POLACTWO ZA OKNEM (ZYGMUNT KORUS)

avatar użytkownika Maryla

Druga tura wyborów prezydenckich to dla mnie i tak już za dużo do wybaczenia moim Rodakom. Do głowy bowiem by mi nie przyszło i serce mi ściska jakiś porażający skurcz nie do określenia, że ktoś może, po 45 latach sowietyzmu i 20 latach jakiej takiej "wolności", zrobić sobie program wyborczy na przywódcę Polski ze skłonu przyjaźnie-poddańczo na Wschód. Że taki jawny gbur, GAJOWY-KOMORUCHA , będzie miał czelność paradować w świetle jupiterów z Putinem i Jaruzelem, by z tego sobie nałapać plusów wyborczych. Ręce opadają, gdy się pomyśli do jakich "rodaków" to jest skierowane, i jak widać skutecznie, bo druga tura, czyli szansa na legitymizację polactwa, została ugrana.

 

Piszę ten lament bez obsłonek, bo miotam się po mieszkaniu i nie chce mi się nawet wyglądnąć za okno, gdy pomyślę, że co drugi przechodzień może mieć los Naszej Ziemi, za przeproszeniem, w czterech literach. Po takiej tragedii, jaka nas koło Katynia dotknęła, że już niczego bardziej wymownego Polsce na otrzeźwienie groźny Bóg nie mógł zesłać!!!

 

Ale to jak widać wciąż za mało, jakiś gen tworzy pomiędzy Bugiem i Odrą połowę niewolniczej rasy, która za wszelką cenę pcha się w łapy szubrawców i lubi iść upokarzana pod batutą jawnych zdrajców narodowych interesów.

 

Co u licha trzeba zrobić, żeby Polacy dojrzeli wreszcie do insurekcyjnej woli wybicia się na niepodległość z Polską jako Ojczyzną zbudowaną na państwowotwórczym patriotyźmie?! Co czynić ze współplemieńcami, którzy od wieków dostają skądś gen zaprzaństwa, kolaboranctwa i tumiwisizmu, jakby im horyzont dookoła głowy był niemiły i przez to nadający się do oddania w pacht obcym?

 

Jarosław Kaczyński może i wygra druga turę – ale moje pytania pozostaną... Już teraz ubolewam nad sobą, że będę musiał żyć wśrod takich sąsiadów, z których co drugi może mnie nie lubić (a nawet donieść na mnie rozmaitym post-komuchom) i ewentualnie sekować mojego oczekiwanego (mającego szansę) Prezydenta, gdy będziemy za głośno domagać się polonizowania polactwa.

Za wzór podając Polonię, która jest mądrzej pronarodowa i bardziej lechicka.

 

Chorzów, obwód nr 4: Kaczyński 198; Komorowski 560; Napieralski 113. Frekwencja 943 na 1723 uprawnionych.

http://www.niezalezna.pl/blog/show/id/2757

Etykietowanie:

12 komentarzy

avatar użytkownika Selka

1. Podzielam zdanie P. Korusa.

Robi mi sie niedobrze od tej "demokracji". To ściema dla gawiedzi, jak nie patrzeć. A potem jeszcze są "panowie co liczą głosy" :((

! Dopóki głos zza krat równa się głosowi uczciwego i mądrego człowieka, rozumiejącego cokolwiek a dziejów świata - CHCĘ MONARCHII !

[Jak mawiał niegdyś JKM - jak król szuja, znajdzie się ktoś...kto go otruje :))]

Selka

avatar użytkownika skywalker07

2. "Ten naród..."

