Platforma stanowi przeszkodę w wyścigu modernizacyjnym?! (Tadeusz Hatalski)
Ależ skądże. Gdzieżby tam. Co za podłe insynuacje. I takim głosom oburzenia nie byłoby końca gdyby coś takiego powiedział Jarosław Kaczyński. Ale jak Donald Tusk mówi ‘PiS stanowi przeszkodę w wyścigu modernizacyjnym’ to brzmi już dobrze. Nikt się nie oburza. Wszyscy przyjmują takie stwierdzenie za dobrą monetę.
Ale do rzeczy. Otóż dzisiaj w Polsce politykę zdominowało tych dwóch ludzi, dwóch polityków: Jarosław Kaczyński i Donald Tusk (żeby nie było, że jestem stronniczy to zwracam uwagę, iż wymieniam te dwa nazwiska w kolejności alfabetycznej :)). Każdy z nich przedstawia Polakom swój projekt. Polityk, który występuje publicznie i chce być uczciwy oraz wiarygodny musi mieć pełne przekonanie o tym, że sprawa, z którą występuje jest słuszna i dobra. Oczywiście sama sprawa, niezależnie od jego przekonania, też musi być słuszna i dobra. I dopiero wtedy jest w pełni uczciwy i wiarygodny. Nie wątpię w to, że obydwaj politycy, tak Jarosław Kaczyński jak i Donald Tusk są przekonani, że to, co proponują jest dobre i słuszne. A stawiając sprawę bardziej ogólnie, to, co proponują społeczeństwu PiS i Platforma. I tak obydwie partie chcą poprawy bytu Polaków. Chcą Polski nowoczesnej, zamożnej i liczącej się w świecie. Pozostaje jednak kwestia, w jaki sposób zrealizować ten projekt.
I tu zaczynają się różnice. Obydwaj politycy i obydwie partie przedstawiają dwie różne drogi dojścia tego celu.
Polska jest nadal krajem ubogim, krajem na dorobku. Żeby poprawić swój los musi dołączyć do grona państw zamożnych i bogatych, państw liczących się w świecie. Tak samo jest wśród ludzi, są biedni i bogaci. Człowiek biedny też, aby polepszyć swój byt musi dołączyć do bogatych.
I też ma dwie drogi, dwa sposoby, aby osiągnąć ten cel.
Jeden sposób, to zaskarbić sobie przychylność możnych tego świata, przypodobać się im. W ten sposób wkupić się w ich łaskę i w efekcie zostać przyjętym do ich grona. Sposób ten jednak ma swoją cenę. Trzeba zaprzeć się swoich zasad i wyznawanych wartości a przyjąć za swoje to, co bogaty uznaje za dobre a co za złe. I jeszcze jedno. Ostatecznie to bogaty decyduje o tym czy pozwoli biednemu dołączyć do siebie czy też nie. Taka jest cena tej drogi, drogi przypodobania się.
Ale jest też drugi, inny sposób. Ten drugi sposób to ciężka praca i zachowanie swoich zasad. Ciężka praca i pełen wyrzeczeń trud. Wtedy taki człowiek nie zabiega o łaskę i względy bogatych. I nie wstydzi się swojej biedy ani nie zapiera się swoich wartości. I ostatecznie dołącza do bogatych nie z czyjejś łaski, ale dlatego, że sam dzięki swojej ciężkiej pracy osiągnął swój dobrobyt. I bogaci czy tego chcą czy też nie muszą to zaakceptować.
Bogate dzisiaj kraje, Anglia, Francja, Niemcy nie zawsze były takie bogate. Ale dzisiaj poziom życia jest tam wysoki. I każdy Anglik uważa, że wszystko, co angielskie jest najlepsze na świecie. Każdy Niemiec też jest święcie przekonany, że najlepsze na świecie są niemieckie samochody (i nie tylko samochody). Francuzi też wysoko się noszą. Kto był we Francji, wie jak bardzo są zarozumiali.
Wszystkie te kraje do obecnej swojej zamożności doszły własną, ciężką pracą. Bez zabiegania o czyjekolwiek względy i łaskę. Doszły skutecznie. I to widać w ich świadomości.
A jak jest z nami? Wszystko, co zagraniczne jest lepsze niż nasze. Zagraniczny samochód jest lepszy, zagraniczne firmy są lepsze (czyż nie, dlatego polskie firmy przyjmują angielsko brzmiące nazwy?). Nawet w zwykłym sklepie jak chcemy kupić jakąś rzecz dobrej jakości, to upewniamy się czy aby na pewno jest ona wyprodukowana za granicą. Czy z takim brakiem wiary we własne siły i możliwości mamy szanse w wyścigu modernizacyjnym?
I teraz wróćmy do Platformy i PiS-u. Do projektu modernizacyjnego proponowanego przez obydwie partie. A właściwie dróg dojścia do realizacji tego projektu.
Jaką drogę proponuje Platforma a jaką PiS? Kto zgadnie?
Tadeusz Hatalski
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz