Kto nie powinien manifestować swoich poglądów politycznych w trakcie toczącej się kampanii wyborczej?

Duchowni. Ich powołanie, strój i obowiązki nie pozwalają
uczestniczyć w czynnej polityce. No, chyba, że - jak ksiądz Sowa - będą
głosować na marszałka-prezydenta. Ale ksiądz Sowa nie będzie głosował
jako ksiądz, ale jako obywatel. Pozostali księża powinni pójść śladem
księdza Sowy i głosować jak obywatele, czyli też na
marszałka-prezydenta. Może wówczas, jako księża-obywatele, dostąpią
zaszczytu wystąpienia w "Podwieczorku przy mikrofonie dla VIP-ów",
"Apokalipsie wędzonej w sosie bananowym" czy "Herbatce przegrzanych
intelektualistów".

Ludzie nauki. Szczególnie ci, którzy są rektorami, dziekanami,
dyrektorami instytutów itd. Pozostali uczeni w gruncie rzeczy mogliby,
ale powinni się solidaryzować ze swoimi zwierzchnikami. Zasada ta nie
dotyczy tych uczonych lub uczonych nazywających siebie uczonymi, którzy
chcieliby oddać swój głos na marszałka-prezydenta.

Środowisko medyczne. Ich powołanie, strój i ...Hipokrates oddalają
ich od polityki. W dodatku leczeni przez nich pacjenci mogliby poczuć
się nieswojo. Zwłaszcza gdyby mieli inne preferencje wyborcze.
Wyjątkiem są ci spośród medyków, którzy gorąco kibicują
marszałkowi-prezydentowi. Wszak Ewa Kopacz też kibicuje
marszałkowi-prezydentowi, a jeśli kibicuje mu Ewa Kopacz, to, darujcie
Państwo, ratujący życie i zdrowie nie mają wyboru. Co tam zresztą Ewa
Kopacz. Hipokrates, gdyby żył ...

Nauczyciele. Mają uczyć, w przeciwnym razie uczniowie mogą im włożyć
kosze na głowy. Ta zasada nie dotyczy nauczycieli, których coś popycha
- i nie są to rozbrykani uczniowie - w stronę marszałka-prezydenta. Nie
można przecież pozbawiać ich podmiotowości, w przeciwnym razie
zaczęliby źle uczyć nasze dzieci.

Literaci. Literaci do piór. Gdyby jednak ... 

Wyliczenie wszystkich środowisk nie jest potrzebne. Pewien kłopot
sprawiają zwolennicy Kaczyńskiego, z których przynajmniej część
(większość bowiem ledwie umie pisać i czytać) ma chyba jakiś
zawód. Jeśli nie zdołali wyjechać do Irlandi, powinni milczeć,
zwłaszcza że gdy tylko otwierają usta, zieją jadem. A poza tym każdy z
nich ma za pazuchą maczugę, "maczugę IV RP". Pozostali zaś obywatele
mogą wprawdzie głosować na kandydatów drugiego szeregu, ale byłoby
ładnie z ich strony, gdyby publicznie wypowiedzieli kilka miłych słów
pod adresem marszałka-prezydenta. On na to zasługuje, on tego
potrzebuje. Po tak perfidnej nagonce na jego hobby myśliwskie naprawdę
tego potrzebuje.         


http://cnotliwyaretino.salon24.pl/186140,podpowiedz