Przyzwyczailiśmy się walczyć przeważnie z przeważającymi siłami wrażych mocarstw. Cenimy tragiczny los i romantyczne gesty. Większość naszych herosów marnie sczezła.
A jednak to nie zapobiegliwy kupiec, racjonalny mieszczański kunktator, czy czerń ogałacająca zmarznięte ciała zabitych powstańców styczniowych, zbudowały nasze bohaterskie marzenia.
Może krzywdę zrobił nam Mickiewicz do spółki z Sienkiewiczem i Grottgerem...
Może Mniszkówna z Kossak Szczucką i Makuszyńskim?
Ale tacy jesteśmy – Polacy. Porywczy, brutalni, swarzący się miedzy sobą z byle powodu lub z poduszczenia wrogów. Nierozsądni, pozujący, groteskowi i chełpliwi.
Skłonni do wielkich deklaracji i tanich wzruszeń. Palący się słomianym ogniem.
Kierowcy tirów, przekupki, nauczyciele, kombinatorzy, cwaniaczki, sklepowe, żołnierze i obikoki.
Zahukani w świecie, bijący brawo gdy wyląduje samolot.
No i co z tego.?
To my: Smutni, zmęczeni, podminowani, lubiący sobie golnąć i popłakać.
Kiedy widziałem Was pod Pałacem Prezydenckim, kiedy słuchałem jak mówicie o Naszym Kraju i jego Prezydencie, poczułem jak znów coś się budzi. Może na moment, chwilę, przebłysk...
Duch Polaków, nasz własny los – To istnieje!!!
Byliśmy tam, gdzie powinniśmy być, widzieliśmy to co powinniśmy zobaczyć, po raz kolejny zaczęliśmy rozumieć siebie.
I co? – ...było nam ze sobą razem dobrze!
Nie wymagajmy więcej. Każdy wie co znaczy być u siebie, co znaczy rozumieć sąsiadów.
Oczywiście wyśmieją mnie inteligenciki prychając, że egzaltuje się taniochą, płycizną i harlequinem dla ciemnoty.
Inteligenciki, które wystrojone jak fircyki w dziwaczne piórka Paryża, Brukseli, Nowego Jorku czy Londynu udają, że tam są ich korzenie.
Wiem, że nie jesteśmy pierwsi na liście laureatów Nagrody Nobla, że nie napędzamy cywilizacji naszymi wynalazkami, że nie wstrząsamy światem naszą muzyką i literaturą.
Nie szkodzi! Jesteśmy sobie na własną miarę, na nasze podobieństwo.
Mamy Najświętszą Panienkę, kilka wierszy blisko duszy, wspomnienia i tęsknoty. Moherowe berety, góralskie kapelusze, rogatywki i czapki na oczach.
Dziurawe drogi i gościnne domy.
Jesteśmy u siebie. Trzeba nam więcej sprawiedliwości, więcej prawych przywódców, więcej dobrego słowa.
Jesteśmy jednak u siebie i gdy tak na Was patrzyłem, jak ze łzami w oczach żegnaliście Prezydenta i Jego Dobrą Żonę, zrozumiałem, że nie przemogą!
Nie wykorzenią nas! Nie zaorają nam przydrożnych kapliczek. Nie przepędzą nas z przycupniętych przy drodze domów, nie wykarczują wierzb majaczących w porannych mgłach.
Niech sobie dworują z nas rozparci w telewizyjnych studiach. Niech pieklą się nad ciemnym katolicyzmem. Niech wieszają świństwa na krzyżach nazywając to sztuką, niech piszą bombastyczne protesty, niech czerwienieją ze złości, niech trzebią „polskiego kołtuna”.
Nie przemogą....
Światło na górach da znak - wstaniemy i pójdziemy!
http://wgadowski.salon24.pl/175442,nie-przemoga
2 komentarze
1. Nie wykorzenią nas! Nie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. ja tam bym wolał, żeby mnie...
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów