Niemieckie "porządki"
Wśród książek traktujących o wojnie najciekawsze wydają się wspomnienia zwykłych ludzi. Szczere do bólu, bez autocenzury i dodatków wypisywanych niejako pod wpływem późniejszych wydarzeń. Taką pozycją, pisaną w krótkich, oszczędnych słowach, jest niewątpliwie książka Zerwane okowy. Czerwone szlabany ks. S. Piotrowskiego. Warto z bliska popatrzeć na "nosicieli wyższej kultury" czyli pospolitych
bandytówi złodziei- nie nazistowskich, po prostu niemieckich:
"Jedną z bolesnych form prześladowania Polaków były wysiedlenia. Rozpoczęły się w grudniu 1939 r. Największe nasilenie osiągnęły w lutym 1940 r. W 15- 20 minut po przebudzeniu w nocy trzeba było spakować się, opuścić mieszkanie i oddać policji klucze. Na dworcu lub punkcie zbornym odbierano pieniądze i kosztowności. Opuszczone mieszkanie wraz ze wszystkimi ruchomościami zagrabiali Niemcy. Złodziejstwo niemieckie objawiało się również w formie odebrania Polakom pozostałym na miejscu przedsiębiorstw przemysłowych, domów, ogrodów i sklepów.
Utrudniona też była Polakom możność przenoszenia się z miejsca na miejsce. Jazda pociągiem lub autobusem bez przepustki została wzbroniona. Nieraz 100 Polaków tłoczyło się w bydlęcym wagonie (był czasem jeden pasażerski dla Polaków), a w 3- 4 wagonach pasażerskich siedziało wygodnie po kilkunastu lub nawet kilku Niemców. Na statku przewożącym pasażerów za Wisłę (autor opisuje życie we Włocławku- Unicorn) były osobne, wszystkie siedzące, miejsca dla Niemców i stojące oraz parę tylko siedzących dla Polaków. Przebywanie na dworcu dozwolone było "tylko w celu kupienia biletu." Na pociąg czekano na dworze, choćby był mróz lub deszcz.
Polakom nie wolno było wchodzić do sklepów przed godziną 10 rano i po 5 po południu. Niemcy jednak nie przestrzegali swoich godzin i pchali się w godzinach polskich poza kolejką. W mleczarni "Witamina" na tym tle w 1941 r. doszło do awantury z Niemką. Dwie Polki, matki małych dzieci, zostały aresztowane i po kilku dniach stracone."
Za: S. Piotrowski, Zerwane okowy. Czerwone szlabany, Warszawa 2006, s. 64- 65.
Ksiądz pewnego dnia spróbował rozmawiać z niemieckim dzieckiem, przy okazji różnych prac jeńców wykonywanych na placach i skwerach (gdy był w podobozie jenieckim):
"- Chłopcze- pytam jednego z nich- czy wiesz, dlaczego nas Polaków aresztowano i tu przywieziono?
- Tak, wiem. Wyście zamordowali 65 000 Volksdeutschów.
- To nieprawda. A co sądzisz o Anglikach?- stawiam inne pytanie.
- Ci zbrodniarze bombardują szpitale, zabijają kobiety i dzieci. Ale im Fuhrer da naukę- z uniesieniem i złością deklamował mój mały rozmówca", ibidem, s. 100.
tags: Niemcy, nazizm, wojna, historia, Piotrowski, okupacja
- Unicorn - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. a centrum "wypędzonych" powstaje w Berlinie
szefową tej hucpy jest Erika Stweinbach, której ojciec, oficer Hitlera, zajął dom wypedzonego Polaka.
""Jedną z bolesnych form prześladowania Polaków były wysiedlenia. Rozpoczęły się w grudniu 1939 r. Największe nasilenie osiągnęły w lutym 1940 r. W 15- 20 minut po przebudzeniu w nocy trzeba było spakować się, opuścić mieszkanie i oddać policji klucze. Na dworcu lub punkcie zbornym odbierano pieniądze i kosztowności. Opuszczone mieszkanie wraz ze wszystkimi ruchomościami zagrabiali Niemcy. Złodziejstwo niemieckie objawiało się również w formie odebrania Polakom pozostałym na miejscu przedsiębiorstw przemysłowych, domów, ogrodów i sklepów."..
Urban gani Bartoszewskiego, ze sie straszny dziadunio zbyt słabo stara o wyrobienie w Polakach poczucia winy za grabież na Niemcach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Autor
No cóż...
Ten krótki fragment... być może zbyt mocno "zaszalałeś" w dwuznacznościach...
Faszyzm, hitleryzm w swoim zamyśle nie był antypolski... antypolskość wykorzystał jako nośnik swoich idei. Co prawda i tak miał na celu zniszczenie wszystkiego co nie "germańskie"... ale wszystkiego... wcale nie z naciskiem "polskiego"... Tylko Niemiecka Antypolskość - wprost organiczna - pozwoliła na taki a nie inny sposób traktowania Polaków. Żydzi w Polsce (aszkenazyjczycy) byli traktowani przez Niemców tak jak chcieli ich "bracia Żydzi" z USA (sefardyjscy), co dobrze zostało opisane w książce : "Przedsiębiorstwo Holocaust". Sefardyjczycy są nizszej hierarchii, więc starali sie "zgnoić" swoich nadrzędnych... ale to ich sprawa...
Państwowo-rosyjski antypolonizm wynika z nizszości historycznej Rusi wobec Polski... i tylko idoici tępogłowi są w stanie uważać to za jakiś kompleks. Polacy i Rosjanie zawsze byli słowiańskimi braćmi... oprócz niestety komunistów... którymi byli nie Rosjanie a jacyś bezpaństwowcy ... sorry za taki komentarz...
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
3. Trochę jak wybór pomiędzy
Trochę jak wybór pomiędzy dżumą a cholerą, mówię o naszych dużych sąsiadach :>
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'