Moje alternatywy [2010-06-10 08:44]
Nie wiem dokładnie, skąd przyszło mi to do głowy. Przecież Jarosława Kaczyńskiego szczęśliwie ominęła ta akurat nagonka czołowego przedstawiciela inteligenckiego elektoratu Platformy
Palikotai nie „odziedziczył” po tragicznie zmarłym bracie
oskarżeńo utajone problemy z alkoholem. Nie ma też żony i gromadki dzieci, które mógłby lać pasem i chociaż jest równie niewysoki i chyba w podobnym wieku, to trudno znaleźć więcej podobieństw do
Józefa Balcerka, bohatera serialu
Alternatywy 4.
Wygląda więc na to, że moje skojarzenia wywołać musiało coś innego.
W każdym razie oglądając wczoraj relację z wiecu Janusza Palikota, czyli faceta, którego jednym z zadań jest mruganie porozumiewawczo do czytelników „Nie” i „Trybuny”, że pomimo deklaracji i trochę innej retoryki, Platforma to w gruncie rzeczy ta sama “elita”, przypomniał mi się właśnie ten serial. A dokładnie scena w której Stanisław Anioł zjawia się w domu Balcerka akurat w momencie, gdy ten słysząc, że żona wypuściła ukochane gołębie, wściekły zaczyna ściągać pasek. Wtedy wścibski stróż zaczyna go upominać, ustawiać i straszyć. I to jest jego błąd na którego skutki nie musi długo czekać. Przy aprobacie żony Balcerek doskakuje ostro do ciecia i wyjaśnia w prostych i dosadnych, zwiastujących rychłe rękoczyny słowach, że nie będzie mu się panoszyć po własnym domu jakiś przybłęda i hołota.
Wprawdzie późniejszy rewanż ewakuującego się rakiem Anioła był celny, ale ja dzisiaj nie o tym. Chodzi mi bowiem o to, że wczorajszy występ przyjaciela popieranego przez Michnika i Jaruzelskiego Bronisława Komorowskiego, przypomniał mi ten konkretny odcinek serialu nieodżałowanego Stanisława Barei i długo nie potrafiłem zrozumieć dlaczego.
Oczywiście, analogia Anioł – Palikot jest ewidentna i przejrzysta, nie wyjaśnia jednak wszystkiego. Przecież grany przez Witolda Pyrkosza bohater ma się nijak do Jarosława Kaczyńskiego, a poza tym wiec to nie dom, no i nikt Palikota nie wyrzucił.
Myślałem nad tym i myślałem i wreszcie zrozumiałem. Sprawa okazała się być bardzo prosta. Zwyczajnie, chociaż nie piję i nie leję żony i dzieci, to w gruncie rzeczy sam jestem właśnie takim Balcerkiem – prostym facetem, który widząc stylizującego się na arbitra dobrego smaku i manier chama i prostaka, zaczyna mimowolnie pokazywać swoje głęboko skrywane ”ja” i świerzbi go, żeby tak samo chamsko, prostacko serdecznie przylać w mordę. Można nawet niekoniecznie realnie, więc przynajmniej słownie zbluzgać i sponiewierać takie indywiduum konkretnie i dosadnie.
Nie wiem teraz czy to normalne i powinienem się z tym obnosić publicznie. Zapewne nie. Tym niemniej jest to uczucie bardzo silne, więc pomyślałem, że jednak lepiej to opiszę. Tak na wszelki wypadek, gdyby miało się okazać, że jest nas narwańców więcej.
Filed under: dywagacje, media, polityka, Polska, społeczeństwo, wybory
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. szkoda ręki, jak długo trzeba by ją myć po kontakcie z chamem?
stylizującego się na arbitra dobrego smaku i manier chama i prostaka, zaczyna mimowolnie pokazywać swoje głęboko skrywane ”ja” i świerzbi go, żeby tak samo chamsko, prostacko serdecznie przylać w mordę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Ale wściekli są ludzie, tacy
Ale wściekli są ludzie, tacy grzeczni, pracowici, ,,kościółkowi" - niedawni zwolennicy prawowitego Rządu. Nie mieli czasu wnikać w niuanse propagandy, długo wierzyli, że przyszła demokracja i Telewizja nie kłamie.
To głównie z pracy takich ludzi Tusk ma podatki. To dzięki takim ludziom istnieje jakiś społeczny ład.
Teraz widzą, że ,,agresja" Kaczyńskich to Wersal, a chamstwo PO bije po oczach.
Cóż, peowcy boją się o wynik wyborczy i nie ma czasu na udawanie.