5 sierpnia obchodzono wczoraj jako ogólnowarszawski dzień pamięci mieszkańców Woli wymordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego. Przy pomniku ich upamiętniającym odbyła się uroczystość z udziałem kombatantów, wojska, władz miasta oraz mieszkańców dzielnicy. Przybył także biskup warszawsko-praski abp Henryk Hoser oraz duchowni katoliccy i prawosławni.
Uroczystość w hołdzie ludności cywilnej Woli rozpoczęła się hymnem państwowym oraz odczytaniem wspomnień naocznego świadka, ocalałego z rzezi przed 66 laty. Odczytany też został Apel Pamięci, żołnierze oddali salwę honorową a następnie delegacje kombatanckie, władz miasta i województwa złożyły wieńce pod pomnikiem. W imieniu prezydenta-elekta wieniec złożył gen. Stanisław Koziej. Obecny był także ambasador Izraela.
Mieszkańcy warszawskiej Woli wysłuchali też koncertu powstańczych „zakazanych piosenek” oraz zapalili znicze przy pomniku.
awo / Warszawa
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3268
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl