Rosjanie przekazali swoją wersję (fronda)
Nie było zamachu, pożaru, wybuchu ani awarii na pokładzie samolotu Tu-154. Silniki maszyny pracowały do momentu zderzenia z ziemią, system TAWS był włączony - powiedziała przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatiana Anodina.
Najnowsze informacje o tragedii nie okazały się jednak niczym nowym w stosunku do przecieków wcześniej płynących od oficjalnych rosyjskich organów.
- Drzwi do kabiny pilotów prezydenckiego samolotu były otwarte w trakcie podejścia do lądowania. Zakończyliśmy rozszyfrowywanie czarnych skrzynek i rozmów z wieżą kontroli lotów, oryginały znajdują się w MAK - opowiadała Anodina podczas specjalnej konferencji prasowej.
Powiedziała też, że załoga otrzymywała informacje na temat zastępczych lotnisk, a „w kabinie znajdowały się osoby, które nie były członkami załogi”. Jak jednak powiedział obecny także na konferencji Edmund Klich, przewodniczący polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, głosy osób spoza załogi w kabinie Tu-154 czarne skrzynki zarejestrowały na 16-20 minut przed katastrofą. Te głosy, zdaniem Klicha, nie mają znaczenia dla wyjaśnienia przyczyn tregadii. Anodina mówiła natomiast, że to trzeba zbadać.
Anodina poinformowała również, że polscy ministrowie obrony i spraw wewnętrznych Bogdan Klich i Jerzy Miller odsłuchali nagrania rozmów załogi. Jednak zamiast konkretów „poklepywała po plecach” polskich ekspertów. Nie chciała odpowiadać na wiele pytań dziennikarzy zasłaniając się tym, że postępowanie nie zostało jeszcze zakończone.
- Chciałabym podkreślić wielkie męstwo i powściągliwość emocjonalną polskich specjalistów, którzy słuchali głosów osób, których już wśród nas nie ma – chwaliła przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.
Akredytowany jako przedstawiciel Polski przy rosyjskiej komisji badającej katastrofę prezydenckiego samolotu, Edmund Klich potwierdził, że polscy eksperci mieli pełny dostęp do informacji. Mówił, że jego przedstawiciele brali udział we wszystkich badaniach, zarówno w Smoleńsku, jak i w Moskwie. Dodał on również, że uczestniczyli oni w odczytach zapisów z rejestratorów.
Przyznał jednak jednocześnie, że „przepływ informacji nie jest tak szybki, jak by się chciało”. - Pewne dokumenty są objęte klauzulą poufności, bo to był samolot wojskowy. Podobnie jest po stronie rosyjskiej, jeżeli chodzi o dokumenty dotyczące lotniska w Smoleńsku - powiedział Klich. Anodina nie wspomniała o tym ani słowem, podkreślała tylko, że lotnisko było dobrze przygotowane, tak samo jak podczas wizyty premierów Putina i Tuska 7 kwietnia (rosyjska dziennikarka Julia Łatynina z radia Echo Moskwy pisała krótko po katastrofie, że było inaczej).
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" pytał też Anodinę, dlaczego przy badaniu przez MAK przyczyn katastrofy samolotu rosyjskiego certyfikowanego przez MAK albo na lub przy lotnisku certyfikowanym przez MAK zawsze przyczyną okazuje się bład pilota. Nie otrzymał konkretnej odpowiedzi.
mm/Onet.pl/Rp.pl/Gazeta.pl/TVP
http://fronda.pl/news/czytaj/rosjanie_przekazali_swoja_wersje_wstepnego_raportu_o_okolicznosc
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. stawiam dolary przeciw...
... orzechom, że w tej kabinie był Putin!
Teraz proszę mi sprawdzić tę moję hipotezę! Uprawniona jest i prawdopodobna jak każda inna.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
2. Kaszpirowski, Messing,
Kaszpirowski, Messing, Geller...
Materiały z oficjalnej strony:
http://www.mak.ru/russian/info/news/2010/files/tu154m_101_pic1.jpg
http://www.mak.ru/russian/info/news/2010/files/tu154m_101_pic2.jpg
http://www.mak.ru/russian/info/news/2010/files/tu154m_101_pic3.jpg
http://www.mak.ru/russian/info/news/main_frame.html
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'