Nałęcz tragedię smoleńską wynosi na targowisko

Tomasz Nałęcz, podobno świetny historyk i dużo gorszy polityk, doskonale wie, jak należy z godnością zachowywać się tuz po tragedii tego kalibru co katastrofa pod Smoleńskiem.
Nie znaczy to jednak, że będzie zachowywał się przyzwoicie. Dla tego rodzaju ludzi, własna polityczna korzyść jest priorytetowa.
Po śmierci czołowych postaci lewicy (Szmajdziński, Szymanek-Deresz, Jaruga-Nowacka) pojawiła się atmosfera pojednania, zjednoczenia. Z resztą na prawicy też ją obserwujemy, czego dowodem jest rezygnacja marszałka Dorna z wyścigu o prezydenturę. Powaga chwili, pragmatyzm polityczny? Pewnie oba w jakimś sensie czynniki zadecydowały.
Marginalne środowiska polityczne, którego przedstawicielem jest Nałęcz zwietrzyło okazję. LID bis, odwieczne marzenie salonu ma szansę na reaktywację. Czy napewno?
Czas pokaże, Nałęcz już rozpoczyna swoją kampanie:

"Byłego wicemarszałka Sejmu przeraża wizja prezydentury dla prezesa PiS. - Wraca przerażające widmo czwartej Rzeczpospolitej. I to jeszcze mniej sympatyczne, bo jest to próba ubrania tego widma w traumę smoleńską - mówił w Poranku TOK FM Nałęcz.
Jego zdaniem PiS będzie chciało wykorzystać atmosferę po tragedii dla podjęcia zdecydowanej ofensywy politycznej. Nałęcz wnioskuje to z mów pogrzebowych Jarosława Kaczyńskiego i na porównaniach śmierci delegacji państwowej ze śmiercią oficerów zamordowanych w Katyniu. - To jest tak jakby relikwie narodowe wynieść na targowisko. A to dopiero początek - mówił w TOK FM Nałęcz."

źródło

Ja rozumiem intencje Nałęcza. Jeszcze długo nie będzie miał facet takiej okazji. Nie dość, że się podliże salonowi, to jeszcze go będą cytowali w mediach. Tak to jest, że im coś głupszego, żenującego, chamskiego powiesz o PIS tym dłużej "powisisz" na internetowych portalach.

Tym razem jednak Nałęcz przerósł sam siebie. Zdyskwalifikował się nie tylko jako polityk, ale przede wszystkim jako historyk. Zestawienie smoleńskiej katastrofy z przekupkami targowymi jest zwyczajnym świństwem.

Zapamiętajmy te słowa. Tak właśnie poważny historyk rozmienia się na drobne, sprzedaje w imię czego? Historycznej batalii z widmami? Widmami IV PR!!!

Krasnodębski ma racje. Takimi trzeba gardzić, nie pozostaje nic innego.

P.S. Nie wierze, że SLD posłucha podszeptów takich malutkich człowieczków. Po co wchodzić drugi raz do tej samej rzeki (a raczej szamba)?