Tak już było.
tu.rybak, wt., 20/07/2010 - 23:27
Wszystko już było. Pamiętam jak w dawnych czasach miałem na drzwiach przyczepiony plakat wyborczy z Macierewiczem.
Plakat jak plakat. Czarno-białe zdjęcie, numer listy, nazwisko kandydata.
Większość znajomych sympatyzowała wtedy z Unią Demokratyczną, czy Wyborczą, nie pamiętam dokładnie przymiotnika. Ktokolwiek wpadł do nas, a dom był otwarty, widząc plakat początkowo wybuchał szczerym śmiechem gratulując nam żartu. Po moim zdziwieniu, sam się dziwił, że ja, że Macierewicz...
Co więcej, po jakiejś huczniejszej wizycie, ktoś ukradkiem dorysował Macierewiczowi rogi i wąsy. Ot, taki śmieszny i konspiracyjny akt odwagi.
Po co to piszę? Bo pamiętam. Tak już było.
W Sejmie był klub ZChN, a w nim Łopuszański, Jurek i Niesiołowski. "Gazeta Wyborcza" poświęcała gros czasu na walkę z tymi trzema posłami. Ksenofobia. Antysemityzm. Zaściankowość. Nie przeszkadzał jej Jaruzelski czy Kiszczak. Wtedy wrogiem numer jeden było tych trzech posłów. Tak już było.
Atmosfera przed wyborami Wałęsa - Mazowiecki (jak się później okazało: Tymiński) była podobna do tej sprzed wyborów Kaczyński - Komorowski. Pamiętam zażarte rozmowy, argumenty zwolenników Mazowieckiego, w tym te o żydach, konieczności wyjazdu z Polski (gdyby wygrał Wałęsa) itp. Tak już było.
Wydaje mi się nawet, że Polska była wtedy bardziej "podzielona" niż dziś. Gdybym wtedy stawiał diagnozę choroby głosujących na Unię czy Mazowieckiego to napisałbym to co napisałem ostatnio o syndromie żony alkoholika i o wdrukowaniu (["Elektorat czyli żony alkoholików", 13 VII 2010 r., "Teajtet", 7 VII 2010 r.]). Wtedy pierwsze skrzypce grała "Gazeta Wyborcza" i telewizja publiczna. Tak już było.
Dlaczego o tym przypominam? Ciągle nie daje mi spokoju wygrana Komorowskiego. Sądzę, że kluczem do pokonania PO jest nie tylko bycie po stronie prawdy (tu się będę upierał, że to kluczowe), ale również rozpoznanie powodów, dla których ktoś może wybierać PO. Jak z chorobą - nie powinno walczyć się z objawami, a z przyczynami.
Wdrukowaniu podlegają obserwowane zachowania bez możliwości ich zrozumienia (jak dziecko rodziców alkoholików). Badania mówią również, że wdrukowanie jest przełamywalne i daje szanse na normalne życie. Zostaje nam kilkumilionowy klub AA?
Sukcesów upatruję w kilku działaniach.
Po pierwsze kształcenie. Obserwowanie bez możliwości zrozumienia leży u podłoża wdrukowania. Wystarczy wiedzieć i rozumieć, aby obserwacja przestała być ślepa.
Po drugie pielęgnacja wzorca. Dziś dla wyborców Komorowskiego wzorcem jest Tusk i Platforma. Należy jednocześnie odbrązawiać istniejący ideał wzorca (Tusk i Platforma) oraz pielęgnować swój wzorzec, czyli Kaczyńskiego. Zwracam uwagę na to, że obalenie mitu już wdrukowanego wzorca jest niezwykle trudne. Lista ponad 250 afer związanych z PO, katastrofa w Smoleńsku, powolny rozpad państwa, gigantyczna indolencja gospodarcza rządzących nie zmieniają poglądów głosujących na PO. Na brak zmiany w postawach zwracałem uwagę dwa tygodnie po Smoleńsku (["Nienaturalny stan nierównowagi", 29 IV 2010 r.]).
Po trzecie samo obserwowanie. Nie istnieje obserwacja bezpośrednia. Imprinting odbywa się poprzez media. Dziś głownie elektroniczne (telewizje) i prasę (tytuły wiodące). Z tym również trudno jest walczyć. Nie da się łatwo zbudować swojej potężnej telewizji czy tytułu prasowego. Dzięki Bogu gazety powoli chylą się ku upadkowi. Tu jedynym rozwiązaniem niezajętym jeszcze przez PO jest Internet. Nawiasem mówiąc rządzący też o tym wiedzą, więc na tym polu można spodziewać się głównej walki.
Oczywiście istnieją też szanse od nas niezależne (zmiana sytuacji geopolitycznej, czyli przede wszystkim zmiana rządzących w Europie i w Stanach) oraz znacznie pogarszająca się sytuacja ekonomiczna w Polsce (o to dba koalicja PO i PSL). Ale jeśli niezależne, to nie ma co się nad nimi zastanawiać.
Do pracy. Z tymże na wynik trzeba będzie poczekać kilka lat... Niestety.
Plakat jak plakat. Czarno-białe zdjęcie, numer listy, nazwisko kandydata.
Większość znajomych sympatyzowała wtedy z Unią Demokratyczną, czy Wyborczą, nie pamiętam dokładnie przymiotnika. Ktokolwiek wpadł do nas, a dom był otwarty, widząc plakat początkowo wybuchał szczerym śmiechem gratulując nam żartu. Po moim zdziwieniu, sam się dziwił, że ja, że Macierewicz...
Co więcej, po jakiejś huczniejszej wizycie, ktoś ukradkiem dorysował Macierewiczowi rogi i wąsy. Ot, taki śmieszny i konspiracyjny akt odwagi.
Po co to piszę? Bo pamiętam. Tak już było.
W Sejmie był klub ZChN, a w nim Łopuszański, Jurek i Niesiołowski. "Gazeta Wyborcza" poświęcała gros czasu na walkę z tymi trzema posłami. Ksenofobia. Antysemityzm. Zaściankowość. Nie przeszkadzał jej Jaruzelski czy Kiszczak. Wtedy wrogiem numer jeden było tych trzech posłów. Tak już było.
Atmosfera przed wyborami Wałęsa - Mazowiecki (jak się później okazało: Tymiński) była podobna do tej sprzed wyborów Kaczyński - Komorowski. Pamiętam zażarte rozmowy, argumenty zwolenników Mazowieckiego, w tym te o żydach, konieczności wyjazdu z Polski (gdyby wygrał Wałęsa) itp. Tak już było.
Wydaje mi się nawet, że Polska była wtedy bardziej "podzielona" niż dziś. Gdybym wtedy stawiał diagnozę choroby głosujących na Unię czy Mazowieckiego to napisałbym to co napisałem ostatnio o syndromie żony alkoholika i o wdrukowaniu (["Elektorat czyli żony alkoholików", 13 VII 2010 r., "Teajtet", 7 VII 2010 r.]). Wtedy pierwsze skrzypce grała "Gazeta Wyborcza" i telewizja publiczna. Tak już było.
Dlaczego o tym przypominam? Ciągle nie daje mi spokoju wygrana Komorowskiego. Sądzę, że kluczem do pokonania PO jest nie tylko bycie po stronie prawdy (tu się będę upierał, że to kluczowe), ale również rozpoznanie powodów, dla których ktoś może wybierać PO. Jak z chorobą - nie powinno walczyć się z objawami, a z przyczynami.
Wdrukowaniu podlegają obserwowane zachowania bez możliwości ich zrozumienia (jak dziecko rodziców alkoholików). Badania mówią również, że wdrukowanie jest przełamywalne i daje szanse na normalne życie. Zostaje nam kilkumilionowy klub AA?
Sukcesów upatruję w kilku działaniach.
Po pierwsze kształcenie. Obserwowanie bez możliwości zrozumienia leży u podłoża wdrukowania. Wystarczy wiedzieć i rozumieć, aby obserwacja przestała być ślepa.
Po drugie pielęgnacja wzorca. Dziś dla wyborców Komorowskiego wzorcem jest Tusk i Platforma. Należy jednocześnie odbrązawiać istniejący ideał wzorca (Tusk i Platforma) oraz pielęgnować swój wzorzec, czyli Kaczyńskiego. Zwracam uwagę na to, że obalenie mitu już wdrukowanego wzorca jest niezwykle trudne. Lista ponad 250 afer związanych z PO, katastrofa w Smoleńsku, powolny rozpad państwa, gigantyczna indolencja gospodarcza rządzących nie zmieniają poglądów głosujących na PO. Na brak zmiany w postawach zwracałem uwagę dwa tygodnie po Smoleńsku (["Nienaturalny stan nierównowagi", 29 IV 2010 r.]).
Po trzecie samo obserwowanie. Nie istnieje obserwacja bezpośrednia. Imprinting odbywa się poprzez media. Dziś głownie elektroniczne (telewizje) i prasę (tytuły wiodące). Z tym również trudno jest walczyć. Nie da się łatwo zbudować swojej potężnej telewizji czy tytułu prasowego. Dzięki Bogu gazety powoli chylą się ku upadkowi. Tu jedynym rozwiązaniem niezajętym jeszcze przez PO jest Internet. Nawiasem mówiąc rządzący też o tym wiedzą, więc na tym polu można spodziewać się głównej walki.
Oczywiście istnieją też szanse od nas niezależne (zmiana sytuacji geopolitycznej, czyli przede wszystkim zmiana rządzących w Europie i w Stanach) oraz znacznie pogarszająca się sytuacja ekonomiczna w Polsce (o to dba koalicja PO i PSL). Ale jeśli niezależne, to nie ma co się nad nimi zastanawiać.
Do pracy. Z tymże na wynik trzeba będzie poczekać kilka lat... Niestety.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Rybaku
dokładnie tak. Do pracy, nie tracić czasu na rozpamiętywanie słowotoku płynącego od funkcjonariuszy mediów, bo pośrednio w ten sposób przyczyniamy się do propagowania tego chorego słowotoku, ale koncentrowac sie na obserwacji i analizie ważnych dla nas działań, lub ich braku.
Ja nie płaczę, że "znów się nie udało" - gdyby się udało wygrać z Komorowskim, to Jarosław byłby bardziej zagrożony, a PiS, jedyna na dzisiaj partia opozycyjna, nie wiadomo, w którym kierunku by podryfował.
Pracujmy u podstaw, informujmy, pokazujmy prawdę, cierpliwie, dzień za dniem.
Kropla drąży skałę, a jest nas naprawdę dużo, teraz trzeba dotrzeć do tych dotąd nie zainteresowanych niczym innym, poza własną miską.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Rybak: Internet
"Tu jedynym rozwiązaniem niezajętym jeszcze przez PO jest Internet. Nawiasem mówiąc rządzący też o tym wiedzą, więc na tym polu można spodziewać się głównej walki"
Przy czem wszczęto już przygotowania, aby i to pole przestało być polem walki, a stało się takim sobie zwykłym, szarym POlem, na którym uprawia się wyłącznie POrutę.
http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/kalendar.htm#6 IX 1944
3. Uzupełnienie: Internet
Właśnie czytam o kolejnych działaniach "POrządkowych" na Facebooku.
Jako komentarz: "Komunikat Ministerstwa Prawdy nr 32: Bobrze bandy (19.07.2010)".
Na BL24 Ministerstwo powinno mieć swoją stałą zakładkę!:)
http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/kalendar.htm#6 IX 1944
4. @Internet
Napisałem tylko, że Internet jest niezajęty przez PO, co nie znaczy, że wolny do wzięcia!
Pragnę zwrócić uwage, że dziś "rynek" ten jest już bardzo trudny (real users w mln: onet 13, gazeta 11, wp 11, interia 11, o2 10, gg 6, fb 5, polskapresse 5, axel 4, infor 4, money 4, media reg 4, tvn4)
To już jest tak samo pod względem zajęcia kluczowej pozycji jak na rynku telewizji czy prasy...
Ale póki co łatwiej o wolność.
5. Rybak - Internet
"Ale póki co łatwiej o wolność."
Jasne, ale warto też pamiętać, że chłopcy nad tym pracują, aby "rynek" uczynić jeszcze trudniejszym. Rola blogerów to też rola kronikarzy, dokumentujących POstępy POstępu:)
http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/kalendar.htm#6 IX 1944