Oglądałam transmisję w TVN24  z uroczystości przyjęcia baterii Patriot w Morągu. Pomijając fakt, że Sikorski z Klichem zrobili wszystko, aby zniszczyć umowę o Tarczy Antyrakietowej w Polsce, to dzisiejsza rządowa uroczystośc przyjęcia na polskiej ziemi tego, co zostało po Tarczy - czyli baterii Patriot, zakrawało na jakąś koszmarną kpinę z Polski i Polaków. Nie było w Morągu p.o. prezydenta.

4 lipca 2008. Rok PO 17.IX.2009 . Świat huczy o Polsce i tarczy. Wschodni wiatr wzmaga się.

"Przybywacie do dumnego kraju. Musicie respektować prawo'"

POWITANIE AMERYKAŃSKICH ŻOŁNIERZY W MORĄGU

Umieszczenie w Polsce baterii Patriot zwiększa bezpieczeństwo Polski i przyczynia się do współpracy z USA - powiedział szef MON...czytaj dalej »

Zamiast tarczy


Administracja Baracka Obamy zrezygnowała z rozmieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. W zamian w Polsce ma znajdować się - początkowo okresowo, a później na stałe - baza baterii rakiet obrony powietrznej Patriot, a w przyszłości także baza rakiet SM-3, wchodzących w skład systemu obrony balistycznej.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Te wielkie słowa o wielowiekowej historii Polski wypowiadane pod nedznym namiocikiem na placu pełnym nie załatanych dziur w betonowej powierzchni, brzmiało tragicznie !!!

Wielkie, puste słowa, nędzna oprawa, nędza wyzierajaca z Klicha i z jednostki w Morągu, nędza zebranych pod dwoma namiocikami delegacji.

ŻENADA!

Dośc kompromitacji Polski !!!

HELIKOPTEROWA KOMEDIA

• Tagi:
• "patriotyczne atrapy"

Nie zdziwiłabym się, gdyby min. Bogdan Klich  kazał dzisiaj rozstrzelać w Morągu jakiegoś polskiego BOBRA.

No bo jak to było możliwe, że pan minister, organizujący całą tę hucpę "patryotyczną"na Mazurach, nie został poinformowany o tym, że w czasie uroczystości będą musiały wylądować w jednostce dwa helikoptery.

Samemu panu ministrowi udało się jakoś w całości i bez zewnętrznych przeszkód wydeklamować przesłanie do żołnierzy amerykańskich. Gorzej już poszło panu ambasadorowi Lee Feinsteinowi. Ledwo zaczął wychwalać swoich żołnierzy, kiedy nagły i potężny hałas nadlatującego (pierwszego) helikoptera wprowadził najpierw wszystkich w zdumienie, potem w konsternację... Na zadane polskiemu przybocznemu generałowi pana ministra pytanie : "co to? no, co to jest?" (można było to odczytać z ruchu warg pana ministra) - chyba pan B. Klich nie otrzymał odpowiedzi.. Wszyscy chyba wiedzieli tylko tyle, że to był po prostu JAKIŚ HELIKOPTER.

W pierwszym momencie pomyślałam, że to może Rosjanie przylecieli i przywożą wyposażenie rakietowe do montowanych właśnie w Morągu patriotycznych atrap, ale nie... Kiedy huk śmigłowca ustał, pan ambasador USA oświadczył tylko, że podziwia dodatkowo swoich żołnierzy za spokój, jaki okazali podczas przylotu wzmiankowanego wyżej ptaka powietrznego. Cóż, na Boga, żołnierze ci mogli zrobić? Nawet gdyby potraktowali go jak intruza i chcieli zetrzelić nieznany sobie obiekt latający, opakowania do przywiezionych rakiet i tak były puste.

Już sama nie wiem, po co była ta cała  żenada...

http://amelka222.salon24.pl/186763,helikopterowa-komedia