Bukowski: Rosja chce wpłynąć na wybory w Polsce

avatar użytkownika Maryla

Moskwa nie przedstawi wyników śledztwa aż do wyborów. Nie chce podgrzewać atmosfery wokół tragedii smoleńskiej, na której korzysta tylko PiS - mówi w wywiadzie dla Faktu pisarz i dysydent rosyjski, Władimir Bukowski.

Tatiana Anodina, szefowa Międzypaństwowego Komitetu Lotnictwa, konsekwentnie utrzymuje, że śledztwo ws. Smoleńska jest obiektywne. Z listu otwartego, który podpisał pan z innymi krytykami Kremla, wnioskuję, że jest pan innego zdania.
 

- Zgadza się. Z informacji, które przekazują mi m.in. znajomi z Polski, jasno wynika, że dochodzenie nie jest prowadzone prawidłowo. Przede wszystkim postępuje ono bardzo powoli, nawet jak na standardy międzynarodowe. Ta opieszałość strony rosyjskiej - bo wygląda na to, że polska strona jest w tej kwestii zupełnie bierna - niepotrzebnie tylko podsyca kolejne teorie spiskowe, podejrzenia i plotki. Wydarzyło się coś tak tragicznego, a my ciągle nie wiemy, dlaczego.

Ale opieszałość nie jest na nic dowodem. Z czego ona wynika?

- Po części z wyrachowania Kremla. To dochodzenie zbiega się w czasie z wyborami prezydenckimi w Polsce. Według mnie Moskwa zwyczajnie nie chce jeszcze bardziej podgrzewać atmosfery wokół tragedii smoleńskiej, na której do tej pory korzystały głównie PiS oraz ich kandydat na prezydenta. Dlatego, nawet jeżeli wyniki śledztwa komisji będą neutralne, Rosja nie ujawni ich aż do momentu, kiedy będzie po wyborach. Każda bowiem wzmianka na temat zmarłego prezydenta może teraz działać na korzyść PiS.

A więc Rosji zależy, aby to Bronisław Komorowski wygrał wybory?

- Przede wszystkim zależy jej na tym, aby nie wygrał ich Jarosław Kaczyński.

Ale przecież wygłosił ostatnio ciepłą odezwę do Rosji, w której dziękował za pomoc i okazane współczucie.

- Tak, ale proszę zauważyć Moskwa na nią w żaden sposób nie zareagowała. To najlepszy dowód na to, jak powierzchowna jest jej przemiana. Poza tym Kaczyński dziękował - i słusznie - tym, którzy to współczucie istotnie okazali. Czyli głównie społeczeństwu rosyjskiemu, które bardzo emocjonalnie zareagowało na polską tragedię i z ogromną sympatią odnosiło się do Polaków. Rosja należy do tych reżimów, w których zupełnie niezależnie od siebie funkcjonują społeczeństwo i władza.

Czyli Kreml tylko pozorował współczucie?

- Oczywiście. Nie jest w jego naturze reagować na cokolwiek emocjonalnie, gdy nie ma w tym interesu. Smoleńska katastrofa była jednak po części także udziałem władzy rosyjskiej, skoro wydarzyła się na jej terenie. Od razu odżyły przecież wszystkie teorie spiskowe na temat Kremla. To nie mógł być przypadek - mówili co podejrzliwsi.

Pan jednak do nich nie należy?

- Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych i jestem przekonany, że Rosja nie próbuje zatuszować swojego „udziału” w tej katastrofie. Z drugiej strony nie mogę też kategorycznie powiedzieć, że Rosja w tym przypadku nie ma nic do ukrycia. Z takimi twierdzeniami musimy poczekać do zakończenia śledztwa.

Czy Moskwa chciałaby zatuszować np. fakt, że część winy za ten wypadek ponosi wieża kontrolna ze smoleńskiego lotniska?

- Oczywiście, że tak. Rosja próbowałaby ukryć każdy dowód na to, że po jej stronie coś nie działa. W kontekście tego śledztwa to kolejna prawdopodobna hipoteza. Obawiam się jednak, że może ona pozostać tylko hipotezą, bo nie jest w interesie Rosji dostarczanie dowodów na potwierdzenie tych domysłów. Polska strona z kolei w ogóle się nie udziela, bazując tylko na dokumentach i do tej pory wyrywkowych zapisach z czarnych skrzynek, które Rosjanie uznali za stosowne jej udostępnić.
 

Pan uważa, że rząd Polski poświęca dobro śledztwa, bo nie chce zadrażniać stosunków z Rosją?

- Tak. I choć władze polskie robią to w dobrej wierze, to jest to szalenie naiwne! Zachłysnęliście się tym pozornie nowym nastawieniem Moskwy do siebie. Musicie jednak przestać reagować euforycznie na każdy ochłap rzucony wam łaskawie przez Kreml! Zadowoleniem można reagować dopiero na poważne i zobowiązujące do czegokolwiek deklaracje ze strony Rosji.

Więc moglibyśmy naciskać na szybsze postępowanie śledztwa i zażądać większego w nim udziału Polaków bez żadnych konsekwencji politycznych?

- Jak najbardziej. Uległością bynajmniej nie zdobędziecie szacunku Kremla. Na razie głównym powodem bardziej partnerskiego stosunku Moskwy do Polski jest to, że czuje się ona w obowiązku okazywać wam współczucie. Wraz z tym współczuciem jednak ulotni się i szacunek rosyjskiej władzy.

Ale Moskwa podobno naprawdę chce otworzyć się na Europę, a pierwszy krok do tego to naprawienie stosunków z Polską.

- Kreml nie ma żadnych szczerych zamiarów otworzenia się na Zachód. Moskwa w dobie kryzysu ekonomicznego nie może sobie pozwolić na alienację, dlatego stwarza pozory otwartości. Jak tylko jednak ustabilizuje się sytuacja, wróci do tego, co było. A Polacy popełnili błąd, tak skwapliwie nadinterpretując każdy pozytywniejszy gest ze strony Moskwy po tej katastrofie.

Gest taki, jak emisja „Katynia” Andrzeja Wajdy na głównym kanale rosyjskiej telewizji?

- Właśnie. O Katyniu w Rosji w pewnych środowiskach dyskutuje się przecież od kilkudziesięciu lat i emisja tego filmu nie była bynajmniej przełomem. Przełomem byłoby wyznanie prawdy przez Putina przy grobach katyńskich. Przemówienia rosyjskiego premiera w Katyniu po katastrofie słuchałem jednak z mieszaniną niesmaku i podziwu. Ta mowa była majstersztykiem, Putin powiedział wszystko, tylko nie to, że to radzieccy żołnierze byli odpowiedzialni za mord Polaków.

Czyli niedługo Rosja z powrotem zamknie się na Zachód.

- Już widać pierwsze tego oznaki. Rosja wznowiła krytykę rozstawienia na terytorium Polski amerykańskich rakiet Patriot. Tak nie reaguje ktoś, kto ma Polskę za partnera. Zawsze, kiedy myślę o stosunkach polsko-rosyjskich, przychodzi mi na myśl ezopowa bajka o kruku i lisie. Przebiegłemu lisowi udaje się przechytrzyć naiwnego kruka i zmusić go do upuszczenia kawałka sera, który ten trzyma w dziobie. We współczesnej wersji tej bajki lisa mogłaby spokojnie zastąpić Rosja, a w rolę kruka niestety spokojnie mogłaby się wcielić Polska... Oby wasze władze w końcu wyciągnęły z tej bajki jakiś morał.

Rozmawiała Joanna Berendt

 

http://media.wp.pl/kat,1022941,page,2,wid,12310523,wiadomosc.html

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz