SOBIES-SOWA-BOND: D. Tusku! I tak będziesz MUSIAŁ! Tekst napisany rano 10.04.10...
Krzysztofjaw, śr., 21/04/2010 - 14:46
Niniejszy tekst miałem opublikować dokładnie 10.04.2010 roku po godzinie 10-tej... Zdecydowałem się go opublikować z różnych powodów teraz...
Witam
(Kilka zdań natury political fiction).
– Miejsce akcji: Centrala nieformalnej partii SOBIES-SOWA-BOND*, owalny gabinet szefa,
– Postać pierwszoplanowa / główny bohater: szef partii nazywany DUŻĄ SOWĄ - jako spersonifikowany jednostkowo bohater skupiający kilka "umysłów" w jednym (niczym pewien poszukiwany niemiecki zbrodniarza w serialu: "Stawka większa niż życie", niejaki WOLF będący w rzeczywistości czterema osobami),
– Przedmiot treści: przemyślenia DUŻEJ SOWY i wynikający z nich ciąg zdarzeń rzeczywistych
1. Rok 2005.
a) przemyślenia DUŻEJ SOWY:
Ku..a mać! No i stało się. Donek przegrał wybory prezydenckie a moje PO przegrało też wybory parlamentarne. Cholera jasna! Tyle pracy poszło na marne. Kupiliśmy sondażownie, chłopcy z TVN i GW rzucili wszystkie siły. Zapewniali mnie, że wszytko jest już ustawione. Partacze jedne... chętnie bym ich... Żałuję, że nie zhakowaliśmy szefa PKW, choć coś zapewne tam na niego mieliśmy (czy był TW?). Źle się stało, że ta gówniana wermachtowość dziadka Donaka wyszła na jaw. Jeb..y Kurski... chętnie bym go... No, ale mleko się rozlało niestety. Trzeba myśleć o przyszłości. Podstawowy cel teraz to kompletne zdegradowanie społeczne i ośmieszenie Kaczorów. Moi Chłopcy wiedzą na szczęście jak się kompromituje ludzi i w tym nadzieja. Nie po to przecież moi towarzysze radzieccy nas uczyli tyle lat, żeby tego teraz nie wykorzystać! Ważne też żeby też za granicą uruchomić swoich w tym temacie. Analitycy muszą mi stworzyć różne scenariusze. Donka na razie zachowamy, w końcu słupki są dla niego dalej korzystne. Do dzieła...
b) wybrany ciąg zdarzeń:
- zerwanie przez PO rozmów o koalicji z PiS,
- kasandryczne prognozy dla Polski rządzonej przez Kaczyńskich fundowane w GW i TVN,
- histeria tamże o faszyzacji polskiej sceny politycznej w przypadku dopuszczenia Giertycha, pełna drwina z Leppera
2.
1. Lata 2005-2009. W Polsce jest tylko jeden pewny kandydat na Prezydenta reprezentujący mainstream III RP (postokrągłostołowców) - to Donald Tusk. Tak myślą wyborcy. Ale przecież zgodnie z wymogami sztuki wojennej zawsze w zakresie podejmowania jakiś decyzji trzeba mieć opracowane alternatywy, inne warianty. Otoczenie polityczno-społeczne jest przecież turbulentne (zmienne, nieprzewidywalne, żywiołowe, itp). Każdy szanujący się menedżer zawsze ma przygotowane alternatywy różnych rozwiązań, które mogą być zastosowane w razie wystąpienia odmiennych od planowanych warunków działania. Tak więc podobnie chyba i DUŻA SOWA również ma takowe alternatywy przygotowane. Główną z nich jest wprowadzenie na oficjalną scenę polityczną swojego człowieka "Sówkę-Jamajeczkę"
2. Styczeń - marzec 2009. Kryzys zdaje się docierać do Polski. Ponadto D. Tusk nie radzi sobie z atakiem na złotówkę i nie wie jak zareagować na finansowe drenowanie polskich firm poprzez transakcje opcyjne. W Olsztynie PO ponosi sromotną porażkę. Konsekwencje kryzysu dla Polski są niewiadome. Sytuacja wymaga uruchomienia przygotowań do wdrożenia wcześniej opracowanej alternatywy. DUŻA SOWA jest nawet zadowolona, bowiem może uda jej się w końcu wyjść z "cienia" i wystawić wreszcie "Sówkę-Jamajeczkę",
3. Marzec-grudzień 2009. Przygotowania idą pełna parą. Strategie poszczególnych działań opracowane a działania podejmowane... tylko - martwi się DUŻA SOWA - że nasz kandydat jest w ogonie sondaży a w niektórych nawet nie występuje. Oczywiście przyczyna jest znana: dalej kandydatem numer jeden jest D. Tusk, który przecież dobrze wie, że to nie on będzie TYM Pierwszym. Taka sytuacja nie pozwala trafnie ocenić szans wyborczych "Sówki-Jamajeczki" (dywaguje DUŻA SOWA),
4. Styczeń 2010. DUŻA SOWA wydaje odpowiedni rozkaz. D. Tusk ogłasza rezygnację z kandydowania w wyborach prezydenckich.
5. styczeń-luty 2010. Nic się nie dzieje. Niestety "Sówka-Jamajeczka" nie zyskuje w sondażach. DUŻA SOWA jest zdenerwowana, klnie na "czym świat stoi". Szef postanawia go jakoś wypromować . Za radą speców od PR wydaje polecenie przeprowadzenia prawyborów w naszej PO. Według zapewnień spin-doktorów ten czysto socjotechniczny chwyt idealnie sprawdza się, ogłupiawszy skutecznie tamtejszych wyborców, w USA. Według nich u nas też się sprawdzi, bowiem skutecznie zostało już spacyfikowane w oczach ludzi PiS. Dla wyborców (według nich) nie jest ważna "owcza naczelna", za która stadnie bezmyślnie będą podążali. Wystarczy, że nie będzie z PiS a PO. Oczywiście D. Tusk wie kto ma wygrać - jest tylko jeden zwycięzca i tak się stanie. Jest nim nasza mała "Sówka-Jamajeczka" (dopisek: "ale jaja"),
6. marzec 2010. No i stało się. Nasz kandydat jest ZWYCIĘZCĄ i wygrywa już w sondażach. Nieźli Ci nasi macherzy od, jak oni to mówią, inżynierii społecznej (dopisek: "małe goebbelsiki"),
7. kwiecień -lipiec 2010. K...wa mać... DUŻA SOWA się wścieka. Mimo uruchomienia wszytkich działań opracowanych w strategii wyborczej przewaga naszej "małpiatki" nad Kaczorem nie gwarantuje zwycięstwa.....
8. lipiec-sierpień 2010. DUŻA SOWA jest zdesperowana. Wobec dużego prawdopodobieństwa nie wygrania wyborów prezydenckich przez Sówkę-Jamajeczkę wydaje kolejne polecenie. Z grubsza brzmi ono tak: "D. Tusku... Baczność! Jednak będziesz MUSIAŁ!",
9. sierpień - październik. Donek naszym kandydatem na Prezydenta. Wszytko idzie dobrze. Słoneczko wygrywa w sondazach a machina mainstreamu pracuje pełna parą.
10. 3-17.10.2010 - Wielka panika. Donek ZNÓW PRZEGRAŁ (fatum jakieś czy co?),
11. październik-grudzień 2010 - DUŻA SOWA ucieka z Polski, Adasie zmieniają nazwiska na Szechtery i odlatują, Wolscy wyjeżdzają do swoich krajów, zdrajcy lądują w więzieniach, ale większość tak naprawdę sie cieszy, bowiem wreszcie moga byc sobą a Polska Polską...
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
Witam
(Kilka zdań natury political fiction).
– Miejsce akcji: Centrala nieformalnej partii SOBIES-SOWA-BOND*, owalny gabinet szefa,
– Postać pierwszoplanowa / główny bohater: szef partii nazywany DUŻĄ SOWĄ - jako spersonifikowany jednostkowo bohater skupiający kilka "umysłów" w jednym (niczym pewien poszukiwany niemiecki zbrodniarza w serialu: "Stawka większa niż życie", niejaki WOLF będący w rzeczywistości czterema osobami),
– Przedmiot treści: przemyślenia DUŻEJ SOWY i wynikający z nich ciąg zdarzeń rzeczywistych
1. Rok 2005.
a) przemyślenia DUŻEJ SOWY:
Ku..a mać! No i stało się. Donek przegrał wybory prezydenckie a moje PO przegrało też wybory parlamentarne. Cholera jasna! Tyle pracy poszło na marne. Kupiliśmy sondażownie, chłopcy z TVN i GW rzucili wszystkie siły. Zapewniali mnie, że wszytko jest już ustawione. Partacze jedne... chętnie bym ich... Żałuję, że nie zhakowaliśmy szefa PKW, choć coś zapewne tam na niego mieliśmy (czy był TW?). Źle się stało, że ta gówniana wermachtowość dziadka Donaka wyszła na jaw. Jeb..y Kurski... chętnie bym go... No, ale mleko się rozlało niestety. Trzeba myśleć o przyszłości. Podstawowy cel teraz to kompletne zdegradowanie społeczne i ośmieszenie Kaczorów. Moi Chłopcy wiedzą na szczęście jak się kompromituje ludzi i w tym nadzieja. Nie po to przecież moi towarzysze radzieccy nas uczyli tyle lat, żeby tego teraz nie wykorzystać! Ważne też żeby też za granicą uruchomić swoich w tym temacie. Analitycy muszą mi stworzyć różne scenariusze. Donka na razie zachowamy, w końcu słupki są dla niego dalej korzystne. Do dzieła...
b) wybrany ciąg zdarzeń:
- zerwanie przez PO rozmów o koalicji z PiS,
- kasandryczne prognozy dla Polski rządzonej przez Kaczyńskich fundowane w GW i TVN,
- histeria tamże o faszyzacji polskiej sceny politycznej w przypadku dopuszczenia Giertycha, pełna drwina z Leppera
2.
1. Lata 2005-2009. W Polsce jest tylko jeden pewny kandydat na Prezydenta reprezentujący mainstream III RP (postokrągłostołowców) - to Donald Tusk. Tak myślą wyborcy. Ale przecież zgodnie z wymogami sztuki wojennej zawsze w zakresie podejmowania jakiś decyzji trzeba mieć opracowane alternatywy, inne warianty. Otoczenie polityczno-społeczne jest przecież turbulentne (zmienne, nieprzewidywalne, żywiołowe, itp). Każdy szanujący się menedżer zawsze ma przygotowane alternatywy różnych rozwiązań, które mogą być zastosowane w razie wystąpienia odmiennych od planowanych warunków działania. Tak więc podobnie chyba i DUŻA SOWA również ma takowe alternatywy przygotowane. Główną z nich jest wprowadzenie na oficjalną scenę polityczną swojego człowieka "Sówkę-Jamajeczkę"
2. Styczeń - marzec 2009. Kryzys zdaje się docierać do Polski. Ponadto D. Tusk nie radzi sobie z atakiem na złotówkę i nie wie jak zareagować na finansowe drenowanie polskich firm poprzez transakcje opcyjne. W Olsztynie PO ponosi sromotną porażkę. Konsekwencje kryzysu dla Polski są niewiadome. Sytuacja wymaga uruchomienia przygotowań do wdrożenia wcześniej opracowanej alternatywy. DUŻA SOWA jest nawet zadowolona, bowiem może uda jej się w końcu wyjść z "cienia" i wystawić wreszcie "Sówkę-Jamajeczkę",
3. Marzec-grudzień 2009. Przygotowania idą pełna parą. Strategie poszczególnych działań opracowane a działania podejmowane... tylko - martwi się DUŻA SOWA - że nasz kandydat jest w ogonie sondaży a w niektórych nawet nie występuje. Oczywiście przyczyna jest znana: dalej kandydatem numer jeden jest D. Tusk, który przecież dobrze wie, że to nie on będzie TYM Pierwszym. Taka sytuacja nie pozwala trafnie ocenić szans wyborczych "Sówki-Jamajeczki" (dywaguje DUŻA SOWA),
4. Styczeń 2010. DUŻA SOWA wydaje odpowiedni rozkaz. D. Tusk ogłasza rezygnację z kandydowania w wyborach prezydenckich.
5. styczeń-luty 2010. Nic się nie dzieje. Niestety "Sówka-Jamajeczka" nie zyskuje w sondażach. DUŻA SOWA jest zdenerwowana, klnie na "czym świat stoi". Szef postanawia go jakoś wypromować . Za radą speców od PR wydaje polecenie przeprowadzenia prawyborów w naszej PO. Według zapewnień spin-doktorów ten czysto socjotechniczny chwyt idealnie sprawdza się, ogłupiawszy skutecznie tamtejszych wyborców, w USA. Według nich u nas też się sprawdzi, bowiem skutecznie zostało już spacyfikowane w oczach ludzi PiS. Dla wyborców (według nich) nie jest ważna "owcza naczelna", za która stadnie bezmyślnie będą podążali. Wystarczy, że nie będzie z PiS a PO. Oczywiście D. Tusk wie kto ma wygrać - jest tylko jeden zwycięzca i tak się stanie. Jest nim nasza mała "Sówka-Jamajeczka" (dopisek: "ale jaja"),
6. marzec 2010. No i stało się. Nasz kandydat jest ZWYCIĘZCĄ i wygrywa już w sondażach. Nieźli Ci nasi macherzy od, jak oni to mówią, inżynierii społecznej (dopisek: "małe goebbelsiki"),
7. kwiecień -lipiec 2010. K...wa mać... DUŻA SOWA się wścieka. Mimo uruchomienia wszytkich działań opracowanych w strategii wyborczej przewaga naszej "małpiatki" nad Kaczorem nie gwarantuje zwycięstwa.....
8. lipiec-sierpień 2010. DUŻA SOWA jest zdesperowana. Wobec dużego prawdopodobieństwa nie wygrania wyborów prezydenckich przez Sówkę-Jamajeczkę wydaje kolejne polecenie. Z grubsza brzmi ono tak: "D. Tusku... Baczność! Jednak będziesz MUSIAŁ!",
9. sierpień - październik. Donek naszym kandydatem na Prezydenta. Wszytko idzie dobrze. Słoneczko wygrywa w sondazach a machina mainstreamu pracuje pełna parą.
10. 3-17.10.2010 - Wielka panika. Donek ZNÓW PRZEGRAŁ (fatum jakieś czy co?),
11. październik-grudzień 2010 - DUŻA SOWA ucieka z Polski, Adasie zmieniają nazwiska na Szechtery i odlatują, Wolscy wyjeżdzają do swoich krajów, zdrajcy lądują w więzieniach, ale większość tak naprawdę sie cieszy, bowiem wreszcie moga byc sobą a Polska Polską...
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz