Mane* Tekel* Fares

avatar użytkownika nissan

Niewypłacalność państw - jak znaleźć przyszłych bankrutów?

Jesienią 2008 roku Islandia, w 2009 roku Łotwa, kilka tygodni temu Dubaj, a niedawno agencje ratingowe postraszyły "powolną śmiercią" Grecji i Portugalii. Istnieje model wczesnego ostrzegania przed niewypłacalnością państw. Niestety to zła wiadomość dla Polski, która znajduje się w grupie wysokiego ryzyka.

Wśród 14 krajów najbardziej podatnych w 2010 roku na kryzys znajduje się Polska
Wśród 14 krajów najbardziej podatnych w 2010 roku na kryzys znajduje się Polska /AFP

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wielokrotnie mieliśmy do czynienia z ogłaszaniem przez kraje niewypłacalności. Diametralnie zmieniały się warunki ekonomiczne i polityczne, lecz począwszy od lat 80. ubiegłego wieku systematycznie rosła liczba bankrutujących państw, czyli takich, które nie były w stanie wywiązać się z zobowiązań względem zagranicznych partnerów. W ostatnich tygodniach z dużym prawdopodobieństwem możemy na liście potencjalnych kandydatów na "bankrutów" umieścić np. Dubaj, Wenezuelę czy Grecję.

W tym krótkim tekście chcę przekazać dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra jest taka, że w całym chaosie informacyjnym i nadmiarze danych ekonomicznych można znaleźć powtarzalne schematy, pozwalające zidentyfikować kraje zagrożone niewypłacalnością. Zła wiadomość jest taka, że wśród 14 krajów najbardziej podatnych w 2010 roku na kryzys znajduje się Polska.

Do dziś nie doczekaliśmy się precyzyjnej definicji "bankructwa" w odniesieniu do gospodarki konkretnego kraju, ponieważ może ono przybierać różne formy. Władze państwa mogą na przykład wprost odmówić spłaty kredytów zaciągniętych za pośrednictwem obligacji u zagranicznych partnerów, jak w latach 90. ubiegłego wieku uczyniły to m.in. Rosja, Ekwador czy Argentyna. W innych przypadkach formalnej upadłości udaje się uniknąć poprzez restrukturyzację długu, czyli nagłą zmianę warunków gry (z takich rozwiązań korzystały np. Ukraina, Pakistan czy Urugwaj) lub dzięki nadzwyczajnej pomocy finansowej - Międzynarodowy Fundusz Walutowy ratował przed bankructwem m.in. Brazylię, Meksyk czy Turcję, a w ostatnich kilkunastu miesiącach np. Węgry.

Drzewo (niewygodnej) prawdy

  • Kiedy druga fala kryzysu zaleje Stany i Europę?

    Paul Krugman, laureat nagrody Nobla z ekonomii twierdzi, że możliwość powrotu recesji w USA w II połowie tego roku jest 30- a może nawet 40-procentowa. Wiązać się to może z wygaśnięciem rządowych programów pomocy dla tamtejszej gospodarki wartych w sumie 787 mld USD. Zbliżone zagrożenie wisi nad Europą Zachodnią... więcej »

W pracy naukowej opublikowanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy w 2005 roku, dwaj ekonomiści stworzyli metodologię, którą można określić jako system wczesnego ostrzegania przed ogłoszeniem niewypłacalności przez państwo. Jednym z autorów pracy jest Nouriel Roubini, który w 2008 roku z ekonomisty o niepopularnych poglądach "awansował" do grona rozchwytywanych przez media ekspertów, którzy przewidzieli globalny kryzys finansowy. Kryzys kryzysowi nierówny, dlatego na próżno moglibyśmy szukać pojedynczego wskaźnika, którego wartość mogłaby sugerować, że dany kraj wkracza na grząski grunt. Samo porównanie całkowitego zadłużenia w relacji do PKB niewiele wyjaśnia, ale jeśli w analizie uwzględnimy również takie czynniki, jak struktura długu, możliwość jego obsługi (np. krótkoterminowe zadłużenie w stosunku do rezerw walutowych), zmienność kursów walutowych, inflacja czy stabilność polityczna, okazuje się, że możliwe jest stworzenie kilku niezależnych profili potencjalnych "bankrutów".

Ekonomiści posłużyli się w tym celu tzw. drzewem decyzyjnym - narzędziem, z którego korzystają również inni naukowcy, np. w genetyce czy kardiologii dla określenia grup ryzyka najbardziej podatnych na zawał serca. Spośród 50 różnych miar, opisujących fundamenty gospodarki, stan zadłużenia i płynność finansową oraz stabilizację polityczną, wybrano dziesięć, które w największym stopniu pozwalają przewidzieć wystąpienie kryzysu. Zainteresowanych szczegółami metodologii odsyłam do pracy zatytułowanej "Rules of Thumb for Sovereign Debt Crises", autorstwa Nouriela Roubiniego oraz Paolo Manasse'a. Poszczególne gałęzie drzewa prowadzą ostatecznie zawsze do jednego z dwóch wyników: kraj jest podatny na kryzys lub odporny.

 


Open Finance

 

Wiele dróg na dno

Wyjściowym kryterium jest wartość całkowitego zadłużenia zewnętrznego w relacji do PKB - jeśli przekracza ona 50 proc., ryzyko niewypłacalności wzrasta blisko pięciokrotnie. Kraje o wysokim zadłużeniu dzielimy następnie na te z wysoką inflacją (powyżej 10,5 proc.). Spełnienie dwóch powyższych warunków jednocześnie jest niemal gwarancją na wystąpienie problemów ze spłatą zagranicznych zobowiązań - w analizowanej próbie kryzys wystąpił w 66,8 proc. krajów z tej grupy. Islandia i Ukraina to najnowsze przykłady, inne to np. Wenezuela w latach 1990 i 1995 (i prawdopodobnie w 2010 roku), Ekwador (1982 r. i 1999 r.), Turcja (2000 r.) oraz Indonezja (2002 r.).

O tym, że jednoczynnikowa analiza (np. ocena jedynie całkowitego zadłużenia zagranicznego) nie sprawdza się w przypadku wyznaczania potencjalnych bankrutów, może świadczyć fakt, że drugą grupą ryzyka z największą szansą na kryzys są państwa nie posiadające wielkich zobowiązań zagranicznych w relacji do PKB (między 19 a 49 proc. PKB). Wspólnymi ich cechami jest skumulowany efekt następujących czynników: krótkoterminowy dług przekraczający 130 proc. wartości rezerw walutowych, stosunkowo sztywny kurs walutowy (niewielka zmienność) i niepewność polityczna (wkrótce wybory prezydenckie). Spełnienie tych kryteriów daje 41-proc. prawdopodobieństwo ogłoszenia niewypłacalności.

 


Open Finance

 

Jaka zielona wyspa?

  • Rząd Łotwy dostał pomoc

    Rząd Łotwy uzyskał w czwartek zgodę parlamentu na rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) i Unią Europejską w sprawie wartego 7,5 miliarda euro planu ratunkowego dla gospodarki. więcej »

Gdyby przeprowadzić analizę treści komentarzy publicystów i ekonomistów z ostatnich kilku tygodni mogłoby się okazać, że jedną z najpopularniejszych fraz jest slogan mówiący o zielonej wyspie na czerwonej mapie recesji. Problem polega na tym, że w zdecydowanej większości przypadków mówimy nie o faktach, lecz o odczuciach inspirowanych po części polityczno-medialną propagandą. Protestujemy przeciwko klasyfikowaniu Polski na równi z innymi krajami regionu Europy Środkowo-Wschodniej, opierając się na danych o dodatnim PKB. Miejmy jednak świadomość, że modelowanie rzeczywistości na podstawie pojedynczej zmiennej, zwłaszcza w skomplikowanym świecie nowoczesnych finansów, jest daleko idącym uproszczeniem.

Niedawno analitycy Royal Bank of Scotland, posługując się tym samym modelem sporządzili listę krajów najbardziej podatnych na kryzys w 2010 roku. Wśród 14 potencjalnych zagrożonych znalazła się również Polska. Gdyby w tym miejscu postawić kropkę, z pewnością "internetowi patrioci" podnieśliby alarm o spisku zagranicznych bankierów wymierzonym w naszą ojczyznę. Aby uniknąć jałowej dyskusji o nastrojach, przeczuciach i analitycznych fusach, proponuję odpowiedzieć na następujące pytania:

 

  • Czy całkowite zadłużenie zewnętrzne Polski w 2010 roku przekroczy 50 proc. PKB? (Odpowiedź: tak).
  • Czy inflacja będzie wyższa niż 10,5 proc.? (Odpowiedź: nie).
  • Czy potrzeby zewnętrznego finansowania podzielone przez wartość rezerw walutowych przekraczają wartość 1,44? (Odpowiedź: tak).

 

  • Szokujące prognozy Saxo Banku

    Saxo Bank opublikował swoje doroczne "odważne prognozy". Analitycy przewidują spadek wartości juana, powstanie trzeciej partii politycznej w Stanach Zjednoczonych, mocny spadek na rynku cukru, dodatni bilans handlowy Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy od kryzysu naftowego w 1975 roku oraz bankructwo Funduszu Świadczeń Społecznych USA [US Social Security Trust Fund]. więcej »

Właśnie w ten sposób trafiliśmy na czarną listę złych bankierów. Warto doceniać wciąż dodatni wzrost gospodarczy, lecz nie przesadzajmy z upraszczaniem rzeczywistości, bo po odpowiedzi na powyższe trzy pytania w tym samym koszyku co Polska znalazły się m.in. Litwa, Łotwa, Estonia, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Kazachstan, Islandia, Zjednoczone Emiraty Arabskie (w tym Dubaj) oraz Katar. Oczywiście sam fakt, że pacjent znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka nie znaczy, iż w przyszłości doświadczy zawału serca. Tak też jest przypadku opisanego modelu, ale czy można przejść obojętnie obok faktu, że drzewo decyzyjne sporządzone przez bank RBS na 2009 roku do grupy szczególnego ryzyka zaliczyło m.in. Łotwę i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które - trzymając się medycznej terminologii - trafiły na OIOM? Niektóre starsze przykłady bankructw państw, które spełniały powyższe kryteria: Argentyna (2001 r.), Tajlandia (1997 r.), Indonezja (1997 r.), Chile (1993 r.) czy Panama (1983 r.).

Warto zatem, by pacjent nie obrażał się na lekarza stawiającego trudną do zaakceptowania diagnozę i nie siedział z założonymi rękami powtarzając, że w biegu na 100 m schodzi poniżej 11 sekund, ale zrobił co w jego mocy, by zmniejszyć prawdopodobieństwo spełnienia czarnego scenariusza.

Łukasz Wróbel
http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/polska-w-grupie-wysokiego-ryzyka,1428145

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Mane* Tekel* Fares

Kwestia kryzysu ekonomicznego w Polsce jest bardziej skomplikowana niż sie powszechnie sądzi. Po pierwsze statystyka. Otóż mało kto wie, że badaniami statystycznymi jest objęta tylko część naszej gospodarki. W badaniach statystycznych ujmuje się tylko przedsiębiorstwa zatrudniające więcej niż 9 osób, czyli ok 30% wytwórców dochodu narodowego jest poza statystyką. Jeżeli więc mamy dane mówiące o wzroście produkcji to ten wzrost dotyczy tylko tych nieco większych firm i wcale nie musi on odzwierciedlać stanu fatycznego, bo w rzeczywistości spadek tej produkcji w firmach małych może być silniejszy niż wzrost w firmach dużych. Jest bardzo prawdopodobne, że obecnie mamy taka właśnie sytuację. Po drugie: standardy księgowe Nasze przepisy księgowe pozwalają całkowicie legalnie na zmniejszanie lub zwiększanie wartości księgowych o ok +/- 7%, czyli łącznie o ok . 14%. Bierze się to z zarówno z pewnej dowolności w czasie, w którym trzeba wystawić fakturę za zrealizowana dostawę i dużo większej dowolności jeśli chodzi o czas jej księgowania. Otrzymane faktury można księgować nawet z opóźnieniem dwóch miesięcy, a wystawiać nawet w rok po dostawie. Nie jest to całkiem zgodne z przepisami ale w praktyce niewiele za to grozi jednak przesunięcie "fakturowania " na następne dwa miesiące niczym nie grozi - jest legalne. Tak więc wzrost produkcji sprzedanej w styczniu to raczej efekt księgowy przesunięcia księgowego części dostaw listopadowych na grudzień i zaksięgowanie ich w styczniu. Sens takiego działania polega na ty, ze w grudniu płaci się podwójną zaliczkę na podatek dochodowy w wysokości zaliczki należne za listopad. Grudzień zaś rozlicza się do 30 kwietnia - w ramach deklaracji rocznej. To jest częściowe wytłumaczenie wzrostu produkcji sprzedanej w styczniu. W rzeczywistości chyba nic takiego nie nastąpiło. Podsumowując to co dzieje się w Polskie gospodarce to proces jej koncentracji. Po prostu coraz większa jej część to firmy zatrudniające ponad 9 osób, ale z tego wcale nie wynika wzrost PKB. Raczej jest to dowód na jego zmniejszenie. Większe firmy zjadają mniejsze, ale nigdy nie w całości, ich część zawsze idzie na straty. Najczęściej straty są większe niż zyski z przejęcia rynku. Dlatego mamy wzrost bezrobocia i spadek ilości osób prowadzących działalność gospodarczą i spadek zarobków. Z resztą nawet zgodnie z danymi statystycznymi w styczniu licząc w cenach stałych PKB zmalał w naszym kraju o ok. 1,5 mld zł licząc rok do roku. To niby nie dużo, ale zawsze w dół. Tak więc my jesteśmy w kryzysie i to całkiem mocno w nim tkwimy. Czy możliwe jest bankructwo Polski - tego nie wiem. Wszystko zależy od tego ile pieniędzy brakuje w obrocie międzynarodowym. Bankructwa poszczególnych krajów przynajmniej od prawie 30 lat powodują "korektę" ilości pieniędzy w obrocie międzynarodowym. Po prostu bankructwo wywołuje potrzebę pomocy finansowej czyli wstrzyknięcia nowych pieniędzy na rynek. Z reguły bankrutuje kraj, którego zadłużenie jest mniej więcej równe temu deficytowi i nie jest to żaden spisek tylko statystyka. Spiski mogą pojawić się wtedy,gdy są dwa lub więcej krajów o podobnym zadłużeniu i wtedy rzeczywiście jest wybór, może być spisek, ale najczęściej nie do tego warunków. Tak więc podsumowując: nieszczęściem naszego kraju są lekkomyślne elity, które od wielu lat utrzymują Polskę w strefie ryzyka finansowego licząc na to, że można będzie jakoś załatwić pomoc w sytuacji zagrożenia niewypłacalnością- czyli zrobić "antyspisek", a to może być niemożliwe, jeśli nie będzie innego kraju, do którego można będzie przenieść kryzys. Jedynym zabezpieczeniem przed kryzysem są odpowiedzialne elity, a te które mamy takimi nie są. Trzeba więc powołać sobie nowe i tyle.

uparty

avatar użytkownika TW Petrus13

2. co za róznica

co mnie zabije ;),czy ekonomiczny kryzys,zawał serca,czy szpryca min.Kopacz.Pal licho moje kaprawe baranie życie.Żal mi tylko tych komórkowych durniów którzy zagłosują na Radka prezia,który już na kolanach w Brukseli prosi o ratunek dla siebie - nosz kurna! ktoś w końcu musi być preziem w RP jak płemieł nie chce :p! kłaniam się :)


 

avatar użytkownika nissan

3. @ Goście

- b. dziekuję za wpisy, za podjęcie wątku. Mało dziś widać wazniejszych spraw, niż ta - co jest grane za kulisami >> bezpieki i partii << Sporo na temat UKRYTEJ PRAWDY, wyłozył mi przed laty swoją książką - - KRZYSZTOF HABIH , "OSTATNICH GRYZĄ PSY" To tam zrozumiałem, co jest grane z plastikowym płaceniem, etc, etc, etc Panowie! jutro nie byłoby sladu po vincentym z tuskiem - - gdyby wszyscy/VSJE CO DO JEDNEGO/ rodacy poszli po swoją "rzekomą gotówkę" do banczków a la prl. BO ODEJDĄ Z PUSTEMI RĘCAMI, ERGO ŁOCKNOM SIE. - Pozdrawiam.

 

 

Czyń lub Giń.
STEIN