Wyznania zdeklarowanego pisowca
Wśród wielu pytań na temat polityki, które sobie w życiu zadałem, było również następujące : Co można zrobić w sytuacji, gdy funkcjonariusz tajnej policji politycznej otwarcie przyznaje, że zakładał rządzącą aktualnie partię, a ten rząd nie upada, media nie grają larum, elita intelektualna nie pali się ze wstydu ?
Albo najnowsza kwestia z tej samej dziedziny patologii życia politycznego w Polsce – osobnik, który w swoim czasie nad wyraz aktywnie legitymizował i wspierał totalitarny ustrój w naszym kraju, czyli komunę – ma czelność zarzucać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ten jest gotów podpalić Polskę, gdyby to odpowiadało jego celom politycznym. I to się potem czyta w opiniotwórczej gazecie w kraju - żeby obraz paranoi był pełny.
Jednocześnie, jakby nie dość na tym, iż komunistyczny aparatczyk bezpodstawnie kwestionuje demokratyczne intencje działacza opozycji demokratycznej, to ów komunistyczny działacz jest uważany przez szefa demokratycznego rządu za cenny zasób kadrowy. To właśnie ci dwaj reżimowi funkcjonariusze, Czempiński i Cimoszewicz, komentują sytuację w demokratycznej Polsce po tragicznej śmierci mojego, demokratycznie wybranego prezydenta.
To oczywiste, że nie mogę przejść obok tego obojętnie, ale także jest oczywiste, że pierwszym moim pragnieniem jest jeszcze bardziej się od nich odróżnić – od Cimoszewicza i Czempińskiego, ale także od Gazety Wyborczej i Polityki, od Superstacji i Tefauenu, od Palikota i Komorowskiego oraz ogólnie rzecz biorąc, od Jaruzelskiego i Kiszczaka ze wszystkimi poputczikami.
Gdybym miał to uczucie porównać do czegoś znanego mi z przeszłości, to chyba tylko do czasów studenckich, gdy w upalny dzień zrzucałem węgiel z wagonów w porcie gdyńskim – tamto pragnienie natychmiastowego spłukania mieszanki pyłu i potu było porównywalnie silne – mało tego, było tak silne, że pewność, iż to w końcu nastąpi, pozwalała mi przetrwać w tej robocie.
Podobnie stało się dzisiaj, gdyż zrozumiałem, że nie wystarczy ujadać na blogu, choćby i najdonośniej, trzeba także dać świadectwo. W moim przypadku jest to deklaracja przystąpienia do partii Jarosława Kaczyńskiego, a którą zamierzam złożyć po majowym, długim weekendzie. To nie jest dużo, ale też nie jest mało, jeśli się zważy, że to moja pierwsza partia w życiu, a mam już wnuki.
Zatem nie ma mowy o żadnych korzyściach, ponieważ wszystkie możliwe do osiągnięcia korzyści materialne i przewagi życiowe mam już zaliczone bez uciekania się do jakiejkolwiek partyjnej przynależności: pozostało do zrobienia jedynie dać świadectwo, że się różnię jak niebo i ziemia od wyżej wymienionych delikwentów i organów, co niniejszym czynię.
Prawdą jest natomiast, że sam po sobie się tego nigdy nie spodziewałem, że będę w jakiejkolwiek partii politycznej, gdyż z zasady i definicji oznacza to podległość, podporządkowanie, akceptację pewnej stadności zachowań, a także – co tu dużo gadać – już nie będę mógł się łatwo odciąć od jakiegoś głupka, którego to gatunku przecież w żadnej partii nie brakuje. Dla mnie na pewno to nie jest pójście na łatwiznę, raczej przeciwnie – mam odczucie, że tracę pewien komfort psychiczny, który pozwalał mi na beztroskie piętnowanie partyjniactwa, co czyniłem notorycznie i bez opamiętania.
Zdecydowanie najmniej z powodu tej decyzji ucierpiał mój światopogląd, dla którego to żadna zmiana. Partia jednak zawsze mi się kojarzyła pejoratywnie, bo ja jestem ten rocznik, co dobrze pamięta komunę i na dodatek odebrałem takie wychowanie, że przynależności do partii porządny człowiek unika jak diabeł święconej wody, albo się co najmniej wstydzi. Partyjny był bowiem synonimem konformisty, obwiesia spod czerwonej gwiazdy, wreszcie złodzieja, jeśli nie zdrajcy.
Nic na to nie poradzę, że frazy „złodzieje korony Polski” oraz „stalinowskie pachołki” zapamiętałem z dzieciństwa do dzisiaj, i chociaż później różne miałem mniemanie na temat ich adekwatności oraz ogólności, to dzisiaj te określenia wydają mi się najpełniejszą definicją członkostwa w partii komunistycznej, rządzącej w PRL. Oczywiście, chodziło o tamtą partię, przewodnią siłę, ale co się młodzian nasłuchał od tatusia i mamusi, to mu potem na starość wychodzi i trudno się od tego uwolnić. Tak już było na mojej ulicy, że partyjnych pokazywało się ukradkiem palcami i ściszonym głosem informowało kolegów z podwórka, żeby uważać.
Z takiego rocznika jestem i takiego środowiska, a przyzwyczajenie ponoć drugą naturą i już się do końca nie zmienię. Jednak ta moja potrzeba sformalizowanej przynależności do PiS (bo faktyczną przecież nie raz i nie dwa udowodniłem choćby na tym blogu!) wynikła bezpośrednio po reakcji tzw. elit III RP na widok narodu pogrążonego w żałobie. Reakcją ich był bowiem ten rodzaj podłości i zakłamania, który w człowieku wywołuje najpierw bolesne, wręcz fizyczne uczucie bezradności i osłupienia, następnie wyzwala wściekłość, a potem dopiero chęć przeciwstawienia się za wszelką cenę.
Nawet za cenę pewnej niewygody, za cenę stania się łatwiejszym celem dla adwersarzy, utraty nominalnej niezależności, a także za cenę rezygnacji z komfortu pozycji bezpartyjnego blogera na tym forum. Ja się po prostu umywam w ten sposób od Cimoszewicza i Czempińskiego, ale także od Gazety Wyborczej i Polityki, od Superstacji i Tefauenu, od Palikota i Komorowskiego oraz ogólnie rzecz biorąc, od Jaruzelskiego i Kiszczaka ze wszystkimi poputczikami.
I chcę, żeby to wiedzieli wszyscy, na których mi zależy i nie mieli wątpliwości nie tylko teraz, ale nawet hen naprzód, w czasie, który będzie dany już tylko moim wnukom. W tym zaś konkretnym momencie, niezależnie od możliwych zawirowań w przyszłości, ta deklaracja jest moim najprostszym świadectwem.
P.S. Powyższy tekst jest wcześniejszy od mojego poprzedniego wpisu, jednak chcę go umieścić również tutaj, gdyż jest dla mnie bardzo ważny. Tym bardziej, że na moim "macierzystym" blogu został spuszczony natychmiast w kanał i ani chwilę nie zagościł na pierwszej stronie.
http://www.tvn24.pl/0,1653945,0,1,cimoszewicz-kaczynski-gotow-podpalic-polske,wiadomosc.html
- seaman - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. obrzydzenie do nekrofili i pornografii w mediach !
.."Ja się po prostu umywam w ten sposób od Cimoszewicza i Czempińskiego, ale także od Gazety Wyborczej i Polityki, od Superstacji i Tefauenu, od Palikota i Komorowskiego oraz ogólnie rzecz biorąc, od Jaruzelskiego i Kiszczaka ze wszystkimi poputczikami."..
tu tylko niektóre "polityczne trupy" wyciagane z naftaliny:
http://blogmedia24.pl/node/29033
Nie chcę żyć w państwie Panów od srubek ! W latach 90-tych juz to przerabialismy.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla
To straszna hołota, nie da sie opisać nawet prostymi słowami. Trzeba kogoś na miarę Herberta.
Pozdrawiam
seaman
3. Seamanie
Dużo ludzi mysli...i robi, jak Ty.
Tak trzeba.
Selka
4. Selka
I bardzo dobrze, że mam liczne towarzystwo...
Pozdrawiam
seaman
5. Sytuacja jest jasna. Ludzie,
Sytuacja jest jasna. Ludzie, którzy stali do tej pory z boku lub mieli wątpliwości, a zachowali minimum przyzwoitości nie mają innego wyboru. Bez względu na to, co będzie dalej, chcę mieć świadomość, że draństwu powiedziałem nie i szczecina mi na gębie jeszcze nie rośnie.
Pozdrawiam
Robert Helski
Są rachunki krzywd, których żadna dłoń nie przekreśli