Dwukrotnie wybrał Kwaśniewskiego i ma wielki talent do zaprzepaszczania każdego zwycięstwa...Zryw a potem wszystko się rozłazi. Będzie jak zawsze następne pokolenia zapłacą wysoką cenę...Premier z p.o prezydentem znów będą biegać po wałach po powodzi a nie przed powodzią i patrzeć jak inni prowadzą śledztwo w polskiej sprawie " z niezwykłą starannościa"/ słowa pani Kopacz/ Chyba żeby nastąpiło opamiętanie, ale to musiałoby nieżle walić na zakuty łeb...

skywalker07
avatar użytkownika Lancelot

3. Panie Korus

W pełni podzielam pańskie zdanie, dla mnie to komuna wychodowała nowy gatunek polactwa nazywam to krótko "homo sqrwysynus". Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika marek5010

4. Rozumiem Wasze rozczarowanie

Mnie czasami tez bierze. Wiec co robic? Nie robic nic?
Nie zalamujcie mnie.
Bede glosowal w drugiej turze bo nadal mam nadzieje.
Bede glosowal w drugiej turze.
Bede glosowal w drugiej turze.
Bede glosowal w drugiej turze!!!!!!!!!!

Ostatnio zmieniony przez marek5010 o pon., 21/06/2010 - 07:29.
avatar użytkownika Nico031

5. Pierwsza myśl po ogłoszeniu

Pierwsza myśl po ogłoszeniu wyników wyborów... nie jest źle ... ale in dalej rozmyślam to wali mi się do mego łba pisowskiego (jak rzecze żona) jak nic pytanie : Gdzie się podziały te tłumy z pierwszych tygodni po smoleńskiej tragedii ... gdzie się podziali Solidarni 2010 ...gdzie Ci co ich po dwakroć zalewała wiślana fala .. i odpowiedzieć sobie na te pytania nie umiem .... czy zryw po tragedii ma się znowu okazać niczym... Czy "taki jawny gbur, GAJOWY-KOMORUCHA , będzie miał czelność paradować w świetle jupiterów z Putinem i Jaruzelem" i pluć i śmiać się nam w twarz... jak długo jeszcze Narodzie tyle razy we krwi skąpany .... będziesz czekał na wolność.

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/

avatar użytkownika Morsik

6. Dlaczego tak jest - przypomnieć trzeba:

Blisko rok temu opublikowałem na BM24 i S24 poniższy tekst. Uważam, że w kontekście powyższym - warto przypomnieć...

Nijak żyć bez pana 


Narody małe - kiedy krzyżowane są jako Chrystus czyste.
Gdy się urwą z krzyża muszą ozdrowieć szybko, zamknąć każdą ranę. 
Więc jako pies wytrwale krew językiem liżą 
i pozostają czasem w tym półpsim ukłonie, 
Już z dobrowoli czujnie uśmiechnięci do tych, 
co mogą kopnąć… dawniej jako święci. 

Dzisiaj już tylko… Jezu! Czuwaj nad mym krajem! 
Bo czasem nie wiem: czyśmy wielkim bólem zgięci, 
czyli też z przypodchlibstwa?... 
jak wierni lokaje. 

Ernest Bryll - Golgota Jasnogórska - 2001 

Wolne elekcje, kolejne rozbiory, a w końcu ostatnia wojna z obiema okupacjami nie mogły nie pozostawić blizn. I choć teoria postkolonialna odnosi się przede wszystkim do krajów dla nas egzotycznych i nie powinna mieć nic wspólnego z polską rzeczywistością, to jednak wielokrotne panowanie obcych potęg wyryły na polskiej mentalności bardzo wyraźne piętno. Także z obserwacji zachowań byłych okupantów wyraźnie widać, że wyobrażenie o naszym wizerunku kolonialnego niewolnika szybko się nie zmienia. Mankamenty jako-takiej suwerenności, którą cieszymy się od kilkunastu lat są aż nadto widoczne - uzależnienie gospodarcze i polityczne od Rosji sowieckiej powoduje, że polska polityka, pozwalając dyktować sobie warunki, wije się niezręcznie między zachodnimi „partnerami”. Już choćby wspólne interesy naszych głównych kolonizatorów - Niemiec i Rosji, przy polityce wzruszania ramionami naszych obecnych „sojuszników” dają wiele do myślenia.
Efektem takiej postkolonialnej polityki i wynikających z zaszłości zachowań zwykłych ludzi było „przyjęcie” Polski do Unii Europejskiej. Dzięki temu kraje tak zwanej starej Unii mają w Polsce ogromny rynek zbytu na towary podłej kategorii. Zapewniły sobie także tanią siłę roboczą, co stanowi największą korzyść, bowiem biali Polacy, wtapiając się w ciągu jednego pokolenia w białe społeczności francuskie czy niemieckie, nie będą się różnili od rdzennych mieszkańców, tak jak przybysze z Azji czy Afryki z ich marnym wykształceniem, innym wyglądem, zwyczajami, kulturą czy religią. Nikt z polityków nie mówi o tym otwarcie, przecież zgodnie z poprawnością polityczną, nie może uchodzić za „rasistę”… 

Gospodarka „ponad podziałami” 
Polska gospodarka to przykład typowy dla republik bananowych. Co gorsza - taki jej obraz nie zanika, i choć ze swobód gospodarczych wyrosła już spora grupa uczciwych biznesmenów, to wciąż wśród Polaków pokutuje wizerunek byłego ubeka albo partyjnego aparatczyka, którzy w pierwszych latach transformacji nachapali się dzięki „układom”. Przecież uczciwi, normalni ludzie nie mogli w tak krótkim czasie dorobić się wielkich majątków - stało się to wyłącznie udziałem tych, którzy kolonizatorom wiernie służyli.
Polska XXI wieku została zbudowana na gigantycznej grabieży. Pomimo obietnic żaden z rządów sprawujących władzę po roku 1989 nie zwrócił potomkom przedwojennych fabrykantów, ziemian, czy kamieniczników tego, co stracili na rzecz Polski Ludowej. Nie zwrócono im nawet części, bowiem przywłaszczyli to sobie cwaniacy powiązani z „władzą” a także była nomenklatura na mocy umów „okrągłostołowych”. Jeśli dodamy do tego rozgrabiony ogromny majątek, który wypracowało polskie społeczeństwo w czasach PRL-u i większość dobrze prosperujących firm państwowych oddanych za przysłowiową złotówkę w ręce międzynarodowego kapitału, to zobaczymy obrazek jak z krajów Trzeciego Świata, kiedy to wycofujący się kolonizatorzy i ich miejscowi lizusi zabierają ze sobą, co tylko wpadnie w ręce. 

„Kapitał ludzki” z gumą do żucia 
Z zażenowaniem patrzyłem na film pokazujący Donalda Tuska - premiera przecież - jak stojąc wśród europejskich polityków, na szczycie w Lizbonie, beztrosko żuł sobie gumę, którą wypluł do garści, po czym tę rękę podał przechodzącemu mężczyźnie. Resztkę tejże wyplutej gumy premier RP zapewne wyrzucił pod nogi stojącej przed nim kanclerz Niemiec - Angeli Merkel… Takie właśnie zachowania polskich polityków, posłów, senatorów, ministrów, radnych, prezesów, dyrektorów, menadżerów świadczą o naszym niezabliźnionym postkolonializmie.
A jak my, „zasoby ludzkie” lub, jak kto woli, „kapitał ludzki”, zachowujemy się po odzyskaniu niepodległości? Bezmyślnie kopiujemy to, co podpatrzymy u naszych hegemonów zastępczych, rzucamy się na polukrowany chłam, byle był firmowany przez „zachodnie” marki, potwierdzamy tym samym, że obce nam jest to, co Polskie i, że nie mamy do zaoferowania nic własnego. Nawet nasi wspaniali policjanci nie mają odwagi zatrzymać i przykładnie ukarać Niemca ostentacyjnie jadącego samochodem w dzień bez zapalonych świateł. To my zakuwamy obce słówka, aby w naszym kraju móc w półpsim ukłonie wskazać drogę obcokrajowcowi. Czy ktoś widział Niemca lub Francuza łamiącego sobie język pokazując drogę Brytyjczykowi? To nie do pomyślenia! Jedziesz do mojego kraju - to ty się gimnastykuj!
Postkolonializm widać na każdej polskiej ulicy. To niezliczone, kiczowate szyldy i reklamy różnych shopów, marketów, pubów. Polskie ulice zalewają wszechobecne anglojęzyczne nazwy, których znaczenia nawet właściciel nie jest świadom. Z jednej strony guma do żucia - przyjęta od hegemona zastępczego, z drugiej gwoździe zdobiące twarze i pępki młodzieży - przejęte od emigrujących ludów postkolonialnych. 

Społecznie głuchoniemi 
Niektórzy twierdzą, że najskuteczniejszym zadośćuczynieniem krzywd jest oddanie głosu zrzucającym z siebie kolonialne pęta. Niestety, ludzie tacy, po dziesięcioleciach indoktrynacji, stracili zdolność przemawiania własnym głosem. Dowód? Ponad połowa Polaków nie bierze udziału w wyborach a ci, którzy już z tego prawa skorzystają, to wciąż wybierają tych, którzy byłym kolonizatorom wiernie służyli. Jeśli czasem „pomylą się” i oddadzą głos na kogoś innego, to bardzo szybko swoje preferencje wyborcze „naprawiają”.
Tylko mniej niż czwarta część fatyguje się, aby wziąć udział w krajowym, czy lokalnym referendum. Nie ma chyba w Polsce przypadku, kiedy udałoby się odwołać powszechnie znienawidzonego wójta - nie udaje się to tylko dlatego, że zawodzi frekwencja. A co dopiero mówić o odwołaniu burmistrza - złodzieja, posła - krętacza czy prezydenta - pijaka!? Niecałe 14 procent zatrudnionych należy do związków zawodowych. To tylko około siedem procent uprawnionych do głosowania. Gdyby wszystkie związki zawodowe utworzyły koalicję i gdyby wszyscy ich członkowie wzięli udział w wyborach parlamentarnych, to związkowi kandydaci nie uzyskaliby ani jednego mandatu.
O czym to świadczy? O mentalności postkolonialnej, ponieważ człowiek ma naturalną potrzebę gromadzenia się, działania „w stadzie”, wspólnocie a taką potrzebę, w pierwszej kolejności, niszczy w społecznościach hegemon, żeby ustrzec się przed ewentualnym buntem. W tenże sposób polski pracownik nie jest już zdolny do żadnego skutecznego zbiorowego protestu. 

Którędy do wyjścia? 
Podczas gdy tym, którzy niegdyś kolonizowali zależy na utrzymaniu choć namiastki systemu kolonialnego (co w Polsce im się wyjątkowo udaje), to ludzie postkolonialni, przyzwyczajeni do tego, że nie mają wpływu na politykę ani na historię, nawet po odzyskaniu niepodległości nie przejmują się odpowiedzialnością za losy swojego kraju. Żyją w innej rzeczywistości. Można zatem postawić tezę, że Polska jest takim samym krajem postkolonialnym jak Algieria czy Indie, i chociaż Polacy odwrócili się od Rosji - jednego z ostatnich kolonizatorów - to z otwartymi ramionami przyjmują hegemonów zastępczych - przede wszystkim Niemców lub Amerykanów.
Jeśli wierzyć naukowcom to w krajach postkolonialnych zmiany polityczne i gospodarcze dokonują się dość szybko, nawet w ciągu kilkunastu lat, ale zmiana mentalności musi potrwać przynajmniej lat 60. 

Zastanówmy się w którym miejscu tej drogi jesteśmy, bo czasem już nie wiemy, czyśmy wielkim bólem zgięci, czyli też z przypodchlibstwa, jak wierni lokaje… 

(do artykułu wykorzystałem tekst Magdaleny Nowickiej „Rzeczpospolita postkolonialna” - Wiedza i Życie - wrzesień 2007, oraz polemikę dr hab. n. med. Cezarego Wójcika „Polska - kraj półkolonialny” opublikowaną w grudniu 2008 r. przez portal www.wiz.pl.)

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika basket

7. We wszystkich

większych miastach zdecydowania większość "wykształconych" oddała głos na faworyta Palikota - Komorowskiego.
„W naprawdę skutecznym państwie totalitarnym wszechwładna egzekutywa politycznej dyrekcji i jej armia kierowników kontroluje populacje niewolników, których nie trzeba zmuszać, ponieważ kochają swoja służalczość”. A.Huxley.

