arcybiskup nie skierował sprawy do prokuratury, głównie chodziło o to, żeby sprawa nie nabrała rozgłosu prasowego
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się kolejna rozprawa w procesie głównych oskarżonych w aferze finansowej w wydawnictwie archidiecezji gdańskiej Stella Maris.
Wraz z 60-letnim, b. kapelanem abp. Gocłowskiego Z.B. na ławie oskarżonych zasiadają jeszcze cztery osoby, w tym: b. dyrektor Stella Maris T.W. i dwóch właścicieli firm konsultingowych, jeden z nich jest b. pracownikiem PRL-owskiej cenzury - J.B. oraz K.K. (sąd pozwolił jedynie na podawanie inicjałów oskarżonych).
W prokuraturze ksiądz Z.B. zeznał m.in., że za wielomilionowe długi Stella Maris odpowiada jego b. dyrektor, współoskarżony T.W. - Każde spotkanie z W. jest dla mnie przykre, bo to jego zachowanie sprowadziło na mnie te kłopoty - mówił duchowny.
Oskarżony ksiądz zeznał też w prokuraturze, że na temat trudnej sytuacji finansowej wielokrotnie rozmawiał z abp. Gocłowskim.
- Namawiałem wszystkich, aby sprawę oddać do prokuratury, decyzję w tym zakresie podjął abp Gocłowski - on był tu decydentem. Za namową doradców arcybiskup nie skierował sprawy do prokuratury, głównie chodziło o to, żeby sprawa nie nabrała rozgłosu prasowego - mówił w prokuraturze b. kapelan metropolity gdańskiego.
Gdańsk: ksiądz przyznał się ws. afery Stella Maris
- Maryla - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. > Marylu: "żeby sprawa nie nabrała rozgłosu prasowego"
2. Gocłowski
3. Jak to możliwe że polski kościół nie dał się zniszczyć w PRL
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Koteuszu
ta skromność abp Gocłowskiego wprost poraża
szczególnie w TVN 24, jak mu daja mikrofon.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Gocłowski
6. Kosciół to ludzie. W PRL zyli jeszcze ci, wychowani w II RP.
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz