Podczas dzisiejszego 'monitoringu' radia tokfm usłyszałem dziwną historię. Nie rozumiem tej historii, więc proszę o pomoc osoby ode mnie inteligentniejsze czy bardziej doświadczone. Zaproszony przez redaktor(kę) Janinę Paradowską w roli potakiwacza redaktor Adam Szostkiewicz opowiedział coś takiego:

W czasie  żałoby był problem w pewnym szpitalu, bo część lekarzy przyszła do pracy do szpitala na czarno, a część nie.  Przebywający tam pacjenci, nie wiedzieli jak się zachować w zaistniałej sytuacji, z którymi lekarzami się identyfikować i czuli się nawet zagrożeni.

Nie jest to cytat dosłowny, ale bardzo do niego zbliżony (tak mi się wydaje, ale już przestałem sobie ufać...). 

I tu mam kilka rzeczy, które nie dają mi spokoju. Po pierwsze, ja nie wiedziałem, że ubiór lekarzy ma taki wpływ na pacjentów! Nie wiedziałem, że pacjenci muszą się identyfikować z tym ubiorem - że chyba od tej identyfikacji zależy, czy oni w ogóle będą leczeni! Albo pacjenci tak się boją na zapas, albo minister Kopacz wprowadziła nowe zasady funkcjonowania opieki zdrowotnej. Czy ktoś wie?

Do tej pory sądziłem też, że lekarze przychodzą sobie do szpitala w jakiś tam sweterkach i dżinsach, a w szpitalu ubierają się w strój roboczy - czyli białe fartuchy, które to zapewnia im szpital. Czy to też się zmieniło? Czy ja jestem z innej epoki? Może z innego świata?

Tak się zastanawiam - albo jest coś, o czym ja nie wiem, albo ktoś tu szuka głupszego od siebie.

Czy ktoś rozumie problem? Proszę o pomoc! 

 

 

(mam nadzieję, że to zdjęcie nie jest własnością Gazety Wyborowej i jego publikacja nie jest piractwem - ale pewności nie mam, bo kto to wie...)

http://semafor.salon24.pl/183936,adam-szostkiewicz-widzi-problem-pomocy