Czy dobry katolik musi być kastratem emocjonalnym?

avatar użytkownika Jaacek2

Poprawność polityczna opanowuje raźno kolejną dziedzinę – katolickie sumienia.  Utarło się, a właściwie jesteśmy w trakcie ucierania, przekonanie że odczuwanie niektórych emocji i uczyć jest passe. Odczuwanie nienawiści, czy po prostu nienawiść jako taka, traktowana jest jako uczucie niekatolickie. Nienawidzący katolik zaczyna jawić się jako, w najlepszym przypadku, oksymoron – byt czysto literacki, albo jako zły katolik. W tan sposób ideologia ingeruje w psychikę ludzką watrościując odczuwane emocje i uczucia.

 

Sposobem samodoskonalenia więc, staje się swoiste samookaleczenie emocjonalne – kastracja niepoprawnych ideologicznie uczuć. W konfrontacji z opinią o niemoralności nienawiści, musimy zacząć odczuwać poczucie winy, ponieważ wszyscy ludzie odczuwają czasami nienawiść. Oczywiście oprócz tych, którzy poprzez mechanizm wyparcia ze świadomości tych odczuć, już jej nie odczuwają. Niestety cena tego pozornie dobrego samopoczucia jest bardzo wysoka. Jest nią zaburzona osobowość, i często nerwice lub inne dolegliwości psychiczne.

 

Oczywiście nie chodzi tutaj o jakąś apologię nienawiści, ale o właściwe spożytkowanie tej energii. Św. Paweł wprost mówi o nienawiści grzechu [1]. Również obraz odciętej ręki, czy wyłupianego oka, który daje Chrystus – jako właściwą reakcję w stosunku do przyczyny grzechu – to obraz radykalnej nienawiści [2].

 

Czy jest w tej nauce jakaś sprzeczność z przykazaniem miłości bliźniego? W tej samej Ewangelii odnajdziemy potępienie nienawiści, i wskazanie jej, jako przyczyny zła. Jest to wskazaniem różnicy pomiędzy nienawiścią do zła, a nienawiścią do człowieka. Nie z nienawiścią więc należy walczyć, a z niewłaściwie ukierunkowaną nienawiścią. Człowiek pozbawiony nienawiści, nie będzie miał na tyle determinacji, aby uciąć sobie rękę, czy wyłupać oko, ratując się przed potępieniem.

 

Nie jest więc chyba celowe nadawanie wartości moralnej uczuciom. Należałoby się raczej skupić na właściwym ukierunkowaniu uczuć, które czy nam się to podoba czy nie, są częścią ludzkiej psychiki. Podobnie jest i  z pozostałymi uczuciami. Nawet miłość ma wymiar absolutny tylko w odniesieniu do Boga. Miłość ludzka musi spełnić określone warunki, aby przyniosła dobre owoce.

 

Odwracając to rozumowanie, można pokusić się o stwierdzenie, że miłość do Boga i do człowieka jest dobra, ale miłość do niegodziwości wręcz przeciwnie. Przestańmy więc posługiwać się ogólnikowymi hasłami o „mowie nienawiści” i „bezwzględnej miłości” a zacznijmy nazywać rzeczy po imieniu.

***

 

1. Rz. 7, 15 Albowiem nie rozumiem, co czynię; bo nie to czynię, co chcę dobrego; ale złe, które nienawidzę, to czynię.

Hbr 1, 9 Umiłowałeś sprawiedliwość i znienawidziłeś nieprawość, dlatego namaścił cię, Boże, Bóg twój olejkiem wesela nad towarzyszów twoich.

2. Mt 18, 8-9: 8 Jeśli zaś ręka twoja, albo noga twoja gorszy cię, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej ci jest ułomnym albo chromym wejść do życia, aniżeli mając dwie ręce albo dwie nogi, być wrzuconym w ogień wieczny. 9 A jeśli oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie.

8 komentarzy

avatar użytkownika amarietta

1. coś o nienawiści

nienawiść nie jest uczuciem, choć ma zabarwienie emocjonalne i to duże
nienawiść to postawa życiowa, tak jak i miłość

znalazłam w internecie następujące definicje słowa "nienawiść", najistotniejsze są dwie ostatnie

"Nienawiść to bardzo silne uczucie niechęci wobec kogoś lub czegoś, często połączone z pragnieniem, by obiekt nienawiści spotkało coś złego.

Nienawiść bywa przeciwstawiana miłości i opisywana jako męczące uczucie, następujące w wyniku bólu związanego z uczuciem zranienia, zemsty, wrogości i oszukania. Często powstaje z krzywdy zadanej przez innego człowieka, ale większą i cięższą nienawiścią jest morderstwo.

Nienawiść przybiera czasem postać obsesyjną: chęć zemsty jest tak silna, iż osoba nią zawładnięta nie jest w stanie przestać o niej myśleć; wówczas nienawiść jest głównym motywem jej działań i bardzo silnym bodźcem wpływającym na percepcję rzeczywistości.

Nienawiść jest w chrześcijaństwie grzechem ciężkim." źródło

"Nienawiść - antagonizm, antypatia, wrogość, odraza, wstręt" źródło

"Nienawiść - wrogość, wielka niechęć do kogoś lub czegoś" źródło

nienawiść wg teologii moralnej:
"Nienawiść:
jest aktem sprzeciwu, wzgardy, złorzeczenia. Może być synonimem
grzechu ciężkiego i brakiem miłości. U św. Jana występuje
nienawiść właściwa, ten, „kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego
nienawidzi". Każda nienawiść zakłada, że widziało się tego,
którego się nienawidzi. Podobnie jest z nienawiścią Boga -
człowiek poznał Boga. Tam gdzie to nie nastąpiło nie można mówić
o nienawiści. To, co nie było poznane nie może być kochane i
nienawidzone. Czasem może występować fałszywy obraz Boga, co jest
motywem odrzucenia Go, ale nie w związku z nienawiścią (...) źródło
"
Nienawiść
- kto kocha widzi w drugiej osobie stworzenie Boga, buduje jedność
z ludźmi; kto nienawidzi niszczy jedność uważa wszystko to, co
druga osoba posiada za nieszczęście i zarazem przeciwstawia się
Bogu. Obojętność wobec braków moralnych drugiej osoby, gniewanie
się na kogoś, pragnienie ukarania go za popełnione przez niego
zło, nie jest nienawiścią. Nienawiść jest największym grzechem.
Potępianie zła bez potępiania człowieka nie jest nienawiścią. /następnie są wymienione rodzaje nienawiści - warto poczytać/" źródło


stąd katolikowi wolno okazywać uczucia, emocje - one nie mają oceny moralnej, dopóki czegoś z nimi nie zrobimy; sposób wyrażania emocji i uczuć podlega ocenie

nienawiść ma zdecydowanie negatywną ocenę moralną, gdyż jak wykazują powyższe definicje, wiąże się z konkretną postawą życiową

oczywiście św. Paweł pisząc "miejcie grzech w nienawiści" zastosował tutaj pewien zabieg literacki, by pomóc w lepszym zrozumieniu swojego przekazu

Ostatnio zmieniony przez amarietta o czw., 20/05/2010 - 18:20.
avatar użytkownika Jaacek2

2. A więc kastracja

Zaznaczałem, że nie piszę apologii nienawiści. Dobrze, że zauważyłaś emocjonalną stronę nienawiści, bo o to mi również chodziło - nie wartościujmy emocji, ani uczuć bazujących na nich. Trafna uwaga, że ważne jest to, co zrobimy z tymi emocjami i uczuciami - o tym właśnie starałem się napisać. Dotąd zgoda, po czym z nagła powrót na utartą ścieżkę: nienawiść jest grzechem - a jedynym sposobem, aby nienawiści nie odczuwać - to emocjonalna kastracja.
Mówiąc inaczej, mówienie o nienawiści w tak uproszczony i niekompletny, wybrakowany sposób, że jest grzechem i jest niemoralna - jest niemoralne, ponieważ szkodzi ludziom, a nie pomaga (jak każda półprawda).

avatar użytkownika tj

3. Te wszystkie obawy przed

Te wszystkie obawy przed "nienawiścią" to nowoczesny zabobon i nic więcej. Dziś raczej grzeszy się "miłością".

"Więc nienawidźmy tych, którzy warci są nienawiści, odsuńmy się od tych, od których Bóg się odsunął; wyznajmy też przed Bogiem z całą stanowczością co należy się heretykom: "Czyż nie mam nienawidzić tych, o Panie, których Ty nienawidzisz?" Jest bowiem prawa nieprzyjaźń, tak jak jest napisane: "położę nieprzyjaźń między ciebie a jej potomstwo", bowiem przyjaźń z wężem to nieprzyjaźń z Bogiem i śmierć. " - św. Cyryl Jerozolimski, biskup i Doktor Kościoła, Katechezy Mistagogiczne, XVI,10

Komenatarza św. Augustyna do psalmu 139, gdzie zaleca "doskonałą nienawiść" i tłumaczy na czym polega, po polsku nie znalazłem w sieci:

"But where is, “Love your enemies”? Is it because He said “yours,” not “God’s”? “Do good to them that hate you.” He saith not, “who hate God.” So he followeth the pattern, and saith, “Have not I hated those who hated Thee; Lord?” He saith not, “Who have hated me.” “And at Thine enemies did I waste away.” “Thine,” he said, not “mine.” But those who hate us and are enemies unto us, only because we serve Him, what else do they but hate Him, and are His enemies. Ought we then to love such enemies as these? Or do not they suffer persecution for God’s sake, to whom it is said, “Pray for them that persecute you”? Observe then what followeth. “With a perfect hatred did I hate them” (ver. 22). What is, “with a perfect hatred”? I hated in them their iniquities, I loved Thy creation. This it is to hate with a perfect hatred, that neither on account of the vices thou hate the men, nor on account of the men love the vices. For see what he addeth, “They became mine enemies.” Not only as God’s enemies, but as his own too doth he now describe them. How then will he fulfil in them both his own saying, “Have not I hated those that hated Thee, Lord,” and the Lord’s command, “Love your enemies”? How will he fulfil this, save with that “perfect hatred,” that he hate in them that they are wicked, and love that they are men? For in the time even of the Old Testament, when the carnal people was restrained by visible punishments, how did Moses, the servant of God, who by understanding belonged to the New Testament, how did he hate sinners when he prayed for them, or how did he not hate them when he slew them, save that he “hated them with a perfect hatred”? For with such perfection did he hate the iniquity which he punished, as to love the manhood for which he prayed."

Podsumowując, te dzisiejsze obawy przed "nienawiścią" to zgubny wpływ protestanctwa.

avatar użytkownika joanna

4. nienawisc

W emocjach tracimy kontakt z nasza wewnetrzna madroscia, pod wplywem emocji nastepuje reakcja i wpadamy w krag automatycznych zachowan, gdzie nie ma mozliwosci wyboru.
Nie nalezy mylic z intuicja, gdzie wystepuje bez udzialu intelektu taki zwiazek na wyzszym planie egzystencji i skutki dzialania nie przynosza szkody nam samym ani innym.

joanna
avatar użytkownika amarietta

5. co by tu nie pisać, to

"grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować" - Rdz 4,7

i tak właśnie jest z nienawiścią - jeśli zgodzimy się z wykładnią teologii moralnej, że, upraszczając, nienawiść jest życzeniem wszystkiego co najgorsze drugiemu - dla własnego dobra należy niszczyć ją w zarodku

jednak gniewać się, nawet dawać upust silnym emocjom - proszę bardzo, pod warunkiem, że panujemy przy okazji nad czynami i generalnie działamy wg zasady bodziec->akcja->reakcja, czyli mamy chwilę na zastanowienie/ochłonięcie

katolik nie jest kastratem emocjonalnym, nikt go do tego nie nakłania ani nie zmusza,

avatar użytkownika Jaacek2

6. no tak

tylko nie podstawiajmy słowa "grzech" za słowo "nienawiść" przy czym się, moim zdaniem, niepotrzebnie upierasz.

avatar użytkownika amarietta

7. czy

przeczytałeś w mojej pierwszej wypowiedzi, co teologia moralna mówi o nienawiści i dlaczego klasyfikuje ją jak grzech przeciwko miłości?

jeśli zgadzam się z nauczaniem Kościoła Katolickiego, to konsekwentnie zgadzam się z tym, że wg zacytowanych przeze mnie definicji, nienawiść rozumiana jako postawa życiowa zalicza się do grzechów przeciwko miłości; czym innym jest nienawiść a czym innym emocje spowodowanie jakimś wydarzeniem/działaniem

to w ramach uzasadnienia mojego stanowiska i zaliczania nienawiści do moralnie złej postawy

avatar użytkownika Jaacek2

8. Komenatarza św. Augustyna do psalmu 139, gdzie zaleca "doskonałą

mój nieudolny skrót: możesz nienawidzić nieprzyjaciół Boga, twoich nieprzyjaciół masz kochać, ale, kto nienawidzi cię z tego powodu, że wyznajesz wiarę w Boga, kto nienawidzi cię z powodu Boga, ten nienawidzi również Boga i jego też możesz nienawidzić.

Więc jest pytanie, czy tych którzy nienawidzą Boga i są Jego nieprzyjaciółmi, powinniśmy kochać, czy powinniśmy ich prześladować.

Czy nienawidziłem ich nienawiścią prawą? czym jest ta prawa nienawiść? jest ona nienawiścią ekstremalnego moralnego zepsucia, ale jednocześnie miłością boskiego stworzenia.

Nie możesz nienawidzić człowieka za jego moralne zepsucie, ale nie możesz tez kochać człowieka i jego moralnego zepsucia, jako że jest on stworzeniem boskim. Ci ludzie, o którym mówimy stają się naszymi wrogami.

Mamy w Biblii napisane, ze musimy nienawidzić ludzi, którzy nienawidzą Boga, ale mamy również "kochaj swoich wrogów", czyli mamy do czynienia z paradoksem; jak sobie poradzić z tym paradoksem?

Czyli mamy w Starym Testamencie ludzi zmysłowych - cielesnych i mamy ukaranie ich za tą cielesność, i tak karał ich Mojżesz. Można by go zakwalifikować (Mojżesza) do myślicieli Nowego Testamentu (wybiegał w przód), bo karał grzeszników, a jednocześnie się za nich modlił.

Właśnie to co robił Mojżesz, było wykorzystaniem owej prawej nienawiści, którą karał niemoralność ludzi, a przy tym modlił się za nich samych.