basket

avatar użytkownika Selka

8. @basket

To mało powiedzieć - "wykształconych". Jest znacznie gorzej. Ślepota społeczna jest zatrważająca. A do jakiego stopnia...
Wczoraj, przed samą 20.00 - podjechałam do naszych znajomych - starszych już ludzi (77-80 lat, ale w "dobrej formie"), podać tylko pewien dokument; myślałam, ze zemdleję, gdy przy furtce powitał mnie pan domu, z nieukrywana radością wołając: "Komorowski wygrał !!!"
(Z wrażenia zapomniałam dowcip "niewolnika" z Salonu24 i nie zapytałam - "a Kubica który?").
A teraz clou sprawy: oboje ci państwo - to AK-owcy, żołnierze Powstania Warszawskiego, odznaczeni a jakże...tyle, że NADAL gadający i myślący zlepkami GW, ceniący sobie "bycie w salonie".

Jedyne, na co mnie było stać w takiej chwili, to skwitowanie: to bardzo źle dla Polski.

Przyznacie, że dla normalnego, wolnego człowieka jest to horror.

TAK właśnie jest!

Selka

avatar użytkownika transfokator

9. ważny tekst

nie znałem, dziękuję, kopiuję do swego archiwum.
P.S.
Jestem na tym forum nowy i nie umiem się tu połapać: jakieś dziwne komendy typu "zachowaj!", które nie są skuteczne, bo co to znaczy? "archiwizuj!" czy jak? Mnóstwo takich semantycznych zmyłek, zamiast prosto: edytuj, redaguj, poprawiaj, adiustuj, publikuj, itp, itd. Pisze "podglądaj", ale potem nie wiadomo co dalej?
Na wszelki wypadek kopiuję sobie tego posta do swego archiwum w doc, bo może mi zniknąć, a lubie Twoje wpisy i chciałbym dac Ci znać, że jesteś ważnym autorem.

avatar użytkownika Nico031

10. O ironio losu ... Akowcy ...

O ironio losu ... Akowcy ... i fetują zwycięstwo Komora ...gdzie honor , gdzie jego granice...
Ale nie można się załamywać...
II tura tuż tuż ...
agitujmy jak do tej pory ...
głosujmy na Jarka ... bo to co porobili w głowach ludziom to już przebrała sie miarka....

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/

avatar użytkownika basket

11. Selka

"Ślepota społeczna jest zatrważająca".
Nie dziw się. Lata indoktrynacji która trwa w najlepsze, muszą robić swoje.
Wynik I tury nie jest dla PO zachwycający. Ich kandydat wygrał prawie na pewno
z powodu niskiej frekwencji na terenach dotkniętych powodzią. Spójrz na mapę,
całe tereny zalane głosowały na JK - przy najniższej w skali kraju frekwencji!
Widzieli dlaczego nie było klęski żywiołowej, chociaż oglądaliśmy ją w klasycznej
formie.
Wygranie wyborów przez JK jest w zasięgu ręki. Potrzebna ostra, merytoryczna
dyskusja: gospodarka,polityka zagraniczna /totalna klęska/,służba zdrowia,mobilizacja wyborców z terenów dotkniętych powodzią.
Do tego głosy wsi, te oddane na Pawlaka i Napieralskiego, w większości
przejdą na JK - niezależnie od ewentualnych wskazań ich liderów.
Szykuj się na "piekło" które zapowiedział płemieł po jego zwycięstwie...

basket

avatar użytkownika stan35

12. Święta racja, Szanowna Pani Marylo!

"Za wzór podając Polonię, która jest mądrzej pronarodowa i bardziej lechicka."
To, że Polonia amerykańska okazuje się bardziej pro narodowa i patriotyczna, wynika z dwóch podstawowych powodów:
- po pierwsze, duża jej część to emigranci polityczni, którzy wyjeżdżali z powodu różnego rodzaju prześladowań, lub braku możliwości realizacji swoich aspiracji zawodowo - ekonomicznych
- po drugie, ludzie ci nie byli w takim stopniu jak Polacy w kraju, narażeni na truciznę i jad sączący się przez ostatnie 20 lat IIIRP z mediów polskojęzycznych; ich mózgi nie zostały wyprane z wszelkiego racjonalnego oglądu sytuacji.
Jak wielki jest to problem, zilustruję to moim rodzinnym przykładem.
Z mojego rodzeństwa jest nas dwóch braci(dwoje pozostałych już nie żyje).
Obaj wychowaliśmy się w tradycyjnej rodzinie katolickiej, obaj zdobyliśmy wyższe wykształcenie techniczne. Inaczej jednak potoczyły się nasze kariery zawodowe.
Ja wybrałem na drogę zawodową wolny zawód(projektant), zaś mój brat karierę menadżerską(od stanowiska kierownika w jednej z największych firm kraju, po dyrektora technicznego i inwestycyjnego w jednym z kilkunastu oddziałów tej firmy).
Dla mnie nie liczyły się układy i dobre relacje z władzą, dla niego już nie było to takie obojętne. Musiał dla dobra swojej kariery utrzymywać dobre stosunki z ludźmi, którzy wiele mogli.
W IIIRP jemu było bliżej do elektoratu UD,UW,KL-D, SLD i wreszczie obecnie PO, a mnie do PC, ROP, PIS.
I tak jest i obecnie; on popiera PO(jego dzieci i ich małżonkowie też), ja popieram PIS, a moje dzieci..... i tu jest problem.
W moim domu starałem się w wychowaniu dzieci wpajać im wartości patriotyczne, wskazywać na pułapki i zagrożenia płynące z medialnych przekaziorów, a efekt?
Dwie córki, jedna i druga kompletnie nie interesują się polityką i nie biorą udziału w wyborach(bo to nie ma sensu i polityka stresuje, a one chcą żyć bezstresowo), natomiast syn, przedsiębiorca uważa i PO i PIS za zło i jest wyborcą J.K.M., natomiast drugi syn jeszcze nie jest pełnoletni i widać, że jest w stanie rozróżnić dobro od zła w życiu publicznym(uczeń liceum katolickiego, laureat kilku olimpiad przedmiotowych i konkursów).
Jak widać na przykładzie mojej najbliższej rodziny, sytuacja jest niezwykle skomplikowana,
a decydujący wpływ na takie a nie inne postawy Polaków mają polskojęzyczne media, zatruwające przez długie lata umysły Polaków.
Na przykład wiedza mojego syna przedsiębiorcy na temat katastrofy smoleńskiej jest żenująca; jego szczątkowa wiedza pochodzi z mediów, głównie koncernu ITI(nie ma czasu jak mówi, szukać informacji w mediach niezależnych i sieci) i w rozmowie ze mną , gdy próbuję mu podać pewne informacje, zachęcić do zapoznania się z faktami, otwiera szeroko oczy z niedowierzania i mówi: NIEMOŻLIWE.
To ja go pytam, co jest niemożliwe?
Czy niemożliwym jest zorganizowanie zamachu przez służby rosyjskie Putina , przy pomocy polskich służb i przy cichej akceptacji polskich władz w osobie Tuska i Komorowskiego?
Pytam czy zna karierę Putina i ile podobnych zamachów ma na koncie?
No, może i ma, ale zamach na delegację kraju sąsiedniego, to niemożliwe.
I padają tu wyświechtane argumenty z programów TVN i innych, że to błąd pilotów, naciski, mgła itp. ,itd.
To już zagnieździło się w głowie i tak ładnie pasuje do jego oglądu i poczucia porządku na świecie; przecież wypadki się zdarzają , błędy ludzi też(na tym żerują manipulanci).
Widzę przerażenie na twarzach ludzi, gdy podaję im wersję zamachu jako prawdopodobną, widać wtedy stres(jak ciężko byłoby żyć z taką świadomością, że ludzie , których wybieraliśmy, okazali się takimi złymi), to by świadczyło też o nich, że są niejako współwinni, wybierając ich, dając im możliwość popełnienia tak ohydnych czynów.
Broniąc się przed tym, wolą brnąć w okłamywaniu siebie, łudząc się, że może jednak to oni mają rację. Psychika człowieka, szczególnie tego, o niewłaściwie ukształtowanym kręgosłupie moralnym(sumieniu) jest taka jak przedstawiłem.
I na koniec, ja odczuwam , że też jestem winny temu, że nie udało mi się wychować dzieci tak, jak tego pragnąłem i jak sobie wyobrażałem.