Moja szkoła demokracji
Człowiek w swoim życiu ma takie momenty, które powodują wstrząs. Często przemiany w zachowaniu czy psychice. Być może tak musiało być, żeby przejrzeć na oczy. Dla jednych jest to śmierć bliskich osób, dla innych uczestnictwo w wydarzeniach jako świadek. Dla mnie lekcją "demokracji" rozumianej jako odarcie ze złudzeń były trzy wydarzenia: uczestnictwo w "gumowych juwenaliach", obserwacja powodzi w 1997, obserwacja pracy dziennikarzy w pewnej redakcji, ich motywów, dążeń i marzeń. Kloaczny język, cynizm i manipulacje przyjmowane z uśmiechem. Motto zawodu zobowiązuje- sprzedać się jak najdrożej, by jak najmniej bolało. "Gumowe" juwenalia łódzkie uświadomiły mi jak zafałszowany jest medialny przekaz. Na własne oczy przekonałem się jaką ściemę nam sprzedają. Wszystko w imię demokracji, rzecz jasna. Powódź pokazała mi jaką sitwę stanowią politycy wspierani przez lokalnych i ogólnopolskich pismaków. Zobaczyłem ludzkie nieszczęście zniwelowane przez plastikowe pląsy w rytm narkotycznych wizji.
Są też wydarzenia, które można odebrać pozytywnie. Ludzie w hospicjum, ludzie na studiach, wykładowcy, dzięki którym nie stałem się najemnym żurnalistą płaczącym za darmową jajecznicą a w końcu ludzie ze stowarzyszeń. I to właśnie oni stanowią Polskę a nie aspirujący do elity fałszerze świadomości...
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. .."I to właśnie oni stanowią
.."I to właśnie oni stanowią Polskę a nie aspirujący do elity fałszerze świadomości..."..
Tylko musza miec tego swiadomość, nie dac odebrac sobie prawa do głosu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl